Skocz do zawartości
IGNORED

O jazzie szlachetnie


Rekomendowane odpowiedzi

Podziwiam ludzi, którzy są w stanie wysłuchać całej płyty. Mnie ta umiejętność rzadko się udaje. Zazwyczaj słucham fragmentami płyt

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

@piorasz

@soundchaser

Dzięki za miłe słowa, tym bardziej, że Wasze posty zawsze czytam z przyjemnością i zaciekawieniem.

 

Toto Blanke - Spider's Dance (1975)

 

1. Lady's Bicycle Seat Smeller (7:00)

2. Intermission (6:58)

3. Rocbaron (2:45)

4. Toto (6:22)

5. Spider's Dance (4:33)

6. Prelude (0:58)

7. Slight Touch Of Hepatitis (14:28)

 Skład:

Toto Blanke - elektryczne i akustyczne gitary

Joachim Kühn - elektryczny fortepian Fender Rhodes

Carmine Ugo „Charlie” Mariano - saksofon sopranowy, flet

John Lee - gitara basowa

Gerry Brown - perkusja

 

Europejska scena fusion to bardzo ciekawe zjawisko, dlatego warto pochylić się nad jej dorobkiem. W latach 70. jazzowy rynek muzyczny został wręcz zalany płytami utrzymanymi w tej konwencji. Z wieloma czas nie obszedł się łaskawie. Na szczęście nie brakuje również wartościowych pozycji.

To jeden z tych albumów, który przed laty długo szukałem. Było to oczywiście jeszcze w „epoce przedinternetowej”, bo obecnie wystarczy kilka kliknięć na komputerze. Dostęp do nieco mniej znanych płyt był wtedy mocno utrudniony, dlatego cieszył każdy odkryty album. Jak niemal wszystko, miało to swoje pozytywne i negatywne strony. Słuchacz z większą uwagą pochylał się nad poznawaną muzyką. W obecnych czasach nierzadko można spotkać się z praktyką „zaliczania” płyt. Melomani z zapałem godnym Stachanowca przesłuchują kolejne pozycje. Ważne, że rośnie kolekcja na RYMie. Na forach muzycznych i innych miejscach formułowane są powierzchowne opinie, czasami w apodyktycznym tonie. Summa summarum i tak lepszy jest obecny wariant, bo na szczęście nie brakuje osób, które nie myślą tylko o nabijaniu licznika.

Niemiecki gitarzysta Toto Blanke swoje artystyczne wzloty przeżywał z grupą Association P.C. Po jej rozpadzie skupił się na działalności solowej. Przede wszystkim warto znać jego pierwsze dwa autorskie projekty. Zastanawiałem się nawet, któremu poświęcić nieco więcej miejsca. Ostatecznie wybrałem debiutancki album. Na „Spider's Dance”, bo to o nim mowa, gitarzyście udało się zebrać doborową grupę muzyków: Joachim Kühn (fortepian elektryczny), Charlie Mariano (flet, saksofon sopranowy), John Lee (gitara basowa) i Gerry Brown (perkusja). Na stronie pierwszej wydania analogowego wyróżniają się dwie kompozycje: „Lady’s Bicycle Seat Smeller” i „Toto”. Umiejętnie udało się wyważyć fragmenty delikatne, wręcz eteryczne z niezwykle ekspresyjnymi. Warto zwrócić uwagę na doskonałe partie solowe Joachima  Kühna na elektrycznym fortepianie. Wkład pianisty jest istotny również w sferze kompozytorskiej („Toto”, „Intermission”).

Lider tego projektu jeszcze raz udowadnia, że znakomicie opanował grę nie tylko na gitarze elektrycznej, ale także akustycznej. Koniecznie trzeba wspomnieć o zamykającym album „Slight Touch Of Hepatitis”, bowiem jest to prawdziwa perełka europejskiego fusion. Muzycy znakomicie budują dramaturgię. Znowu na słowa uznania zasługują partie solowe gitarzysty i klawiszowca. Tym razem skutecznie wspiera ich Charlie Mariano na saksofonie sopranowym. Dźwiękowa uczta! Warto zapoznać się z kolejną pozycją w dyskografii artysty. „Electric Circus” (1976) to znowu przykład muzycznej międzynarodówki: Jasper van't Hof (instrumenty klawiszowe, Dave King (bas), Edward Vesala (perkusja). Blanke mocno wyeksponował brzmienie syntezatorów. Rezultat, podobnie jak w przypadku „Spider's Dance”, jest intrygujący.



Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Dzięki za miłe słowa, tym bardziej, że Wasze posty zawsze czytam z przyjemnością i zaciekawieniem.
 
Toto Blanke - Spider's Dance (1975)
 
1. Lady's Bicycle Seat Smeller (7:00)
2. Intermission (6:58)
3. Rocbaron (2:45)
4. Toto (6:22)
5. Spider's Dance (4:33)
6. Prelude (0:58)
7. Slight Touch Of Hepatitis (14:28)
 Skład:
Toto Blanke - elektryczne i akustyczne gitary
Joachim Kühn - elektryczny fortepian Fender Rhodes
Carmine Ugo „Charlie” Mariano - saksofon sopranowy, flet
John Lee - gitara basowa
Gerry Brown - perkusja
 
Europejska scena fusion to bardzo ciekawe zjawisko, dlatego warto pochylić się nad jej dorobkiem. W latach 70. jazzowy rynek muzyczny został wręcz zalany płytami utrzymanymi w tej konwencji. Z wieloma czas nie obszedł się łaskawie. Na szczęście nie brakuje również wartościowych pozycji.
To jeden z tych albumów, który przed laty długo szukałem. Było to oczywiście jeszcze w „epoce przedinternetowej”, bo obecnie wystarczy kilka kliknięć na komputerze. Dostęp do nieco mniej znanych płyt był wtedy mocno utrudniony, dlatego cieszył każdy odkryty album. Jak niemal wszystko, miało to swoje pozytywne i negatywne strony. Słuchacz z większą uwagą pochylał się nad poznawaną muzyką. W obecnych czasach nierzadko można spotkać się z praktyką „zaliczania” płyt. Melomani z zapałem godnym Stachanowca przesłuchują kolejne pozycje. Ważne, że rośnie kolekcja na RYMie. Na forach muzycznych i innych miejscach formułowane są powierzchowne opinie, czasami w apodyktycznym tonie. Summa summarum i tak lepszy jest obecny wariant, bo na szczęście nie brakuje osób, które nie myślą tylko o nabijaniu licznika.
Niemiecki gitarzysta Toto Blanke swoje artystyczne wzloty przeżywał z grupą Association P.C. Po jej rozpadzie skupił się na działalności solowej. Przede wszystkim warto znać jego pierwsze dwa autorskie projekty. Zastanawiałem się nawet, któremu poświęcić nieco więcej miejsca. Ostatecznie wybrałem debiutancki album. Na „Spider's Dance”, bo to o nim mowa, gitarzyście udało się zebrać doborową grupę muzyków: Joachim Kühn (fortepian elektryczny), Charlie Mariano (flet, saksofon sopranowy), John Lee (gitara basowa) i Gerry Brown (perkusja). Na stronie pierwszej wydania analogowego wyróżniają się dwie kompozycje: „Lady’s Bicycle Seat Smeller” i „Toto”. Umiejętnie udało się wyważyć fragmenty delikatne, wręcz eteryczne z niezwykle ekspresyjnymi. Warto zwrócić uwagę na doskonałe partie solowe Joachima  Kühna na elektrycznym fortepianie. Wkład pianisty jest istotny również w sferze kompozytorskiej („Toto”, „Intermission”).
Lider tego projektu jeszcze raz udowadnia, że znakomicie opanował grę nie tylko na gitarze elektrycznej, ale także akustycznej. Koniecznie trzeba wspomnieć o zamykającym album „Slight Touch Of Hepatitis”, bowiem jest to prawdziwa perełka europejskiego fusion. Muzycy znakomicie budują dramaturgię. Znowu na słowa uznania zasługują partie solowe gitarzysty i klawiszowca. Tym razem skutecznie wspiera ich Charlie Mariano na saksofonie sopranowym. Dźwiękowa uczta! Warto zapoznać się z kolejną pozycją w dyskografii artysty. „Electric Circus” (1976) to znowu przykład muzycznej międzynarodówki: Jasper van't Hof (instrumenty klawiszowe, Dave King (bas), Edward Vesala (perkusja). Blanke mocno wyeksponował brzmienie syntezatorów. Rezultat, podobnie jak w przypadku „Spider's Dance”, jest intrygujący.


Fajnie, że wspomniałeś o tym albumie. Ostatnio jak słuchałem "Cinemascope" Kühna to mocno drapałem się po głowie myśląc ciągle aby zainteresować się twórczością Toto Blanke a zwłaszcza we współpracy z Kühnem. Już na powyższej płycie cholernie mi zaimponował.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Proszę Państwa, nastąpiła  rzecz niesłychana, zostałem  jutuberem. W programie komentuję  wydarzenia  polityczne, recenzuję  książki  i muzykę. Zapraszam serdecznie .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

  • Redaktorzy
55 minut temu, jarrro napisał:

Zapraszam serdecznie .

@jarrro leci SUB! Oj, cieszę się niezmiernie.

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

1 godzinę temu, jarrro napisał:

Proszę Państwa, nastąpiła  rzecz niesłychana, zostałem  jutuberem. W programie komentuję  wydarzenia  polityczne, recenzuję  książki  i muzykę. Zapraszam serdecznie .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Gratuluję i współczuję 🤣

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ten album Cinemascope to kompletnie nie moja bajka...myślałem że mi się dac zepsuł, albo coś....😋

Co ja na to poradzę, że kocham takie granie:

 



Ten album Cinemascope to kompletnie nie moja bajka...myślałem że mi się dac zepsuł, albo coś....




No i na tym polega potęga jazzu. Każdy znajdzie coś dla siebie a z upływem czasu jeszcze więcej i wiecej dotąd niedocenionego, nieodkrytego. Za to najbardziej kocham jazz (choć z rockiem progresywnym miałem podobnie). Trzeba tylko dużo, dużo słuchać ale chyba już o tym mówiłem
Nic jednak na siłę. To przychodzi samo pod warunkiem j/w.

Jedną z płyt  która wywołuje u mnie wciąż dużo emocji to album, który wymieniłem w jednym z pierwszych postów tegoż wątku.
Album "Avant-Garde", który został przypisany J. Coltrane i D. Cherry. Został wydany w 1966 r a obok Coltrane i Cherry'go pozostali członkowie kwartetu Ornette Colemana czyli: Charlie Haden i Ed Blacwell. Jak nietrudno się domyślić króluje tu głównie awangarda i free.
Album został zmontowany z dotąd niepublikowanych sesji nagranowych w Atlantic Studios w 1960 r.
John Coltrane lubił "podpatrywać" to co grał Coleman stąd też grywali ze sobą i J.C przyswajał sobie nowy styl, w którym Coleman już od dawna czuł się najlepiej. Nigdy jednak nie nagrali razem płyty ale owocem tych wspólnych poszukiwań nowych brzmień były późniejsze albumy Coltrane, które mocno odbiegały dotychczasowych modalnych improwizacji a coraz częściej mogliśmy na jego albumach słuchać avantgardy.

Ale dosyć tych moich smutnych wywodów bo nie czuję się w tej roli zbyt dobrze. Dość obszernie o tym wydawnictwie można poczytać w Wikipedii. Ja wolę posłuchać co właśnie czynię.
55942cf389faf474ce6e3ef6ce1b0c29.jpg



[mention=57250]piorasz[/mention] dzięki za wskazanie tej płyty Avant-Gard. Coś radosnego i łatwego do śniadania, do kanapki. Ja tam awangardy nie słyszę ani tym bardziej free jazzu, ale pomimo to, a może dlatego też płyta niesie dużo radości z grania, ze wspólnego spotkania muzyków. I to światło płynące z ich radości oświetla słuchacza, bo może poczuć nadzieję w sercu, że będzie lepiej i jest cudownie

Tymczasem polecam coś jeszcze łatwiejszego, jazz wokalny, Andy James ma piękny głos, według mnie nagrania dwupłytowe bardzo udane, wyrównane

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

@piorasz

Zapomniałem odnieść się do Twojego pytania dotyczącego ulubionych płyt Alice Coltrane. Nie potrafię podać trzech ulubionych, dlatego będzie TOP 6. Kolejność chronologiczna. Gdybym miał wskazać ten jeden jedyny, postawiłbym na „Transfuguration”.

Ptah, the El Daoud (1970)

Journey In Satchidananda (1971)

Universal Consciousness (1971)

World Galaxy (1972)

Eternity (1976)

Transfiguration (1978)

 

A propos „Cinemascope”, który przywołał kolega piorasz. Moje „relacje” z niemieckim pianistą są dość skomplikowane, ale akurat ten album umieściłbym w ścisłej czołówce jego dokonań. Koniecznie trzeba wspomnieć również o nieodległym stylistycznie, choć nieco bardziej „poukładanym” i komunikatywnym „Hip elegy” (1976). Może napiszę o nim w przyszłości coś więcej, bo warto zagłębić się w te dźwięki.



Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Zapomniałem odnieść się do Twojego pytania dotyczącego ulubionych płyt Alice Coltrane. Nie potrafię podać trzech ulubionych, dlatego będzie TOP 6. Kolejność chronologiczna. Gdybym miał wskazać ten jeden jedyny, postawiłbym na „Transfuguration”.
Ptah, the El Daoud (1970)
Journey In Satchidananda (1971)
Universal Consciousness (1971)
World Galaxy (1972)
Eternity (1976)
Transfiguration (1978)
 



Tak myślałem właśnie, że trudno czasem ułożyć sobie top 3 wśród tak doskonałych artystów jakim była m.in. Alice. Ja wielokrotnie próbowałem sobie układać taki top 10 najlepszych płyt jazzowych i zawsze poległem. Zbyt często numery na tej liście migrowały w górę lub dół ustępując miejsca innym płytą.
Dlatego też nie ponaglałem Cię z odpowiedzą i trochę też gryzłem się w pióro za to pytanie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )



[mention=57250]piorasz[/mention] Ja tam awangardy nie słyszę ani tym bardziej free jazzu


I słusznie zauważyłeś. Ja nie chciałem się dużo rozpisywać sądząc, że i tak mało kto czyta moje banialuki
Najkrócej pisząc. Jak piszą znawcy, Coltrane nie radził sobie bez fortepianu a już na pewno nie rozumiał "języka" D. Cherry'go, który już jakiś czas doskonale "dogadywał" się z O. Colemanem. Zatem na "Avant-Garde" słychać zazwyczaj Cherry'go grającego free na trąbce a Coltrane jeszcze wtedy nie mógł tego załapać. Tak widzę to ja, choć jak w tej kwestii dostanę po łapach od znawców tematu to nie będę miał żalu. Tak czy inaczej właśnie dlatego tak bardzo mnie ta płyta rajcuje, gdyż jest historycznym faktem rozwoju twórczości Coltrane.






Koniecznie trzeba wspomnieć również o nieodległym stylistycznie, choć nieco bardziej „poukładanym” i komunikatywnym „Hip elegy” (1976). Może napiszę o nim w przyszłości coś więcej, bo warto zagłębić się w te dźwięki.


Już się nie mogę doczekać kiedy coś o tym napiszesz. Płytę słuchałem kiedyś eksplorując twórczość Kühna ale z ciekawości posłucham dziś ponownie. Pamiętam jednak co wtedy pomyślałem sobie o tej płycie - "gdybym ją znał 40 lat temu była by pewnie w czołówce moich ulubionych płyt. Wielka przyjemność dziś jej posłuchać ale zdecydowanie dziś mi bliżej do takich rzeczy jak "Cinemascope" niczego nie ujmując "Hip Elegy". A teraz sobie myślę, że te 40 lat temu było by odwrotnie lub "Cinemascope" w ogóle nie istniałoby dla mnie




Jest chyba na Tidal
Znalazłem Cinemascope na Spotify. Nie jestem biegły w recenzjach muzycznych ale...

Skojarzenie, które mi się podczas słuchania paru utworów nasunęło to rodzaj grania który znam z Weather Report (mam chyba wszystkievich płyty na cd). Lata 70-te i wejście do jazzu instrumentów elektronicznych. Specyficzny "kręgosłup" rytmiczny utworów (puls, beat), które pod tym względem były podobne w jazz-rocku, fusion i rocku - pamiętam analogiczne struktury w płytach Rolling Stones z tego okresu.

Ale ten styl przeplata się z odcinkami improwizacji, w których potrzeba chwili, żeby ustalić metrum. Szybkie granie, ale nie nużące. Fajna płyta, nie znałem, dzięki za podsunięcie.



Moje „relacje” z niemieckim pianistą są dość skomplikowane


O tym bym chętnie też poczytał. Możesz rozwinąć?



myślałem że mi się dac zepsuł, albo coś....



Nie wiem czy traktować to dosłownie ale jesli tak to spróbuj może przez słuchawki ze smartfona.

Ja sobie żartuję często, co może być nie rozumiane, bo mam specyficzne poczucie humoru. 

Chodzi mi o pierwsze dźwięki tej płyty rodem z modemu internetowego 😁

Ja sobie żartuję często, co może być nie rozumiane, bo mam specyficzne poczucie humoru. 
Chodzi mi o pierwsze dźwięki tej płyty rodem z modemu internetowego
Oj tam. Trzeba było zacząć od 4 nagrania "Vibrator"

Skoro już tyle o Joachmie Küchn nie sposób nie wspomnieć o wyśmienitym koncercie poświęconym twórczości Krzysztofa Komedy, do której mam ogromną słabość. Koncert odbył się 14 października 2022 w Kammermusiksaal berlińskiej Filharmonii. Kühn wystąpił ze swoim triem: kontrabasistą Chrisem Jenningsem i perkusista Erikiem Schaeferem. Ale najważniejszymi gośćmi tego wieczoru byli Atom String Quartet (Dawid Lubowicz – skrzypce, Mateusz Smoczyński – skrzypce, Michał Zaborski – altówka i wiolonczelista Krzysztof Lenczowski).
Joachim, jak gdzieś wyczytałem, poznał Komedę w latach 60 a 1965 nawet był w studio, w którym Komeda nagrywał "Astigmatic".

Koncert otwiera utwór "Astigmatic" i dla mnie osobiście to jedna z najlepszych aranżacji jakie dotąd słyszałem.
Drugim utworem, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie jest "Svantetic".
"Moja Ballada" z udziałem Atom String Quartet to cudowny, gładki i subtelny pejzaż namalowany smyczkami dźwięczne unoszącymi się w powietrzu jak kolorowe motyle. Cudowny motyw do zadumy ale i podziwu dla artystów z jaką gracją i precyzją zagrali ten utwór. Podobnie jest w następnym utworze "Crazy Girll". Kwartet smyczkowy jest niezwykle przekonujący w swoich dopracowanych aranżacjach osadzonych w ponadczasowych  koncepcjach Komedy.
Jest i "Sleep Safe and Warm" z filmu "Rosemary's Baby"  - utwór, przy którym zawsze dostaję gęsiej skórki. Tak było i tym razem.
Przedostatni utwór "Roman Two"  to niesamowicie energetyczna wersja tegoż dzieła , gdzie Kühn ukazauje co potrafi na fortepianie wyczyniać solo ale też daje się "wyżyć"  pozostałym muzykom - solo Smoczyńskiego zapiera dech w piersiach. Cały utwór jest perfekcyjnie zaaranżowany i wymusza samoistnie u słuchaczy olbrzymie emocje.
Koncert zamyka kompozycja Kühna w komedowskim stylu  „My Brother Rolf” dedykowana zmarłemu kilka miesięcy wcześniej bratu, saksofoniście Roffowie Kühnowi.
e5eb9308efe3263e0a26db7f8e9d9de2.jpg

54 minuty temu, piorasz napisał:

Skoro już tyle o Joachmie Küchn nie sposób nie wspomnieć o wyśmienitym koncercie poświęconym twórczości Krzysztofa Komedy, do której mam ogromną słabość. Koncert odbył się 14 października 2022 w Kammermusiksaal berlińskiej Filharmonii. Kühn wystąpił ze swoim triem: kontrabasistą Chrisem Jenningsem i perkusista Erikiem Schaeferem. Ale najważniejszymi gośćmi tego wieczoru byli Atom String Quartet (Dawid Lubowicz – skrzypce, Mateusz Smoczyński – skrzypce, Michał Zaborski – altówka i wiolonczelista Krzysztof Lenczowski).
Joachim, jak gdzieś wyczytałem, poznał Komedę w latach 60 a 1965 nawet był w studio, w którym Komeda nagrywał "Astigmatic".

Koncert otwiera utwór "Astigmatic" i dla mnie osobiście to jedna z najlepszych aranżacji jakie dotąd słyszałem.
Drugim utworem, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie jest "Svantetic".
"Moja Ballada" z udziałem Atom String Quartet to cudowny, gładki i subtelny pejzaż namalowany smyczkami dźwięczne unoszącymi się w powietrzu jak kolorowe motyle. Cudowny motyw do zadumy ale i podziwu dla artystów z jaką gracją i precyzją zagrali ten utwór. Podobnie jest w następnym utworze "Crazy Girll". Kwartet smyczkowy jest niezwykle przekonujący w swoich dopracowanych aranżacjach osadzonych w ponadczasowych  koncepcjach Komedy.
Jest i "Sleep Safe and Warm" z filmu "Rosemary's Baby"  - utwór, przy którym zawsze dostaję gęsiej skórki. Tak było i tym razem.
Przedostatni utwór "Roman Two"  to niesamowicie energetyczna wersja tegoż dzieła , gdzie Kühn ukazauje co potrafi na fortepianie wyczyniać solo ale też daje się "wyżyć"  pozostałym muzykom - solo Smoczyńskiego zapiera dech w piersiach. Cały utwór jest perfekcyjnie zaaranżowany i wymusza samoistnie u słuchaczy olbrzymie emocje.
Koncert zamyka kompozycja Kühna w komedowskim stylu  „My Brother Rolf” dedykowana zmarłemu kilka miesięcy wcześniej bratu, saksofoniście Roffowie Kühnowi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Super płyta. Dzięki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez waldek3miasto

@piorasz

A propos Twojego pytania o Joachima  Kühna.

Często mam mieszane uczucia słuchając jego albumów. Jego płyty free jazzowe są interesujące, jednak żaden jakoś szczególnie mnie nie zauroczył. Bardzo wczesne płyty na styku fusion i jazz rocka - niby koncept ciekawy, jednak rezultat zazwyczaj mało przekonujący (np. „Bloody Rockers” z 1969 roku, firmowany z bratem, Rolfem). Okres „fjużyniasty” ciekawy, jednak z perspektywy czasu wyraźnie widać równię pochyłą. Intrygujący okres współpracy z Association P.C. (1973-1974), udane projekty solowe - „Cinemascope” (1974), „Hip Elegy” (1976). Wartościowy, choć już lekko niepokojący, „Springfever” (1976). Z kolei „Sunshower” (1978) jest jednym z bardziej spektakularnych przykładów „zużywania się” estetyki fusion, nie pisząc o postępującej komercjalizacji. Swoją drogą to ciekawe, że muzyk, który na przełomie lat 60. i 70. grał bezkompromisową odmianę free jazzu, pod koniec siódmej dekady XX wieku nagrał coś takiego, jak „Don’t Stop Me Now”. Album do bólu pospolity i koniunkturalny. To jeden z tych artystów, którego płyt nie kupowałbym w ciemno. Nie tylko dlatego, że są rozbiegane stylistycznie, ale również prezentują zróżnicowany poziom.

[mention=59922]mahavishnuu[/mention]
Napiszę tym razem bardzo krótko bo za kierownicą. Przesłuchałem właśnie kolejny raz "Hip Elegy” jadąc prawie pustą autostradą o 3 w nocy. Niesamowicie smakowało. Polecam.


W dniu 20.08.2023 o 10:57, mahavishnuu napisał:

Universal Consciousness (1971)

Właśnie załączam 🙂 Jestem ciekawy płyty po Journey In Satchidananda.

Dziś sobie przypomniałem o jednej z najpiękniejszych płyt jazzowych, jakie w życiu słyszałem . To Charlie Haden i Carla Bley.


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Usłyszałem ją we wczesnej młodości i od tamtego czasu zawsze mi towarzyszy na wyboistej ścieżce życia. To granie bigbandowe, awangardowe. Jak określić nastrój? Smutny? Zadumany? Radosny?
W 1984 nagranie to zostało wybrane jako płyta roku. Innymi słowy nie warto żyć bez tej płyty, lepiej wskoczyć do rzeki z kamieniem u szyi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Dziś sobie przypomniałem o jednej z najpiękniejszych płyt jazzowych, jakie w życiu słyszałem . To Charlie Haden i Carla Bley.


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Usłyszałem ją we wczesnej młodości i od tamtego czasu zawsze mi towarzyszy na wyboistej ścieżce życia. To granie bigbandowe, awangardowe. Jak określić nastrój? Smutny? Zadumany? Radosny?
W 1984 nagranie to zostało wybrane jako płyta roku. Innymi słowy nie warto żyć bez tej płyty, lepiej wskoczyć do rzeki z kamieniem u szyi.


Zdecydowanie wolałbym tą muzykę na swoim pogrzebie niż wspomniany na Twoim vblogu "Machine Gun" Brötzmanna

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Dzięki za poranny żart. Życie jest tak żałosne, że tylko humor może pozwolić nam je przeżyć. Z tej płyty Ballad of The Fallen na pogrzeb polecam drugi utwór. Na plecach pojawiają się ciary, w oczach łzy. Normalnie jak na dyskotece, gdy widzimy piękną blondynkę, w której moglibyśmy się zakochać, ale ona pada na twarz pod wpływem alkoholu...
Udanego dnia Panie i Panowie!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro



[mention=57250]piorasz[/mention]
Dzięki za poranny żart. Życie jest tak żałosne, że tylko humor może pozwolić nam je przeżyć. Z tej płyty Ballad of The Fallen na pogrzeb polecam drugi utwór. Na plecach pojawiają się ciary, w oczach łzy. Normalnie jak na dyskotece, gdy widzimy piękną blondynkę, w której moglibyśmy się zakochać, ale ona pada na twarz pod wpływem alkoholu...
Udanego dnia Panie i Panowie!


Żeby nie popadać ze skrajności w skrajność to na dzień dobry polecam choćby:



Teraz to i ja życzę miłego i udanego dnia

P.S.
BTW polecam całą płytę - "Parker's Mood"
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.