Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Ja też nie wiem o co ci chodzi...???





O Skład?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Toć to przecież 67 r co zaprzecza temu co napisałeś wyżej.
Na moich Opalach brzmi również referencyjnie. 
 
 
opal.thumb.jpg.af802c609b7d0c6b4f0eca0fe5f281f1.jpg
Opali nigdy nie słuchałem więc trudno mi cokolwiek powiedzieć... Ale wierzę ci na słowo. Z jedną jednak uwagą. Trzeba posłuchać dziesiątki innych kolum żeby dojść do jakiekolwiek wniosku. W przeciwnym razie będzie to ślepy zaułek.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ale o co chodzi...??? Co zaprzeczam? Napisałem, że w latach 70-tych Lloyd nic konkretnego muzycznie nie robił, a kwartet który prowadził w latach 60-tych był fantastyczny i po tym, jak mu Miles 'ukradł' Jacka DeJohnette i Jarretta, był wqrwiony, a ty wyjeżdżasz z płytą z '67 i z żelaznym składem Lloyda i piszesz, że nie było tak żle. Czyli co nie było żle i jakiemu faktowi zaprzeczam, bo w dalszym ciągu nie rozumiem o co ci chodzi...???

Parker's Mood




I trochę był wqrwiony, jak mu Miles 'ukradł' Keitha Jarretta i Jacka DeJohnette z fantastycznego kwartetu, którym kierował w latach 60-tych, a konkretnie w 1966, '67 i '68.


O to.
Tymczasem na powyższej płycie jak byk Jarrett i DeJohnette.

Dobra, to niech ci opadają. To nie moje ręce, ani nie mój mózg. Nie będę prowadził idiotycznej konwersacji po raz n-ty z userem, który ma problem ze zrozumieniem tekstu i okoliczności, po których Lloyd był wqrwiony i na dekadę praktycznie odszedł od jazzu.

Parker's Mood

Dobra, to niech ci opadają. To nie moje ręce, ani nie mój mózg. Nie będę prowadził idiotycznej konwersacji po raz n-ty z userem, który ma problem ze zrozumieniem tekstu i okoliczności, po których Lloyd był wqrwiony i na dekadę praktycznie odszedł od jazzu.
To właśnie jesteś cały a Ty i Twoja zje..a narracja. Jeśli Twoi przyjacele muzycy cię takiego tolerują to mają niebieską cierpliwość do ciebie. Szczerze im współczuję.
9 minut temu, piorasz napisał:

Czy mógłby ktoś to wytłumaczyć co jasno napisałem? Mnie opadły ręce.

Chicago napisał, że Lloyd nagrał kilka gniotów w latach 70-tych.
Ty dałeś przykład płyty z końca lat 60-tych, kiedy jeszcze grał w tamtym składzie, który podkradł mu Davis i napisałeś, że nie było tak źle.
No nie mogło być źle, bo było bardzo dobrze.
Stąd mój wniosek, że może chciałeś dać przykład tego gniota, ale trafiłeś akurat w płytę, która jeszcze gniotem nie była, bo to były lata 60-te.

Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśniło. 😉

Niesamowite, że tak proste rzeczy trzeba wyjaśniać. Ale piorasz chyba sam siebie nie rozumie, taką już ma konstrukcję - nic się z tym nie zrobi. Sprawdza się jedynie w obrabianiu komuś doopska za plecami.

Parker's Mood

Chicago napisał, że Lloyd nagrał kilka gniotów w latach 70-tych.
Ty dałeś przykład płyty z końca lat 60-tych, kiedy jeszcze grał w tamtym składzie, który podkradł mu Davis i napisałeś, że nie było tak źle.
No nie mogło być źle, bo było bardzo dobrze.
Stąd mój wniosek, że może chciałeś dać przykład tego gniota, ale trafiłeś akurat w płytę, która jeszcze gniotem nie była, bo to były lata 60-te.
Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśniło.
Nie. Chicago napisał, że Miles podkradł LLOYDowi muzyków w 67. Płyta Journey Within nagrana w 67 mówi o tym co napisałem czyli nie jest tak źle bo zagrali na niej Jarrett i DeJohnette. Ludzie kochani czy u Was spuszczono bombę biologiczną?

Nie napisałem, że Miles podkradł Lloydowi muzyków w 1967 roku. Napisałem, że 'ukradł' Lloydowi Jacka DeJohnette i Keitha Jarretta. I dlatego Lloyd był wqrwiony i m.in. z tego powodu olał jazz na prawie dekadę i zajął się 'Real Estate', co nie oznacza, że nic nie robił, bo coś tam robił sporadycznie i kilka nieszczególnych płyt nagrał w latach 70-tych. Dopiero Michel Petrucciani odszukał go na początku lat 80-tych i niejako sprowokował i zmobilizował do powrotu na scenę. Gdybyś znał piorasz trochę historii jazzu i Charlsa Lloyda, to byś zrozumiał co napisałem.

2 godziny temu, Chicago napisał:

Można chyba powiedzieć, że Charles Lloyd był pionierem w jazzrockowej stylistyce. I trochę był wqrwiony, jak mu Miles 'ukradł' Keitha Jarretta i Jacka DeJohnette z fantastycznego kwartetu, którym kierował w latach 60-tych, a konkretnie w 1966, '67 i '68.

 

Parker's Mood



Sprawdza się jedynie w obrabianiu komuś doopska za plecami.


Im więcej czytam tych Twoich mądrości tym więcej stoję w przekonaniu, że tobie nie warto nawet doopska obrabiać. Szkoda z Tobą zachodu. Znam bardzo dobrze takich jak ty - zadufanych w sobie narcyzów. I żeby nie było. Nie piszę tu do ciebie o czym wielokrotnie wspominałem. Nawet jak cię cytuję. Nie schlebiaj zatem sobie i dołącz do IroIII i włącz ignora jak ci coś nie pasuje.
  • Redaktorzy
12 minut temu, Chicago napisał:

i okoliczności, po których Lloyd był wqrwiony i na dekadę praktycznie odszedł od jazzu.

To podobnie jak ja.

Może nikogo to nie interesuje. Przestałem słuchać jazzu w maju zeszłego roku. Jego słuchanie przestało sprawiać mi przyjemność. Jako że w przyrodzie nic nie ginie jazzową pustkę wypełniła u mnie "muzyka klasyczna" oraz muzyka gitarowa bliżej niesprecyzowana. Postawiłem na melodię podawaną moim uszom w charakterystyczny bezpośredni sposób, a nie w taki pokrętny, połamany i być może nawet i "oszukany" jak w jazzie. Nie mogę już tego słuchać. Zbrzydł mi. Śmierdzi mi też "snobizmem". Całkowicie przestałem go rozumieć, o ile kiedykolwiek go rozumiałem.

Głupio to pisać na forum miłośników jazzu. Może nawet i wstyd to pisać. W sumie to nawet nie wiem po co Wam to piszę.

Pewnie 1-5% mojego negatywnego nastawienia ma "konflikt" tu na forum. Podświadomie odpycha mnie to, że koneserzy gatunku tak brzydko się traktują, bez szacunku. Zakładanie drugiego wątku o jazzie w Dziale "Muzyka". Ale to nie więcej niż 5%, zatem to nie Wasza wina.

Całkowity brak odczuwania przyjemności ze słuchania. To chyba tak jakby zostać impotentem. Dziwne uczucie. Może za kilka lat mi się odwidzi, ale nie sądzę. Gdzieś przepadło mi piękno melodyczne, albo i jest ale ja tego już "nie akceptuję".

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

Ale czy ktoś jeszcze może się wypowiedzieć, oprócz Sounda, że ma problem ze zrozumieniem i odczytaniem tego co piszę w kontekście Lloyda, Milesa, DeJohnette i Jarretta i tych przepychanek z pioraszem, który niemalże od razu wystartował z 'narcyzem' i pretensjami...??? Czy naprawdę tekst był niezrozumiały, czy tylko piorasz nie zrozumiał i pojechał 'narcyzem'... i innymi kwiatkami...???

Parker's Mood

20 minut temu, piorasz napisał:


 

 


Trzymajcie mnie bo już mi brak cierpliwości.
A co ja do k..y nędzy napisałem?
"Nie było tak źle". Rzuć zielsko!

 


 

 


Pozwól bracie innym to ocenić kto tu zrobił większy gnój.

 

Proszę pioraszu - oceniam - nie zrozumiałeś jako jedyny prostego przekazu. Dodatkowo, zamiast zamilczeć lub napisać coś na kształt "upss", na wypadek kiedy "przepraszam poprdoliło mi się" ciężko wychodzi, brniesz, brniesz i rozwijasz krzywą nawijkę. 

 Chciałeś to masz - oceniam, zrobiłeś (nie pierwszy raz) gnój.

Edytowane przez iro III
13 minut temu, kangie napisał:

To podobnie jak ja.

Może nikogo to nie interesuje. Przestałem słuchać jazzu w maju zeszłego roku. Jego słuchanie przestało sprawiać mi przyjemność. Jako że w przyrodzie nic nie ginie jazzową pustkę wypełniła u mnie "muzyka klasyczna" oraz muzyka gitarowa bliżej niesprecyzowana. Postawiłem na melodię podawaną moim uszom w charakterystyczny bezpośredni sposób, a nie w taki pokrętny, połamany i być może nawet i "oszukany" jak w jazzie. Nie mogę już tego słuchać. Zbrzydł mi. Śmierdzi mi też "snobizmem". Całkowicie przestałem go rozumieć, o ile kiedykolwiek go rozumiałem.

Głupio to pisać na forum miłośników jazzu. Może nawet i wstyd to pisać. W sumie to nawet nie wiem po co Wam to piszę.

Pewnie 1-5% mojego negatywnego nastawienia ma "konflikt" tu na forum. Podświadomie odpycha mnie to, że koneserzy gatunku tak brzydko się traktują, bez szacunku. Zakładanie drugiego wątku o jazzie w Dziale "Muzyka". Ale to nie więcej niż 5%, zatem to nie Wasza wina.

Całkowity brak odczuwania przyjemności ze słuchania. To chyba tak jakby zostać impotentem. Dziwne uczucie. Może za kilka lat mi się odwidzi, ale nie sądzę. Gdzieś przepadło mi piękno melodyczne, albo i jest ale ja tego już "nie akceptuję".

Jazz może się znudzić jak każda inna muzyka - i faktycznie przerwa od tego zgiełku może być pożyteczna. Mnie też się już co raz mniej chce słuchać płyt, ale 'live jazz' nigdy mi się nie znudzi. Dlatego m.in. korzystam z tego, co mi daje pobyt w USA i Chicago - dzisiaj idę na kwartet Grega Warda, który koncertuje wieczorem w Constellation i będzie celebrował 95 urodziny Mistrza. Podaję link do 'live stream' gdyby ktoś był zainteresowany i chciał obejrzeć ten koncert -> 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

23 minuty temu, piorasz napisał:

Nie było tak źle

To w końcu co to oznaczało skoro napisałeś tak o płycie z 1967 roku? Czy Chicago pisał, że w tym okresie było już źle?

To w końcu co to oznaczało skoro napisałeś tak o płycie z 1967 roku? Czy Chicago pisał, że w tym okresie było już źle?
Sound. Czy moje powyższe posty są niewidoczne? Bo ja już nie wiem. Piszę z Tapatalka. Co jest niejasne do cholerki jasnej?
4 minuty temu, piorasz napisał:

Zdaje się miałeś mnie ignorować

Uprzejmie proszę piorasza o to abym mógł samodzielnie decydować o tym kogo i kiedy zechcę ignorować.

Dziękuję za uwagę (o ile została prawidłowo zrozumiana).



Piorasz, proszę idż już stąd - dlaczego jesteś taką wredną mendą...???


I w tym momencie powinienem zgłosić moderacji atak personalny. Ale wiesz.... To nas różni. Ja nie donoszę.
2 minuty temu, piorasz napisał:

Sound. Czy moje powyższe posty są niewidoczne? Bo ja już nie wiem. Piszę z Tapatalka. Co jest niejasne do cholerki jasnej?

Dobra...nie było tematu. Niepotrzebnie w ogóle ciągnąłem to.
Tak sobie możemy do usranej śmierci, więc ja na tym kończę.

Dobra...nie było tematu. Niepotrzebnie w ogóle ciągnąłem to.
Tak sobie możemy do usranej śmierci, więc ja na tym kończę.
Zadzwoń to obgadamy. Oczywiście jak chcesz.

David Murray, Lawrence 'Butch' Morris, Johnny Dyani, George Brown, początek roku 1978-go i 'live' koncert "Let The Music Take You". Free szaleństwo i wielka przyjemność w słuchaniu tego fantastycznego koncertu. Były to początki i okres Davida Murraya, w którym był pod mocnym wpływem freejazzowych konstelacji. W muzyce Davida Murraya odzywał się w tym okresie duch Alberta Aylera i Ornette Colemana...

MC00MjU3LmpwZWc.jpeg

Parker's Mood

Jest tu jakaś moderacja? Naprawdę nie można zrobić porządku? Bardzo sobie cenię ten wątek. Od jakiegoś czasu czytam, słucham i... łapię się za głowę jak widzę co tu się dzieje. Regularnie, schematycznie i nachalnie próbuje się tu popsuć to, do czego ten wątek został stworzony. W imię czego?

Wysłane z mojego SM-G991B przy użyciu Tapatalka

  • Moderatorzy
22 minuty temu, imbryk82 napisał:

Jest tu jakaś moderacja?

Trzeba zgłaszać. Nie jesteśmy w stanie czytać wszystko na bieżąco.

Staram się być melomanem ale zamiłowanie do DIY czyni czasem ze mnie audiofila.

W dniu 20.03.2024 o 14:00, Chicago napisał:

Charles Lloyd - 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' / Blue Note, 2024

Najnowsze, podwójne wydanie Charlesa LLoyda z nowo sformowanym kwartetem, ale z muzykami, których Charles Lloyd doskonale zna, może oprócz czarodzieja Briana Blade, który zastąpił etatowego drummera Lloyda, kolejnego czarodzieja Erika Harlanda. Na pokładzie grają Jason Moran, Larry Grenadier i wspomniany Brian Blade znany ze wszystkiego i z tego, że był 1/4 kwartetu Wayne Shortera, 1/3 trio Chicka Corea i 1/4 kwartetu Joshuy Redmana...

Muzycy z najnowszej płytki 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' to jak zwykle w przypadku Charlesa Lloyda muzycy najwyższych lotów. Ja nie mam pytań - płyta pod każdym względem znakomita i chce się jej  słuchać co najmniej kilka razy po rząd. Ukazała się 15 marca, czyli w 86 urodziny tego wielkiego artysty. W duchu i w ciele Charlesa Lloyda tkwi coś niesamowitego, coś co pozwala mu na wielką kreatywność i utrzymanie kondycji duchowo-fizycznej przez długie długie lata. Wydawałoby się, że wiek 86 lat, to już przygotowanie do 'podróży w nieznane', jednak w wypadku tego wielkiego artysty, odnoszę wrażenie, że to dopiero półmetek artystycznej drogi. Nie mam pytań - kolejne fantastyczne nagranie Mistrza! Na wyróżnienie zasługuje oczywiście najdłuższa, piętnastominutowa kompozycja 'Sky Valley, Spirit Of The Forrest', ale i 'Monk's Dance' zaczarował mnie na maxa. Wszystko na płytce jest super - nie ma słabych momentów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ODQtODM3MC5qcGVn.jpeg

 

 

W dniu 23.03.2024 o 07:51, Lech W napisał:

No i wziął i namówił. Jadę z tematem. 😜

Osz kurdesz ty jegosz... Staram się na forum nie przytakiwać ale wyrażać swoje zdanie ale Paaanooowie!!! Tym razem muszę potwierdzić każde słowo ,które napisał Marek na temat tej płyty.

Poprzednia kupiona przeze mnie płyta Lloyda wydała mi się świetna ale nieco smętna.

Tutaj też jest refleksyjnie ale w żadnym razie smętnie. Od pierwszych dźwięków przykuwa naszą uwagę. Intryguje, zachwyca.

Zachwyca, bo tak grać potrafią tylko najlepsi z najlepszych w jazzie.

Cholera jasna, znowu zmiana planów zakupowych...

Ja nie kupuję 1 płyty dziennie ale 1-2 w miesiącu. Na kiełbasę też musi starczyć 😆

 

18 godzin temu, piorasz napisał:

Panowie muszę to napisać - sorry.
Po 2 krotnym odsłuchu nowej płyty LLoyda stwierdzam, że to wręcz arcydzieło.
Dziękuję za reckę i polecenie. Płyta zamowiona.

W końcu przesłuchałem tego nie krótkiego wydania ( na szczęście nie krótkiego ),
na prawdę jak koledzy powyżej tak i ja zgadzam się że jest to świetny album a nie spodziewałem się że taki będzie.

Dlatego gdy on wyszedł dodałem go do swojej biblioteki jak wile innych albumów i czekał na swój odsłuch, gdyż pomyślałem że on już w tym wieku nie może mnie czymś rewelacyjnym zaskoczyć a tu jednak jest miła niespodzianka...

Mistrzostwo... 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Music is my Religion.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.