Skocz do zawartości
IGNORED

Genesis


Yankes
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27.03.2023 o 09:10, mahavishnuu napisał:

Jeśli chodzi o złoty okres w historii zespołu, czyli lata 1970-1980, to w moim przypadku gradacja płyt wyglądałaby następująco:

1. Wind & Wuthering (1976) 10/10

2. A Trick Of The Tail (1976) 10/10

3. Selling England By The Pound (1973) 10/10

4. The Lamb Lies Down On Broadway (1974) 10/10

5. Foxtrot (1972) 8/10

Też w tej kolejności oceniam dorobek muzyczny Genesis 👌

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przez ostatnie kilka dni na poważnie powtórnie przestudiowałem Wind and Wuthering, wielokrotnie przesłuchałem i mimo najszczerszych chęci ta płyta do końca mnie nie przekonuje. Zarzuty to przede wszystkim zbytnie dbanie o melodię, wygładzenie, łagodność, przesadą byłoby stwierdzenie że ambitny pop ale w moim odczuciu są to co najwyżej rozbudowane piosenki (np. eleventh earl of mar) albo (prawie) ballady - one for the vine, your own special way, blood on the rooftops. Jedyny utwór który w 100% mi pasuje to in that quiet earth, z fajnym zadziorem, gdyby wszystkie takie były....

Posługując się po raz kolejny analogią z Rush - odpowiednikiem jest hold your fire, na którym zespół przekroczył magiczną, trudną do zdefiniowania granicę za którą są piosenki i przebojowość. To są dobre albumy, od czasu do czasu do nich wracam ale wolę inne wydawnictwa tych dwóch wybitnych zespołów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Peter75
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Peter75 napisał:

od please don't touch odbijam się niestety jak od ściany...

Znakomita jest. Urozmaicona bardzo, chociaż najmniej progresywna.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Peter75 napisał:

pierwsza i trzecia - pełna zgoda. od please don't touch odbijam się niestety jak od ściany... 😐

Ja dokładnie na odwrót, z tych trzech, najlepsza dla mnie - Please don't...🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj na cały wieczór i kawałek nocki taki oto secik.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, xniwax napisał:

Dzisiaj na cały wieczór i kawałek nocki taki oto secik.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Three sides live, to z winylu trzeba, tak to się nie liczy 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, iro III napisał:

Three sides live, to z winylu trzeba, tak to się nie liczy 😉

A jeszcze lepiej Four Sides Live - zamiast czwartej strony ze studyjnymi odrzutami dołożone starsze nagrania koncertowe, m.in. z Brufordem na drugiej perkusji.
Pamiętam jak polowałem w czasach winylowych na tę wersję, która była rzadkością.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, soundchaser napisał:

A jeszcze lepiej Four Sides Live

Racja! 🙂

Sam kiedyś szukałem, lecz nie znalazłem. ☹

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, iro III napisał:

Sam kiedyś szukałem, lecz nie znalazłem. ☹

Też szukam i nie znajduję w dobrym stanie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem winyl z epoki. Na okładce w miejscu gdzie był napis Three była pomarańczowa naklejka z napisem Four.

image.png.a8150ca3c2c3a51a2358214f29a1b6b8.png

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.03.2023 o 11:54, Yankes napisał:

W takim razie cofnijmy się do roku 1969 " From Genesis To Revelation" Znalazłem ciekawą recenzję tej płyty i zgadzam się z nią w całości.

"Oj ciężko zrecenzować pierwszy album zespołu, który prawdopodobnie sam się do niego nie przyznaje. W oficjalnej wersji remasterów, które jakiś czas temu ukazały się we wznowienia na CD zupełnie zapomniano o tej płycie, ba nie ma jej okładki nawet wśród oficjalnych płyt, jakie wymieniano w remasterowych bookletach. To ci los dopiero.

Dziwna to płyta. Źródła podają, że wpływ na zawartość miał w głównej mierze ówczesny producent płyty – Jonathan King. Któremu marzyło się ponoć stworzenie drugiego Bee Gees (inna sprawa, czy wyobrażacie sobie Gabriela i Rutherforda śpiewających takimi śmiesznymi falsecikami??). Nieważne w sumie, ile prawdy jest w tych pogłoskach, czas usiąść i przysłuchać się muzyce.

Pierwsze trzy nagrania na płycie aż po Where The Sour Turns To Sweet włącznie niczym specjalnym nie wyróżniają się, choć trzeba przyznać, że zawierają już (w niewielkim stopniu, ale zawsze) pewne elementy późniejszego Genesis. Pojawia się brzmienie akustycznych gitar, tak charakterystyczne dla brzmienia grupy aż do czasów A Trick Of A Tail. Jako całość poszczególne nagrania jednak się nie bronią się. Może za sprawą dość prymitywnych wstawek klawiszy Banksa, a może przez kiepskie solówki gitarowe?  Nie wiem. W każdym razie mnie nie przekonują. Dalej jest In The Beginning – i ten utwór ostrym riffem gitary (plus akustyki rzecz jasna znowu) niesie zapowiedź takich nagrań jak The Knife. I szkoda, że zespołowi nie dane było rozwinąć skrzydeł w tym utworze. Bo nie wierzę, że chłopaki chcieli nagrać takie trzyminutowe „cuś”, skoro słychać, że mają ochotę na dużo, dużo więcej. Podsumowując, jest to z pewnością jedno z tych nagrań, którym warto poświęcić te parę chwil.

Peter Gabriel śpiewa nieźle. Nie ma tu jeszcze szaleństw głosowych, które później zaserwuje nam odgrywając poszczególne postacie ze swoich utworów, ale już na tej płycie słychać, że to świetny wokalista. Tony Banks również pokazuje się na tej płycie jako bardzo zdolny instrumentalista. Mimo moich narzekań dwa akapity wyżej, grę Banksa można ocenić pozytywnie. A to za sprawą fortepianowych wstawek w Fireside Song, a to poprzez romantyczne impresje w Am I Very Wrong?.

Zresztą ten ostatni utwór znamionuje nam potencjał do pisania pięknych melodii, jakie w przyszłości zarówno Genesis, jak i jego poszczególni ówcześni członkowie (Gabriel, Rutherford) mieli nam zapewnić. Świetna melodia, wyśpiewywana przez Petera, a na dodatek harmonijna gra akustycznych gitar – to z pewnością nagranie warte zapamiętania.Anthony Phillips i Mike Rutherford dzielnie próbują w każdym utworze wykorzystywać harmonię brzmienia dwóch gitar akustycznych. Dzięki takiemu podejściu utwory nabierają lekkości i dynamiki zarazem, co wychodzi im tylko na plus. Pewnie, gdyby nie zapędy realizatorskie producenta albumu, byłoby znacznie lepiej. A tak jest po prostu normalnie.

Na ocenę dostateczną.Perkusisty … nie zauważyłem. Z ostrożności procesowej nie napiszę zatem, co o nim myślę.Wersja płyty, która posiadam, zawiera 19 nagrań. Wyszła jako remaster, choć jak wyżej wspomniałem, zespół jakby się do niej nie przyznawał. Utwory są krótkie, niektóre melodyjne na tyle, że nawet wpadają w ucho. Ale bez wodotrysków. Moim zdaniem – rzecz dla fanów"

Do recenzji użyto wznowienia płyty firmy Disky Communications Europe B.V. z 1996.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dobra sugestia...

Co możecie napisać o drugiej płycie...

"Tresspas" (1970)

"Muzyka już bardziej dojrzała, słychać  charakterystyczne elementy przyszłego stylu Genesis. Na płytę zespół wybrał te utwory, które najlepiej sprawdzały się na żywo (choć trochę nie do końca, bo brakło takich utworów, jak "The Light", czy "Going Out To Get You" - ten pierwszy został wydany pod innym tytułem kilka lat później). Jednak i tu są błędy realizatorskie - stłumione brzmienie gitar 12-strunowych, wszędobylska perkusja często psuje nastrój (bębny za głośne). Na płytę składają się głównie długie, monumentalne kompozycje, z reguły spokojne ("Stagnation", "White Mountain", "Looking For Someone"), zaś całość wieńczy dynamiczna kompozycja "The Knife", którą zespół kończył koncerty. Gdyby nie błędy realizatorów, to byłaby to rewelacyjna płyta."

 

Trespass70.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy
Godzinę temu, Yankes napisał:

Co możecie napisać o drugiej płycie...

"Tresspas" (1970)

Przyznaję, że pierwszy raz w życiu odpaliłem przed kilkoma minutami, czyli słucham po raz pierwszy. I powiem Wam, że jestem oczarowany. Przypomina mi klawiszami ELP, fletami trochę YES.

Kurna chata, starego Genesis w ogóle nie znałem...

Potem coś może więcej napiszę.

Rzecz jasna czekam na opinię prawdziwych koneserów GENESIS i starego rocka progresywnego.

P.S. Brzmieniowo nie spodziewałem się tak głębokiego dołu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

IMG_20230401_181930.jpg

IMG_20230401_183319.jpg

IMG_20230401_183259.jpg

IMG_20230401_183239.jpg

IMG_20230401_183223.jpg

IMG_20230401_183108.jpg

IMG_20230401_183124.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

***

Leci druga strona.

K... ale dobrej muzyki mnie w życiu ominęło...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobisz, od drugiej płyty każdy Genesis jest magią...  Ciekawe, że już na tych pierwszych płytach słychac geniusz Collinsa, masę nieparzystych rytmów, zmiany tempa wszystko zagrane perfekcyjnie  na prostym jak cep zestawie....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, chick napisał:

Nadrobisz, od drugiej płyty każdy Genesis jest magią...  Ciekawe, że już na tych pierwszych płytach słychac geniusz Collinsa, masę nieparzystych rytmów, zmiany tempa wszystko zagrane perfekcyjnie  na prostym jak cep zestawie....

W kontekście Trespass, to zbyt wcześnie na pochwały dla Collinsa, on wraz z Hackettem dopiero na następnej. 😉

Sam Trespass - muzyka doskonała, jeszcze trochę szorstka, zadziorna, miejscami hardrockowa. 

Nie jest wcale tak żle nagrana, może to kwestia dobrego remiksu/remastera? (Box 70-75)

Wejście do gry Collinsa i Hacketta na następnej, dużo zmieniło w brzmieniu, na bardziej... wyrafinowane. O! to jest dobre określenie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trespass w porównaniu z debiutem to przepaść stylistyczna i jakościowa. Ogromny krok do przodu. Płyta nie ma słabych punktów, a The Knife to jeden z najlepszych utworów Genesis. Osobiście wolę ją od Nursery Crime, która moim zdaniem jest nierówna. Nie przepadam za dwoma kawałkami z udzielającym się wokalnie Collinsem. Podobnie na genialnej Selling England by the Pound - zamykający pierwszą stronę winyla - More Fool Me to nieporozumienie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod wpływem Szanownych Kolegów przesłuchałem sobie dziś wieczorem po chyba 20 latach koncert Genesis - Four Sides Live w całości i z czwartą stroną koncertową.
Nadal uważam go za świetny, a dodana czwarta strona jest pięknym, archiwalnym uzupełnieniem (nagrania pochodzą z lat 1976-80, a koncert główny jest z końca 1981 r.)
Znakomita wersja One for the Vine z podwójną perkusją, The Fountain of Salmacis z wokalem Collinsa też trzyma poziom i na deser it/Watcher of the Skies - ze szkockiego koncertu z 1976 r. z Billem Brufordem na drugiej perkusji.
Do dziś nie rozumiem tego idiotycznego pomysłu wydania koncertu z jedną stroną studyjną.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o koncerty Genesis to ukazał się właśnie box BBC Broadcasts na 5 CD. Zawiera między innymi koncert z londyńskiego Lyceum Theatre z 1980. Niestety niewiele nagrań z czasów Gabriela, zdecydowana większość z popowych czasów. Ktoś już słyszał to wydawnictwo? Koszmarna okładka trochę odstrasza od zakupu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

32 minuty temu, soundchaser napisał:

Do dziś nie rozumiem tego idiotycznego pomysłu wydania koncertu z jedną stroną studyjną.

Na czwartej stronie Three Sides Live były utwory z EP 3x3 i strony B singli z Duke. Four Sides Live ukazało się początkowo tylko w UK, ale chyba wydania na CD już miały układ utworów z wersji brytyjskiej, a utwory z EP i B-sides trafiły w międzyczasie na różne składanki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, soundchaser napisał:

Pod wpływem Szanownych Kolegów przesłuchałem sobie dziś wieczorem po chyba 20 latach koncert Genesis - Four Sides Live w całości i z czwartą stroną koncertową.
Nadal uważam go za świetny, a dodana czwarta strona jest pięknym, archiwalnym uzupełnieniem (nagrania pochodzą z lat 1976-80, a koncert główny jest z końca 1981 r.)
Znakomita wersja One for the Vine z podwójną perkusją, The Fountain of Salmacis z wokalem Collinsa też trzyma poziom i na deser it/Watcher of the Skies - ze szkockiego koncertu z 1976 r. z Billem Brufordem na drugiej perkusji.
Do dziś nie rozumiem tego idiotycznego pomysłu wydania koncertu z jedną stroną studyjną.

Na spotify Three Sides Live jest w wersji z czterema stronami na żywo.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jezz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, soundchaser napisał:

Trespass w porównaniu z debiutem to przepaść stylistyczna i jakościowa. Ogromny krok do przodu. Płyta nie ma słabych punktów, a The Knife to jeden z najlepszych utworów Genesis. Osobiście wolę ją od Nursery Crime, która moim zdaniem jest nierówna.

Lubię dwie pierwsze płyty Anthony’ego Philipsa: The Geese & the Ghost i Wise After the Event. Nie miał może kunsztu gitarowego i wyobraźni Hacketta, ale po odejściu z Genesis rozwinął skrzydła, przynajmniej na początku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 31.03.2023 o 09:36, Peter75 napisał:

Przez ostatnie kilka dni na poważnie powtórnie przestudiowałem Wind and Wuthering, wielokrotnie przesłuchałem i mimo najszczerszych chęci ta płyta do końca mnie nie przekonuje. Zarzuty to przede wszystkim zbytnie dbanie o melodię, wygładzenie, łagodność...

 

 

Genesis, jak na progresywne standardy, był dość tradycjonalistycznym zespołem, dlatego taki element dzieła muzycznego jak melodia zawsze był dla muzyków bardzo istotny. Na „Wind & Wuthering” zróżnicowana melodyka jest mocną stroną płyty. Wspomniane przez Ciebie wygładzenie i łagodność czasami pojawiają się w zarzutach wobec tego albumu (np. Wiesław Weiss). To klasyczny przykład subiektywnego podejścia do tematu. Niektórzy preferują dynamiczne, ekspresyjne granie, inni wolą bardziej delikatne i wyciszone. Moim zdaniem, tkanka brzmieniowa „Wind & Wuthering” jest, jak na standardy rocka, wysublimowana, co poczytuję jako zaletę. Łagodność, pastoralny klimat, „jesienna” atmosfera - był to świadomy wybór zespołu. Jedni będą zadowoleni, inni mniej, bo woleliby inne klimaty. Tak to już jest. Osobnicze preferencje są dla nas bardzo ważne, jednak nie można zapominać o bardziej zobiektywizowanych walorach, takich jak: kunszt kompozytorski i wykonawczy, kreatywność, idiomatyczność. Pod tymi względami „Wind & Wuthering” broni się doskonale.

 

W dniu 31.03.2023 o 09:36, Peter75 napisał:

... przesadą byłoby stwierdzenie że ambitny pop ale w moim odczuciu są to co najwyżej rozbudowane piosenki (np. eleventh earl of mar)...

 

„Eleventh Earl Of Mar” ma niewiele wspólnego z formą piosenkową. Ba, pod względem formalnym jest to jeden z najbardziej złożonych utworów Genesis. Tyleż ciekawa, co nietypowa jest jego architektura. Składa się z dziesięciu mocno zróżnicowanych segmentów, przy czym niektóre powracają więcej razy, jednak, w większym lub mniejszym stopniu, przetworzone. 10-minutowy kolos jest znakomitym przykładem na to, jak można ciekawie i treściwie operować wielowątkową formą. Szczególnie warto zwrócić uwagę na narrację - umiejętnie budowane napięcia, kulminacje i odprężenia. Kompozycja jest urozmaicona w sferze dynamicznej i agogicznej. Uwagę zwraca duże wyczulenie na kolorystykę, podobać może się instrumentacja.

Pod względem formalnym „Wind & Wuthering” jest jednym z najbardziej urozmaiconych albumów Genesis. Tak na dobrą sprawę każdy utwór jest inny. W stronę pop rockowej konwencji silnie grawitują dwie kompozycje - „Afterglow” i „Your Own Special Way”.  Większość materiału najlepiej pasuje do obszernej szuflady z napisem „rock progresywny”. Nawet wspomniany „Afterglow” jest jednym z segmentów trzyczęściowej minisuity. Spokojnie może istnieć również jako dzieło całkowicie autonomiczne.

 

W dniu 31.03.2023 o 09:36, Peter75 napisał:

Posługując się po raz kolejny analogią z Rush - odpowiednikiem jest hold your fire, na którym zespół przekroczył magiczną, trudną do zdefiniowania granicę za którą są piosenki i przebojowość.

„Hold Your Fire” to już czas, gdy Rush bez reszty skoncentrował się na formie „piosenkowej”. Na tym polu analogii z „Wind & Wuthering” jest niewiele. Elementów progresywnych również nie ma zbyt dużo. Co ciekawe, Alex Lifeson w jednym z wywiadów mówiąc o „Power Windows” i „Hold Your Fire” użył w ich kontekście określenia „progresywne”. Szkoda, że nie rozwinął tego wątku, bo nie wiem, co dokładnie miał na myśli. Sądzac z tego, co w nim mówił, mogło chodzić między innymi o aspekt „technologiczny” - podejście do instrumentów, produkcji albumu.

Gdybym miał szukać odpowiednika „Wind & Wuthering” w dyskografii Rush, postawiłbym na „Permanent Waves” lub „Moving Pictures”. Przede wszystkim dlatego, że na tych płytach również zlewają się ze sobą dwa światy. Pod względem stylistycznym progresywny (np. „Jacob’s Ladder”, „The Camera Eye”) i bardziej mainstreamowe granie („Tom Sawyer”, „Limelight”, „The Spirit Of Radio”). Tak na dobrą sprawę było to również zwieńczenie „epickiego” podejścia do kompozycji.  Później obydwa zespoły zaczną zbliżać się do szeroko pojętego pop rocka czy też rocka. Rush  nawet w większym stopniu bazować będzie na formie „piosenkowej”.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Yankes napisał:

Co możecie napisać o drugiej płycie...

"Tresspas" (1970)

"Muzyka już bardziej dojrzała, słychać  charakterystyczne elementy przyszłego stylu Genesis. Na płytę zespół wybrał te utwory, które najlepiej sprawdzały się na żywo (choć trochę nie do końca, bo brakło takich utworów, jak "The Light", czy "Going Out To Get You" - ten pierwszy został wydany pod innym tytułem kilka lat później). Jednak i tu są błędy realizatorskie - stłumione brzmienie gitar 12-strunowych, wszędobylska perkusja często psuje nastrój (bębny za głośne). Na płytę składają się głównie długie, monumentalne kompozycje, z reguły spokojne ("Stagnation", "White Mountain", "Looking For Someone"), zaś całość wieńczy dynamiczna kompozycja "The Knife", którą zespół kończył koncerty. Gdyby nie błędy realizatorów, to byłaby to rewelacyjna płyta."

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Przypominam sobie właśnie Trespass. Wiele lat nie słyszałem tej płyty. Jest to rzeczywiście przełomowa płyta, która ustawiła zespół na nowych torach. Są tu już wszystkie elementy dojrzałego Genesis z Gabrielem, a kompozycje są bardzo dobre, moim zdaniem nie ustępują niczym tym z Nursery Crime, Foxtrot i Selling England… Brzmienie jest wspaniałe, potężne i bardzo stylowe. Płyta ma naprawdę bajkowy klimat. Na nowych remasterach bardzo dobrze słychać wysmakowaną grę Anthony’ego Philipsa na 12-strunowych gitarach, które obok klawiszy Banksa tworzą klimat tej płyty. Do tego potężne bębny Johna Mayhew. Super to brzmi, ja nie słyszę tu błędów realizatora tylko klimat epoki, w której ten album został nagrany. Nie bardzo też wiem dlaczego akurat Philips i Mayhew zostali uznani za muzyków, którzy ograniczają rozwój grupy. Na płycie Trespass zupełnie nie słuchać, żeby cokolwiek ograniczali.

Dziwią mnie też dość powszechne oceny, że ta płyta to dopiero wstęp do naprawdę wspaniałych rzeczy, które zespół nagrał później i generalnie jest sporo gorsza niż 3 późniejsze. Takie oceny zawsze prezentował Tylko/Teraz Rock czy choćby serwis Allmusic. To jest chyba takie myślenie z automatu - skoro właściwie to pierwsza płyta (debiutu jakby nie było) i nagrana w innym składzie to musi być gorsza. Tymczasem wystarczy się wsłuchać. Imho żaden z albumów Genesis nagranych z Gabrielem, może z wyjątkiem Lamb…, nie był tak równy, w zasadzie bez słabych punktów, jak właśnie Trespass. To fani Genesis mają w tym przypadku rację, a nie zawodowi recenzenci.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, kangie napisał:

Przyznaję, że pierwszy raz w życiu odpaliłem przed kilkoma minutami, czyli słucham po raz pierwszy. I powiem Wam, że jestem oczarowany. Przypomina mi klawiszami ELP, fletami trochę YES.

Kurna chata, starego Genesis w ogóle nie znałem...

Potem coś może więcej napiszę.

Rzecz jasna czekam na opinię prawdziwych koneserów GENESIS i starego rocka progresywnego.

P.S. Brzmieniowo nie spodziewałem się tak głębokiego dołu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

IMG_20230401_181930.jpg

IMG_20230401_183319.jpg

IMG_20230401_183259.jpg

IMG_20230401_183239.jpg

IMG_20230401_183223.jpg

IMG_20230401_183108.jpg

IMG_20230401_183124.jpg

Często się to zdarza, kiedy po kilku latach wracamy do dobrych, sprawdzonych płyt. Na moim zestawie daleko jemu do tak spektakularnego dołu jaki jest u Ciebie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy
22 minuty temu, Yankes napisał:

Na moim zestawie daleko jemu do tak spektakularnego dołu jaki jest u Ciebie.

Wiesz Yankes, musiałbym dzisiaj puścić na drugim napędzie i porównać, ponieważ to może być kwestia charakteru układu wkładka-ramię-phono pre.

Wczoraj grałem standardowo na napędzie DiY, wkładka Denon DL-103R na ramieniu AT ATP-16T niespełna 12 cali ze sporą masą efektywną, a do tego ciężki 18g headshelli AT. Powoduje to znaczne obniżenie cz. rezonansowej układu, "przesunięcie" charakteru brzmienia w dół - brzmienie bardzo mocne na dole, z gęstą średnicą i górą świetną (szlif sferyczny) ale nie natarczywą jak to bywa w przypadku niektórych wkładek. Niestety spektakularnej sceny i precyzji źródeł pozornych brak, bo to gra tzw. "plamami". Ale świadomie w to wszedłem. Wiadomo, że sygnał idzie przewodem do preampu phono. Tutaj robotę robi układ Ahaji. Na pewno świetnie byłoby też z trafami SUT i dobrym lampowym PRE z topologią MM.

Może też to być kwestia tłoczenia. Czasami dwie płyty brzmią inaczej. Moje niemieckie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez kangie
Dopisane słowo

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, kangie napisał:

Wiesz Yankes, musiałbym dzisiaj puścić na drugim napędzie i porównać, ponieważ to może być kwestia charakteru układu wkładka-ramię-phono pre.

Wczoraj grałem standardowo na napędzie DiY, wkładka Denon DL-103R na ramieniu AT ATP-16T niespełna 12 cali, sporą masa efektywna, a do tego ciężki 18g headshelli AT. Powoduje to, że znaczne obniżenie cz. rezonansowej i brzmienie bardzo mocne na dole, z gęstą średnicą i górą świetną (szlif sferyczny) ale nie natarczywą jak to bywa w przypadku niektórych wkładek. Wiadomo, że sygnał idzie przewodem do preampu phono. Tutaj robotę robi układ Ahaji.

Może też to być kwestia tłoczenia. Czasami dwie płyty brzmią inaczej. Moje niemieckie.

Najważniejsze, że odkryłeś płytę na nowo. Sporo osób twierdzi podobnie, że niemieckie wydania tłoczone są odrobinę inaczej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Drizzt napisał:

Nie bardzo też wiem dlaczego akurat Philips i Mayhew zostali uznani za muzyków, którzy ograniczają rozwój grupy. Na płycie Trespass zupełnie nie słuchać, żeby cokolwiek ograniczali.

Phillips odszedł sam, bo miał problemy zdrowotne i natury psychicznej. Muzycy go bardzo cenili i jego odejście było w pewnym sensie dla nich ciosem.
Natomiast Mayhew od początku nie pasował do zespołu. Elita inteligencka, a perkusista miał pochodzenie robotnicze. Banks najbardziej naciskał na wyrzucenie go z grupy.
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Drizzt napisał:

Lubię dwie pierwsze płyty Anthony’ego Philipsa: The Geese & the Ghost i Wise After the Event.

Ja lubię ich znacznie więcej. Nagrał ich mnóstwo, a zwłaszcza akustyczny zbiór pt. Private Parts & Pieces. Tam jest sporo wartościowej muzyki, chociaż dla niektórych to będzie nuda.
The Geese & the Ghost jest wspaniała. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, soundchaser napisał:

Ja lubię ich znacznie więcej. Nagrał ich mnóstwo, a zwłaszcza akustyczny zbiór pt. Private Parts & Pieces. Tam jest sporo wartościowej muzyki, chociaż dla niektórych to będzie nuda.
The Geese & the Ghost jest wspaniała. 

 "Ivory Moon" także niczego sobie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.