Skocz do zawartości
IGNORED

O jazzie szlachetnie


jarrro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy z nas ma swoje ulubione płyty słuchane częściej niż inne.
Ja również, jednak obecnie jestem na etapie wchłaniania ogromniej ilości nieznanych płyt, by później rozkoszować się słuchaniem tych wybranych. A archiwum rośnie.
Dodam, że taka intensywna eksploracja muzyki jest dla mnie dużą frajdą, chociaż mam w związku z nią pewien mętlik w głowie. Ale spoko - w swoim czasie wszystko zostanie uporządkowane. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Każdy z nas ma swoje ulubione płyty słuchane częściej niż inne.
Ja również, jednak obecnie jestem na etapie wchłaniania ogromniej ilości nieznanych płyt, by później rozkoszować się słuchaniem tych wybranych. A archiwum rośnie.
Dodam, że taka intensywna eksploracja muzyki jest dla mnie dużą frajdą, chociaż mam w związku z nią pewien mętlik w głowie. Ale spoko - w swoim czasie wszystko zostanie uporządkowane.
Co za dużo to nie zdrowo. Nie powiem, że sam nie lubię eksplorować ale z drugiej strony jak się zastanowię co mam, i co znam mógłbym przestać. Nie ukrywam, że bardzo jestem rozczarowany pewną osobą, którą niegdyś traktowałem jako Guru w temacie jazzu. Ogólnie odechciewa mi się zaglądać na forum nawet w tym temacie. Gdyby nie kilka osób do których mam prawdziwy szacun w ogóle bym nie pisał. ..
Ciśnienia nie mam ale notetak mam sporo. Sporo mógłbym napisać o przesłuchanych płytach... Coś mnie jednak blokuje. A notatki robiłem zawsze. Mam nawet swoje poezje i pieśni. Tylko dla siebie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, piorasz napisał:

Co za dużo to nie zdrowo.

Wiem i też tak myślę, ale staram się wzbogacać archiwum o ciekawe rzeczy by na emeryturze już nie szukać, tylko słuchać. Jednak do końca nie wiem, czy nawet wtedy nie uspokoję się i nadal będę głodny eksplorowania.
 

28 minut temu, piorasz napisał:

Sporo mógłbym napisać o przesłuchanych płytach... Coś mnie jednak blokuje.

Niepotrzebnie. Z pewnością skorzystaliby inni z Twojej wiedzy i odbiorze muzyki.
 

 

30 minut temu, piorasz napisał:

Mam nawet swoje poezje i pieśni. Tylko dla siebie.

...i dla żony. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, soundchaser napisał:

Każdy z nas ma swoje ulubione płyty słuchane częściej niż inne.
Ja również, jednak obecnie jestem na etapie wchłaniania ogromniej ilości nieznanych płyt, by później rozkoszować się słuchaniem tych wybranych. A archiwum rośnie.
Dodam, że taka intensywna eksploracja muzyki jest dla mnie dużą frajdą, chociaż mam w związku z nią pewien mętlik w głowie. Ale spoko - w swoim czasie wszystko zostanie uporządkowane. 😉

To fakt 👍

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
To fakt
No może i fakt. Ja tymczasem złapałem się na tym, że ostatnio w czasie kilkugodzinnych sesji odsłuchowych więcej czasu mi zabierają znane mi już płyty niż eksplorowanie nowego. Pewnie też nie przestanę na tym co już znam ale te "nowości" raczej będę sobie dawkować, nie szukać na siłę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, piorasz napisał:

Pewnie też nie przestanę na tym co już znam ale te "nowości" raczej będę sobie dawkować, nie szukać na siłę.

Podzielam pogląd 👍

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta pozycja nie będzie dla każdego - mam tego świadomość.
Ale wpierw pozwolę sobie zacytować ze strony jazzarium.pl nieco o samym artyście.

"
Joe Mc Phee - od czasu jego pojawienia się na muzycznej upłynęły już ponad cztery dekady.  Do dziś pozostaje jednym z najbardziej zachwycających emocjonalnością kompozytorów oraz pięknie zamyślonym konceptualistą i teoretykiem muzyki improwizowanej.

Urodził się w 3 listopada 1939 roku, a swoją przygodę z trąbką rozpoczął w wieku 8 lat. Okazała się ona na tyle fascynująca, że kontynuował ją w szkole średniej, a potem także jako członek orkiestry wojskowej w oddziale armii amerykańskiej stacjonującym w Niemczech. Wtedy też, podczas wojskowej służby po raz pierwszy zetknął się z tradycyjnym jazzem. Nie został mu jednak wierny. Zainteresowania Joego poszybowały w zupełnie innym kierunku. Skusiła go wolność i siła bardziej eksperymentalnych jego odmian, co zresztą  wspaniale dowodzi jego pierwsza płytowa rejestracja -  album „Freedom and Unity”  Clifforda Thorntona nagrany w 1967, a wydany dwa lata później.

Najpierw trąbka, a potem w 1968 roku, przyszedł czas aby rozpocząć przygodę z innym wielkim instrumentem jazzu, z saksofonem, a w ślad za nim także z innymi instrumentami, jak choćby trąbka kieszonkowa, klarnet, puzon wentylowy i pianino z którymi chętnie. Do dziś  regularnie eksperymentuje z ich brzmieniem, możliwymi technikami zarówno tak na polu muzyki akustycznej jak i elektronicznej.
Nie trzeba było też było długo czekać na jego pierwsze nagrania w roli lidera. Pojawiły się one jeszcze w latach 60. pod szyldem wytwórni  CJR założonej w 1969 roku przez malarza Craiga Johnsona. Wśród nich znajdują się tak ważne tytuły jak : kwartetowa „Underground Railroad” z 1969 r., „Nation Time” z 1970 – sygnowane już tylko własnym nazwiskiem oraz triowe „Trinity” z 1971 r. (Joe McPhee, Harold E. Smith i Mike Kull).
"

I ja dzisiaj o "Trinity".
Jak napisał w swojej recenzji Thom Jurek z Allmusic "to potężna dawka kosmicznego jazzu, bluesa i avant-soulu".
Zresztą.. Tak jak opisał to Thom chyba nikt inny nie zrobił to lepiej. Zatem najlepiej jak wkleję tu całą recenzję:

"
To trio pochodzi z 1971 roku i jest chronologicznie zgodne z czasem Nation. Trinity, oryginalnie wydana w wytwórni CJR, to potężna dawka kosmicznego jazzu, bluesa i avant-soulu od mistrza praktycznie każdego instrumentu z dzwonkiem. Nagranie odbyło się w sali parafialnej kościoła katolickiego. Na płycie znajdują się tylko trzy utwory, z których pierwszym jest ekspansywny przestrzennie „Ionization”. McPhee najpierw bierze do ręki trąbkę, a potem od razu przechodzi do swojego tenora, w towarzystwie jedynie perkusisty Harolda E. Smitha. Choć początkowo brzmi to jak duet w stylu Interstellar Space Coltrane’a z Rashiedem Alim , szybko przechodzi w dźwiękowe badanie parametrów tej przestrzeni. Smith porusza się po polirytmach z oślepiającą szybkością, podczas gdy McPhee próbuje je zmienić w kontekście, nie kompensując ich nadmiernie. Wreszcie Mike Kull wchodzi w pianissimo, rzucając energię w wir dynamicznej reakcji. Gdy fortepian Kulla zaczyna kontrarytmować, McPhee rezygnuje na chwilę, aby pozwolić im się rozciągnąć. Splot jest gęsty, a jednocześnie swobodny i wyraźny. Kiedy w końcu powraca, jedzie pełną parą, po czym przenosi swój charakterystyczny powolny, głęboko soulowy liryzm do improwizacji zarówno z tenorem, jak i kieszonkowym kornetem. W „Astral Spirits” Kull gra na pianinie elektrycznym, które w 1971 roku nadal było instrumentem o niezbadanych paletach faktur i brzmień. Grający tutaj tenor McPhee przypomina Jerry'ego Butlera, gdyby był wokalistą soulowym.
Jego gra jest zakorzeniona w rytmie i niuansach. Jakby tego było mało, jest ekspresjonistyczne dzieło „Delta”, w którym Kull wpada w avant-funk. McPhee idzie modalnie, grając głębokiego bluesa i soul z Memphis, bez względu na takty i takty. Na Trinity słuchacz podróżuje historią dźwięku w czasie i przestrzeni. Jedyne, co pozostaje, to pokłonić się w milczeniu na znak potwierdzenia lub płakać i zgrzytać zębami w obliczu porażki. Odkrywcze. Wspaniałe.
"
Koniec cytatu.

W kontekście trio, o których była mowa w sąsiednim wątku to trio ma dla mnie potężne znaczenie i jest wynikiem tysięcy godzin przesłuchanej muzyki. Choć lubię wracać do korzeni jazzu taka muzyka dziś fascynuje mnie najbardziej.
Polecam również "Nation Time".


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni słucham sobie albumu p.t. „Low Life” nagranego w 1987 r. przez duet w składzie Peter Brotzmann i Bill Laswell - czyli dwóch z czterech członków free jazowej super-grupy Last Exit. Brak pozostałych dwóch członków Last Exit czyli Sonnego Sharrocka i Ronalda Jacksona uzasadniał założenie, że „Low life” będzie raczej pozbawiona tego potężnego rockowego pierdolnięcia, elektrycznego ognia stanowiącego znak rozpoznawczy Last Exit. I faktycznie z jednej strony tak jest ze względu na brak potężnej gitray Sonnego i perkusji Jacksona ale mimo to ogień dalej płonie. W opisie płyty widnieje „Bill Laswell electric basses”. Nie znam się na instrumentaliach ale na moje ucho oprócz gitary basowej w tle wyraźnie słychać tam sporo jakichś elektronicznych efektów budujących nastrój. W każdym razie Laswell nabija rytm i ( chyba ) dorzuca jakieś elektroniczne smaczki a na tym tle Brotzmann zapieprza na saksofonie jakby mu rozum odjęło i wychodzi to super. Muzyka momentami sprawia wrażenie mrocznej i jakby „industrialnej” przywołuje wizje jakichś opustoszałych miast, zautomatyzowanych fabryk w których maszyny nadal robią swoje mimo, ze ludzie dawno odeszli, tuneli metra po których pędzą puste pociągi i wiatru hulającego wśród zardzewiałych konstrukcji. Może taki odbiór to kwestia tego, że słuchałem jej głównie nocami przez słuchawki ale dla mnie brzmi to jak podkład do jakiegoś thrillera SF. Podobnie jak w przypadku nagrań Last Exit muzyka przy pierwszym podejściu może sprawiać wrażenie nieco trudnej w odbiorze ale szybko okazuje się, że jest przystępna i na swój sposób harmonijna.  

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubicie różnego rodzaju rankingi na najlepszy album danego gatunku lub rocznika? Muszę przyznać, że czasami, gdy mam nieco więcej wolnego czasu, lubię tego typu zabawę.  Na przestrzeni lat sporządziłem sobie circa 50 różnego rodzaju rankingów. Nie chodzi tylko o specyficzną rozrywkę. Jest to praktyczne, bowiem z czasem, gdy ilość przesłuchanych albumów robi się coraz większa, dobrze jest sobie to jakoś ogólnie zhierarchizować,aby lepiej ogarnąć dany segment muzyczny. Do tego typu rankingów podchodzę z dystansem, dlatego w czasie ustalania kolejności nie dzielę włosa na czworo, nie ma „obcinania paluszków”, dylematów w stylu, kogo bardziej kochasz - tatusia czy mamusię? Słowem - zero traumy i hamletyzowania. Przede wszystkim chodzi o uporządkowanie przesłuchanej muzyki. Rzecz w tym, aby w przyszłości wracać tylko do tych wydawnictw, które, w większym lub mniejszym stopniu, czymś mnie zaintrygowały. Najistotniejsze nie są konkretne lokaty, to jest właśnie element wspomnianej zabawy. Często trudno jest przecież precyzyjnie dokonać gradacji, szczególnie, gdy w grę wchodzi większa ilość płyt.

Jeśli macie tego typu zestawienia lub przyjdzie Wam ochota sporządzić coś takiego naprędce, mile widziane byłyby kolejne listy na forum. Nie muszą być rozbudowane. Wystarczy TOP 5 lub TOP 10.  Jako że jesteśmy w wątku jazzowym wrzucę coś w ten deseń. Może dzięki tej liście odkryjecie jakieś ciekawe dźwięki dla siebie. Rzecz jasna, jest to tylko mój subiektywny ranking.  

 

TOP 100 - Jazz-rock/Fusion

Wielka Brytania

 

1. Soft Machine - Third (1970)  

2. Hatfield and the North – The Rotter’s Club (1975)  

3. Nucleus -  We'll Talk About It Later (1971)  

4. Keith Tippett - Dedicated to You, But You Weren't Listening (1971)  

5. Soft Machine - Six (1973)  

6. Manfred Mann Chapter Three - Manfred Mann Chapter Three – Volume Two (1970)  

7. Ian Carr/Nucleus - Belladonna (1972)  

8. Colosseum II - Electric savage (1977)  

9. Hatfield and the North - Hatfield and the North (1974)  

10. Robert Wyatt - The End of an Ear  

 

11. National Health - National Health (1978)  

12. John McLaughlin - Electric guitarist (1978)  

13. Hopper/Dean/Tippett/Gallivan - Cruel But Fair (1977)  

14. Soft Machine - Fourth (1971)  

15. Manfred Mann Chapter Three - Manfred Mann Chapter Three (1969)  

16. Nucleus -  Solar plexus (1971)  

17. Soft Machine - Fifth (1972)  

18. Soft Machine - Bundles (1975)  

19. Brand X - Moroccan roll (1977)  

20. Nucleus - Elastic rock (1970)  

 

21. Colosseum II - Wardance (1978)  

22. Nucleus - Labyrinth (1973)  

23. Brand X - Unorthodox Behaviour (1976)  

24. Nucleus - Under the sun (1974)  

25. Jeff Beck - Wired (1976)   

26. Hugh Hopper & Alan Gowen - Two Rainbows Daily (1980)  

27. Harry Beckett - Flare up (1970)  

28. Mike Westbrook Orchestra - Citadel / Room 315 (1975)  

29. Nucleus - In flagrante delicto (1977)  

30. Hugh Hopper - Hopper Tunity Box (1977)  

 

31. Centipede - Septober Energy (1971)  

32. National Health - Of Queues and Cures (1978)  

33. Bruford - One Of A Kind (1979)  

34. Neil Ardley - Kaleidoscope of Rainbows (1976)  

35. Allan Holdsworth - Metal fatigue (1985)  

36. Hopper/Dean/Tippett/Gallivan - Mercy Dash (1977, wyd. 1985)  

37. Soft Machine - Seven (1974)  

38. Bruford - Bruford Tapes (1979)  

39. Soft Machine - Alive and Well: Recorded in Paris (1978)  

40. Web - I Spider (1970)  

 

41. Allan Holdsworth - Hard Hat Area (1993)  

42. Soft Machine - Softs (1976)  

43. Elton Dean - Elton Dean [a.k.a. Just Us] (1971)  

44. Brian Auger & The Trinity - Befour (1970)  

45. Brand X - Product (1979)  

46. Bill Bruford - Feels Good To Me (1978)  

47. Neil Ardley - Harmony of the Spheres (1978)  

48. Barbara Thompson - Paraphernalia (1978)  

49. Brand X - Masques (1978)

50. John McLaughlin - Electric dreams (1979)  

 

51. Gilgamesh - Arriving Twice (1973-1975, 2000)  

52. Nucleus - Roots (1973)  

53. Quiet Sun - Mainstream (1975)  

54. Alan Gowen/Phil Miller/Richard Sinclair/Trevor Tomkins - Before a Word Is Said (1982)  

55. Allan Holdsworth - I.O.U. (1982)  

56. If - If 2 (1970)   

57. Chris Spedding - Songs without words (1971)  

58. Isotope - Isotope (1974)  

59. Harry Beckett - Warm smiles (1971)   

60. Gordon Beck - Conversation piece - Part 1 & 2 (1980)  

 

61. John McLaughlin - Devotion (1970)  

62. Dave Holland - Prism

62. If - If 3 (1971)  

63. John McLaughlin - Extrapolation (1969)  

64. Nucleus - Alleycat (1975)  

65. If - If (1970)  

66. Gary Boyle - The dancer (1977)  

67. John McLaughlin - My goal’s beyond (1971)

68. Colosseum - Strange new flash (1976)  

69. John McLaughlin - The promise (1996)  

70. Graham Collier - Darius (1974)  

 

71. Gordon Beck - Sunbird (1979)  

72. Harry Beckett - Joy unlimited (1974)   

73. Ben – Ben (1971)  

74. Gary Boyle - Electric glide (1978)  

75. Julie Driscoll, Brian Auger & The Trinity – Streetnoise (1969)  

76. Jack Lancaster / Robin Lumley - Marscape (1976)  

77. If - If 4 (1972)  

78. Gary Boyle - Step out (1980)  

79. John G. Perry - Sunset Wading (1976)  

80. Gilgamesh - Gilgamesh (1975)

 

81. Isotope - Illusion (1974)  

82. Soft Head - Rogue Element (1978)  

83. Isotope - Deep End (1976)  

84. Sun Treader - Zin Zin (1973)  

85. Harry Beckett - Memories of bacares (1975)  

86. Jeff Beck - Blow by blow (1975)  

87. 2nd Vision - First Steps (1980)   

88. Soft Heap - Soft Heap (1979)  

89. Nucleus - Snakehips Etcetera (1975)  

90. Brian Auger's Oblivion Express - Brian Auger's Oblivion Express (1970)  

 

91. Jack Lancaster / Robin Lumley - Peter and the wolf (1975)  

92. Keith Tippett - You Are Here...I Am There (1970)  

93. Nucleus - Out of the Long Dark (1979)  

94. McLaughlin/Surman/Berger/Holland/Martin - Where fortune smiles (1971)  

95. Allan Holdsworth - None too soon (1996)  

96. Hugh Hopper - 1984 (1973)  

97. Zzebra - Panic (1975)  

98. Allan Holdsworth - The Sixteen Men of Tain (2000)  

99. Nucleus - Awakening (1980)  

100. Wilding / Bonus - Pleasure Signals (1978)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W tym tygodniu największe wrażenie wywarł na mnie album Olgi Konkova "Going With the Flow" dlatego go dziś dla was wybrałem. Wróciłem do niego po bardzo długim czasie i za każdym razem daję się porwać tej realizacji. Osobiście nie znam każdego jej wydania lecz pojedyncze utwory z innych albumów, na pewno teraz zamierzam to zmienić i bardziej zagłębić się w jej dyskografie. Warto było wrócić o tego wydania, wam również polecam wrócić lub poznać.


Pozdrowienia...


Olga Konkova "Going With the Flow"
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez kojotte

Music i my Religion.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, mahavishnuu napisał:

TOP 100 - Jazz-rock/Fusion

Wielka Brytania

A pokusisz się umieścić ranking TOP 100 z US lub Japan ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Wystarczy TOP 5 lub TOP 10.  


To ciężki temat. Myślę, że dość często ten TOP zmieniałby się w zależności od dnia, nastroju czy innych czynników. I tak sobie myślę na sucho... Chyba nie lubię takich rankingów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym jednak brał pod uwagę jakikolwiek ranking to ten poniżej chyba jest najbliższy mojemu sercu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, mahavishnuu napisał:

9. Hatfield and the North - Hatfield and the North (1974)  

Ukazuje się wznowienie tej pozycji 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

15 godzin temu, mahavishnuu napisał:

4. Keith Tippett - Dedicated to You, But You Weren't Listening (1971)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mdavis napisał:

A pokusisz się umieścić ranking TOP 100 z US lub Japan ?

 

Topu stricte amerykańskiego nigdy nie robiłem, ponieważ ten gatunek jest tak „zamerykanizowany”, że chyba nie ma sensu wyodrębniać go z całości. Moim zdaniem, ciekawsze są tego typu zestawienia bez płyt amerykańskich, ponieważ wtedy inne nacje mają znacznie większe pole do popisu. TOP 100 japońskiego jazzu mam. W wolnej chwili obrobię go na potrzeby forum i wrzucę do tego wątku.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, mahavishnuu napisał:

Najistotniejsze nie są konkretne lokaty, to jest właśnie element wspomnianej zabawy. Często trudno jest przecież precyzyjnie dokonać gradacji, szczególnie, gdy w grę wchodzi większa ilość płyt.

Czyli w Twoim rankingu kolejność nie gra rolli, czy jednak mniej więcej jest uporządkowana?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, mahavishnuu napisał:

TOP 100 japońskiego jazzu mam. W wolnej chwili obrobię go na potrzeby forum i wrzucę do tego

Poprosimy o publikacje 👍

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, soundchaser napisał:

Czyli w Twoim rankingu kolejność nie gra rolli, czy jednak mniej więcej jest uporządkowana?

 

Jest uporządkowana na tyle, na ile byłem w stanie. Słusznie zauważył kolega piorasz, że za każdym razem tego typu zestawienie mogłoby wyglądać nieco inaczej. Brytyjski TOP 100, który wrzuciłem, robiłem circa 10 lat temu i gdy patrzę na niego teraz to wiele bym nie zmienił.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Ta pozycja nie będzie dla każdego - mam tego świadomość.
Ale wpierw pozwolę sobie zacytować ze strony jazzarium.pl nieco o samym artyście.

"
Joe Mc Phee - od czasu jego pojawienia się na muzycznej upłynęły już ponad cztery dekady.  Do dziś pozostaje jednym z najbardziej zachwycających emocjonalnością kompozytorów oraz pięknie zamyślonym konceptualistą i teoretykiem muzyki improwizowanej.

Urodził się w 3 listopada 1939 roku, a swoją przygodę z trąbką rozpoczął w wieku 8 lat. Okazała się ona na tyle fascynująca, że kontynuował ją w szkole średniej, a potem także jako członek orkiestry wojskowej w oddziale armii amerykańskiej stacjonującym w Niemczech. Wtedy też, podczas wojskowej służby po raz pierwszy zetknął się z tradycyjnym jazzem. Nie został mu jednak wierny. Zainteresowania Joego poszybowały w zupełnie innym kierunku. Skusiła go wolność i siła bardziej eksperymentalnych jego odmian, co zresztą  wspaniale dowodzi jego pierwsza płytowa rejestracja -  album „Freedom and Unity”  Clifforda Thorntona nagrany w 1967, a wydany dwa lata później.

Najpierw trąbka, a potem w 1968 roku, przyszedł czas aby rozpocząć przygodę z innym wielkim instrumentem jazzu, z saksofonem, a w ślad za nim także z innymi instrumentami, jak choćby trąbka kieszonkowa, klarnet, puzon wentylowy i pianino z którymi chętnie. Do dziś  regularnie eksperymentuje z ich brzmieniem, możliwymi technikami zarówno tak na polu muzyki akustycznej jak i elektronicznej.
Nie trzeba było też było długo czekać na jego pierwsze nagrania w roli lidera. Pojawiły się one jeszcze w latach 60. pod szyldem wytwórni  CJR założonej w 1969 roku przez malarza Craiga Johnsona. Wśród nich znajdują się tak ważne tytuły jak : kwartetowa „Underground Railroad” z 1969 r., „Nation Time” z 1970 – sygnowane już tylko własnym nazwiskiem oraz triowe „Trinity” z 1971 r. (Joe McPhee, Harold E. Smith i Mike Kull).
"

I ja dzisiaj o "Trinity".
Jak napisał w swojej recenzji Thom Jurek z Allmusic "to potężna dawka kosmicznego jazzu, bluesa i avant-soulu".
Zresztą.. Tak jak opisał to Thom chyba nikt inny nie zrobił to lepiej. Zatem najlepiej jak wkleję tu całą recenzję:

"
To trio pochodzi z 1971 roku i jest chronologicznie zgodne z czasem Nation. Trinity, oryginalnie wydana w wytwórni CJR, to potężna dawka kosmicznego jazzu, bluesa i avant-soulu od mistrza praktycznie każdego instrumentu z dzwonkiem. Nagranie odbyło się w sali parafialnej kościoła katolickiego. Na płycie znajdują się tylko trzy utwory, z których pierwszym jest ekspansywny przestrzennie „Ionization”. McPhee najpierw bierze do ręki trąbkę, a potem od razu przechodzi do swojego tenora, w towarzystwie jedynie perkusisty Harolda E. Smitha. Choć początkowo brzmi to jak duet w stylu Interstellar Space Coltrane’a z Rashiedem Alim , szybko przechodzi w dźwiękowe badanie parametrów tej przestrzeni. Smith porusza się po polirytmach z oślepiającą szybkością, podczas gdy McPhee próbuje je zmienić w kontekście, nie kompensując ich nadmiernie. Wreszcie Mike Kull wchodzi w pianissimo, rzucając energię w wir dynamicznej reakcji. Gdy fortepian Kulla zaczyna kontrarytmować, McPhee rezygnuje na chwilę, aby pozwolić im się rozciągnąć. Splot jest gęsty, a jednocześnie swobodny i wyraźny. Kiedy w końcu powraca, jedzie pełną parą, po czym przenosi swój charakterystyczny powolny, głęboko soulowy liryzm do improwizacji zarówno z tenorem, jak i kieszonkowym kornetem. W „Astral Spirits” Kull gra na pianinie elektrycznym, które w 1971 roku nadal było instrumentem o niezbadanych paletach faktur i brzmień. Grający tutaj tenor McPhee przypomina Jerry'ego Butlera, gdyby był wokalistą soulowym.
Jego gra jest zakorzeniona w rytmie i niuansach. Jakby tego było mało, jest ekspresjonistyczne dzieło „Delta”, w którym Kull wpada w avant-funk. McPhee idzie modalnie, grając głębokiego bluesa i soul z Memphis, bez względu na takty i takty. Na Trinity słuchacz podróżuje historią dźwięku w czasie i przestrzeni. Jedyne, co pozostaje, to pokłonić się w milczeniu na znak potwierdzenia lub płakać i zgrzytać zębami w obliczu porażki. Odkrywcze. Wspaniałe.
"
Koniec cytatu.

W kontekście trio, o których była mowa w sąsiednim wątku to trio ma dla mnie potężne znaczenie i jest wynikiem tysięcy godzin przesłuchanej muzyki. Choć lubię wracać do korzeni jazzu taka muzyka dziś fascynuje mnie najbardziej.
Polecam również "Nation Time".


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Uwielbiam twórczość J. Mcphee. W różnych składach: Po Music, Survival Unit i inne

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, mahavishnuu napisał:

i gdy patrzę na niego teraz to wiele bym nie zmienił.

Ja bym w Twoim zestawieniu odwrócił kolejność np. płyt Bruforda.
Zdecydowanie najbardziej lubię Feels Good to Me. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.02.2024 o 17:46, soundchaser napisał:

Ja bym w Twoim zestawieniu odwrócił kolejność np. płyt Bruforda.
Zdecydowanie najbardziej lubię Feels Good to Me. 😉

 

„Feels Good To Me” byłoby wyżej gdyby nie partie wokalne Annette Peacock. Nic do niej nie mam, ale na tym albumie jakoś nie komponują mi się z materią muzyczną. Wolę instrumentalne wcielenie tego zespołu, dlatego wyżej umieściłem „Bruford Tapes” i „One Of A Kind”.

 

Zgodnie z obietnicą wrzucam swój jazzowy TOP 100 kraju Kurosawy, Mizoguchiego, Kobayashiego i Godzilli. Ograniczyłem się tylko do lat 70. ponieważ temat jest bardzo obszerny, poza tym ten okres znam najlepiej.

 

TOP 100 - 1970-1979

JAPONIA

 

1. Masabumi Kikuchi Sextet – Poo-Sun (1970)

2. Akira Ishikawa & Count Buffalos – Electrum (1970)

3. Terumasa Hino/Mal Waldron – Reminicent suite (1972)

4. Masabumi Kikuchi – Hairpin circus/A short story for image - Soundtrack (1972)

5. Toshiyuki Miyama & His New Herd: Masahiko Sato ‎– Yamataifu (1972)

6. Masabumi Kikuchi Sextet/Sadao Watanabe Quartet – Collaboration – Part I/Part II (1970)

7. Shunzo Ohno – Something coming (1975)

8. Sadao Watanabe – Open road (1973)

9. Hiromasa Suzuki – Kumikyoku furukotofumi - Rock joint biwa (1972)

10. Terumasa Hino Sextet – Fuji (1972)

 

11. Kiyoshi Sugimoto Quintet – Babylonia wind (1971)

12. Masabumi Kikuchi Sextet – Re-confirmation (1970)

13. Sadao Watanabe – Paysages (1971)

14. Sabu Toyozumi – Sabu: Message To Chicago (1974)

15. Shunzo Ohno Quartet – Falter out (1972)

16. Kohsuke Mine – Mine (1970)

17. Hiromasa Suzuki – Silk road – Rock joint cither (1973)

18. Kazumi Watanabe ‎– Endless way (1975)

19. Masahiko Sato – Dema (1973)

20. The Freedom Unity ‎– Down by the naked city (1971)

 

21. Takehiro Honda ‎– Salaam Salaam (1974)

22. Shuko Mizuno, Toshiyuki Miyama & The New Herd Plus All-Star Guests ‎– Shuko Mizuno's "Jazz Orchestra '73 (1973)

23. Shigeharu Mukai Quintet ‎– For my little bird (1975)

24. Sadao Watanabe – Sadao Watanabe (1972)

25. Kohsuke Mine – Daguri (1973)

26. Sadao Watanabe ‎– Round trip (1970)

27. Masabumi Kikuchi, Gil Evans ‎– Masabumi Kikuchi with Gil Evans (1972)

28. Keitaro Miho and Jazz Eleven – Kokezaru kumikyoku suite (1971)

29. Masabumi Kikuchi – Wishes/Kochi (1976)

30. Mikio Masuda – Mickey’s mouth (1976)

 

31. Kazumi Watanabe – Milky shade (1976)

32. George Otsuka Quintet – Physical structure (1976)

33. Sadao Watanabe – Mbali Africa (1974)

34. Toshiyuki Miyama and the New Herd – Tsuchi no ne (1973)

35. Takehiro Honda Trio with Gerd Dudek – Flying to the sky (1971)

36. Kohsuke Mine – Out of chaos (1974)

37. Masabumi Kikuchi – East wind (1974)

38. Masahiko Sato and Jean-Luc Ponty - Astrorama  (1970)

39. Shuko Mizuno, Toshiyuki Miyama & The New Herd Plus All-Star Guests ‎– Shuko Mizuno's "Jazz Orchestra '75 (1975)

40. Shunzo Ohno – Bubbles (1976)

 

41. Terumasa Hino – Live in concert (1975)

42. Masayuki Takayanagi And The New Direction In Arts – Free form suite (1972)

43. Terumasa Hino – Hip seagull  (1978)

44.Stomu Yamash'ta's East Wind ‎– Freedom is frightening (1973)

45. Mikio Masuda – Trace (1974)

46. Kiyoshi Sugimoto - Our time (1975)

47. Teruo Nakamura – Unicorn (1973)

48. Terumasa Hino – Live! (1973)

49. Yuji Imamura & Air  ‎– Air (1977)

50. Stomu Yamash'ta & Come To The Edge ‎– Floating music (1972)

 

51. Jun Fukamachi 21st Century Band ‎– Rokuyu (1975)

52. Hozan Yamamoto – The suite for shakuhachi (1975)

53. Tee & Company – Sonnet (1978)

54. Masahiko Sato and Sound Breakers  – Amalgamation (1971)

55. Kazumi Watanabe – Infinite (1972)

56. Tee & Company ‎– Spanish Flower (1978)

57. Kohsuke Mine Quintet – 2nd album (1971)

58. Kohsuke Mine – Solid (1975)

59. Minoru Muraoka ‎– Osorezan suite (1970)

60. Motohiko Hino – Toko: Motohiko Hino Quartet at Nemu Jazz Inn (1975)

 

61. Masahiko Meets Gary – Samadhi (1972)

62. Yosuke Yamashita Trio -  Mokujiki (1970)

63. Hiromasa Suzuki – Primrose (1978)

64. Isao Suzuki Quartet +2 – Orang-Utan (1975)

65. Masaru Imada Trio +2 ‎– Green Caterpillar (1975)

66. Kohsuke Mine – Sunshower (1976)

67. Hiromasa Suzuki – High flying (1976)

68. Akira Ishikawa & Count Buffalos – Get up! (1975)

69. Sadao Watanabe – Pamoja  (1976)

70. Shuko Mizuno - The World Of Shuko Mizuno - Live in 5 Days In Jazz '76 (1976)

 

71. Takeshi Inomata & Sound Limited ‎– Innocent Canon (1971)

72. Ryo Kawasaki – Eight mile  road (1976)

73. Kazumi Watanabe – Olive’s step (1977)

74. Stomu Yamash’ta’s East Wind – One by one (1974)

75. Yosuke Yamashita Trio with Manfred Schoof – Distant thunder (1975)

76. Isao Suzuki Trio/Quartet – Blow up (1973)

77. Hiroshi Fukumura Quintet ‎– Morning flight (1973)

78. Kazumi Watanabe – Lonesome cat (1978)

79. Naosuke Miyamoto Sextet ‎– Step! (1973)

80. Yosuke Yamashita Trio with Brass 12 – Gugan (1973)

 

81. Ryo Kawasaki – Prism (1975)

82. Jun Fukamachi – Introducing Jun Fukamachi (1975)

83. Terumasa Hino – Alone together (1970)

84. Stomu Yamash’ta ‎– Raindog (1975)

85. Isao Suzuki And The New Family – The Thing (1979)

86. Hiromasa Suzuki – Colgen world (1976)

87. Hiroshi Suzuki – Cat (1975)

88. Takehiro Honda Trio – This is Honda (1971)

89. Ryo Kawasaki – Juice (1976)

90. Teruo Nakamura – Rising sun (1976)

 

91. Hozan Yamamoto ‎– Silver world (1977)

92. Count Buffalo & The Jazz Rock Band – Rock & Soul (1969)

93. Shigeharu Mukai – Favorite time (1976)

94. Akira Ishikawa Count Buffalo Jazz and Rock Band - Bakishinba - Memories of Africa (1970)

95. Hideto Kanai Group – Q  (1971)

96. Kiyoshi Sugimoto – Country dream (1970)

97. Motohiko Hino – First album (1970)

98. Toshiyuki Miyama and the New Herd – Tsuchi no ne (1973)

99. Masahiko Togashi – Spiritual Nature (1975)

100. George Kawaguchi's The Big 4 -The Big 4 (1976)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, mahavishnuu napisał:

„Feels Good To Me” byłoby wyżej gdyby nie partie wokalne Annette Peacock. Nic do niej nie mam, ale na tym albumie jakoś nie komponują mi się z materią muzyczną. Wolę instrumentalne wcielenie tego zespołu

A moim zdaniem wokal Peacock wnosi coś wyjątkowego w muzyce na tej płycie.
Ale wiadomo - każdy ma inne odczucia i opinie.

Myślę, że Twoje zestawienia są niezwykle przydatne dla każdego kto lubi tego typu rankingi i pragnie pogłębić swoją wiedzę muzyczną.
Już szukam płyt mi nieznanych. :)
Wielkie dzięki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Zgodnie z obietnicą wrzucam swój jazzowy TOP 100 kraju Kurosawy, Mizoguchiego, Kobayashiego i Godzilli. Ograniczyłem się tylko do lat 70. ponieważ temat jest bardzo obszerny, poza tym ten okres znam najlepiej

Dzięki za publikacje Jest przydatna w poszukiwaniu muzycznych doznań 👌👍

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, mahavishnuu napisał:

44.Stomu Yamash'ta's East Wind ‎– Freedom is frightening (1973)

 

12 godzin temu, mahavishnuu napisał:

50. Stomu Yamash'ta & Come To The Edge ‎– Floating music (1972)

 

12 godzin temu, mahavishnuu napisał:

74. Stomu Yamash’ta’s East Wind – One by one (1974)

 

12 godzin temu, mahavishnuu napisał:

84. Stomu Yamash’ta ‎– Raindog (1975)

Polecam to wydanie płyt mistrza

Stomu Yamashta Seasons The Island Albums 1972-1976

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś w moje urodzimy dotarła do mnie ta oto płyta. Tytuł jeśli chodzi o dzisiejsze święto nie rokuje. Poza tym muzyka świetna, spokojna, melancholijna i zmysłowa. Jak ja to mówię lodowa skandynawia.e6dbe563fc41a5c521b751c8f462027b.jpg

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Dziś w moje urodzimy dotarła do mnie ta oto płyta. Tytuł jeśli chodzi o dzisiejsze święto nie rokuje. Poza tym muzyka świetna, spokojna, melancholijna i zmysłowa. Jak ja to mówię lodowa skandynawia.e6dbe563fc41a5c521b751c8f462027b.jpg

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz


Wszystkiego Najlepszego!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, GB napisał:

Dziś w moje urodzimy dotarła do mnie ta oto płyta. Tytuł jeśli chodzi o dzisiejsze święto nie rokuje. Poza tym muzyka świetna, spokojna, melancholijna i zmysłowa. Jak ja to mówię lodowa skandynawia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz
 

Wszystko co najlepsze. Radości, zdrowia oraz spokoju... 100 lat.

 

Tego albumu chyba nie słyszałem od nich, sprawdzę.

 

Pozdrowienia...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Music i my Religion.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Wszystko co najlepsze. Radości, zdrowia oraz spokoju... 100 lat.
 
Tego albumu chyba nie słyszałem od nich, sprawdzę.
 
Pozdrowienia...
Dziękuję 100lat słuchania jazzu by się przydało bo jest co odkrywać.

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.