Skocz do zawartości
IGNORED

Mały samochód miasto/trasa - czas umierać


Mrok

Rekomendowane odpowiedzi

...jednak stonowałbym trochę z postawą "ja jestem taki czujny i wspaniały, że żadne wybudzacze nie są mi potrzebne, nie to co ten frajer co zgniął".

Więc stonuj, bo to Twoje słowa. A może w rewanżnu mam ja Tobie coś publicznie przypisać?

 

Od kiedy 3 gary brzmią jak V12?

Od wciśnięcia gazu w podłoge. W każdym bądź razie ani kaszlu Malucha ani terkotu Polonezna nie słychać.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

...jednak stonowałbym trochę z postawą "ja jestem taki czujny i wspaniały, że żadne wybudzacze nie są mi potrzebne, nie to co ten frajer co zgniął".

Więc stonuj, bo to Twoje słowa. A może w rewanżnu mam ja Tobie coś publicznie przypisać?

 

Sam napisałeś coś takiego:

Ale ten system nie tyle zwiększa funkcjonalność auta, co niweluje "głupotę" kierującego.

Można w tym odczytać zawoalowaną sugestię jak w moim cytacie.

Kiedyś technologi wybudzaczy nie było bo zasnąć w tamtejszych autach typu maluch podczas jazdy i (nie tylko) to sztuka....decybele ,"wstrząsy" itd... hehe

Jednostajny hałas i bujanie... to dopiero usypia, jak niemowlaka odkurzacz. Oj dawno kolega Maluchem w długą tresę nie jechał :-)

 

Czasem jak się coś palnie, nie ogarniamy wszystkich możliwych interpretacji. Dlatego chojractwo jest niewskazane.

Więc zinterpretuję, że Twoje posty to namowa kierujących pojazdami wyposażonymi w "budzik" do kontynuowania jazdy pomimo zmęczenia. Bawimy się dalej chojraku?

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Subiektywna - zwyczajnie mam prawo nie lubić...

A ja lubię R2 sprzed 50 lat. Ale to trochę mało aby podważać obiektywne fakty. A zarówno R3/R4Turbo jak i V6/R6/B6 mają swoje wady i zalety.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

A zarówno R3/R4Turbo jak i V6/R6/B6 mają swoje wady i zalety.

Pełna zgoda, w czasach bez duszenia motoryzacji limitami emisji CO2 taki wybór dotyczył wielu samochodów. Opel Calibra przykładem - topowe wersje były dwie, "sportowa" 2.0 turbo 4x4 (co prawda tył na sprzęgle wiskotycznym, wymagającym dbałości o zapewnienie idealnie równej średnicy wszystkich kół) z manualem, oraz V6 FWD z lekko niższą mocą, ale można było dostać automat i był taki "entry level" grand tourer - z silnikiem o przyzwoitej kulturze pracy oraz dobrym aerodynamicznie nadwoziem o niskim Cx, co przekłada się na zmniejszenie hałasu przy autostradowej jeździe.

 

Dziś biurokraci zabierają nam ten wybór, i to w sposób o tyle kuriozalny, że "papierowe" zużycie paliwa downsizing'owanych turbo-wynalazków nie zawsze znajduje potwierdzenie w praktyce.

Dziś biurokraci zabierają nam ten wybór, i to w sposób o tyle kuriozalny, że "papierowe" zużycie paliwa downsizing'owanych turbo-wynalazków nie zawsze znajduje potwierdzenie w praktyce.

 

 

 

To to akurat dotyczy wszystkich aut i wiadomo, że deklarowane przez producenta zużycie ni jak się ma do rzeczywistości, a różnice dochodzą do kilkudziesięciu %. Więc "downsizingi" nie są żadnym wyjątkiem. Z nowych aut moim zdaniem najbardziej można docenić wysiłki mazdy, która stara się różnymi nowymi pomysłami wycisnąć jak najwięcej z silników wolnossących, które naprawdę mało palą jak na swoje możliwości. Z tym, że do tego dochodzą różne inne nie zawsze pozytywne zabiegi jak np. odchudzenie Mazdy 6 przez co jest słabo wytłumiona i hałaśliwa choć w najnowszej wersji podobno jest lepiej pod tym względem.

Z nowych aut moim zdaniem najbardziej można docenić wysiłki mazdy, która stara się różnymi nowymi pomysłami wycisnąć jak najwięcej z silników wolnossących, które naprawdę mało palą jak na swoje możliwości.

Tylko żeby jeszcze przepisy tak nie cisnęły na pojedyncze gramy hamownianej emisji, jakieś nieprzesadnie mocne I5 czy V6 w tych nowych technologiach a'la Mazda nie byłoby złe do lepszych wersji w klasie średniej - wyższej.

Teraz pomiary zużycia paliwa i emisji szkodliwych "substancji" mają się odbywać w inny sposób. ... w czytelny i bez oszustw....miejmy nadzieję...bo wszystko da się obejść. ...

Ja mam spore wątpliwości odnośnie tych wszystkich turbo-wynalazków z dużym momentem obrotowym nisko.

 

Przecież silnik benzynowy i tak jest ograniczony spalaniem stukowym, które zależy głównie od bezwzględnej wartości ciśnienia. Dlatego turbo zwykle kojarzy się z obniżaniem stopnia sprężania, co wcale nie służy sprawności silnika.

 

Jak komuś zależy, żeby silnik o małej pojemności ciągnął od niskich obrotów, można dmuchnąć turbem, ale żeby uniknąć stuku, trzeba opóźnić zapłon, a to oznacza dalsze obniżenie sprawności.

 

Gdyby coś takiego miało być rozwiązaniem "awaryjnym", rzadko używanym, to dlaczego nie, jednak jak komuś spodoba się taka jazda z dostojnie mruczącym silnikiem (zamiast wolnossącego "piłowania"), dostanie duży przepał. Kto wie czy nie większy niż V6 o większej pojemności, zdolny osiągnąć porównywalną moc przy podobnie niskich obrotach, ale z optymalnym zapłonem. Być może to jest wyjaśnienie tych przepałów w nowoczesnych turbobenzynach, dających dysonans poznawczy z "papierową" emisją.

Opel Calibra przykładem - topowe wersje były dwie...

Nie zapominajmy o Redtop - perełce Opla, czyli 2.0 16V sprzed czasów Ecotec. Zapewniał niebanalne osiągi, miłośnikom kręcenia na obroty i cholernie zadziorny dźwięk. W tamtych czasach 2.0 8V 115KM to już były "sportowe osiągi".

 

...dostanie duży przepał. Kto wie czy nie większy niż V6 o większej pojemności, zdolny osiągnąć porównywalną moc przy podobnie niskich obrotach, ale z optymalnym zapłonem.

Ja wiem. Zazwyczaj spalanie, które jeszcze cieszy w dużym V6, już sumci w małym R4T.

 

...jakieś nieprzesadnie mocne I5 czy V6 w tych nowych technologiach a'la Mazda nie byłoby złe do lepszych wersji w klasie średniej - wyższej.

Żeby miało zalety większej ilości cylindrów to raczej musi być duże i raczej bez T. Małe V6 pozbawione jest sensu. Z tego musi wyjść wysokoobrotowa szlifierka, a zalety V6 to raczej przy niskich obrotach. Coś jak e36 320i - niby fajne, a kopa brakuje.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Panowie..wspomniane było o Ledach...to poczytajcie to....to oczęta otworzycie w niektórych kwestiach np. świateł mijania Led ...jak księgowi i moda Nas dymają...rozwiane zostanie troszkę mitów nt.reflektorów ksenonowych i obowiązkowych spryskiwaczy i systemu samopoziomowania, jak księgowi sprytnie to obeszli ze szkodą na widoczności i sensu zastosowania lamp wyładowczych...i nie tylko bo widać, że Led np.mijania mogą gorzej oświetlać drogę niż zwyklaki H7 czy H4... :)

 

...ale ostatnio pojeździłem troszkę 3miesiecznym wypasionym MB GLE i tamtejsze led adaptacyjne robią robotę z tymi wyłączanymi segmentami... ale słono za to dopłacono... w klasie premium jak zapłacono krocie to jest efekt jak należało by się spodziewać...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ja wiem. Zazwyczaj spalanie, które jeszcze cieszy w dużym V6, już sumci w małym R4T.

Bo V6 zwykle są montowane w większych i cięższych budach.

 

Żeby miało zalety większej ilości cylindrów to raczej musi być duże i raczej bez T. Małe V6 pozbawione jest sensu. Z tego musi wyjść wysokoobrotowa szlifierka, a zalety V6 to raczej przy niskich obrotach. Coś jak e36 320i - niby fajne, a kopa brakuje.

Znowu - jeden oczekuje "kopa" a drugi kultury pracy niemęczącego dźwięku na autostradzie. W czasach przed limitami emisji mieliśmy wybór - małe V6 Mazdy, nieco większe Opla, I5 w Fiacie Coupe czy limuzynach Lancia, sporo silników Volvo w tym układzie, a były też firmy robiące I4 turbo - jak choćby Saab.

 

Spore znaczenie miała też świadomość konsumencka - Amerykanie nie dają sobie za łatwo wcisnąć silników 4-cylindrowych, do dziś V6 jest u nich standardem w minivanach, mimo że I4 turbo mocowo dałyby radę. Tyle że oni jeździli V8 Forda (legendarny Flathead) już w czasach przedwojennych, kiedy w Europie jeździło się furmankami. A po wojnie, kiedy w USA nawet robotnik kupował "krążownika szos", europejczyk jarał się do Hitlerwagena ew. 2CV albo jeździł na skuterze. Może dlatego w Europie wszyscy tylko patrzą na papierowe zużycie paliwa i moc, a nie umieją skojarzyć konfiguracji silnika z jego słyszalną kulturą pracy. Być może dlatego przykładowo linia Xedos Mazdy nie odniosła sukcesu rynkowego.

 

Dziś doszły jeszcze nakazy KE i praktycznie wymusiły jedynie słuszny model, który mi akurat nie podoba się zupełnie.

 

Jedyna nadzieja w elektrykach, najlepiej z turbinowym generatorem. Hybrydy Toyoty pokazały, że elektryczne przeniesienie napędu nie musi być take złe. Tradycjonaliści będą jęczeć, jednak mi podoba się np. opcja pełnego wektorowania momentu napędowego na poszczególnych kołach. Co prawda trzeba będzie zdać się na systemy rozdzielające toto - człowiek nie jest stonogą, zdolną kontrolować 4 pedały hamulca i tyleż samo gazu. Albo w ogóle będziemy tylko mówili samochodowi, gdzie ma nas zawieźć.

 

Panowie..wspomniane było o Ledach...

Dzięki za ciekawy artykuł. Ja jednak miałem na myśli zastąpienie LED'ami stada pomniejszych żarówek - światła hamowania z ich 60W mocy obciążającej alternator przy zatrzymaniu w automacie, kierunkowskazy, dzienne. Zwłaszcza przy świetle monochromatycznym (stop / kierunki) LED ma przewagę. No i trwałość jest lepsza - przy żarówkowych cholera bierze jak pojawia się "lamp defective" i trzeba obchodzić samochód szukając przepalonej żarówki. Ja z lenistwa odkryłem metodę robienia tego przy centrum handlowym, przez oglądanie odbicia przodu / tyłu w szybach.

 

Natomiast odnośnie drogowych / mijania, to pojawiają się wątpliwości. LED'y ("białe") mają beznadziejny CRI - główna dioda świeci na niebiesko, a luminofor dodaje do tego żółto - czerwony "ogon". W zieleni są jednak poważne braki. Xenony są lepsze, bo one generują więcej długości fal, aż do UV.

Ale kupując lampy wyładowcze 35W możemy wybrać barwę....opisane jest to na opakowaniu....są "żarowki" ksenony o 12 tysiącach "K" gdzie one tylko dobrze wyglądają ale z dobrym oświetleniem drogi mają niewiele wspólnego. ...ja u siebie mam 6000K i to jest górna granica gdzie barwa światła jest i "dobrze" wyglądająca i ekstra oświetlająca drogę w deszcz czy "susze"....

Normalnie fabrycznie pakowane były 4300K....

 

No i trwałość jest lepsza - przy żarówkowych cholera bierze jak pojawia się "lamp defective" i trzeba obchodzić samochód szukając przepalonej żarówki. Ja z lenistwa odkryłem metodę robienia tego przy centrum handlowym, przez oglądanie odbicia przodu / tyłu w szybach.

 

 

U mnie komputer wyświetla komunikat i podaje dokładnie co i gdzie jest "nie halo"....czy szyba, czy drzwi,czy żarówka,czy odłączenie jakiś funkcji komfortu ze względu na spadek napięcia w aku,czy oleju za mało czy za dużo i ile dolać czy odlać, i cala masa innych komunikatow ...Wszystko podane na tacy z napisem w zegarach...i w odpowiednim kolorze i sygnałem dźwiękowym... :)

Mimo, że auto ponad dziesięcioletnie i naszprycowane elektroniką i "bajerami" to napis "Malfunction"pojawia się bardzo bardzo rzadko... ;)

Pojawia się tylko przy błahostkach aby coś uzupełnić albo dobrze zamknąć....

 

Takie "cuda" w starym ciężkim nieekonomicznym V6 strupie z mułowatym automatem . ... hehe

Misidor.

No moje e coupe nie jest wcale takie duże, jest na płycie c klasy.

Jak jeżdżę zgodnie z przepisami, to bardzo cicho jest. Ale dziś sobie szyby otworzyłem i szyberdach i tak do 5 tys obrotów pocinąłem, Wow, to jest to.

Ale kupując lampy wyładowcze 35W możemy wybrać barwę....opisane jest to na opakowaniu....są "żarowki" ksenony o 12 tysiącach "K" gdzie one tylko dobrze wyglądają ale z dobrym oświetleniem drogi mają niewiele wspólnego. ...ja u siebie mam 6000K i to jest górna granica gdzie barwa światła jest i "dobrze" wyglądająca i ekstra oświetlająca drogę w deszcz czy "susze"....

Normalnie fabrycznie pakowane były 4300K....

To są dwie zupełnie różne rzeczy. Człowiek (najczęściej) ma 3 receptory koloru, więc można zrobić wrażenie jakiegoś koloru zupełnie innym widmem, telewizja kolorowa i wszelkie inne wyświetlacze na tym bazują.

 

Natomiast w przypadku oświetlania obiektów rzecz ma się zupełnie inaczej. Powiedzmy że dysponujemy światłem "białym" ale takim "wyświetlaczowym", bazującym na 3 LED'ach, np. 650nm (czerwony) 550nm (zielony) i 450nm (niebieski). Oko odbiera takie światło jako białe, a manipulując zawartością poszczególnych składowych można robić wrażenie takiej lub innej temperatury światła. Jeżeli jednak poświecimy czymś takim na obiekt, który akurat ma w tych 3 miejscach silną absorpcję, natomiast przy 700nm, 600nm, 500nm i 400nm silnie odbija światło, dostaniemy abnormalne ściemnienie czegoś, co w świetle dziennym wygląda na zupełnie jasne.

 

Dlatego właśnie artyści plastycy tak nie chcą rozstawać się z lampami halogenowymi - bo one, jako bazujące na promieniowaniu termicznym, mają ciągłe widmo, a nie takie oszukane jak LED-y czy nawet xenony ew. świetlówki. Ja też nienawidzę pracować przy drobnej mechanice w świetle LED-owym, zdecydowanie wolę halogena.

 

Wracając do reflektorów samochodowych - jeżeli LED-om brakuje akurat zieleni, może się zdarzyć, że nie zauważymy kogoś w ciemnej kufajce i gumofilcach na tle zielonych krzaczorów, bo krzaczory w takim świetle będą wydawały się nienaturalnie ciemne.

Ja w takich sprawach nawet nie próbuje zrozumieć teorii... ;) :) Dla mnie to prosta sprawa.....kumpel ma xenony o 8000 lub 9000K i w deszcz ni cholery nic nie widać. ..A lampy i światło stroją zawodowo....normalnie wysokiej klasy LED....

U mnie przy 6000K doskonale wszystko widać....ja i kumpel mamy reflektory,soczewki i odbłyśniki po całkowitej profesjonalnej regeneracji....lampy wyglądają i świecą jak nowe....mam gdzieś fotki przed i po regeneracji...jak ktoś zainteresowany jak to wygląda przed i po robocie to mogę wrzucić fotki...

Jak jest więcej niebieskiego, to nie dziwne, że światło się bardziej rozprasza. Termowizja (podczerwień) pozwala za to widzieć wszystko nawet przez mgłę.

 

Jednak teoria sprowadzona do jednej liczby (temperatura światła) jest zbyt prymitywna, żeby wyjaśnić całość zagadnień związanych z oświetlaniem różnych różności światłem takiego lub innego pochodzenia i wypatrywania szczegółów.

Spore znaczenie miała też świadomość konsumencka...

Ja widzisz jestem konsumentem bardzo świadomym, i twierdzenia o jakiejś przepaści V6 nad R4 nie dam sobie wcisnąć. Jest tak jak mówisz, na plus ogólnie rzecz biorąc kultura pracy, za co zapłacić trzeba w bardzo wielu innych aspektach.

 

Znowu - jeden oczekuje "kopa"...

A to fakt. Na oględziny przed zakupem e36 320i pojechałem małym wariatem (lekko dłubnięte SC) więc oczekiwania co do "kopa" miałem wygórowane. No i zawiodłem się. Ale swoją drogą to nie brak "kopa" był powodem rezygnacji z zakupu. Auto miało coś nie tak z zawiasem, z przodu było ok, z tyłu skakał jak piłka. Podejrzewam, że z tylu były po prostu obcięte sprężyny i seryjne amory.

 

Tak czy inaczej ogólnego uroku e36 320i nie mogę odmówić, a dźwięk jest po prostu rewelacyjny. Dziś spośród wszystkich wersji e36 chyba własnie 320i bym wybrał, bo brak "kopa" pozwoliłby częściej cieszyć się kręceniem na obroty :-)

 

W czasach przed limitami emisji mieliśmy wybór - małe V6 Mazdy, nieco większe Opla, I5 w Fiacie Coupe czy limuzynach Lancia, sporo silników Volvo w tym układzie, a były też firmy robiące I4 turbo - jak choćby Saab.

Dziś wiemy, że wypadkową wszystkich wymagań najlepiej spełnia R4Turbo. Wszystkich wymagań, a nie tylko eco.

 

Może dlatego w Europie wszyscy tylko patrzą na papierowe zużycie paliwa i moc, a nie umieją skojarzyć konfiguracji silnika z jego słyszalną kulturą pracy.

W Europie auta są nieco mniejsze, i dlatego poza jedyną zaletą w postaci kultury pracy, V6 w porównaniu do R4 ma same wady.

 

Być może dlatego przykładowo linia Xedos Mazdy nie odniosła sukcesu rynkowego.

Fajne były te Xedosy! A dlaczego bez sukcesu? Przypomnijmy sobie, że był to atak Mazdy na segment premium w postaci Audio / BMW/ Mercedes. A na moje oko Xedos przy nich był po prostu za mało premium. Silnik V6 w połączeniu z nietypową stylistyką po prostu nie trafił w gusta.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Xedos był po prostu w środku typowym Japończykem...czyli plastik fantastik, pierwsze Lexusy tez były plastikowe, ale Toyota się nie poddała, była cierpliwa to zmieniła i już jest dużo lepiej...pozatym marka ma znaczenie w autach klasy wyższej średniej i luksusowej... spójrzmy na VW Phaeton'a chciał zaatakować segment w którym rządzi klasa S od MB....niestety marka, marka, jeszcze raz marka...

...zadam Ci proste pytanie: z czym kojarzy Ci się Mazda czy VW?... i już teraz wiesz dlaczego Xedos 6 czy 9 nie zdobył uznania w klasie średniej i średniej wyższej ,a VW Phaeton w klasie luksusowej... :) ;)

 

P.S.

...a nie mówiłem ,że w motorach od BMW M50 i M52...można się zakochać....w 2.0 tylko w dźwięku ,ale w 2.8 także w dynamice i jeśli jest szpera także w zabawach "bokiem"...

...a nie mówiłem ,że w motorach od BMW M50 i M52...można się zakochać...

Nikt temu nie przeczył.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Dziś wiemy, że wypadkową wszystkich wymagań najlepiej spełnia R4Turbo. Wszystkich wymagań, a nie tylko eco.

Gdyby nie narzucone przez KE normy emisji, nadal mielibyśmy na rynku trochę silników I5 i V6, niekoniecznie w klasie najwyższej.

Audi z R5 wycofało się duuużo wcześniej, a z popularnych małych V6/R6 to tylko BMW320. Reszta klasy premium miała się doskonale bez V6/R6. Ogólnie rzecz biorąc więcej niż 4 cylindry to zawsze było tylko tam, gdzie pojemność pojedynczego cylindra stawała się zbyt duża do efektywnego spalenia benzyny. Zdażyło się kilka wybryków, czas ich sens zrewidował. To wszystko.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Dlatego właśnie artyści plastycy tak nie chcą rozstawać się z lampami halogenowymi - bo one, jako bazujące na promieniowaniu termicznym, mają ciągłe widmo, a nie takie oszukane jak LED-y czy nawet xenony ew. świetlówki. Ja też nienawidzę pracować przy drobnej mechanice w świetle LED-owym, zdecydowanie wolę halogena.

jesli masz takie obserwacje to niestety ale przyczyna lezy wyłącznie w słabym jakosciowo żródle ksenonowego , cały świat profi /oczywiscie oprócz artystów :) / od 10 lat doświetla ksenonem i nie chińskim

LED jest rzeczywiscie do doopy i jedynie uzywaja tam gdzie jest problem z chłodzeniem w trakcie pracy lub problemem z wymiana palnika ksenonowego /brak dostepu/

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Opel Insignia miał V6 jeszcze 5 lat temu, Volvo do niedawna oferowało całą masę silników I5 i I6, benzynowych i diesli. A to przecież nie jest klasa jakoś bardzo premium.

 

jesli masz takie obserwacje to niestety ale przyczyna lezy wyłącznie w słabym jakosciowo żródle ksenonowego , cały świat profi /oczywiscie oprócz artystów :) / od 10 lat doświetla ksenonem i nie chińskim

LED jest rzeczywiscie do doopy i jedynie uzywaja tam gdzie jest problem z chłodzeniem w trakcie pracy lub problemem z wymiana palnika ksenonowego /brak dostepu/

W "ksenonie" można robić mix różnych metali, generować UV i konwertować go na dużo prążków światła widzialnego. A jego sprawność energetyczna daje spore przewagi nad halogenem. Tym niemniej jak ktoś nie potrzebuje bardzo dużo światła, halogen jest nadal konkurencyjny.

 

Natomiast LED to jest niebieskie światło, plus jego konwersja do "białego" luminoforem, niestety działającym z progiem - tzn. nie może obniżyć energii fotonu o bardzo mało - nie zrobi zielonego z niebieskiego, tylko żółte i czerwone.

Opel Insignia miał V6 jeszcze 5 lat temu, Volvo do niedawna oferowało całą masę silników I5 i I6, benzynowych i diesli.

Ale były to silniki na tyle duże, że przy 4 cylindrach zbyt duża pojemność jednego jest już problemem. A i tak rynek zweryfikował sens takich pomysłów. Wyjdź na ulicę i pokaż mi palcem Insignie V6.

 

 

Ps. W UK na 5000 ogłoszeń o sprzedaży Insigni tych z V6 jest 50.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

To nie rynek, tylko normy emisji "zweryfikowały" ten segment.

 

Volvo B5254T12 (2.5 I5) miał 0.5 litra na gar - tyle co 2.0 I4. Był oferowany do 2015 roku, po czym zwyczajnie nie spełnił norm emisji i został wycofany.

Ze wszystkich "małych" 5/6 tyczy się to chyba tylko Volvo 2.0. Innych rynek nie chciał, a i te kupowano bo producent wyboru innego nie dawał. Jedynie BMW 320 istniało od zawsze na rynku, a i z 4 garami ma się dobrze.

 

Każdy silnik benzynowy pracuje na granicy spalania stukowego bo wtedy ma nie tylko najlepsze osiągi, ale zużycie paliwa i eco.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.