Skocz do zawartości
IGNORED

HI END CZY NIE


Gość HarpiaAcoustics

Rekomendowane odpowiedzi

zapewne, ponieważ napisane jest "lub już samotnych liderów grupy"...

zapewne też, koncert jest nie do oglądania a raczej słuchania, choć oprawa wizualna też ma swoje zadanie.

zakładam, że SŁYSZAŁEŚ to o czym piszesz, będąc na koncercie, więc dodaj jeszcze jedno, w którym miejscu wobec sceny się znajdowałeś ?

 

OK, ułatwię Ci. Napisałem, żebyś obejrzał koncert, ponieważ oglądając go, dostrzegłbyś podwieszone pod sufitem kolumny efektowe. To z nich pochodzą dźwięki o jakich piszesz.

 

 

nie usłyszysz za plecami szczekającego psa, i na każdym innym koncercie, nie usłyszysz żadnych "rozseparowanych " instrumentów

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Na koncertach stoję zwykle na płycie, na przeciwko sceny. na tym powyższym również tam stałem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Czym jest high-end można opisać uciekając się do porównania.

 

Powiedzmy, że byłeś z żoną u kolegi, który mieszka w garsonierze. Siedzieliście na kanapie a stolik się wam wbijał w kolana. Kolega siedział na taboreciku od komputera, bo nic innego do siedzenia już tam by się nie zmieściło. Atmosfera była miła, fajnie się gadało, ale po wyjściu rozmawiacie o tym jak ten Kazik okropnie mieszka, jaka u niego ciasnota, ruszyć się jak nie ma.

Wracacie do siebie: dwa pokoje z kuchnią, swobodnie można zrobić parę kroków, w większym pokoju nie tylko kanapa stoi ale i fotele. W razie przyjścia gości można się wygodnie rozlokować. Ulga.

Jakiś czas potem jesteście u Zdzisia. On to się w życiu ustawił! Ma dom nad samym jeziorem, pośrodku lasu, a jezioro i las są jego. Dom ogromny, kilkaset metrów, tylko z prawdziwej cegły i modrzewia. Dzięki temu atmosfera zupełnie w nim inna niż w betonowym bloku. Świeże powietrze, delikatny modrzewiowy zapach, bo modrzew to drzewo żywiczne, pachnące po ścięciu przez dziesięciolecia. A salon taki, że na rowerze można jeździć i do tego odpowiednie meble a na ścianach prawdziwe obrazy dobrego pędzla. Z werandy łąka schodzi prosto na przystań, a za jeziorem las i z tyłu za domem też.

Wracacie od Zdzisia. Gadać za bardzo się nie chce. Jesteście przygnębieni. Mieć by taki dom – myślisz sobie.

– Ale nad takim jeziorem jest w lecie pełno komarów, a w zimie trzeba mieć terenówkę żeby dojechać – rzuca żona. Co z tego? – myślisz sobie. Już ja bym wolał te komary, a terenówkę Zdzisio ma. Nawet dwie...

Kiedyś był a może jeszcze jest nie wiem nie oglądam program w tv "Co z tą Polską?"

Widzę ze Harpia podążą w stronę "co z tym hi-endem?"

Hi-end jest jak kulinaria Mozna konsumować a można napchać bandzioch, wszystko zależy od potrzeb.

Wśród przysmaków znaleźć można i te niestrawne i te nieziemsko egzotyczne. nic w tym nowego.

Dal jednych restauracja to fast food dla innych klimat , atmosfera.

Coz z tego jak wspaniałe smaki znaleźć można w mało mistycznych miejscach. a choćby krewetki ze straganów w Tajlandii. krewetka jak pól świni...jaka pyszna. a u nas nawet jak najlepszy mistrz ceremonii przyrządzi owoce morza to i tak mamy duże prawdopodobieństwo na mrożone farfocle w solance,,,Nie zawsze, ale i piękne podanie się liczy.

Ja tam wole krewetę świeżą , z oceanu nie z hodowli gdzie murzyn trzyma je w kałuży z błotem. Choć gorzej podane Wiem Co jem, ale lubię wiedzieć. Nie każdemu to potrzebne to i hi-end można postrzegać podobnie.

 

. A salon taki, że na rowerze można jeździć i do tego odpowiednie meble a na ścianach prawdziwe obrazy dobrego pędzla.

 

No Co Ty? przecież artyści ugrzęźli od dawna w hi-endzie. Normalnie nie ma komu pędzlować i malować

Jakiś czas potem jesteście u Zdzisia. On to się w życiu ustawił! Ma dom nad samym jeziorem, pośrodku lasu

 

Cholera, jak ladnie to opisales, przez chwile poczulem sie jak nad jeziorem. Pieprzyc sprzet, zbieram na dom!!!

 

PS. masz moze telefon do Zdzicha? :)

Gość

(Konto usunięte)

Czym jest high-end można opisać uciekając się do porównania.

 

Powiedzmy, że byłeś z żoną u kolegi, który mieszka w garsonierze. Siedzieliście na kanapie a stolik się wam wbijał w kolana. Kolega siedział na taboreciku od komputera, bo nic innego do siedzenia już tam by się nie zmieściło. Atmosfera była miła, fajnie się gadało, ale po wyjściu rozmawiacie o tym jak ten Kazik okropnie mieszka, jaka u niego ciasnota, ruszyć się jak nie ma.

Wracacie do siebie: dwa pokoje z kuchnią, swobodnie można zrobić parę kroków, w większym pokoju nie tylko kanapa stoi ale i fotele. W razie przyjścia gości można się wygodnie rozlokować. Ulga.

Jakiś czas potem jesteście u Zdzisia. On to się w życiu ustawił! Ma dom nad samym jeziorem, pośrodku lasu, a jezioro i las są jego. Dom ogromny, kilkaset metrów, tylko z prawdziwej cegły i modrzewia. Dzięki temu atmosfera zupełnie w nim inna niż w betonowym bloku. Świeże powietrze, delikatny modrzewiowy zapach, bo modrzew to drzewo żywiczne, pachnące po ścięciu przez dziesięciolecia. A salon taki, że na rowerze można jeździć i do tego odpowiednie meble a na ścianach prawdziwe obrazy dobrego pędzla. Z werandy łąka schodzi prosto na przystań, a za jeziorem las i z tyłu za domem też.

Wracacie od Zdzisia. Gadać za bardzo się nie chce. Jesteście przygnębieni. Mieć by taki dom – myślisz sobie.

– Ale nad takim jeziorem jest w lecie pełno komarów, a w zimie trzeba mieć terenówkę żeby dojechać – rzuca żona. Co z tego? – myślisz sobie. Już ja bym wolał te komary, a terenówkę Zdzisio ma. Nawet dwie...

 

 

wyszło, że nie klimat, nie jakość a kasiora i rzekome luksusy, to twoje hiendy.

ty kąśliwy robaczku, komarze leśny, może i masz ten dom Zdzisia, ale nie masz tego, co ma Kazik :)

Czym jest high-end można opisać uciekając się do porównania.

Wracacie od Zdzisia. Gadać za bardzo się nie chce. Jesteście przygnębieni. Mieć by taki dom – myślisz sobie.

 

 

Nie koniecznie. Można wrócić do swoich sympatycznych, ulubionych, ładnie zaprojektowanych 4 ścian, w których zawsze czujemy się świetnie i wcale nie chorować z zazdrości.

 

Kiedy wracam z odsłuchów dobrych klocków, z przyjemnością zasiadam przy swoim sprzęcie (od 4 lat wciąż ten sam - żadnych zmian) i radośnie go sobie słucham. Owszem, sprzęt wyższej klasy ma coś więcej ale nie są to znowu aż takie różnice, żebym chodził przybity lub chory z zazdrości.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Wpływ kabli na brzmienie jest zerowy, jest tylko sprytnie wykorzystaną iluzją, opartą o ludzką niedoskonałość i parę przywar, które zwykle uważane są za wstydliwe.

 

Tak przypadkowo zdefiniowałeś......idealne kable....

Najlepsze są kable odstraszające komary znad jeziora. Ale, panowie, hajend to styl. Jeśli bogaty Zdzisiu jest nowobogackim burakiem, to choćby miał w domu sprzęt za miliony i dźwięk za miliony, to i tak do jego kanciastej, chamskiej, prymitywnej głowy nie dotrze hajendowe brzmienie, bo taki Zdzisio nie czuje smaku; wystarczy spojrzeć, ze nosi skarpety do sandałów. A ten w kawalerce może być wrażliwy i słyszy inaczej. Jednemu "opada kopara", inny jest zachwycony. A sprzęt? Drugorzędna sprawa.

Hi-End to stan umysłu…

Jak kupujesz super samochód, to jest to super samochód dla większości użytkowników. Jak kupujesz super audio, to sprawa nie jest już tak oczywista. Dlaczego? Bo audio oddziałowuje na zmysły, które bardziej podatne są na doznania psychiczne niż fizyczne. A sam sprzęt? Każdy kto trochę tych sprzętów przerzucił, wie doskonale, że nie ma jednego złotego środka, jednego doskonałego wzmaka czy Cd i jedynego cudownego patentu na ustawienie. Zestawienie reszty w genialną całość. Dla mnie Hi-End to system kompletny, czyli elektronika, kable, kolumny, antywibracje i przede wszystkim akustyka!!! To jest Hi-End. Oczywiście wszystko okraszone preferencjami słuchacza. Hi-end to stan systemu, w którym przestajesz poszukiwać. Dla jednych jest to zestaw za 5000pln, dla innych za 355tyś. Słuchanie muzyki, jest zbyt indywidualnym doznaniem, aby, można było zamknąć to w jakieś ramy. Są klienci którzy kupują kino za 3000pln i wierzą że to Hi-end. Tak czują. Czy się mylą? Nie. Bo więcej nie są w stanie usłyszeć. To co daje im ten zestaw, jest tym czego inni oczekują od kobiety na całe życie, aby przestać szukać… Mają coś, z czym są szczęśliwi… Hi-End to moment, w którym słuchasz tylko muzyki, a to co ją podaje przestaje mieć znaczenie. Wszystko gra.

Kto słucha, nie błądzi...

Hi-End to stan umysłu…

Jak kupujesz super samochód, to jest to super samochód dla większości użytkowników. Jak kupujesz super audio, to sprawa nie jest już tak oczywista. Dlaczego? Bo audio oddziałowuje na zmysły, które bardziej podatne są na doznania psychiczne niż fizyczne. A sam sprzęt? Każdy kto trochę tych sprzętów przerzucił, wie doskonale, że nie ma jednego złotego środka, jednego doskonałego wzmaka czy Cd i jedynego cudownego patentu na ustawienie. Zestawienie reszty w genialną całość. Dla mnie Hi-End to system kompletny, czyli elektronika, kable, kolumny, antywibracje i przede wszystkim akustyka!!! To jest Hi-End. Oczywiście wszystko okraszone preferencjami słuchacza. Hi-end to stan systemu, w którym przestajesz poszukiwać. Dla jednych jest to zestaw za 5000pln, dla innych za 355tyś. Słuchanie muzyki, jest zbyt indywidualnym doznaniem, aby, można było zamknąć to w jakieś ramy. Są klienci którzy kupują kino za 3000pln i wierzą że to Hi-end. Tak czują. Czy się mylą? Nie. Bo więcej nie są w stanie usłyszeć. To co daje im ten zestaw, jest tym czego inni oczekują od kobiety na całe życie, aby przestać szukać… Mają coś, z czym są szczęśliwi… Hi-End to moment, w którym słuchasz tylko muzyki, a to co ją podaje przestaje mieć znaczenie. Wszystko gra.

 

Brawo!

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Są klienci którzy kupują kino za 3000pln i wierzą że to Hi-end. Tak czują. Czy się mylą? Nie. Bo więcej nie są w stanie usłyszeć.

 

No cóż, są klienci, którzy kupują kino za 30.000, i twierdzą że słychać więcej.

Albo wynika to z osłuchania, albo możliwości finansowych.

I pomiędzy tymi dwoma rzeczownikami, nie możemy stawiać znaku równości.

 

Upraszczając - "Słyszę więcej, ale moje możliwości finansowe uniemożliwiają mi nabycie droższego sprzętu."

Gość

(Konto usunięte)

Pytanie wątku dotyczy tego :

 

DLACZEGO ludzie są skłonni do NAZYWANIA sprzętu i jego brzmienia hiendem, nazwą, która niczego nie nazywa i niczego nie oznacza, i nie występuje na żadnym oznaczeniu sprzętu.

 

możliwe, że HarpiaAcoustics ma ochotę na to, by jako pierwszy na świecie dodrukować na plakietce swego towaru magiczne słowa "HIGH-END" i sprzedawać, wtedy już za trzykrotność aktualnej ceny, swoje dobermany i pitbule. Ale, musi wiedzieć w czym jest sprawa, czym jest to o czym mowa, a czego nikt nie wie :) bo przecież ot tak, dopisać hiendu do nazwy się nie da.

Hi-end to takie coś z czego większość zainteresowanych się wyśmiewa albo wręcz zaprzecza jego istnieniu ale jednocześnie bardzo głęboko skrywa wielkie pożądanie jego posiadania.

 

Ma kolega dużo racji.

Poza tym tekst kolegi o cygarach, vinylach, książkach i ceremoniale obcowania z nimi bardzo mi się podobał.

Pewnie wiele osób szczególnie grających muzykę z laptopa nie zrozumie tego.

Bardzo lubię Hi End , cokolwiek to jest; jeszcze bardziej lubię dobry dźwięk ale o to znacznie trudniej i tego bardziej pożądam :)

 

 

 

.

Pewnie wiele osób szczególnie grających muzykę z laptopa nie zrozumie tego.

 

Pewnie nie jak również nie zrozumieją tego szybcy parzacze herbaty w torebkach co może być takiego w celebrowaniu parzenia w odpowiednim naczyniu zielonej herbaty :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Hi-Fi to jest to co aktualnie posiadam, Hi-End to jest to co bym bardzo chciał mieć, bez względu na to co mam i co bym chciał mieć. Pojęcie Hi-End jest wartością niematerialną, to sfera marzeń.

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

Podobnie nie rozumieją tego ci, którzy palą papierosy, co może być fascynującego w rytuale palenia fajki z całym koniecznym ceremoniałem. Winyl, fajka, książki, cygara, szlachetny alkohol, marynarka tweedowa i hi-end... Zalatuje albo konserwatyzmem, albo snobizmem, albo klasą. Hi-end może być i tym, i tym, i tym.

Gość rochu

(Konto usunięte)

(...)

Pewnie wiele osób szczególnie grających muzykę z laptopa nie zrozumie tego.

 

To kwestia filozofii życia albo jej braku.

Życie jest zbyt krótkie zatem pewne sprawy trzeba celebrować, tak aby odczuć je odpowiednio intensywnie.

Jeżeli dobry sprzęt audio jest środkiem do tego - to dlaczego tego nie użyć?

Ależ jak najbardziej użyć!!

Tak jak napisałeś życie jest za krótkie.

Niestety świat podlega procesowi McDonaldyzacji, czyli tandetnej bylejakości w ładnym opakowaniu.

Z drugiej strony niezbyt świadoma klientela nawet nie tyle to kupuje co wręcz wymusza taką ofertę.

I teraz nasuwa się pytanie czy tandetny rynek dla zysku tworzy taką równie tandetną klientelę czy też klientela

jest z natury, braku wiedzy i wykształcenia bardzo tandetna i rynek dostosowuje tylko ofertę do tejże.

  • Redaktorzy

Ale marynarka tweedowa strasznie grzeje. To nie na nasz klimat. Reszta może być, zwłaszcza czytanie książek akceptuję. Chociaż... Są książki i książki:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ależ jak najbardziej użyć!!

Tak jak napisałeś życie jest za krótkie.

Niestety świat podlega procesowi McDonaldyzacji, czyli tandetnej bylejakości w ładnym opakowaniu.

Ja bym do tego dodał komputeryzację wszystkiego na siłę, nawet wbrew wygodzie i logice. Niedługo po włączeniu pralki będzie się w niej ładował Windows, a obsługa będzie możliwa tylko za pomocą ekranu dotykowego. Ja już kilka lat temu świadomie wybrałem pralkę bez wyświetlacza i z trzema pokrętłami. Dlaczego? Bo jest znacznie wygodniejsza w obsłudze i dużo szybciej ustawiam ten sam program zamiast klikać i przewijać cyferki w zniecierpliwieniu. Potem się przeważnie za daleko przewinie. Z tym samym kojarzy mi się PC audio. Samo wprowadzenie komputera do systemu grającego to dla mnie spora niewygoda i udręka z powodu obcowania z najczęściej używanym narzędziem pracy w kolejnej dziedzinie życia, a ponadto niech mi nikt nie wmawia, że włożenie płyty do odtwarzacza jest czynnością mniej wygodną od scrollowania play-listy i klikania, bo go wyśmieję. A już na pewno ta druga czynność jest sporo mniej przyjemna i rytualnie nie różni się np. od korzystania z telefonu komórkowego lub telewizora. O gorszej jakości dźwięku to nawet nie wspomnę, bo podobno da się lepiej niż mnie się udawało.

Cóż są różne filozofie ja uważam ze sprzęt Hi End może być nawet wielkości kostki Rubika i nie mieć żadnego przycisku tylko kurcze niech to w końcu gra!

 

Otaczanie się pięknymi przedmiotami to luksusowe życie no ale to inna bajka w sumie podobno chodzi o słuchanie muzyki ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Są klienci którzy kupują kino za 3000pln i wierzą że to Hi-end. Tak czują. Czy się mylą? Nie. Bo więcej nie są w stanie usłyszeć. To co daje im ten zestaw, jest tym czego inni oczekują od kobiety na całe życie, aby przestać szukać… Mają coś, z czym są szczęśliwi… Hi-End to moment, w którym słuchasz tylko muzyki, a to co ją podaje przestaje mieć znaczenie. Wszystko gra.

 

Są w stanie usłyszeć dużo więcej, tylko trzeba im dać kolejne rzeczy do porównania. Jeśli natomiast nie chcą, to już jest ich sprawa, ale nie wolno mówić, że ktoś czegoś więcej nie usłyszy i na tej podstawie wpisać jego system w High End, bo dla niego to jest już wszystko. Tu nie o to chodzi. High End to rzecz umowna a nie indywidualna.

Po drugie, mieszanie uczuć między ludzkich z uczuciami do sprzętu elektronicznego, to chyba nie najlepszy przykład.

Jeśli ktoś ma pieniądze i sprzęt go wciągnął, to za jakiś czas wymieni sobie na nowy i będzie bardziej szczęśliwszy. Żone oczywiście też można sobie wymienić, ale konsekwencje z tym związane są kolosalne i mają zupełnie inne podłoże niż tylko wydanie pieniędzy.

Gość

(Konto usunięte)

niech mi nikt nie wmawia, że włożenie płyty do odtwarzacza jest czynnością mniej wygodną od scrollowania play-listy i klikania, bo go wyśmieję. A już na pewno ta druga czynność jest sporo mniej przyjemna i rytualnie nie różni się np. od korzystania z telefonu komórkowego lub telewizora.

 

hehe, rytualnie :):) pierwsza czynność jest podobna do randki z kobietą, druga do masturbacji.

 

 

Podobnie nie rozumieją tego ci, którzy palą papierosy, co może być fascynującego w rytuale palenia fajki z całym koniecznym ceremoniałem. Winyl, fajka, książki, cygara, szlachetny alkohol, marynarka tweedowa i hi-end... Zalatuje albo konserwatyzmem, albo snobizmem, albo klasą. Hi-end może być i tym, i tym, i tym.

 

zalatuje, nawet satanizmem, dodasz do swej wyliczanki odrobinę hazardu, troszkę nierządu i masz komlpecik

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.