Audio Academy, jest Polską firmą założoną w 2001 roku. Jako manufaktura tworząca kolumny (początkowo hobbistycznie) funkcjonuje od połowy lat dziewięćdziesiątych.
Od tego czasu przeszła długą drogę, od produktu garażowego do pełnoprawnej marki: z własnym dystrybutorem, całkowitą powtarzalnością produktu, ładnie wykonanymi obudowami dostępnymi w kilku wariantach wykończenia, no i oczywiście z firmowym brzmieniem, czyli charakterystyką strojenia spójną we wszystkich kolumnach.
Kolumny 9th Moon są najnowszym modelem Audio Academy, w momencie pisania tego tekstu, nie ma ich nawet jeszcze na stronie producenta. Cieszy mnie fakt, że jako jeden z pierwszych mam możliwość przetestowania tego produktu.
9th Moon jest kolumną podłogową przeznaczoną do małych i średnich pomieszczeń 15 m do 25 m. Układ dwudrożny z bass reflexem, 17 cm głośnik nisko-średnio tonowy (najprawdopodobniej Visaton W170), oraz aluminiowy głośnik wysokotonowy (zakładam, że to SEAS 27) - jest to solidna średnia półka, jeśli chodzi o jakość samych przetworników.
Wykonanie obudowy — jak na ten segment — zrobione na piątkę. Bardzo ładny naturalny fornir, poszczególne liście forniru idealnie do siebie spasowane. Lakier położony równo, bez żadnych zacieków, cienka warstwa nie maskuje naturalnej struktury drewna. Frezy precyzyjnie wykonane, bez szpar przy głośnikach. Wymyślna maskownica, mocowana na magnesach neodymowych, zasłania same głośniki. Przetwornik wysokotonowy oryginalnie chroniony jest przez metalową siateczkę, ale dodatkowo możemy nałożyć na niego małą maskownicę.
Z tyłu znajdziemy otwór bass reflex oraz przyzwoitej jakości gniazda głośnikowe. W komplecie zestaw kolców, które wkręcimy w nagwintowane, metalowe tuleje znajdujące się pod spodem obudowy. Dyskretne logo u dołu prostej i eleganckiej bryły. Design surowy, prosty, niepretensjonalny – w mój gust trafił. Pasować będą zarówno do nowoczesnego wystroju, jak i nieco bardziej klasycznego.
Brzmienie nowych kolumn Audio Academy – nie zaskakuje. To typowe dla tej marki granie, z dużą ilością informacji, pozwalających wgłębić się w nagranie, wyłapać detale i znajdujące się w tle informacje – dobrze oddaje to slogan firmy „see the sound”.
Nie ma mowy o ciepłym czy misowatym dźwięku, producent dążył do neutralności i w dużym stopniu mu się to udało uzyskać, choć trzeba jasno sobie powiedzieć, że kolumny wymagają wzmacniacza o określonej specyfikacji brzmieniowej, by stworzyć rzetelny dźwięk.
Tak więc jeśli chodzi o wysokie tony, dużo się tu dzieje, ale nie uświadczymy wyostrzeń czy sybilantów. Góra jest dźwięczna, dźwięki odseparowane i czytelne, budowa sceny na dobrym poziomie. Średnica jest równa, o neutralnej barwie, ładnie zszyte są z sobą głośniki – widać, że producent spędził trochę czasu nad zwrotnicą i pomiarami. To, czego mi brakuje, to lekkiego nasycenia tego pasma – przynajmniej jak na mój gust, można by troszkę podkoloryzować zakres średnich tonów– nawet kosztem neutralności. Dolne rejestry są konturowe i z całkiem dobrą szybkością, jednak o bardzo małej masie. Tutaj dochodzimy do największej bolączki tych kolumn – basu po prostu jest za mało. Jest on dobrej jakości, ale nawet w 15m pomieszczeniu, można odczuwać niedosyt.
Rozwiązanie tego problemu znalazł dystrybutor tych kolumn w Polsce - Q21. Proponują, by łączyć je ze wzmacniaczem Haiku Audio opartego o lampę 6550 – z którym ponoć świetnie się zgrywają. Jest to połączenie proponowane zarówno przez producenta, jak i dystrybutora. Poprosiłem więc by do testów razem z kolumnami, użyczyć mi wyżej wspomniany wzmacniacz (na dniach opublikuję oddzielny opis rzeczonego Haiku).
Po spięciu z tym wzmacniaczem mogę śmiało podpisać się pod opinią, że to trafiony duet.
Nagle doskwierające najmocniej bolączki tych kolumn znikają. Ilość basu wprawdzie nie powala, ale pojawia się go znacznie większa ilość i nie można powiedzieć, by bardzo doskwierał jego brak. Początkowo obawiałem się, że wzmacniacz z obszernym basem, doprowadzi do zbytniego poluźnienia i wzbudzania się dolnych rejestrów, ale nic takiego się nie stało. Bas nabrał sprężystości, masy i ilości, a nadal pozostał całkiem szybki i punktowy. Zero buczenia. Kolejna poprawa, choć już nie tak spektakularna, to trochę lepsze nasycenie średnicy, jakie uzyskujemy po spięciu Haiku z 9th Moon.
Nadal, daleko do stereotypowego brzmienia lampy, ale można to równie dobrze uznać za wadę, jak i zaletę – kwestia gustu. Skoro producent reklamuje swój produkt jako dążący do neutralności, takie strojenie wydaje się uzasadnione i dopasowane do oczekiwań konsumentów, przyzwyczajonych do szkoły grania Audio Academy.
Zwykle w teście nie zajmuję się takimi sprawami, ale z racji tego, że mam doczynienia z małą, polską manufakturą, chce zwrócić uwagę na kilka rzeczy – które w przypadku dużych, zagranicznych marek, są oczywiste, a w przypadku naszej rodzimej produkcji już nie zawsze.
Tak więc, kolumny AA przyjeżdżają w fabrycznych kartonach, zabezpieczonych styropianami. Kolumny robione są ze stuprocentową powtarzalnością – zwrotnica w każdym modelu jest taka sama. Marka jest na rynku już dobrych kilka lat, więc przy odsprzedaży nie będzie większych problemów. Kolumny są sprzedawane w salonie audio, z dokumentem sprzedaży oraz pisemną gwarancją. Są dostępne od ręki, istnieje możliwość wypożyczania do odsłuchów. Mówiąc wprost, zakup odbywa się w cywilizowany sposób.
Podsumowując, 9th Moon to ciekawy produkt. Wykonanie jest na bardzo wysokim poziomie, zadbano o detale, takie jak kolce, maskownice itd.
Kolumna gra w sposób, w jaki przyzwyczaiło nas Audio Academy, czyli dźwięk detaliczny z dużą ilością informacji, neutralną średnicą i małym, ale za to szybkim i punktowym basem.
W żadnym aspekcie dźwięku kolumna ta nie jest wybitna — ale też nie ma co się oszukiwać, w tej kategorii cenowej nie znajdziemy takiej kolumny. Z drugiej strony nie można też powiedzieć, by w którymś z aspektów była wyjątkowo słaba – każdy aspekt trzyma raczej równy poziom, pod warunkiem, że odpowiednio dobraliśmy wzmacniacz, szczególnie pod kątem basu. Trudno pominąć fakt, że wybredność w stosunku do wyboru wzmacniacza zaletą nie jest – w przyszłości, przy ewentualnej zmianie wzmacniacza lub kolumn mogą pojawiać się kłopoty z dopasowaniem innego produktu. Uczciwie trzeba przyznać, że 9th Moon nie jest jedyną na świecie kapryśną kolumną.
Co do aspektu cenowego, kolumny te wycenione mają być na 7500 zł. Znając realia prowadzenia firmy w naszym kraju i kosztów z tego wynikających, faktu, że produkt ten kupujemy w salonie audio, a nie z bagażnika poloneza na targu, mamy gwarancję, fakturę, powtarzalny produkt itd. Łatwo wyliczyć, że cena musi być na takim poziomie i dużo niżej zejść się nie da.
Jakby na to nie patrzeć, jest produkt entry level, a dla przeciętnego zjadacza chleba, nawet taka kwota, na pierwsze poważne głośniki to wcale nie tak mało…
Zwłaszcza że wybór w przedziale cenowym 5-7,5tyś jest spory. Szczególnie wśród większych firm, które fabryki przeniosły do Azji, a skalą produkcji są w stanie uzyskać niski koszt jednostkowy i mogą zaoferować ciekawy produkt w niskiej cenie.
Czasy, kiedy wybór polskiej manufaktury podyktowany był niską ceną, już bezpowrotnie minął. Obecnie trzeba się liczyć z tym, że za produkt stworzony u nas w kraju po prostu trzeba zapłacić trochę więcej. Cieszymy się, że nie musimy pracować za miskę ryżu, musimy więc zaakceptować to, że owoce naszej pracy, również nie są najtańsze na rynku.
Na pewno docenić należy fakt, że z kilkunastu działających przed laty manufaktur, Audio Academy, jest jedyną która działa nieprzerwanie, wypracowała model powtarzalnej produkcji, z racji ciekawego produktu i uczciwej sprzedaży nawiązała stałą współpracę z dystrybutorem. Oczywiście, to wszystko nie stałoby się, gdyby produkt nie miał solidnej wartości muzycznej.
Polecam posłuchać, a sam z zaciekawieniem czekam na kolejne produkty Audio Academy, o których wiem, że wkrótce mają powstać.
---------------------
Dystrybucja: Q21, przewidywana cena 7500 (za parę)
Za dostarczenie do testów, dziękujemy firmie Q21 www.q21.pl