Skocz do zawartości
IGNORED

Czy alkoholizm to choroba?


krzych

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc później...

No i niestety, nie dałem rady.

To jednak prawda że nie ma powrotu do picia kontrolowanego. A zakładałem że ta zasada mnie nie dotyczy. Nie będę już próbował, szkoda czasu i energii.

Cóż, trzeba powrócić do koncepcji całkowitej trzeźwości. A szkoda.

 

Ten demon jest podstępny i jakby wyrachowany. Wycofuje się gdy mam okres większej siły woli i motywacji. A w swoim czasie wychodzi z ukrycia i odbiera swoją daninę z nawiązką.

No to ja mu pokażę !

  • 2 miesiące później...

Ech, stary jestem a głupi.

 

Po pewnym czasie uwierzyłem że potrafię się kontrolować. Jednak to racja, że nie ma możliwości powrotu do łagodnej konsupcji. Zapłaciłem za to kolejnymi dniami wyciętymi z życiorysu.

Skoro tak, została mi perspektywa zupełnej trzeźwości.

Szkoda, ale skoro nie ma innej możliwości, to niech tak będzie.

Przynajmniej odpaną spekulacje ile można i kiedy.

Jest w rejestrze chorób, jak uważasz że to pomyłka, to napisz petycje aby skreślili.

 

A homoseksualizm zeń wykreślili.

Guzik wart ten rejestr...

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

  • 2 miesiące później...

Niby już nie piję, ale ostatnio zaprawiłem się w drobną kaszkę w ramach samoleczenia.

Dostałem przeraźliwego kataru, nie wiem czy jakaś alergia czy infekcja, może jedno i drugie się nałożyło. Ale doszło do tego że stałem bezradny nad klopem, bo już mi się nie chciało wyciągać chusteczek i ręczników kuchennych.

Głupia sprawa wykorkować na coś takiego, czy choćby wzywać karetkę.

 

No to załatwiłem to po swojemu. W rondelku sukcesywnie podgrzewałem piwo, i tuż przed spożyciem dolewałem ginu. Bez słodzenia tym razem, bo cukier też rzuciłem.

Zeszło 6 piw i dwa gordony. I skóra z nosa także mi zeszła, zapewne od wdychania oparów.

Ale po katarze nie ma nawet śladu.

Zatem kochani, nie warto się truć medykamentami. Znacznie przyjemiej truć się na ludowe sposoby.

 

A pojutrze przypadają moje 44. urodziny.

Mickiewicz coś tam nawet o mnie wspominał, ale nie pamiętam dokładnie czy byłem chwalony czy ganiony.

Przyjedzie rodzina, więc wykręcić się od gorzałki będzie strasznie trudno. Zwłaszcza że oni ani trochę nie rozumieją moich ciągotek w kierunku abstytnencji.

Zobaczymy. Jeżeli dam radę się oprzeć teraz, to mam przeczucie że dalej pójdzie już z górki.

Wątek jest jak najbardziej sensowny. Niech każdy za Was sam sobie odpowie na pytanie ile razy w tygodniu jest na mniejszym lub większym gazie.

 

A coś z tym zrobić muszę koniecznie, bo trzęsące się dłonie są dla mnie nie do zaakceptowania.

 

To zabrzmi kuriozalnie, ale to jest dobre. Ciało daje Ci do zrozumienia że ma dość tej zabawy. Bez takich objawów w ogóle byś o tym nie pomyślał.

 

Wie tutaj może ktoś czy to całe poradnictwo ma jakiś realny sens, czy raczej istnieje tylko dlatego że ustawa wymaga ?

Są jakieś tabletki na silniejszą wolę ?

 

To może i pomoże ale tylko na jakiś czas. Na dłuższą metę musisz mieć dwa bodźce;

- na początek silną motywację (samo "czas z tym skończyć", sam wiesz że nie wystarczy),

- grupę wsparcia

 

To mogą być ludzie, których będziesz postrzegał jako matołków, to bez znaczenia. W grupie doświadczysz dodatkowej motywacji i pozytywnych impulsów (przykład; jak będziesz chciał się napić przyjdzie myśl - ten mały konus nie wypił, no to ja też k***a dam radę!), możliwości odreagowania - będziesz mógł wykrzyczeć swój gniew z powodu rozczarowania swoją słabością, ale będziesz też mógł pochwalić się swoim zwycięstwem.

 

Wiem jak odbiera się dziś takie teksty, ale ja nie pieprzyłbym się tylko poszedł na spotkanie AA.

Obiektywnie na pewno masz rację.

Ale ja jestem do szpinaku kości indywidualistą.

Grupa wsparcia, raczej nie byłbym tam lubiany, bo mam tendencję do nabijania się ze wszystkich i wszystkiego. Wstyd przyznać, nawet ze śmierci swoich bliskich.

 

Tym bardziej, że pomimo wybojów, jakoś jednak idzie.

Jeszcze trochę mocniej wezmę się w garść i dam radę.

Z podziękowaniem.

 

A ja świętował będę przy cienkim piwku w ilości symbolicznej.

Ale ze szwagrem z żadnej strony nie cienkim. 185 cm, 150 kg.

Teraz już tak nie może, bo zdrówko trochę siadło, ale dawniej to po literku dopiero zaczynał wchodzić na obroty.

 

A np. 4 lata temu obudziłem się nad ranem w klombie na rynku.

Nie mogłem się nadziwić dlaczego komary mnie nie pogryzły.

Burczymucha, czas spojrzeć prawdzie w oczy: sam sobie nie poradzisz. Tak jak nie poradził sobie sam żaden alkoholik. Twój nałóg i próba zmagania się z nim są wręcz książkowe. Tak to właśnie wygląda: najpierw jest zabawa, król życia, potem mechanizm zaprzeczenia i wyparcia, a potem bezradność i zdanie sobie sprawy że nie ma powrotu do kontrolowanego picia. Moment, w którym sobie uświadamiasz, że jesteś alkoholikiem i potrzebujesz oraz chcesz pomocy, to pierwszy punkt dla ciebie. Uwierz mi: NIE MA SKUTECZNEJ TERAPII POZA GRUPĄ AA. Przerabiano już wszystko i żadne kliniki, żadne cudowne leki nie wyrwą ciebie z nałogu. Ty sam też sobie nie pomożesz. Przecież nie wyciągniesz się sam za włosy z bagna jak Baron Münchhausen! Takie rzeczy tylko w bajkach.Jedyna pomoc to grupa terapeutyczna z dobrym prowadzącym. I należy pamiętać, że alkoholikiem zostaje się do końca życia, czy pijesz czy nie. Dlatego decyzja podjęcia terapii oznacza pożegnanie się z alkoholem na zawsze.

To nie kwestia ilości pitego alkoholu, co raczej częstotliwości i powodów dla których się pije. Jeśli przyjmujesz regularnie jakąś dawkę i czujesz że potrzebujesz ją przyjąć, bo: miałeś ciężki dzień, dla poprawy humoru, żeby odreagować itp. wymówki, to możesz mieć problem. Różnie też ludzie reagują na spożyty alkohol i mają różne poziomy tolerancji. Jeden uzależnia się szybko, drugiemu potrzeba dłuższego czasu. Pytanie, czy często myślisz o alkoholu, w jakich okolicznościach o nim myślisz, czy odliczasz (np. w pracy) czas jaki pozostaje ci do wieczora, gdy będziesz mógł "walnąć". Jeśli nie przyjmujesz alkoholu codziennie, a gdy go nie masz to nie lecisz do osiedlowego, tylko po prostu bierzesz wodę/sok zamiast piwa, to raczej jest ok. Alkoholizm ma swoje łatwo rozpoznawalne rytuały i znaki. Dość charakterystycznie wygląda np. barek alkoholika. Wbrew pozorom zazwyczaj jest tam niewiele. Zgadnijcie dlaczego.

Ponieważ miałem nieco styczności z tą problematyką dodam jeszcze, że stereotyp alkoholika jest mocno wypaczony. Kiedy mówimy "alkoholik", to nasza wyobraźnia odpowiada: menel, żul, bezdomny pijaczyna co to włóczy się po ulicach. Nic bardziej błędnego. Oczywiście alkoholizm wśród najniższych warstw społecznych występuje jak najbardziej, ale dotyka wszystkich. Bardzo rozpita jest grupa wysokiej klasy specjalistów, ludzi wykształconych. Mam tu na myśli w szczególności środowiska lekarskie i prawnicze, oraz wyższą kadrę menadżerską pracującą w korporacjach. Mniej ludzi mających własną działalność gospodarczą (zazwyczaj brak czasu na chlanie). Przychodząc na spotkanie grupy terapeutycznej można się mocno zdziwić kogo tam się spotka: a to znanego ordynatora szpitala, a to wziętego adwokata, a to znanego muzyka, a to dyrektora banku. Meneli tam zazwyczaj brak. Oczywiście obowiązuje zasada milczenia i to co zostaje powiedziane w grupie, to zostaje tylko tam. Również nazwiska spotkanych osób.

Alkoholizm to choroba, która nie zna statusu społecznego, nie ważne czy walisz "alpagę" z tyłu spożywczaka, czy Chivas Regal w willi przy kominku. Nieistotne czy jesteś śmieciarzem, czy milionerem. Mechanizm uzależnienia jest ten sam.

 

Stąd też częsta nasza reakcja: ja alkoholikiem?? Skąd! Mam przecież dobrą pracę, zbudowałem dom, jestem szanowanym obywatelem, żona, dzieci, wakacje na Majorce. Alkoholikiem jest pan Zbyszek spod Monopolowego, którego spotykam czasem idąc ze swoim psem na spacer. Ja to po prostu lubię sobie wypić dla rozluźnienia :).

widzisz, tak na to patrząc, to pewnie alkoholikiem bym został gdybym miał sparringpartnera, bo nie lubię pic sam.

 

a ze takiego nie mam, a i innych okazji na "głębszego" tez nie za wiele, dlatego mowie "eee tam zabobony."

 

bo alkohol jest dla ludzi i trzeba umieć tylko go miarkować.

 

kaca jak już mam, co baaaaaardzo rzadko się zdarza wole odespać niż klinem zabić ;D

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

widzisz, tak na to patrząc, to pewnie alkoholikiem bym został gdybym miał sparringpartnera, bo nie lubię pic sam.

 

a ze takiego nie mam, a i innych okazji na "głębszego" tez nie za wiele, dlatego mowie "eee tam zabobony."

 

bo alkohol jest dla ludzi i trzeba umieć tylko go miarkować.

 

kaca jak już mam, co baaaaaardzo rzadko się zdarza wole odespać niż klinem zabić ;D

 

Bo ty nie jesteś alkoholikiem, co nie znaczy, że to co mówię to zabobony. Problem zgłębiany był od lat przez psychologię, metody terapii zostały wypracowane nie przez amatorów, tylko specjalistów od uzależnień. Zabobony to wiara, że alkoholizm wyleczysz farmaceutycznie.

Jak jesteście tacy mądrzy to powiedźcie coś o moim dzisiejszym przypadku.

Naszła mnie dzisiaj ochota na napicie się wieczorem drinka (samemu), w tym celu zakupiłem będąc na małych zakupach butelkę czystej.

Przyniosłem do domu, wsadziłem do lodówki, popitkę też kupiłem.

Minął jakiś czas, ochota na drinka mi przeszła, butelka w lodówce stoi nienaruszona.

To jak? mam się leczyć, czy nie?:)

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Narobiliście mi smaka, lecę do nocnego...

 

barek oczywiście pusty bo nic się nie uchowa:)

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.