Skocz do zawartości
IGNORED

Najbardziej ulubiony krążek PF


Najbardziej ulubiony krążek PF  

49 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Dyskografia Pink Floyd

    • The Piper at the Gates of Dawn
    • A Saucerful of Secrets
    • Music from the Film More
      0
    • Ummagumma
    • Atom Heart Mother
    • Meddle
    • Obscured by Clouds
      0
    • The Dark Side of the Moon
    • Wish You Were Here
    • Animals
    • The Wall
    • The Final Cut
    • A Momentary Lapse of Reason
      0
    • The Division Bell
    • The Endless River
      0


Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, marecki marek napisał:

 Już Syd Barrett wizioner na pierwszym kawałku z pierwszej płyty mówi Jupiter, Neptun, Saturn bójta się. Astronomia nie dominuje tylko gotówka. Syd był pierwszą ofiarą Icy Waters. Popłyną jako pierwszy, a potem reszta. Taki ten lodowaty Roger jest (cicha woda) The icy waters underground.

Hmm, trochę to naciągane. “Icy waters” to lodowate wody. “Stars can frighten” znaczy gwiazdy mogą przerażać, wzbudzać strach, a nie bać się (byłoby wtedy fear/dread lub be afraid/scared). No i zapomniałeś o całej reszcie księżyców Saturna i Urana: Oberon, Miranda, Tytan i Tytania. To pewnie techniczni, których Waters też wykończył 😉 

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Aha, słowo „Domine” w tytule nie ma nic wspólnego z czasownikiem „dominować”. Wtedy występowałby tu on w trzeciej osobie „Domines”. W tytule jest to forma wołacza od łacińskiego słowa „Dominus” (pan, władca), czyli „Panie”. Na ten trop wskazuje pierwotna wersja tytułu utworu, który brzmiał „Astronomy Dominé”.

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

1 godzinę temu, Drizzt napisał:

Aha, słowo „Domine” w tytule nie ma nic wspólnego z czasownikiem „dominować”. Wtedy występowałby tu on w trzeciej osobie „Domines”. W tytule jest to forma wołacza od łacińskiego słowa „Dominus” (pan, władca), czyli „Panie”. Na ten trop wskazuje pierwotna wersja tytułu utworu, który brzmiał „Astronomy Dominé”.

 

Dominus Vobiscum to kiedyś było słowo powszechnie znane w kraju nad Wisłą. Od słowa dominus pochodzi regularny hiszpański czasownik dominar.

Czyli słowo pan nie ma absolutnie nic wspólnego z czasownikiem panować, a władca z czasownikiem władać.

Ten tytuł był kiedyś tłumaczony Astronomia Górą.

11 godzin temu, Drizzt napisał:

Hmm, trochę to naciągane. “Icy waters” to lodowate wody. “Stars can frighten” znaczy gwiazdy mogą przerażać, wzbudzać strach, a nie bać się (byłoby wtedy fear/dread lub be afraid/scared). No i zapomniałeś o całej reszcie księżyców Saturna i Urana: Oberon, Miranda, Tytan i Tytania. To pewnie techniczni, których Waters też wykończył 😉 

Jeśli coś przeraża, albo wzbudza strach to nie ma się co bać tylko przerazić, albo wystraszyć. Nie ma innej opcji.

Saturn i Uran to mają pewnie po dwa tuziny księżyców, a każdy z nich swoją ciemną strone. W tamtych okolicach to Sun Ra się obraca ze swoją między galaktyczną Orkiestrą i lepiej pamięta ich nazwy. Ten nasz jest jeden to nawet nie ma imienia.

22 minuty temu, marecki marek napisał:

 

Dominus Vobiscum to kiedyś było słowo powszechnie znane w kraju nad Wisłą. Od słowa dominus pochodzi regularny hiszpański czasownik dominar.

Czyli słowo pan nie ma absolutnie nic wspólnego z czasownikiem panować, a władca z czasownikiem władać.

Ten tytuł był kiedyś tłumaczony Astronomia Górą.

Jeśli coś przeraża, albo wzbudza strach to nie ma się co bać tylko przerazić, albo wystraszyć. Nie ma innej opcji.

Saturn i Uran to mają pewnie po dwa tuziny księżyców, a każdy z nich swoją ciemną strone. W tamtych okolicach to Sun Ra się obraca ze swoją między galaktyczną Orkiestrą i lepiej pamięta ich nazwy. Ten nasz jest jeden to nawet nie ma imienia.

Różnie tytuł „Astronomy Domine” był u nas tłumaczony, najczęściej błędnie. To prawdopodobnie zbitka dwóch wyrazów, niekoniecznie mających razem sens, raczej chodziło o klimat i skojarzenia jakie te słowa wywołują, popularny zabieg w psychodelicznych kawałkach z tamtego czasu. „Domine” to częsty zaśpiew z chorałów gregoriańskich: „O, Panie”.

Nie każdy księżyc ma swoją ciemną stronę, tylko te, które są cały czas zwrócone w stronę planety macierzystej, czyli mają ruch obrotowy z nią zsynchronizowany, tak jak nasz Księżyc. To jest właśnie jego imię, wielką literą 🙂

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

PS jeśli „Astronomy Domine” miałoby być tłumaczone jako „Astronomia Górą”, to raczej powinno to być „Astronomio, Góruj!” (po angielsku byłoby tak samo, z przecinkiem i wykrzyknikiem), ale w tytule brakuje znaków interpunkcyjnych, więc to wg mnie błędny trop. W dodatku brzmi to dość sztucznie.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

ze strony sydbarret.com:

"The Latin title translates as ‘an astral chant to the Lord’ as it reaches out to the gods in one of those beautiful acid-drenched moments when nature, life, god and the mysteries of space all connect and make sense and the beauty of darkness and the emptiness of everything combine into one white heat whole."

... one of those beautiful acid-drenched moments ... 🙃

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

w każdym razie nie sądzę aby chodziło o kolegów z zespołu. wrzucił kwas i patrzył w nocne niebo..........

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Peter75
W dniu 23.10.2024 o 10:59, Drizzt napisał:

PS jeśli „Astronomy Domine” miałoby być tłumaczone jako „Astronomia Górą”, to raczej powinno to być „Astronomio, Góruj!” (po angielsku byłoby tak samo, z przecinkiem i wykrzyknikiem), ale w tytule brakuje znaków interpunkcyjnych, więc to wg mnie błędny trop. W dodatku brzmi to dość sztucznie.

Takie znalazłem:

Astronomia Rządzi

Zieleń – jasna, żarówiasta
Teraz walka
Niebieskości zapomnianych

Lądowanie
Dźwięki wokół
Wód podziemnych, lodowatych

Jupiter, Saturn
Oberon, Miranda i Tytania
Neptun, Tytan, można się obawiać...

Nagły rozbłysk, co oślepia
Błysk, błysk, błysk, trach, trach, świst
Ruch przy włazie alarmuje Dan’a Daer’a
Kto tam?

Zieleń – jasna, żarówiasta
Lodowate wody w głębi, dźwięk...
Zieleń – jasna, żarówiasta
Lodowate wody dźwięk otacza

2 godziny temu, Zbig napisał:

Astronomia Rządzi

 

Godzinę temu, soundchaser napisał:

Astronomia Rządzi

Panowie, chyba nie do końca tak to można przetłumaczyć. W luźnym przełożeniu dla zachowania lepszej stylistyki, a nie tłumaczeniu, tak można by to było ująć, gdybyśmy tam mieli czasownik to dominate. Pomijam już kwestię formy 3-os. Present Simple, gdyż nierzadko jednak właśnie bywa pomijana w wyrazie artystycznym, jak wiele innych zasad gramatyki.

Przyznam szczerze, że jako niedoszły anglista w ramach drugiego fakultetu, obcujący z różnymi tekstami źródłowymi na co dzień od blisko 30 lat, nigdy się nie spotkałem z tym terminem poza tytułem PF. Próżno go szukać w podstawowych natywnych słownikach typu Longman, Cambridge czy Oxford. Szukając dużo głębiej znajdujemy wskazania na przestarzałe formy od clergyman, czy lord. Odniesienie zatem do duchownego, władcy, np. jako Boga. Na bardzo luźną, absolutnie niejednoznaczną interpretację wizji Barretta wskazują sami native speakers, np.

 

A jednoznaczne wyjaśnienie mamy chyba w najlepszym źródle, tj.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Gdybym zatem miał sam to tłumaczyć, ująłbym tytuł jako "Astralna pieśń do Pana".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Mark75X
42 minuty temu, Mark75X napisał:

Panowie, chyba nie do końca tak to można przetłumaczyć. W luźnym przełożeniu dla zachowania lepszej stylistyki, a nie tłumaczeniu, tak można by to było ująć, gdybyśmy tam mieli czasownik to dominate. 

W tytułach muzycznych utworów jest wiele błędów stylistycznych - zamierzonych i niezamierzonych pewnie. Muzycy celowo wymyślali takie tytuły, by mieszać w głowach fanom.

Jednak w przypadku Astronomy Domine nie doszukiwał bym się aż takich niuansów.

Po prostu - Astronomia Górą. 😉

15 minut temu, soundchaser napisał:

Po prostu - Astronomia Górą

No nie, tego nie można na pewno tak "tłumaczyć". Tytuł nie wymaga, a w zasadzie nie podlega tłumaczeniu bezpośredniemu rzecz jasna, a nawet luźnemu przełożeniu, a więc renderingowi, który nierzadko jest stosowany i uznawany jako zabieg absolutnie poprawny dla zachowania właściwego meritum i stylistyki zarazem. Tu możemy użyć tylko frazy oddającej najbliższą właściwą interpretację, na jaką wskazują natives i źródło ze strony samego Barretta, tj. An Astral Chant to The Lord.

Ale Ok, dajmy temu spokój bo gruby off top tu tworzymy, w tym ja sam, jako autor wątku 🙂. Dałem się wciągnąć, bo jakby spokojnie nie mogłem patrzeć na pewne rzeczy.

Godzinę temu, Mark75X napisał:

Przyznam szczerze, że jako niedoszły anglista w ramach drugiego fakultetu, obcujący z różnymi tekstami źródłowymi na co dzień od blisko 30 lat, nigdy się nie spotkałem z tym terminem poza tytułem PF.

Domine Deus Omni Potente. Trudno znaleźć w angielskim słowniku bo to jest łacińskie słowo a nie angielskie. Syd Barrett może był ministrantem za młodu, a może nasłuchał się Mozarta, Bacha, Vivaldiego czy Rossiniego każdy z nich napisał Domine Deus.

 

Może zjadł literkę bo tytuł miał być g'Astronomia Domine czyli przez żołądek do serca, a może chdziło tylko o Domino 

 

Mała grupka, do tej pory 42 ankietowanych jedynie. 

Spodziewałem się przynajmniej setki rozkminiaczy.

@Mark75X jaki jej termin?

11 godzin temu, Mark75X napisał:

Tytuł nie wymaga, a w zasadzie nie podlega tłumaczeniu bezpośredniemu rzecz jasna, a nawet luźnemu przełożeniu, a więc renderingowi, który nierzadko jest stosowany i uznawany jako zabieg absolutnie poprawny dla zachowania właściwego meritum i stylistyki zarazem.

A może:

- Astronomie, Panie...

Lub:

- Astronomia, Panie...

 

W dniu 20.10.2024 o 11:15, Mark75X napisał:

Meddle dla mnie to taki krążek przejściowy

Właśnie surowe granie mnie ogromnie pociąga.

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

3 godziny temu, xetras napisał:

Astronomie, Panie...

Zostawmy już ten temat 🙂, bo to tylko off top generuje i dostatecznie daleko już w nim popłynęliśmy.

Ja dlatego wskazałem na Meddle, bo jest tam Fearless. Akurat tego albumu najcześciej słucham. (Chyba tylko filmu z amfiteatru Pompejańskiego częściej, ale to film)

Fearless [You'll Never Walk Alone] to ponadczasowy hymn, dla mnie jedno z podstawowych nagrań testowych dla złożonego systemu audio.

Zgranie stylistyk- kameralnej i stadionowej.

Edytowane przez xetras
Dopisek

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Godzinę temu, Zbig napisał:

Po przejrzeniu wczesnego PF podtrzymuję że "PF właściwy" zaczyna się od Meddle.

Według mnie nie. Meddle zbyt mało różni się od wcześniejszej AHM. Jest jej lepszą, bardziej dopracowaną wersją, ale rewolucji na tle AHM tu nie widzę, a już na pewno nie takiej, żeby mówić o początku nowej ery PF zaczynającej się od płyty Meddle. Taką rewolucją było dopiero TDSOTM.

No i jak w takim układzie traktujesz Obscured by Clouds, jako powrót do PF „niewłaściwego”?

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

18 minut temu, Drizzt napisał:

No i jak w takim układzie traktujesz Obscured by Clouds, jako powrót do PF „niewłaściwego”?

Ta płyta jest "inna", bo zrobiona na zamówienie do filmu, dlatego nieco zaburza chronologię progresu ich muzyki. Jest tylko "skokiem w bok".

Edytowane przez iro III
1 godzinę temu, Drizzt napisał:

Według mnie nie. Meddle zbyt mało różni się od wcześniejszej AHM. Jest jej lepszą, bardziej dopracowaną wersją, ale rewolucji na tle AHM tu nie widzę, a już na pewno nie takiej, żeby mówić o początku nowej ery PF zaczynającej się od płyty Meddle. Taką rewolucją było dopiero TDSOTM.

No i jak w takim układzie traktujesz Obscured by Clouds, jako powrót do PF „niewłaściwego”?

Nie widzę w ObC niczego "niewłaściwego". Zespół począwszy od Meddle nabrał dyscyplliny taktycznej w komponowaniu i aranżowaniu, w odróżnieniu od rozkosznego chaosu prezentowanego wcześniej.

28 minut temu, Zbig napisał:

Nie widzę w ObC niczego "niewłaściwego". Zespół począwszy od Meddle nabrał dyscyplliny taktycznej w komponowaniu i aranżowaniu, w odróżnieniu od rozkosznego chaosu prezentowanego wcześniej.

San Tropez i Seamus przeczą tej dyscyplinie. Po latach nadal nie da się ich słuchać. Prawdziwa dyscyplina i zupełny brak wpadek były dopiero na TDSOTM.

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

2 minuty temu, Drizzt napisał:

San Tropez i Seamus przeczą tej dyscyplinie. Po latach również nie da się ich słuchać. Prawdziwa dyscyplina i zupełny brak wpadek były dopiero na TDSOTM.

Prawda, choć ja aż tak nisko ich nie oceniam. Na pewno nie na tyle, by mnie męczyły czy irytowały te realizacje. Ta dyscyplina jak to nazwywasz, "pełną gębą", istotnie dopiero od The Dark Side...., przy czym w przypadku Meddle mamy już zaczątki, symptomy tej późniejszej, diametralnej zmiany, a więc wysoce dopracowanych, dojrzałych kompozycji nacechowanych dużą złożonością warstwy instrumentalnej, ciekawym eksperymentowaniem dźwiękiem. Stąd ten album zgodnie raczej, nazwaliśmy tu przejściowym.

4 minuty temu, Mark75X napisał:

Prawda, choć ja aż tak nisko ich nie oceniam. Na pewno nie na tyle, by mnie męczyły czy irytowały te realizacje. Ta dyscyplina jak to nazwywasz, "pełną gębą", istotnie dopiero od The Dark Side...., przy czym w przypadku Meddle mamy już zaczątki, symptomy tej późniejszej, diametralnej zmiany, a więc wysoce dopracowanych, dojrzałych kompozycji nacechowanych dużą złożonością warstwy instrumentalnej, ciekawym eksperymentowaniem dźwiękiem. Stąd ten album zgodnie raczej, nazwaliśmy tu przejściowym.

Ja go traktuję jako rozwinięcie Atom Heart Mother, podobne pomysły jak poprzednio zostały dopracowane i przedstawione w bardziej dojrzałej formie. Zawsze AHM i Meddle traktowałem jako prawie bliźniacze albumy. Samo Meddle nie jest początkiem nowej ery, tylko godnym zamknięciem (wraz z Obscured by Clouds) poprzedniej. Wczesne pomysły zostały dopracowane (prawie) do perfekcji, więc czas było na coś zupełnie nowego.

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

11 minut temu, Drizzt napisał:

Zawsze AHM i Meddle traktowałem jako prawie bliźniacze

No widzisz, tu jednak subiektywizm górą. Meddle lubię i dość często go słucham. AHM mógłby dla mnie nie istnieć, wraz z Ummagumma. Dostrzegam i doceniam ich wkład artystyczny, zdecydowanie tak, natomiast najzwyczajniej nie odpowiada on moim gustom. Dlatego generalnie ich nie słucham. To te dwa absolutne wyjątki w ich całej dyskografii.

11 minut temu, Drizzt napisał:

Samo Meddle nie jest początkiem nowej ery, tylko godnym zamknięciem (wraz z Obscured by Clouds) poprzedniej.

Pod tym już podpisuję się w pełni. Meddle niesie jednak sygnały nadchodzących zmian.

Edytowane przez Mark75X
1 godzinę temu, Mark75X napisał:

No widzisz, tu jednak subiektywizm górą. Meddle lubię i dość często go słucham. AHM mógłby dla mnie nie istnieć, wraz z Ummagumma. Dostrzegam i doceniam ich wkład artystyczny, zdecydowanie tak, natomiast najzwyczajniej nie odpowiada on moim gustom. Dlatego generalnie ich nie słucham. To te dwa absolutne wyjątki w ich całej dyskografii.

Pod tym już podpisuję się w pełni. Meddle niesie jednak sygnały nadchodzących zmian.

U mnie było zupełnie inaczej. Na początku częściej słuchałem Atom Heart Mother i wolałem ją od Meddle, potem traktowałem te albumy na równi, a dopiero od jakichś 10 lat wyżej stawiam Meddle. Oba nadal lubię i cenię. Zapominając o AHM zapominasz także o fajnych utworach z drugiej strony: „If”, „Summer ’68” i „Fat Old Sun”. A tytułowa suita nabiera zupełnie innego wyrazu pozbawiona orkiestry i efektów studyjnych, w wersji band only. Jest kilka takich wykonań w pudle „The Early Years”, bardzo polecam.

Co do Ummagummy zgadzam się, lubię tylko część live.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

6 godzin temu, Drizzt napisał:

San Tropez i Seamus przeczą tej dyscyplinie. Po latach nadal nie da się ich słuchać. Prawdziwa dyscyplina i zupełny brak wpadek były dopiero na TDSOTM.

Masz okrutnie straight forwardowe podejście.  Przypominam, że wydawanie ok. 40 minutowych albumów w owych czasach nie wynikało z jakiegokolwiek obowiązującego kanonu tylko z dostępnego formatu i z nacisku wytwórni aby ten format wypełnić i co roku wydawać nowy album. Na ogromnej większości płyt wydawanych przez różnych artystów są różne "wypełniacze".

To One of These Days i Echoes "robią" Meddle i wyznaczają poziom osiągnięty przez zespół. W Saint Tropez bardziej istotny jest tekst, sam utwór świetnie by pasował do któregoś z późniejszych albumów Beatlesów.  Seamus to już klasyczny żart muzyczny.  Stylowo obydwa bardzo zdyscyplinowane (nie mylmy dyscypliny z ujednoliceniem / dopasowaniem).

Godzinę temu, Zbig napisał:

nacisku wytwórni aby ten format wypełnić i co roku wydawać nowy album.

Nigdy o takich praktykach nie słyszałem, ale jeżeli istotnie miały miejsce w tamtym czasie, to nasuwa się tu jeden wniosek. Stanowią kolejny, jakby niezależny od recenzji krytyki muzycznej dowód na potwierdzenie absolutnie wyjątkowego geniuszu PF.

4 minuty temu, Mark75X napisał:

Nigdy o takich praktykach nie słyszałem, ale jeżeli istotnie miały miejsce w tamtym czasie, to nasuwa się tu jeden wniosek. Stanowią kolejny, jakby niezależny od recenzji krytyki muzycznej dowód na potwierdzenie absolutnie wyjątkowego geniuszu PF.

A to czemu?  Grzecznie wydawali płyty co roku aż do DSOTM, gdy stali się megagwiazdą i wtedy to już oni mogli dyktować warunki.

Wielkie wytwórnie w tamtych czasach były panem i władcą, nie było alternatyw jak teraz.

1 godzinę temu, Zbig napisał:

A to czemu? 

Ano temu, że presja czasu stanowiła niewątpliwie dodatkowy czynnik ograniczający potencjalnie poziom dokonań, a więc klasę ich kompozycji. Do TDSOTM istotnie wydawali co roku i mimo, że ten wczesny okres nie cechował się jeszcze nadmierną dojrzałością, a największy sukces przyszedł dopiero później, to patrząc nawet na tamte wczesne realizacje z obecnej perspektywy, trudno nie mówić o wyjątkowym, ponadprzeciętnym uzdolnieniu twórców, trudno nie wskazywać na ich psychodelię i pierwsze, niebywale nowatorskie jak na tamten czas próby "gry", eksperymentowania dźwiękiem, jako na źródło inspiracji dla wielu ówczesnych i przyszłych artystów. Od TDSOTM do 1979 r., a więc do wydania The Wall, te bezspornie największe przecież tytuły ukazywały się co 2 lata, co umówmy się, również nie jest nadmiernie długą przerwą, a już w szczególności dla przygotowania albumów tej klasy, które zapisały się na kartach historii muzyki, jako arcydzieła gatunku, jedne z najwybitniejszych dokonań muzycznych ever.

7 minut temu, Mark75X napisał:

te bezspornie największe przecież tytuły ukazywały się co 2 lata, co umówmy się, również nie jest nadmiernie długą przerwą

Dobrze, że Mozart o tym nie wiedział 😁

Generalnie to jak jest kontrakt, to choćby "skały srały"... Przykładem na to (inny zespół, ale bliski) jest absolutnie genialny "RED".

nagrywamy.com

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.