Skocz do zawartości
IGNORED

Genesis


Yankes
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 16.04.2023 o 09:54, Yankes napisał:

Piosenki na albumie nie zawierają również historii opowiadanych przez Gabriela pomiędzy utworami, a żadna z nich nie została oficjalnie wydana przez zespół, można je znaleźć jedynie na niekomercyjnych nagraniach.

Za to w boxie Genesis Archive sporo opowiada, między innymi jest długi wstęp przed Supper's Ready.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaintrygowało mnie to wydanie. Ktoś już ma?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ... -The-Pound
Rhino Records

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, daru0105 napisał:

Zaintrygowało mnie to wydanie. Ktoś już ma?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ... -The-Pound
Rhino Records

Czy naprawdę chodzi o płytę zespołu Fu Man Chu – „The Orange Theme”? 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Drizzt napisał:

Czy naprawdę chodzi o płytę zespołu Fu Man Chu – „The Orange Theme”? 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wiem dlaczego cały link nie widać i głupoty pokazuje  🙂

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez daru0105

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, daru0105 napisał:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wiem dlaczego cały link nie widać i głupoty pokazuje  🙂

 

U mnie jest podobnie...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy
W dniu 2.04.2023 o 10:36, kangie napisał:

Wiesz Yankes, musiałbym dzisiaj puścić na drugim napędzie i porównać, ponieważ to może być kwestia charakteru układu wkładka-ramię-phono pre.

 

W dniu 2.04.2023 o 13:01, Yankes napisał:

jestem ciekaw Twojej opinii.

Yankes, wybacz, ze tak długo zwlekałem z tym porównaniem. Jest basisko na każdej wkładce. Może odrobinę mniej tłuste niż z DL-103R, ale jest.

Zatem to kwestia wydawnictwa/płyty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, kangie napisał:

 

Yankes, wybacz, ze tak długo zwlekałem z tym porównaniem. Jest basisko na każdej wkładce. Może odrobinę mniej tłuste niż z DL-103R, ale jest.

Zatem to kwestia wydawnictwa/płyty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jak to jest?

Obydwa ramiona i igły pracują jednocześnie!?

No! To masz s t e r e o 🤭

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Cztery niezależne kanały mam. Gdyby mieć 4 głośniki, to prawie kwadro. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, kangie napisał:

Cztery niezależne kanały mam. Gdyby mieć 4 głośniki, to prawie kwadro. 😉

Wpraszam się na odsłuch.

W dniu 21.04.2023 o 10:00, kangie napisał:

 

Yankes, wybacz, ze tak długo zwlekałem z tym porównaniem. Jest basisko na każdej wkładce. Może odrobinę mniej tłuste niż z DL-103R, ale jest.

Zatem to kwestia wydawnictwa/płyty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dla mnie wygląd kosmiczny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Yankes

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.03.2023 o 09:38, Yankes napisał:

Może powspominany i przypomnimy sobie historię jednego z najlepszym zespołów rockowych

„Selling England by te Pound” 1973

To już piąty, w dyskografii brytyjskiej formacji, album. Wiele osób uważa, że najlepszy, ale czy tak jest w rzeczywistości? Gust jest rzeczą dość względną i zapewne znajdą się osoby twierdzące, iż jest inaczej (między innymi autor tej recenzji). W każdym razie tak jak na większości wydawnictw Genesis i tutaj pojawiła się muzyczna perełka, a jest nią bez wątpienia otwierający płytę – „Dancing With The Moonlit Knight”. Mamy tu wszystko, wpadającą w ucho melodię, jest zabawa dźwiękiem, wiele solówek, jest patetyzm, ale i lekkość, które występują obok siebie tworząc nierozerwalną całość.

„Selling England by te Pound” to jedna z tych płyt Genesis, na których pojawiły się najpiękniejsze gitarowe solówki, bo jakże inaczej mówić o tych, które znalazły się w „Firth Of Fifth” czy „After The Ordeal”. To, co wyczynia w tych kompozycjach Hackett to absolutne mistrzostwo świata w kategorii „gra od serca”! Wiele na tym albumie baśniowych klimatów, kojarzących się z teatrami motywów i gry, która maluje słuchaczowi wielobarwne dźwiękowe obrazy. Nie brakuje akustycznych przerywników jak dość krótki (biorąc pod uwagę standardy Genesis) „More Fool Me” czy klimatów z przełomu średniowiecza i baroku, gdy kraje i krainy przemierzali bardowie i raczyli słuchaczy swymi utworami (instrumentalny „After The Ordeal”). Pod koniec robi się nieco sennie i nastrojowo, a to za sprawą początku „The Cinema Show”, w którym to upust swoim możliwościom daje Tony Banks. Całość spina, jakby klamrą „Aisle Of Plenty”, z motywami znanymi z otwierającego „Dancing With The Moonlit Knight”. W zasadzie na tym albumie nie do końca przekonuje mnie tylko i wyłącznie jeden utwór – „I Know What I Like (In Your Wardrobe)”, z nieco zbyt banalną, moim zdaniem, linią melodyczną.

„Selling England by te Pound” na trwale wpisał się w annały muzyki progresywnej, co ciekawe to jeden z tych albumów, które i teraz, tyle lat po nagraniu, brzmią niezwykle świeżo. Dla młodych adeptów progresywnej muzyki rzecz obowiązkowa, starzy wyjadacze zapewne znają na pamięć…

Dla mnie to także jedna z najlepszych płyt Genesis.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Yankes

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Yankes napisał:

„Selling England by te Pound” 1973

To już piąty, w dyskografii brytyjskiej formacji, album. Wiele osób uważa, że najlepszy, ale czy tak jest w rzeczywistości? Gust jest rzeczą dość względną i zapewne znajdą się osoby twierdzące, iż jest inaczej (między innymi autor tej recenzji). W każdym razie tak jak na większości wydawnictw Genesis i tutaj pojawiła się muzyczna perełka, a jest nią bez wątpienia otwierający płytę – „Dancing With The Moonlit Knight”. Mamy tu wszystko, wpadającą w ucho melodię, jest zabawa dźwiękiem, wiele solówek, jest patetyzm, ale i lekkość, które występują obok siebie tworząc nierozerwalną całość.

„Selling England by te Pound” to jedna z tych płyt Genesis, na których pojawiły się najpiękniejsze gitarowe solówki, bo jakże inaczej mówić o tych, które znalazły się w „Firth Of Fifth” czy „After The Ordeal”. To, co wyczynia w tych kompozycjach Hackett to absolutne mistrzostwo świata w kategorii „gra od serca”! Wiele na tym albumie baśniowych klimatów, kojarzących się z teatrami motywów i gry, która maluje słuchaczowi wielobarwne dźwiękowe obrazy. Nie brakuje akustycznych przerywników jak dość krótki (biorąc pod uwagę standardy Genesis) „More Fool Me” czy klimatów z przełomu średniowiecza i baroku, gdy kraje i krainy przemierzali bardowie i raczyli słuchaczy swymi utworami (instrumentalny „After The Ordeal”). Pod koniec robi się nieco sennie i nastrojowo, a to za sprawą początku „The Cinema Show”, w którym to upust swoim możliwościom daje Tony Banks. Całość spina, jakby klamrą „Aisle Of Plenty”, z motywami znanymi z otwierającego „Dancing With The Moonlit Knight”. W zasadzie na tym albumie nie do końca przekonuje mnie tylko i wyłącznie jeden utwór – „I Know What I Like (In Your Wardrobe)”, z nieco zbyt banalną, moim zdaniem, linią melodyczną.

„Selling England by te Pound” na trwale wpisał się w annały muzyki progresywnej, co ciekawe to jeden z tych albumów, które i teraz, tyle lat po nagraniu, brzmią niezwykle świeżo. Dla młodych adeptów progresywnej muzyki rzecz obowiązkowa, starzy wyjadacze zapewne znają na pamięć…

Dla mnie to także jedna z najlepszych płyt Genesis.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wiem czy to najlepsza płyta Genesis, ale moja ulubiona. „Dancing With The Moonlit Knight” i „Firth Of Fifth” to utwory, które po prostu uwielbiam i nigdy mi się one nie znudzą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Drizzt napisał:

Nie wiem czy to najlepsza płyta Genesis, ale moja ulubiona. „Dancing With The Moonlit Knight” i „Firth Of Fifth” to utwory, które po prostu uwielbiam i nigdy mi się one nie znudzą.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie wspaniała i porywająca płyta. I nawet More Fool Me nie jest w stanie obniżyć jej wartości. Po prostu zawsze omijam ten kawałek. 😉
Solówka Hacketta w Firth of Fifth należy do najpiękniejszych w historii progresywnego rocka.
The Cinema Show nauczyłem się jako nastolatek śpiewać razem z Gabrielem i do dziś znam tekst na pamięć jak Litwo ojczyzno moja... 😉
W opisie Yankesa nie było nic o wspaniałym The Battle of Epping Forrest. To kompozycja głównie Petera o wojnie gangów. Najbardziej progresywna, wielowątkowa, bogata w ciekawe pomysły, jedna z najambitniejszych w ogóle.
Po nagraniu tej płyty powoli zaczęły pojawiać się napięcia między muzykami zarówno na tle muzycznym jak i osobistym.
Phil Collins podobno był rozczarowany zbyt "uporządkowaną" muzyką na albumie. Zaczął grywać z innymi muzykami co powoli doprowadziło do powstania formacji jazz-rockowej Brand X, która stała się przez jakiś czas odskocznią perkusisty od macierzystego zespołu.

Rok 1973 był znakomity dla rocka progresywnego. Wszystkie największe zespoły wydały wtedy swoje wielkie dzieła.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z najlepszych koncertowych wersji "Firth of Fifth" pochodzi z boxu Genesis Archive, a sam utwór z koncertu w Rainbow Theatre w 1973 r. Świetne wykonanie, doskonała jakość dźwięku.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały koncert z Rainbow jest osiągalny na CD w wersji nieoficjalnej. Oficjalnie tylko w boxie: Genesis – 1973 - 2007 Live (2009, Box Set). Godzina i 40 minut Genesis w najwyższej muzycznej formie.
Nie rozumiem tylko dlaczego ten fragment koncertu z boxu Genesis Archive 1967-75 brzmi lepiej niż z boxu Genesis – 1973 - 2007 Live oraz, że w tym drugim są powycinane monologi Gabriela między utworami.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, soundchaser napisał:

Cały koncert z Rainbow jest osiągalny na CD w wersji nieoficjalnej. Oficjalnie tylko w boxie: Genesis – 1973 - 2007 Live (2009, Box Set). Godzina i 40 minut Genesis w najwyższej muzycznej formie.
Nie rozumiem tylko dlaczego ten fragment koncertu z boxu Genesis Archive 1967-75 brzmi lepiej niż z boxu Genesis – 1973 - 2007 Live oraz, że w tym drugim są powycinane monologi Gabriela między utworami.

 

I jak oceniasz to powycinanie...?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Yankes napisał:

I jak oceniasz to powycinanie...?

Podejrzewam, że zrobili to by "nie zanudzać" słuchaczy niepotrzebną gadaniną. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, soundchaser napisał:

Podejrzewam, że zrobili to by "nie zanudzać" słuchaczy niepotrzebną gadaniną. 😉

On lubił tworzyć taką otoczkę dookoła swojej osoby.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.04.2023 o 14:40, Drizzt napisał:

Nie wiem czy to najlepsza płyta Genesis, ale moja ulubiona. „Dancing With The Moonlit Knight” i „Firth Of Fifth” to utwory, które po prostu uwielbiam i nigdy mi się one nie znudzą.

"The Lamb Lies Down On Broadway" (1974)

Tym razem większa forma muzyczna - coś w rodzaju rock opery, której głównym bohaterem jest Rael - portorykański punk, członek gangu ulicznego, a tak naprawdę to jest podróż wgłąb samego siebie. Dzieło bardzo ambitne, lecz niestety przydługie. Powstawało nieco w bólach i dość długo. W rezultacie płyta rozpoczyna się ciekawszym materiałem, a kończy słabszym. Na rozpoczęcie drugiej części zespół zdecydował się odświeżyć po latach utwór "The Light" i nagrać go pod nowym tytułem "Lillywhite Lillith". Pomimo iż płyta stanowi jedną spójną całość, dało się z niej wyodrębnić pojedyncze utwory, np. "Carpet Crawlers", "Back In N.Y.C.", "In The Cage" czy "Anyway". Na tej płycie niezbyt wykazali się Peter Gabriel (dość wolno pracował nad tekstami) i Steve Hackett (jego solówki nie są już takie, jak na wcześniejszych płytach, trochę w tym było jego winy, gdyż skaleczył się w kciuk rozgniatając kieliszek w jednym z barów). Płyta jest wyznacznikiem przyszłości zespołu, gdyż ewidentnie z niej widać, że najwięcej wykazali się ci muzycy, którzy najdłużej zostali w zespole. Jest to też zarazem pożegnanie z Peterem Gabrielem, który pół roku po wydaniu płyty opuścił zespół. Trasa koncertowa promująca tę płytę była zupełnie inna niż wcześniejsze - na repertuar składał się cały materiał z płyty, któremu towarzyszył pokaz slajdów i mnóstwo różnych efektów (lecz żaden koncert nie był w pełni udany od strony technicznej - zawsze coś nawalało, np. problemy z zacinającymi się slajdami, nieudolny wybuch mieszanki wybuchowej pod koniec koncertu, wirująca szyszka, która urwała się u podstawy i wplątała kabel od mikrofonu, itp.), choć kilka razy prawie udało się poprawnie zgrać muzykę z dodatkowymi efektami. A na bisy zawsze były dwa lub trzy utwory z wcześniejszych płyt.

Fajnie się wspomina dobre czasy dla muzyki.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Yankes

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Baranek" to nuda w porównaniu do takich płytek jak Nursery Crime czy Foxtrot a z późniejszych Trick of The Tail czy Wind & Wundering. Pierwszy dysk jeszcze ok z drugiego zostawiłbym tylko trzy ostatnie utwory bo tam jest świetny drive i byłaby całkiem fajna płyta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

....sowy nie są tym czym się wydają.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci dam nuda... 😉

Jak już pisałem to dla mnie najlepszy album Genesis. Dzieło genialne, bez słabych punktów. Pamiętam jak pierwszy raz zetknąłem się z tą płytą chyba w 1977 roku, kupując na giełdzie winyl i byłem zachwycony. Zachwycony jestem do dzisiaj, mimo iż znam ją na pamięć.
Jeśli miałbym wyróżnić z całości moje ulubione utwory to będą to w kolejności występowania na albumie:

"Broadway Melody of 1974"
"In the Cage"
"Back in N.Y.C."
"Hairless Heart"
"The Chamber of 32 Doors"
"The Lamia"
"The Colony of Slippermen"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, soundchaser napisał:

Jeśli miałbym wyróżnić z całości moje ulubione utwory to będą to w kolejności występowania na albumie:

"Broadway Melody of 1974"
"In the Cage"
"Back in N.Y.C."
"Hairless Heart"
"The Chamber of 32 Doors"
"The Lamia"
"The Colony of Slippermen"

No to w całości genialne, czy tylko te ulubione, wymienione? 😉

Albo, czy ulubione nie równa się genialne?

Dla "naprzykladu" mogę wymienić tylko cztery ulubione pieśni, z pewnego 2LP wydawnictwa, "Tales from Topographic Oceans"... i wszystkie cztery są również genialne 🤗🤫😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, iro III napisał:

No to w całości genialne, czy tylko te ulubione, wymienione? 😉

Albo, czy ulubione nie równa się genialne?

Ulubione ze wszystkich genialnych. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwupłytowy album koncepcyjny „The Lamb Lies Down On Broadway” to najbardziej hermetyczne dzieło w dorobku zespołu. W momencie, gdy ujrzało światło dzienne spolaryzowało opinie fanów, z kolei dziennikarzy muzycznych wprawiło w zakłopotanie. Muzyka na „Baranku” była bardzo urozmaicona. Droga wiodła od dość konwencjonalnych piosenek, poprzez różne odcienie progresywnych kompozycji aż do udziwnionych elektronicznych pejzaży, czy też rozimprowizowanego, zgiełkliwego jamu, tonącego w dysonansach („The Waiting Room”). To jednak nie muzyka była zaczynem kontrowersji. Główną osią sporu były skomplikowane, wieloznaczne teksty Petera Gabriela. Sam zainteresowany niemal w każdym wywiadzie udzielonym w okresie wydania „The Lamb Lies Down On Broadway” musiał tłumaczyć skonfundowanym dziennikarzom ogólny zarys konceptu. Pozostali muzycy przyznawali niejednokrotnie, że sami nie mają pojęcia o czym dokładnie są teksty – wprost mówili o tym w wywiadach Mike Rutherford i Phil Collins. Steve Hackett dystansował się nie tylko od tekstów, ale także muzyki: Podczas nagrywania tej płyty byłem jedynie niewinnym obserwatorem.

Opowieść o Raelu to z pewnością jeden z najbardziej zawiłych tworów konceptualnych w historii rocka progresywnego. Wymaga niemałej erudycji, aby przedrzeć się przez teksty. Kontekstów kulturowych jest tu bez liku – mitologia, Biblia, klasyka literatury angielskiej, częstokroć w grę wchodzą jeszcze rozmaite odniesienia do kultury współczesnej, filozofii, różnych tradycji religijnych. Teksty świadczą o tym, że wokalista niezgorzej orientował się w różnych trendach dwudziestowiecznej literatury, także tych o awangardowym charakterze. Gabrielowi nie sposób odmówić odwagi i bezkompromisowości, jednak takie podejście do tematu miało swoje konsekwencje. Mike Rutherford wspominał: Myślę, że idea płyty koncepcyjnej – połączenia wszystkiego ze sobą – zniechęciła do tego krążka wielu ludzi. Kiedy płyta ujrzała światło dzienne, okazała się komercyjną porażką. Dziś mówi się o niej „klasyk Genesis”, ale wtedy była trupem. Bez kontrowersji nie obyło się także w czasie długiej trasy koncertowej. Niewątpliwie problemem dla publiki, szczególnie w czasie pierwszych spektakli, mógł być fakt, że nie znali jeszcze materiału z płyty. Na koncercie w Nowym Jorku była Kim Poor, późniejsza druga żona Steve'a Hacketta: To był dość kontrowersyjny występ z racji tego, że połowa publiczności szalała z zachwytu, a druga połowa ze złości. W efekcie mieliśmy wybuchową mieszankę oklasków i buczenia.

Z dzisiejszej perspektywy możemy na niego spojrzeć w bardziej pogłębiony sposób, nie popadając niepotrzebnie w skrajności. Niewątpliwie jest to najambitniejsze przedsięwzięcie zespołu. Teksty Gabriela do dzisiaj są odbierane rozmaicie. Zapewne tak będzie również w przyszłości, bo chyba jednak trudno, aby było inaczej. Pod względem muzycznym album lśni niczym diament. Zawiera mnóstwo znakomitych pomysłów, jest świadectwem tego, że artyści znajdowali się u szczytu swoich możliwości twórczych. Oczywiście w sferze muzycznej można pokusić się o wskazanie różnych mankamentów. Na płycie znalazło się kilka wypełniaczy, być może niektóre pomysły mogły być lepiej dopracowane i rozwinięte. Generalnie rzecz biorąc „The Lamb Lies Down On Broadway” to jednak dzieło kanoniczne dla rocka progresywnego. Znakomity przykład nieskrępowanej wyobraźni Gabriela oraz możliwości i talentu pozostałych instrumentalistów.

W momencie, gdy album ujrzał światło dzienne opinie muzyków na jego temat były dalekie od jednoznaczności. Nie wszystkie elementy wzbudzały ich zachwyt, rodziły się wątpliwości. W następnych miesiącach te rozterki uległy nawet pogłębieniu. Niewątpliwie było to związane z perturbacjami wewnętrznymi, narastającym zmęczeniem oraz znudzeniem, wszak dwupłytowy album był przez nich grany w całości w czasie długiej trasy koncertowej, co praktycznie wśród wszystkich instrumentalistów wywoływało frustrację. Po latach „The Lamb Lies On Broadway” jest przez nich wspominany z dużym sentymentem, czasem wręcz z dumą. W 1998 roku Mike Rutherford i Tony Banks zapytani w jednym z wywiadów o największe osiągniecie zespołu wymienili właśnie „Baranka”. Banks przyznał także, że to właśnie z tej płyty pochodzi jego ulubiony utwór z dyskografii zespołu - „In The Cage”.

Na temat „The Lamb Lies Down On Broadway" można w nieskończoność...

cdn

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, iro III napisał:

Dla "naprzykladu" mogę wymienić tylko cztery ulubione pieśni, z pewnego 2LP wydawnictwa, "Tales from Topographic Oceans"... i wszystkie cztery są również genialne

To mi wystarcza za rekomendację..

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaak, więc po długim namyśle wybrałem z tego albumu tylko cztery ulubione "kawałki" i dziś właśnie (na pohybel nieznajacym się) włączę sobie oba-dwa winylki, przez Wilsona Stevana świeżo przyrządzone. 

Ze dwa lata już pewnie nie słuchane, więc najwyższy czas na muzyczną oceaniczną ucztę!

P.S. by nie być oskarżonym o trolling Yesem w temacie Genesis, pragnę nadmienić, iż panowie się znali prywatnie, spotykali, razem też pogrywali sobie. Był nawet ponoć (niezrealizowany niestety) pomysł, by nagrać na przemian swoją wersję którejś z płyt drugiego bandu w całości.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez iro III
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, soundchaser napisał:

Ja Ci dam nuda... 😉

Jak już pisałem to dla mnie najlepszy album Genesis. Dzieło genialne, bez słabych punktów. Pamiętam jak pierwszy raz zetknąłem się z tą płytą chyba w 1977 roku, kupując na giełdzie winyl i byłem zachwycony. Zachwycony jestem do dzisiaj, mimo iż znam ją na pamięć.
Jeśli miałbym wyróżnić z całości moje ulubione utwory to będą to w kolejności występowania na albumie:

"Broadway Melody of 1974"
"In the Cage"
"Back in N.Y.C."
"Hairless Heart"
"The Chamber of 32 Doors"
"The Lamia"
"The Colony of Slippermen"

Dla Ciebie tak  a dla innych nie jest coś takiego jak odmienność gustów a nie lepiej zapytać o mój ulubiony Genesis 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

....sowy nie są tym czym się wydają.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.