Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Tonsil sd 426

Słuchawki Tonsil SD-426, czyli cudze chwalicie – swego nie znacie.   Informacje producenta:   Impedancja znamionowa: 600 Ohm Znamionowe napięcie przy 94 dB ciśnienia akustycznego: 0,42 V Znamionowa moc maksymalna: 100 mW Znamionowe maksymalne napięcie sinusoidalne: 7,75 V Znamionowy zakres częstotliwości pracy: 10 – 25 000 Hz Znamionowe ciśnienie akustyczne przy 1 mW i 500 Hz: 96 dB Znamionowa siła docisku: 4,5 N Masa z kablem: 0,34 kg Masa bez kabla: 0,29 kg   W konstrukcji słuchawek zastosowano szereg nowoczesnych rozwiązań technicznych podnoszących jakość odtwarzanego dźwięku jak i walory użytkowe. 1. Zastosowano wielkopowierzchniowy przetwornik dynamiczny z bardzo lekkim układem drgającym złożonym z super cienkiej membrany i cewki drgającej wykonanej z drutu aluminiowego. 2. Zastosowano obwód magnetyczny z wysokoenergetycznym magnesem pierścieniowym opartym na stopach neodymu, żelaza i boru. 3. W celu podniesienia komfortu odsłuchu zastosowano miękkie poduszki wokółuszne pokryte welurem.   Cena 198zł.   Pierwsze wrażenia   Kupiłem te słuchawki „zainspirowany” (niestety) wiadomościami o upadłości fabryki Tonsila we Wrześni – dodatkowo, czytałem na różnych forach (Audiostereo) zdecydowanie pochlebne o nich opinie (kiedyś miałem nawet jakieś słuchawki Tonsila, ale nie pamiętam, niestety, jaki to był model)   Pierwsze wrażenie po otwarciu kartonu ze słuchawkami, który wygląda bardzo tanio i nieestetycznie, nie jest najlepsze – wyglądają jak skrzyżowanie słuchawek używanych w czołgu z Grado SR-60 i SR-80 i starych modeli AKG, czyli właściwie nienajgorzej, bo oldskulowo (choć Grado SR-60 i 80 nie są jakimiś „master of elegance” i Tonsile przy nich to prawdziwe piękności) A poważnie mówiąc ich wygląd i budowa jest całkowicie akceptowalna. Samo opakowanie słuchawek (karton z przezroczystym plastikowym „okienkiem”) wygląda bardzo tanio i nieestetycznie. Plastik nie jest najwyższej jakości, ale solidny i zdaje się, że dość trwały. Metalowy pałąk miło rozciąga się na głowie, skórzana (?) opaska łagodnie i miękko leży na głowie – nie uciska. Pady duże (spokojnie zmieszczą nawet duże uszy) wyściełane miłym w dotyku czarnym welurem – naprawdę, spora niespodzianka pod względem jakości i wygody, bo nawet kilkugodzinne odsłuchy nie męczą fizycznie głowy ani uszu. Muszle są wykonane z twardego tworzywa sztucznego - nieco chropowatego. Pomiędzy muszlami a welurem padów znajduje się metalowa wstawka – zdaje się, że aluminiowa, która dodaje Tonsilom nieco elegancji. Słuchawki są lekkie – 290 gram. Kabel ma 2,5 metra, a zakończony jest pancernym wtykiem typu duży Jack jak żywcem wyjętym z lat 70 – tych.   Komfort   Słuchawki bardzo dobrze „układają się” na głowie i uszach. Zaskakująco dobrze – bo ich wygląd niezbyt dobrze tę wygodę sygnalizuje. Welur, którym są pokryte pady jest wysokiej jakości i wcale nie ustępuje temu, który występuje w Sennheiserach HD650 (no, może odrobinę gorszy). Słucham dziś na Tonsilach już ok. 5 h – i nie odczuwam żadnego zmęczenia: ani ucisku, ani uczucia gniecenia – one są nawet wygodniejsze niż Sennheiser HD650!!! Fostex T-7 to również moi liderzy wygody, ale i one tu ustępują miejsca SD-426!   Zestaw testowy   Rotel RCD-06 + Musical Fidelity X-DAC + Musical Fidelity X-Can V3 (zestaw główny) iPod nano 4 gen (wersja USA) Rotel RC-03 Yamaha RX-V650 Yamaha Piano Craft E810   Płyty: Ida Sand “Meet Me Around Midnigt” ACT, Laura Lopez Castro “Inventian El Ser Feliz” Sony BMG, Nicole Willis and The Soul Investigators “Keep Reachin’ Up” Lita, U2 “No Line On The Horizon” Universal – Island Records, Leonard Cohen “Live in London” Columbia-Sony Music, Lars Danielson “Tarantella” ACT, Włodek Pawlik “Grand Piano” Arms Records i inne.   Dźwięk   Po pierwszym założeniu Tonsili SD-426 na uszy i po nastawieniu płyty CD – sensacja i całkowite zaskoczenie! Nie wierzyłem własnym uszom, że takie z lekka wizualnie toporne słuchawki potrafią tak zagrać! Niewiarygodnie dojrzały dźwięk bliski Sennheiser HD650 i HD595. Właściwie HD650 odróżnia się od SD-426 jedynie większą subtelnością dźwięku, lepszą przestrzennością i głębszym basem o lepszej kontroli. Co do HD595 i SD-426 to mogę napisać, że są równocenne jeśli chodzi o dźwięk, bo jakość wykonania leży tu po stronie Sennheisera.   Dźwięk odbieram jako bardzo bezpośredni o dużej dynamice, czysty i przejrzysty, o dobrym jakościowo basie (żadnej „kluchy”), świetnej średnicy – kapitalne wokale (bardzo dobrze i namacalnie odwzorowywane), struny gitar zgradientowane, fortepian o odpowiedniej strukturze i detalach (do niczego nie można mieć tu zastrzeżeń) . Perkusja i instrumenty perkusyjne grają całym ich zróżnicowaniem. Kiedy trzeba jest cicho i łagodnie, ale gdy perkusista mocniej naciśnie stopę to jest ten właściwy sound bez żadnego kompromisu – głośno i wyraźnie to słychać „w głowie”. Pełna dyscyplina dźwięku i kontrola. Impact i attack – blisko wzorcowości. SD-426 mają kapitalne wypełnienie („mięso”), czuć jakąś dobrą moc z ich głośników, a nawet pewną szlachetność, dobre tempo, dużą i poukładaną przestrzeń (co prawda HD650 mają ją głębszą i szerszą, ale w Tonsilach jest więcej niż poprawna, HD595 mają nieco inną przestrzeń, mniej holograficzną niż HD650, ale Tonsile tu – zdaje się – jednak mają lekką przewagę nad HD595). Przyjemność ze słuchania muzyki oceniam na celująco. Nic nie buczy, nie sybilizuje, nie sprzęga, nie rozmywa się, nie ginie, basy nie robią jakiegoś nienaturalnego „BUM BUM BUM” (jak np. w CAL!, gdzie słychać bas, którego naprawdę to nie ma w nagraniu i „zalewa” inne dźwięki). Minusem jest brak takiej wnikliwej analityczności, którą posiadają HD650, choć posiadacze wyższych modeli Grado tu mogą jeszcze więcej powiedzieć  Z drugiej strony ten brak zbytniej analizy jest pozytywem przy niektórych np. rockowych nagraniach i tych innych gorzej zrealizowanych. Góra mniej szczegółowa niż w HD650, a nawet w Grado SR-60.   Najlepsze doznania dźwiękowe dostarczył zestaw ze wzmacniaczem słuchawkowym – dźwięk był bardzo „pełny” i nasycony o doskonałej dynamice. Inne „dziurki” zapewniały poprawny dźwięk, ale już bez rozmachu. Z iPodem – niespodzianka, bo pomimo dość dużej impedancji 600 Ohm dźwięk był przyjemny i lekki. Z drugiej strony iPod nie był źródłem, nad którym szczególnie długo „pracowałem”. Wymagane są dodatkowe odsłuchy dla potwierdzenia tej tezy.     Konkluzja   Te (dla niektórych) z pozoru nieciekawe słuchawki oferują bardzo wyrównany i dojrzały dźwięk – pełny i dynamiczny o dużej przestrzeni i swobodzie przekazu. Dźwięk bliski hi-endu lub jej granicy. Komfort użytkowania wzorcowy – bardzo dobrze słuchawki leżą na głowie i uszach – nawet wielogodzinne odsłuchy nie męczą. Całość swego potencjału objawią dopiero w połączeniu ze wzmacniaczem słuchawkowym. Polski produkt w cenie do 200zł!   Ponadprzeciętne słuchawki równe innym do granicy co najmniej1000zł! Deklasujące wręcz AKG K530, CAL!, Sennheisery HD555. Można je dźwiękowo zrównać z HD595, ale jedne i drugie to bardzo dobre (a nawet gdzieniegdzie równocenne słuchawki). Grado SR-60 wygrało w nagraniach klasycznych (symfonicznych), a Fostex T-7 miały przewagę w odtwarzaniu na iPodzie i w nagraniach stricte fortepianowych.   Oczywiście, powyższe są moimi subiektywnymi odczuciami i niekoniecznie inni mogą/muszą mieć podobne zdanie i obserwacje.   PS.Wczoraj kupiłem drugi egzemplarz SD-426 – dla potomności...


Tannoy FUSION 1

Bardzo ciekawa góra i średnica oraz sprężysty średni dół - naprawdę, przy odpowiednim ustawieniu względem ścian tylnych i bocznych pomieszczenia i na odpowiedniej wysokości względem uszu słuchacza - te budżetowe maleństwa pokażą sporo detali. W porównaniu z jakimś "tuningowanym" ;p Psedudo-Altusem na głośnikach Alphard (których oczywiście nie posiadam, ale które dane mi było słyszeć w różnych "adaptacjach") - te monitorki to czysty High - End (hehe). Nawet przy tak małych rozmiarach woofera bas jest czytelny, precyzyjny i wystarczająco SŁYSZALNY. Wiadomo, że nie w najniższych rejestrach (bo to raczej nieosiągalne przy tych rozmiarach) lecz osobiście jestem w 200% zadowolony, nie przepadam za Subami. Dla mnie rewela. Polecam każdemu kto szuka małych monitorów do odsłuchu w niewielkich pomieszczeniach, a komu bardziej zależy na brzmieniu niż wyglądzie.


Logitech Logitech Squeezebox Classic

Od ponad roku użytkuję Squeezebox Classic + Genesis Digital Lens + QNAP TS-109 + HDD Seagate 750GB Barracuda 7200.11 SATA . Urządzenie podłączone jest przez firmowy kabel sieciowy RJ-45 , pisząc firmowy mam na myśli taki z końcówkami firmowo zarobionymi , dobrze ekranowany i do sieci Gigabit. Przyznam się ,że ani razu nie słuchałem Classica bezpośredio poprzez RCA ;-) Od razu jak go dostałem sygnał poszedł kablem cyfrowym Coaxial RCA Belkin Synapse digital interconnect, później gdy dołożyłem GDL sygnał poprowadziłem kablem optycznym Beresforda TC 3618 lub Real Cable na GDL , a z niego już cyfrowo coaxialem, wspomnianym już Belkinem wymiennie ze Stereovoxem XV2 na przetwornik CD Accuphase DP-500. Uf, to tyle kablomani ,jest to dość istotne bo na Squeezeboxie słychać wyraźnie różnice nawet na kablach optycznych ! Nie miałem najmniejszych problemów z tzw. płynnością ,Squeezebox wprowadzony do sieci LAN na sztywno z własnym stałym IP ,oprogramowanie SqueezeCenter 7.3.2 postawionym na dysku sieciowym QNAPie TS-109. To wszystko idzie przez Router Linksysa WRT600n z oprogramowaniem DD-WRT v24-sp2 . W oprogramowaniu SqueezeCenter wyłączyłem regulację głośności ! Na serwerze mam tylko pliki w formacie flac i wav. Płyty CD zgrywam na laptopie programem EAC.   Squeezebox Classic jako transport spisuje się rewelacyjnie ,biorąc pod uwagę koszt ok.800zł to staje się trochę kuriozalne ;-) Dźwięk pełny , nasycony z przepiękna sceną i przestrzenią. Z flaca uzyskuje dźwięk , który w ślepym teście nie jest rozróżnialny od dźwięku CD Accuphase DP-500. To nie żart, to prawda ,mało tego znajomi audiofile ,którzy u mnie mieli okazję gościć - słuchać , a którzy nie mają zielonego pojęcia w temacie komputery, w ślepym teście na zwycięzcę wskazywali Squeezeboxa. Robiłem praktycznie każdemu, taki test ,ta sama płyta z CD i z Squeezeboxa i jednym przyciskiem na CD zmiana ;-) Jeśli komuś gra za ostro – cyfrowo to kwestia ,albo kabli ,albo uwaga źle zgrana płyta CD. Mam dwa flaci tej samej płyty CD -jeden zrobiony prze zemnie przez EAC , a drugi jest u mnie gościnnie i był zrobiony jakimś innym programem. I faktycznie ten drugi brzmi ostro – cyfrowo ! Myślę,ze na dźwięk będzie też miał wpływ CD-rom w laptopie – najlepiej mi zgrywa ten w Sony Vaio ;-) Inaczej, mam wrażenie ,ze CD-rom w Dellu dość mocno eksploatowany daje gorsze wyniki.   Dźwięk z Squeezeboxa Classic jest niesamowicie namacalny ,kolumny nie istnieją – nie ma ich, bas potężny ,dynamiczny. Mógłbym tak długo, Squeezebox Classic jest genialnym transportem, praktycznie bez wad , jedyne co mogę mu zarzucić to fakt ,ze nie czyta plików APE. Squeezebox Classic czyta- podaje sygnał tylko 44,1kHz i tutaj nasuwa się pytanie czy nie warto zainwestować w Transportera – Squeezeboxa , ale to już zdecydowanie inne pieniądze, a dźwiękowo chyba to samo ??? Gorąco polecam -to wspaniale rozwiązanie dla tych ,którzy nie bardzo mają pieniądze na drogie CD, fakt – potrzebny jest przetwornik ,ale jest ich sporo – lampowych i nie tylko w wersji DIY za niewygórowana kasę . I mamy CD za 20 – 30 000zł ;-) Dla mnie Squeezebox Classic ze swa cena ok.800zł jest jedną z najlepszych – najciekawszych zabawek audio w ogóle !!!


Logitech Squeezebox Duet

Przez pół roku byłem właścicielem dwóch zestawów Squeezebox Duet. Urządzenia użytkowane były w domowej sieci /okablowanie strukturalne, 3 switche, router z punktem dostępowym WiFi, dedykowany serwer/. Przez czas użytkowania serwer SB stał głównie na FreeNAS, ale także próbowałem Windows XP, Vista, Ubuntu 8.10, OpenFiler. Squeezebox był próbą odejścia od zwykłego PC-Audio opartego o komputer bezpośrednio podłączony do systemu audio. SB użytkowany był jako transport, podłączony do Audio Note 2 a drugim przypadku do Phoenix Lambda DAC ze stopniem lampowym. Używałem kabli cyfrowych Kimber D-60 oraz VdH Octocoupler a także przejściowo Profigold 4000.   Generalnie pod względem użytkowym SB był bezproblemowy gdy reciver użytkowany był w połączeniu kablowym, nie było problemów z konfiguracją, znajdowaniem urządzenia w sieci jego sterowaniem. W przypadku użycia recivera w sieci radiowej, potrafił on płatać figle i nie zawsze znajdował sieć a czasami rwał sygnał. Bardzo dobrze sprawuje się pilot z wbudowanym ekranem, który pozwalał na początku dość szybko odnaleźć szukaną płytę. Prawdę mówiąc tą część Dueta najbardziej polubiłem. Nie mniej w moim przypadku po dodaniu do bazy SB prawie 3000 moich płyt nie było już tak różowo.     Co do dźwięku. Tekst poniżej dotyczy SB użytkowanego z zewnętrznym DAC-em. W bezpośrednim porównaniu z dedykowanym do audio komputerem z kartą RME na pokładzie, dźwięk był nieco przeostrzony, ze śladem metalicznego nalotu, nieco nachalny w odbiorze. Był on trochę płaski i wyczuwalne było pewne odchudzenie brzmienia pozbawiające muzykę wielu znanych mi wybrzmień. Stereofonia w tym porównaniu też wypadała na niekorzyść SB. Za muzykalność trzy z minusem. Nie mniej na plus SB zapisać należy dobrą rozdzielczość i szczegółowość, dobrą kontrolę basu i niezłe przekazanie rytmu. Wadą, jak dla mnie, był zaszyty upsampling do 48kHz, o którym producent ani nikt z recenzentów nie raczył nawet wspomnieć. Tak więc sygnał z 44,1kHz był konwertowany na 48 kHz, bez wiedzy użytkownika i bez możliwości wyłączenia tej funkcji. Na moje pytanie w tym zakresie dział wsparcia w centrali Logitecha wzruszył jedynie ramionami i do dzisiaj nie potrafił dać jakiejkolwiek sensownej odpowiedzi. Jak dla mnie SB Duet to wielkie rozczarowanie.


Creative Gigaworks T20

Głośniczki kupione jako sposób na poprawę dźwięku z "Boomboxa" w tymczasowym mieszkaniu - udało się brzmiał dużo lepiej - mniej płasko, więcej dynamiki (w porównaniu do oryginalnych). Potem próbowałem z komputerem (do muzyki przy małej głośności całkiem przyjemnie, w grach za mało basu), i podłączone do TV (tragedia). Ostatecznie zostały w kuchni z tunerem radiowym Hitachi. I tu odnalazły swoje miejsce na ziemi. Wprost doskonale nadają się do stania na lodówce i odtwarzanie Trójki;). Bardzo wyraźne audycje, przyjemnie słychać piosenki. Głośność wystarczająca, żeby przekrzyczeć wyciąg i wrzący olej. Ogólnie swietne głośniki do słuchania radia i odtwarzania muzyki jako uprzyjemniacza prac. Biją na głowę inne zestawy 2.0, 2.1 creative i Logitech. Używam ich codziennie od ponad rok, jak się zepsują z pewnością wstawię takie same:).


Acoustic Solutions AV80II

Solidnie wykonanie jak na bardo budżetową kolumnę podłogową, są tu dwa głośniki (membrana-15 cm średnicy) i tweeter..., skrzynia z tyłu posiada bassrefleks (śr. 65mm), moc 130Watt (maksymalna, krótkotrwała 190Watt), 8 ohm...ostatnio przyglądam się produkta tej firmu i jestem mile zaskoczony... solidnie i tanio... oczywiście to nie jest sprzęt audiofilski, ale świetny na początek przygody z audio...


Sennheiser HD-600

Zgadza się, że 600tki to sprzęt legendarny. Zgadza się ze to sprzęt flagowy i wyjątkowy. Zgadza się ze jest to HighEnd. Różnica miedzy moimi dobrymi przecież 555tkami jest duża. Może nie przepaść, ale 2-3 klasy wyżej.   555 sa jak najbardziej prawidłowe. Świetna scena, góra, bas i źródła pozorne. Przestrzeń Sali gimnastycznej jak na słuchawki i dźwięk dochodzący z miejsc z których fizycznie nie powinien.   600tki maja to wszystko. Przestrzeń zbliżona do 555tek, ale widać że nie postawiono tu na oszukiwanie nadmierną przestrzennością by słuchacz zapomniał, że ma słuchawki. Nie. Słuchawki są słuchawkami i pewnie dopiero elektrostatyk zmienią je w głośniki nauszne.   Ale… klasa samego dźwięku 3 klasy wyżej od 555tek. Bas tak niski, ciemny, długi i szybko się kończący i bezproblemowy, szczegółowy i pulsujący ze aż miło. Góra jeszcze trochę ostra (bo piszą ze ok. 150h muszą pograć) (Placebo 'Running up that hill') ale nader szczegółowa i perliście zaokrąglona. Ale co wyróżnia 600tki wśród innych to umiejętność zaangażowania słuchacza. Maja w sobie taka jakąś nieopisana i ponadczasowa plastyczność, finezję, poezję. Wciągają bardzo w obraz, przekaz. Może dlatego ze malując ciekawy pełen barw obraz posługują się taka ilością szczegółów, ze nie sposób nie nasłuchiwać. Ilość detali i alikwotów jest tak obfita ze aż człowiek wsłuchuje się w rozmiar pokoju nagraniowego, wielkości i teksturę bębna jaki jest używany i jaki materiał został użyty do jego naciągnięcia oraz wiele innych rzeczy.   Co ciekawe jak uświadomisz sobie jakieś zagadnienie, lub gdy zadasz sobie pytanie co do jakiś detali przekazu to 600tki pozwalają Ci na nie znaleźć (usłyszeć) odpowiedź. Czy koncert studyjny, czy studio zamknięte… czy wielka sala czy salka kameralna… czy krzesła drewniane czy metalowe… czy scena ma dywan czy nie… itd. Itp… diabelnie detaliczny sprzęt.   Ciekawe jest również to, że tak wybitna ilość szczegółów nie zamordowała muzyki. Niby wszystkie sekcje są odcięte od siebie skalpelem ale nie zabija to pozytywnego wrażenia obcowania ze spójną muzyka. Wiesz dokładnie gdzie siedzą muzycy, i każdy z nich gra niesamowicie oddzielnie, ale nadal w zespole (Dexter Gordon 'The Other Side of Round Midnight' Blue Note Records). Nadal w grupie muzycznej. Niesamowite wrażenie robi również wokal. Miałem wrażenie jakby wokalista siedział bliziutko przede mną i prosto do mojego ucha śpiewał po cichu patrząc mi się w oczy… Obcowanie z artysta ma zupełnie inny wymiar niż w przypadku dobrych bądź co bądź głośników. Jesteś z artystą na scenie i on śpiewa jakby dla Ciebie… masz wrażenie ze dla Ciebie pisze zwrotki.   Ogólna spójność, i harmonia muzyki jest niesamowita… ciepło acz analityczne… przykuwa uwagę od pierwszych taktów (Norah Jones 'Come away with me' SACD). Po 30min gdy zamieniłem spowrotem na 555tki to poczułem ogromny dystans. Obojętność i brak zainteresowania. 600tki zostawiają po sobie ślad, niby słuchając ich nie jesteś w stanie powiedzieć co najbardziej Ci się w nich podoba, ale zaraz po ich zamianie na inny model już wiesz czego niegodny następca nie ma. Zaangażowanie i możliwość obcowania z muzyka na nieznanym mi do tej pory poziomie…   moje B&W 804s z McIntoshe MA6500 dają sobie w miarę radę z każdym prawie repertuarem, a zenki HD600 nie maja takiego rozmachu rozmiarowo (no bo jak), ale słuchawki dają taki koncert wewnątrz Twojej głowy, że aż nie chce się wierzyć że można być tak blisko…(Możdżer Danielson Fresco 'The Time') Wypełnienie ech, teł i szczegółów 3, 4go planu jest zupełne… bez wysiłku da się ustalić rozmiar pokoju nagraniowego. I tak jakoś grają one dla Ciebie pod Ciebie.   Trzeba jednak być cierpliwym bo potrafią ukłuć, zasyczeć chłodno. Trzeba je wygrzać. Dotrzeć. Ale pewien jestem że nawet po tym zalecanym okresie wygrzewania będą na tyle neutralne, że słabiej wydane nagrania będą potrafiły ukłuć i zmrozić metalicznością.   Ciekawe wrażenie było również w dynamicznym i analitycznym przekazie podczas minimal techno elctro (Alex Carbo, David Shokh, Marc Hule) 3d w głowie i okulary drżą od basiska… szybko, miękko, pulsacyjnie i mnóstwo oczywiście szczegółów. I każdy dźwięk brzmi inaczej, pełniej… już wiesz, co Twój pokój zgubił i co zagłuszył, rozmył. Zenki nie maja echa pomieszczenia odsłuchowego i każdy pyk, syk, zdrap czy puk jest podany na tacy wraz z jego dokładną specyfiką, teksturą i kształtem. David Shokh czy Alex Carbo robią takie rzeczy z kompem i mikserem i to w takiej jakości, że można śmiało mówić o audiofilskiej jakości techno electro minimal. Tak czy inaczej czy ktoś lubi ten gatunek muzyki czy nie 600tki spisały sie na medal. A umiejętność zagrania jazzu, wokalistyki i tak odległego techno prosi sie o uznanie. i moje na pewno ma.   Co do poważnych wad to napiszę póżniej. Jak się przyzwyczaję, jak ochłonę :)


Denon DCD 2000 AE

Denon DCD 2000 AE ro wyjątkowo solidna konmstrukcja - 13,5kg. Odporność na wibracje zapewniona. Wygląd - klasyczny; zblizony do sprzetu NAD-a. A teraz to co najważniejsze. Dźwięk wyrównany we wszystkich pasmach, bez sztucznych podbić i przebarwień - absolutna neutralność. BARDZO wiernie oddane nagrania. Badziewie nie przejdzie. Najmniej mogę powiedzieć o basie - na cóż monitory... Co można mu zarzucić? W zasadzie jedno brak jakiegoś drapieżnego zęba jak w Krellu lub też aksamitu jak u Accuphase. Ale "przyczepić" nie ma się obsolutnie do czego!!! Dla mnie jest to jeden poziom poniżej hi-endu. Dlaczego ten sprzęt jest tak niepopularny? Cena nowego - wcześniej 8900 PLN (teraz 6000 PLN). Prawie 9tys. daje do myslenia - osobiście w tej cenie kupiłbym używkę w/w firm lub innych. Inni pewnie myślą tak samo - dlatego jestem przekonany, że w Polsce sprzedano może kilkanaście sztuk tego modelu. Co innego jednak używka w cenie ok. 3 tys. Jeśli ktoś ceni sobie absolutną neutralność i wierność odtwarzania (SACD czy zwykłego CD)- to polecam z czystym sumieniem. I jeszcze dwie sprawy: 1 - układ AL 24. Generalnie podchodze do tego typu patentów z niedowierzaniem - w tym przypadku niesłusznie. Stare CD ożyły na nowo - przestała je dzielić przepaść od SACD ! Bardzo mocno dało mi to do myślenia. Jeszcze1 jeden argument za kupnem dla osób mających kolekcję klasycznych CD a nie tylko SACD. 2 - to już nie ważne dla audiofila ale taj pięknego pilota w ręku nigdy nie miałem !


Marantz PM 66 MKII KI

Wzmacniacz jest rewelacyjny w swoim przedziale cenowym. Porównywałem go bezpośrednio z chwalonym dużo droższym Denonem PMA 1500R i Marantz grał dla mnie zdecydowanie ładniej. Nie ma piskliwych wysokich tonów tak jak Denon. Średnie tony to jest główny atut tego wzmacniacza. Nie ma co porównywać go do Roksana Caspiana, którego teraz posiadam. Denon powinien się wstydzić. Bas w Denonie normalnie pierdział (brak kontroli), a tutaj może nie było ostrego, mocnego uderzeni, ale był on kontrolowany.


Amtech 408 F

Powiem tak, miałem wiele rozmaitych kolumn 5.1 w przedziałach cenowych od 1.500 do 7000zł. Z mojej wiedzy wynika, iż Amtech HTS-408F wypadają lepiej w poruwnaniu naprzykład z: -JAMO S 506, S 606, S 708 czy nawet (poruwnując samo stereo) E 680 - YAMAHA NS777 NS333 NSC444 5.0   Wiem że brzmi to dziwnie, nie mniej takie są fakty. Osobiście mam oparty system na klockach Denona amplituner 3802+DVD2800+CD1550+ właśnie Amtechy HTS-408F   W podanej konfiguracji brzmią nie gożej niż DALI CONCEPT 6 S POWER.   Amtech 408 F to kolumna znakomicie wykonana, o przepięknym designie. Kolumny efektowe (dipole) grają nad podziw dobrze. w zestawie z SUBEM-10B brzmi to nad wyraz dobrze. Jedyny problem to nabyć ten konkretny model. Zdobyłem je 2 miesiące temu wraz z subem w idealnym stanie za kwotę 1.700zł. Polowałem na nie prawie 2 lata. W końcu się udało i jestem Mega zadowolony.   DEKLASUJĄ konkurencje brzmieniem, głębią srodka, miłym i ciepłym basem, designem oraz pietyzmem wykonania.   Pozdrawiam, marecki271


Phonar Volume 2

Phonarów używam od 1,5 roku. Gram z zatkniętymi bass reflexami, gdyż kolumny sporo dmuchają. A ja mam tylko za kolumnami 40cm. Bas nie dudnił, ale było go za duzo. Myslę że 70-90 to niezbetne minimum przy otwartych portach, chyba że ktoś lubi sporo basu. I nie ma w tym nic złego, bo jest to bas wysokiej jakości. Jednak dla mnie w 18m2 było go za duzo i dlatego gram z zamkniętymi portami.   Wysokie tony sa nienataczywe, zwiewnę. Średnica lekko ocieplona. Przy dobrym sprzęcie i nagraniach kolumny pokazują klasę. Piekna stereofonia, szeroka scena. Czasami z tył coś cyknie, z boku gwizdnie, rewelka. Wcześniej grały z Harmanem 970 i było srednio. Teraz gram z lampką wyższej klasy i kolumny rozwijają skrzydła.


Music Angel xd 800 mk III

Moją lampke kupiłem kilka miesiecy temu. Trochę juz pograła, ale uważam że gra dopiero po około 100 godzinach grania. Wcześniej grał fajnie , ale dopiero teraz pokazuje pełnie mozliwości. Dodam też że po włączeniu do sieci musi pograć conajmniej 30-45 minut, aby dźwięk nabrał właściwego wypełnienia.   Troche o budowie, po 2 lampy mocy na kanał, mocy mu nie brakuje. Solidna obudowa, drewniane boczki, pozłacane gniazda, 3 wejścia. 25 kg żywej wagi. Pełne dual mono.   Dźwiek. lekko ocieplony z masą szczegółów, dynamiczny, bardzo przestrzenny. Rewelacyjny bas, kontrolowany i głeboki. W swojej cenie nie ma konkurencji. Nad, harman, CA.... Może znalazł bym coś lepszego za 2 razy lepsze pieniądze, ale do 2kzł... to chyba niemożliwe   Naprawde Polecam


Accuphase DP-500

DP-500 to niewątpliwie legendarny już sprzęt, niewątpliwie jednej z czołowych firm audio. Dlatego z pewną dozą niesmiałości piszę tą recenzję. Poszukują nowego wzmacniacza umówiłem się na odsłuch w Nautilusie. Chciałem przetestować E-350 - do kompletu dano właśnie DP-500, monitory Reference 3 (na moją prośbę); kable przyniosłem swoje. Przygotowałem się na ucztę dla uszu... Po 5 minutach miałem głupią minę, po 15 nie wytrzymałem. Dźwięk pozbawiony kompletnie dynamiki. Scena na wysokości podłogi. Plany - jakie plany? Owszem - przejrzyście, ciepło, szczegółowo ale nie męcząco i to wszystko... Poprosiłem o zmianę wzmacniacza na 450. Pan obsługujący sprzęt powiedział, że to wina kabli. Zacisnałem zęby i poprosiłem żeby łaskawie przeczytał co jest napisane na tych kablach. No cóż - moje kable z wyglądu przypominają sznur do odkurzacza: ale twierdzenie, że Audio Note do niczego się nie nadaje (grały w komplecie min. z Mcintoshem, Krellem. Marantzem itp. i jakoś kłopotów nie było) to już lekka przesada. Owszem są lepsze ale bez przesady. Pan stwierdził (po zapoznaniu się z kablami), że w takim razie to wina płyt które przyniosłem. Tym razem nie wytrzymałem i w prostych żołnierskich słowach poprosiłem o zaprzestanie krytyki klienta i zaprezentowanie tego "hi-endowego" sprzętu. Krytykowane płyty: - Amused to Deth (japońska płyta) - Tom Russel (norweska wytwórnia Kulturkirkelingvesrksted) - PIERWSZE wydanie (USA) Czarnej Płyty Metaliki O SACD nie piszę bo DP-500 ich nie odtwarza. Kiedy Pan zapoznał się z płytami, beż słowa odłączył DP-500 i przyniósł DP-78 (krótka recenzja przy okazji E-350). No cóż - nie pretenduje do wielkiego znastwa, ale dla mnie DP-500 dla mnie jest wart 10x mniej. Zalecam ostrożność przy jego kupnie - bez przesłuchania to samobójstwo


Studio16Hertz Minas Anor

Hej Ogólna charakterystyka kolumn to: spokojna, delikatna , dźwięczna góra, naturalna, ciepła średnica i mocny, mięsisty ale bardzo dobrze kontrolowany i naprawdę bardzo szybki bas. Można by powiedzieć, że jest konturowy, ale nie należy łączyć tego z jego niedosytem, bo jest go naprawdę dużo tylko z świetną precyzją i szybkością. Wszystkie zakresy są ze sobą bardzo dobrze zszyte i zintegrowane. Góra płynnie przechodzi w środek stanowiąc jego dopełnienie. Bas tak samo idealnie zintegrowany z średnicą. Można by powiedzieć, że kolumny grają środkiem a dół i góra stanowią jej dopełnienie. Nie chodzi mi tu jednak o brak równowagi tonalnej czy rozciągnięcia, ale o doskonałe zszycie wszystkich zakresów a jak wiadomo zwykle środek pasma niesie za sobą najwięcej informacji w muzyce. Przestrzeń stereofonia rozciągnięcie sceny zarówno w szerz jak i w głąb także robią duże wrażenie. Dźwięk bez problemu odrywa się od kolumn a wrażenia przestrzenne są naprawdę wciągające. Dość duży wolumen i skala dźwięku. Przy większym rozkręceniu głośności można naprawdę poczuć się jak na prawdziwym rokowym koncercie. Gitara i perkusja w utworach AC-DC czy Depeche mode naprawdę wgniatają w fotel. Da się też słuchać klasyki: skrzypce, kontrabas czy klawesyn brzmią niesamowicie wciągająco i sugestywnie. Miłośnikom wokali, też nie powinno niczego brakować na odpowiednich nagraniach ma się wrażenie, że wokalista osobiście zjawia się w pokoju pomiędzy głośnikami. Ogólnie dźwięk Minasów jest bardzo wciągający i angażujący, kolumny aż rwą się do grania, lecz nie męczą przy dłuższych odsłuchach. Nie polecam ich natomiast do grania w tle przy czytaniu książki (ciężko jest się skupić na lektorze :). Dźwięk ma naprawdę przyjemną i niemęczącą barwę. Pamiętam, iż pierwszy raz słuchałem ich bezpośrednio po 350 kilometrowej jeździe samochodem. Odsłuch trwał kilka godzin z głośnością zbliżoną do maksymalnej a mimo to dźwięk nie kół w uszy a muzyka nie męczyła. Wymagania kolumn, czyli warunki, aby usłyszeć to, co w opisie powyżej: Przede wszystkim akustyka!!! pomieszczenia (pokuj między 16 a 24 metry kwadratowe, koniecznie kolumny odsunięte od tylnych ścian, da się słuchać przy 20cm przy silnie tłumionej tylnej ścianie, dobrze jest już przy odstępie 70cm, ale najlepiej, gdy odległość przekracza metr) nie powinno też stać nic pomiędzy kolumnami przynajmniej na wysokości woderów. Co do wzmacniacza to nie mam dużych doświadczeń mój denon pma1500AE daje sobie radę, (bo to niezła maszyna wbrew obiegowym opiniom 16kg uczciwej wago 140W szybki dobrze kontrolowany bas) jednak Minasy na pewno zasługują na coś z wyższej pułki. Słuchałem mniejszego brata Minasów Mimo (te same przetworniki) na lampowych monoblokach i tam efekt był wręcz spektakularny aż ciarki przechodziły. Zjawiskowy mięsisty i bardzo naturalny, ale z niesamowitym wykopem bas i namacalna ciepła i wręcz ,,soczysta’’ średnica. Ogólnie Minasy powinny się dobrze zgrywać z jasnymi wzmacniaczami o wyraźnie zaznaczonych wysokich tonach (bo te w kolumnach są dość delikatne) ciepłą i naturalną średnicą oraz szybkim i głębokim basie.


Roksan CASPIAN

Wzmacniacz gra naprawdę cudownie. Miałem wiele wzmacniaczy z niższej półki, ale ten jest wart każdej złotówki. Wszyscy chwalą Denona PMA1500R, że jest to fenomenalny wzmacniacz itd. Miałem ten wzmacniacz, ale po przesłuchaniu utworów na tym wzmacniaczu byłem załamany. Piskliwe wysokie tony, brak bassu (chyba, że ktoś używa loudnessu) średnie tony są fatalne. Po podłączeniu od zaraz Caspiana zdębiałem. Bass to jest coś konkretnego., średnie tony genialne wysokie tony grają kiedy trzeba. Wokale i gitarka na tym wzmacniaczu to majstersztyk. Niektórzy chcą go porównywać do Nada C372 - bzdura! Miałem Nada - bardzo dobry wzmacniacz, ale daleko z tyłu za Caspianem. Jednym słowem CIĘŻKO KUPIĆ COŚ LEPSZEGO W TEJ CENIE!


Philips CD 614

Był to mój pierwszy sprzęt i .. pamiętam go po prawie 20 latach. Niesamowita czystość dźwieku, idealna stereofonia. wyrównane całe pasmo - krótko mówiąc ideał. Nie wiem jak sprzęt wypadł by teraz (wówczas w rankingu w swojej klasie zajął drugie miejsce). Jeśli ktoś ma 100 PLN do wydania - polecam z czystym sumieniem. Na pewno wypadnie lepiej niż wiekszość sprzetu Made in China.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.