Skocz do zawartości
IGNORED

Energia atomowa w Polsce


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

I ciekawe kto jest odbiorca tego kradzionego tłucznia z autostrady, czy tego cyrkony z elektrowni.

Forumowicze! Ręka do góry!

 

Nie irytuje Was takie ciągłe biadolenie w tej naszej Polsce?...

 

Misiomor!

Mianuję Ciebie kierownikiem budowy elektrowni atomowej ;).

Elektrownie węglowe jakoś działają, nie słyszy się np. o kradzieży turbiny przez złomiarzy, prędzej kradną miedź z trafostacji, ale to jest już problem niezależny od typu elektrowni. Wyłączenia prądu to domena krajów znacznie bardziej bandyckich. Chyba że UE naprawdę skutecznie narzuci nam limity emisji a my nie zbudujemy atomówek.

zanim wybierzemy jedynie słuszną drogę nie będzie już państw tylko jedna wspólna Europa i regiony - i będzie z czapki

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

I ciekawe kto jest odbiorca tego kradzionego tłucznia z autostrady, czy tego cyrkony z elektrowni.

Forumowicze! Ręka do góry!

 

 

 

Cyrkon jest świetny na ekrany do kabli ale na razie za bardzo nie ma skąd "pożyczyć" ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Elektrownie węglowe jakoś działają, nie słyszy się np. o kradzieży turbiny przez złomiarzy

 

 

System bezpieczeństwa niezbędne są aby chronić elektrownię przeciw jakimkolwiek działaniom zmierzającym do wykorzystania radioaktywnego materiału w atakach terrorystycznych. Jest to znacznie poważniejsza sprawa niż skorumpowani urzędnicy czy złomiarze. W Daiiczi ochronę robili specjaliści z Izraela.

Trzeba trochę wyobraźni żeby zrozumieć w co się możemy wpakować.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ciekawe jak by wyglądało porównanie śląskich szkód górniczych (całościowo) z efektami zamachów terrorystycznych.

 

Nie twierdzę że pozyskiwanie prądu jest lekkie łatwe i przyjemne - atom ma swoje wady, w tym konieczność zapewnienia odpowiedniej ochrony zużytym prętom paliwowym. Tym niemniej męską decyzję trzeba podjąć - na razie przeważają panieńskie strachy i ogólna niemożność.

 

Podobnie jak celem wytworzenia parówek czy karmy dla puszystego kotka trzeba dać świni w łeb, prąd na drzewach nie rośnie. Pytanie która technologia da go nam w wystarczającej ilości najmniejszym kosztem. Osobiście poza atomem albo wycofaniem się z Kioto i limitów emisji kandydatów nie widzę.

Kioto to nie u tych pier**l...tych Japończyków, co to elektrownie atomowe stawiają na terenach sejsmicznych?

 

Ciekawe skąd teraz będą czerpali energię?

Może będzie protokół Kioto 2? Hipokryci...

Musimy pamiętać, że nie ma bezpiecznych technologii a dlaczego? Bo taka jest natura materii, ona nie jest stała i ciągle zachodzą w niej jakieś reakcje. Chyba rozsadnie jest wybrać taką, która ze statystycznego punktu widzenia przynosi najmniej szkód. Na ten przykład transport lotniczy uchodzi za najbezpieczniejszy a jednak katastrofy, które się zdażają są niezwykle spektakularne. Nikt chyba dziś nie zamierza likwidować linii lotniczych.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Podobnie jak celem wytworzenia parówek czy karmy dla puszystego kotka trzeba dać świni w łeb,

 

A od kiedy to w parówkach jest mięso?

 

Jeśli zaś idzie o koty, to żyły jeszcze w czasach, gdy nikt im karmy metodami przemysłowymi nie produkował. Myślę też, że bez prądu dadzą sobie radę.

 

Piszę na pozór tylko żartobliwie i bez sensu. Chodzi o to, że stwarzamy sobie potrzeby bez których nie możemy później żyć. Bogiem stał się POSTĘP i na na argument: "chcesz siedzieć przy świeczce" każdy tuli po sobie uszy - "muszę iść z postępem" - myśli. Nowa komórka, nowy samochód (rowerem jeżdżą tylko zielone oszołomy), nowy telewizor, nowy sprzęt grający (w starym sybillanty były nie takie). W mieszkaniu moich rodziców było po jednym gniazdku elektrycznym na pomieszczenie i przeżyli swoje życie bez specjalnego dyskomfortu z tego powodu. No ale to zły przykład, bo przecież "świat idzie do przodu". Ja nie wiem czy jakość mojego życia jest lepsza dlatego, że mam telewizor z podświetleniem LED. Zwróćcie uwagę, że w każdej niemalże reklamie, w masie migających obrazów, zawarty jest pośpiech, pochwała szaleństwa i ryzyka. Nie znam reklamy odwołującej się do spokoju, mądrości. Ci nieliczni, którzy uciekają od cywilizacji to eko-terroryści, oszołomy, ewentualnie lewacy. Zarazę niezależności należy stłumić w zarodku bo gdy się rozniesie może się okazać, że nie potrzebujemy większej części wciskanych nam przedmiotów, a co za tym idzie zyski komuś zmaleją. Rozkręciliśmy maszynerię i powoli zaczyna nas niszczyć. Atom wyzwoliliśmy (najpierw po to żeby innych ludzi zabijać) jak uczeń czarnoksiężnika i nie jesteśmy w stanie nad nim zapanować. No ale nie możemy przyznać się do bezradności, więc opłacamy stadko sprzedajnych "naukowców" żeby ludowi wmówić, że jest wspaniale i będzie jeszcze lepiej. Niech żyje POSTĘP!

Człowiek niestety słabo znosi zabranie mu rzeczy do których był przyzwyczajony. Jaki jest raban z okazji obecnego wzrostu cen cukru... Wywołanego zresztą odgórną decyzją UE narzucającą Polsce limity produkcji. Dokładnie tak będzie ze wszystkim jak w podobny sposób wprowadzą nam ostrzejsze limity emisji CO2, a my nie będziemy mieli elektrowni atomowych.

 

Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę że polski system ekonomiczny jest już na granicy bankructwa (ZUS-y srusy) obawiam się że ograniczenie produkcji i racjonowanie prądu bardzo przybliży nas do holistycznego ekologizmu - grzyb na ścianach, łapcie z łyka (albo z opon ze śmietnika w okresie przejściowym), korzonki wzbogacone naturalnymi aflatoksynami, oranie pola kuniem - słowem poziom Zimbabwe ze średnią życia poniżej 50 lat. Same przyjemności. Wolałbym już przeprowadzić się 1km od elektrowni Fukushima w jej obecnym stanie.

Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę że polski system ekonomiczny jest już na granicy śmietnika ... słowem poziom Zimbabwe ze średnią życia poniżej 50 lat. Same przyjemności. Wolałbym już przeprowadzić się 1km od elektrowni Fukushima w jej obecnym stanie.

 

ale ale, gdzie się podział powszechny do niedawna euro-entuzjazm

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

A od kiedy to w parówkach jest mięso?

 

Jeśli zaś idzie o koty, to żyły jeszcze w czasach, gdy nikt im karmy metodami przemysłowymi nie produkował. Myślę też, że bez prądu dadzą sobie radę.

 

Piszę na pozór tylko żartobliwie i bez sensu. Chodzi o to, że stwarzamy sobie potrzeby bez których nie możemy później żyć. Bogiem stał się POSTĘP i na na argument: "chcesz siedzieć przy świeczce" każdy tuli po sobie uszy - "muszę iść z postępem" - myśli. Nowa komórka, nowy samochód (rowerem jeżdżą tylko zielone oszołomy), nowy telewizor, nowy sprzęt grający (w starym sybillanty były nie takie). W mieszkaniu moich rodziców było po jednym gniazdku elektrycznym na pomieszczenie i przeżyli swoje życie bez specjalnego dyskomfortu z tego powodu. No ale to zły przykład, bo przecież "świat idzie do przodu". Ja nie wiem czy jakość mojego życia jest lepsza dlatego, że mam telewizor z podświetleniem LED. Zwróćcie uwagę, że w każdej niemalże reklamie, w masie migających obrazów, zawarty jest pośpiech, pochwała szaleństwa i ryzyka. Nie znam reklamy odwołującej się do spokoju, mądrości. Ci nieliczni, którzy uciekają od cywilizacji to eko-terroryści, oszołomy, ewentualnie lewacy. Zarazę niezależności należy stłumić w zarodku bo gdy się rozniesie może się okazać, że nie potrzebujemy większej części wciskanych nam przedmiotów, a co za tym idzie zyski komuś zmaleją. Rozkręciliśmy maszynerię i powoli zaczyna nas niszczyć. Atom wyzwoliliśmy (najpierw po to żeby innych ludzi zabijać) jak uczeń czarnoksiężnika i nie jesteśmy w stanie nad nim zapanować. No ale nie możemy przyznać się do bezradności, więc opłacamy stadko sprzedajnych "naukowców" żeby ludowi wmówić, że jest wspaniale i będzie jeszcze lepiej. Niech żyje POSTĘP!

 

Przyjemnie przeczytać, że nie wszyscy ludzie dają się bezmyslnie dawać napedzać w cos, co ma jedynie przynieść zyski konkretnym grupom.

Ja bym poszedł jeszcze dalej, postęp jest tu jedynie obłudną ideologią , by przykryć innego boga - PIENIĄDZ.

I co w tym złego?

 

Jedni chcą zarobić, produkując kocią karmę. Inni chcą mniej płacić choćby za energię elektryczną.

W jednym i drugim przypadku korzyści są dwustronne. Kotu nie trzeba gotować; oszczędza się czas. Nawet na tańszym prądzie z atomówki nieźle zarobią dostawcy...

 

Od zarania dziejów potrzeba napędzała rozwój cywilizacyjny. Jak jest potrzeba to pojawiają się tacy co mogą ją zaspokoić. Ich potrzebą jest pieniądz...

 

Każdy niech swoim postępowaniem świadczy ;)

Ja chodzę piechotą do pracy, nie mam kota, do komórek i samochodów, tudzież innych dóbr przyzwyczajam się przez co nie generuję tu często zbędnych odpadów...

A ekoterrorystą nie jestem; jestem za obwodnicami, tanią energią...

  • Moderatorzy

ktoś pisał o porozumieniu z Kyoto, o ile wiem to usa, chiny nie podpisały go.

 

a co nam zrobi świat jeśli np za 10-15 lat będziemy dalej kopcić z elektrowni węglowych i dodatkowo tyle produkować CO2 ile będziemy potrzebować i powiemy, że nieststy ale nie jesteśmy w stanie znacząco obniżyć emisji bez zrujnowania swojej gospodarki ?

ewentualnie możemy kupić ekologiczny prąd, ale po cenach jakie mamy z węglówek

 

P.S. po 2 latach użytkowania żarówki energooszczędnej w kuchni szlag ją trafił - wstawiłem zwykłą 75W

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Mało tego.

Ta żarówka (energooszczędna) pęknie w ziemi na wysypisku i uwolni toksyczne związki rtęci. Żyjątka w promieniu kilku km zdechną w męczarniach. Wody gruntowe do których przedostaną się te substancje popłyną do kranów...

Ludzkie noworodki będą charakteryzowały się większą ilością defektów...

Te oczywiście przypisze się Czernobylowi...

a co nam zrobi świat jeśli np za 10-15 lat będziemy dalej kopcić z elektrowni węglowych i dodatkowo tyle produkować CO2 ile będziemy potrzebować i powiemy, że nieststy ale nie jesteśmy w stanie znacząco obniżyć emisji bez zrujnowania swojej gospodarki ?

Europa - może nam przykładowo wlepić kary, cofnąć dotacje, a nawet zawiesić w prawach członkowskich - embargo handlowe, zakaz przekraczania granicy. Jak powstaną euro-siłen-zbrojnen to może i być powtórka z Czechosłowacji. Do tego jest jeszcze euro-trybunał jako najwyższa władza sądownicza w Polsce, podobnie jak duża ilość euro-sługusów w naszym sądownictwie.

 

ewentualnie możemy kupić ekologiczny prąd, ale po cenach jakie mamy z węglówek

Żeby kupić, ktoś musi go chcieć sprzedać po proponowanej cenie. A niedługo sami Niemcy będą mieli braki - myślałem że są mądrzejsi, a tu proszę - eko-histeria łeb podnosi, CDU traci władzę na rzecz Zielonych. Ciekawe jak sobie z tym poradzą.

Od zarania dziejów potrzeba napędzała rozwój cywilizacyjny. Jak jest potrzeba to pojawiają się tacy co mogą ją zaspokoić. Ich potrzebą jest pieniądz...

 

Każdy niech swoim postępowaniem świadczy ;)

Ja chodzę piechotą do pracy, nie mam kota, do komórek i samochodów, tudzież innych dóbr przyzwyczajam się przez co nie generuję tu często zbędnych odpadów...

A ekoterrorystą nie jestem; jestem za obwodnicami, tanią energią...

Wszystko OK jeżeli będę miał wolność wyboru.

 

Ale wystarczy poczytać tutaj:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

17 instytucji wyrażało mi zgodę na postawienie pierwszej małej obory na 150 owieczek, a cała procedura wydania zezwolenia trwała półtora roku.

W moim mieście władza "upiększa" przestrzeń wbrew woli większości mieszkańców. Na parę miesięcy przed wyborami wiadomo kto będzie rządził miastem i województwem.

Elektrownię postawią mi taką jaką będą chcieli. Nie najlepszą, ale taką, z której da się "wyciągnąć" prywatnie najwięcej. Najlepiej wcześniej wykupić za grosze grunt i sprzedać później pod budowę elektrowni. Zresztą sposobów na ustawienie się przy tym interesie jest wiele.

 

I taką mam wolność wyboru. Jak w bolszewickiej stołówce - możecie jeść, albo nie.

 

P.S. po 2 latach użytkowania żarówki energooszczędnej w kuchni szlag ją trafił - wstawiłem zwykłą 75W

Wycofano nam termometry z rtęcią dla naszego bezpieczeństwa, a za to wprowadzono żarówki. Z rtęcią.

Niech mi ktoś udowodni, że nie stał za tym czyjś biznes.

 

Z elektrowniami będzie tak samo - nie logika, dobro wspólne tylko prywatny biznes. Dobrze by jeszcze było żeby to był nasz rodzimy interes, ale zyski popłyną na drugi koniec świata, a my za to będziemy płacić.

 

I nie wierzcie, że energię będziecie mieli tańszą. Chyba, że sobie w wiaderku z Niemiec przywieziecie...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Twoje Mgmkom rozważania są osadzone na polskiej rzeczywistości gospodarczej. Mam podobne niepokoje...

 

Trzeba zadać pytanie: Ilu z tych drani; fatalnych polityków, złych urzędasów, lokalnych kacyków partyjnych (niezależnie od barw) jest użytkownikami naszego Forum?

 

Pan Kluska miał szansę za Kaczyńskiego (zrobili go jakimś tam doradcą) wstrząsnąć środowiskiem. I co? Wycofał się... Taką mamy właściwość, zamiast powiedzieć prawdę w ostrych słowach i pieprznąć to z pompą, znikamy... A może wszyscy są tu umoczeni...?...

A po co nam elektrownie atomowe? Prestiż? Rozwój? Kwoty węglowe? Co za tym stoi?

Dlaczego nikt nie pyta, czy chemy mieć tanią energię?

Źródło to sprawa drugorzędna, po co nam droga energia (jak np z wiatraków, do których trzeba dopłacać)?

Czasy taniej e. atomowej się skończyły. Jak dla mnie eneria ma być tania, np po 12 gr/kWh, a skąd pochodzi to nieistotne, może nawet być z kozich bobków.

W przypadku węgla zabiją nas kwoty emisyjne CO2. Pozostałych mediów nie stanie aby zaspokoić nas energetycznie.

 

Może jakieś inne technologie "obróbki" energetycznej węgla?

Elektrownie wodne. Czyste i bezpieczne. Vajont, Malpasset, Val di Stava, Shakidor. Tysiące potwierdzonych trupów, wielokrotnie więcej niż od wszystkich wypadków atomowych z Czernobylem włącznie. Zwłaszcza w płaskiej Polsce świetna sprawa.

 

 

Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę że polski system ekonomiczny jest już na granicy bankructwa (ZUS-y srusy) obawiam się że ograniczenie produkcji i racjonowanie prądu bardzo przybliży nas do holistycznego ekologizmu - grzyb na ścianach, łapcie z łyka (albo z opon ze śmietnika w okresie przejściowym), korzonki wzbogacone naturalnymi aflatoksynami, oranie pola kuniem - słowem poziom Zimbabwe ze średnią życia poniżej 50 lat. Same przyjemności. Wolałbym już przeprowadzić się 1km od elektrowni Fukushima w jej obecnym stanie.

 

Dziurę budżetową związana z emeryturami i obciążeniem populacji pracującej mają wszytkie kraje UE, Polska nie jest i tak pod tym względem w tragicznej sytuacji. Rozwiązanie problemu instytucjonalnego ZUSu, to tylko czubek góry lodowej, bo pracować należy u podstaw, czyli by zmienić dependancy ratio na bardziej korzystne. To wiąże się z aktywizacją grup dotychczas aktywnych zawodowo poniżej średniej (kobiety) i ogranieczniem rent dla udawaczy. To tak na szybko. Tylko że w PL nikt nie bierze tego pod uwagę, a dyskutuje się wyłącznie o tym jak składki są odprowadzane.

 

Co do grzyba na ścianie to chyba nie ma prostej zależności z dostarczanym prądem - znakomita większość gospodarstw w PL ogrzewa mieszkania gazem, węglem lub innymi paliwami kopalnymi. Na farelkach jedzie chyba mniejszość. O łapcie z łyka bym się nie obawiał, bo tanie obuwie produkowane jest przez kraje, które w nosie mają limity CO2 i zieloną energię. Co do reszty przykładów nie będę się wypowiadał, ale mam wrażenie (przy całym szacunku do Ciebie Misimor), że uderzasz trochę w nutę demagogiczną.

 

Co do przeprowadzki do Fukushimy, to myślę, że łatwo spekulować i się zakładać, kiedy wiemy, że nigdy taka przeprowadzka nie nastąpi. Wtedy łatwo być kozakiem.

 

Europa - może nam przykładowo wlepić kary, cofnąć dotacje, a nawet zawiesić w prawach członkowskich - embargo handlowe, zakaz przekraczania granicy. Jak powstaną euro-siłen-zbrojnen to może i być powtórka z Czechosłowacji. Do tego jest jeszcze euro-trybunał jako najwyższa władza sądownicza w Polsce, podobnie jak duża ilość euro-sługusów w naszym sądownictwie.

 

 

Ktoś w referendum głosował w 2004. Poza tym alternatywa na zasadzie Białorusi chyba nie jest poważną opcją do dyskusji. Więc przestańmy utyskiwać na UE.

Proponuję wyobrazić sobie pozostanie poza UE i wszelkie tego konsekwencje - wiarygodność ekonomii, rating ekonomiczny PL na świecie, kontakty biznesowe, dostęp do wspólnego rynku, etc. etc.

Dla mnie osobiście to męczące czytać w każdym niemal temacie utyskiwania na UE. To chyba modne obecnie w PL być takim euro-kontestatorem, co?

Nie twierdzę, że nie ma absurdów, i że UE jest cacy, ale najważniejsze to zachować umiar i przy wydawaniu sądów wziąć wszystkie aspekty pod uwagę.

Powrót po dłuższej przerwie...

Węgiel, gaz ziemny i inne kopaliny są zbyt cenne w pozostałych gałęziach przemysłu by je bezmyślnie spalać i produkować z nich prąd. Sprawdźcie sobie prognozy co do zasobów np gazu. Gaz łupkowy to temat zastępczy, technologia jest zbyt droga i mało wydajna.

Co do źródeł geotermalnych: jeden odwiert w okolicach Torunia kosztował 3mln złotych, woda po wypompowaniu na powierzchnie miała maks 40 stopni. Czy muszę kontunuować?

Jedyne wyjście to termomodernizacje, usprawnienie sieci przesyłu energii elektrycznej i cieplnej, recykling i używanie rozumu.

Mieszkam 5km od reaktora, nie boję się. Ba, sąsiadowi tam pracującemu podaję rękę i z uśmiechem na ustach słucham o zabawach jego kolegów, którzy w blokach Ursynowa odnotowali 6x większy poziom promieniowania tła niż w swoich laboratoriach (żużel po spalonym węglu w płycie żelbetowej). Poważna awaria dowolnej elektrowni poza granicami kraju będzie miała te same skutki co identyczna na naszym terenie.

 

Ja tylko jedno pytanie stawiałbym każdemu przeciwnikowi: "Czy zgodzi się zapłacić 10x za energię?" Bo za 15 lat nie będzie alternatywy.

Ja też pracowałem podczas Czernobylskiej katastrofy w Instytucie Fizyki Jądrowej i nie bałem się :)

Ale przywożone próbki przekraczały 400 krotnie dopuszczalna normę wtedy dla zmylenia społeczeństwa władza używała bekereli na metr :) a dziś w Japoni znów inne nic nie mówiące nikomu postronnemu jednostki

Warto sobie poczytać statystyczne dane zachorowania na raka przede i po Czernobylu :)

Austria wtedy nie świrowała oni wiedzieli czym to w długim okresie pachnie.

 

Ja się dalej nie boję bo pracowałem w IFJ ale np. grzybów i runa leśnego dalej nie zbieram :)

W sumie to od smogu w dużym mieście umrzeć to nie hańba no nie koledzy atomowi?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Romku Jagodo:

Ale siedzisz w tej Unii (mnie się ona też bardziej podoba niż nie podoba;), a tam pełno reaktorów jest na około!

Rozumiem, że nie przeszkadzają Ci one? ;)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.