Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Chicago
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Moderatorzy
22 minuty temu, imbryk82 napisał:

Jest tu jakaś moderacja?

Trzeba zgłaszać. Nie jesteśmy w stanie czytać wszystko na bieżąco.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Staram się być melomanem ale zamiłowanie do DIY czyni czasem ze mnie audiofila.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 20.03.2024 o 14:00, Chicago napisał:

Charles Lloyd - 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' / Blue Note, 2024

Najnowsze, podwójne wydanie Charlesa LLoyda z nowo sformowanym kwartetem, ale z muzykami, których Charles Lloyd doskonale zna, może oprócz czarodzieja Briana Blade, który zastąpił etatowego drummera Lloyda, kolejnego czarodzieja Erika Harlanda. Na pokładzie grają Jason Moran, Larry Grenadier i wspomniany Brian Blade znany ze wszystkiego i z tego, że był 1/4 kwartetu Wayne Shortera, 1/3 trio Chicka Corea i 1/4 kwartetu Joshuy Redmana...

Muzycy z najnowszej płytki 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' to jak zwykle w przypadku Charlesa Lloyda muzycy najwyższych lotów. Ja nie mam pytań - płyta pod każdym względem znakomita i chce się jej  słuchać co najmniej kilka razy po rząd. Ukazała się 15 marca, czyli w 86 urodziny tego wielkiego artysty. W duchu i w ciele Charlesa Lloyda tkwi coś niesamowitego, coś co pozwala mu na wielką kreatywność i utrzymanie kondycji duchowo-fizycznej przez długie długie lata. Wydawałoby się, że wiek 86 lat, to już przygotowanie do 'podróży w nieznane', jednak w wypadku tego wielkiego artysty, odnoszę wrażenie, że to dopiero półmetek artystycznej drogi. Nie mam pytań - kolejne fantastyczne nagranie Mistrza! Na wyróżnienie zasługuje oczywiście najdłuższa, piętnastominutowa kompozycja 'Sky Valley, Spirit Of The Forrest', ale i 'Monk's Dance' zaczarował mnie na maxa. Wszystko na płytce jest super - nie ma słabych momentów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ODQtODM3MC5qcGVn.jpeg

 

 

W dniu 23.03.2024 o 07:51, Lech W napisał:

No i wziął i namówił. Jadę z tematem. 😜

Osz kurdesz ty jegosz... Staram się na forum nie przytakiwać ale wyrażać swoje zdanie ale Paaanooowie!!! Tym razem muszę potwierdzić każde słowo ,które napisał Marek na temat tej płyty.

Poprzednia kupiona przeze mnie płyta Lloyda wydała mi się świetna ale nieco smętna.

Tutaj też jest refleksyjnie ale w żadnym razie smętnie. Od pierwszych dźwięków przykuwa naszą uwagę. Intryguje, zachwyca.

Zachwyca, bo tak grać potrafią tylko najlepsi z najlepszych w jazzie.

Cholera jasna, znowu zmiana planów zakupowych...

Ja nie kupuję 1 płyty dziennie ale 1-2 w miesiącu. Na kiełbasę też musi starczyć 😆

 

18 godzin temu, piorasz napisał:

Panowie muszę to napisać - sorry.
Po 2 krotnym odsłuchu nowej płyty LLoyda stwierdzam, że to wręcz arcydzieło.
Dziękuję za reckę i polecenie. Płyta zamowiona.

W końcu przesłuchałem tego nie krótkiego wydania ( na szczęście nie krótkiego ),
na prawdę jak koledzy powyżej tak i ja zgadzam się że jest to świetny album a nie spodziewałem się że taki będzie.

Dlatego gdy on wyszedł dodałem go do swojej biblioteki jak wile innych albumów i czekał na swój odsłuch, gdyż pomyślałem że on już w tym wieku nie może mnie czymś rewelacyjnym zaskoczyć a tu jednak jest miła niespodzianka...

Mistrzostwo... 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Taylor – Pause, And Think Again (1971)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Alto Saxophone – Stan Sulzman*
Bass – Chris Laurence
Drums – Tony Levin 
Piano, Composed By – John Taylor 
Soprano Saxophone – John Surman
Trombone – Chris Pyne
Trumpet – Kenny Wheeler
Voice – Norma Winstone

Producer – John Surman

Jedyna taka płyta nagrana przez brytyjskiego pianistę. Pozostałe są w "wąskich" składach oraz jako sideman.
Muzyka jest interesującym połączeniem post-bopu, awangardy i fusion.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, soundchaser napisał:

Drums – Tony Levin

Tony Levin znany z gry na gitarze basowej. Tutaj mamy mniej znanego perkusistę z UK.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan-Afrikan Peoples Arkestra - 'The Call' / Nimbus Records, 1978

Duży, prawie dwudziestoosobowy skład Horace Tapscotta i fantastyczny klimat na pierwszej płycie Pan-Afrikan Peoples Arkestra. Od początku do końca bez słabych momentów. Myślę, że jest czego słuchać - minęło 46 lat od nagrania tej płytki, a muzyka jest wciąż świeża i porywcza. Nic a nic się nie starzeje, i nie chce zestarzeć.

OC01NTc1LmpwZWc.jpeg

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scott Hesse Trio - 'Intention' / Calligram Records, 2023

Skład: Scott Hesse - gitara, Clark Sommers - kontrabas, Dana Hall - perkusja / Nagranie (live), miks i mastering - Ken Christianson (Pro Musica, Chicago)

Chicagowski top w akcji - świetne nagranie, realizacja i przede wszystkim klimat. Obojętnie co grają podczas tego nagrania, tętni to życiem i energią, które przepełnione są zmysłową improwizacją i melodyjną ekspresją. Ale to są mistrzowie, więc w sumie nic dziwnego. Fajnie, że Ken Christianson nagrywa takie rzeczy u siebie w Pro Musica, bo i sound na żywo jak i nagranie, miks i mastering są pierwszej jakości.

Z siedmiu kompozycji na płycie, trzy należą do lidera sesji (tytułowy 'Intention', 'From The Inside', The Night Owl'), jedna do Johna Coltrane (Wise One), jedna do Wayne Shortera (Ana Maria), jedna do Jerome Kerna (żelazny i ponadczasowy standard 'All The Things You Are') i zamykająca program, osławiona 'Rejoicing' Ornette Colemana.

MzUtMjQ2Ny5qcGVn.jpeg

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.03.2024 o 12:27, soundchaser napisał:

Albo z pliku. Kupujesz sobie płytkę CD, ale nie wyjmujesz jej, tylko słuchasz ze streamingu lub z pliku.
Oglądasz tylko poligrafię. A płytka leży sobie w dziewiczym stanie na półce. 😆

 

Do tej pory podchodziłem do słuchania muzyki dość ortodoksyjnie - tylko z płyt CD, czasami streaming. Zaciekawił mnie Twój wpis dotyczący słuchania muzyki z plików. Czy mógłbyś napisać coś więcej na ten temat. Gdzie gromadzisz pliki, jak je odtwarzasz... Pytam dlatego, bo sam coraz więcej rozmyślam, czy nie skorzystać z tego typu rozwiązania. Ma to swoje plusy. Dla mnie istotne jest to, aby nie odbyło się to kosztem jakości dźwięku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
49 minut temu, Proxima1971 napisał:

Gdzie gromadzisz pliki, jak je odtwarzasz...

Na zewnętrznych dyskach (oczywiście mam kopię zapasową). Odtwarzam playerem do tego dostosowanym. Dla mnie optymalny jest JRiver zainstalowany na małym, cichutkim desktopie Dell z niezawodnym starym Windowsem XP na pokładzie, na którym nic więcej nie ma poza oprogramowaniem do odtwarzania muzyki, bez dostępu do internetu, z wyłączonymi wszystkimi niepotrzebnymi funkcjami i procesami w celu optymalizacji dźwięku.
I co ważne - ustawiłem JRivera aby pliki odtwarzał z pamięci RAM, a nie bezpośrednio z dysku. W ten sposób przedłużam żywotność dysków, które pracują już u mnie bez zarzutu ponad 10 lat. Nic się nie wiesza, nic nie szwankuje od samego początku, ale na wszelki wypadek kiedyś zrobiłem sobie duplikat dysku. W razie awarii po prostu go podmienię i znów zrobię duplikat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągle jeszcze jestem pod wrażeniem ostatniego koncertu w Pardon to tu z 26.03.24. Chodzi  o występ tria David Murray, Ingebrig Haken Flaten i Paal Nilssen Love.  Na poprzedni koncert z 12.10 23 Murray nie dojechał i w nagłym zastępstwie wystąpił M. Obara . Pisałem wtedy o tym koncercie z entuzjazmem ale ten obecny , z Murray'em przeszedł wszystko. To był jeden z najlepszych koncertów w moim życiu ! Nie waham się użyć takich patetycznych słów . Wszystko było w najlepszym stylu . Fenomenalna gra sekcji ( dla mnie jedna z najlepszych frytowych na świecie ) i kapitalna forma Murra'ya . Grał z potężną energią , silą ,wyobraźnią i pięknym tonem ( tenor ). A sekcja to istne potwory , wulkany energii, zwierzęta  koncertowe. A co ważne zauważalna była chemia pomiędzy muzykami . I po raz kolejny koncert był pięknie nagłośniony . Cóż chcieć więcej ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.03.2024 o 13:07, soundchaser napisał:

Na zewnętrznych dyskach (oczywiście mam kopię zapasową). Odtwarzam playerem do tego dostosowanym. Dla mnie optymalny jest JRiver zainstalowany na małym, cichutkim desktopie Dell z niezawodnym starym Windowsem XP na pokładzie, na którym nic więcej nie ma poza oprogramowaniem do odtwarzania muzyki, bez dostępu do internetu, z wyłączonymi wszystkimi niepotrzebnymi funkcjami i procesami w celu optymalizacji dźwięku.
I co ważne - ustawiłem JRivera aby pliki odtwarzał z pamięci RAM, a nie bezpośrednio z dysku. W ten sposób przedłużam żywotność dysków, które pracują już u mnie bez zarzutu ponad 10 lat. Nic się nie wiesza, nic nie szwankuje od samego początku, ale na wszelki wypadek kiedyś zrobiłem sobie duplikat dysku. W razie awarii po prostu go podmienię i znów zrobię duplikat.

 

Dzięki za odpowiedź.

W moim przypadku byłby jeden problem. Nie mam we wzmacniaczu „gniazdka” USB. Połączenie laptopa z wzmacniaczem wymagałoby dobrego DACA-a, tymczasem mój we wzmacniaczu jest, powiedzmy, co najwyżej średni. W przyszłości planuję kupić streamer Eversolo DMP A-6. Jedną z jego zalet jest to, że posiada „gniazdo” USB. Można  zatem podłączyć do niego zarówno pendrive’a , jak i dysk zewnętrzny. W tym układzie nie można jednak odtwarzać plików z pamięci RAM, co w Twoim przypadku jest ważną zaletą, biorąc pod uwagę trwałość dysku.

Ciekawi mnie jeszcze fakt, czy robiłeś sobie porównania, jak brzmi muzyka odtwarzana z bezstratnych plików z komputera oraz ten sam album z odtwarzacza CD.

 

Aby nie robić offtopu:

Charles Lloyd - The Sky Will Still Be There Tomorrow

Mainstreamowy jazz w doskonałym wydaniu. Ładnie grają, panie Doktorze.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slucham przedswiątecznie trio Billa Evansa.

Dla mnie to pianista idealny i skończony. Jego gra ale także dwóch pozostałych kompanów to dla mnie właśnie esencja muzyki jazzowej. Evans, Komeda, Marcin Wasilewski. Ten styl gry na fortepianie najbardziej mnie urzeka w jazzie i sprawia że ma zamykam oczy a na twarzy pojawia się usmiech....  prawdziwy odlot.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.03.2024 o 10:25, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Ciągle jeszcze jestem pod wrażeniem ostatniego koncertu w Pardon to tu z 26.03.24.

To jest właśnie to, o czym praktycznie od początku wejścia w jazzowe klimaty mówię i ciągle powtarzam, powtarzasz Ty i wszyscy inni, którzy zasmakowali tego zgiełku na żywo - jazz jest muzyką 'live', a w szczególności free jazz i free-improwizacja. Wielu rzeczy po prostu nie można 'usłyszeć', nie dotykając bezpośrednio żywej energii muzyków i ich instrumentów. Nie ma takich szans, żeby z płyty usłyszeć 'wszystko'. Dziękuję.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Chicago napisał:

To jest właśnie to, o czym praktycznie od początku wejścia w jazzowe klimaty mówię i ciągle powtarzam, powtarzasz Ty i wszyscy inni, którzy zasmakowali tego zgiełku na żywo - jazz jest muzyką 'live', a w szczególności free jazz i free-improwizacja. Wielu rzeczy po prostu nie można 'usłyszeć', nie dotykając bezpośrednio żywej energii muzyków i ich instrumentów. Nie ma takich szans, żeby z płyty usłyszeć 'wszystko'. Dziękuję.

To proste.
Z płyty słyszymy tylko dzwięk.
Z nagrania koncertu tez widzimy,a wzrok ,jak mówią to 95 procent postrzegania (co wyjasnia grające kable)

Na Live jest wszystko-dzwięk,obraz,ale i zapach,atmosfera,ludzie,klimat.
Mozna porozmawiac z artystą.
Nie da sie tego przekazać/odtworzyć na żadnym cd/dvd/br czy hiendadio sprzecie.
Po prostu się nie da i już.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wierzę w pesymizm. Jeżeli coś nie idzie po Twojej myśli, przebijaj się do przodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Pseudodrummer napisał:

Po prostu się nie da i już.

Nie do podważenia.

Kilka tygodni temu miałem przyjemność uczestniczyć w koncercie grupy Laboratorium który odbył się w klubie Blue Note w Poznaniu. Wspaniałe przeżycie ! A przecież nie mam ich płyt i od wielu, wielu lat ich nie słuchałem...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, temat rzeka i w tym wątku był już poruszany. Nie jest to zarzut, wręcz przeciwnie, dobrze że się do tego odnosicie. 

Występ life daje więcej wrażeń, jest lepszy przez to od nagrania.

Nie był bym taki pewien. Te dwa sposoby słuchania, poznawania ulubionej muzyki uzupełniają się.

Wiem , jestem trywialny ale zauważcie.

Nie wyrobili byśmy się nawet w ułamku procenta jako melomani bez płyt i tylko słuchając na żywo.

Kto spotkałby Milesa, Coltrane'a, czy choćby z naszego podwórka Komedę czy Wodeckiego... Pomijając fakt, że już nie żyją i nie zrobiliby takiej kariery bez nagrań.

I jeszcze jedno. Spotkałem się nie tak dawno z przypadkiem, że płyta jest lepsza od koncertu. Nie będę podawał artysty/artystów żeby nie obrazić 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ to jest oczywiste, że płyty są potrzebne i muzyka jazzowa z płyt czy też jakiegokolwiek innego nośnika, jest rodzajem rozrywki i tak jakby jakąś równoległą drogą obok tego co na żywo, ale nie dotykanie jazzu 'live', chociaż od czasu do czasu, to lizanie cukierka przez papierek, albo oglądanie pornola w HD lub 4K zamiast seksu w realu z kobietą, która na nas działa. Trzeba mieć po prostu świadomość tego co się dzieje na żywo podczas słuchania płyt, a jaką można mieć świadomość nie wiedząc, nie widząc i nie czując tego, co się na żywo dzieje...??? Argumenty przeciwko jazzowi 'live', jakiekolwiek, to po prostu totalny brak świadomości. I nie jest to żadem temat rzeka - jazz jest muzyką 'live' i tylko podczas własnie 'live' można dotknąć tej prawdziwej i nadzwyczajnej energii, o której m.in. napisał Wojciech.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Zaraz, zaraz. Czytam w jednej z recenzji ,że album w kartoniku. Błąd niewybaczalny wytwórni. Może to zweryfikować moje zamierzenia co do zakupu. Nie akceptuję tego nawet w.przypadku super muzyki. Dzisiaj tylko porządnie wydane płyty opłaca.sie kolekcjonować. Dlaczego ???
Panowie i Panie z Blue Note.
Dlaczego ???
Tu z kolegą się zgodzę. Jakość nagrania i muzka świetne. Pudełko tragedia. Tragedia przy tej cenie jaką na to wołają.

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.03.2024 o 18:47, Proxima1971 napisał:

Ciekawi mnie jeszcze fakt, czy robiłeś sobie porównania, jak brzmi muzyka odtwarzana z bezstratnych plików z komputera oraz ten sam album z odtwarzacza CD

Oczywiście...to była podstawa do przejścia z odtwarzania z płyt CD do plików. Dźwięk jest taki sam, albo nawet lepszy z komputera.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, soundchaser napisał:

Oczywiście...to była podstawa do przejścia z odtwarzania z płyt CD do plików. Dźwięk jest taki sam, albo nawet lepszy z komputera.

Ja przy zwykłym odtwarzaniu że Spotify nigdy nie miałem lepszego odsłuchu niż z płyty. Płyta, dobra płyta ciągle u mnie góruje. Mam bardzo przeciętny sprzęt Marantz i naprawdę jest zadowalający. 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Lech W napisał:

Ja przy zwykłym odtwarzaniu że Spotify nigdy nie miałem lepszego odsłuchu niż z płyty

Bo ze Spotify nigdy nie będzie lepiej niż z CD, a z dobrze skonfigurowanego playera do plików w odpowiednim środowisku - owszem.

Ale o tym możemy sobie porozmawiać w zakładce Audio PC.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, soundchaser napisał:

Oczywiście...to była podstawa do przejścia z odtwarzania z płyt CD do plików. Dźwięk jest taki sam, albo nawet lepszy z komputera.

 

Muszę przyznać, że zainteresował mnie Twój wariant słuchania muzyki. Jeśli chodzi o kabel, domyślam się że „gniazdkiem” w komputerze jest USB, natomiast gdzie podłączasz z drugiej strony we wzmacniaczu? Oczywiste wydaje się USB, jeśli jednak nie miałbyś go na pokładzie pozostaje DAC.  Jeśli tak, to jaki? Przy okazji, czy korzystasz również ze streamingu?

 

Wracając do wątku jazzowego:

Charles Lloyd Quartet - Forest flower

Ależ to jest znakomity album! Nie słuchałem go ładnych kilka lat. Nic się nie zmieniło, nadal zachwyca! Lloyd miał wtedy wyśmienity zespół. Same niezwykle uzdolnione młode lwy: Keith Jarrett, Cecil McBee, Jack DeJohnette.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Proxima1971 napisał:

Muszę przyznać, że zainteresował mnie Twój wariant słuchania muzyki.

Wejdź w mój profil i przeczytaj "o mnie". Tam jest wszystko napisane. Nic się nie zmieniło od wielu lat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Proxima1971 napisał:

Ależ to jest znakomity album! Nie słuchałem go ładnych kilka lat. Nic się nie zmieniło, nadal zachwyca! Lloyd miał wtedy wyśmienity zespół. Same niezwykle uzdolnione młode lwy: Keith Jarrett, Cecil McBee, Jack DeJohnette.

Kwartet z Jarrettem, DeJohntette i z Cecilem McBee, a pożniej z Ronem McClure był niepowtarzalny, ale nie zapominajmy o żelaznym okresie i latach działalności dla ECM, praktycznie od początku lat 90-tych do 2012 roku - 22 lata współpracy, prawie ćwierć wieku - tutaj od samego początku składy są również niepowtarzalne jak i sama muzyka. Kogo znajdziemy w składach Charlesa Lloyda na przestrzeni lat współpracy z ECM? Początki i pierwsze pięć płyt ze skandynawskimi gigantami (Bobo Stenson, Jon Christensen, Palle Danielson, Anders Jormin...), od 'Voice in the Night' z końca XX wieku współpraca z Johnem Abercrombie, Dave Hollandem... i z kolejnymi geniuszami: Bradem Mehldau i  Larry Grenadieriem obecnym na najnowszej płycie, następnie z Geri Allen, Marc Johnsonem, Erikiem Harlandem, Zakirem Hussainem, Jasonem Moranem, Reubenem Rogersem... 

Jak widać, z takimi muzykami nawet gdybyśmy szukali dziury w całym, to się jej nie znajdzie. Po prostu nie mogło być żle. Byłem na dwóch koncertach kwartetu Charlesa Lloyda - wrażenia niemalże takie same jak z koncertów Trio Keitha Jarretta. Poważna sprawa!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płyty poleconej przez Kol. Proxima1971 niestety na streamingu moim nie znalazłem... Znalazłem jednak kolejną i moim zdaniem znakomitą płytę Lloyda nagraną ze Skandynawami.

Tj. Fish Out Of Water. 

Nie mogłem znaleźć nic lepszego na taki spokojny, wiosenny, samotny wieczór.

Jak dla mnie miód dla ucha.

Muszę oddać jednak sprawiedliwość. Gdybym nie zaglądał na forum to figę z makiem bym znalazł a nie takie rodzynki. Polecam z całego serca.

Nie będziecie żałować .

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech W
Literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.04.2024 o 14:56, Chicago napisał:

Kwartet z Jarrettem, DeJohntette i z Cecilem McBee, a pożniej z Ronem McClure był niepowtarzalny, ale nie zapominajmy o żelaznym okresie i latach działalności dla ECM, praktycznie od początku lat 90-tych do 2012 roku - 22 lata współpracy, prawie ćwierć wieku - tutaj od samego początku składy są również niepowtarzalne jak i sama muzyka. Kogo znajdziemy w składach Charlesa Lloyda na przestrzeni lat współpracy z ECM? Początki i pierwsze pięć płyt ze skandynawskimi gigantami (Bobo Stenson, Jon Christensen, Palle Danielson, Anders Jormin...), od 'Voice in the Night' z końca XX wieku współpraca z Johnem Abercrombie, Dave Hollandem... i z kolejnymi geniuszami: Bradem Mehldau i  Larry Grenadieriem obecnym na najnowszej płycie, następnie z Geri Allen, Marc Johnsonem, Erikiem Harlandem, Zakirem Hussainem, Jasonem Moranem, Reubenem Rogersem... 

Jak widać, z takimi muzykami nawet gdybyśmy szukali dziury w całym, to się jej nie znajdzie. Po prostu nie mogło być żle. Byłem na dwóch koncertach kwartetu Charlesa Lloyda - wrażenia niemalże takie same jak z koncertów Trio Keitha Jarretta. Poważna sprawa!

Jeżeli będzie  we Wrocławiu na Jazztopadzie z programem z ostatniej płyty to jadę . Zwłaszcza ,że  później  może nie być okazji .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do uzupełnienia !!! 😀

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godna uwagi płyta firmowana przez utalentowanego basistę Scotta Colley - sesja odbyła się 17 i 18 lipca 1999 roku w Sear Sound Studio w NYC, natomiast płyta ukazała się w 2000 roku nakładem niebagatelnej i zasłużonej Arabesque Records. Świetne 'surowe' granie akustycznego trio z Chrisem Potterem i Billem Stewartem na pokładzie - nic dodać nic ująć. Słucha się tego naprawdę bardzo dobrze, tym bardziej że jest to akustyczna formuła trio. Potter gra tutaj na tenorze, sopranie i klarnecie basowym. Poza dwiema kompozycjami Billa Stewarta, wszystko jest pióra Scotta Colley, więc mamy do czynienia tak jakby z autorską płytą.

OS0yNDYxLmpwZWc.jpeg

 

Errata: znalazła się jedna kompozycja Pottera na płycie i jest nią 'Monroe Street', czyli utwór numer cztery.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago
Edyt Zjadacz

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.