Skocz do zawartości
IGNORED

Wasz ulubiony Bond- aktor?


sterreydon

Rekomendowane odpowiedzi

Ja jestem współcześniejszy ... za naturalność punkt ma ode mnie Daniel Craig. On i filmy z nim.

... żeby był jakiś porządek i sens tego wszystkiego nieznanego i tajemniczego, stworzył człowiek bogów, osadził ich w miejscach niedostępnych i ich mocom oddał swój los ...

Roger Moore i Sean Connery oczywiscie.Timothy Dalton tez był niezły.Craig raczej pasuje do roli Terminatora T-1000 i powinien zastapić Patricka w tej roli,zresztą Bondy po Daltonie to pomyje i nie mam ich w swojej kolekcji i nie bede miał,nie byłem nawet w kinie,ogladałem je z piratów,bo tyle te teledyski są warte.

Bond zawsze był facetem z klasą, a nie zwykłym napierdala***em jak Craig. Niestety, Daniel Craig to dla mnie najgorsze wcielenie Bonda. Filmy z Bondem cenię za to że były kawałkiem na prawdę solidnego kina. Zawsze była wciągająca akcja z odrobiną humoru. Craig ma klasę stutonowej ciężarówki i poczucie humoru terminatora. Mój ranking Bondów wygląda tak: ex equo Connery i Moore (nie umiem wybrać, którego postawić wyżej), Brosnan, Dalton, Lazenby, Craig. Może lepiej byłoby gdyby nie powstały filmy z Craigiem, bo one tylko psują to co zostało wypracowane przez te wszystkie lata.

Serio? Facetem z klasą? No ja bym powiedział, że nałogowym macaczem bobrów traktującym wszystko z waginą jedynie instrumentalnie. Jeżeli to jest wyznacznik czyjejś klasy to... no cóż. Mogę zrozumieć taką opinię w ustach gospodyni domowej niedobzykanej ale naprawdę, nie przesadzajmy. Per analogiam: to, że ktoś przeakcentowuje ę i ą i wie jak zjeść bezę nie czyni z niego gościa z klasą. Czas wymoczków - bzykaczy - agentów w kinie po prostu minął. Podobnie jak minął czas Rudolfa Valentino. Zresztą słowo agent wyjątkowo ciężko mi przez klawiaturę przechodzi w kontekście tej postaci. Widziałem wszystkie stare Bondy z okazji reedycji na bluray. Słabe to, nudne i powtarzalne. Zestarzały się do tego stopnia, że stanowią parodię samych siebie. Takie pulp movies. I to cały dorobek jaki został wypracowany przez te wszystkie lata. Nie ma czego żałować moim zdaniem. Od bajeczek to jest Disney, Panowie.

Piotrek_PP

 

Popełniasz podstawowy błąd bo odbierasz Bonda wprost,dosłownie.A to są filmy robione z przymróżeniem oka,humorem.Te dialogi,gadżety to perełki humoru( oczywiście w tych starych bondach).Od Brosnana Bond zrobił się poważny niczym Terminator.

Ze "starych" Bondów wolałem Moora niż Connerego. Z kolei Craig naprawdę nie jest zły, aczkolwiek jego "naturalizm" zaczyna mi się już przejadać. Wolałbym lekki skręt w stronę starych klimatów i tu pasowałby mi niejaki Clooney. Dodałby trochę uroku, bondowskiej elegancji, ale i luzu, szelmostwa, dystansu. Tak mi się przynajmniej wydaje.

  • 2 tygodnie później...
  • 5 tygodni później...

W ramach nudy w pracy poczytalem sobie Flamingowe ksiazki o Bondzie i jesli chodzi o bohatera to wedle oryginalu powinien byc wysoki przystojniacha. Stad raczej Moore/Brosnan niz Craig (aczkolwiek trzeba wziac poprawke na inne kanony urody kiedys i teraz). Natomiast po ostatnim maratonie Bond-filmow chyle czapke przed tworcami Casino Royale - rzeczywiscie byl blisko oryginalu (odstepstwa to glownie uwspolczesnienie).

Wg Flaminga Bond to nie jest super-hero, wyposazony w nowinki techniczne i dokonujacy cudow.

Moore'owe i Brosnanowe (nie wszystkie) lubie za angielski humor scenariusza/dowcip, no i aparycje.

Conner'owe i Craigowe za wiernosc ksiazkom.

Dalton - no coz to nie byly perelki scenariuszowe (chyba tylko Moonraker byl gorszy MZ).

  • 2 tygodnie później...

Timothy Dalton.

Za wspaniałe oddanie zmęczonego, zblazowanego, wiecznie skacowanego po tych wszystkich "wstrząśniętych" drinkach a jednocześnie pełnego angielskiego humoru człowieka.

  • 1 miesiąc później...

Nie przepadam za Bondami, choć jak się zastanowić to widziałem chyba wszystkie (chociaż sam w to nie mogę uwierzyć).

 

Zdecydowanie stawiam na Daniela Craiga za przełamanie archetypu Bonda jako wysokiego, nieco sztywnego Anglika o nienagannych manierach.

Do tego facet ma fizjonomię, która bardziej pasowałaby do esbeka, a nie do najlepszego agenta Jej Królewskiej Mości, a kobiety i tak go kochają:).

Pamiętam jak obejrzałem kiedyś niezłą gangsterską opowieść Droga do Zatracenia z świetnie grającym Craigiem w jednej z ról i zachodziłem w głowę, skąd oni wytrzasnęli tego faceta po przejściach.

Jak kilka lat później usłyszałem, że ma zagrać Bonda to byłem przekonany, że mamy 1 kwietnia.

A starzy fani serii nie byli w stanie tego przeżyć i rozpoczęli internetową nagonkę na aktora, nawet co poniektórzy zakładali "hejterskie" anty-fanowskie strony aktora i za wszelką cenę domagali się powrotu Brosnana.

 

PS

Najlepszy dialog w historii Bonda. ( z Casino Royale)

- Wódkę z martini

- Wstrząśnięta czy zmieszana?

- Mam to w dupie.

  • 3 tygodnie później...

Serio? Facetem z klasą? No ja bym powiedział, że nałogowym macaczem bobrów traktującym wszystko z waginą jedynie instrumentalnie. Jeżeli to jest wyznacznik czyjejś klasy to... no cóż. Mogę zrozumieć taką opinię w ustach gospodyni domowej niedobzykanej ale naprawdę, nie przesadzajmy. Per analogiam: to, że ktoś przeakcentowuje ę i ą i wie jak zjeść bezę nie czyni z niego gościa z klasą. Czas wymoczków - bzykaczy - agentów w kinie po prostu minął. Podobnie jak minął czas Rudolfa Valentino. Zresztą słowo agent wyjątkowo ciężko mi przez klawiaturę przechodzi w kontekście tej postaci. Widziałem wszystkie stare Bondy z okazji reedycji na bluray. Słabe to, nudne i powtarzalne. Zestarzały się do tego stopnia, że stanowią parodię samych siebie. Takie pulp movies. I to cały dorobek jaki został wypracowany przez te wszystkie lata. Nie ma czego żałować moim zdaniem. Od bajeczek to jest Disney, Panowie.

Feminista się znalazł!

  • 2 tygodnie później...

Bond zawsze był facetem z klasą, a nie zwykłym napierdala***em jak Craig. Niestety, Daniel Craig to dla mnie najgorsze wcielenie Bonda. Filmy z Bondem cenię za to że były kawałkiem na prawdę solidnego kina. Zawsze była wciągająca akcja z odrobiną humoru. Craig ma klasę stutonowej ciężarówki i poczucie humoru terminatora. Mój ranking Bondów wygląda tak: ex equo Connery i Moore (nie umiem wybrać, którego postawić wyżej), Brosnan, Dalton, Lazenby, Craig. Może lepiej byłoby gdyby nie powstały filmy z Craigiem, bo one tylko psują to co zostało wypracowane przez te wszystkie lata.

+1

 

 

PS

Najlepszy dialog w historii Bonda. ( z Casino Royale)

- Wódkę z martini

- Wstrząśnięta czy zmieszana?

- Mam to w dupie.

Co w tym dobrego?

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.