Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Focal (dawniej: JMLab) Chorus 816 V

Kolumny mają fajną przestrzeń (ale należy rozstawić nieco szeroko - ok 2,5 m) i naprawdę bardzo dokładnie można zlokalizować instrumenty na scenie, na górze masa detali które maja jedwabisty charakter przez co nie drażnią i można słuchać godzinami. Głęboki, szybki, zwarty, dojrzały a kiedy trzeba masywny BAS. Stopa perkusji robi wrażenie a i od uderzeniń w inne bębny robią się ciarki :) Średnica również bardzo ładna i wyraźna. Gitarę akustyczna, jak dobre nagranie, mozna prawie zobaczyć. Robi wrażenie naprawdę.Ale zaznaczam że jeśli ktoś szuka średnicy na pierwszym planie to niech szuka gdzie indziej. Według mnie grają równo w całym paśmie co się dla mnie liczy. Kolumny sa naprawde świetne i doskonale sprawuja sie w bloku. Bas jest faktycznie tam gdzie jest na płycie. Jest tak kontrolowany ze nie ma mowy o jakomś blakaniu się po ścianach. Precyzja ponad wszystko. Porównywałem z Kef IQ 70-90, Monitor Audio RS 8, Epos m22i i parę innych mniej mi znanych. Kiedy doszły Focale chorusy 816 nie miałem wątpliwości ze to juz wyższa klasa i nawet nie ma się co zastanawiać mimo wyższej ceny. Jak ktoś porówna sam sie przekona. Polecam!


Sugden A21SE

Wzmacniacz kupiłem w komisie w U.K troche z ciekawości ponieważ miałem wcześniej wersje podstawową A21a .A21SE wykonany jest na bardzo wysokim poziomie oprócz gałek które wygladaja troszke tandetnie,w środku troszke większy transformator od bazowej wersji,niektóre kondensatory lepszej jakosci ,inny przedwzmacniacz i podniesione zasilanie stopnia mocy.Dodano jeszcze zdalne sterowanie.Wszystko fajnie tylko cena prawie razy dwa razy tyle co pierwotna wersja. Brzmienie własciwie takie samo jak wersji podstawowej ,stereofonia wydaje się ciut lepsza,a średnica jeszcze bardziej przejrzysta-jest to na granicy percepcji przy bezposrednim odłuchu dwóch wygrzanych podłaczonych do pradu w tym samym czasie wzmacniaczy. Dynamika tak jak poprzednik ogólnie słaba,mimo wiekszej mocy i ceny.Bas miękki troszke ocieplony i wydaje sie być bardziej zdycyplinowany niz u A21a. Wzmacniacz do osiagniecia swoich pełnych mozliwosci brzmieniowych potrzebuje około 2 godzin rozgrzewki.   CENA około 2150 funtów za to urządzenie jako nowe wydaje się całkowitą pomyłką (przy obecnym kursie funta).Myśle że stosunek jakość/cena wersji pierwotnej jest nie do pobicia. Po miesiacu odsłuchów i róznych kombinacji wzmacniacz znalazł innego właściciela a ja definitywnie klasie "A" powiedziałem "dowidzenia" ...   Przez przypadek odsłuchana końcówka mocy "Linn klout"(już nieprodukowana) kupiona o wiele taniej niz A21se swoją barwą ,stereofonią ,przejrzystością ,dynamiką i świetną kontrolą głosników wysłała w kosmos tą integre i RAZEM Z NIĄ dzwięk klasy "A" mająć jednoczesnie wiele jej zalet.


DIY tom.m - sieciówka

Myślałem że będę musiał wprowadzić tą sieciówkę do opini , a tu już ją zastałem - niestety bez opini . Kabel nabyłem kilka miesięcy temu , najpierw w wersji zwykłej (ok. 500zł za 2m) wypożyczyłem go do odsłuchu , a potem wziąłem (kupiłem) go z wtykiem IEC Furutecha . Przewodem tym łączę kond "ze ścianą" . Co będę pisał : JEDNOZNACZNIE POLECAM - jest on jeszcze w rozsądnej cenie , a jego wpływ na brzmienia jest w każdym aspekcie pozytywny i łatwo zauważalny ; jest to też (prawie?) 100% "kopia" NEELa N14 , lub w wersji gold jeśli zdecydujemy się na inne wtyczki (np. Furutech) niż standardowe (w cenie przewodu za 500zł). Różnica we wpływie na brzmienie jest warta dopłaty do najtańszego , za 140zł , IECa Furutecha - "odsłuchiwałem obie wtyki" na zmianę - obie wersje , w swojej cenie , są tak samo wartościowe . Gościu (bardzo przyjemny i "kontaktowy") robiący ten kabel czasami ogłasza się na audiostereo ; robi też IC i ciekawe głośnikowe przewody - w tej kwesti ja jednak zostaję przy ALBEDO - są nie do pobicia .


DIY tom.m - sieciówka

Myślałem że będę musiał wprowadzić tą sieciówkę do opini , a tu już ją zastałem - niestety bez opini . Kabel nabyłem kilka miesięcy temu , najpierw w wersji zwykłej (ok. 500zł za 2m) wypożyczyłem go do odsłuchu , a potem wziąłem (kupiłem) go z wtykiem IEC Furutecha . Przewodem tym łączę kond "ze ścianą" . Co będę pisał : JEDNOZNACZNIE POLECAM - jest on jeszcze w rozsądnej cenie , a jego wpływ na brzmienia jest w każdym aspekcie pozytywny i łatwo zauważalny ; jest to też (prawie?) 100% "kopia" NEELa N14 , lub w wersji gold jeśli zdecydujemy się na inne wtyczki (np. Furutech) niż standardowe (w cenie przewodu za 500zł). Różnica we wpływie na brzmienie jest warta dopłaty do najtańszego , za 140zł , IECa Furutecha - "odsłuchiwałem obie wtyki" na zmianę - obie wersje , w swojej cenie , są tak samo wartościowe . Gościu (bardzo przyjemny i "kontaktowy") robiący ten kabel czasami ogłasza się na audiostereo ; robi też IC i ciekawe głośnikowe przewody - w tej kwesti ja jednak zostaję przy ALBEDO - są nie do pobicia .


Akai CD-57

Akai CD-57 kupiłem z ciekawości, chciałem ponadto odtwarzacz z wyjściem coaxial który miał by posłużyć w przyszłości jako napęd dla zewnętrznego DACa. Nie chciałem taniego DVD ze względu na to, że musiałby grać jakiś czas sam (wiadomo jak grają tanie DVD), a na razie nie mam kasy na takiego DACa jakiego sobie wymarzyłem ;)   Obudowa naszego bohatera Akai CD-57, jest niespotykanie wielka w porównaniu z większością znanych powszechnie odtwarzaczy CD i niespotykanie piękna, nie będę tego ukrywał ;) Nie centralnie, nie całkowicie z boku umieszczona wąska tacka napędu wygląda bardzo elegancko. Duży, umieszczony nad nią wyświetlacz i kilka zgrabnie wkomponowanych przycisków sprawiają rasowe wrażenie na prostym, płaskim, pozbawionym praktycznie zbędnych zdobień, aluminiowym front panelu. Wysokość obudowy 12cm już szokuje, ale w prawdziwe przerażenie może wprowadzić jej głębokość 35cm, co ciekawe urządzenie jest stosunkowo lekkie, około 4,6kg. To co od razu przychodzi nam do głowy... taa, audiofilskie powietrze ;P Ale sytuacja nie jest tak oczywista jak by się mogło wydawać.   Mianowicie, po otwarciu górnej pokrywy oczom naszym ukazuje się mocno rozbudowana w głąb płytka drukowana, zajmująca praktycznie połowę odtwarzacza (to przez nią jest on taki głęboki). Ktoś kiedyś napisał że wygląda jak lutowana po pijaku, przyznam też odnoszę takie wrażenie ;P Tak więc czy to do końca audiofilskie powietrze ? Raczej trzeba przyznać że jakby obudowa była normalnych rozmiarów to można by to nazwać audiofilskim minimalizmem ;P Dalej mamy sporej wielkości mechanizm napędu z wielkim kołem zębatym, a w drugiej połowie obudowy, mieści się normalnej wielkości jak w tańszych CDkach, klasyczny transformator.   Elektronika to m. in. scalaki Sonego i strategiczny najważniejszy Burr-Brown PCM67P-J, laser to tani i bardzo popularny Sony KSS 210A. Jak się dowiedziałem dodatkowo, w razie padu mechanizmu otwierania szuflady, można go przeszczepić z byle jakiego, najtańszego CD-ROMa. Jeszcze pro po otwierania szuflady, wyjeżdża ona bardzo szybko, zero kultury, prawie wypluwa płytę którą ma w środku. Tak sobie pomyślałem, że jest w tym ta zaleta że nie czekamy pół minuty na zmianę płyty jak w Denonie DCD-1420 ;P   Osobno omówić należy bardzo sympatyczne i godne uwagi wyjście słuchawkowe. Dźwięk z przysłowiowej dziury CDka na słuchawkach Creative Aurvana Live! jest bardzo dobry, znacznie lepszy niż z dziury pre Rotela RC-990BX.   Na naganę zasługuje niestety funkcjonalność tego odtwarzacza :/ Wspomniałem o braku kultury pracy tacki szuflady, to niestety nie wszystko, o zgrozo nie ma wygaszanego wyświetlacza, przewijania odtwarzanego utworu, zaś pilot uniwersalny nie działa :/ Większość bardziej rozbudowanych opcji typu: indeksowanie tracków, przewijanie, są dostępne tylko z oryginalnego pilota, jeśli ktoś takiego ma, nie powinien już narzekać. Ponoć są problemy z korekcją błędów i czytaniem porysowanych płyt, informacje te znalazłem na forach audio, na szczęście u mnie nic takiego nie ma miejsca (dbam o swoje płyty). Oczywiście jak wszędzie można się doszukać plusów takiego podejścia ;) Mianowicie CDek ten, zmusza nas byśmy po włożeniu płyty do szuflady przesłuchali ją całą, od początku do końca, jak na rasowego melomana przystało ;)   Teraz przejdźmy do najważniejszego, a więc jak wygląda sprawa od strony dźwiękowej ? O tym odtwarzaczu stosunkowo mało jest informacji w Internecie czy na różnych forach. Przedział cenowy w jakim znajdował się jako nowy to najprawdopodobniej coś blisko Sony CDP-X202ES. Ze szczątków wpisów zamieszczanych przez przypadkowych użytkowników, można odnieść wrażenie że opinie są skrajnie różne. Jedni piszą o ogólnie przeciętnym brzmieniu, inni wyróżniają na plus szczególnie średnicę i przestrzenną stereofonię. Co ciekawe, nie sposób się nie zgodzić z tymi spostrzeżeniami.   Zacznijmy od minusów. Akai CD-57 gra bardzo specyficznym, wycofanym dźwiękiem. Niestety, właściciele tanich budżetowych systemów nie będą w stanie go docenić, gdyż CDek ten, dodatkowo może rozmydlić przekaz stereo. Dodatkowo niedocieplona, bardzo szczegółowa średnica z pewnością obnaży nie tylko jakość nagrań z muzyką, ale też suchość i bezbarwność przetworników w tanich kolumnach głośnikowych. Na ładne barwy też nie mamy co liczyć, konstruktorzy postawili nade wszystko na dokładność. Ponadto dźwięk odtwarzacza nie jest efektowny, nie rzuca na kolana przy pierwszym przesłuchaniu. Ale gdy jednak Akai wpasuje nam do systemu, z pewnością od razu po jego włączeniu odkryjemy kilka jego bardzo charakterystycznych i sympatycznych cech.   Największą zaletą tego odtwarzacza jest niewątpliwie ogromna przestrzeń, oddalenie dźwięku nie jak w przypadku tanich odtwarzaczy CD wywalenie go przed nos. Co za tym idzie mamy bardzo ładny porządek na scenie i niezwykłą kulturę przekazu. Baa, w moim systemie Akai zagrał o wiele przestrzenniej, głębiej i ogólnie lepiej, niż DAC4 Stelmacha zamontowany w CD Sonego ! Żeby nie było że mam coś nie tak ze słuchem, potwierdziły to wszystkie osoby które słuchały u mnie ;) Też oczywiście tani chińczyk Zhaolu DAC został pokonany. Akai choć nie jest dobarwiony wydaje się mniej wysuszony i sztuczny niż efekciarski Zhaolu. Bardzo spodobało mi się że na tym odtwarzaczy kolumny potrafią znikać. Od razu przypomniał mi się mój dawniejszy wzmacniacz Creek 4330. Akai podobnie jak on, posiada niezwykłą cechę kreowania dalszych planów aż zza ściany przy której stoją kolumny. Polecam odsłuchy przy zgaszonym świetle (eh, żeby tylko nie ten bijący w oczy wyświetlacz).   Kolejna bardzo pozytywna cecha to niezmulona, dokładna średnica. Ktoś na forum HiFi i M opisał ją jako studyjną, możliwe że coś w tym jest. Nie ma sztucznego docieplania, słodzenia czy o zgrozo mulenia, jest za to obiektywny, szczegółowy przekaz. Na średnicy słychać najwięcej informacji, szybkie twarde uderzenia w werbel wychodzą bardzo spektakularnie mimo nie porażającej ogólnej dynamiki tego odtwarzacza. Redaktor Pacuła opisał brzmienie tego CDka jako szorstkie i chropowate, cechy te przejawiają się właśnie na średnicy, z tym że w moim mniemaniu nie są do końca niekorzystne. Jeśli dysponujemy systemem który dogrzewa i dociąża średnicę, dzięki Akai przyspieszy ona i zyska sporo nowych składowych, odkryjemy tu na znanych nam od dawna płytach wiele nowych dźwięków. Słuchając szybkich, perkusyjnych kanonad Mike'a Portnoya (Dream Theater), nie ma szans żeby coś nam się zagubiło, każde uderzenie pałką ma swoje miejsce i czas. Gitary elektryczne wychodzą dość surowo i twardo. Ładnie to słychać na bardzo trudnych do odtworzenia przez audiofilskie systemy płytach kapeli Kyuss. Tam gitary mają fajne, szorstkie i mocno przybrudzone zabarwienie.   Bas, co mnie zaskoczyło w porównaniu z CDkami takimi jak Yamaha czy Technics, jest głęboki, dobrze kontrolowany i nawet dość konturowy. Na pewno nie jest podbity, nie wgniata też zanadto w fotel, choć dobra kontrola najniższych rejestrów przedkłada się na ich szybsze prowadzenie niż np. w Technicsie który lubił sobie pobuczeć niżej bez wyraźnego powodu :] Średni i wyższy bas szybki, odmulony, w jasnych systemach może mu brakować ciała i wypełnienia, u mnie, w przymałym pokoju (podbijającym średni bas) jest idealny. Niższy bas nie boi się zejścia, co ciekawe nawet jest dość zgrabny, gdyż szybkość i kontrola są wystarczające. Yamaha CDX-590 w porównaniu z Akajem nie ma niskiego basu, u mnie podbijała średni bas, który miejscami zamieniał się w nieprzyjemną kluchę. Bas nowej, dogrzanej wersji DAC4 Stelmacha jest na pewno bardziej soczysty i dynamiczny, ale u mnie ciut za bardzo rozmiękczony, przez co rozmywa kontury szczególnie gitary basowej.   Góra jest troszkę wysuszona i wycofana, brak jej wybrzmień, za to nie da się ukryć jest dość szczegółowa. Tu również ukłon w stronę zestawów które powinny grając z tym CDkiem dosładzać i lekko podbijać górę. U mnie nie ma z tym problemu. Końcówki Rotela bardzo fajnie zaznaczają metaliczną barwę uderzanych talerzy perkusji, czy świdrujące, szybkie gitarowe solówki wirtuozów metalu ;) Na tym odtwarzaczu, nawet podczas stosunkowo głośnego słuchania, dźwięki te rzadko kiedy będą nieprzyjemnie jazgotliwe. Zaś na pewno tu również trzeba docenić precyzję i zwinność. Bardzo łatwo sprawdzić górę na wiekowych już, lecz ciągle wspaniałych płytach starego, klasycznego Yes. Tales From Topographic Oceans, tu jest wiele takich momentów w których słychać uderzane ze wszech stron, niemal chaotycznie talerze i dzwoneczki. Posłuchajcie choćby punktu kulminacyjnego utworu Ritual Nous Sommes du Soleil w 14 minucie, 20 sekundzie.   Dzięki ogólnie nieofensywnemu charakterowi gry, na Akai muzyki można słuchać ciut głośniej niż z innych CDków. Wtedy poprawia się dynamika, wypełnienie dźwięku, zaś rozmach i wielkość sceny dopełniają pozytywnego wrażenia.   Podsumowując. Jeśli porównać styl grania Akai z odtwarzaczami i DACkami prezentującymi dźwięk bardziej efektowny i do przodu, odnosi się wrażenie, że Akai pozwala objąć słuchaniem całą muzykę, nie rozbija jej na elementy składowe. Preferuje podaną precyzyjnie średnicę, lekko cofając skraje pasma. Mimo to, gitarowe solówki nie wyłażą już przed nos, w ich kulminacyjnych partiach nie gubi się reszta kapeli. Dzięki temu odtwarzaczowi pokochałem muzykę klasycznego Yes. Bardzo bogate w brzmienia, gęste, podane z symfonicznym rozmachem aranżacje nie zlewają się w nieczytelną papkę :) Tak sobie pomyślałem, że właśnie do tego powinien dążyć każdy audiofil-meloman. Nasze urządzenia powinny otwierać przed nami nowe horyzonty muzyczne. Dzięki nim nie popadamy w stagnację i marazm, słuchając kolejnego audiofilskiego samplera czy szczekających za oknem psów Watersa ;) Akai nie masakruje gorszych, starszych nagrań, choć nie jest dla nich pobłażliwy. W porównaniu do CDków takich jak Technics, wyraźnie słychać że pyty są różnie nagrane. Na pewno niektóre nagania będą brzmiały bardziej sucho, na ciepłej Yamaszce CDX-590 nie stanowiło to problemu.   Akai znakomicie wpasował się w mój system. Jest doskonałym potwierdzenie tezy, ze nie kasa poszczególnych elementów zestawu decyduje o efekcie końcowym, ale raczej dobre spasowanie, nawet tanich klocków względem siebie ;)   Zaraz po wygraniu tego odtwarzacza na Allegro, pomyślałem sobie że chyba trochę przepłaciłem. Zapłaciłem 180zł, z przesyłką około 200zł (stan idealny). Ale chwilę po podłączeniu go do swojego zestawu wiedziałem że trafiłem w dziesiątkę ! Tylko ze względu na znakomitą średnicę, bardzo dobrze kontrolowany bas, oraz znakomitą przestrzenność, głębię sceny, warto spróbować tego taniego jak borszcz urządzenia, które trzeba dodać, jest zaprzeczeniem stereotypowego, przejaskrawionego, wywalonego na twarz "japońskiego" brzmienia ;)


Sony TA-F 630 ESD

wyrazilem wszystko w plusach i minusach. mam sprzet juz od jakiegos czasu a nie od tygodnia wiec mam prawo juz wyrazic o nim opinie...   - ta scena... mniam... juz nie chce sie nawet domyslac co bedzie jak zmienie kolumny... bedzie to przejscie w nadprzestrzen ;) - a wiem ze kolumienkami nie mam co sie chwalic... wczesniej myslalem ze wine za problemy z precyzyjna i szeroka scene ponosza wlasnie tylko kolumny, nie byla to prawda... wzmacniacz ma tu ogromne znaczenie.   - bardzo dobrze ze ma przetwornik DA, dzieki temu jesli masz slabe zrodlo... to podasz na DA wzmacniacza i jestes w siodmym niebie...   - dostojny, precyzyjny bas, bardzo kontrolowalny   - swietny design, ponadczasowy


Nordost Red Dawn

Ten kabelek jest absolutnie rewelacyjny !!! Praktycznie nie ma własnej sygnatury brzmieniowej. Totlanie przeźroczysty. I chyba to jest ideał interkonektu ? Być może w systemie high-end można zauważyć jaki wpływ ten kabelek ma na brzmienie ale już w systemie ze średniej półki cenowej nie słychać wpływu tego kabla na dźwięk. Skąd takie twierdzenie ? Otóż mogłem przeprowadzić ciekawy test: do MF kW250S podpiąłem Nordosrem CD MF A5.5 - cały bajer polega na tym, że CD wewnątrz kW250S to to samo co CD A5.5 ! Miałem praktycznie dwa takie same CD - jedno podpięte do wzmacniacza Nordostem i te wewnętrzne podłączone do wzmacniacza bez pośrednictwa żadnego kabelka. A jak wiadomo najlepszym kablem jest brak kabla ;-) Załadowałem do obydwu CD tą samą płytę, puściłem jednocześnie i tylko przełączałem źródła. Efekt ? Dźwięk był nie do rozróżnienia !!! Tą samą metodą testowałem Audionova Nightflight i Albedo Flat One - w obydwu przypadkach różnice brzmieniowe już wystąpiły. Wniosek jest jeden: Nordost Red Dawn to jeden z najlepszych kabli do systemu średniej klasy. Neutralny, szczegółowy, praktycznie bez wpływu na dźwięk. Wielka rekomendacja.


Audionova Nightflight

Znakomity kabel bez wad biorąc pod uwagę cenę za używany. Cena detaliczna za nowy chyba jest za wysoka. W systemie średniej klasy ten kabelek tylko troszkę ustępuje referencyjnemu Nordost Red Dawn. Kabel nie ogranicza rozdzielczośći źródła - przekazuje skrupulatnie wszystkie niuanse nagrania. Jest tylko trochę mniej przejrzysty od Nordosta. Biorąc pod uwagę cenę - można z tym źyć. Kabelek posiada świetne zakręcane wtyki. Jest dość długi choć tracimy 30 cm ze względu na sztywną budowę. W podobnej cenie porównywalne kabelki występują tylko w długościach 50-60 cm. Moje rekomendacja.


Studio16Hertz Xentia

Po przesiadce z Paradigm 7v5 totalna przepaść dźwiękowa i jakościowa, wszystkim znajomym opada szczenka !!! Idealnie do mieszkania z niewielką powierzchnią, łatwe do ustawienia. Wykonanie z naturalnej okleiny (do wyboru kilka-naście możliwości). Idealnie prezentują się w salonie. Dwa bas reflexy, jeden z przodu drugi z tyłu. U mnie stoją niecały metr od ściany, duży +. Dźwięk naturalny bez przebarwień, gra miekko, średnica i duł bardziej wysunięte do przodu, bas konkretny i kontrolowany, góra wyrównana, zero ostrości. Można słuchać godzinami i nie czuć zmęczenia.


Arcam Alpha 9

Mocna sztuka - w połączeniu z Heco Metas 500 w moim 25m2, dość wysokim (3,3m) pokoju potrafi bezproblemowo stworzyć iluzję dobrze nagłośnionego koncertu rockowego/metalowego. Bas przy wysokich poziomach głośności dosłownie poraża - jest go dużo, ale nie traci kontroli i rytmu. Jak trzeba - sprężysty, jak trzeba - miękki. Po prostu rządzi. Dynamika - bardzo dobra.   Dźwięk jest szybki i selektywny - po prostu czuć, że wzmacniacz w pełni kontroluje głośniki, "trzyma za mordę", łamie opór, narzuca sposób prezentacji muzyki. Każdy dźwięk jest na miejscu i wybrzmiewa tyle, ile powinien. Cała prezentacja (ale może to być też zasługa kolumn) zachowuje przy tym szczyptę pewnej miękkości, delikatnego ocieplenia. Wysokie są szczegółowe, ale absolutnie nienatarczywe, wręcz dysktretne.   Znalazłem godnego następcę MF E10 - nie zauważyłem pogorszenia barwy dźwięku czy prezentacji średnicy lub sopranów, a zyskałem na dynamice, rytmice, selektywności i basie. Udany zakup.


Eryk Smólski Ketsus Extreme

Te Ketsusy to inna konstrukcja od zwyczajnych Ketsusów. główna różnica to szerokopasmowy głośnik odpowiedzialny za górę i średnicę. kupione w ciemno okazały się bardzo interesującym nabytkiem: podłogowe kolumny, które nawet w małych pomieszczeniach zupełnie "znikają". to zapewne zaleta budowy (wąskie, ale głębokie). w boku obudowy dwa niskotonowce (13cm), szerokopasmowiec w przedniej ściance (prawdopodobnie coś ze stajni Fostexa), supertweeter (odłączany) na górze. wykonanie pierwszorzędne, poza firmowymi kolcami (mało stabilne), producent proponuje dodatkowe podstawy do stabilizacji. brzmienie jest zrównoważone, bez wyostrzeń, góra delikatnie stonowana. budowanie sceny raczej w głąb niż na szerokość. ewentualnie zainteresowanym polecam na wzmocnieniu raczej silną lapmę lub ciepławy tranzystor. impedancja 4 ohmowa, skuteczność 88dB.


AKG K-530

Moja opinia będzie się odnosiła przede wszystkim do używanych przeze mnie od ponad 9 już lat tonsilów SD-426. Słuchawki posiadam od nieco ponad dwóch tygodni, ale są one bardzo intensywnie użytkowanie. W każdym razie kilkudziesięciogodzinny okres wygrzewania mają już za sobą. Po pierwsze wykonanie - niesamowicie eleganckie (wersja K-530 LTD), solidne, pomimo, że plastikowe (samo tworzywo jednak jest wysokiej jakości, wysoki połysk, więc każdy paluch na nich widać, ale za to jaka frajda potem je polerować :)). Poduszki w wersji LTD wykonane z weluru. Kabel w oplocie, złocone wtyki (standardowo mały jack, duży nakręcany, super rozwiązanie) - ekstraklasa. Ergonomia - bardzo wygodne, welurowe poduszki nie za miękkie, pozwalają na odsunięcie muszli od ucha, nie męczą nawet przy bardzo długich odsłuchach w przeciwieństwie do tonsili. Naprężenie pałąka optymalne (tonsil miażdżył czaszkę). Po 4 godzinach odsłuchu nie było gorąco w uszy. Konstrukcja półotwarta nie izoluje zupełnie od otoczenia, ale głośne słuchanie nie zakłóca jednocześnie komfortu pozostałym domownikom (w tonsilach głośne słuchanie oznaczało również słuchanie przez innych w pokoju).   Odsłuch - słuchawki wymagają kilkudziesięciu godzin wygrzewania. Niemniej już na samym początku zdeklasowały w mojej opinii tonsile oraz były wyraźnie lepsze od porównywanych również Sennheiser HD 555 i HD 595. Dźwięk AKG jest po nieco jaśniejszej stronie "życia". Średnica (i to ta wyższa) oraz wysokie grają dominującą rolę. Bas wydaje się przy tym nieco szczuplejszy, jednak tak naprawdę to tylko wrażenie. Potrafi on zejść bardzo nisko, jak potrzeba to czuć kawał mięcha. Jest on przy tym bardzo dobrze kontrolowany i niesamowicie wielobarwny. Tonsile SD-426 to w porównaniu z akg kluchy w gęstym sosie. W efekcie 530tki tworzą spektakl muzyczny z niemal każdej płyty. Te, których na tonsilach nie dało się słuchać, na akg brzmią fantastycznie. Jest to też zapewne zasługą niesamowitej przestrzeni. Nie ma się wrażenia, że muzyka gra "w głowie". Tutaj bardzo wiele dzieje się poza nią. Są momenty, że na dobrze zrealizowanych płytach, jak np. Sin Grzecha Piotrowskiego dźwięki pojawiają się gdzieś z przestrzeni tak, że instynktownie odwracamy głowę, rozglądając się po pokoju, czy to gdzieś stamtąd nie dochodzą dźwięki. Po wygrzaniu słuchawki pokazują dopiero swoją pełną wartość. Co najciekawsze, naprawdę doskonale słucha się ich podpiętych nawet bezpośrednio do gniazda słuchawkowego w amplitunerze av DENON AVR-1905. Są łatwe do napędzenia, a wzmacniacz w denonie daje radę. Dla tych, którzy nie chcą lub nie mogą się pobawić w zestaw typu wzmacniacz słuchawkowy i przyzwoity transport, rozwiązanie idealne. Jest to oczywiście wyłącznie moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać.


Yamaha TX-492 RDS

Typowy tunerek do sluchania radia:) Kupilem go ze wzgledu na posiadany juz wzmacniacz yamaha(pasowal by do kompletu), niestety w bezposrednim porownaniu z sony 920QS przegral znacznie. Moja opinia bedzie wlasnie w porowaniu tych dwoch tunerkow. Bas, stereo, dynamika wszystko przemawia za sony... Tunerek polecam osoba ktore lubia posluchac wiadomosci i czasami troszke muzyki, dla maniakow FM raczej nie jest zbyt ciekawy.


HECO metas 500

Jak wyżej uważam, że to obecnie najlepsze głośniki na rynku do kwoty 2500 - 3000 za parę. U mnie grają w komplecie z centralnym i metasami 300 na tył z Denonem AVC-A1SR tworząc niesamowity, detaliczny i spójny obraz dzwiękowy - nie ma się poczucia, że subwoofer to must have :) W stereo oferują to co znakomite monitory studyjne + rewelacyjny szybki i spójny bas - czyż nie wszyscy tego poszukują ? brzmienia detalicznego, naturalnego z dobrym podparciem niskotonowym średnicy, wykopu stopy perkusji i detaliczności i delikatności w sferze wysokich tonów okraszonej naturalną i niezniekształconą średnicą ! Te \"trumny\" znikają z pomieszczenia odsłuchowego natychmiast po naciśnięciu play na odtwarzaczu, to niesamowite w tej cenie.


Yamaha AX-10

Yamahe serii 10 poznałem poprzez kontakt z amplitunerem rx-10. Potem bardzo szybko udało mi się zdobyć zestaw ax-10, cdx-10, tx-10. amplituner RX i wzmacniacz AX grają bardzo podobnym dźwiękiem, jednak AX-10 jest o wiele mocniejszy i to czuć przy wyższych poziomach głośności. Gra bardzo czysto z ponadprzeciętną dynamiką w tym budżecie. Cały zestaw testowałem z monitorami z kompletu Yamaha PianoCraft e-810. Na marginesie - po wymianie elektroniki PianoCrafta na serię 10 monitory nx-e800 zaczarowały mnie tym co potrafią, zawsze byłem pod wrażeniem jak gra oryginalny PianoCraft, ale seria 10 z tymi monitorami to już zupełnie inna - bardziej kolorowa i trójwymiarowa bajka ;). Jakość wykonania jest bardzo wysoka, widać że projektanci postarali się o każdy szczegół, grubość aluminiowego frontu to dobre 4mm, Potencjometr i selektor wyposażone w silniczki pracują bardzo precyzyjnie, głośność można ustawić bardzo dokładnie pilotem, potencjometr i selektor źródła posiadają również diody wskazujące poziom głośności i źródło dźwięku. Tryb "pure direct" Yamahy to już standard i nie będę o nim więcej pisać. Wszystko poza włącznikiem "Power" diodą sygnalizującą gotowość urządzenia, diodą "pure direct", potencjometrem głośności i selektorem źródła ukryte jest pod elegancką klapką. Całość serii podświetlana jest na stary dobry bursztynowy kolor yamahy, diody i reszta również pasują do kolorystyki. Całość gra bardzo przyjemnie, jest mnóstwo szczegółów których nie słyszałem w nagraniach na moich poprzednich systemach, stąd odkrywam z tym wzmacniaczem całą kolekcję płyt na nowo :). W porównaniu z moimi poprzednimi sprzętami wreszcie mogę się cieszyć Muzyką przez duże M. Dla przykładu podam że moją ulubioną płytę zespołu Kyuss "And The Circus Leaves Town" Yamaha AX-10 z CDX-10 odtwarza przepięknie. Ktoś kto zna to wydawnictwo domyśla się w czym rzecz. Innym polecam tę płytę do sprawdzenia na swoim sprzęcie ;). Moje starsze budżetowe systemy i Yamaha Piano e810 poległy na tej płycie na całej linii dlatego seria 10 zagości u mnie raczej na dłużej. Charakter dźwięku na AX-10 jest raczej ocieplony ale wyostrzone są średnie i wysokie tony. Na mój gust mogłoby być mniej właśnie tonów wysokich ale mam nadzieję że zmiana kolumn na coś z wyższej półki rozwiąże ten problem. Podsumowując AX-10 jak na komponent midi gra dźwiękiem ogromnym, pełnym szczegółów i soczystym. Polecam posłuchać samemu, ten sprzęt jest raczej słabo znany i można go kupić dosyć tanio :)Zdaję sobie sprawę że są sprzęty grające o wiele lepiej, ale w cenie w jakiej można kupić AX-10 to raczej jest extraklasa.


Studio16Hertz MIMO

Zanim rozpocząłem rozmowy na temat kolumny u p.Grzegorza rozglądałem się na całym rynku. Odwiedziny salonów audio stały się chlebem powszednim w ciągu 3 tygodni. Po pierwsze chciałem podziękować p.Rogali za poświęcony czas, moje częste pytania względem moich upodobań muzycznych ( tutaj studio16hertz dzielą lata świetlne od Akustyka). Względy wizualne, są one jak najbardziej pozytywne, stolarka zrobiona profesjonalnie ( mam do czynienia z drewnem w szerokim znaczeniu więc temat nie jest mi obcy). Jeśli chodzi o dźwięk to góra pasma nie kluje w uszy, jest jak dla mnie krystaliczna oraz co dla mnie ważne ma świetną barwę ( słucham dość dużo muzyki rockowej – wobec czego blachy są dla mnie bardzo ważne).Nienawidzi syczenia w wokalach, masakra.Scena budowana przez Mimo – dzięki kopułce Morela, jest bardzo sugestywna oraz niezwykle realna.Biorąc pod uwagę gatunek muzyki gdzie często tweetery „cieły gardło” , jestem z niej zadowolony w 100%. Średnica w Mimo jest daje ogromne poczucie obcowania z wokalami, mająca bardzo dobry przekaz barwy, nie ma mowy o cofnięciu średnicy względem całego pasma.Ogólnie jest ona bardzo żywa, mająca znakomite np.prowadzenie gitary w kawałkach np.Def Leppard – Switch 625 czy też, Let it go – mam tu na myśli „ryk” gibsona les paula, czy też wersja koncertowa In the Round... „Brzytwa rzytwie gibsona” w kawałku Bringin' On The Heartbreak brzmi powalająco.Nie mniejsze emocje towarzyszą wokalom, w zależności od repertuaru pokazują swój „smaczek” czy to słuchając Marka Knopflera czy też Davida Coverdale. Bas w Mimo nie schodzi bóg wie jak nisko natomiast, jest on raczej nastawiony na jakość niż na moc.Bas w tych kolumnach, zapewne nie został stworzony do obalania murów – od tego są Altusy (sic!).... Stopa w zależności od gatunku potrafi być mięsista ( metallica), czy też twarda i szybka – tutaj mam na myśli kawałki Scorpions cz też Kiss.Słuchacz w żadnym stopniu nie ma wrażenia łomotu, tylko stanowi ładne oddanie naturalnego dźwięku instrumentu (gitara basowa, perkusja etc.). Ogólny charakter kolumn można podsumować jako bardzo dynamiczne żywe granie bez jakiegokolwiek podbarwiania któregoś z pasm, czy też „własnej interpretacji” istumentów. Dodając do tego rewelacyjną dynamikę oraz stereofonie mamy – idealne wydane pieniądze. POLECAM,






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.