Skocz do zawartości
IGNORED

Warszawski Klub Audiofila i Melomana


Rekomendowane odpowiedzi

Widze ze zachwytow nad sansui nie ma :-) albo odwrotnie koledzy sa w takim szoku ze kilka dni pozniej w dalszym ciagu nie ma zadnej recenzji :-)

 

Bo mówiąc po prawdzie zachwytów nad Sansui nie powinno być - vintagowe klocki Made in Japan nie mają szans ze współczesnymi

( czyt. nowszymi ) konstrukcjami. Jeden z moich friendów dumny był ze swojej końcówki Yamahy o dość pokaźnej mocy 2 x 180W

do czasu kiedy któryś z kolegów nie przyniósł koncówki 2 x 250 W która delikatnie mówiąc ' zdmuchnęła ' Yamashkę pod każdym

aspektem brzmienia - timing , lepsze wypośrodkowanie pasma , lepsza kontrola basu i przedewszystkim ładniejszy środek , który

w Yamashe był odrobinę wycofany.

Bo mówiąc po prawdzie zachwytów nad Sansui nie powinno być - vintagowe klocki Made in Japan nie mają szans ze współczesnymi

( czyt. nowszymi ) konstrukcjami.

Absolutnie nie ma co generalizowac

Bardzo proszę o wytłumaczenie własnymi słowami co oznacza w muzyce 'timing'.

 

Wejdę w słowo.

Drogi kolego, to elementarne przecież, TacT lepiej trzymała ;)

 

Miłego.

Irek.N.

No tak, że też o tym nie pomyślałem? Przecież to takie proste - timing is everything.

 

slawek.xm - to o czym piszesz i myślisz nazywa się time signature, czyli po polsku metrum (klucz i znak chromatyczny). Timing dotyczy w równym stopniu zarówno wokalistyki jak i każdej innej dziedziny czy też czynności zachodzącej w muzyce. Tu nie ma przypadków i to jest zupełnie nieistotne czy wokalistyka, gitara, perkusja, bas... itd. Internet niestety nie podaje dokładnie co oznacza 'timing' w muzyce.

Parker's Mood

Zespół cech psychofizycznych muzyka pozwalający na dokładne umiejscowienie dżwięku w czasie, czy też może lepiej powiedzieć, ukazujący ramy czasowe, w których powstaje dżwięk. W sumie, obok poczucia rytmu jest to jeden z najważniejszych czynników jakie występują u muzyków, więc termin/powiedzenie 'timing is everything' nie bierze się z przypadków i określa, można powiedzieć, osobowość muzyczną człowieka. W sporcie, najbliżej muzycznego timingu stoi boks, ale i biegacze mają po części wspólną cechę z tym przypadkiem. Dlaczego nikt na świecie nie posiada takiego poczucia czasu w jazzie jak Amerykanie? Skąd to się bierze? Dlaczego oni są mistrzami swingu? Dlaczego posiadają najlepszy groove? Wyobrażcie sobie jeden i ten sam utwór muzyczny, trwający powiedzmy dwie minuty, w tym samym metrum, zagrany przez trzech różnych muzyków na tym samym instrumencie - w jednym przypadku utwór będzie trwał dwie minuty, w drugim dwie minuty i dwie sekundy, a w trzecim minutę i pięćdziesiąt osiem sekund. W sumie jest to bardzo skomplikowane, w każdym razie w wielkim skrócie mniej więcej o to chodzi. Teraz proszę sobie wyobrazić, jak rzecz martwa, coś co odtwarza tylko muzykę, albo wzmacnia, może posiadać timing? Jest to tylko audiofilska nowomowa i w rzeczywistości z timingiem nie ma nic wspólnego. Wszystkie wymysły typu PRaT i inne są iluzją. Słowo timing powinno się kojarzyć tylko i wyłącznie z żywym organizmem. Tak myślę, choć w gramofonach można tę cechę skojarzyć z realnym timingiem muzyka.

Parker's Mood

>Chicago

Pewnie masz rację, ale o dźwięku cholernie trudno się pisze. Mamy za mało słów by go precyzyjnie określić, dlatego musimy używać rozmaitych porównań czy zwrotów zapożyczonych z innych dziedzin albo od innych zmysłów (smaku, wzroku). No bo jak opisać zjawisko, kiedy jeden zestaw audio (albo jeden jego element) gra bardziej "muzykę", a drugi bardziej poszczególne "dźwięki"? Przy jednym noga sama przytupuje w takt muzyki, a przy drugim jakoś nie chce. W jednym czujesz, że muzyka "płynie" i jest całością, a w drugim instrumenty jakby "nie kleją się" do siebie... I to wszystko na tym samym nagraniu! Stąd pewnie wzięła się pokusa użycia słowa "timing". Z drugiej strony jak czytasz, że jeden zestaw jest "barwny", a drugi gra "szaro" (albo że jeden jest "soczysty", a drugi "suchy") to przecież - na logikę biorąc - też jest niewąska bzdura. ;-) No ale jakoś tam opisuje charakter dźwięku... Praktycznie każda grupa pasjonatów, w jakiejkolwiek dziedzinie, tworzy z czasem własny slang.

Edytowane przez twonk

Praktycznie każda grupa pasjonatów, w jakiejkolwiek dziedzinie, tworzy z czasem własny slang.

Albo i ze dwa. :) Dla mnie ciepły zawsze oznaczało co innego niż misiowaty;)

Twonk wydaje mi się, że to o czym piszesz to groove, bądź swingowanie. Te dwa pojęcia są trudne do opisania, bo albo coś sprawia, że wszystko płynie i jest spójne albo nie. Timing to to po prostu wejście w czas. W zespole dobry timing to kiedy muzycy czy wokalista idealnie w czas wchodzą z dźwiękiem, w tańcu np. kiedy ruchy ciała idealnie wchodzą w rytm utworu, w teledysku np. kiedy zmiana obrazu następuję idealnie z nutą efektu dźwiękowego itd.

Edytowane przez djmilkyway

Stereo: Sony E9000ES + N9000ES; Sony MXD-D3; Technics SL-1200 mk2; kolumny: Usher CP-730 Kino: Yamaha rx-v767 + Usher CP730 + Focal.JMlab (cent, rear, sub)

Zauważ, ze piszemy tu o działaniu i różnicach w oddawaniu muzyki przez zestaw odtwarzającyc a nie oceniamy rodzaju muzyki.

Chodzi o to, na ile dany zestaw odda ten "groove" lepiej albo gorzej. Ponieważ nie ma tu jednoznacznych i obowiązujących okresleń, ludzie używaja takich, jakie im się skojarzą. Na tym samym nagraniu, możesz albo "wejść w nie" z jednoczesnym "tupaniem nóżką" albo jedynie siedzieć i słuchać dźwięku, skupiając się na np. wybrzmieniach czy szeleście talerzy ;)

Twonk wydaje mi się, że to o czym piszesz to groove, bądź swingowanie. Te dwa pojęcia są trudne do opisania, bo albo coś sprawia, że wszystko płynie i jest spójne albo nie. Timing to to po prostu wejście w czas. W zespole dobry timing to kiedy muzycy czy wokalista idealnie w czas wchodzą z dźwiękiem, w tańcu np. kiedy ruchy ciała idealnie wchodzą w rytm utworu, w teledysku np. kiedy zmiana obrazu następuję idealnie z nutą efektu dźwiękowego itd.

 

Tak, taniec jest również świetnym przykładem definiowania timingu - przykładem lepszym w wytłumaczeniu czy też przybliżeniu tego w sumie skomplikowanego pojęcia, m.in dlatego, że wszystko widać, podobnie jak u bokserów na ringu. Samej muzyki nie widać, więc i zobrazowanie tego zjawiska wraz z całą stertą porównań i zapożyczeń nomenklaturowych, jak słusznie zauważył twonk, nie będzie łatwe.

Groove albo jest obecny, albo go nie ma; powiedziałbym, że jest ściśle powiązany z rytmem i timingiem, a właściwie można groove określić jako jakość rytmu - tak to chyba widzę. Natomiast swing jest elementem rytmicznym, w którym kluczową sprawę odgrywają napięcie, puls/beat i akcent. Wiedza o rytmie i tajniki formy to rozprawa akademicka na kilkaset stron, ale jego poczucie jest w sumie i tak najistotniejszą sprawą, a na to wpływa już szereg czynników, włącznie z pochodzeniem, wychowaniem w określonych warunkach, systemem lub jakością edukacji, położeniu geograficznemu, tradycjami, genami... wszystko jest istotne.

 

Edyt Ortograf

Edytowane przez Chicago

Parker's Mood

Zabrzmiały zbyt ofensywnie te moje powyższe wywody, ale to jest oczywiście mój czasopogląd i wcale nie trzeba się z nim zgadzać, folks. Sorry. Są to lużne przemyślenia podparte literaturą i obserwacją jazzu, w większości na żywo... jak i oczywiście słuchania z audio różnej przeróżnej muzyki - przeważnie jazzowej '-) Im więcej wiem, tym mniej wiem - coraz mniej. Muzyka to kosmos - jazz i klasyka są galaktykami.

Jednak cokolwiek niepowiedzielibyśmy, to temat o timingu jest ciekawym tematem, wartym poświęcenia uwagi i zrozumienia jego istoty. Pomaga w odbiorze na pewno.Timing is everything.

Parker's Mood

Zabrzmiały zbyt ofensywnie te moje powyższe wywody, ale to jest oczywiście mój czasopogląd i wcale nie trzeba się z nim zgadzać, folks. Sorry.

Luzik. Wiele się dowiedziałem o jazzie dzięki Twoim wpisom (no i nabyłem sporo fantastycznych płyt), więc zawsze chętnie posłucham co masz do powiedzenia. :)

Panowie, dzisiaj nie moge byc, ale podjade z kabelkami Piotrka, zebyscie mogli po xlrach zadzialac

 

Mogę wziąć iPad'a :).

 

Przytargalbys lepiej jakies cd/dack na xlrach

Welly, welly, welly, welly, welly, welly, well. To what do I owe the extreme pleasure of this surprising visit?

Ale Wy nie lubicie Maków, wiec co tam po mnie z takim CDekiem, szkoda XLRow :). Być moze nie doczytałem, a co sie stało z lektorem?

 

Bubusia, powiedz lepiej kiedy zgrywamy na szpulę? :)

Edytowane przez SVART

Z Lektorem nic się nie stało, po prostu nie ma wyjść XLR. ;-) Mój MBL ma, ale ja nie bardzo mogę dźwigać, więc kłopot jest czysto logistyczny. ;-)

Macie awersję do przetworników?

Ani razu nie padło takie rozwiązanie, a przecież to najłatwiejszy sposób na symetryczny sygnał. Chyba wszystkie "niezabawkowe" mają XLR-y.

 

Irek.N.

Wczoraj pojawił się niemal cały skład klubu oraz sporo gości. Trudno było się pomieścić. ;-) Tym razem dako-wzmacniacz dextera już zadziałał. Zagrał nawet lepiej niż niektóre komercyjne wzmacniacze w klasie D, jakie mieliśmy w klubie (chociaż daleko mu było do TacT-a sprzed tygodnia). Do dźwięku można było mieć rozmaite zastrzeżenia, ale z taką funkcjonalnością, po włożeniu go w "wypasioną" obudowę i przy umiejętnym marketingu, można by go pewnie sprzedawać za kilkanaście tysięcy... ;-) Czego dexterowi życzę, gdyby zdecydował się pójść taką drogą. ;-)

Ponadto jar1 zaprezentował swój nowy preamp. Konstrukcja nawiązująca do jego starego preampu, ale zaprojektowana zupełnie od nowa i z dołożonymi XLR-ami na wejściu i wyjściu (jest już o niej wątek w DIY). Podpięliśmy go do AlephaX, żeby wykorzystać XLR-y. Bardzo rzetelnie, a zarazem przyjemnie to grało - ciepło, przestrzennie, a równocześnie z "oddechem".

post-827-0-83423100-1460798061_thumb.jpg

post-827-0-79784900-1460798063_thumb.jpg

post-827-0-60576200-1460798066_thumb.jpg

post-827-0-15227000-1460798078_thumb.jpg

Wczoraj pojawił się niemal cały skład klubu oraz sporo gości. Trudno było się pomieścić. ;-) Tym razem dako-wzmacniacz dextera już zadziałał. Zagrał nawet lepiej niż niektóre komercyjne wzmacniacze w klasie D, jakie mieliśmy w klubie (chociaż daleko mu było do TacT-a sprzed tygodnia). Do dźwięku można było mieć rozmaite zastrzeżenia, ale z taką funkcjonalnością, po włożeniu go w "wypasioną" obudowę i przy umiejętnym marketingu, można by go pewnie sprzedawać za kilkanaście tysięcy... ;-) Czego dexterowi życzę, gdyby zdecydował się pójść taką drogą. ;-)

Ponadto jar1 zaprezentował swój nowy preamp. Konstrukcja nawiązująca do jego starego preampu, ale zaprojektowana zupełnie od nowa i z dołożonymi XLR-ami na wejściu i wyjściu (jest już o niej wątek w DIY). Podpięliśmy go do AlephaX, żeby wykorzystać XLR-y. Bardzo rzetelnie, a zarazem przyjemnie to grało - ciepło, przestrzennie, a równocześnie z "oddechem".

 

 

Lubie cieplo i przestrzennie, szkoda ze nie mialem okazji

Welly, welly, welly, welly, welly, welly, well. To what do I owe the extreme pleasure of this surprising visit?

Mimo, ze połączenie było po XLR, była wyraźna różnica pomiędzy interkonektami. Z tym, ze jeden to był przez wiele lat nieużywany, zrobiony na bazie cordiala a drugi "audiofilski".

Dopiereo po tym, jak udało się podłączyć tymi drugimi (były tylko 0,5m) zagrało lepiej (wg mnie) od połączenia przez RCA.

Dzięki preampowi mogliśmy bezpośrednio porównać wpływ połączenie po RCA i XLR dla zbalansowanego układu Alefika.

Teotertycznie więc, działanie w wersji zbalansowanej powinno zapewnić lepsze parametry AlephX.

Jednak te różnice nie były jakieś znaczące, na poziomie (albo poniżej) różnic pomiędzy kabelkami XLR.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.