Brak humoru na forum | Dobre dowcipy... | Żarty

[Kubri]

 

Ale ponieważ nie zachowały sie żadne zapisy z tego programu wiec można śmiało włożyć ten tekst między legendy PRLu. Bo przecież aktor chyba się do tego nigdy nie przyznał ?

[TomekL3]

 

[tomaszE]

 

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

;- DDD

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Gość Father_PiO]

TomekL3, nie wiedziałem, że jestem patologią z patologicznej rodziny... Muszę powiedzieć rodzicom, bo tyle lat w niewiedzy żyją.

[tomaszE]

Poszukuje Kamila! ktokolwiek widział ktokolwiek wie;-)

[arturross]

Pojazdy zabytkowe i ich rejestracja...

 

 

REJESTRACJA, DOKUMENTY

REJESTRACJA

 

Przedmiot rejestracji: Triumph Spitfire rocznik 1965 zakupiony w USA, sprowadzony przez Bremerhaven, tam clony i VATowany.

No więc wsparty wiedzą ogólną pozyskaną w internecie zaopatrzyłem się w następujące dokumenty:

- umowa kupna sprzedaży

- tłumaczenie przysięgłe umowy

- dowód rejestracyjny oryginalny (stan Texas, USA)

- tłumaczenie przysięgłe dowodu

- niemiecka decyzja w sprawie opłaty importowej EZA (+ tłumaczenie)

- niemieckie zaświadczenie o braku zastrzeżeń do zarejestrowania pojazdu (+ tłumaczenie)

- Faktura dotycząca opłaty celnej i VAT (+ tłumaczenie)

- Zawiadomienie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie o wpisanie pojazdu do wojewódzkiej ewidencji zabytków ruchomych województwa mazowieckiego

- Protokół z oceny stanu technicznego pojazdu zabytkowego

- Zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu zgodności pojazdu zabytkowego z warunkami technicznymi

- biała karta

 

Myślę więc - wystarczy. Do urzędu więc...

Zacząłem nieźle, bo wszedłem sobie w tzw. elektroniczną obsługę mieszkańców U. M. St. Warszawy i wypełniłem elektroniczny wniosek o zarejestrowanie pojazdu. O dziwo wniosek elektroniczny przystosowany jest również do rejestracji pojazdu zabytkowego. Z górki więc było. Zgodnie

z instrukcją udałem się po dwóch dniach do Urzędu Dzielnicy Ursus - Wydział Komunikacji gdzie dowiedziałem się że mój skrupulatnie wypełniony przez internet wniosek nie dotarł - więc muszę wypisać go w sposób analogowy. Sen o XXI wieku prysł. Wypełniłem więc wniosek. Pani w Okienku spojrzała i rzuciła:

- "dokumenty..."

Ja grzecznie pytam:

- "Jakie? Bo mam ich sporo a rejestruję zabytek po raz pierwszy w życiu".

W odpowiedzi usłyszałem:

- "Ja też..."

Myślę sobie -"schody" ale co tam. Popchnąłem więc teczkę przez okienko. Pani przeglądała papiery jakiś kwadrans z bardzo zatroskaną miną po czym zniknęła na zapleczu. Na 20 minut.

Wróciła z moją teczką, ściągą (napisaną zapewne po konsultacjach z bardziej doświadczoną koleżanką) i zestawem trudnych pytań:

- „Poproszę o kwitek z kasy z urzędu celnego w Niemczech potwierdzający że wpłacił Pan cło.”

Podrapałem się w głowę i tłumaczę:

- „Wie Pani, tam, w Europie, to już nie ma "kasa wyda" i "kasa przyjmie", bo Pani celnik w okienku nr 1 poklepała w komputer i skierowała mnie do okienka nr 5. Pani w okienku nr 5 na swoim komputerze już miała wyświetlone co, ile i za co mam zapłacić, skasowała gotówkę i wcisnęła ENTER, po czym kazała wrócić do okienka nr 1. Pani w okienku nr 1 już miała na swoim komputerze napisane BECALEN (czy jakoś tak), wydała mi dokumenty i kazała iść po samochód. I żadnego "Kasa przyjmie" nie mam.”

 

Pani wysłuchała, zajrzała w ściągę i rzuciła w okienko:

- "Ale Pan musi mieć potwierdzenie że Pan zapłacił cło. I poproszę o dowód wpłaty akcyzy"

Zbaraniałem, ale tylko na chwilę. Tłumaczę Pani dzielnie, że pojazdy zabytkowe nie są objęte podatkiem akcyzowym itp i itd. Podparłem swe słowa jakimiś wydrukami różnych artykułów z netu które (przypadkiem) miałem przy sobie. Oczywiście usłyszałem że to dla niej żadna podstawa. I że mam przynieść zaświadczenie z Urzędu Celnego o tym że ten samochód jest zwolniony z akcyzy. Troszkę mi nerw puścił, więc zapytałem:

- "A ustawę o podatku akcyzowym Pani troszkę zna? Zna Pani. Dobrze. I tam jest wyraźnie napisane CO podlega akcyzie. i NIE MA tam pojazdów zabytkowych tak samo jak NIE MA tam SKARPETEK które miesiąc temu kupiłem w Austrii. i pojazd zabytkowy NIE JEST zwolniony z akcyzy tylko akcyzie NIE PODLEGA!"

Nie pomogło. Po kolejnych 15-minutowych konsultacjach na zapleczu zostałem wysłany do Urzędu Celnego.

Pytam:

- "To wszystko? Zaświadczenie z Urzędu Celnego i finito?"

i słyszę:

- "No nie - jeszcze to zaświadczenie z kasy z urzędu celnego w Niemczech (KP) no i VAT-25 oczywiście".

- "JAKI VAT-25???" - pytam grzecznie z nosem przyklejonym do szyby i z parą buchającą z nozdrzy.

- "No przecież zaświadczenie z Urzędu Skarbowego że pojazd jest zwolniony w VAT-u"

Znów lekko zbaraniałem bo przecież miałem w ręku papiery że VAT w wysokości 19% zapłaciłem. Pytam więc dlaczego mój samochód miałby być zwolniony z VAT-u.

I usłyszałem:

- "Pojazdy sprowadzone do Polski w ramach wspólnoty UE są zwolnione z opłaty podatku VAT, tylko musi Pan przynieść zaświadczenie

VAT-25".

- "JAKIEJ WSPÓLNOTY!!!!????" - pytam grzecznie - "Samochód sprowadzony jest z USA - wie Pani, taki duży kraj za wielką wodą. Dość daleko i nie słyszałem żeby był Państwem członkowskim Unii Europejskiej!!!"

I inteligentna na to odpowiedź:

- "Samochód został sprowadzony z USA do Niemiec, tam został oclony, więc sprowadzenie samochodu spoza UE do UE odbyło się na trasie USA - Niemcy. Przywiezienie samochodu z Niemiec do Polski jest już sprowadzeniem w ramach UE więc VAT-25 poproszę".

Wyjazd do Urzędu Celnego nr 1 Warszawie.

Tam zostałem wysłuchany i poproszony o napisanie wniosku o wydanie zaświadczenia. Do wniosku jako załączniki wszystkie dokumenty (ok. 20 stron). OK. Wniosek napisałem. Zawiozłem. Po tygodniu telefon:

- "W ustawie jest napisane że akcyzie nie podlegają pojazdy zabytkowe posiadające wartość kolekcjonerską lub historyczną. Ma Pan takie zaświadczenie?"

- "No oczywiście" - odpowiadam - "Jest przecież zaświadczenie od konserwatora zabytków o wpisie do ewidencji zabytków, jest badanie techniczne dla pojazdu zabytkowego, jest wreszcie zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu zgodności pojazdu zabytkowego z warunkami technicznymi".

- "No tak, ale nigdzie nie jest napisane, że pojazd posiada wartość historyczną lub kolekcjonerską..."

Biegiem do Konserwatora. Ten podrapał się w głowę, kazał napisać wniosek (+ wszystkie załączniki - 20 stron). Po kilku dniach zadzwonił i poinformował mnie że potrzebne jest dodatkowe zaświadczenie od rzeczoznawcy o ocenie wartości historycznej i kolekcjonerskiej pojazdu.

Tydzień i 300 zł później miałem już to zaświadczenie.

Konserwator kazał mi jeszcze tylko przynieść dowód wpłaty 17 zł za wydanie zaświadczenia (Można w kasie? Nie, nie można. Więc muszę lecieć na pocztę? Chyba tak). Była końcówka grudnia (poczty dość zajęte sprzedawaniem kartek świątecznych emerytkom), więc już dwie godziny później przyleciałem z kwitkiem i od ręki dostałem zaświadczenie.

Z jeszcze gorącym poleciałem do Urzędu Celnego, gdzie Pani (po dokładnym obejrzeniu oryginałów i ostemplowaniu trzema pieczątkami każdej strony kopii) pokazała mi wymarzone zaświadczenie i.... zażądała dowodu wpłaty 17 zł za wydanie zaświadczenia... (Można w kasie? Nie, nie można. Więc muszę lecieć na pocztę? Chyba tak). Tak więc kolejne dwie godziny później (a łącznie prawie trzy tygodnie później) miałem dokument który stwierdzał, że pojazd zabytkowy nie podlega akcyzie. W uzasadnieniu podano że jest to dość oczywiste ponieważ nie został wymieniony w liście produktów które akcyzie podlegają.

 

W tzw. międzyczasie wystartowałem do urzędu skarbowego po zaświadczenie VAT-25. Dowiedziałem się że jako mieszkaniec dzielnicy URSUS podlegam Urzędowi Skarbowemu BEMOWO który mieści się na WOLI.

Pojechałem, wypełniłem druk VAT-24, który jest wnioskiem o wydanie VAT-25, dołączyłem załączniki (wspomniane wcześniej 20 stron) i wystawszy się w kolejce dotarłem w końcu do okienka. Pani wysłuchała mojej historii, potwierdziła wersję kolejności sprowadzania samochodu przez różne kraje i konieczność wpłaty 160zł za wydanie VAT-25 i zadała podstępne pytanie:

- "Prowadzi Pan działalność gospodarczą?"

Ja na to:

- "prowadzę"

- "A gdzie?"

- "A na Mokotowie"

- "A jest Pan płatnikiem VAT?"

- "A jestem"

- "A to proszę więc się udać do US na Mokotowie"

- "Przecież dzwoniłem, pytałem który urząd skarbowy jest dla mnie urzędem tzw. WŁAŚCIWYM MIEJSCOWO" i dowiedziałem się że właśnie ten US BEMOWO na Woli!!!"

- "I owszem. Prywatnie tak. Ale sprawa dotyczy VAT, a Pan odprowadza VAT i rozlicza się w US na Mokotowie, więc TEN właśnie urząd jest urzędem właściwym miejscowo W TEJ właśnie sprawie."

Ręce mi opadły. Udałem się więc do US Mokotów. Na szczęście bez kolejki wszedłem do pokoju nr 10.

Pani wysłuchała mojej historii i skomentowała:

- "BZDURY".

- "Co proszę??" - zapytałem grzecznie dość zaskoczony.

- "No bzdury mówią Panu w Urzędzie Komunikacji. Kupił Pan samochód w USA i sprowadził do Polski. Mógł go Pan sprowadzać przez Niemcy, Chiny i Pernambuko a i tak będzie to sprowadzenie samochodu z USA do POLSKI bo tak mówi Umowa kupna/sprzedaży. I VAT Pan powinien zapłacić, co Pan zresztą (jak widzę) zrobił. I słusznie. Więc nie ma sprawy"

- "Jak to nie ma jak laska w urzędzie żąda ode mnie zaświadczenia VAT-25. Wypisałem skrupulatnie VAT-24 (który jest wnioskiem o wydanie VAT-25), dołączyłem 20 stron załączników, wpłaciłem 160 zł opłaty za wydanie VAT-25 i co teraz????"

- "No Nic. Normalnie złoży Pan ten wniosek VAT-24 a My Panu za tydzień wydamy (...UWAGA...) ZAŚWIADCZENIE O ODMOWIE WYDANIA ZAŚWIADCZENIA"

Tak też się stało.

Po tygodniu byłem właścicielem dwóch dokumentów. Jeden mówił o tym że nie muszę wpłacać akcyzy bo nie wymaga tego ustawa o podatku akcyzowym, a drugi mówi o tym, że nie mogę otrzymać zaświadczenia o zwolnieniu z VAT, bo VAT się należy i że Pan X nie popełnił wykroczenia VAT ten w terminie wpłacając.

 

Pani z okienka w Urzędzie Komunikacji z pełnym dostojeństwem oba dokumenty przyjęła, widząc że zaraz jej grdykę wygryzę nie upierała się przy KP z kasy w Niemczech (rezygnacja z tego kwitku poparta była półgodzinnymi tym razem konsultacjami na zapleczu).

I następnego dnia otrzymałem ŻÓŁTE TABLICE.

[lepiotrek]

Coś w stylu Sergiusza Piaseckiego:

 

Planeta kopsa żaru, ptaszki gicio cieniują.

Traktem buja się Krasna Kanioła targając samarę.

Zza krzaka wyknaja się Skowyr Multirecydywa – susząc tryby.

Truknął – pucuj się – Krasna Kanioło. Dokąd się bujasz?

Co tam taskasz w samarze?

Krasna Kanioła kryje patrzałki i truka: doginam do Zgredki Korniszonki

i targam rakietę z szamunkiem, jarunkiem i czajunkiem.

Skowyr Multirecydywa mlasnął lizawą i bujną w las.

Buja się buja, kika – jest jama. Obciął w koło – gicio – warknął.

Podklepał, zataranił do klapy.

Pucuj się – zatrukała mu Zgredka.

– To ja Krasna Kanioła, przytargałam Ci rakiete z szamunkiem, jarunkiem i czajunkiem.

– Gicio – zatrukała Korniszonka stargając się z koja.

Odsznurowała klapę i legła z powrotem na gondoli.

Wtem w klapie wyknajał się Skowyr i obciął sprawę jak komornik szafę.

Wjechał pod mańkę, prosto pod kojo Korniszonki.

– Wskaż co przytargałaś – truknęła Zgredka.

Wtem Skowyr Multirecydywa mlasnął lizawa, warknął i zarzucił Zgredkę.

Zasznurowła klapę i bujnął się na gondolę.

Tymczasem Krasna Kanioła buja sięprze gaj – podjeżdża pod chate,

podklepuje i tarani do klapy.

– Zgredka! – pucaj się!

– Kto tam! – odtruknął Skowyr.

– To ja Krasna Kanioła, przytargałam rakietę z szamunkiem, jarunkiem i czajunkiem.

– To gicio! – truknął Multirecydywa, bryknął z woza i odsznurował klapę.

Klapa pękła iKrasna Kanioła wjechała pod mańkę.

Obcieła sprawę i truknęła – Siema Zgredka! Skąd u Ciebie takie duże patrzałki i blindy na kichawie?

– Żeby Cię mogła gicio obciąć.

– A po co Ci takie duże radary?

– Żebym mogła Cię gicio słuchać.

– A po co Ci takie duże i długie tryby?

– Żebym Cię mógł wszamać – truknął Multirecydywa i zarzucił Krasną Kaniołę.

W tym samym czasie koło chaty bujał się gajowy Marucha. Obciął przez lipo pod mańkę Korniszonki i przyuważył Skowyra Multirecydywę w gondoli Zgredki.

Maruch przetargał się przez bardachę pod mańkę, wytargał giwerę i wykręcił dziesionę na Multirecydywie.

Po tym pochlastał samarę i wytargał Krasną Kaniołę i Zgredkę Korniszonkę.

Strzały usłyszeli gady i wjechali pod mańkę. Okazało się jednak, że gajowy Marucha miał ćwiarę z kozakiem i wszyscy wyjechali na wolkę.

[mah33]

[martens]

użytkowa sztuka nowoczesna

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Tadeiro]

Twarda sztuka! :-)

[porlick]

Nostalgicznie, czasem śmiesznie :-))

Miłego oglądania:

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A mówili, że to smoki zieją ogniem:

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane 10 Grudnia 2013 przez porlick

[arturross]

Jak dolośne to dam wpieldal panu Pucianowi...

[Yogi]

nie dorośnie, ćwiczenia siłowe w tak młodym wieku spowodują znaczne zahamowanie wzrostu, mój 6 letni syn od roku chodzi na Aikido i dzieci mają zakaz robienia pompek

[Zolty]

- Panie doktorze, wczoraj zamowilem pizze, a ze bylem glodny to zjadlem z kawalkiem pudelka.

Czy ja umre?

- Wie Pan, wszyscy kiedys umra....

 

- Boze, co ja narobilem!

[TomekL3]

TomekL3, nie wiedziałem, że jestem patologią z patologicznej rodziny... Muszę powiedzieć rodzicom, bo tyle lat w niewiedzy żyją.

dokładnie hehe

[CATV]

Co za głos:)

[Yodzisław]

Nie wiem czy znacie tę "bajeczkę":

[Azus]

 

 

[justas32]

Czekaj, czekaj, ten się śmieje kto się śmieje ostatni.

Za dwa lata za umieszczanie w miejscu publicznym treści godzących w polską rację stanu możesz zostać skazany prawomocnym wyrokiem sądu np. na spalenie na stosie :-)

[Azus]

Ja się nie śmieje,... to mały się śmieje, ...tak się spowrotem przyzwyczajam, bo chyba zagłosuje na niego, ale to jak mi obieca, że krzywdy mi nie wyrządzi.

[Azus]

[TomekL3]

[malikali]

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Gość dziadekwłodek]

" Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.

Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:

- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.

- Jedną, szefie.

- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?

- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.

Szefa zatkało.

- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!

- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...

- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?

- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.

- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!

- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby."

 

Zamieścił "lexus" na http://kobieta.onet.pl/anna-patrycy-zobacz-zdjecia-archiwalne/9g4jr

[tomaszE]

Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła.

Tam przywitał go Diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać z trzech rodzajów tortur.

Kowalski poszedł z Diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami.

Kowalski kazał Diabłu minąć to miejsce.

Dalej doszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów.

Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową.

W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany.

Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:

- Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.

Diabeł na to:

- Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?

- Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!

- OK. - powiedział Diabeł.

Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:

- Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.

[FIRMA]

Na bazarze wspaniała lasencja, której Megan Fox, Kate Upton i inne takie nie byłyby godne szpilek polerować, podchodzi do stoiska owocowo-warzywnego, gdzie handluje stary Gruzin. Pyta go:

- Po ile te jabłka?

- Dziesięć rubli kilo - odpowiedział Gruzin.

Zadarła nieco spódniczkę, ukazując większość swoich smukłych, opalonych ud:

- A ile teraz?

- Osiem rubli - odparł Gruzin.

Zadarła jeszcze bardziej spódniczkę:

- Ile teraz?

- Sześć rubli - odparł Gruzin.

Zadarła już całkiem mocno spódniczkę:

- Ile teraz?

- Trzy ruble - odparł Gruzin.

Zadarła spódniczkę tyle, ile się dało, i pyta:

- A ile teraz?

- Dziesięć rubli kilo - odpowiedział Gruzin, wyciągając mokrą dłoń spod fartucha.

[tomaszE]

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W zjednoczonej Europie urzędnik pyta Kowalskiego:

-Jesteście europejczykiem ?

-Nie,jestem Polakiem

-Ale przecież urodziliście się na terenie Unii Europejskiej.

-A czy jak kura urodzi się w chlewie to jest świnią ?

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[zbymar]

Zasłyszane w barze.

 

Poproszę dla mnie piwo,

dla Franza kawka,

dla Helmuta cola

a dla Andrzeja mleczko.

[Lech36]

bo chyba zagłosuje na niego, ale to jak mi obieca, że krzywdy mi nie wyrządzi.

Obiecanki cacanki a .......... Politycy w obiecankach są mistrzami. Gorzej albo dużo gorzej jest później. Oni tylko sobie są w stanie zapewnić godziwy byt, reszta to ....."od-byt". ;-)

Edytowane 15 Grudnia 2013 przez Lech36

[Gość G@bi]

...