Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  43 członków

Devialet Klub
IGNORED

Devialet KLUB


moreno1973
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ważna sprawa to pozwolić grać Devialetowi dłużej niż 10 minut przed wydaniem oceny. Z moich doświadczeń najlepiej gra gdy osiągnie temperaturę 40-45 stopni. Urządzenie ma w opcjach możliwość podglądu temp. pracy układów.

 

Poza tym efekt WOW osiąga się często gdy gra głośniej...przy cichym graniu nie można docenić możliwości dynamicznych, poza tym tak jakby rozkręcał się po przekroczeniu -25dB. Ale to zależy oczywiście od skuteczności posiadanych kolumn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

10 minut to jest za mało w przypadku jakiegokolwiek sprzętu. Faktem jest że tranzystory nagrzewają się szybciej niż lampy, tym niemniej minimum przyzwoitości w ich przypadku to pół godziny. Drugi opisany problem jest typowy dla tranzystorów, nie tylko D-klasowych. Przy małych poziomach głośności tracą połowę swojej rozdzielczości. W tej dziedzinie lampy mają ewidentną przewagę, grają praktycznie tak samo detalicznie przy małym poziomie głośności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

pojawił mi się pewien problem, z którym nie mogę się uporać od kilkudziesięciu minut;

Zaktualizowałem sobie JRivera do najnowszej wersji (na MAC).

 

W preferencjach systemowych zmieniłem z "głośniki wewnętrzne" na "Devialet AIR", a w ustawieniach AIR zmieniłem na "Devialet-ETH". Generalnie wszystko powinno działać ale nie działa. Co ciekawe w przypadku zwiększania głośności pilotem Devialeta widać jak porusza się potencjometr systemowy JRivera więc "system" jest spięty. Mimo to dźwięk nie płynie.

I jeszcze jedno - przy zmianie odtwarzanej płyty w preferencjach ustawienia przeskakują na "głośniki wewnętrzne".

 

Jakieś sugestie? (będę wdzięczny za Waszą pomoc)

 

ps. problem znika (muzyka płynie) kiedy zamiast JRivera włączam AugioGate'a.

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3. ... muzykalność i zróżnicowanie barw - mimo kontroli i precyzji jest co najmniej dobrze. To nie lampa ale nie mam nic do zarzucenia,

 

1. Uwaga na kolumny - generalnie nie sugerowałbym np. Usherów (diamentowych), części Focali, Sonus Faberów Venere 2.5, większości kolumn z metalowymi kopułkami (np. Equilibrium Athmos 7s), konstrukcji zbyt ostrych, dobitnych lub jasnych. Chyba należy się koncentrować na jedwabnych tweeterach (Audio Physic - Tempo 25, Sitara 25, Sonus Faber serii Olympica lub starszych, Xavian Neox2, może coś z Dynaudio)

 

 

Cieszy to zróżnicowanie barw, akurat niespecjalnie było je słychać na Audioshow z Bowersami D3, ja mam natomiast Diamondy 804 poprzedniej generacji i tak trochę obawiam się o te barwy przy ewentualnym połączeniu z Devialetem, mam chrapkę na ten sprzęt ale trzeba będzie posłuchać, czy zmiany firmware wprowadzały coś w przeszłości do brzmienia czy tylko zmieniała się funkcjonalność i eliminowały błędy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszy to zróżnicowanie barw, akurat niespecjalnie było je słychać na Audioshow z Bowersami D3, ja mam natomiast Diamondy 804 poprzedniej generacji i tak trochę obawiam się o te barwy przy ewentualnym połączeniu z Devialetem, mam chrapkę na ten sprzęt ale trzeba będzie posłuchać, czy zmiany firmware wprowadzały coś w przeszłości do brzmienia czy tylko zmieniała się funkcjonalność i eliminowały błędy?

 

Devialet i B&W to IMO złe połączenie. Słuchałem z 802D i był to dźwięk wyprany z barw, nudny, bardzo techniczny...trochę lepiej było z modelem 805D ale nadal nic ciekawego...

 

Devialet potrzebuje IMO po prostu innego rodzaju kolumn aby pojawiły się miłe doświadczenie muzyczne...

 

NA AS2015 grało marnie...

 

Firmware wprowadza zmiany dźwiękowe. Uważam, że wersja 9.0.1 jest postępem w porównaniu np. z wersjami 8. Kiedyś moją ulubioną była 7.1.3 beta, która ma super przestrzenność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Devialet i B&W to IMO złe połączenie. Słuchałem z 802D i był to dźwięk wyprany z barw, nudny, bardzo techniczny...trochę lepiej było z modelem 805D ale nadal nic ciekawego...

 

Devialet potrzebuje IMO po prostu innego rodzaju kolumn aby pojawiły się miłe doświadczenie muzyczne...

 

Niestety AS obfituje w nietrafione pomysły. Dev z B&W rzeczywiście wygląda na jeden z nich. Mój "ulubiony" to zestawienie (drugi rok z rzędu) Hegel'i 160 / 360 z Amphionami (dźwięk w stylu wieży Pioneera z połowy lat 90tych za to za 40tys.). Z 200tką dobrze powinny wypaść ATC SMC 40 i wspomniane AP Sitara 25 i Tempo 25, Xaviany Neox2, SF Toy Tower. Z droższych SF Olympica II/III, AP Avantera.

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym efekt WOW osiąga się często gdy gra głośniej...przy cichym graniu nie można docenić możliwości dynamicznych,

Też to zauważyłem, przy głośnym słuchaniu naraz jakby inne urządzenie zaczęło grać.

Devialet ma jeszcze jedną zaletę, choć nie wykluczone, że kolumny tu swoje trzy grosze dołożyły, swoich B&W 804D z Devialetem 200 słuchałem dość krótko ale to co mnie zaskoczyło a nawet lekko zszokowało to jak super zagrały źle zrealizowane płyty, szczególnie te z ostrą jazgotliwą średnicą, wreszcie dało się ich słuchać z przyjemnością i to nawet przy głośnej prezentacji, dla mnie jedyny słaby punkt tego wzmacniacz to barwa, poza tym wydaje się idealny choć jak mu się przyjrzeć dokładniej to jest kompletnie nie audiofilski, mały, lekki, bez gałek, pojedyncze gniazda głosnikowe, klasa D, implulsowy zasilacz, prawie całkowicie cyfrowy i jeszcze konfigurowany na komputerze, dreszcze przechodzą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Też to zauważyłem, przy głośnym słuchaniu naraz jakby inne urządzenie zaczęło grać.

Devialet ma jeszcze jedną zaletę, choć nie wykluczone, że kolumny tu swoje trzy grosze dołożyły, swoich B&W 804D z Devialetem 200 słuchałem dość krótko ale to co mnie zaskoczyło a nawet lekko zszokowało to jak super zagrały źle zrealizowane płyty, szczególnie te z ostrą jazgotliwą średnicą, wreszcie dało się ich słuchać z przyjemnością i to nawet przy głośnej prezentacji, dla mnie jedyny słaby punkt tego wzmacniacz to barwa, poza tym wydaje się idealny choć jak mu się przyjrzeć dokładniej to jest kompletnie nie audiofilski, mały, lekki, bez gałek, pojedyncze gniazda głosnikowe, klasa D, implulsowy zasilacz, prawie całkowicie cyfrowy i jeszcze konfigurowany na komputerze, dreszcze przechodzą :)

 

Barwa się pojawia ale wtedy gdy dobierzemy do niego odpowiednie kolumny. Z B&W barwy nie będzie...szczególnie jeśli to wszystko połączy się np Nordostami jak to często robi dystrybutor. Trzeba używać miedzianych kabli, które muzykalność mają we krwi.

 

Natomiast Devialet to nie jest sprzęt dla miłośników barwy lampy...to jest pewne. Za to przejrzystość jaką oferuje jest wyborna. Szczególnie wyraźnie słychać to na wokalach. Można zrozumieć każde słówko i wyczuć jego intonację...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

w kwestii barwy odnoszę wrażenie, że rozmawiamy o dwóch, różnych systemach politycznych:

 

1. Co do zady, to czy urządzenie ma "właściwą" barwę czy nie, odnosi się do stwierdzenia czy właściwie oddaje barwy poszczególnych instrumentów (a więc, w konsekwencji, czy dobrze różnicuje je do siebie nawzajem) oraz czy dobrze oddaje równice między identycznymi urządzeniami, nagranymi w różnych okolicznościach. Dzięki temu urządzenie nie uśrednia brzmienia i łatwo przenosi nas we właściwy, przyjęty przez muzyków i realizatorów nagrania, klimat. Z tego zadania D200 wywiązuje się wg. mnie bardzo dobrze,

 

2. Jeśli mówimy o jakiejś konkretnej (np. lampowej) barwie (a więc dochodzi do pewnego, charakterystycznego dla danego urządzenia, zabarwienia instrumentów i "okoliczności" nagrań), to "barwa" w rozumieniu pkt. 1 powyżej właściwa nie jest. Jest "jakaś". Pod tym względem D200 jest dosłownie .... nijaki. Czyli, de facto taki jaki być powinien. Świętym Graalem HiEnd'u jest sprzęt, który jest przysłowiowym kablem ze wzmocnieniem - bez charakteru własnego. Devialet idzie właśnie w tym kierunku. Czy to dobrze czy nie każdy powinien osądzić sam. W końcu nie o obiektywizm chodzi - każdy lubi być "oszukiwany" w pewien konkretny sposób.

 

3. D200 może rzeczywiście nie jest lampą (coś mu z tego lampowego klimatu umyka), jednak (i to jest moje największe zdziwienie, po tych kilku, pierwszych dniach grania w warunkach domowych) spośród urządzeń, które testowałem w ostatnich tygodniach (a było ich sporo), gra chyba najbardziej ... analogowo ...(przynajmniej z moimi Sitarami, Harmonixem i JRiverem). Miałem ostatnio do czynienia np. z Rogue Audio Pharaoh (lampy w pre + impulsowe końcówki) i przysiągłbym (choć nie miałem okazji porównywać go z D200 bezpośrednio), że mimo lamp jego dźwięk był nieco ostrzejszy i "techniczny" niż Devialeta. Analogowy tranzystor Creeka (100) też w tej konkurencji "wysiada" (choć to już oczywiście znacznie niższa półka cenowa).

 

4. Wrażenie analogowości D200 pogłębia wymiana kabla sieciowego. Moja Shunyata Hydra HC nie do końca jest tu najlepszym rozwiązaniem (lekko uwydatnia wysoki składowe), jednak już Shunyata Viper ZiTron (też mam) sprawdza się znakomicie. Dźwięk jest spokojniejszy (brak nerwowości kabla "z kartonu"), wybrzmienia dłuższe, tło czarniejsze, płynność/muzykalność przekazu znacznie wyższa. Wzrasta ogólna plastyczność dźwięku - widać to choćby w prezentacji wolaki męskich oraz brzmieniu blach. Z ciekawości postanowiłem sprawdzić jak D200 zachowa się w towarzystwie sieciówki Harmonixa Studio Master X-DC350M2R. Coś mi mówi, że może być jeszcze lepiej. Niestety w obu przypadkach (i Viper i Studio Master) to dość kosztowny upgrade (ok. 4000).

 

Pzdr, P

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak D200 zachowa się w towarzystwie sieciówki Harmonixa Studio Master X-DC350M2R.

 

Kable Harmonixa mają wyraźną fakturę dźwięku, miałem okazję kilka z nich testować i miałem mieszane odczucia. One po prostu pasują do systemów Reimyo.

 

Dopiero najnowsze modele występujące pod marką HIJIRI są uniwersalne brzmieniowo i okazują się być wybitne w swojej klasie cenowej.

 

Właśnie testuję z D200 kabel zasilający NAGOMI X-DCH i mogę powiedzieć, że oferuje on potężny bas i bardzo dynamiczny przekaz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kable Harmonixa mają wyraźną fakturę dźwięku, miałem okazję kilka z nich testować i miałem mieszane odczucia. One po prostu pasują do systemów Reimyo.

 

Dopiero najnowsze modele występujące pod marką HIJIRI są uniwersalne brzmieniowo i okazują się być wybitne w swojej klasie cenowej.

 

Właśnie testuję z D200 kabel zasilający NAGOMI X-DCH i mogę powiedzieć, że oferuje on potężny bas i bardzo dynamiczny przekaz.

 

Coś w tym jest i nie jest jednocześnie. Harmonixy rzeczywiście mają pewien delikatny charakter własny (nazwałbym go "miodowym"). Ale mimo to, co zadziwiające, sprawdzają się świetnie w różnych zestawieniach. Może dlatego, że są bardzo "równe" (nie faworyzują żadnego podzakresu i są zadziwiająco spokojne i przezroczyste). U mnie, głośnikowy 120Improved grał w kilku różnych zestawach (m.in. Atoll'a, Vincent'a, Rogue, SoulNote'a) i nigdy mnie nie zawiódł. Od kilku lat "robi" za punkt odniesienia. (pewnie dlatego, że oszukuje mnie w sposób jaki lubię) :).

 

Co do NAGOMI X-DCH, to leży w moim zasięgu - jak zakończysz "przesłuchania", napisz proszę coś więcej - jestem ciekaw Twoich wniosków.

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch dniach odsłuchów mogę napisać, że Nagomi to bardzo dobry partner do Devialeta. Przede wszystkim ma dobre wysokie tony i nie są one zbyt dźwięczne ani zbyt ciemne sa po prostu w sam raz...słuchanie nie męczy a usłyszeć można wiele. Wisienką na torcie są świetne niskie tony. Devialet z tą sieciówką uzyskuje doskonale wysterowanie kolumn. Impulsy niskotonowe są szybkie i zdecydowane. Dynamika bardzo bardzo dobra.

 

W przeciwieństwie do poprzednich sieciówek z logo Harmonixa Nagomi nie ma nadmiernego wygładzenia. Jest po prostu naturalna i prawie całkowicie naturalna. Prawie bo ma ledwo słyszalne ,,umuzykalnienie" brzmienia, dzięki czemu odsłuch każdej płyty jest przyjemnością. Jest to kabel zupełnie inaczej brzmiący od typowych Harmonixów. Zgodzę się z opinią z jednej z recenzji, iż to jest inna filozofia dźwięku niż kiedyś.

 

Teraz warto poczekać na kable głośnikowe HIJIRI. Może być bardzo ciekawy produkt w swojej klasie cenowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo wszystkich pochwał jakie wystosowałem pod adresem Nagomi muszę przyznać, że z jest coś czego brakuje mi w tym kablu. A mianowicie brakuje mi wybitnej średnicy. Dobre wysokie tony, świetny bas, wyborna dynamika (wszystko w ramach przedziału cenowego do 10 tyś PLN za sieciówkę) to bardzo dużo ale jest jeszcze średnica, którą akurat Nagomi moim zdaniem prezentuje w zachowawczy sposób. Przyjemnie jest słuchać Devialeta z Nagomi ale podłączenie do 200 kabla o bardziej kolorowej średnicy powoduje jeszcze większy wzrost przyjemności odbioru muzyki. A takim kablem jest moim zdaniem MIT Oracle ZIII, który obecnie można kupić nawet poniżej 2000 PLN (z drugiej ręki). Kabel ten oferuje podobne wrażenia dynamiczne jak Nagomi, a bas jest też potężny tyle że leciutko bardziej poluzowany w stosunku do kabla japońskiego. Wysokie tony są w ZIII przejrzyste nawet trochę bardziej niż w Nagomi. Słychać jeszcze więcej... Ale to właśnie ciekawa prezentacja średnicy i jej wyjątkowa paleta barw (wyjątkowa jak na cenę ZIII) powodują, że pozostanę przy sieciówce MITa. Wystarczy posłuchać trochę muzyki klasycznej, muzyki akustycznej aby zrozumieć co mam na myśli.

W muzyce rockowej i elektronicznej Nagomi może okazać się ciekawszy dzięki świetnej kontroli niskich tonów. Bas jest z nim bardzo zwarty i szybki, szybszy niż z MITem, który prezentuje w tym zakresie typową amerykańską zamaszystość niskich tonów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

A takim kablem jest moim zdaniem MIT Oracle ZIII, który obecnie można kupić nawet poniżej 2000 PLN (z drugiej ręki).

 

Krzysiek, on będzie u Ciebie lepiej pasował niż Nagomi. Nie masz u siebie w systemie problemów z kontrolą na dole pasma, bo to Ci załatwia moduł D-klasowy, więc odpada podstawowy problem ZIII. Spróbuj pożyczyć sieciówki Organic Audio, słyszałem dużo pozytywów aczkolwiek nie miałem okazji sprawdzić u siebie. To jest ta estetyka, której poszukujesz. Świetnie by u Ciebie zagrała też Kubala Sosna Elation, ale ona kosztuje straszne pieniądze.

Edytowane przez tomkly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek, on będzie u Ciebie lepiej pasował niż Nagomi. Nie masz u siebie w systemie problemów z kontrolą na dole pasma, bo to Ci załatwia moduł D-klasowy, więc odpada podstawowy problem ZIII. Spróbuj pożyczyć sieciówki Organic Audio, słyszałem dużo pozytywów aczkolwiek nie miałem okazji sprawdzić u siebie. To jest ta estetyka, której poszukujesz. Świetnie by u Ciebie zagrała też Kubala Sosna Elation, ale ona kosztuje straszne pieniądze.

 

U mnie w systemie sieciowy Kubala Sosna Emotion lepiej się sprawdził od modelu Elation. Teraz mam na stanie genialne sieciówki

w okolicach 3 kzł za nowe które testuje ze znaną konkurencją i jestem zaskoczony efektami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę martwi ta podatność Devialeta na typ sieciówki, dobrze zaprojektowany wzmacniacz nie powinien w żaden sposób reagować na takie zmiany.

 

Raczej odwrotnie...im lepszy wzmak tym łatwiej można wychwycić każdą zmianę w torze. Ja na przykład usłyszałem bardzo poważną poprawę po zastosowaniu podstawek marki Stillpoints. Po prostu przejrzyste urządzenie jest w stanie ukazać wszelkie zmiany dużo lepiej od misiowatego wzmaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam twierdzę coś zupełnie odwrotnego, wzmacniacz reagujący brzmieniem na zmianę stolika lub kabla dostarczającego energię elektryczną to blamaż konstruktora i nic więcej, uważam to za gigantyczną wadę a właściwie niestabilną pracę i powód do reklamacji. Nie chcę wszczynać tu kolejnej bezsensownej dyskusji bo nie po to czytam temat o Devialecie by się spierać o sieciówki jednak wspomnę tylko Strussa, który w instrukcji swoich wzmacniaczy informował np o braku konieczności stosowania kondycjonerów sieciowych bo najzwyklej w świecie nic nie wniosą, zasilacz jest na tyle dobry, że sam sobie z prądem z gniazdka poradzi w 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Trochę martwi ta podatność Devialeta na typ sieciówki, dobrze zaprojektowany wzmacniacz nie powinien w żaden sposób reagować na takie zmiany.

 

Dziś byłem u kolegi, który używa combo Tact Millenium. Pomimo, że jest to jedno zintegrowane urządzenie (więc odpada problem rozbieżnych polaryzacji poszczególnych urządzeń toru), to jednak okazał się również wrażliwy zarówno na odpowiednią polaryzację jak i dobór sieciówek. Oceniając obiektywnie skala zmian była mniejsza niż w moim torze, tym niemniej dalej zauważalna. Tact preferował sieciówkę o cieplejszym, bardziej plastycznym brzmieniu. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie swoim brzmieniem, przy czym słuchaliśmy na świetnych kolumnach, skonstruowanych przez Irka_N na znakomitych przetwornikach Scan Speaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam twierdzę coś zupełnie odwrotnego, wzmacniacz reagujący brzmieniem na zmianę stolika lub kabla dostarczającego energię elektryczną to blamaż konstruktora i nic więcej, uważam to za gigantyczną wadę a właściwie niestabilną pracę i powód do reklamacji. Nie chcę wszczynać tu kolejnej bezsensownej dyskusji bo nie po to czytam temat o Devialecie by się spierać o sieciówki jednak wspomnę tylko Strussa, który w instrukcji swoich wzmacniaczy informował np o braku konieczności stosowania kondycjonerów sieciowych bo najzwyklej w świecie nic nie wniosą, zasilacz jest na tyle dobry, że sam sobie z prądem z gniazdka poradzi w 100%.

 

Może ja za dużo umiem usłyszeć? Miałem okazję jakiś czas temu słuchać urządzeń w tym i monobloków zbudowanych przez fanatycznych w dokładności konstrukcji japońskich mistrzów audio i nadal słyszeliśmy zmiany w dźwięku przy stosowaniu różnych kabli zasilających, ja i kilku znajomych audiofilów...

 

Jeszcze nie spotkałem się z urządzeniem totalnie nieczułym na zmianę kabli, porządnych podstawek antywibracyjnych i całej masy innych urządzeń audio vodoo...

 

 

 

A co urządeń firmy o nazwie na S to ona wogóle jeszcze istnieje? Kiedyś pamiętam potężną aferę z tymi wzmacniaczami po której został spory smrodek...ale to było kiedy jesCze dinozaury żyły:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Jeszcze nie spotkałem się z urządzeniem totalnie nieczułym na zmianę kabli, porządnych podstawek antywibracyjnych i całej masy innych urządzeń audio vodoo...

 

Bo nie ma takich urządzeń. Skonstruowanie takowych jest technicznie niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wzmacniacz reagujący brzmieniem na zmianę stolika lub kabla dostarczającego energię elektryczną to blamaż konstruktora i nic więcej

 

Skoro tak, to rozumiem, że 200W końcówkę możemy podpiąć powiedzmy... kablem telefonicznym (byleby wtyk Euroshuko dało się dolutować)? No i po co stosować wewnętrzne okablowanie z miedzi... niech będzie zwykły drut z wieszaka aluminiowego.

Problem w tym, że w tej zabawie ważna jest jakość każdego podzespołu (o jakości montażu nawet nie wspominam). Jeśli uznajemy, że kabel zasilających nie ma znaczenia, musimy przyjąć a priori, że jakość innych element toru też jest czynnikiem pomijalnym - (np. wybierając kondensatory, po co się silić na Mundorfy - wystarczy najprostsza chińszczyzna, byle by parametry teoretyczne były właściwe.)

W ostatnich tygodniach, zanim zdecydowałem się na Devialeta, miałem okazję słuchać kilkunastu wzmacniaczy w cenie do 30tys. PLN i KAŻDY reagował na zmiany sieciówki. Co prowadzi nas do wniosku, że albo wszyscy producenci w premedytacją chrzanią swoje produkty (żeby zrobić nam na złość) albo to zjawisko całkiem normalne.

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę ciągnąć tego tematu, odkąd zaproszono mnie do saloniku zmieniłem postawę i nie będę siać "dywersji". O jednej rzeczy jednak napiszę. Devialet w znaczący sposób różni się od pozostałych wyrafinowanych urządzeń//wzmacniaczy, jako nieliczny tak jak np Chord Electronics stosuje impulsowe zasilacze. Jest to rodzaj zasilacza bardzo odporny na zakłócenia przychodzące z sieci, niestety ma też tą wadę, że sam generuje zakłócenia i potrafi nieźle "siać" jednak jego tolerancja na to co dociera z gniazdka w ścianie jest przeogromna. W żaden sposób najdroższy kabel sieciowy w stosunku do zwykłego komputerowego lub nawet jak to ktoś wcześniej napisał aluminiowego wieszaka nie powinien nic w brzmieniu zmienić, jak zmienia to coś od strony technicznej jest nie w porządku z zasilaczem w Devialecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Devialet w znaczący sposób różni się od pozostałych wyrafinowanych urządzeń//wzmacniaczy, jako nieliczny tak jak np Chord Electronics stosuje impulsowe zasilacze. Jest to rodzaj zasilacza bardzo odporny na zakłócenia przychodzące z sieci

 

Co do zasady, nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić. Z tym, że jest małe ale... Devialet nie jest czystą konstrukcją impulsową. W zasadzie trzeba ją sklasyfikować jako anologowo-impulsową (A-D). Sama firma określa to rozwiązanie jako ADH (Analog-Digital Hybrid). Pierwszych kilkanaście W (nawet nie wiem dokładnie ile), oddawanych jest w kl. A.

Nie wykluczone więc, że pewna podatność D200 na zmiany okablowania sieciowego wynika z takiej topologii układu. U mnie zmiana z kabla "pudełkowego" na Shunyatę Viper ZiTron przyniosła wyczuwalną zmianę (poprawę), choć przyznać muszę, że w końcówce Atoll'a (którą również posiadam oraz w innych tradycyjnych wzmacniaczach), zmiany były głębsze. Np. lampowo-impulsowy Rogue Pharaoh reagował wyraźniej.

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety problem z Devialetem polega na tym, że firma ta stworzyła fajny hardware ale już z softwarem mają często problemy. Brakuje im po prostu programistów. Kiedyś pracownik tej firmy z Paryża żalił mi się w bezpośredniej rozmowie, że dobrzy programiści są wykupowani przez wielkie firmy z USA. Ale dla mnie to kiepskie wytłumaczenie...są firmy, które oprogramowanie mają perfekcyjne i nie są z USA. Np. Linn.

 

Ach, gdyby tak w związku z tym Devialet uwolnił to oprogramowanie, mogło by być ciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

W żaden sposób najdroższy kabel sieciowy w stosunku do zwykłego komputerowego lub nawet jak to ktoś wcześniej napisał aluminiowego wieszaka nie powinien nic w brzmieniu zmienić, jak zmienia to coś od strony technicznej jest nie w porządku z zasilaczem w Devialecie.

 

Teoretycznie masz rację, a praktyce jest jednak inaczej. Każdy zasilacz ma swoje ograniczenia, choćby maksymalną ilość Amperów, którą jest w stanie wygenerować. Gdyby to była wartość bliska nieskończoności może faktycznie różnic nie byłoby. Ale praktyka jest inna. Masz rację pisząc, że tego typu wzmacniacze są mniej czułe na kable zasilające od klasycznych, tak jest w istocie. Tym niemniej dalej pozostają wyraźnie zauważalne różnice i nie oceniałbym tego jako błąd konstrukcji zasilacza. Po prostu tak jest i trzeba się z tym pogodzić;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

Zgubiłem się - pomocy.

 

Od chwili zakupu gram z MacBook'a przez AIR (JRiver).

Naszło mnie na podłączenie, laptopa Toshiby z Windows 10, w charakterze stałego transportu USB (nie używam tego komputera, stąd ten pomysł).

 

Po podłączeniu kabla USB, laptop Toshiba natychmiast widzi Devialeta (widać to w ustawieniach / połączone urządzenia usb). Niestety Devialet sprawia wrażanie, jakby nie widział komputera - napis USB na wyświetlaczu jest wciąż koloru szarego.

Ściągnąłem driver (USBDevialetAudioSetup). Instalacja przebiegła bez przeszkód - driver działa.

Niestety Devialet wciąż milczy a kolor USB wciąż szary.

 

Macie jakieś sugestie?

Będę wdzięczny za pomoc.

 

P

Lubię sobie pogrywać ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.