Skocz do zawartości
IGNORED

HI END CZY NIE


Gość HarpiaAcoustics

Rekomendowane odpowiedzi

O LUKSUSIE - L. Kołakowski

 

Używamy nieraz słowa „luksus", a jego sens zdaje się nam jasny; wiemy, co znaczą powiedzenia w rodzaju: „ci ludzie w luksusach żyją, a nędza innych nic ich nie obchodzi", "nie mogę sobie pozwolić na taki luksusowy samochód", „luksus jest naganny, ale miły". Kiedy jednakowoż próbujemy to słowo zdefiniować, okazuje się natychmiast, że to zadanie niewykonalne. Najłatwiej przychodzi nam do głowy, że luksus to jest coś, czego ludzie pragną, ale wcale nie potrzebują, coś, bez czego można dobrze żyć. Ale możemy żyć, na przykład, bez sztuki, bez muzyki, bez literatury, bez wina, lecz nie mamy ochoty powiedzieć, że korzystać ze sztuki, muzyki, literatury i wina to żyć w luksusach.

 

Niezliczone wytwory nowoczesnej techniki traktujemy jako rzeczy niemal przez naturę dane i nie mamy wrażenia, że mieć światło elektryczne, telewizor i samochód są to objawy życia luksusowego; wiemy jednak, że ludzkość żyła przez ogromną większość swego czasu bez tych nowinek, które wobec tego konieczne nie są; żyła zresztą bez czytania, pisania i narzędzi metalowych; czy mamy powiedzieć, że nie potrzebujemy „naprawdę" tych wynalazków? Niezbędne dla przetrwania jest tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb fizjologicznych, można by więc twierdzić, że wszystko ponad to jest luksusem; znieść luksus oznaczałoby zatem wrócić do epoki kamienia łupanego. Mało kto cieszyłby się z takiego projektu, ale zapewne każdy ma jakąś własną, mglistą ideę luksusu (jako rzeczy karygodnej): luksusem jest to, czego ja nie pragnę, ale pragną inni; to, czego ja pragnę, należy do zakresu „rzeczywistych" potrzeb, inne zaś rzeczy mogą być pożądane, lecz potrzebne nie są.

 

Łatwo wszelako zauważyć, że odróżnienie między tym, czego ludzie pożądają i tym, czego prawdziwie potrzebują jest całkiem arbitralne, czy wręcz frywolne. Przypuśćmy, że jestem właścicielem jednego samochodu skromnej jakości i nie mam poczucia, że więcej potrzebuję; jakim prawem jednak i według jakich kryteriów miałbym zadekretować, że ten, kto ma (albo chciałby mieć) trzy samochody, nie potrzebuje ich naprawdę? że domniemana potrzeba jest zachcianką, sprawą imaginacji? Czy nie należy raczej powiedzieć, że to, czego ludzie pożądają, tego też potrzebują? Cały rozwój ludzkości na tym polega, że tworzą się nowe potrzeby i nowe sposoby ich zaspokajania; skoro wszystkie te potrzeby są składnikami kultury, nie zaś natury, ideolog powrotu do natury mógłby pewnie potępić je jako „sztuczne". Niewielu z nas wszakże słuchałoby jego napomnień. Ludzie żyli bez samochodów i lodówek, lecz gdy już te pożyteczne przedmioty stały się łatwo dostępne, nie możemy prawie wyobrazić sobie bez nich życia.

 

Czy więc pojęcie luksusu jest bezużyteczne i bezsensowne? Niekoniecznie; może jednak należałoby pomyśleć, czy są inne kryteria, zgodne z naszą zwykłą w tych sprawach intuicją. Gdy nowe potrzeby się rodzą, powstają nowe nierówności. Niektóre rzeczy, kiedyś uchodzące za luksusowe, stają się powszechnie dostępne, przynajmniej w zamożniejszych częściach globu, inne nie. Nie ma sposobu, by dać każdemu zamek nad Loarą; można (teoretycznie) urządzić rewolucję anarchistyczną czy bolszewicką i wywłaszczyć wszystkich posiadaczy zamków nad Loarą, ale wtedy te zamki, zamiast należeć do rodzin arystokratycznych, będą należały do sekretarzy rządzącej partii; nie jest to pewnie zysk, wart milionów trupów, jakie ta rewolucja musiałaby wyprodukować. Nikt nie przeczy, że trzeba myśleć o tym, jak poprawić życie ubogich, jak zwalczyć głód i niedostatek dóbr elementarnych; może jednak nie ma sensu walczyć z luksusem - jakkolwiek go definiujemy - i zniesienie luksusu uważać za cel sam w sobie; nie szlachetna idea sprawiedliwości taką walkę prowadzi, ale zawiść. Z drugiej strony gorszą nas wyspy luksusu wśród skrajnej nędzy.

 

Czy moglibyśmy luksus określić zakładając, że nie chodzi nam w tym określeniu o zniesienie luksusu, nie o wywłaszczenie bogatych, ale o czysto pojęciowy zysk?

Weźmy przykład. Kiedy istniały tylko zegarki mechaniczne, zegarki firmy Patek-Philippe kosztowały majątek i miały reputację najbardziej precyzyjnych najbardziej zaufania godnych na świecie. Dzisiaj jakiś Swatch za 25 dolarów jest zapewne równie precyzyjny jak Patek, a zegarki Pateka nadal kosztują fortunę i nadal są kupowane. Wydaje się więc, że zaleta zegarka polegająca na tym, że dokładnie odmierza czas, jest całkiem nieważna, że nie o tę funkcję - pokazywanie upływu czasu - chodzi, ale o coś innego. Dlaczego ludzie kupują zegarki Pateka? Żeby innym pokazać, że są bogaci? żeby sobie samym bez przerwy przypominać, że są bogaci? Przykładów pełno. Super-luksusowy jaguar czy ferrari jest na pewno lepszy pod różnymi względami od skromnego forda, ale kosztuje 30 czy 50 razy więcej, a wątpliwe jest, by był 30 albo 50 razy lepszy. Inny przykład: wolno się spodziewać, że przy dalszych postępach w technice reprodukcji obrazów każdy będzie mógł mieć niebawem w domu reprodukcję Van Gogha czy Vermeera, która będzie wizualnie całkiem nieodróżnialna od oryginału; ale jakieś płótna Van Gogha będą nadal czasem pojawiać się na licytacjach i jacyś bardzo bogaci ludzie będą je za miliony kupować. Snobizm? Może; ale czyż nie jest tak, że każdy wolałby mieć w domu prawdziwego Van Gogha niż nieskazitelnie zrobioną kopię? Czy nie jest to pospolita satysfakcja - mieć coś jedynego na świecie, autentycznego? I czy taka satysfakcja jest koniecznie potępienia godna?

 

Ludzkie potrzeby i ludzka chciwość nie mają, jak wiemy, granic i z tej racji „obiektywna" i uniwersalnie obowiązująca definicja luksusu jest, jak się zdaje, niemożliwa. Co jest albo nie jest luksusem, to się określa zawsze przez odniesienie do poszczególnej cywilizacji, warunków historycznych, do jakiegoś kraju czy klasy społecznej. Chciwość zaś, choć moralnie naganna i odpowiedzialna za większość zbrodni, jakie ludzie popełniają, jest także odpowiedzialna (obok lenistwa) za najznakomitsze osiągnięcia ludzkiej wynalazczości technicznej, które czynią nasze życie łatwiejszym, wygodniejszym, bardziej luksusowym (w moralnie neutralnym sensie), podczas gdy próby zlikwidowania chciwości środkami instytucjonalnymi kończą się bezgraniczną masą cierpień i nędzy. Niemiło nam tę prawdę nienową uznać, wolimy wierzyć, że to, co moralnie dobre, musi też być dobre pod wszystkimi innymi względami; różni filozofowie jednak - włączając Hegla i Leibniza - widzieli, że tak wcale nie jest, a również niektórzy teologowie mówili o niezamierzonych błogosławionych skutkach grzechu pierworodnego. Kalwiniści potępiali luksus jako sposób życia, potępiali wystawną konsumpcję, chcieli minimalizować różnice między bogatymi i ubogimi w obyczajach codziennych, nie potępiali jednak gromadzenia bogactw, przeciwnie, zachęcali do niego, zachęcali zatem - nie mówiąc tego tymi słowy - do chciwości. Katolicy potępiali abstrakcyjnie chciwość, ale nie potępiali luksusu jako takiego, którego znakomite przykłady pokazywały nam nieraz dwory papieskie. Słowa Jezusa odnoszące się do bogaczy nie są bodaj dziś często cytowane jako reguły, których trzymać się mamy.

 

Możliwe są jednak inne odróżnienia. Zegarki Pateka są w rzeczy samej kosztowne i nie na kieszeń większości z nas, ale zazwyczaj nie są ostentacyjne w swej kosztowności; nie są to zegarki dla parweniuszy, ci bowiem lubią zegarki wysadzane diamentami i takie, z których bogactwo wydobywa się niejako w sposób chamski. Zegarki Pateka nie są chamskie, lecz eleganckie, elegancja zaś nie jest godna zgorszenia; trudno ją zdefiniować, ale nietrudno pokazać na przykładach. Kobieta o gustach parweniuszowskich obwiesza się klejnotami jak choinka, podczas gdy kobieta elegancka zdobi się z umiarem, bez ostentacji. Umiar jest niezbędnym składnikiem elegancji - każdy pewnie się na to zgodzi. Autor pisze w sposób elegancki, jeśli potrafi oczyścić swój tekst z dodatków zbędnych i wyrazić się w taki sposób, iż czytelnik ma poczucie, że forma doskonale przystaje do treści, a treść jest na tyle przejrzysta, na ile temat na to pozwala. Co mają wspólnego elegancka kobieta, elegancki mecz futbolowy, elegancka książka historyczna, elegancka elewacja budynku, elegancki dowód matematyczny? Chyba o umiar głównie chodzi, o brak ostentacji i taką prostotę, która sprawi u innych wrażenie, że forma i treść są całkiem zestrojone. Elegancja jest łatwo rozpoznawalna i jest niejako wyrazem grzeczności, podczas gdy chamstwo jest usiłowaniem wyróżnienia siebie przez upokarzanie innych lub ostentacyjne pokazywanie swojej wyższości i bogactwa.

 

Ale tu nie o luksusie mówimy, nie o korzystaniu ze „zbędnych" satysfakcji czy przyjemności, bo nie ma uniwersalnej definicji tego, co zbędne. Mówimy raczej o obyczaju, charakterystycznym dla parweniuszy, polegającym na chełpliwym wystawianiu na pokaz własnego bogactwa, co budzi zawiść albo szyderstwo, zależnie od charakteru obserwatora.

Gość rochu

(Konto usunięte)

A z którą cęścia wypowiedzi się nie zgadzasz? Pływanie, a raczej "lanie wody", to raczej Twoja specjalność ;-)))

 

Jesli masz coś do zarzucenia moim wypowiedziom, to bądź łaskaw posłużyć się jakimiś konkretami, zamiast zadawać pytania w stylu "a na czym słuchasz?" albo "jakiego sprzętu słuchałeś?".

 

Jest to klasyczny wybieg, stosowany tutaj wtedy, gdy nie bardzo wiadomo co odpowiedzieć. Skutki takiej taktyki sa mizerne, ponieważ nie prowadzą do jakichś sensownych wniosków.

 

Zapytany o doświadczenie ze wzmacniaczami na 300B odpowiedziałeś całkowicie wymijająco od razu przechodząc do filozoficznego wyznania na temat głośników, istoty systemów i jakiegoś tam eksperymentu Pana Carvera.

Interpretację psychologiczną i wytłumaczenie kontekstu kulturowego twojej wypowiedzi także chcesz usłyszeć?

Gość rochu

(Konto usunięte)

O bardzo przepraszam.

Pytanie nie było pozbawiane sensu.

Miało ono ustalić twoje doświadczenie z pewnym typem wzmacniaczy, co do których wypowiedziałeś się z typową dla ciebie nieznajomością tematu.

 

Przykro mi, że nie masz ochoty ze mną dyskutować.

Ja tak bardzo lubię pogawędki z tobą, zwłaszcza, gdy puszczają ci nerwy...

"może z pięć, a może siedem" - podpowiem: audion, verdier, audio reserch, 2x cary (te miałem), abraxas, sun audio i an-kit (tych słuchałem)

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Gość masza1968

(Konto usunięte)

Wiesz Rochu, niestety w Twoim przypadku żmudne odsłuchiwanie tony klocków to jedyna znana Ci metoda zdobywania doświadczenia

Przepraszam, że się wtrącę ale nie wytrzymałem... :)

bum, a jaki do k...y nędzy inaczej sobie wyobrażasz zdobycie doświadczenia? Na kolorowych gazetkach czy z opowieści internetowych gawędziarzy?

masza wystarczy robic sobie ślepy test -jeden raz dziennie i juz nic wiecej nie potrzeba

mozna jeszcze raz w tygodniu hydrokolonoterapie a lekkosc ciała i ducha i pióra będzie nie do opisania

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

  • Redaktorzy

Drodzy panowie, Leszek Kołakowski w charakterystyczny elegancki sposób przybliżył nam kwestię niemerytorycznej wartości w hi-endzie. Proponuję aby brać z niego przykład w kwestii stylu i przestać się okładać. Ewentualne udowodnienie swojej wyższości nie jest warte robienia z siebie publicznie osła.

To tak:

 

Ewentualne udowodnienie swojej wyższości nie jest warte robienia z siebie publicznie osła.

 

Więc przytoczmy inną wypowiedź:

 

Tak działają nasze zmysły, dlatego np. propagowana idea "ślepych testów" jako metoda idealnego rozpoznawania jakości brzmienia jest błędna. Sztuczne ograniczanie udziału zmysłów towarzyszących jest niewłaściwe, a "rytuał" jest właśnie sposobem zaspokojenia tych zmysłów. Dlatego z rytuałem ma prawo brzmieć inaczej, niż bez niego.

 

Kolega widzę pisze jak zwykle z rozmachem...

Ostatni cytat wystrzelił w kosmos większość książek o funkcjonowaniu człowieka.

Mi pokazuje tylko albo aż tyle, że nie ma pojęcia na ten temat.

 

Co do rozdzielania zmysłów działanie jest jak najbardziej prawidłowe. Wtedy możemy poznać ograniczenia jakie płyną z pewnych rozwiązań biologicznych, które każdy z nas ma zaaplikowane. Wtedy będzie widać na ile informacje płyną ze zmysłów a na ile jest bajanie w zakamarkach własnego umysłu. Można na ten temat kilka książek poczytać.

 

 

Kolejną sprawą jest to, że jakiekolwiek działanie nie zaspokaja twoich zmysłów. Zmysł jako taki nie kształtuje twojego postępowania. Zaspokojony zostaje twój umysł jako twór "wirtualny", bo fizycznie wyrzut dopaminowy zaspokaja twój organ skrywany pod czaszką. O to tajemnica całego celebrowania picia wina, czy palenia cygar. Mający na celu przedłużenie tego stanu i przysłowiowe przedłużenie "ćpania". Bo możesz sobie ściągnąć działkę i będziesz miał taki wyrzut dopaminy, że "przyblokuje" Ci receptory. Najlepsze wino i cygaro nie ma startu...

 

No i dla tutejszych "Kolumbów" i poszukiwaczy "św. Grala" od razu napiszę, iż nie muszę testować amfetaminy by wiedzieć, że da większy odlot od palenia cygar czy picia wina.

Ale tym się różni wykształcenie w danym kierunku i czytanie odpowiednich książek. Od testowania wszystkiego na sobie i wyciągania wniosków, które są ograniczone tylko do własnej osoby i konkretnej sytuacji. Pomijając jeszcze, że samemu rzadko kiedy jest się wobec siebie obiektywnym.

 

No a testowanie czy lepsza serotonina z opiatów czy psylocybina zostawiam już zainteresowanym.

Podobnie będzie z 300B czy 2A3 :)

Gość rochu

(Konto usunięte)

Wiesz Rochu, niestety w Twoim przypadku żmudne odsłuchiwanie tony klocków to jedyna znana Ci metoda zdobywania doświadczenia.

 

Znasz lepszy sposób?

 

Co sam stosujesz w wyborze sprzętu audio?

Tarot, wróżenie z wnętrzności, Wróżka Audiosława, peyotl, bezpośredni telefon do Obcych (...)?

Drodzy panowie, Leszek Kołakowski w charakterystyczny elegancki sposób przybliżył nam kwestię niemerytorycznej wartości w hi-endzie. Proponuję aby brać z niego przykład w kwestii stylu i przestać się okładać. Ewentualne udowodnienie swojej wyższości nie jest warte robienia z siebie publicznie osła.

 

Leon amator

 

Brawo , to najciekawszy tekst o hi endzie- nie wprost moze , ale trafnie dobrany - jaki przeczytalem na tym forum .

Myslalem , ze okladajacy sie piesciami i blotem koledzy zawstydza sie i uswiadomia mialkosc wzajemnych sporow, ale moc niecheci ( nienawisci ?) jest u nas ogromna...

Jozwa Maryn tez probowal na to wskazac, jak grochem o sciane...

pzdr

marslo

Konto w trakcie usuwania

  • Redaktorzy

Co do rozdzielania zmysłów działanie jest jak najbardziej prawidłowe. Wtedy możemy poznać ograniczenia jakie płyną z pewnych rozwiązań biologicznych, które każdy z nas ma zaaplikowane.

 

Nie. W tym konkretnym przypadku stworzylibyśmy sztuczne warunki i rezultat nie miałaby zastosowania do normalnego słuchania muzyki w warunkach typowych. W testowaniu sprzętu celem jest zapoznawanie się z brzmieniem muzyki reprodukowanej przez sprzęt, a nie "poznawanie ograniczeń zmysłów". Ograniczenia zmysłów są wpisane w słuchanie muzyki, a ich badanie to jest zupełnie osobny eksperyment.

W testowaniu sprzętu celem jest zapoznawanie się z brzmieniem muzyki reprodukowanej przez sprzęt, a nie "poznawanie ograniczeń zmysłów". Ograniczenia zmysłów są wpisane w słuchanie muzyki, a ich badanie to jest zupełnie osobny eksperyment.

 

Wybacz że zapytam czy czytasz to co cytujesz?

Udowodniłeś teraz, że dla audiofila liczy się marka i kasa.

Skoro twierdzisz, że poleganie tylko i wyłącznie na słuchu (bo to znaczy rozdzielenie konkretnych zmysłów) bez bodźców wizualnych nie są warunkami do słuchania muzyki to gratuluję.

 

Jak nie widzisz, że gra kabelek za 10 tyś $ i nie potrafisz go odróżnić od zwykłego "no name". To twierdzisz że warunki odsłuchu są złe no bo nie widać kabelka....

No rewelacja jak dla mnie nic więcej dodawać nie trzeba. Szanowny kolega słucha oczami i uszami przy okazji. No bo jak tu słuchać muzyki bez oczu, przecież to niemożliwe. Człowiek traci gałki oczne i od razu głuchnie...

 

Bardzo chętnie wysłucham co takiego jest złego, w kierowaniu się tylko i wyłącznie słuchem. To pokazuje ograniczenia zmysłów a konkretnie słuchu. Na podstawie tego jednego zmysłu nie jesteś wstanie odróżnić bodźców dźwiękowych. Więc potrzeby Ci jest wzrok, zobaczysz że 2 kabelki się różnią no i będziesz się doszukiwał różnic. No a czy one już istnieją obiektywnie to jest już inna sprawa.

 

Chętnie przeczytam teraz co kolega miał na myśli. Bo mam wrażenie że bez wykrętów się nie obejdzie.

Co do całego Hajentu i innych ludzkich wymysłów.

 

Sprawa jest korzystna i jest przynajmniej kilka grup zainteresowana tym stanem rzeczy.

Producenci którzy wypuszczają absurdalnie drogie urządzenia, które z założenia muszą być drogie, bo inaczej nie będzie to hajent. Dzięki czemu na takich produktach mogą zarobić dużo przy nie dużym nakładzie pracy. Przy okazji marka się umacnia tworzą się legendy itd.

 

Potem znajdą się konsumenci z płytką perspektywą i zasobnym portfelem. Bo ktoś kto uważa się za lepszego nie będzie używał czegoś kto może mieć każdy.

Stąd sens w absurdalnie drogich produktach, które pozwalają tym z zasobniejszym portfelem odróżnić się od tych, którzy mają dużo cieńszy...

 

Żeby nie było zbyt miło.

Tworzą się "elitarne" grupy wzajemnej adoracji. Słuchają co droższych sprzętów, celebrują już same rytuały [ ;) ]. Oczywiście zwykły zjadacz chleba z budżetowym Soniaczem nie wstępu do tego grona...

 

No i na końcu najbiedniejsi którzy bardzo by chcieli ale ich nie stać. Odłożą stosunkowo dużą kwotę na używany 20 letni wzmacniacz owiany legendą...

 

Chyba wszyscy są tutaj dorośli ale duża część z was opowiada bajki jak dla małych dzieci.

Też mi odkrycie Ameryki.

Tak jest z każdym luksusowym segmentem rynku począwszy od samochodów, przez zegarki, domy, luksusowe wakacje itd.

Akurat przy High End działa to najmniej bo drogim systemem audio nie ma jak się pochwalić na zewnątrz a poza tym większość ludzi i tak się na tym nie zna i nie doceni więc właściciel swojego ego nie podbuduje.

Dużo lepiej można to zrobić wypasionym samochodem czy super ciuchami.

Ewentualne udowodnienie swojej wyższości nie jest warte robienia z siebie publicznie osła.

 

I tu się chyba pomyliłeś.

 

Przytoczony przez "Leona .." fragment wykładu P. Leszka Kołakowskiego jest widać za trudny do zrozumienia, może nawet za długi do przeczytania.

Pewnie,że racja.

he,he..,i znowu w osamotnieniu trzeba się masturbować,a że faceci to głównie wzrokowcy,więc moze swoją kolumną,bo rodzaju żeńskiego:))

Sly,

Mnie najbardziej podniecają pytania przy pomocy palca wskazującego na np.pre.

-a co to jest???

albo..

-dlaczego te kable takie grube?

Jak się okazuje Amerykę można odkrywać na wiele sposobów:)

 

Akurat przy High End działa to najmniej bo drogim systemem audio nie ma jak się pochwalić na zewnątrz a poza tym większość ludzi i tak się na tym nie zna i nie doceni więc właściciel swojego ego nie podbuduje.

Ciekaw jestem ile książek w ciągu ostatniego roku przeczytała każda należąca do grona zwolenników zdobywania doświadczenia przez osobiste testowanie osoba. Wpisy tych osób pokazują jednoznacznie, że zapewne jest to liczba zbliżona do średniej krajowej, a więc nie jest dobrze. Myślę, że wiele to wyjaśnia.

 

Widzisz już wiesz skąd w Polsce tak mizerne zainteresowanie książką. Polacy zamiast czytać testują wszystko osobiście. Najbardziej martwią mnie Ci co odstawili kryminały ...

proponuje podać ranking ilosci zebranych banów na tym forum dla poszczegolnych userów wątku i przestać sie oszukiwać

to wiele wyjaśnia zwłaszcza w kwesti niebywałych zalet usera i cech jego charakteru

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Gość rochu

(Konto usunięte)

Ciekaw jestem ile książek w ciągu ostatniego roku przeczytała każda należąca do grona zwolenników zdobywania doświadczenia przez osobiste testowanie osoba. Wpisy tych osób pokazują jednoznacznie, że zapewne jest to liczba zbliżona do średniej krajowej, a więc nie jest dobrze. Myślę, że wiele to wyjaśnia.

 

Ciekaw jestem czy to pytanie ma jakiś związek ze sprzętem hajend ale odpowiem.

 

Nie liczę ile przeczytałem książek ale czytam stale i z reguły jedna zajmuje mi 3 do 4 dni.

Podziel sobie przez ilość dni roku i masz odpowiedź.

Nie liczę książek fachowych bo tu bywa rożnie - czasem jedna a czasem trzy w miesiącu.

Nie biorę także pod uwagę permanentnego doczytywania aktów prawnych i orzecznictwa.

Jeżeli jesteś ciekaw to obecnie czytam Gibbona "Zmierzch i upadek Cesarstwa Rzymskiego" na przemian z "W stronę Swanna" Prousta.

 

Skoro już odpowiedziałem, to ja tobie także zadam teraz pytanie - a ile ty przeczytałeś książek w ciągu ubiegłego roku?

Gość rochu

(Konto usunięte)

Związek ze sprzętem jest raczej luźny - chodzi między innymi o to, że potrzeba nieustannego testowania sprzętu i osprzętu audio nie pozostawia zbyt dużej ilości czasu na inne zajęcia - jak chociażby na czytanie książek. Skutki tego są widoczne.

 

A ja odnoszę wrażenie, że ty masz potrzebę nieustającego mówienia o potrzebie nieustannego testowania sprzętu i osprzętu audio przez zupełnie obcych dla ciebie ludzi.

Nie martw się nimi.

Znakomicie dadzą sobie radę bez twojej troski.

A ty będziesz miał więcej czasu na czytanie książek.

rochu, mam takie książki ze w 3 dni ze zrozumieniem czytam 15-20 stron. albo książki za mądre albo ja za.......

Popieram czytanie. jeżeli chcesz się milo zrelaksować i jeszcze milej zaskoczyć przeczytaj "Życie Pi" Yann Martel. Natomiast od niektórych książek lepiej się trzymać z daleka. Ewidentnie szkodzą, choć rozwijają , kształtują to niestety po pewnym czasie działają destrukcyjnie. Mam na myśli jedynie własne doświadczenia.

 

tak czy siak" hiendem" przestało już tu pachnieć

Wielu zboczencow, maniakow ba mordercow, namietnie tez czyta ksiazki ...tylko przepraszam ale co z tego wynika ...?

 

że nie ma przyciska bez guzika.

Gość rochu

(Konto usunięte)

Natomiast od niektórych książek lepiej się trzymać z daleka. Ewidentnie szkodzą, choć rozwijają , kształtują to niestety po pewnym czasie działają destrukcyjnie. Mam na myśli jedynie własne doświadczenia.

 

Chyba wiem co masz na myśli.

Mnie w tym miejscu przychodzi do głowy J. Reed "Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem",

Mocna, rzecz. Porywający opis narodzin zła.

Chyba wiem co masz na myśli.

Mnie w tym miejscu przychodzi do głowy J. Reed "Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem",

Mocna, rzecz. Porywający opis narodzin zła.

 

Trujące książki. Ciekawa nowa kategoria literacka :))

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.