Skocz do zawartości
IGNORED

Od 15 listopada zakaza palenia w miejscach publicznych


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Wygrywa on pod względem ekonomicznym bo opiera się na wyzysku, ograniczaniu praw i zamordyźmie państwowym, oraz bezkarnością aparatu państwowego i partii.

Troszeczkę za bardzo masz zaszufladkowane myślenie o tym kraju.

Nie pale od 8 tygodni. Najabardziej w Polsce irytowali mnie "smierdzacy palacze" i sa oni nadal jakby nasza wizytowka. Rzucanie petow na ziemie znacznie sie poprawilo w Warszawie w ostatnich latach i trzeba przyznac, ze jest lepiej wiec czysciej. Zakaz naprawi jednak czesto wystepujace sytuacje braku jakiejkolwiek dyskrecji wobec sasiada w restauracji, szczegolnie kiedy obecne sa dzieci i mlodziez. Trudno byloby wdrozyc np mechanizm loterii, gdzie czesc restauracji/pubow otrzymalyby licencje na prowadzenia dzialalnosci z palacym tytoniem, poniewaz zaczelyby sie niezle przekrety w urzedach. Reasujmujac idealnym rozwiazaniem byloby, o czym po rzuceniu wspominalem znajomym, zeby tyton mial wlasciwosci leczcnicze, ale tak niestety nie jest i mamy przesrane jak z wieloma uzywakami czy sa one zakazane, czy nie. Nie wiem, problem polega bardziej na rosnacej globalnie populacji i potrzeby kontroli jej ruchu drogowego w celu unikniecia gorszych konfliktow, a co do Chin to romekjagoda ma niestety calkowita racje, ale zapomnial dodac, ze oni nadal sie kopuluja jak zajace na koksie i bedzie coraz gorzej. Najlepszym pomyslem jest wyprowadzenie sie na prowincje, tam jeszcze dlugo bedzie mozna palic, pic i fajnie pieprzyc na tle przyrody w malej saturacji urzedowych nadmiernie ambitnych smarkatych wilkow.

"Nie pale od 8 tygodni".

 

Musze Cie zmartwic, najgorszy etap rzucania palenia wlasnie przed toba. U mnie to byla koncowka 2 i tak az do czwartego miesiaca. Ale warto. Powodzenia!

ja nie wypowiadam się na temat palenia; poddaje jedynie krytyce całość prawa stanowionego przez władze w celu wymuszania określonych poprzez nakładanie sankcji; uważam to za bezsens sprawowania władzy, tym większy im prawo dotyczy większej ilości średnio istotnych zagadnień

a wystarczyło żebyśmy byli ludźmi, napisałem (myślącymi i w stosunku do siebie na wzajem)

widzisz tu odniesienie do kompromisu?

 

 

Mamel, wcześniej w ramach kompromisu pisałeś o tym, że 'żal Ci dupę ściska jak widzisz takich wszechwiedzących erudytów jak reart i ja' (cytowałem z pamięci) - i do tego się odnosiłem, bo nijak to nie było ani kulturalne, ani zdradzające jakiekolwiek skłonności do kompromisu.

Co do Twojej wiary, że wystarczyłoby byśmy byli ludźmi - jasne, dodam, kulturalnymi, którzy sie wzajemnie szanują. Niestety, tak nie jest i palacze wielokrotnie w bezczelny sposób palili w obecności niepalących, nie pytając ich o zdanie. A to nie jest kompromis, ani kultura osobista. I głównie w takich ludzi 'godzi' ów zakaz, bo ludzie kulturalni i skłonni do kompromisu - jestem przekonany - stosują się do niego od dawna i z własnej nieprzymuszonej woli.

 

Troszeczkę za bardzo masz zaszufladkowane myślenie o tym kraju.

 

 

IvanM, trudno scharakteryzować wielki kraj i wielką (niegdyś?) cywilizację, w jednym zdaniu - siłą rzeczy jest to oparte na uproszczeniu. W Chinach nigdy nie byłem (na pewno sie wybiorę by zobaczyć na własne oczy) i opinię mam wyrobioną na podstawie doniesień medialnych i prasowych. To, co chciałem podkreślić w kontekście tej dyskusji, to fakt, że jednak o wolności i prawach człowieka w Chinach mówić nie można. W jakims stopniu obowiązuje wolność inicjatywy ekonomicznej, ale też pod ścisłą kontrolą aparatu partyjnego. Jeśli się mylę w którymś punkcie, to napisz proszę i skoryguj - będę tylko wdzięczny za poszerzenie wiedzy (bez ironii to piszę).

 

Źle interpretujesz - ja wolałbym powrót do systemu który sprawił że to Europa + Ameryka płn. wygrywały ze wszystkimi. A przynajmniej w takim stopniu żeby nie przegrać nędznie, do czego niestety zmierzamy pod obecnym systemem państwowej regulacji wszystkiego pod hasłem "się należy".

 

BTW - gdzie zestawiłem "wolność" i "Chiny"?

 

Misimor, to piękne marzenia i myślę, że mógłbym się pod nimi spokojnie podpisać. Ale chyba jasne jest, że świat się zmienił od tego czasu - mamy więcej ludzi, nowe problemy, a i sami ludzie nie są tacy sami. Naprawdę przerobiliśmy eksperyment dobrowolnego samoograniczania się palaczy w strefach publicznych powiedzmy od czasu wojny do czasów obecnych. Eksperyment ten pokazał, że samoograniczenie się wypływające ze zdrowego rozsądku, kultury osobistej, czy innych pobudek jest niestety mrzonką. Stąd wproadzenie zakazu. I w podobnym stopniu jest to niczym nie odbiegający od innych dziedzin przykład - do olbrzymich rozmiarów rosną różne kodeksy: drogowy, cywilny, prawo budowlane, etc. Z czego to wynika? - nie wiem na pewno, ale uważam, że nie tylko z rozwoju aparatu państwowego który uchwalając nowe prawa próbuje zapewnić sobie egzystencję i zawłaszczyć nowe obszary życia obywateli. Coś z tej pazerności państwa na pewno jest w tym ogólnym rozwoju i często ja sam jestem tym przerażony. Tu nie odbiegam od Twoich poglądów. Jak pisałem, różnimy sie jedynie w zakresie oceny zakazu palenia. Swoją drogą te regulacje państwowe i unijne często też są absurdalne zupełnie i służące partykularyzmom i określonym grupom nacisku: czy to krzywizna banana, która uniemożliwia import do EU bananów z określonych rejonów świata, czy to inne normy techniczne utrudniające rozruch biznesu, etc. Państwo w gąszczu regulacji często samo się zapętla i stanowi prawo sprzeczne z innymi regulacjami. Ale jak pokazuje przykład zakazu palenia jest i dobry aspekt tej sprawy: w krajach członkowskich chyba trudniej koncernom tytoniowym lobbować niż na szczeblu EU. Przypuszczam, że na szczeblu EU jeszcze długo długo nie zostanie przyjęta dyrektywa o zakazie palenia w miejscach publicznych właśnie ze względu na lobby tytoniowe (łatwiej i taniej lobbować w parlamencie EU niż w 27 parlamentach krajowych ).

Powrót po dłuższej przerwie...

Panowie, odpuście, to nie jest dyskusja, to jest 6 stron monotonnego odszczekiwania

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Mnie w obecnej kondycji społeczeństw zachodnich przeraża właśnie ogólna roszczeniowość - mi SIĘ NALEŻY. Restauracja bez dymu, socjal, płaca na moich warunkach, prawo do pracy tam gdzie chcę itd. Dawniej to było załatwiane na zasadzie obopólnej zgody - co do ceny i jakości usługi. A jak którejkolwiek ze stron coś się nie podoba to do deal'u nie dochodzi. Proste i logiczne. Dziś jednak armia urzędasów musi uzasadnić swoją przydatność - więc prze-regulowują co się da, wtrącając się z ryjem w umowy, niektóre z owych umów wymuszając itd. a wszystko za podatki pod którymi ekonomia ledwo zipie. I to doprowadzi nas do upadku niestety.

Mnie w obecnej kondycji społeczeństw zachodnich przeraża właśnie ogólna roszczeniowość - mi SIĘ NALEŻY. Restauracja bez dymu, socjal, płaca na moich warunkach, prawo do pracy tam gdzie chcę itd. Dawniej to było załatwiane na zasadzie obopólnej zgody - co do ceny i jakości usługi. A jak którejkolwiek ze stron coś się nie podoba to do deal'u nie dochodzi. Proste i logiczne. Dziś jednak armia urzędasów musi uzasadnić swoją przydatność - więc prze-regulowują co się da, wtrącając się z ryjem w umowy, niektóre z owych umów wymuszając itd. a wszystko za podatki pod którymi ekonomia ledwo zipie. I to doprowadzi nas do upadku niestety.

 

 

Misimor, to chyba zupełnie osobna dyskusja. Zresztą odnośnie interwencji państwa w regulacje prawa pracy był ciekawy (i burzliwy) wątek na bocznicy. Mimo, że podzielam Twoje pragnienie regulacji życia na zasadach głównie kontraktualnycn, to niestety jestem realistą i stąd popieram NIEKTÓRE przykłady interwencji państwowej, legalizacji, etc., które Ty pewnie uznałbyś za zbędne. I chyba nie ma sensu rozpoczynać tu debaty na temat regulacja państwowa vs. kontrakty, bo jest to materia jeszcze trudniejsza niż ten 'mały' zakaz palenia.

Powrót po dłuższej przerwie...

"Nie pale od 8 tygodni".

 

Musze Cie zmartwic, najgorszy etap rzucania palenia wlasnie przed toba. U mnie to byla koncowka 2 i tak az do czwartego miesiaca. Ale warto. Powodzenia!

Dziekuje. Tak, zdaje sobie z tego sprawe i bede sie tym razem staral nie "wypasc z wozu". Kiedy miales ostatniego szluga?

Jazz, wydaje mi się, że chcieć to móc, więc mam nadzieję, że dasz radę - trzymam również kciuki! Swoją droga nigdy nie rozumiałem fenomenu tego uzależnienia - inteligentny człowiek traci kontrolę nad sobą na rzecz kawałka bibułki z suszonymi liśćmi w środku :-)))))))))))) (to tak pół żartem pół serio, bo uzależnienie to jednak uzależnienie).

Powrót po dłuższej przerwie...

No Jazz wierzę, wierzę ;-))))))) Nie chciały się małpy rozebrać bez papierosa, czy jak? ;)

 

Dobra, bo się OT robi ;)

Powrót po dłuższej przerwie...

Nie Romek, to ten ich brak elementarnej logiki i dyscypliny. To bylo badziej: "sluchaj mala jestes fajna i cie bardzo lubie, ale ja pale juz trzecia fajke, a ty nadal nie mozesz sie ubrac, zebrac swoich rzeczy i ode mnie wyjsc!"

IvanM, trudno scharakteryzować wielki kraj i wielką (niegdyś?) cywilizację, w jednym zdaniu - siłą rzeczy jest to oparte na uproszczeniu. W Chinach nigdy nie byłem (na pewno sie wybiorę by zobaczyć na własne oczy) i opinię mam wyrobioną na podstawie doniesień medialnych i prasowych. To, co chciałem podkreślić w kontekście tej dyskusji, to fakt, że jednak o wolności i prawach człowieka w Chinach mówić nie można. W jakims stopniu obowiązuje wolność inicjatywy ekonomicznej, ale też pod ścisłą kontrolą aparatu partyjnego.

Rozmawiam często z koleżanką tłumaczką przez skypa i nie ma ona żadnych utrudnień z dostępem do internetu. Dla Chińczyka nie ma też braku możliwości wyjazdu z kraju tak jak było to w reżimach komunistycznych sprzed powyżej 20 lat. Wyzysk jest podstawową cechą kapitalizmu - w tym także tego naszego.

Rozwój ekonomiczny tego kraju pokazuje jakie postępy pozwala robić zamordyzm i system jednopartyjny wolny od chaosu młodych "demokracji" i toczenia walk o pierdoły i o wyborce w kolejnych wyborach.

By było jasno - nie pochwalam systemu chińskiego - ale nie da się zaprzeczyć iż z powszechna wyobrażnią małych wystraszonych niekumatych obywateli którym wystarcza miska ryżu na cały dzień i których marzeniem jest posiadać rower jest bardzo mylna. Nasza domniemana wolność jest niestety bardzo drogo wykupiona o wiele większym zamordyzmem ekonomicznym.

Ale to już zupełnie inne tematy.

Rozmawiam często z koleżanką tłumaczką przez skypa i nie ma ona żadnych utrudnień z dostępem do internetu. Dla Chińczyka nie ma też braku możliwości wyjazdu z kraju tak jak było to w reżimach komunistycznych sprzed powyżej 20 lat. Wyzysk jest podstawową cechą kapitalizmu - w tym także tego naszego.

Rozwój ekonomiczny tego kraju pokazuje jakie postępy pozwala robić zamordyzm i system jednopartyjny wolny od chaosu młodych "demokracji" i toczenia walk o pierdoły i o wyborce w kolejnych wyborach.

By było jasno - nie pochwalam systemu chińskiego - ale nie da się zaprzeczyć iż z powszechna wyobrażnią małych wystraszonych niekumatych obywateli którym wystarcza miska ryżu na cały dzień i których marzeniem jest posiadać rower jest bardzo mylna. Nasza domniemana wolność jest niestety bardzo drogo wykupiona o wiele większym zamordyzmem ekonomicznym.

Ale to już zupełnie inne tematy.

 

 

Ivan, jak pisałem sinologiem nie jestem, w CHRL nie byłem. Niemniej bagatelizowanie wolności osobistej choćby w tak elementarnym zakresie jak dostęp do informacji wydaje się nadużyciem. Trudno podawać kompetentne źródła z netu, ale jest temu poświęcony pierwszy z brzegu artykuł na Wikipedii (

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ). Chiny są też jednym z niewielu krajów, gdzie więzi się noblistów. I dalej wyliczać by można.

 

Mimo Twoich zapewnień o niepochwalaniu systemu chińskiego licują one jednak z wygłoszonym w jednym zdnaiu wczesniej sądzie, że rozwój ekonomiczny pokazuje jakie postępy pozwala robić zamordyzm i ograczniczenia wolności wyborów charakteryzujące demokrację. To osobista sprawa może, ale ja wolności myśli i praw człowieka nie oddałbym za wyższe tempo rozwoju ekonomicznego.

 

Dodam tylko, że nie postrzegam narodu chińskiego jako małych, niekumatych ryżojadów - naród ten ma na swoim koncie wielkie dokonania cywilizacyjne, bezsprzecznie. Potępiam jednak obecny w CHRL system polityczny i szczerze powiem dziwi mnie wskazywanie na pewne jego zalety bez odnoszenia się do szerszego kontektsu w jakim funkcjonuje. W mojej opinii to system zbrodniczy, który ma na swoich rękach krew nie tylko Tybetu, ale i własnych obywateli. Dlatego tez wspominanie CHRL w pozytywnym znaczeniu, w wątku o m.in. traktujacym o wolności jest imho nie na miejscu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Tak jak napisałem - to już inny wątek a ja tak samo jak system chiński potępiam systemy tzw. demokracji, która wmawia ludziom, ze ceną za ich wolność jest zamordyzm, chaos i wyzysk przekraczający granice przyzwoitości.

"Kiedy miales ostatniego szluga?"

 

Ostatni raz palilem 4 lata i 6 miesiecy temu po wielu latach palenia po 1-1,5 paczki dziennie. W zakrapiane weekendy przy muzyce szly i dwie paczki dziennie. Raz chcialem rzucic i nie palilem przez 1,5 roku. Myslalem, ze juz jestem po ale cos peklo i znowu sie zaczelo. Nastepnie rzucalem metoda na ograniczenie do kilku papierosow dziennie. Nic z tego nie wyszlo. Pozniej zrozumialem swoja psychike. Ze mna mozna wszystko albo nic, tak dzialam, nie ma polsrodkow. Rzucilem z dnia na dzien. Postanowilem, ze od poniedzialku nie pale i tak zrobilem. Wykorzystalem metode mojej cioci - nalog zastap czyms przyjemnym. Kiedy chcialem zapalic jadlem moje ulubione rzeczy. Troche przytylem, z 90 do 100. Pozniej na biezni wszystko spalilem, nie bylo problemu. Kazdy musi znalezc klucz do siebie. Ale na pewno trzeba to robic "na chama", inaczej sie chyba nie da. Pozdrawiam.

 

PS. Kiedys robilem robote dla jednego chlopa. Opowiadal o swojej zonie. Rzucila palenie na dziesiec lat - jak sie pozniej okazalo. Mowi, ze wracal jednego dnia do domu i myslal, ze pomylil chalupy bo jakas kobieta stala na ganku i palila. Zrozumial, ze to nie moze byc jego zona a to jednak byla ona. I po dziesieciu latach wrocila do nalogu. Trzeba sie kontrolowac, nie ma lekko.

Sprawa jest prosta jak ogorek,

 

Gdyby nikt nie palil to dyskusji o tym przepisie by nie bylo! Kazdy by byl zadowolony. Tymczasem zestresowani, ponizeni wlasnym nalogiem palacze szukaja argumentow, a to wolnosci, a to prawa czlowieka, z to a tamto. Zamiast bic piane rzucice palenie i przejdzcie na wlasciwa strone.

 

pzdrw

 

såså

Józwa, chyba jak ze wszystkim: dopóki sprawia to przyjemność, a nie szkodzi to czemu nie? Gorzej, jak człowiek wpada w nałóg, ma przymus, nie bo lubi, ale bo musi.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Redaktorzy

Okay, tylko kto o tym decyduje, bo ja widzę wokół chętnych do decydowania za mnie, czy jestem ci ja wesoło używającym życia epikurejczykiem, czy raczej żałosnym nałogowcem. Co do palenia tytoniu, to wygląda na to, że decyzja odgórna została już podjęta - żałosnymi nałogowcami są wszyscy. W USA w latach 20. ściśle tak samo zadecydowano na temat alkoholu. Społeczne manie awersyjne rządzą się swoimi prawami, akurat padło na tytoń, następnie padnie na coś następnego. Mam tylko nadzieję, ze będzie to raczej ponownie alkohol, a nie na przykład wołowina, albo czytanie książek. Każda przyjemna rzacz może być moralnie podejrzana, a od tego do udowodnienia głębokiej szkodliwości droga króciusieńka jak przez sień.

Okay, tylko kto o tym decyduje, bo ja widzę wokół chętnych do decydowania za mnie, czy jestem ci ja wesoło używającym życia epikurejczykiem, czy raczej żałosnym nałogowcem. Co do palenia tytoniu, to wygląda na to, że decyzja odgórna została już podjęta - żałosnymi nałogowcami są wszyscy. W USA w latach 20. ściśle tak samo zadecydowano na temat alkoholu. Społeczne manie awersyjne rządzą się swoimi prawami, akurat padło na tytoń, następnie padnie na coś następnego. Mam tylko nadzieję, ze będzie to raczej ponownie alkohol, a nie na przykład wołowina, albo czytanie książek. Każda przyjemna rzacz może być moralnie podejrzana, a od tego do udowodnienia głębokiej szkodliwości droga króciusieńka jak przez sień.

 

Józwa, trywializujesz jak już w tym wątku próbowano robić. Nie ma sensu zaczynać od nowa debaty dlaczego zakaz. W skrócie: nikt nie wprowadza zakazu używania tytoniu/papierosów, a tylko ogranicza jego palenie w miejscach publicznych, tak by inni nie musieli wąchać dymu. Ale wszyscy tutaj dorabiają martylologiczną filozofię niemalże jak do katastrofy lotniczej z 10/04... Jeśli zakazywane będą przyjemności bez logicznego uzasadnienia (np. szkodliwość dla innych) to będę pierwszym który pójdzie z Wami na barykady, ale jeśli moje oddawanie się moim partykularnym hobby autentycznie szkodzi na zdrowiu osobom postronnym to przyjmuję to ograniczenie jako zasadne i NORMALNE w ramach funkcjonowania społeczności i społeczeństw.

 

I naprawdę dziwię się, gdzie wyczytałeś, że oto teraz ktoś będzie Ci mówił, co jest nałogiem, a co tylko przyjemnością. Jestem przekonany, że jako osoba inteligentna potrafisz bezbłędnie dokonać tego rozgraniczenia. Tyle, że nie jest to absolutnie tematem tej debaty, bo zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązywac będzie tak nałogowców, jak i osoby chcące zapalić swojego pierwszego czy okazjonalnego szluga.

Powrót po dłuższej przerwie...

Józwa, ależ oczywiście, że jesteś nieszczęśliwą i miotającą się rozpaczliwie ofiarą nałogu - tylko o tym nie wiesz... ;-) Zaraz ktoś napisze, że przecież nie można kwestionować badań naukowych nad szkodliwością itp. Tak jakby najważniejsza była tylko możliwie największa długość życia, nie zaś jego jakość... ;-)

P.S. Jak wiadomo, alkohol - pity z umiarem - nie szkodzi nawet w dużych ilościach... ;-)

Józwa, ależ oczywiście, że jesteś nieszczęśliwą i miotającą się rozpaczliwie ofiarą nałogu - tylko o tym nie wiesz... ;-) Zaraz ktoś napisze, że przecież nie można kwestionować badań naukowych nad szkodliwością itp. Tak jakby najważniejsza była tylko możliwie największa długość życia, nie zaś jego jakość... ;-)

 

Ale o czym Wy piszecie?! zakaz nie reglamentuje tego czy ktoś chce sobie szkodzić, czy robi to dla przyjemności, czy z innych pobudek. W swoim egocentryźmie zwolennicy palenia nie zauważają, że to nie dla ich pogrążenia/ukarania wprowadzono zakaz, ale dla ochrony niepalących.

Powrót po dłuższej przerwie...

Sprawa jest prosta jak ogorek,

 

Gdyby nikt nie palil to dyskusji o tym przepisie by nie bylo! Kazdy by byl zadowolony. Tymczasem zestresowani, ponizeni wlasnym nalogiem palacze szukaja argumentow, a to wolnosci, a to prawa czlowieka, z to a tamto. Zamiast bic piane rzucice palenie i przejdzcie na wlasciwa strone.

 

pzdrw

 

såså

 

A jaka to strona? Bez Hendrixa, Joplin, Presleya.... Bez rocka, bluesa, reage... Nędza panie, nędza.

Romku, prohibicję też wprowadzono dla ochrony biednych ofiar alkoholu. Wtedy akurat gorzała była tym największym "złem". ;-)

 

 

Twonk, odpowiedz mi proszę: czy faktycznie uważasz, że palenie bierne nie jest szkodliwe dla zdrowia?

Jeśli odpowiedź na powyższe jest pozytywna, to czy to osoby szkodzące powinny ograniczyć swoje palenie w obecności niepalaczy, czy też to niepalący mają unikać miejsc (publicznych) w których palacze palą papierosy/tytoń?

Pytam bez zacietrzewienia, złośliwości, nie z pobudek altruistycznych zmierzających do odciągnięcia palaczy od nałogu. Po prostu i wprost.

Powrót po dłuższej przerwie...

Romku, staram się nie gnębić niepalących dymem, a kiedy nie wiem, czy to komuś przypadkiem nie przeszkadza, to mam zwyczaj pytać o pozwolenie. W knajpach i tego typu miejscach szukałem zawsze miejsc dla palących, starając się nie łamać ani nie omijać zakazów. Nawet "będąc w swoim prawie", czyli w miejscu, gdzie wolno palić, gaszę fajkę, kiedy komuś to przeszkadza. Tym niemniej wk***iają mnie nieziemsko odgórne zakazy państwa, które "wie lepiej" oraz powszechna nagonka na palaczy, sprowadzająca ich do roli upośledzonych na umyśle obywateli drugiej kategorii (patrz choćby wpis soso). Doprowadziło to już nawet do retuszowania zdjęć historycznych postaci (np. Churchil), żeby nie pokazywać ich wizerunku z cygarem, fajką, czy papierosem. I tylko o tym mówię. Zakaz utrudni mi trochę życie, ale jakoś to przeboleję i po prostu wydam mniej pieniędzy w knajpach. Zastanawiam się tylko, co będzie następne - żarówki już były, więc może alkohol, a może wzmacniacze w innej klasie niż D? ;-)

 

A tu masz przykłady antynikotynowej "poprawności politycznej" - pan Hulot z wyretuszowaną fajką i Churchil bez cygara:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-827-003765200 1288869981_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Romku, staram się nie gnębić niepalących dymem, a kiedy nie wiem, czy to komuś przypadkiem nie przeszkadza, to mam zwyczaj pytać o pozwolenie. W knajpach i tego typu miejscach szukałem zawsze miejsc dla palących, starając się nie łamać ani nie omijać zakazów. Nawet "będąc w swoim prawie", czyli w miejscu, gdzie wolno palić, gaszę fajkę, kiedy komuś to przeszkadza. Tym niemniej wk***iają mnie nieziemsko odgórne zakazy państwa, które "wie lepiej" oraz powszechna nagonka na palaczy, sprowadzająca ich do roli upośledzonych na umyśle obywateli drugiej kategorii (patrz choćby wpis soso). Doprowadziło to już nawet do retuszowania zdjęć historycznych postaci (np. Churchil), żeby nie pokazywać ich wizerunku z cygarem, fajką, czy papierosem. I tylko o tym mówię. Zakaz utrudni mi trochę życie, ale jakoś to przeboleję i po prostu wydam mniej pieniędzy w knajpach. Zastanawiam się tylko, co będzie następne - żarówki już były, więc może alkohol, a może wzmacniacze w innej klasie niż D? ;-)

 

A tu masz jeden z przykładów antynikotynowej "poprawności politycznej":

 

A tu pan Hulot z wyretuszowaną fajką:

 

 

Twonk, naprawdę chwała Ci za to, że starałeś się nie truć innych. I pisze to bez żadnej złośliwości. Niemniej, zauważ, że do tego potrzeba kultury osobistej, pewnej wrażliwości i klasy. A jak pisałem, to towary deficytowe. W sytuacji gdy większość palaczy nawet nie wpadnie na pomysł, że ich dym może komuś przeszkadzać, jak długo można nalegać, czekać, by poszanowanie niepalących i ich zdrowia zostało przez palaczy zrealizowane DOBROWOLNIE? Zadawałem już to pytanie Misimorowi, ale niestety nie uzyskałem odpowiedzi. W miejscach pracy podobnie: dopóki nie było zakazu, palenie w biurach było powszechne i znakomita większość palaczy nie przejmowała się, że to może komuś przeszkadzać. A więc w konkluzji: tak, byłoby fajnie, gdybyśmy sie wzajemnie, po ludzku szanowali i gdyby nie potrzeba było tego zakazu. Ale jaką widzisz alternatywę wobec braku kultury, poszanowania, etc.? Prawem kultury się nie nauczy, ale można wyegzekować minimalne jej standardy.

 

W sumie wydaje mi się także, że przecież taki zakaz w osoby kulturalne i z klasą nie ugodzi, bo oni (Wy) owe zasady pokojowego współżycia realizujecie (wychodzisz na papierosa, szukasz miejsc do palenia). Rozumiem larum odnośnie owczego pędu do regulowania, zakazywania i nakazywania wszystkiego co się da - tą tendencję tak jak i Wy potępiam. Ale w przypadku papierosów, wobec niesprawdzenia się opcji dobrowolnego samograniczenia się palaczy w miejscach publicznych (nie tylko w resto/cafe), jaką alternatywę widzisz?

 

Wklejone przez Ciebie linki to efekt imho przgięcia i pewnego zajoba na pkt głoszonych poglądów. Ja nie jestem wojującym fanatykiem i interesuje mnie tylko tyle, by palacze nie zmuszali mnie do współpalenia. Co robią prywatnie, jak rozwija się kultura palenia papierosów, etc. to nie moja sprawa (choć pogląd na to mam, ale dopóki ktoś realizuje ten nałóg czy inne hobby prywatnie, nic mi do tego).

Powrót po dłuższej przerwie...

W sytuacji gdy większość palaczy nawet nie wpadnie na pomysł, że ich dym może komuś przeszkadzać, jak długo można nalegać, czekać, by poszanowanie niepalących i ich zdrowia zostało przez palaczy zrealizowane DOBROWOLNIE? Zadawałem już to pytanie Misimorowi, ale niestety nie uzyskałem odpowiedzi. W miejscach pracy podobnie: dopóki nie było zakazu, palenie w biurach było powszechne i znakomita większość palaczy nie przejmowała się, że to może komuś przeszkadzać.

 

Ja obserwuje np. że w pociągach na korytarzach w wagonach dla niepalących nie pali się już. Ćwierć wieku temu palono tam nagminnie.

W biurowcu, w którym pracuję, pożałowania godni nałogowcy okupują toalety i półpiętra na klatce schodowej. Palenie w innych miejscach mogłoby zakończyć się włączeniem systemu przeciwpożarowego.

Bez problemu znajduje lokal gastr., w którym dym nie jest żadnym problemem. A jeżeli trafię na 1 h raz na tydzień do zadymionego, to też nic mi się nie stanie. Mój dziadek palił około 2 paczek dziennie i dożył ponad 80. Śmierć miał lekką - żadnej choroby kojarzonego z nikotyną.

Ogólnie ludzie palą jakby mniej(?).

 

Powtórzę:

palący często przeszkadzali mi i przeszkadzają. Ale jestem przeciwnikiem nadmiaru zakazów i nakazów - powinny istnieć tylko te najbardziej niezbędne.

Sam zakaz palenia mnie nie dotknie. Ale patrzę na ten zakaz jako na oznakę tendencji do prawnego regulowania wszystkiego co możliwe i tego się boję.

Już pytałem, jakie będą następne zakazy?

Zakaz jedzenia cukru? (Cukier jest bardzo szkodliwy)

Nakaz jeżdżenia w kaskach na rowerze?

Obowiązkowy kask na narty? Może już jest? To tym bardziej dam zarobić Czechom i Austriakom.

Zakaz wzmacniaczy w klasie A? (nieekologiczne przecież)

Może do zakupu drabiny potrzebne będzie zaświadczenie o skończonym przeszkoleniu wchodzenia na drabinę?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.