Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

jaja sobie robi :)

 

Maya

Zapewne jesteś atrakcyjną kobietą, bystrą i przenikliwą.

 

Postaraj się ufać jednak pierwszemu wrażeniu, jeżeli kiedyś popełnisz w ten sposób błąd, to przyjmij to jako cenną naukę.

 

Bezpiecznik musi być włączony zgodnie z kierunkiem łatwiejszego przepływu prądu, przez jego elementy.

 

Jeśli producent urządzenia przewidział dla niego miejsce na początku aplikacji, czyli na gałęzi fazowej, to początek magnetyczny bezpiecznika, musi być skierowany na zewnątrz, czyli prąd wpływa do urządzenia od pinu kabla sieciowego, poprzez kabel, gniazdo energetyczne, jeśli jest, do transformatora, bądź zasilacza impulsowego.

 

Jeśli natomiast producent umieścił zabezpieczenie na gałęzi zerowej, początek magnetyczny bezpiecznika musi być skierowany odwrotnie niż w poprzednim przypadku, czyli "w stronę urządzenia", natomiast na zewnątrz jego koniec.

 

Czyli włączamy go zgodnie z teoretycznym, umownym kierunkiem przepływu prądu.

To proste i oczywiste.

 

Dokonałem wpisu, gdyż sam osobiście bylem wielokrotnie świadkiem pomyłek przy działaniach z instalowaniem bezpieczników w urządzeniach.

Pomyłki te zdarzały się osobom obytym z zagadnieniami audio, świadomymi zagadnień kierunkowych.

 

Powodem tych pomyłek, było to, że nieświadomie bezpiecznik włączony w gałąź powrotną, włączony w odwrotnym kierunku powodował, złagodnienie dźwięku, pewnego typu uspokojenie i linearyzację, nazwaną przeze mnie w poprzednim wpisie wyrównaniem balansu magnetycznego.

Niestety urządzenie jednocześnie traciło werwę, dynamikę i realizm.

Rozwiązaniem jest włączenie poprawne oraz pozwolenie nowo powstałemu złączu na ułożenie się, na wygrzanie.

Przyjdzie wtedy i w tym kierunku tak potrzebny spokój w dźwięku, który nie jest niczym innym jak umożliwieniem transmisji dla informacji o bardzo małych poziomach.

 

Przed instalacją bezpiecznika, jego kontakty można jeszcze spryskać czymś, co się do tego nadaje, w celu oczyszczenia styku z tlenków etc.

 

przypomnial mi sie "Slusarz" Tuwima:

 

W łazience coś się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza. Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkimi niebieskimi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział: - Ferszlus trzeba roztrajbować.

Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem: - A dlaczego?

Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł: - Bo droselklapa tandetnie blindowana i ryksztosuje.

- Aha, - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowałaby teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?

- Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby śtender udychtować.

Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem: - Nawet słychać.

Ślusarz spojrzał doć zdumiony: - Co słychać?

- Słychać, że śtender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany.

I zmierzyłem ślusarza zimnym, bezczelnym spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanymi po raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czymś zaimponować. - Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy.

- To niedużo, - odrzekłem spokojnie - myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się za tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.

Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział:

- Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel krypować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.

- No wie pan, - zawołałem, rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty śmiech mnie bierze! Gdzież on na litość Boga jest krajcowany?

- Jak to, gdzie? - warknął ślusarz - Przecież ma kajlę na iberlaufie!

Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:

- Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na iberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.

I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na iberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie zaśkrajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakrypować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie śtendra, aby roztrajbować ferszlus, który dlatego źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.

Rozumiem Lechu, wszystko zrozumiałem. ;)

A jako wisienka na torcie cytat:

 

Przy prądzie zmiennym trzeba wyjmować i przekładać bezpiecznik 50 razy na sekundę?

 

 

747 jest oryginałem. Ma fantastyczne, subtelne poczucie humoru. Poczytajcie wątek o H. Kim, ilu ludzi daje się nabierać.

To ja Ci polecę Santanę z Wayne'm Shorterem, też z Montreux - Jazz Festival 1988.

 

51T1CH7EQXL._AA160_.jpg

Znam, znam, ale dzięki :-).

Ja z Montreux polecam wszystko, no może prawie wszystko (po ~1995).

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

A ja chętnie dowiedziałbym się co np. koledzy sly30 czy milimetr biorą, że słyszą bezpieczniki. Ta substancja może się przydać przy innych okazjach.

Co wymienieni wyżej koledzy biorą ;-) to nie wiem (!), ale często za takimi oficjalnymi tekstami stoi k......a (to się też bierze). Z tym, że w mojej opinii to oczywiście nie jest "grzechem".

"Broń Boże" niczego nie sugeruję !!!

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Też nie wiem co stoi? Kultura? Krowa? Kobieta?

 

747 jest oryginałem. Ma fantastyczne, subtelne poczucie humoru. Poczytajcie wątek o H. Kim, ilu ludzi daje się nabierać.

 

Nie jestem pewny, czy to są żarty. Jest zażartym zwolennikiem Jarozbawa K. A to nie żarty.

A ja chętnie dowiedziałbym się co np. koledzy sly30 czy milimetr biorą, że słyszą bezpieczniki. Ta substancja może się przydać przy innych okazjach.

 

A kolega to jak mniemam ma problem z czytaniem?

Nigdy nigdzie nie napisałem że słyszę bezpieczniki bo nigdy jeszcze tego nie próbowałem.

Wdałem się w pewien spór z kolegą milimetrem o sens ich zakupu w USA bo ja uważam że bardziej

opłacalne jest obecnie kupować w Polsce.

Myślę żeby spróbować te Synergistic Research SR20 stąd moje zainteresowanie ale nie wiem jeszcze

czy mają jakikolwiek wpływ na brzmienie czy niezauważalny.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

A jak bym sobie taki złoty bezpiecznik, a może lepiej dwa położył na obudowie wzmacniacza? U mnie nie ma bezpiecznika wcale. Więc jak mogę sobie poprawić dźwięk? ;)

Czytam ten wątek o bezpiecznikach i już nie wiem, kto sobie tam robi jaja, a kto jest poważny.

To już przekracza moje możliwości percepcji.

Bezpieczniki instalacyjne jeśli są nie dadzą zrobić krzywdy mieszkaniu a tego lampiaka to może i lepij...

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

A kolega to jak mniemam ma problem z czytaniem?

Nigdy nigdzie nie napisałem że słyszę bezpieczniki bo nigdy jeszcze tego nie próbowałem.

Wdałem się w pewien spór z kolegą milimetrem o sens ich zakupu w USA bo ja uważam że bardziej

opłacalne jest obecnie kupować w Polsce.

Myślę żeby spróbować te Synergistic Research SR20 stąd moje zainteresowanie ale nie wiem jeszcze

czy mają jakikolwiek wpływ na brzmienie czy niezauważalny.

Synergistic Research budzi zaufanie. Nazwa mówi sama za siebie. Trzeba koniecznie spróbować. Efekty murowane. To wynika z wpisów Milimetra! A on, jak wszyscy zakładkowcy-hi-endowcy zawsze prawdę ci powie. I nie trzeba przejmować się opłacalnością - wszak hi-end nie uznaje kompromisów.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Te, Fox-Hyuna, co chcesz od mojego lampiaka? ;)

Kupiłem go Grzesiu za grosze, więc nie może być audiofilski. Choć - prawdę mówiąc - pewien znajomy z zagranicy, zobaczywszy go tylko na zdjęciach, gotów był dać mi tyle, że mógłbym sobie dwa Yaqiny kupić.

Zresztą według wyczytanej gdzieś tam opinii to lampy KT66 są rzekomo najlepsze do audiofilskich wzmacniaczy. ;)

 

Synergistic Research budzi zaufanie.

Ba! Jak bym miał nick Synergistyczne Poszukiwania to też byłbym bardziej godny zaufania. ;)

A tak... StaryM to takie pospolite.. ;)

Swoją drogą to audio jakieś dziwne jest. Wszędzie dąży sie do tego aby minimalizować wpływ jak największej ilości szkodliwych czynników. A w audio jest odwrotnie. Im więcej takich niekontrolowanych oddziaływań, tym sprzęt w oczach audiofila zyskuje na wartości. Po raz kolejny stwierdzam, że gdyby ktoś zrobił system z zerowymi zniekształceniami, to byłoby to wielkie nieszczęście, albo sprzęt taki uznany by został za beznadziejny. A może tak jest w istocie? Może jednak obowiązuje zasada im gorzej tym lepiej?

Po raz kolejny stwierdzam, że gdyby ktoś zrobił system z zerowymi zniekształceniami, to byłoby to wielkie nieszczęście, albo sprzęt taki uznany by został za beznadziejny. A może tak jest w istocie? Może jednak obowiązuje zasada im gorzej tym lepiej?

ciekawa mysl. chyba tak jest. system idealny to koszmarny sen "audiofila" i producentow. audiofil musi miec wszystko lepiej grajace od innych, a producent robic na tym kase.

wyobrazcie sobie, ze pojawia sie taki idealny system. rosnie jego produkcja do skali masowej, ceny spadaja...

i jak myslicie co bedzie? "audiofile" uslysza jak zle to gra, i wroca do swoich CD, a ci najbardziej slyszacy do winili i lamp.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

wyobrazcie sobie, ze pojawia sie taki idealny system. rosnie jego produkcja do skali masowej, ceny spadaja...

Ceny nie spadają. W tej branży ceny zawsze rosną.

 

Ja jednak chcę nawiązać do linków podanych przez ciebie w dyskusji o audiofilskich bezpiecznikach.

Kiedy Leben był u niego, poprosiłem o sprawdzenie, dlaczego Leben nieco „brumi” (słychać, pochodzący od napięcia zasilającego przydźwięk o częstotliwości 50 Hz i jej wielokrotności: 100, 150 itp.), szczególnie w jednym z kanałów. Nie była to przypadłość mojego egzemplarza, bo coś takiego słyszałem też we wszystkich innych egzemplarzach CS-300. - napisał pan Pacuła.

Kilkanaście miesięcy temu miałem przez krótki okres czasu hybrydowy wzmacniacz Manty, który "brumił". Nie było to szczególnie słyszalne przy normalnym poziomie głośności, ale po zbliżeniu się do głośnika na około 30 cm, to już owszem. Ale Manta kosztowała 600 zł, a Leben zapewne 10 albo 20 razy więcej. W moim obecnym wzmacniaczu muszę ustawić potencjometr na maksa, wyłączyć komputer, pozamykać drzwi i okna i wsadzić ucho do samego głośnika średniotonowego, by usłyszeć lekki szum.

To jakim cudem w "hajendzie" może wystąpić "brumienie"?

Czy może ja jestem głupek i nie wiem, że te szumy i brumy to jest wyznacznik hajendu, po to by można było zmieniać kable, bezpieczniki, gniazdka i kondensatory?

Czy hajend na tym polega, ze za 10 tysięcy kupuje się szajs, po to by mieć radochę wpakowania w to następnych 10 tysięcy na poprawki?

Gość StaryM

(Konto usunięte)

A wzmacniacz za nieco ponad 70tys zł widział z buczącym trafem?

A ja widziałem, słyszałem i zaradzałem... ;D

Nie, nie widziałem.

Ale nasz główny narodowy grafoman - nie, nie mam na myśli Pacuły - czyli Henryk Sienkiewicz napisał: "Głupoty ludzkiej nie należy brać w rachubę, albowiem jest nieskończona". Zatem zakładam, że ktoś mógł taki wzmacniacz kupić.

Ergo wyznacznikiem hajendu jest tylko i wyłącznie cena. ;)

Wzmacniacz ładny, dobrej marki, ...

Widziałem (grzebałem w) więcej takich wyższopółkowych sprzętów.

 

Elementy jak standardowe choć zazwyczaj na zamówienie. Takie trafa w ładnych puszkach, zalane ze wspaniałym złotym logo... Po rozebraniu (uszkodzonego) okazywało się to taka samą tandetą jak trafa toroidalne do zasilania halogenów dużej mocy.

Elektrolity zazwyczaj większe od standardowych o tych samych parametrach. Oczywiście również "przepakowane" w ładne cylindry ze stosownym logo...

 

Na płycie to już żadnych cudów; dwie garście elementów za kilkaset zł. Aplikacja elementów zgodnie z notą katalogową producenta... Bywają uproszczenia (!) takiego podstawowego zaaplikowania; widocznie firmowemu projektantowi niektóre elementy wydały się rozrzutnymi fanaberiami...

Już nie wspominam o dokładnie takich samych płytach wsadzanych w urządzenia o cenie $200 i $2000. Znacie to.

 

Ładna obudowa i to wszystko...

 

Oczywiście są urządzenia budzące szacunek nawet przy bliższym przyjrzeniu się...

Ale za naprawę takiego Hienda to i zapłata powinna być solenna, przecież dobry dźwięk musi kosztować!

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Do znajomego mechanika przyholowali samochód, całkiem niestary i nowoczesny. Okazało się, że padł tzw. komputer. Właściciel prawie w płacz, bo on niedawno to auto kupił, a taki komputer to 5 tysięcy. Co robić. Jedyna rada to szukać na szrotach, bo może się dostanie dobry z jakiegoś powypadkowego truchła. Ale ktoś tam rzucił adres takiego domowego "naprawiacza", złotej rączki, co to różne rzeczy robi.

Okazało się, że gość ten "komputer" naprawił i wziął 50 złotych. ;)

I to jest sprawiedliwe?

 

Nie wiem jak, ale podałeś prawie mój przypadek sprzed lat...

 

Ten sam chłopak (złota rączka) będzie potrzebował za jakiś czas wymiany kolanka pod wanną... I przypadkowo ten gościu od samochodu okaże się, że jest hydraulikiem i wymieni mu to kolanko i skasuje za godzinę pracy ponad 500zł...

Wiesz co Jacku.

Chciwość też.

 

Ale jest coś takiego jak wyalienowanie (ekonomiczne), przyzwolenie na to,...

 

Ot wszelkiej maści adwokaci, notariusze, komornicy, lekarze (ci prywatni;), hydraulicy...

 

A swoja drogą, wiecie ile pracy jest związanych z naprawą jakiegoś porządnego klocka?

ciekawa mysl. chyba tak jest. system idealny to koszmarny sen "audiofila" i producentow. audiofil musi miec wszystko lepiej grajace od innych, a producent robic na tym kase.

wyobrazcie sobie, ze pojawia sie taki idealny system. rosnie jego produkcja do skali masowej, ceny spadaja...

i jak myslicie co bedzie? "audiofile" uslysza jak zle to gra, i wroca do swoich CD, a ci najbardziej slyszacy do winili i lamp.

 

O takową utopie zahaczają systemy/monitory aktywne, gdzie elektronika jest ścisłe dobrana pod konkretne - indywidualne przetworniki, a wszystko to ku neutralnemu brzmieniu, bez wyimaginowanych preferencji. Niestety każdy tutaj sobie sam wyznacza kierunek neutralności, coś tam zmieni i zaraz rozpływa się na forach nad dźwiękiem, który uważa powtórzę "Uważa" za przezroczysty, bo tak i już. Brak obowiązujących szlaków którymi należy podążać, aby mieć to co zaplanował sobie kompozytor gdzieś tam w studiu, powoduje czystą samowolkę. Videofilia na ten przykład poszła o krok dalej, są przyjęte standardy którym hobbysta (czytaj audiofil) musi podołać, niema zmiłuj się. Oczywiście tak jak w audio, wielu lubi "ślepo" wpasować dźwięk w indywidualne potrzeby (odpowiednik lamp jak i inne poprawiacze czy pogarszacze), ustawiają obraz w TV jak im się podoba - niestety takimi praktykami 95% odbiorników odbiega znacznie od ideału (pozostałe 5% to tryb THX choćby w plazmach, czego odpowiednikiem w audio są podzespoły aktywne - czyli nisza).

 

Reżyser tak samo jak muzyk, ma wizję swojego dzieła, w postprodukcji dostosowuje obraz aby pokrywało się to z jego wyobrażeniem. Jak film mam być brudny, surowy to taki do jasnej cholery ma być, a nie kolorowy o pastelowych odcieniach, czy zimny (standard u TV), który sobie ustawi Kowalski w domciu - dokładnie ta sama zasada tyczy się audio.

 

Skąd jeden z drugim wie jak powinien brzmieć album? Bo słyszał go na drogim sprzęcie, który nigdy nie był ze sobą sparowany, opomiarowany? No tak cena jest tutaj wyznacznikiem, mamy hajendowe Sonus Faber czy B&W - ale każdy gra zupełnie inaczej (dzień a noc), oczywiście oba to szczyt przezroczystości i nie nachalności. Audio sfera to dziedzina w której można wszystko wcisnąć, tym niby inteligentnym odbiorcom, przecie z Video miało być podobnie, niestety szarzy ludzie (nie dorastają audio sknerom do pięt) nie dali się nabrać na lepszą czerń z droższych kabli Hdmi. Z blu-ray podobnie, dziwie się osobą które kupują drogie Oppo nie dla toru audio, czy dobrego skalera dedykowanego dla płyt DVD, ale obrazu HD gdzie różnicy względem tańszych pudełek podczas oglądania brak - mamy jedynie prestige na forach.

Wiesz co Jacku.

Chciwość też.

 

Ale jest coś takiego jak wyalienowanie (ekonomiczne), przyzwolenie na to,...

 

Ot wszelkiej maści adwokaci, notariusze, komornicy, lekarze (ci prywatni;), hydraulicy...

 

A swoja drogą, wiecie ile pracy jest związanych z naprawą jakiegoś porządnego klocka?

j

Ja wiem. Pracowałem jakiś czas w serwisie RTV - Sony/Pioneer, ale to było w ubiegłym wieku.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.