Skocz do zawartości
IGNORED

Polityka | archiwum


Ojciec Dyrektor

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem Polacy i Zachód radzili sobie bez imigrantów przez setki lat, więc jeżeli tylko pozbędą się bismarckowskiego systemu emerytalnego, żadni imigranci nie będa potrzebni. Plus trochę konserwatywnej rewolucji i powrót przynajmniej części kobiet do domów i wychowania dzieci.

Po latach okazało się że to Niemiec pracuje i utrzymuje Turka, a ten woli niekończące się dyskusje w gronie znajomych. Nauka i praca, a po co? ;)

Znasz to z autopsji czy wyczytałeś?

 

Cały ten pomysł z uchodźcami pochodzi od finansowej elity,

Myślałem, że choć czasami możemy porozmawiać poważnie...

  • Moderatorzy

Po raz kolejny; kraje Zachodu, podobnie zresztą jak i Polska sobie bez imigrantów nie poradzą. Nie kwestią jest sam socjal. Kwestią jest takie jego "ustawienie" by promował pracujących, a nie płodzących tylko dzieci. Już sam socjal na dzieci, w zamierzeniach mający promować dzietność nie imigrantów, a tubylców, stał się karykaturą samego siebie. Biali wcale się bardziej nie rozmnożyli, a wyrosło już drugie pokolenie kolorowych imigrantów, którym do życia wystarczy tylko ów socjal. A lada moment urodzi się pokolenie trzecie... To też nie jest tak, że wszyscy imigranci nie robią nic innego niż płodzenie dzieci, bo to umożliwia życie bez pracy tylko z tego socjalu. To jest w istocie tylko margines, ale margines jednak na tyle znaczący, do tego medialny i umożliwiający choćby Maryśce LePen zbijanie swojego kapitału politycznego. Bo bez imigrantów i wieszaniu na niej psów skrajna prawica w Europie Zachodniej nie istnieje.

Ale materiał, z którego próbuje się budować przyszłość Europy w ogóle się do tego nie nadaje, ba sam zgłasza, że nie ma zamiaru być takim budulcem .

I, ok. Ale głupcami są ci, którzy upierają się że może jednak i wbrew wszystkim i wszystkiemu. A jeśli fakty pokazują co innego tym gorzej dla faktów.

 

Po to jest UE , żeby w razie potrzeby dokonywać stosownych relokacji, więc najpierw należało wykorzystać i zaprosić ludność z terenów z dużym bezrobociem, zatrudnić i zachęcać by ci się rozmnażali, a jeśli upieramy się by utrzymywać nierobów to może lepiej byłoby płacić za rodzenie zdrowym Europejczykom i właściwie kształcić ich dzieci.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Moim zdaniem Polacy i Zachód radzili sobie bez imigrantów przez setki lat, więc jeżeli tylko pozbędą się bismarckowskiego systemu emerytalnego, żadni imigranci nie będa potrzebni. Plus trochę konserwatywnej rewolucji i powrót przynajmniej części kobiet do domów i wychowania dzieci.

Sorry ale naiwnością i to skrajną jest sądzić, że można po raz wtóry wejść do tej samej rzeki. Choć pewnie recepta słuszna, to ani społeczeństwa jej nie zaakceptują, ani politycy nawet nie będą próbować jej społeczeństwom przedstawiać.

  • Moderatorzy

Sorry ale naiwnością i to skrajną jest sądzić, że można po raz wtóry wejść do tej samej rzeki. Choć pewnie recepta słuszna, to ani społeczeństwa jej nie zaakceptują, ani politycy nawet nie będą próbować jej społeczeństwom przedstawiać.

A czym jest próba by przywieźć , albo wpuścić na swoje podwórko ludzi w których widzi się jedynie tanią siłę roboczą, zagonić do roboty , zniewolić a samemu popijać Latte albo inne winko???

Niewolnictwo to ostatnie kilka tysięcy lat historii różnych imperiów, z których do tej pory nie padły jedynie USA.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Sorry ale naiwnością i to skrajną jest sądzić, że można po raz wtóry wejść do tej samej rzeki. Choć pewnie recepta słuszna, to ani społeczeństwa jej nie zaakceptują, ani politycy nawet nie będą próbować jej społeczeństwom przedstawiać.

To nie politycy, tylko ekonomia zmusi Zachód do rezygnacji z bismarckowskiej emerytury. Imigranci nie powstrzymają tego procesu, tylko go napędzą, przez zadłużanie państw na socjal dla nich.

 

Co do tej rzeki - większość wynalazków to stare pomysły w nowym opakowaniu. Ja ostatnio miałem ciężki opad szczęki jak widzę coraz więcej młodzieży garnącej się do sekcji strzeleckich czy nawet czegoś na kształt organizacji paramilitarnych, z mundurami, dyscypliną itd. A za moich czasów licealnych postęp taki nastąpił, że byłoby to skrajnym obciachem.

Europie potrzebne są ręce do pracy.

Radziła sobie dziesięciolecia temu.

Teraz nie te czasy...

 

Czy mądra Europa powinna była czynić przesiedlenia ze swoich biednych do bogatych regionów?

Jeśliby tego chcieli "biedni"... czemu nie...?

Ale to są idee fixe.

Widzimy w "bogatej" części te kpiące komentarze na temat imających się gorszej pracy Polaków...

 

Poza tym multi gatunkowość jest wskazana.

Cała sztuka powinna polegać na asymilacji.

Do tego nie dorosła żadna ze stron...

Likwidacja emerytur i zagonienie kobiet do domów wbrew pozorom wcale nie uzdrowi sytuacji. Brak zabezpieczenia socjalnego na starość wcale nie zachęci do posiadania dzieci, bo dzieci kosztują, więc lepiej je wydać na siebie zamiast dzieci, niż liczyć na ich opiekę na starość. Może w czasach przed rewolucją przemysłową, kiedy 90% społeczeństw żyło z roli, tą opiekę można wyegzekwować, przekazując lub nie ziemię czy jakiś rzemieślniczy warsztat pracy. Ale dziś, kiedy 90% społeczeństwa to pracownicy najemni? W czasach gdy na Zachodzie zaraz po skończeniu szkoły średniej czy studiów dzieci się usamodzielniają i nie są zależne materialnie od rodziców. Nie ma żadnych sposobów by obecnie wymusić na zachodnich społeczeństwach by zamiast konsumować tu i teraz, nie konsumowały, a inwestowały w dzieci, by te kiedyś zapewniły im godną starość. Dzietność od zawsze była funkcją zamożności. Tylko biedni nie mając żadnych innych szans i perspektyw na poprawę swego losu płodzili dużo dzieci, bo tylko dużo skromniusieńkich składek od wielu, wielu dzieci pozwalała przeżyć na starość. Bez wielu dzieci by po prostu zmarli z głodu. Wielu badaczy uważa, że właśnie bismarkowski system zabezpieczeń emerytalnych był podwaliną nigdy w dziejach nie notowanego tak szybkiego wzrostu zamożności społeczeństw Zachodu w XX w. Sama wysoka dzietność niczego nie daje. Przykładów krajów z ogromną liczbą ludności i taką samą biedą aż nadto.

Czy mądra Europa powinna była czynić przesiedlenia ze swoich biednych do bogatych regionów?

Tylko że do tego potrzebne jest trochę elastyczności również ze strony tych bogatych. Przykładowo przez przyjęcie najbardziej popularnego języka, a więc angielskiego, jako medium komunikacji w pan-europejskim środowisku pracy. Ale nie z nadętymi Niemcami i Francuzami te numery. Ja w życiu nie przyjmę oferty pracy wymagającej komunikacji po niemiecku czy po francusku.

 

Likwidacja emerytur i zagonienie kobiet do domów wbrew pozorom wcale nie uzdrowi sytuacji. Brak zabezpieczenia socjalnego na starość wcale nie zachęci do posiadania dzieci, bo dzieci kosztują, więc lepiej je wydać na siebie zamiast dzieci, niż liczyć na ich opiekę na starość.

Ewolucja nie tak działa. Po prostu niektórzy zwyczajnie zaczną mieć więcej dzieci, i to oni będą górą.

Nie, nie zaczną. Najlepszy dowód na to, to amerykańskie statystyki które wśród białej amerykańskiej populacji nie skazują na korelację między poglądami politycznymi i tym czy kobiety pracują zawodowo, a ilością dzieci. Jest natomiast korelacja między dochodami i ilością dzieci. Czym wyższe dochody tym mniej dzieci.

 

Ja w życiu nie przyjmę oferty pracy wymagającej komunikacji po niemiecku czy po francusku.

Wybacz, ale tego to już nie rozumiem. Zakładam naturalnie, ze posługujesz się oboma tymi językami. Co ma do tego język? Może być i suahili (o ile się zna) byle praca była interesująca, dobrze płatana, a pracodawca nie był idiotą.

  • Moderatorzy

Likwidacja emerytur i zagonienie kobiet do domów wbrew pozorom wcale nie uzdrowi sytuacji. Brak zabezpieczenia socjalnego na starość wcale nie zachęci do posiadania dzieci, bo dzieci kosztują, więc lepiej je wydać na siebie zamiast dzieci, niż liczyć na ich opiekę na starość. Może w czasach przed rewolucją przemysłową, kiedy 90% społeczeństw żyło z roli, tą opiekę można wyegzekwować, przekazując lub nie ziemię czy jakiś rzemieślniczy warsztat pracy. Ale dziś, kiedy 90% społeczeństwa to pracownicy najemni? W czasach gdy na Zachodzie zaraz po skończeniu szkoły średniej czy studiów dzieci się usamodzielniają i nie są zależne materialnie od rodziców. Nie ma żadnych sposobów by obecnie wymusić na zachodnich społeczeństwach by zamiast konsumować tu i teraz, nie konsumowały, a inwestowały w dzieci, by te kiedyś zapewniły im godną starość. Dzietność od zawsze była funkcją zamożności. Tylko biedni nie mając żadnych innych szans i perspektyw na poprawę swego losu płodzili dużo dzieci, bo tylko dużo skromniusieńkich składek od wielu, wielu dzieci pozwalała przeżyć na starość. Bez wielu dzieci by po prostu zmarli z głodu. Wielu badaczy uważa, że właśnie bismarkowski system zabezpieczeń emerytalnych był podwaliną nigdy w dziejach nie notowanego tak szybkiego wzrostu zamożności społeczeństw Zachodu w XX w. Sama wysoka dzietność niczego nie daje. Przykładów krajów z ogromną liczbą ludności i taką samą biedą aż nadto.

Pełna zgoda, dodam że to może być rolą Państwa by spowodować by obywatele się bardziej rozmnażali.

Skuteczne mogą być akcje typu : za każdego gówniaka 500 euro miesięcznie, darmowe żarcie, ciuchy , pieluchy , nowe auto co 5 lat na każde dziecko (jak masz 2 to co 2,5 roku), wyjazdy wakacyjne dla dzieci darmowe studia itd.

Dziś posiadanie dziecka to raczej fanaberia i luksus ze strony rodziców.

Może to trwonienie kasy, ale skoro rządy potrzebują nowych obywateli to niech coś robią i płacą ludziom za produkcję dobra jakim jest kapitał ludzki.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Nie, nie zaczną. Najlepszy dowód na to, to amerykańskie statystyki które wśród białej amerykańskiej populacji nie skazują na korelację między poglądami politycznymi i tym czy kobiety pracują zawodowo, a ilością dzieci. Jest natomiast korelacja między dochodami i ilością dzieci. Czym wyższe dochody tym mniej dzieci.

To zależy od wielu rzeczy, w tym trendów kulturowych, które nie są constans. Na razie obserwujemy utratę wpływów przez radykalny feminizm.

 

Wybacz, ale tego to już nie rozumiem. Zakładam naturalnie, ze posługujesz się oboma tymi językami. Co ma do tego język? Może być i suahili (o ile się zna) byle praca była interesująca, dobrze płatana, a pracodawca nie był idiotą.

Nie posługuję się żadnym z nich, uważam ich naukę za stratę czasu i zasobów. Do nauki niemieckiego byłem zmuszony przez błąd w wyborze poziomu zaawansowania angielskiego na uczelni, i wylądowałem z ręką w nocniku - po 4 semestrach zaawansowanego angielskiego trzeba było wziąć drugi język. Gdybym był zadeklarował się jako początkujący, miałbym spokój i 8 semestrów angielskiego. Ten niemiecki to był koszmar, ledwo zdałem i potem wszystko zapomniałem z wielką przyjemnością. Francuski dla odmiany miałem naokoło siebie w Quebecu przez 4 lata, i z premedytacją nie nauczyłem się nic. Ja jestem ekstremalnie niezdolny językowo, i nie potrafię na raz mieć w głowie więcej niż jeden język obcy. W czasach szkolnych angielski i rosyjski "gryzły" mi się zupełnie, pół roku od zaprzestania nauki rosyjskiego mówiłem po angielsku płynnie. Jak spróbowałem się uczyć niemieckiego czy francuskiego, mój angielski momentalnie się pogarszał.

 

Poza tym w relacjach z Niemcami próbując mówić po niemiecku od razu ustawiam się w pozycji tego gorszego, a niestety różnice cywilizacyjne są takie, że ich maniery komunikacji na linii przełożony - podwładny są dla mnie nie do zaakceptowania jako skrajne wręcz chamstwo i arogancja. Kiedy mówię po angielsku lepiej od nich, układy są nieco bardziej partnerskie, lepszy język cywilizuje sprawę. Z Francuzami to już w ogóle, ale ich ekonomia jest na tyle słaba, że nie są oni atrakcyjnym miejscem do szukania pracy.

  • Moderatorzy

Nie, nie zaczną. Najlepszy dowód na to, to amerykańskie statystyki które wśród białej amerykańskiej populacji nie skazują na korelację między poglądami politycznymi i tym czy kobiety pracują zawodowo, a ilością dzieci. Jest natomiast korelacja między dochodami i ilością dzieci. Czym wyższe dochody tym mniej dzieci.

 

Statystyka to uśrednione kłamstwo.

Tu mamy wrzucone do 1 worka biedne latynoskie rodziny z 5 dzieci i zamożne białe z 3.

Idźmy w kierunku zamożności i 3 .

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Na razie obserwujemy utratę wpływów przez radykalny feminizm.

Błędem jest zakładanie, że feminizm czy jego brak ma związek z dzietnością, a uważanie, ze radykalna feministka to bezdzietny babochłop, jest nie stereotypem i uproszczeniem, ale wprost nieprawdą.

 

Statystyka to uśrednione kłamstwo.

Tu mamy wrzucone do 1 worka biedne latynoskie rodziny z 5 dzieci i zamożne białe z 3.

Idźmy w kierunku zamożności i 3 .

W pewnym stopniu prawda. Tylko, że ja nie pisałem o białych w sensie koloru skóry. Biali w tych badaniach to byli wasp, czy tak się deklarujący. Nie uwzględniano mniejszości etnicznych, choć pewnie i amerykanie pochodzenia i polskiego i włoskiego i latynowskiego w którymś tam już pokoleniu się znaleźli.

Znasz to z autopsji czy wyczytałeś?

Mieszkam w Szczecinie, a wielu moich znajomych mieszka w głębi Niemiec, więc z palca sobie tego nie wyssałem.

Myślałem, że choć czasami możemy porozmawiać poważnie...

Poważnie? Czemu nie. ;)

 

To sobie też wymyśliłem?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Francja, Austria, Szwecja - to samo.

 

Pij mniej człowieku, to może na w końcu na oczy przejrzysz. ;)

 

A czym jest próba by przywieźć , albo wpuścić na swoje podwórko ludzi w których widzi się jedynie tanią siłę roboczą, zagonić do roboty , zniewolić a samemu popijać Latte albo inne winko???

Niewolnictwo to ostatnie kilka tysięcy lat historii różnych imperiów, z których do tej pory nie padły jedynie USA.

Pytanie tylko kto w przyszłości okaże się niewolnikiem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Błędem jest zakładanie, że feminizm czy jego brak ma związek z dzietnością, a uważanie, ze radykalna feministka to bezdzietny babochłop, jest nie stereotypem i uproszczeniem, ale wprost nieprawdą.

Same feministki to dzieci miewają, trochę jak Margot Smith z "Przygód Lorda Ślizgacza" (swoją drogą chyba najlepszy portret feministki w literaturze) która nawet zorganizowała sobie "dużego mężczyznę, w celach prokreacyjnych, dla udoskonalenia kobiet przyszłości, które będą dalej prowadziły walkę".

 

Tym niemniej radykalny feminizm to można porównać do Haute Couture, podczas gdy jego oddziaływanie na większość sprowadza się do równościowych zabobonów, że przykładowo powołaniem kobiety jest praca, co w większości przypadków kończy się beznadziejną, wtórną i odtwórczą biuralistyczną robotą która społeczeństwu niewiele daje, a kobiety w gruncie rzeczy unieszczęśliwia, bo one jednak ewolucyjnie to mają instynkt zajmowania się dziećmi. I potam mamy zdziwaczałe kolekcjonerki kilkunastu kotów na raz.

 

Feminizm jest zresztą bardzo wygodny dla mężczyzn - bo mogą sobie puknąć bez zobowiązań i odpowiedzialności.

Pij mniej człowieku, to może na w końcu na oczy przejrzysz. ;)

Tak właśnie prowadzi się dyskusję z tymi co to wprawdzie mieszkają blisko granicy, ale w Polsce, ale za to mają znajomych co to nie niczym innym się nie zajmują tylko opowiadają jacy to ci Turcy nieroby. Szkoda czasu.

 

Tym niemniej radykalny feminizm to można porównać do Haute Couture, podczas gdy jego oddziaływanie na większość sprowadza się do równościowych zabobonów, że przykładowo powołaniem kobiety jest praca, co w większości przypadków kończy się beznadziejną, wtórną i odtwórczą biuralistyczną robotą która społeczeństwu niewiele daje, a kobiety w gruncie rzeczy unieszczęśliwia, bo one jednak ewolucyjnie to mają instynkt zajmowania się dziećmi. I potam mamy zdziwaczałe kolekcjonerki kilkunastu kotów na raz.

Co dalej nie zmienia faktu, że wyznawanie feminizmu czy w wersji wysokiej czy tylko w postaci wtórnego naśladownictwa ma się nijak do dzietności.

Co dalej nie zmienia faktu, że wyznawanie feminizmu czy w wersji wysokiej czy tylko w postaci wtórnego naśladownictwa ma się nijak do dzietności.

Właśnie ta postać wtórna jest jedną z przyczyn niskiej dzietności, bo praca traktowana jako fetysz i obowiązek nie jest łatwa do pogodzenia z dziećmi.

Niestety czy stety choć Twój wywód powyżej logiczny to nie ma żadnego potwierdzenia w realnych faktach. Być może można dyskutować o jakości wychowania dzieci przez kobiety owładnięte feministycznym fetyszem pracy i niezależności finansowej od męża, ale nie o dzietności. Żadne statystyki nie potwierdzają, że feministki rodzą mniej dzieci niż nie feministki. Inną sprawą jest to czy niepracujące kobiety lepiej czy gorzej wychowują swoje dzieci. Twoje ulubione mamuśki wychowujące swoje dzieci na niedorajdów to feministki czy kury domowe?

Fakty są takie, że mamy dzietność 1.3 na kobietę. Główną przyczyną ograniczania się do 1 dziecka, jaką widzę wśród rodziny i znajomych, jest właśnie trudność pogodzenia wychowania z pracą. Kobiety które stać (finansowo i mentalnie) na zostanie w domu, z reguły mają więcej dzieci, ale to są rzadkie przypadki.

 

Mamuśki wychowujące dzieci po polsku - a więc niekoniecznie zaraz niedorajdów, w wielu przypadkach zamiast tego na cwaniaczków skupionych na rankingu zamiast merytoryki - to jest chyba niezależne od powierzchownych mód takich jak feminizm. Ten ostatni ma u nas tradycję najwyżej 100-letnią, podczas gdy dominacja kobiet w wychowaniu dzieci, i niemożność merytoryczna ma u nas ponad 1000 lat.

 

Prędzej mamy wpływ w odwrotną stronę - po prostu mamuśki trzeźwo oceniają że więcej dzieci to siłą rzeczy ich zaniedbanie, skazujące je na niski ranking, i to do pewnego stopnia niezależnie od wybranej strategii. Jak matka idzie do pracy, nie może dopilnować wszystkiego za dobrze (tym gorzej im więcej dzieci), a dzieckiem zajmują się pracownicy zakładów zbiorowego wychowu, którzy rzecz jasna nie zadbają o nie jak o swoje. Matka w domu i więcej dzieci to z kolei często braki finansowe, skazujące dzieci na niski status. Może to nawet bardziej niż feminizm skłania jednak matki do pracy i ograniczenia ilości dzieci - jako że jest to strategia najlepsza dla pozycji rankingowej dziecka.

Nie mieszajmy proszę, polskiej sytuacji z tą w zachodniej Europie i Stanach. Polski spadek dzietności można racjonalnie wytłumaczyć. Gonimy z całych sił bogaty zachód i przy ograniczonych zasobach ich rozłożenie na mniejszą liczbę dzieci daje więcej środków na jedno dziecko. To racjonalne w skali mikro, choć w skali makro mocno krótkowzroczne. Ale na zachodzie zawsze byli w szpicy i nikogo nie musieli gonić, a mimo to dzietność i tam spadła. Tłumaczenie tego tylko lewactwem, feminizmem i odejściem od konserwatywnych wartości jest co najmniej mocnym uproszczeniem.

Ale na zachodzie zawsze byli w szpicy i nikogo nie musieli gonić, a mimo to dzietność i tam spadła. Tłumaczenie tego tylko lewactwem, feminizmem i odejściem od konserwatywnych wartości jest co najmniej mocnym uproszczeniem.

Zachód jest dużo bardziej fanatyczny i gotowy przyjmować różne ideologie niż my. U nich wojny religijne były poważne i krwawe - bo oni poważnie traktowali swoją religię. U nas chrześcijaństwo przyjęto powierzchownie, dla picu, a naprawdę kultywowano stare zwyczaje.

 

To dlatego Zachód osiągnął swój obecny poziom - bo rozwój był zabezpieczony poważnie przyjętą etyką (przed chrześcijaństwem tacy Skandynawowie oddawali się np. zemstom rodowym przez pokolenia, co rozwojowi wybitnie nie sprzyjało).

 

Przykładem różnic może być podejście do homoseksualizmu - w Polsce jego karalność została zniesiona od razu po odzyskaniu niepodległości, w latach 20-tych. Na Zachodzie był on karany do lat 60-tych, po czym fanatyzm wykonał zwrot o 180 stopni i teraz nie wolno słówka pisnąć przeciwko.

 

Na Zachodzie wiele osób rezygnuje z dzieci bo naprawdę wierzą w takie np. przeludnienie. U nas motywacją jest gnuśność, a w najlepszym przypadku troska o to, żeby dziecko nie było nędznym popychlem.

PS. Wiarę w przeludnienie jako motywację dla rezygnacji z własnych biologicznych dzieci na Zachodzie potwierdza popularność adopcji sierot z odległych krajów. U nas tego zupełnie nie ma.

popularność adopcji sierot z odległych krajów. U nas tego zupełnie nie ma.

I to często odmiennych "rasowo".

 

Wyobrażam sobie te uwagi sąsiadów w polskim miasteczku, kiedy ktoś zaadoptuje małego Azjatę lub Murzynka.

 

Przynajmniej na początku.

Jest to kolejny przykład jak z tym homoseksualizmem - Zachód jest fanatyczny z natury. Albo instytucjonalny rasizm, niewolnictwo i eksploatacja, albo preferencyjne traktowanie mniejszości - zawsze jakieś ekstremum. Polacy nie mieli w XVII wieku problemów z asymilacją takich np. Tatarów. Do krajowców w czasach kolonialnych też odnosili się lepiej niż Brytyjczycy czy Francuzi, jak któryś z naszych rodaków już się tam znalazł.

Wściekłość i zaskoczenie - tak najkrócej określić można uczucia holenderskich polityków, gdy dowiedzieli się oni o tym, że finansowana z podatków instytucja antydyskryminacyjna uznała, że nie można zakazać życzenia homoseksualistom okrutnej śmierci, o ile tylko pochodzę one od… muzułmanów.

Instytucja, o jakiej mowa zupełnie wprost sformułowała ocenę, że choć życzenie śmierci z powodu homoseksualizmu jest przestępstwem, to jeśli pochodzą one od muzułmanów, to mogą być usprawiedliwione, bowiem są wyrazem religijnej ekspresji.

Eksperci uzasadniali, że w Koranie kara śmierci za homoseksualizm jest normą, a zatem życzenie śmierci muzułmańskim homoseksualistom nie jest… dyskryminacją. Życzenia takie muszą być także postrzegane z perspektywy islamu i Koranu, toczącej się wśród muzułmanów debaty, a także wolności słowa.

 

Oczywiście pod spodem:

Comments Unavailable

Sorry, we are unable to accept comments about this article at the moment. However, you will find some great articles which you can comment on right now in our Comment section.

„W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?” - Friedrich Nietzsche
Achievement unlocked!

Skandynawowie oddawali się np. zemstom rodowym przez pokolenia, co rozwojowi wybitnie nie sprzyjało)

 

Przecież ogólny poziom życia i opieki zdrowotnej mają chyba najwyższy.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.