Skocz do zawartości
IGNORED

Iron Maiden


wowarz

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę na tym forum zabawny podział na muzykę komercyjną i true-niekomercyjną. Haha! Tak właśnie powstają podziały społeczne w naszym kraju.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość glubisz

(Konto usunięte)

Widzę na tym forum zabawny podział na muzykę komercyjną i true-niekomercyjną. Haha! Tak właśnie powstają podziały społeczne w naszym kraju.

Wiesz, przepraszam Cię że to napisałem o tym podziale na medialnosć i niepubliczność. Na ogół słucham jazzu. Tu panuje duży poziom rozmów o jazzie, nie wiem jak z rockiem nie czytam. Tak wpadłem na ten temat bo kiedyś słchałem rocka. Nie chce abyś pomyślał że tu jest że tak uproszcze "wieśniactwo". Peace!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak trochę z innej beczki.Wie ktoś gdzie można dostać "Przygody Lorda ślizgacza" - Dickinsona? Chyba tytułu nie pomyliłem (książka a właściwie 2 części chyba były).Miałem kiedyś pierwszą,ale zanim się za nią zabrałem pożyczyłem i tyle ją widziałem.Może być w jakiejkolwiek formie normalna książka,audiobook,ebook

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

<iframe src='http://gunclub.ea.com/pl/profile/12192e93-377a-4251-95e2-3177f9f381d4/embed' height='410' width='468' scrolling='no' ></iframe>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś posiał mi chyba ze 6 książek

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

<iframe src='http://gunclub.ea.com/pl/profile/12192e93-377a-4251-95e2-3177f9f381d4/embed' height='410' width='468' scrolling='no' ></iframe>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam:)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

ale ceny...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem już do ściągnięcia na rapidach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

<iframe src='http://gunclub.ea.com/pl/profile/12192e93-377a-4251-95e2-3177f9f381d4/embed' height='410' width='468' scrolling='no' ></iframe>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniałą płytą jest Brave new world, na której powrócił Bruce po przygodzie solowej. Jak dla mnie ostatnia naprawdę warta posłuchania. "Klasyczni" maideni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem już do ściągnięcia na rapidach

 

Przeczytalem ja całą i na dobra sprawe po jej skonczeniu nie wiedzialem o czym to bylo... Podobnie tez w trakcie. Poza tym meczylem sie strasznie z nia bo mam zwyczaj konczyc czytanie tego co zaczynam... Slowem, bardzo mierna lektura, niech juz Bruce Bruce sie skupi tylko na spiewaniu lepiej. Teraz czytam ksiazke Mustaine - to jest lektura, pochlonela mnie po calosci :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniałą płytą jest Brave new world, na której powrócił Bruce po przygodzie solowej. Jak dla mnie ostatnia naprawdę warta posłuchania. "Klasyczni" maideni.

Brave New World zdecydowanie warta posłuchania. Jeden z najlepszych albumów IM. Nie zawiedzie tych, który oczekują mocy, energii, tradycyjnej galopady, dynamicznych solówek. To rzeczywiście ostatnia płyta w tym najbardziej rozpoznawalnym stylu Maiden. Kolejne płyty to już trochę inna bajka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Audio_Newby

(Konto usunięte)

Ironi byli kapelą od której zacząłem moją przygodę z Heavy Metalem. Niestety skończyłem, śledzić ich dokonania po Brave new world. Zwyczajnie znudzili się bo płyty choć fajne to jednak bardzo podobne do siebie. Osobiście uwielbiam Powerslave, Fear of the dark, Iron Maiden i tą płytę na której ich maskotka (eddie) jest na krześle elektrycznym :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Audio_Newby

(Konto usunięte)

Ta nienazwana płyta, o której piszesz to X-Factor - pierwsza płyta z Blazem Bayleyem.

 

Zgadza się :) Ciągle zapominam jej nazwy gdyż nie zapadła mi w pamięć z tego powodu, że tytuł jest małymi literkami pisany a do tego na samym dole okładki i zlewa się z jej grafiką. Więc pamiętam tylko zdjęcie tego umęczonego eddiego ;) W płycie podoba mi się ten mroczny klimat a jednocześnie nie oddala się ona jakoś znacznie od utartego przez Ironów stylu.

 

A poza tym jest dobrze zrealizowana i bardzo przyjemnie u mnie brzmi. No i zawiera jedną z piosenek, która została dana jako soundtrack do Carmageddon 2 ;) Ahhhh gra mojego dzieciństwa ;P

 

 

I nawołuję do sprzeciwienia się wszechobecnej prostytucji. Ludu miast i wsi, porzuccie stanowiska pracy, zaprzestańcie tego wyścigu po kasę, skończmy wspólnymi siłami z prostytucją w społeczeństwie!

 

 

Tutaj się nie zgodzę bo 96% z nas nie pracuje po godzinach dla nieposkromionej konsumpcji i kupienia sobie nowego Porsche czy też Stereo za 200 000 zl. Chodzimy do pracy bo nie mamy wyjścia. Muzyka, filmy jak i inne dobra kultury, są obecnie płatne a przeciętny polak a to polskie forum, nie kupuje zbyt często płyt CD bo go nie stać nawet jeśli pracuje 10 h dziennie. Bardzo wielu pracuje za minimalną czyli 1044 zł. Przeczytaj ostatni numer Newsweeka. Dotyczy to też albo przede wszystkim ludzi w wieku 24 - 30 czyli ludzi po studiach bo dzisiaj każdy nawet kretyn zostaje mgr. a najczęściej prawa bo mama była funkom Ally Mcbeal czy Magdy M. Oczywiście studia opłacają rodzice....

Po studiach okazuje się, że jesteś nikim. Prace możesz mieć po licencjacie a nawet i bez dyplomu jak ci rodzina załatwi. Nie jest też żadną tajemnicą, że prezesem banku można zostać po archeologi czy anglistyce podczas gdy absolwenci SGH, Wydziałów Ekomonicznych UJ i UW pracują w tych bankach na umowach zlecenia i nic nie umieją według słów starszych pracowników co się ich boją.

 

Taka jest właśnie komercha. Praca jest komerchą bo pracodawcy tworzą przepiękne oferty pracy z wysokimi wymaganiami żeby tworzyć wizerunek firmy a zatrudniają po znajomościach nieudaczników (taki jest dobry bo nie podbierze ci stołka), Nauka to komercha bo teraz każdy student za pieniążki rodziców.

 

Czy Arystoteles, Platon, Wolter, Roussoou tworzyli swe dzieła dalece bardziej wymagające niż obecne książeczki do poduchy dla pieniędzy ? Czy słyszeliście o kasach biletowych w antycznych teatrach ? NIE. Teraz kultura jest płatna, jak woda w kiblu, czy przejazd 5km pol-autostradą. Najgorsza rzecz to dać sobie wmówić, że to wszystko jest ok i tak być musi. Niedługo z przyjemnością będziemy chodzić do pracy by płacić rachunki za powietrze, którym oddychamy.

 

Także zgadzam się z poprzednikiem, który z rezerwą podchodzi do obecnego stanu i sprzeciwia się komercji. Trzeba zwyczajnie dłużej pożyć. Jak miałem 20 lat to podobnie postrzegałem świat. Rodzice na wszystko dali, załatwili a gdy chcesz samodzielnie do czegoś dojść okazuje się, że to niemożliwe bo jest wielu takich z którymi konkurujesz i oni wcale nie mają zamiaru konkurować z tobą na uczciwych zasadach czyli samodzielnie.

 

Może nieporozumienie wynika z tego, że kwestia komercji została potraktowana jako atak na Ironów a więc musiała też wystąpić ich obrona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że problem wynikł z użycia tego argumentu wobec poczynań zespołu. Komercjalizacja dzisiejszego świata jest kwestią oczywistą i zauważalną na każdym kroku. Nie uświadczymy dziedziny życia, która nie poddana byłaby komercyjnym regułom. Śmiesznym jest natomiast używanie takich argumentów w kontekście muzyki, bo każda muzyka jest już dzisiaj produktem. Idealiści mogą obstawać przy swoim i szukać prawdziwych, niekomercyjnych ich zdaniem artystów, ale to tylko naiwne mrzonki... Zatem Maiden jest zespołem komercyjnym i to na ogromną skalę, ale fakt ten nie może być używany jako argument w merytorycznej dyskusji nad wartością kapeli.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość glubisz

(Konto usunięte)

Oczywiście, że problem wynikł z użycia tego argumentu wobec poczynań zespołu. Komercjalizacja dzisiejszego świata jest kwestią oczywistą i zauważalną na każdym kroku. Nie uświadczymy dziedziny życia, która nie poddana byłaby komercyjnym regułom. Śmiesznym jest natomiast używanie takich argumentów w kontekście muzyki, bo każda muzyka jest już dzisiaj produktem. Idealiści mogą obstawać przy swoim i szukać prawdziwych, niekomercyjnych ich zdaniem artystów, ale to tylko naiwne mrzonki... Zatem Maiden jest zespołem komercyjnym i to na ogromną skalę, ale fakt ten nie może być używany jako argument w merytorycznej dyskusji nad wartością kapeli.

Przekonałeś mnie!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się [chyba, że to jakiś wkręt dla podgrzania atmosfery?;)]. I bynajmniej nie chodzi mi o gloryfikowanie Maiden, bo lata robią swoje i forma zespołu już nie ta sama, co kiedyś, ale o odpowiednie dobieranie argumentów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jamówię

(Konto usunięte)

W latach 80-tych byłem totalnie zakręcony na punkcie IM,w 84 przejechałem z nimi całą trasę slavery tour w Polsce.W 86 byłem na koncercie w Zabrzu,który promował somwhere in time,potem jeszcze na jednym w latach 90-tych,a potem w spodku na Brave new..Dwie pierwsze płyty zawsze negowałem,nie mogłem strawić Paula,może dlatego,że przygodę z IM zacząłem od The number...?Przyjście Dickinsona było takim powiewem świeżości,że do dziś jak przypomne sobie jak "pociągnął"w Hallowed be thy name to włosy podnoszą mi się na głowie.Potem genialna Piece of mind,no i płyta pomnik-Powerslave.Jak czytam ,że koledzy uważają Seventh jako dzieło życia z uśmiechem na twarzy wspominam dyskusje mojego pokolenia o dyskotece i komercji na Somwhere i Seven,numer Can i play with madness był poprostu nazywany jako disco w najgorszym wydaniu,po latach oczywiście wydaje mi się to zabawne,ale nadal uważam Powerslave jako touchstone,którego już nie przeskoczą.Lata 90 to dokoptowanie Jannicka i granie w zupełnie innym stylu,Brave new world to wielki powrót a teraz?cóż rzetelna praca.

 

Co do tzw rockendrollowej prostytucji to dla mnie koronnym przykładem jest Metallica,a to co zobaczyłem w dokumencie some kind of monsters,zniechęciło mnie do sięgania po co kolwiek w wydaniu tych panów współcześnie.Do And justice jest granie,potem....szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała trasa w 84 z Maiden? Wręcz zazdroszczę, choć jeszcze mnie wtedy na świecie nie było. Wszystkich fanów, którzy chcą porozmawiać stricte o IM zapraszam na stronę polskiego fanklubu Blood Brothers (link w moim profilu).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale żeście naprodukowali postów ;)

 

Kiedyś na pewno jeden z moich jak najpoważniej ulubionych zespołów. Przez sentyment nadal w czołówce, ale trochę już jednak "wyrosłem" z takiego grania. Na pewno nadal cenie i z chęcią raz od czasu wracam.

 

Nie oszukujmy się, stylowo mimo zmian na poszczególnych płytach i tak grali zawsze podobnie. Pierwsze dwie płyty odstają swoją surowizną (swoją drogą bardzo lubię), potem trzy pomniki - Number, Piece of Mind i Powerslave, z których tak naprawdę można by było większość numerów wymieszać dowolnie i też by wyszły dobre albumy ;) Rytm i firmowe brzmienie basu Harrisa, wokale o niesamowitej mocy i melodie, melodie, melodie. Zawsze mi u nich imponowało, że melodia nie dość że chwytliwa, to jeszcze idealnie pasuje do klimatu, to tekstu. Te ostatnie zazwyczaj też na bardzo wysokim poziomie. To zespół, który (prawie) nigdy nie śpiewał o pierdołach.

 

Za największe osiągnięcie uważam - tak jak kilku kolegów powyżej - Seventh Son Of A Seventh Son. Początkowo faktycznie nie mogłem strawić tego lekkiego brzmienia i klawiszy, ale to jest dzieło, które docenia się z czasem. Mam wrażenie, że wszystko co robili wcześniej było dążeniem do tego właśnie albumu, w nim osiągnęli pełnię możliwości, artystyczny szczyt. Elementy stylu nadal te same, ale ich jakość jest z pewnością najwyższa z możliwych. Fantastyczna płyta, chociaż już Somewhere In Time była trochę inna od poprzednich i też bardzo dobra. Ogólnie do wysokości Siódmego Syna poziom ich albumów był niesamowity.

 

Naturalną konsekwencją osiągnięcia szczytu był lekki spadek formy, więc dostaliśmy słabsze No Prayer For The Dying i taki album pół na pół - Fear Of The Dark. U nas płyta otoczona jest kultem, ale tak naprawdę obok kawałków fantastycznych są tam i przeciętniaki.

 

Albumy z Blazem bardzo lubię oba, chociaż faktycznie poziom jest nieco niższy, mniejsza wyrazistość. Ale potem nastąpił wielki powrót. Brave New World uważam za płytę dorównującą ich najlepszym dokonaniom, to jest ten sam poziom. Nadal grają swoje, ale już inaczej, dojrzalej, poukładali na nowo te same klocki i wyszła zupełnie nowa jakość. Powrót do grania riffem, mniej typowego patataj, potęga brzmienia, genialne rozbudowane kompozycje ze szczególnym uwzględnieniem Nomad i Ghost of the Navigator. Poza ostatnim kawałkiem na płycie całość jest wspaniała.

 

Potem to już różnie... Bardzo podoba mi się A Matter Of Life And Death, ale Dance of Death uważam za wtórne i słabe. Ostatnia płyta - niestety jak dla mnie porażka na całej linii. W bólach przebrnąłem przez nią kilka razy, nie znalazłem praktycznie nic, do czego warto by było wrócić.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Metalicą ..... może i się sprzedali , też z nimi dorastałem każdy pluł na nich po And Justice ( Swoją drogą dziwię się fanom którzy na zmiany u ich ulubionych artystów reagują dziwnie ich opluwając ) ale .... jak człowiek dorósł do wieku w którym nagrywali czarny album zrozumiał że można nagrać dobra odmienną muzykę , zresztą niemal każdy album Metalicy był zupełnie różny od poprzedniego a And Justice to jedyne i wyjątkowe arcydzieło które powinno mieć własną odrębną nazwę gatunku muzycznego ;) . Tkwienie w jednym punkcie jak widać na przykładzie Ironów też nie jest do końca za dobre . Jak stoję przed pułkami CD w sklepie to jakoś nie kusi mnie mimo taniej ceny skompletowanie wszystkich płyt Ironów wystarczy że mam 4 wolę kupić coś innego . Oba zespoły cenię oba posiadają płyty które w pierwszej chwili się odrzuca a z czasem jednak się do nich przekonuje .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale żeście naprodukowali postów ;)

 

Kiedyś na pewno jeden z moich jak najpoważniej ulubionych zespołów. Przez sentyment nadal w czołówce, ale trochę już jednak "wyrosłem" z takiego grania. Na pewno nadal cenie i z chęcią raz od czasu wracam.

 

Nie oszukujmy się, stylowo mimo zmian na poszczególnych płytach i tak grali zawsze podobnie. Pierwsze dwie płyty odstają swoją surowizną (swoją drogą bardzo lubię), potem trzy pomniki - Number, Piece of Mind i Powerslave, z których tak naprawdę można by było większość numerów wymieszać dowolnie i też by wyszły dobre albumy ;) Rytm i firmowe brzmienie basu Harrisa, wokale o niesamowitej mocy i melodie, melodie, melodie. Zawsze mi u nich imponowało, że melodia nie dość że chwytliwa, to jeszcze idealnie pasuje do klimatu, to tekstu. Te ostatnie zazwyczaj też na bardzo wysokim poziomie. To zespół, który (prawie) nigdy nie śpiewał o pierdołach.

 

Za największe osiągnięcie uważam - tak jak kilku kolegów powyżej - Seventh Son Of A Seventh Son. Początkowo faktycznie nie mogłem strawić tego lekkiego brzmienia i klawiszy, ale to jest dzieło, które docenia się z czasem. Mam wrażenie, że wszystko co robili wcześniej było dążeniem do tego właśnie albumu, w nim osiągnęli pełnię możliwości, artystyczny szczyt. Elementy stylu nadal te same, ale ich jakość jest z pewnością najwyższa z możliwych. Fantastyczna płyta, chociaż już Somewhere In Time była trochę inna od poprzednich i też bardzo dobra. Ogólnie do wysokości Siódmego Syna poziom ich albumów był niesamowity.

 

Naturalną konsekwencją osiągnięcia szczytu był lekki spadek formy, więc dostaliśmy słabsze No Prayer For The Dying i taki album pół na pół - Fear Of The Dark. U nas płyta otoczona jest kultem, ale tak naprawdę obok kawałków fantastycznych są tam i przeciętniaki.

 

Albumy z Blazem bardzo lubię oba, chociaż faktycznie poziom jest nieco niższy, mniejsza wyrazistość. Ale potem nastąpił wielki powrót. Brave New World uważam za płytę dorównującą ich najlepszym dokonaniom, to jest ten sam poziom. Nadal grają swoje, ale już inaczej, dojrzalej, poukładali na nowo te same klocki i wyszła zupełnie nowa jakość. Powrót do grania riffem, mniej typowego patataj, potęga brzmienia, genialne rozbudowane kompozycje ze szczególnym uwzględnieniem Nomad i Ghost of the Navigator. Poza ostatnim kawałkiem na płycie całość jest wspaniała.

 

Potem to już różnie... Bardzo podoba mi się A Matter Of Life And Death, ale Dance of Death uważam za wtórne i słabe. Ostatnia płyta - niestety jak dla mnie porażka na całej linii. W bólach przebrnąłem przez nią kilka razy, nie znalazłem praktycznie nic, do czego warto by było wrócić.

 

 

Szacunek za tę osobistą analizę.

 

Dla mnie Iron Maiden ogranicza się do dwóch płyt:

Piece of Mind i Powerslave.

Ta pierwsza to absolutne apogeum i wyjątkowo dobrze nagrana.

Druga nagrana gorzej i zawierająca wypełniacze, ale kilka utworów jest prima sort.

Reszta twórczości tego zespołu mnie nie interesuje - słabe i wtórne kompozycje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ja obecnie jeśli chcę posłuchać muzyki Iron Maiden, włączam sobie ostatnią płytę...Turbo "Straznik Światła". Polecam, płyta bardzo dobrze nagrana i bardziej "maidenowska" od ostatnich płyt Iron Maiden.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ja obecnie jeśli chcę posłuchać muzyki Iron Maiden, włączam sobie ostatnią płytę...Turbo "Straznik Światła". Polecam, płyta bardzo dobrze nagrana i bardziej "maidenowska" od ostatnich płyt Iron Maiden.

Zgadzam się z przedmówcą :) Czekam teraz na nastepne wydawnictwo Turbo mając nadzieję że bedzie równie dobra jak "Strażnik"

 

Ps.

 

Ich świetny koncert zaliczyłem w ubiegłym roku w fosie malborskiego zamku gdzie saportowali Blayza Bayleya i Sabaton

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A sądzicie o realizacji płyt Iron Maiden od czasów Brave New World (skądinąd genialnej muzycznie płyty) ? Dla mnie płyty zrealizowane przez Kevin Shirleya brzmią fatalnie.

Ja najbardziej zawsze kochałem Ironów za długie progresywne kompozycje. A Hallowed Be Hallowed Be Thy Name to dla mnie ich opus magnum.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... 2 pierwsze płyty z Paulem były świetne. Miał parę w głosie i czuć było taką punkową energię. Bruce to już inna bajka ;) Fear of the dark czy PIece of Mind to absolutne mistrzostwo ;) Ich ostatnie płyty to w sumie dobre kompozycje którym ciężko coś zarzucić. Mimo tego nie są to już ci starzy Ironi ;/

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winylowe wydanie kolekcjonerskie :)na 3 zdjęciu przy odpowiednim świetle widać ścieżki utworów . Oczywiście jakościowo takie płyty do słuchania są słabej jakości .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-5152-0-50494000-1310627150_thumb.jpg

post-5152-0-92760700-1310627159_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie wydane A Matter of Life and Death, też pięknie wygląda.

 

Co do realizacji ich ostatnich płyt, to jest to coś, czego nie mogę pojąć. Brave New World brzmi jak dla mnie obłędnie wspaniale. Jedna z najlepiej zrealizowanych płyt z heavy metalem, jakie słyszałem. Oczywiście dość specyficzne jest to brzmienie, ale naprawdę wspaniale się słucha jak wszystko jest tam uporządkowane, ma odpowiednią moc, ale bez niepotrzebnego nachodzenia na siebie instrumentów, pięknie selektywna perkusja, słychać różne smaczki, no bardzo mi się podoba. Takie dojrzałem, eleganckie brzmienie.

 

A zaraz potem ten sam Shirley wypuścił kompletnie niesłuchalnego gniota w postaci Dance of Death. Ta płyta brzmi koszmarnie źle, aż trudno uwierzyć. Bałagan brzmieniowy, wszystko na kupie, wokal jakby zupełnie przypadkowo wsadzony między zbyt głośne gitary. Wszystko to wygląda jak by ktoś wziął surowe ścieżki i bez żadnej obróbki ponakładał na siebie. Jedna z najgorzej brzmiących płyt, jakie słyszałem.

 

Kolejne dwie to jakby wypadkowa tych skrajnych. Jest więcej porządku, ale są matowe, bez życia, bez szczegółowości. Stanowczo powinni zmienić producenta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.