Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  444 członków

Audiostereo Caffe
IGNORED

Klub winylowej płyty


Gość StaryM
 Udostępnij

Winyl czy CD  

62 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki nośnik twoim zdaniem jest lepszy?

    • Tylko płyta analogowa!
    • Tylko CD!
    • CD i wszystkie nośniki cyfrowe!
    • Nie można zdecydować o wyższości cyfry lub analogu.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie jest. Taka opinia wynika pewnie stąd, że The King of Limbs to taki misz-masz gatunkowy z naciskiem na elektronikę graną na gitarach plus dwie perkusje. Album w wielu kręgach był krytykowany a krytyka ta brała się wg mnie z niezrozumienia tej muzyki. Często jest tak, że krytykujemy to, czego nie rozumiemy. A wisienką na torcie krytykanctwa było stwierdzenie, że album jest fatalnie zrealizowany i nagrany. Należy jednak pamiętać, że Nigel Godrich to współczesny Alan Parsons i na wpadki sobie nie pozwala :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Skoro już mówimy o płytach fajnie brzmiących na winylu, to dziś od rana słucham Traveling Wilburys. Świetna muzyka i super grupa, a nawet dosłownie supergrupa.

 

Well it's all right, even if you're old and grey

Well it's all right, you still got something to say

Well it's all right, remember to live and let live

Well it's all right, the best you can do is forgive

 

Well it's all right, riding around in the breeze

Well it's all right, if you live the life you please

Well it's all right, even if the sun don't shine

Well it's all right, we're going to the end of the line

 

Muzyka doskonała, a i tekst jakoś do mnie pasuje. ;)

 

wilburys.jpg

 

Kto potrafi rozpoznać panów na zdjęciu? To Lucky Wilbury, Otis Wilbury, Charlie T. jr., Nelson Wilbury, Lefty Wilbury. ;)

A naprawdę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uprzejmie proszę o podanie kryteriów prawidłowo zrealizowanej płyty i o kryteria wspaniale zrealizowanej płyty.

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Uprzejmie proszę o podanie kryteriów prawidłowo zrealizowanej płyty i o kryteria wspaniale zrealizowanej płyty.

No z tym drugim to na pewno będzie problem. Wspaniale to przecież bardzo subiektywne określenie. Dla mnie wspaniale zrealizowaną płytą jest koncert Donny Summer "Live and more" uwielbiam ją od czasu, gdy obejrzałem "Thanks God it's Friday". Choć się zestarzałem to nie przeszło mi. :D

Prawidłowo zrealizowana płyta to bardziej obiektywne kryterium. Dla mnie to:

- równowaga kanałów, nie może być przewagi czegoś grającego tylko w jednym kanale. Taki klops jest na płycie Niemena z "Bema pamięci rapsod żałobny". Głos Czesława na środeczku, organy Czesława po lewej, a prawa pusta. Komunista czy co? :)

- żadnego loudness war ( w winylach na szczęście tego nie ma), musi być dynamika, nie można wyrównywać za bardzo brzmień.

- pasmo pełne i dobrze zbalansowane. Lubię muzykę elektroniczną, ale niektóre płyty nie mają kompletnie basu (myślę o takich nagraniach jak Patrick Bell Celtycka Harfa).

Może ktoś coś doda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki klops jest na płycie Niemena z "Bema pamięci rapsod żałobny". Głos Czesława na środeczku, organy Czesława po lewej, a prawa pusta. Komunista czy co? :)

Jakby wszystko było na środku to byłoby stereo ;)

A na poważnie. Pan Czesław często sam miksował swoje utwory. Robił to bardzo źle!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

A na poważnie. Pan Czesław często sam miksował swoje utwory. Robił to bardzo źle!

 

Niestety, wszystkie chyba płyty z okresu Enigmatic nie bardzo dadzą się słuchać. To znaczy da się, jak ktoś lubi, ale lepiej nie siedzieć w miejscu odsłuchu pomiędzy kolumnami. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem trochę winyli w latach 70-tych i 80-tych poprzedniego wieku i te najbardziej cenione przeze mnie mam do dziś w polskim domu... w amerykańskim domu mam też te tytuły... ale w postaci srebrnych krążków. Jedną z najlepszych winylowych pozycji jakie mógłbym zaliczyć do tych naj naj to "Just One Night" Claptona - wybitna realizacja i jak najbardziej kawał świetnej muzyki w wydaniu koncertowym. Świetnie brzmiała też płytka War "Live", War "Why Can't We Be Friends", Santana III, Santana "Zebop" - chociaż tutaj było trochę za jasno, ale mimo wszystko była to bardzo dobra realizacja - z dobrym detalem, przestrzenią, basem... następnie Santana "Shango" - też nieżle, ale już gorzej z detalem i dynamiką niż na "Zebop". Zaraz po "Shango" ukazała się płytka "Havana Monn" - niby dobra jakość, jednak brzmienie według mnie mocno zdygitalizowane, chociaż był to przecież pełnokrwisty analog "first press". Płyta Jimiego "Hendrix in the West" to też całkiem całkiem niezła robota, zresztą wszystkie płyty Hendrixa jakie miałem można było zaliczyć do tych lepiej brzmiących i zarówno "Electric Ladyland", "Crash Landing", "Axis: Bold As Love", "Sauth Saturn Delta"... brzmialy zdecydowanie dobrze. Wszystko Pink Floyd to też niezła jazda i po Ummagumma, kiedy to zaczęli operować, powiedziałbym, nowym czy też nowoczesnym brzmieniem, wszystkie nagrania były jak na tamte czasy realizacyjnym majsterszykiem... Świetnie realizowane były też płyty Bad Company - tu w zasadzie wszystko co się ukazało trzymało wysoki poziom. Dużo dużo analogów to była całkiem niezła jakość... ale zdarzały się też takie wtopy, których nie da się słuchać do dziś, chociaż muzycznie to wybitne albo co najmniej bardzo dobre rzeczy. Pierwszym przykładem z brzegu niech będzie płytka Santany "Amigos" - płyta ta muzycznie bardzo mi się podobała, lecz niestety nie dało się tego słuchać. Całe nagranie płaske, zbasowane, bez życia... po prostu fatalnie! To samo z Procol Harum i świetną płytą "Exotic Birds and Fruit" - może już nie tak jak Amigos, ale jednak fatalnie pod względem detalu, przejrzystości, wysokich tonów, konturu... bardzo bardzo słabo. Deep Purple In Rock to już chyba przejdzie do historii słabo nagranych płyt, bo takiej kaszany to nawet w piwnicy bym nie odwalił nagrywając przy pomocy wątpliwej jakości mikrofonów... i to jest trochę dziwne, bo już rok póżniej, nastepna płyta "Fireball", brzmiała zupełnie inaczej i co najmniej kilka klas lepiej. Pamiętam też, że praktycznie wszystkie winyle z węgierskiej Pepity to była rewelacja i zarówno Locomotiv GT, Skorpio, Fonograf, General... brzmiały znakomicie. Czeski Supraphon i Opus też trzymały się nieżle... Collegium Musicum czy też jakieś wydanie Chicka Corei, którego pamiętam tylko okładkę, brzmiały bardzo dobrze - dobre nasycenie wysokimi, przestrzeń, kontur... naprawdę było nieżle. Można by tak pisać w nieskończoność co brzmiało dobrze, a co do dupy... jednak przyznam, że to co brzmiało dobrze na winylu to i dobrze brzmi na CD..., chociaż nie zawsze... Miałem Queen w wydaniu winylowym chyba wszystko i mam do tej pory na CD - tutaj przewaga analogu nad CD jest druzgocąca... i nawet nie ma co porównywać - nie wiem jak oni to zrobili, że A Night at the Opera, A Day at the Races, News of the World, Jazz... gra z CD tak marnie. Marnie też było z koncertowym analogiem Cream - "Live", Allman Brothers "Brothers and Sisters", "Eat a Peach"... Natomiast przykładem fantastycznego, rasowego i soczystego brzmienia rockowego jest płyta Lynyrd Skynyrd - "Twenty". Realizacja tej płytki mogłaby być wzorem dla wielu rockowych nagrań - świetny balans, super nagrana perkusja, bas, wokal... konturowe brzmienie; nagranie bardzo soczyste i świetnie zmiksowane, praktycznie nie słychać, że to ze studia - brzmi koncertowo - według mnie, mogłaby ta płyta spełniać kryteria wspaniale zrealizowanej muzyki rockowej...

 

http://www.youtube.com/watch?v=qyPjQuCAlsE&feature=player_detailpage

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

No właśnie, co dobre na winylu, a co dobre na cd? Miałem Pink Floyd "Wish You Were Here". Bardzo fajnie zrealizowana winylowa płyta. Ale miała lat tyle, że już się nie bardzo dawało słuchać. Sprawdziłem na pożyczonym cedeku, wydanie sprzed paru już lat. Makabra, to juz lepiej byłoby z tymi trzaskami. Co robić, czy warto kupić dzisiejszego winyla? A może też remasterowany i nie do słuchania? Na stronce, którą parę postów wyżej podał kolega, ocena pinkfloydów pod kątem loudness war jest druzgocąca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WYWH to bardzo dobrze brzmiący analog i szukałbym pierwszego, drugiego i może trzeciego tłoczenia z epoki... miałem wydanie angielskie i niemieckie i zarówno pierwsze jak i drugie brzmiało bardzo dobrze. Z CD mam złoty Master Sound Edition z Columbii Legacy jako edycję kolekcjonerską i nie jest żle, chociaż mogłoby być lepiej.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już mówimy o płytach fajnie brzmiących na winylu, to dziś od rana słucham Traveling Wilburys. Świetna muzyka i super grupa, a nawet dosłownie supergrupa.

 

Tych Panów to może będę słuchał jak będę miał 74 lata, a na razie to nuda. ;-)

 

Wszystko Pink Floyd to też niezła jazda i po Ummagumma, kiedy to zaczęli operować, powiedziałbym, nowym czy też nowoczesnym brzmieniem, wszystkie nagrania były jak na tamte czasy realizacyjnym majsterszykiem

 

A nasz nadworny, wszystkowiedzący guru Audiostereo - Discomaniac vel Accu - dziesiątki razy udowadniał na forum, że płyty TDSOTM

i WYWH są źle nagrane z powodu ograniczeń i niedoskonałości urządzeń studyjnych, które towarzyszyły muzykom podczas sesji. :)

 

MarkN - świetny tekst. Znam te płyty i zgadzam się z Tobą w 100% co do jakości.

In Rock - Purpli - być może taki był zamysł skostniałej realizacji, jak te skały na okładce i nawiązanie do tytułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy cyfrowe obrazy płyt winylowych w technologii 24bit.96kHz spotykane w internecie zadowalają Was?

Edytowane przez piramidon

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

In Rock - Purpli - być może taki był zamysł skostniałej realizacji, jak te skały na okładce i nawiązanie do tytułu.

 

Być może tak, a być może nie... niewiadomo... '-) Według mnie, po prostu żle brzmią i nawet jak taki był zamysł zespołu... się nie podoba... i dodam, że jeszcze gorzej dla nich, jak zrobili to celowo...! Ohyda brzmieniowa! Za głośno dodupcają... Najgorzej zrealizowana technicznie i zarazem jedna z najlepszych i kultowych płyt światowej ligi rocka... Słuchałem różnych wydań i wiesz co... ??? Oni chyba naprawdę tak słabo brzmieli w momencie nagrywania płyty...(!)? Zgaduję tylko...?! Na Fireball grali zupełnie inaczej... grali bardziej detalicznie i przestrzennie... progresywnie, groove'wowo... No No No! Bardzo lubię i cenię Fireball;...na żadnej innej płycie nie mieli już takiej przestrzeni i takiego brzmienia... Kiedyś kochałem muzykę Purpli... ale odkochałem się i teraz ich tylko cenię, chociaż jak już wspomniałem, Fireball sprawia mi wiele przyjemności; jest to chyba moja najulubieńsza ich płyta...

 

Pozdr, M

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy cyfrowe obrazy płyt winylowych w technologii 24bit.96kHz spotykane w internecie zadowalają Was?

 

Zależy które. Są dobrze zrealizowane i gorzej.

Ja mam sporo takich ripów z innego zupełnie źródła i te są zrealizowane znakomicie. Brzmią praktycznie tak samo jak oryginały.

 

MarkN,

 

ja kocham Purpli cały czas. Akceptuję niemal każdą płytę (oprócz House of the Blue Light, której nie cierpię).

Oczywiście te z lat 70-tych to zupełnie inny poziom.

Zgadzam się, że Fireball jest najlepiej zrealizowana brzmieniowo. Mnie osobiście najbardziej podoba się Fools - kapitalny kawałek.

Machine Head też jest moim zdaniem dobrze nagrana, chociaż bardziej miękko i bez tego pazura co Fireball, mimo że jak wiemy - nagrywana była w szwajcarskim hotelu i przy użyciu przenośnego studia, należącego do Rolling Stones.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego Kolega pyta o obrazy winyli...?

Jak 24 bity i 96 kHz w górę to warto kupować to w sklepach jak każdą muzę.

Winyle są ubogie strukturalnie. Po co to przenosić do plików? Przecież wspominaliśmy tu o przyjemności z ceremonii odsłuchu czarnej płyty... czyżby jednak o to nie chodziło...?

 

A ubogie są z tego powodu, że choćby bas jest monofonizowany.

Uważacie, że ta sama muzyka z basem tylko na środku jest lepsza od pełnego stereo?!

Oczywiście mastering pod winyl różni się jeszcze w innych aspektach od CD. No i zakładamy właściwe realizacje CD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega pyta, bo widocznie jest zainteresowany, a pytanie jest jak najbardziej związane z tematem.

Ja jestem zwolennikiem tego typu rozwiązania. To jest połączenie jakości winyla z wygodą płyty CD (w tym przypadku DVD, na której można nagrać nawet 3 winylowe ripy). Czego więcej można chcieć, jeśli kogoś nie stać na drogi gramofonowy system?

 

Pliki 24/96 czy 24/192 (tzw. HDTracks) często są gorszej jakości od dobrze zripowanych winyli.

 

Poza tym brzmią bardziej cyfrowo i nie przypominają winyla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Chodzi tylko o brzmienie winylowe...

2. Trochę, o czasami lepszy mastering...

Nic więcej.

Wymagajmy właściwie realizowanych wydawnictw. Wówczas winyl zawsze będzie uboższy... no chyba, że lubimy to brzmienie; tj uboższe, bo z uboższym basem, bogatsze zaś o artefakty typu trzaski i szumy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość LeClerc

(Konto usunięte)

Winyle są ubogie strukturalnie.

[...]

A ubogie są z tego powodu, że choćby bas jest monofonizowany.

Uważacie, że ta sama muzyka z basem tylko na środku jest lepsza od pełnego stereo?!

 

ale oni i tak nie mają basu w tych audiofilskich monitorkach - może to o to właśnie chodzi?

 

lampowe wzmacniacze też raczej basem nie grzeszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Słuchałem gramofonu, który grał lepiej niż CD. I nie było to porównanie gramofony za parę tysięcy z cedekiem za dwieście złotych. Cały zestaw, którego słuchałem to blisko milion zielonych. Byłem bardzo wtedy zaskoczony. Gdy zacząłem się znów bawić w winylowe granie, to z tym miałem problem, bo faktycznie brzmienie z płyty nie było tak soczyste i pełne jak z cd. To w dużej mierze kwestia wkładki, a trochę też przedwzmacniacza. Teraz już mam to troszkę lepiej dobrane, choć wkładki lepszej szukam dalej.

Zapewne płyty (z lat 70 szczególnie) były lepiej nagrywane niż współcześnie. To kwestia mody i zapotrzebowania. Wtedy chodziło o niuanse, a dziś o łubudu. Dlatego Pink Floyd na starych winylach gra świetnie a na nowych cedekach makabrycznie.

Co do ripowania winyli. Tak, zgrywam sobie płyty. Bo chcę mieć to muzykę nawet jak się płyta zniszczy (nie daj boże). Ale moim zdaniem w tym słuchaniu winyli wcale nie chodzi o jakąś wyśrubowaną jakość. Jak już wspomniałem, bardziej celebra, delektowanie się, pewne rytualne czynności.

To nie znaczy, że winyl gra źle. Puszczałem niedawno koledze "Unplugged" Claptona. Z winylu i z pliku zripowanego z cd. Zasłoniłem przód wzmacniacza, żeby nie poznał po kontrolkach wejść. I nie rozpoznał słuchem.

 

post-38867-0-61975000-1378415463_thumb.jpg

A basu to akurat mam pod dostatkiem. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.