Skocz do zawartości
IGNORED

Starcie Tytanów….najlepsza lampa SE w bi-ampingu z tranzystorami


sly30

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

 

Mariusz,

Ani jedno, ani drugie. To obserwacje, tych, którzy używają plików. Jeszcze nie spotkałem się z użytkownikiem plików, który słucha całych płyt. Każdego z nich, bez wyjątku, swędzą paluchy(!)

 

Dzięki... :-(((

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Mariusz,

Ani jedno, ani drugie. To obserwacje, tych, którzy używają plików. Jeszcze nie spotkałem się z użytkownikiem plików, który słucha całych płyt. Każdego z nich, bez wyjątku, swędzą paluchy(!)

Z drugiej str, nie mam też nic przeciw temu.

Nie czuję też - jak sugerowałeś - niechęci do plików i użytkowników, bo niby dlaczego miałbym czuć(?!)

Chcę tylko powiedzieć, ze mnie to nie kręci, a jak napisał Stefek, jedna jaskółka, wiosny nie czyni.

 

Nawet w Trójce ktoś wspomniał o "kulturze słuchania całych płyt". Mann podobno przeszedł na pliki ale z pewnością słucha całych płyt. To w końcu o co chodzi? O muzykę czy podniecanie się technologia?

Gość

(Konto usunięte)

O muzykę czy podniecanie się technologia?

 

W 4d mam technologię...najważniejsza jest muzyka...nie istotny format, itp. Ma super brzmieć...Pliki, cd, vinyl ... brzmią równie dobrze...koniec kropka...

u mnie musi się coś kręcić i tylko o to:)

To kup sobie bączka;-)

 

Ze słuchaniem plików też jest różnie....

jest grono osób, które faktycznie lubią skakać po utworach, ale osoby, które kolekcjonują nagrania w formie plików, nabywając je świadomie, ze zwróceniem uwagi na jakość nagrania i wykonawstwa, pewnie podchodzą do odsłuchów podobnie jak osoby słuchające z innych, bardziej tradycyjnych nośników...

Co innego grupa osób, które posiadają na jakimś dysku "nie wiadomo co i nie wiadomo skąd" ale sterowane z komórki.... Oni mogą należeć do tzw. "łowców, lub poszukiwaczy w miarę przyzwoicie grającego numeru;-)"

 

Co do koncertów, to jedynym wzorcem mogą być tylko te nie nagłaśniane!!!

Co do koncertów, to jedynym wzorcem mogą być tylko te nie nagłaśniane!!!

 

:)

Wzorcem czego? Chyba wykupionego miejsca/ punktu odsłuchowego.... Doświadczałeś i doświadczasz prawdopodobnie tylko właśnie tego... Te zazwyczaj najlepsze i niedostęne miejsca i tak są "zarezerwowoane" m.in. dla mikrofonów właśnie.

WIdziałeś kiedyś żeby ktoś nagrywał płytę z siódmego rzędu w filharmonii? Nie wspomnę o miejscu na końcu, pod ścianą?

A Ty ;) wolałbyś żeby było nagrane trochę bardziej z prawej, bo lubisz kontrabasy, czy raczej ciut z lewej ? W katedrze, czy w małej zamkowej salce?

Problem chyba leży gdzie indziej... Nagranie to pewien zamknięty wybór estetyczny. W tym zakresie jest trudną dla nas do przewidzenia kreacją. Ręczę, że z takimi wyborami mało kto ze słuchaczy ma/ miał do czynienia. Kto może latać jak opętany po całej filharmoni, czy zamku w poszukiwaniu swojej wiżji odbioru/ balansu danej muzyki?

W przypadku koncertu na żywo każdy punkt odbioru jest prawdziwy i niezakłócony, choć może być/ często jest mało optymalny; czasem wręcz zły. Będzie jednak na 100 % wierny! ;)

W przypadku nagrania nie ma wyboru.... jak wielu sądzi. "Punkt wierności" jest jeden, ale oczywiście samo nagranie można oodtworzyć mniej lub bardziej wiernie, dlatego istniejemy my audiofiile! :)

Nagranie to tylko jednostkowa, subiektywna prawda o danym wydarzeniu muzycznym, co niestety nie jest tożsame z tym, że możemy je bezkarnie- bez konkretnych i niezamierzonych przez realizatora skutków modelować (!)

Tu nie możemy "bezkarnie"/ bez skutków ubocznych zmieniać miejsca- perspektywy odsłuchu, jak czasem na sali...

Hi-end to często dość prózne wrażenie pewnej prepotencji, a wystarczy tylko/ a właściwie jest tylko i aż pożądane "zwykłe " hi-fi ( w dosłownym rozumieniu:) ).

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Nagranie to pewien zamknięty wybór estetyczny. W tym zakresie jest trudną dla nas do przewidzenia kreacją. Ręczę, że z takimi wyborami mało kto ze słuchaczy ma/ miał do czynienia.

Święta prawda!

Te zazwyczaj najlepsze i niedostęne miejsca i tak są "zarezerwowoane" m.in. dla mikrofonów właśnie.

WIdziałeś kiedyś żeby ktoś nagrywał płytę z siódmego rzędu w filharmonii? Nie wspomnę o miejscu na końcu

A to nie jest prawdą. Nie spotkałem się z nagraniami, gdzie mikrofony ustawia się w najlepszych miejscach sali....Generalnie nagrywa się z bardzo bliska, a efekt końcowy powstaje w wyniku kreacji realizatora, jak to słusznie zauważyłeś powyżej.

oczywiście bywają wyjątki, ale raczej rzadko...

Są sale w których dźwięk jest b. dobry nie tylko w tzw. sweet spocie, co jest zmorą większości systemów audio opartych o tzw. klasyczne kolumny...

pozdr!

A to nie jest prawdą. Nie spotkałem się z nagraniami, gdzie mikrofony ustawia się w najlepszych miejscach sali....Generalnie nagrywa się z bardzo bliska, a efekt końcowy powstaje w wyniku kreacji realizatora, jak to słusznie zauważyłeś powyżej.

oczywiście bywają wyjątki, ale raczej rzadko...

Są sale w których dźwięk jest b. dobry nie tylko w tzw. sweet spocie, co jest zmorą większości systemów audio opartych o tzw. klasyczne kolumny...

pozdr!

 

To całkiem podobnie jak w filharmonii ? Prawda? Gdzie tam jest najlepszy dźwięk?

.............

A wg Ciebie dlaczego tak się nagrywa?

Czy dźwięk np. skrzypiec jest "lepszy" z odległości 10m od nich? Czy z np. 0,5m ? Który jest lepszy , dokładniejszy? Czy tylko któryś jest zgodny z Twoimi (dostęnymi Ci) przyzwyczajeniami i doświadczeniami? Który jest prawdziwy?, a który prawdziwszy? :)

To jest właśnie różnica między dzwiękiem na żywo ( słyszanym zazwyczaj w mało optymalnym miejscu) i tym nagranym ( pomijam dywagacje na temat niedoskonałości ( z góry założonych/ mniejszych lub większych) technicznych każdego nagrania). Pzry zaawansowanej, dobrej technice jest to "pomijalne".

Główna różnica polega nie na jakości nagrania, ( teoretycznie nagrania mogą nawet oddawać wiernie beznadziejną jakość gry, warunków sali itp.), te w większości są dość fajne/ a przede wszystki też wierne , ale na konieczności wiernego ich ( nagrań) odtworzenai w naszych warunkach akustycznych i na naszym systemie. - Kolejnośc ( ważności) nie jest przypadkowa.!

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Fajny temat, chociaż nie w temacie trochę, ale skoro Gospodarz nie opierdziela, to znaczy, że można...

Cóż, ja dochodzę do wniosków, że jakość nagrania jest niezwykle istotna (zaraz po zawartości tzw. artystycznej, czyli tym co, kto i jak wykonał).

Znam brzmienie wielu instrumentów w różnych odległości i w różnych warunkach akustycznych....z brzmi to z reguły lepiej niż na dowolnym zestawie domowym....

Nagrywa się z bliska, bo jest to najlepszy materiał wyjściowy do dalszej produkcji.

Pewnie każdy ma swój ulubiony dźwięk, bo choć prawdziwe są oba, to jednak brzmienie z pierwszego rzędu, a to s tylnej części sali znacznie się różnią. Tu, jak i w audio - de gustibus...

Ja osobiście lubię z tyłu;-)

Kto może latać jak opętany po całej filharmoni, czy zamku w poszukiwaniu swojej wiżji odbioru/ balansu danej muzyki?

W przypadku koncertu na żywo każdy punkt odbioru jest prawdziwy i niezakłócony, choć może być/ często jest mało optymalny; czasem wręcz zły. Będzie jednak na 100 % wierny! ;)

 

Sprawdzałem pod względem brzmienia i widoczności kilka miejsc w CSO - siedziałem w różnych miejscach. Myślę, że mógłbym wskazać gdzie słychać genialnie, w których miejscach bardzo dobrze, dobrze i w których słabo. W live performance nie tylko dżwięk jest ważny, ale i jak najbardziej wizja, perspektywa...

Obcykaną też mam scenę w Pritzker Pavilon - tam główna reżyserka jest w bardzo dobrym miejscu - ok. 25ty rząd za sceną - słychać dobrze w tym miejscu, ale ja i tak wolę ok.10 metrów za nią. Podobnie Green Mill - też posiada kilka miejsc, w których słychać fantastycznie. Constellation - to samo... Oczywiście dużo zależy od granej muzyki i od kondycji grających - zdarza się, że jest za głośno... choć ci najlepsi potrafią się idealnie zbalansować z pomieszczeniem, nawet słabo brzmiącym.

 

Nie porównuję i nie stawiam żadnych znaków równości pomiędzy dżwiękiem high performance home audio stereo, a dżwiękiem live... Są to dwa, różniące się między sobą zagadnienia i dwa różne światy.

Parker's Mood

Nie porównuję i nie stawiam żadnych znaków równości pomiędzy dżwiękiem high performance home audio stereo, a dżwiękiem live... Są to dwa, różniące się między sobą zagadnienia i dwa różne światy.

bo to oczywista oczywistość jest!

Sprawdzałem pod względem brzmienia i widoczności kilka miejsc w CSO - siedziałem w różnych miejscach. Myślę, że mógłbym wskazać gdzie słychać genialnie, w których miejscach bardzo dobrze, dobrze i w których słabo. W live performance nie tylko dżwięk jest ważny, ale i jak najbardziej wizja, perspektywa...

Obcykaną też mam scenę w Pritzker Pavilon - tam główna reżyserka jest w bardzo dobrym miejscu - ok. 25ty rząd za sceną - słychać dobrze w tym miejscu, ale ja i tak wolę ok.10 metrów za nią. Podobnie Green Mill - też posiada kilka miejsc, w których słychać fantastycznie. Constellation - to samo... Oczywiście dużo zależy od granej muzyki i od kondycji grających - zdarza się, że jest za głośno... choć ci najlepsi potrafią się idealnie zbalansować z pomieszczeniem, nawet słabo brzmiącym.

 

Nie porównuję i nie stawiam żadnych znaków równości pomiędzy dżwiękiem high performance home audio stereo, a dżwiękiem live... Są to dwa, różniące się między sobą zagadnienia i dwa różne światy.

 

Ja też ( jak widać) właśnie postuluję żeby nie porównywać dźwięku odtwarzanego/ nagrań do naszych subiektywnych, mimo wszystko ( nawet sporych, ale ) dośc ograniczonych doświadczeń koncertowych. Tzw. dźwięku live!

Nagrania mogą być/ są zazwyczaj lepsze. Po to są robione! Taki jest ich podstawowy cel. Reszta w naszych " audiofilskich" rękach..... :)

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Sly potrafi napisac, ze chociaz cos nie jest jego wyborem, to mu sie podoba.

Stary- nie. Taka jest roznica, niestety powazna.

 

Stwierdzenie całkowicie pozbawione sensu,bo myślę,że Sly powiedział to owszem,ale Tobie abyś chodzil dumny i blady-tak uważam.

Natomiast jak coś gra zle,to mam pisać,że gra dobrze?.........nie jestem głucholcem,aby takie dyrdymały pisać.

Francja elegancja,ale tylko to nic więcej.

 

Niestety zbyt często to robisz,stąd niektóre spięcia.

Nikt z nas uważających,że pliki nie grają lepiej niż CD,nie narzuca swojego zdania na siłę,

w przeciwieństwie do Ciebie ;),który twierdzi,że tylko dlatego,że nic dobrego nie słyszeliśmy,

co jest nieprawdą :).

 

No dobra,wystarczy,niech muzyka będzie z nami :)

 

A pliki z Marslo)

 

 

 

 

Wejdź do pustego pokoju, klaśnij mocno dłońmi patrząc na zegarek np kolegi. Pogłos będzie większy niż sekunda, czasem nawet dwie.

 

Akustykę klaskaniem to sprawdzałem już w zeszłym tysiącleciu

Nie chodziło o sprawdzanie akustyki klaskaniem, tylko o najprostszą metodę by uświadomić sobie, że nie chodzi o milisekundy, tylko o sekundy.

a jak ja teraz sprawdzasz?

 

Zależy u kogo?

Czasem wystarczy spojrzec tylko i wiesz już wszystko......

Widzialeś ciemnotę wciskaną przez organizatora tegorocznego AVS.........tzn. opisał jak nie należy robić pomiarów i wciskał nam kit na zimno w uszy)

 

Nie chodziło o sprawdzanie akustyki klaskaniem, tylko o najprostszą metodę by uświadomić sobie, że nie chodzi o milisekundy, tylko o sekundy.

 

Klaśnięciem wyczujesz pogłos i ew. echo w pomieszczeniu,a to jest niedopuszczalne.

Tak, ale chodziło o to, że mowa jest o sekundach a nie milisekundach, jak twierdziły tu 2 osoby.

Gość

(Konto usunięte)

Widzialeś ciemnotę wciskaną przez organizatora tegorocznego AVS.........tzn. opisał jak nie należy robić pomiarów i wciskał nam kit na zimno w uszy)

 

wielu kolegów wie jak nie należy robic pomiarów i chwala sie tym , ale pokaż mi tego kto wie jak robic pomiary i powie o tym:)

 

Klaśnięciem wyczujesz pogłos i ew. echo w pomieszczeniu,a to jest niedopuszczalne.

tak ale sedno tkwi w tym ,że sly30 chciał udowodnic mi moja niewiedze i brak orientacji w temacie , po tym jak napisałem ,że fizyka nie jest jego mocna stroną i co co milisekund mial racje

 

 

Ja też ( jak widać) właśnie postuluję żeby nie porównywać dźwięku odtwarzanego/ nagrań do naszych subiektywnych, mimo wszystko ( nawet sporych, ale ) dośc ograniczonych doświadczeń koncertowych. Tzw. dźwięku live!

Nagrania mogą być/ są zazwyczaj lepsze. Po to są robione! Taki jest ich podstawowy cel. Reszta w naszych " audiofilskich" rękach..... :)

W muzyce klasycznej nagrania sa gorsze od tego co slyszymy na zywo, material w czasie nagrania jest przetwarzany elektrycznie, nie ma z czym polemizowac.

W muzyce klasycznej nagrania sa gorsze od tego co slyszymy na zywo, material w czasie nagrania jest przetwarzany elektrycznie, nie ma z czym polemizowac.

 

Podstawowy problem polega na tym, że to co jako "szaraki" słyszymy "na żywo" jest gorsze od tego, co mogą zebrać - zbierają zazwyczaj uprzywilejowane w stosunku do nas najlepsze mikrofony umieszczone w najlepszych do nagrywania miejscach.! Nagranie jest najczęściej optymalizowane pod kątem najlepszego punktu "odsłuchowego"/ nagraniowego. Pod kątem "obiektywnej" jakości dźwięku zwyczajnie....

Przystawiasz,,słuchając na żywo, ucho do gitary z odl. 0,5 m? Masz jeszcze jakieś wątpliwości, który dźwięk jest dokładniejszy? Czy mylisz to tylko ze znanym Ci doświadczeniem? Typowym, koncertowym stereotypem?

Cyfrowe przetwarzanie (elektryczne , jak je nazywasz) "analogowego" dźwięku i ich porownanie nie znalazło do tej pory odzwierciedlenia w postaci wiarygodnych testów porównawczych, - coś jakiemukolwiek nagraniu ("elektrycznemu"/ "cyfrowemu") ujmujących.

Potrzymuję moje zdanie, ze w przypadku dźwięku na żywo i tego nagranego mamy do czynienia przede wszystkim z róznicami estetycznymi/ percepcyjnymi i sytuacyjnymi...

Teoretyczna strata ( choć z pewnością istnieje) jest tu drugoplanowa. Zysk z "optymalnego" nagrania, w najlepszym miejscu odsłuchowym jest sporo większy. Jest właściwie sensem dobrego nagrywania każdej muzyki. Sensem fonografii.

To wg mnie praktyka....

Teoria, jak to często w przypadku audio bywa, może być potem dowolnie interpretowana i naginana...

 

Wielokrotnie spotkałem się ze stwierdzeniemm, żę audiofile starją się doścignać jakiś bliżej nieokreślony wzorzec brzmienia muzyki na żywo.

Dla mnie bzdura pełna . Jedyne co moga robić audiofile, to starać się w miarę wiernie odtworzyć dostępne im nagrania. Estetyczne cele wyznaczają właśnie one i ich realizatorzy. Chyba nie spotkałem jeszcze nagrań, jak wcześniej już zauważono, które odzwierciedlałyby (nawet potencjalnei) doświadczenia na środku 7-10 rzędu w jakiejś, nawet bdb filharmonii.

To zazwyczaj my chcemy je tak słyszeć i często w imię tego naszego (znanego na czasem z mniejszego lub większego doświadczenia) wyobrażenia dokonujemu ich ( nagrań) sporej profanacji.

Stawiamy się ponad ich realizatorów. Dobrze się czujemy dokonując ich modyfikacji. W hi-endzi ma to nawet często objawy dźwiękowej prepotencji! :)

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

<br />Przystawiasz,,słuchając na żywo, ucho do gitary z odl. 0,5 m? Masz jeszcze jakieś wątpliwości, który dźwięk jest dokładniejszy? Czy mylisz to tylko ze znanym Ci doświadczeniem? Typowym, koncertowym stereotypem?<br />

Ale to nie o to chodzi!

Kto słucha fortepianu wsadzając głowę do środka, czy dęciaków przystawiając ucho do czary??

Instrumenty są tak pomyślane, żeby słuchać ich z pewnej odległości - co się z tym wiąże wliczona jest interakcja z Salą w której są wykorzystywane....

Dźwięk z b. bliska może jest dokładniejszy, ale niezbyt miły i miarodajny, wiedzą o tym osoby grające, które muszą myśleć o tym co słychać "tam", a nie "tu" - co jest jednym z elementów wykonawstwa scenicznego...

Stawiamy się ponad ich realizatorów. Dobrze się czujemy dokonując ich modyfikacji. W hi-endzi ma to nawet często objawy dźwiękowej prepotencji! :)

Ach te audiofilskie modyfikacje i tuningi...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ale to nie o to chodzi!

Kto słucha fortepianu wsadzając głowę do środka, czy dęciaków przystawiając ucho do czary??

Instrumenty są tak pomyślane, żeby słuchać ich z pewnej odległości - co się z tym wiąże wliczona jest interakcja z Salą w której są wykorzystywane....

Dźwięk z b. bliska może jest dokładniejszy, ale niezbyt miły i miarodajny, wiedzą o tym osoby grające, które muszą myśleć o tym co słychać "tam", a nie "tu" - co jest jednym z elementów wykonawstwa scenicznego...

 

Pytanie jest niezmienne... WIesz jak i dlaczegotak nagrywa się zazwyczaj fortepan? Albo te dęciaki? Ale i inne instrumenty akystyczne...

Wykonawstwo sceniczne to odrębną specyfika. Tylko to staram się zakomunikować, wiem że trudno się "przestawić", od lat żyjemy podsycani w tym błędnym przekonaniu.

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

 

Ale to nie o to chodzi!

Kto słucha fortepianu wsadzając głowę do środka, czy dęciaków przystawiając ucho do czary??

Instrumenty są tak pomyślane, żeby słuchać ich z pewnej odległości - co się z tym wiąże wliczona jest interakcja z Salą w której są wykorzystywane....

Dźwięk z b. bliska może jest dokładniejszy, ale niezbyt miły i miarodajny, wiedzą o tym osoby grające, które muszą myśleć o tym co słychać "tam", a nie "tu" - co jest jednym z elementów wykonawstwa scenicznego...

 

+1

dobrze kolega prawi; tak jest.

Nagrywanie w bliskim polu jest ułatwieniem zycia do dalszej obróbki ale jest jak 'obnazenie' dźwięku z odzienia.

+1

dobrze kolega prawi; tak jest.

Nagrywanie w bliskim polu jest ułatwieniem zycia do dalszej obróbki ale jest jak 'obnazenie' dźwięku z odzienia.

 

Najlepiej go jednak jakoś odziać/ przerobić/ w domyśle zepsuć po swojemu i wg wlasnego uznania.... , bo nic innego nie robią producenci i mastering, mając do dyspozycji często prawie idealny dźwięk wyjściowy. :)

Wg mnie mylicie trochę nagrywanie ( nadal uważam, ze tu dźwięk jest sporo lepszy niż ten przez nas doświadczany na żywo) z nagraniem/ dla większości gotowym produktem, "po obróbce". :)

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Będąc jeszcze dzieciakiem słyszałem historię o awarii Rolls Royce-a w Polsce. Nie wiem czy historia ta była prawdziwa ale fajnie się jej słuchało. Ponoć ktoś w Polsce miał Rollsa, który uległ awarii. Serwisu u nas nie było, więc zgłoszenie poszło do któregoś z serwisów na zachodzie. Po kilku dniach pojawił się mechanik czy dwóch, tego nie pamiętam, przylecieli samolotem, przypuszczam, że rejsowym, zjawili się u właściciela pojazdu, usterkę usunęli, uścisnęli dłoń i pakowali się już w drogę powrotną. Właściciel zadowolony z przebiegu sytuacji zapytał ile jest winien? A oni...ale za co?...no za naprawę... Ale jaką naprawę? Czego? No jak czego, mojego Rollsa? Ależ proszę Pana, samochody Rolls Royce nigdy się nie psują!! To co Pan chciał naprawiać?.... :-))

 

I takie coś przeżyłem kilka dni temu. Co prawda sytuacja nie była zupełnie adekwatna, bo u mnie żadnej awarii nie było ale...trochę podobna jednak była.

Od pewnego czasu gram na monoblokach Amplifona. Grało to u mnie bardzo dobrze, ale trochę przez przypadek okazało się, że trafa miały pewną wadę czy też cechę, która przy większym obciążeniu trudnymi kolumnami powodowała, że dźwięk nie był taki jak być powinien. U mnie na Utopiach nie było to zauważalne ale one mają jak podaje producent 94dB skuteczności, więc monobloki chodziły max na 10-20% mocy.

 

Niemniej jednak Pan Andrzej to człek ambitny i nie dawało mu spokoju, że trafa nie wyszły tak jak chciał. Podszedł to tematu od nowa. Skompletował najnowsze materiały, których wcześniej nie było jak np najnowszy materiał na jeszcze lepsze rdzenie. Przemyślał też różne koncepcje budowy nowych traf i testował kolejne wersje. Trwało to wszystko pół roku, pochłonęło zapewne sporo kasy ale są....są wreszcie finalne, najnowsze trafa do monobloków Amplifona. Dwa razy oczko...bo każde po 21kg. A żeby dobrze widzieć świat muzyki oczy muszą być...najlepsze... :-)

 

Przyjechała do mnie ekipa Amplifona, powalczyli z tematem kilka godzin i pakują się do drogi. Pytam ile jestem winien? A Pan Andrzej... ale za co?!!...przypomniała mi się historyjka z Rollsem. Tak powinno się podchodzić do tematu. Jak widać kasa choć bardzo ważna dla każdego z nas, to nie jest jednym czynnikiem w świecie audio, a przynajmniej być nie powinna.

 

Wiedząc dużo wcześniej kiedy owa akcja będzie mieć miejsce, wysłałem kobitę z teściową na mały urlop i miałem całą chatę tylko dla audio. Po włączeniu sprzęty przez kilka dni chodziły po 24h na dobę.

 

A jak to gra? No cóż. Wzmacniacz nie jest equalizerem ale jednak każdy prezentuje muzykę inaczej. Złapałem się parę razy na tym, że zasłuchałem się na maxa i zupełnie odleciałem nie słysząc nawet telefonów.

To jest bardzo rasowe, dynamiczne granie, z piękną barwą ale prawdziwą. To nie jest przesłodzone, zafałszowane granie jakie oferuje wiele sprzętów lampowych. To jest prawdziwy, żywy dźwięk z przepiękną głębią przestrzeni, z wybrzmieniami, z blaskiem w muzyce.

Jest to ostateczna wersja ale przy zamówieniu są jednak 2 opcje do wyboru. Można zażyczyć sobie czy ma być na topowych V-Capach czy na Duelundach. Na V-Capach bas jest perfekcyjny jak w dobrych tranzystorach. Na Duelundach bass jest bardziej miękki, może trochę wolniejszy ale za to średnica i góra są jeszcze bogatsze. Miałem obie wersje, więc mogłem porównać. Napędzenie na basie 16 calowych przetworników w Utopiach nie jest łatwe ale te monobloki dobrze sobie z tym radzą nawet na Duelundach. Bas jest napewno najlepszy z wszystkich sprzętów lampowych jakie miałem. Z dobrego tranzystora można na basie osiągnąć jeszcze trochę więcej i pewnie kiedyś wrócę do opcji bi-ampingu, ale wcale nie jest to konieczne. Można spokojnie być zadowolonym z basu jaki te wzmacniacze oferują. Niektóre A klasowe tranzystory mają słabszy, mniej rozdzielczy i jeszcze wolniejszy bas niż te lampy.

 

Generalnie jestem bardzo zadowolony. Co Rolls to Rolls...bo jak mawia w zakładach Rollsa ich główny inżynier, niejaki Jagger...toczące się kamienie nigdy nie obrastają mchem... :-)))

Gość Diogenes

(Konto usunięte)

Będąc jeszcze dzieciakiem słyszałem historię o awarii Rolls Royce-a w Polsce. Nie wiem czy historia ta była prawdziwa ale fajnie się jej słuchało. Ponoć ktoś w Polsce miał Rollsa, który uległ awarii. Serwisu u nas nie było, więc zgłoszenie poszło do któregoś z serwisów na zachodzie. Po kilku dniach pojawił się mechanik czy dwóch, tego nie pamiętam, przylecieli samolotem, przypuszczam, że rejsowym, zjawili się u właściciela pojazdu, usterkę usunęli, uścisnęli dłoń i pakowali się już w drogę powrotną. Właściciel zadowolony z przebiegu sytuacji zapytał ile jest winien? A oni...ale za co?...no za naprawę... Ale jaką naprawę? Czego? No jak czego, mojego Rollsa? Ależ proszę Pana, samochody Rolls Royce nigdy się nie psują!! To co Pan chciał naprawiać?.... :-))

 

I takie coś przeżyłem kilka dni temu. Co prawda sytuacja nie była zupełnie adekwatna, bo u mnie żadnej awarii nie było ale...trochę podobna jednak była.

Od pewnego czasu gram na monoblokach Amplifona. Grało to u mnie bardzo dobrze, ale trochę przez przypadek okazało się, że trafa miały pewną wadę czy też cechę, która przy większym obciążeniu trudnymi kolumnami powodowała, że dźwięk nie był taki jak być powinien. U mnie na Utopiach nie było to zauważalne ale one mają jak podaje producent 94dB skuteczności, więc monobloki chodziły max na 10-20% mocy.

 

Niemniej jednak Pan Andrzej to człek ambitny i nie dawało mu spokoju, że trafa nie wyszły tak jak chciał. Podszedł to tematu od nowa. Skompletował najnowsze materiały, których wcześniej nie było jak np najnowszy materiał na jeszcze lepsze rdzenie. Przemyślał też różne koncepcje budowy nowych traf i testował kolejne wersje. Trwało to wszystko pół roku, pochłonęło zapewne sporo kasy ale są....są wreszcie finalne, najnowsze trafa do monobloków Amplifona. Dwa razy oczko...bo każde po 21kg. A żeby dobrze widzieć świat muzyki oczy muszą być...najlepsze... :-)

 

Przyjechała do mnie ekipa Amplifona, powalczyli z tematem kilka godzin i pakują się do drogi. Pytam ile jestem winien? A Pan Andrzej... ale za co?!!...przypomniała mi się historyjka z Rollsem. Tak powinno się podchodzić do tematu. Jak widać kasa choć bardzo ważna dla każdego z nas, to nie jest jednym czynnikiem w świecie audio, a przynajmniej być nie powinna.

 

Wiedząc dużo wcześniej kiedy owa akcja będzie mieć miejsce, wysłałem kobitę z teściową na mały urlop i miałem całą chatę tylko dla audio. Po włączeniu sprzęty przez kilka dni chodziły po 24h na dobę.

 

A jak to gra? No cóż. Wzmacniacz nie jest equalizerem ale jednak każdy prezentuje muzykę inaczej. Złapałem się parę razy na tym, że zasłuchałem się na maxa i zupełnie odleciałem nie słysząc nawet telefonów.

To jest bardzo rasowe, dynamiczne granie, z piękną barwą ale prawdziwą. To nie jest przesłodzone, zafałszowane granie jakie oferuje wiele sprzętów lampowych. To jest prawdziwy, żywy dźwięk z przepiękną głębią przestrzeni, z wybrzmieniami, z blaskiem w muzyce.

Jest to ostateczna wersja ale przy zamówieniu są jednak 2 opcje do wyboru. Można zażyczyć sobie czy ma być na topowych V-Capach czy na Duelundach. Na V-Capach bas jest perfekcyjny jak w dobrych tranzystorach. Na Duelundach bass jest bardziej miękki, może trochę wolniejszy ale za to średnica i góra są jeszcze bogatsze. Miałem obie wersje, więc mogłem porównać. Napędzenie na basie 16 calowych przetworników w Utopiach nie jest łatwe ale te monobloki dobrze sobie z tym radzą nawet na Duelundach. Bas jest napewno najlepszy z wszystkich sprzętów lampowych jakie miałem. Z dobrego tranzystora można na basie osiągnąć jeszcze trochę więcej i pewnie kiedyś wrócę do opcji bi-ampingu, ale wcale nie jest to konieczne. Można spokojnie być zadowolonym z basu jaki te wzmacniacze oferują. Niektóre A klasowe tranzystory mają słabszy, mniej rozdzielczy i jeszcze wolniejszy bas niż te lampy.

 

Generalnie jestem bardzo zadowolony. Co Rolls to Rolls...bo jak mawia w zakładach Rollsa ich główny inżynier, niejaki Jagger...toczące się kamienie nigdy nie obrastają mchem... :-)))

Przykro mi Tobie przyznać rację ...:((( ale tak to wygląda :)))

Różnica jest taka ,,że Rollsa musisz regularnie serwisowć Amplifona nie.

Serwis jest genialny

Ja sam go zepsułem wsadzając zepsute miedziane GM ki sprowadzone z Ukrainy .

Naprawa 0 zł i to w domu ;))

Dodatkowo to była całkowicie moja wina ....wsadziłem lampę ze zwarciem ...

Nie do końca rozumiem Wasze zdziwienie na temat poziomu serwisu Amplifona.

Tym bardziej , że skoro ktoś sprzedał sprzęt wadliwy to chyba zrozumiałe ,że serwis powinien być nieodpłatny?

Ja mialem również raz podobny problem i producent wymienil mi nieodpłatnie ... cały sprzęt na nowy i to po ponad roku jego używania.

Szanująca się firma tak właśnie postępuje.

Tu akurat owa wadliwość nie była taka jednoznaczna. Nie był wymieniony uszkodzony element na taki sam sprawny. Był zrobiony niejako upgrade w górę na lepiej grający. Ale podejście bardzo dobre.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.