Dlaczego vinyl brzmi lepiej/inaczej niz CD?

[marslo]

No przyssac sie ciagle lubie:)

Pozostaje jednak kwestia plyt, nic nie robi tak na poprawe humoru jak posluchac sing sing Maryli Rodowicz z winyla z lat 70 tych.

Sprobuj to dostac w pliku:)

[sly30]

Jasne… :-)…ważne żebyś był zadowolony. Można i tak i tak. Liczy się w końcu muzyka.

[dekoracja]

U mnie pliki hd flac (albo wave) grają wybornie. Chyba nieco lepiej niż cd. Cd jest raczej niskim modelem naim'a i gram bez zasilacza na średniej klasy IC. Więc tor CD mam ogólnie taki sobie. Do tej pory grał jednak lepiej niż gramofon. Ale to była rega rp1 z ortofonem om20.

Od wczoraj mam nowy gramofon i sytuacja zmieniła się radykalnie :)

[marslo]

A jaki ten nowy gramiak pochwal sie:)

Co do plikow to od jakiegos czasu kupuje i ripuje wylacznie do wave, wydaje mi sie ,ze brzmia lepiej niz nieskompresowane flac. Skompresowane flac to porazka imo.

Edytowane 6 Sierpnia 2014 przez marslo

[dekoracja]

Funk Firm lsd / nagaoka mp 500. Dla mnie to skok w kosmos choć oczywiście nie jest to analogowy haj end.

[marslo]

Tak moze byc, ,ze dobry gramiak pokona przyzwoite transporty plikow.

Jak kupilem fat bob to gral momentami lepiej od esoterica x05.

Jak sie jednak zainwestuje powaznie w tor plikowy, gramiak bedzie mial pod gore:)

[dekoracja]

Mój plikowy naim jest dla mnie wystarczająco dobry i musiałbym władować z 20k żeby coś istotnie poprawić. Teraz mam system wyrównany i basta ;) ale łzy lecą na wokalach tylko przy gramofonie.

[marslo]

Taka jego natura, czlowiek klnie na trzaski, kurz , i elektryzujace sie koszulki i ....placze :)

[sly30]

To to chyba ten płacz ze złości.... :-). ... Żartuję.

[umka]

Najlepsze plyty winylowe z zestawu fat bob s z sme v, phase tech p 3 g i microgroove+

 

Panowie, z całym szacunkiem, ale poczciwy Fat Bob jest dobrym napędem, ale tylko dobrym. Ramię mam nadzieję, że to naprawdę jet SME V, czy sygnowane marką Transrotor, wtedy jest godnym sparingpartnerem, ale są lepsze. Pre, jak mówi Marlso jest piętą Achollesową. I Ty Sylwek opierasz na tym swoje ostatecze oceny? Ja Ci powiem co ty robisz.

[sly30]

Ostateczne oceny mogę oprzeć tylko na podstawie tego co miałem okazję słyszeć. Akurat u marslo tor analogowy gra całkiem dobrze, lepiej niż mega wypasy na wystawach. Ale to w sumie nie dziwne. Na wystawach jest jak jest.

Edytowane 6 Sierpnia 2014 przez sly30

[marslo]

Umka,

Moze jest tylko dobry , ale w wersji z oddzielnym zasilaczem , sme v , wkladka i przywoitym kablem do ramienia to jest sprzet za ponad 30 k pln w detalu,no i docisk od accoustic revive za jakies 2,5 k pln. Plus demagentyzer do winyli , w sumie calkiem niezly zestawik , no i myjka oczywiscie. Na platformie od PAB.

Musi grac, laski nie robi. Dla mnie wielka zaleta fat boba jest jego minmalistyczny, piekny design, nie sprzedam go , nawet, jak nie bede uzywal:)

Pre oczywiscie do upgradu, ale najlepsza cyfra jest daleko przed poki co.

Edytowane 6 Sierpnia 2014 przez marslo

[sly30]

Słyszałem osobiście u marslo. Analog gra u niego bardzo dobrze i widziałem jak starannie do tego marslo podchodzi. Robi nawet takie czary mary, że byłem zdziwiony. A i tak cyfra gra u niego lepiej i to wyraźnie. W tej kwestii nie ma dyskusji.

[umka]

Najlepsze plyty winylowe z zestawu fat bob s z sme v, phase tech p 3 g i microgroove+

 

Panowie, z całym szacunkiem, ale poczciwy Fat Bob jest dobrym napędem, ale tylko dobrym. Ramię mam nadzieję, że to naprawdę jet SME V, a nie sygnowany marką Transrotor model 3009, wtedy jest godnym sparingpartnerem, ale są lepsze. Pre, jak mówi Marlso jest piętą Achollesową. I Ty Sylwek opierasz na tym swoje ostatecze oceny? Wystaw do pojedynku coś wyszukanego jakościowo od początku do końca z czuba techniki analogowej, bo przecież przeciwstawiasz szczyty cyfry i wtedy walcz. Ja Ci powiem co ty robisz. Ty się straszliwie bronisz przed dobrym analogiem i dobrze. Zabieram głos tylko dlatego, że poznałem Ciebie osobiście i to znacznie ułatwia rozmowę. Jestem daleki od hejtowania za winylem, bo trzeba wydać naprawdę dużo kasy by wejść na odpowiedni poziom. Jaki? Pamiętasz tę eteryczność blach z końcówkami Kondo? To jest dobrze zestawiony set gramofonowy. Oczywiście wielu będzie się chwalić takim sposobem prezentacji, tylko bez odpowiedniego punktu odniesienia i to nie po chwilowym słuchaniu, tylko obcowaniu na co dzień, nie wiedzą, że błądzą. Znam kilku ludzi tutaj na forum, którzy po posłuchaniu u mnie przekonali się jak można zagrać z czarnej płyty - jakiegoś szału tez nie mam i teraz chcą udowodnić światu, że za przysłowiowego tysiaka zawalczą z każdym. Ja się w duchu uśmiecham i jestem im w stanie udowodnić również w swoim secie, który ich notabene zauroczył, że są aspekty, w których czarna płyta dostanie baty. Tak więc cała dywagacja co lepsze jest o kant d...y potłuc.

Pozdrawiam Jacek.

 

Sorki nie dokończyłem tekstu i się wkleił. Teraz jest całość.

pozdr.

 

Marlso

Ja nie twierdzę, że to jest złe, gdyż ja mam na podobnym poziomie - oczywiście bez pre, które tak prawdę mówiąc jest clou programu, tylko Sylwek stawia działa wysokiego kalibru i trzeba potraktować Go z szacunkiem. ;-)

pozdr.

[marslo]

Ja slyszalem ostatnio w Monachium szczytowe osiagniecie techniki analogowej na stoisku acapella z firmowym gramiakiem z drewnianym ramieniem. Spedzilem tam prawie godzine, to byl piekny dzwiek.

Nie wydalbym jednak tak duzej kasy na taki gramiak, wolalbym pojsc w ultra hiend cyfrowy, niektore nagrania na tym super analogu byly tak slabe technicznie, ze nawet ich historyczna wartosc nie uzasadnia takiego kiepskiego dzwieku. A winylowcy cmokali...

[umka]

To jest sprawa ważna ale raczej drugorzędna w tym sporze. Przeciwnicy stawiają milion wydany na cyfrę, przeciw Twoim 40 tysiącom. Tu jest problem.

pozdr.

[sly30]

To ja rok temu byłem ze znajomymi w Monachium na stoisku i pewien starszy Niemiec poprosił o zagranie jego vinyla. Jakaś klasyka tam była. Gość zachwycony a my i inni pouciekaliśmy bo tam był potok trzasków. Masakra, to było coś okropnego.

[dekoracja]

Te trzaski to był ładunek emocjonalny

[umka]

Gość zachwycony a my i inni pouciekaliśmy bo tam był potok trzasków. Masakra, to było coś okropnego.

 

Powiem szczerze, to tylko kwestia podejścia i czasu akomodacji, by przypadkowy słuchacz zwrócił mi na ten aspekt uwagę.;-)

pozdr.

[sly30]

Możliwe.... :-)

[marslo]

Ja nie jestem przeciwnikiem winylu, moj zestaw analogowy byl rownorzednym przeciwnikiem az do arc ref 8 , potem cyfra odjechala. Oczywiscie, ze jest to,funkcja wydanej kasy, wydaje mi sie jednak, ze potencjal dsd i najlepszych plikow odtwarzanych na topowym sprzecie jest wiekszy od nawet bardzo drogiego analogu.

Doceniam przekaz emocjonalny winylu i fakt braku konwersji , jednak rozkwit rynku czarnej plyty to reakcja na tani sprzet cyfrowy i pliki mp 3 . Od nich kazdy winyl, nawet ten za 5 k pln gra lepiej, stad zachwyty czesci mlodych audiofili.

My wychowani na analogu mamy chyba jednak lepsza perspektywe.

[dekoracja]

Wydawać się może, że to raczej tęsknota za fizycznym, namacalnym nośnikiem. Nie zrobisz wrażenia na dziewczynie twardym dyskiem.

[sly30]

No nie wiem.... :-)

[Chicago]

Powiem szczerze, to tylko kwestia podejścia i czasu akomodacji, by przypadkowy słuchacz zwrócił mi na ten aspekt uwagę.;-)

pozdr.

 

Powyższy tekst przekonuje mnie najbardziej i wypada mi się z nim zgodzić w całości.

 

Już dawno nie mam płyt analogowych, ale w czasach ich świetności byłem zadowolony zarówno z kolekcji jak i z jakości dżwięku - z normalnego, standardowego gramofonu Technics SLQ2... i reszty gratów. Tu nie chodzi o to co lepiej gra, bo któż to może obiektywnie określić - bardziej widzę w tym wątku fundamentalizm i religię niż postęp - taki forumowy taliban! Już od dziesięciu lat trwa tutaj walka o wpływy analogu lub cyfry i jak na razie nic z tego nie wynika. Ktoś, kto ma wielkie pokłady muzyki na winylu nie zrezygnuje z nich na rzecz cyfry i tak samo posiadacz potężnej kolekcji CD nie zrezygnuje z niej na rzecz winylu. Zarówno winyl zabrzmi kiepsko i analogicznie wybitnie, jak i CD, i nie ma reguły! Największe znaczenie ma nagranie, a nie systemy... chociaż według mnie, starych nagrań chyba lepiej się słucha z analogu. Pamiętam jak kiepsko z winylowej płyty brzmiał LZ - In Through The Out Door, albo Allman Bro - Eat A Peach, albo DP - In Rock, albo EC - 461 Ocean Blvd, albo Procol Harum - Exotic Birds and Fruit, albo Colosseum - Live 1971, albo Santana - Amigos... i tak samo kiepsko brzmi to wszystko z CD, nawet po dziesiątym, złotym remasterze. Pamiętam też, jak znakomicie brzmiał z analogu EC - Just One Night, Santana III, War - Live... i dokładnie tak samo fantastycznie brzmią te tytuły z CD.

Nieżle musi być pokręcona psyche, żeby walczyć i udowadniać przez prawie dziesięć lat, że 'moja' lepszość jest lepsza od innej lepszości.

[Less]

Jeżeli DP - In Rock brzmi kiepsko, to jest to wina systemu.

[dekoracja]

Może z 20% nagrań (niezależnie od nośnika) gra imponująco.

[Chicago]

Jeżeli DP - In Rock brzmi kiepsko, to jest to wina systemu.

 

Odkrycie rewolucyjne! Głos fachowca liczy się podwójnie. Nie mam więcej pytań.

[Dar]

Największe znaczenie ma nagranie, a nie systemy...

Pamiętam jak kiepsko z winylowej płyty brzmiał LZ - In Through The Out Door, albo Allman Bro - Eat A Peach, albo DP - In Rock, albo EC - 461 Ocean Blvd, albo Procol Harum - Exotic Birds and Fruit, albo Colosseum - Live 1971, albo Santana - Amigos... i tak samo kiepsko brzmi to wszystko z CD, nawet po dziesiątym, złotym remasterze.

Zgadzam się z Tobą w 100%. Oprócz 2-3 pozycji, które wymieniłeś, a które też mam w obu fornatach, mam i inne przykłady płyt, które potwierdzają tę regułę.

[jozwa maryn]

Wrażenie, że winyl gra lepiej bierze się też z tego, że pewnie każdy winylowiec ma parę nagrań na czarnej płycie, które wyrywają z butów i żadna płyta cyfrowa nie chce im dorównać. Kiedy testuję jakieś dajmy na to kolumny i dłuższy czas gram na torze cyfrowym (napęd Linna z dakiem Tent Labs), to i tak potem kładę na gramofon koncert "Hope" Hugha Masekeli na 45 rpm i jest, cóż, pogrom. Albo słucham nagrania XRCD z kobiecymi wokalami i potem biorę 180 g 45 rpm Jacinthy. Co zrobię, że jest lepiej?

[Gość jamówię]

Czy ktoś z szanownych słuchał pre Lebena?