Skocz do zawartości
IGNORED

Audiofeele po pięćdziesiątce... jak słyszą i ile słyszą.


Chicago

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się jak to jest, bo przecież tych górnych rejestrów słychać coraz mniej w miarę upływu czasu, a wiadomo, że czas biegnie do przodu i słychać coraz mniej. Dobrym przykładem jest tutaj Sam Tellig ze Stereophille, który już dawno temu skończył sto dwadzieścia siedem lat, co mu nie przeszkadzało w popełnianiu recenzji sprzętu audio i analizowaniu detalu, którego najprawdopodobniej w ogóle nie słyszał. Jak się ma sprawa u Was moi drodzy? Czy słyszycie tak samo jak dwadzieścia lat temu? Zaznaczam, że wątek nie jest prowokacyjny i nie chodzi mi o słuch muzyczny, tylko jak najbardziej audiofeelski. Sam widzę po sobie, że kiedyś jedwabne kopułki dawały mi rozkosz i balsam na uszy, jednak teraz, nie jest to już to samo i nawet myślałem, że się popsuł sprzęt, a tu panie starość nadchodzi i chociaż oszczędzałem słuch i uszy przez całe życie, to jednak przyrody nie da się oszukać...'-) Ostatnio, znów coraz chętniej słucham na swoich 802N i jakość wysokich jest, powiedziałbym, bardziej dosadna niż w C1, a jeszcze nie tak dawno wydawało mi się, że jedwab jest przyjemniejszy w odbiorze.

Parker's Mood

Gość jt211

(Konto usunięte)

Myślę że każda wizyta na byle audioszole da nam odpowiedz ...

Już producenci zadbali aby ci najbardziej forsiaści po 50-tce

jednak coś słyszeli !!!

Każdy po 50-tce który usłyszy coś powyżej 15kHz może się uważać

za wyjątek potwierdzający że większość marzy o 13kHz.

Przeczytalem,gdzieś na WBF, ze ubytki,słuchu kompensowane są wytrenowaniem mózgu. W końcu ucho to tylko czujnik , prawdziwy odbiornik jest w mózgu.

Doświadczony audiofil rozpoznaje dobry dźwięk wytrenowaniem . Młody ma słuch i mięśnie lepsze, ale jak nie ćwiczy tylko piwska żlopie to startu do wytrenowanego piecdzisieciolatka nie ma:)

Gdyby to były tylko moje pobożne życzenia to na wszelki wypadek polecam wsyokoskuteczne kolumny:)

 

A moze założymy elitarne koło +50 na audiostereo?

Konto w trakcie usuwania

Proponuję mały teścik. Fajna zabawa, która może dać wiele do myślenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

MarkN,

 

Czy to taka licentia poetica z tym określeniem " audiofeel" ?

Dlaczego nie audiofil albo audiophile ?

Konto w trakcie usuwania

Heh eh hoh! Z tymi górnymi rejestrami to nie ma się co oszukiwać i żadne tłumaczenia typu, co tam panie słychać po 12kHz nie poprawią samopoczucia, bo powyżej tej magicznej dwunastki jeszcze słychać co nieco, no chyba, że się mylę. Wytrenowanie jak najbardziej, ale nawet najlepszy trening nic moim zdaniem nie da, jak się człek zbliża do sześćdziesiątki, czy też sześćdziesiątki-piątki. Wytrenowanie i doświadczenie, powiedziałbym, daje dużo w kontekście słuchu muzycznego, ale ten audiofilski będzie niestety przytępiony i tutaj chyba nie ma mocnych. Zgadzam się jak najbardziej z Marslo, że zwrot ku przejrzystym i wysokoskutecznym kolumnom jest chyba najlepszą opcją... ale! Wygrzebałem kilka tekstów z sieci, które już raz na łamach któregoś forum były prezentowane, tylko nie pamiętam czy akurat naszego, zresztą nie jest to ważne i przytoczę posklejane kawałki z tego co mi się udało znależć. Ogólny i trafiający w sedno zarys tego, jak słyszymy, ile słyszymy i co słyszymy.

 

Miłej lektury... '-)

 

 

Zakres częstotliwości

Oficjalnie, ludzie słyszą dźwięki z przedziału 20Hz – 20kHz (1kHz = 1000Hz). Wg. innych źródeł słyszymy nie od 20Hz tylko od 16Hz. Jednakże górnej granicy nikt tak dokładnie nie definiuje. Uznaje się, że 20kHz, a nie np. 16kHz. Dlaczego 4Hz robi różnicę, a 4kHz nie? Patrz niżej.

 

Tyle teorii. W praktyce jest inaczej…

W praktyce, “20-20″, oznacza albo osobę obdarzoną wyjątkowym słuchem, albo po prostu dziecko, którego słuch nie został jeszcze “stępiony”. Wraz z wiekiem słyszymy coraz węższy przedział. Dla przykładu (różne źródła podają oczywiście różne wartości, chodzi tylko o ukazanie pewnej skali):

 

Osoba w wieku “-nastu” lat słyszy dźwięki z przedziału około 30Hz – 18kHz.

Osoba w wieku “-dziestu” lat słyszy około 40Hz – 16kHz lub czasem 60Hz-14kHz.

Osoba w wieku “-dziesięciu” lat słyszy jedynie około 100Hz – 8kHz, potem zakres ten może się zawęzić nawet do 200Hz – 4kHz.

 

Ale co to oznacza w praktyce?

W praktyce nie oznacza to prawie nic, a przynajmniej nic tak “strasznego”, jakby to z “magii liczb” wynikało…

Najpierw należy wiedzieć, czemu właściwie odpowiadają te częstotliwości.

Dźwięk w muzyce podzielony jest na oktawy.

 

Warto dodać co tak na prawdę oznacza słowo “oktawa”.

Otóż jest to zakres wartości począwszy od danej liczby (częstotliwości) a skończywszy na jej dwukrotności. Czyli między 20 a 40Hz jest jedna oktawa, podobnie jak między 10 a 20kHz.

Dekada zaś to rozpiętość od danej liczby do jej dziesięciokrotności, np. 30Hz do 300Hz to dekada.

Obie te jednostki są logarytmiczne. Oktawami “rządzi” logarytm o podstawie 2, a dekadami – o podstawie 10.

 

oktawa 1 – 16…32Hz – należą do niej najniższe dźwięki, jakie (teoretycznie) może słyszeć człowiek; jedyny instrument jaki wydaje tak niskie dźwięki to duże organy, a i tak są one bardziej odczuwane jako drżenie otoczenia niż jako rzeczywisty dźwięk

 

oktawy 2…5 – 32…512Hz – tu należą dźwięki muzyczne, w tym niski i wysoki bas oraz “dolny środek”; 32Hz uznaje się za “rozsądną granicę ludzkiego słuchu” ale typowy najniższy dźwięk w muzyce to najgrubsza struna gitary basowej, czyli 40Hz; 440Hz to “średni” ton używany do strojenia instrumentów

 

oktawy 6 i 7 – 512…2048Hz – w tym zakresie leży ludzka mowa a także wysokie dźwięki w muzyce (w tym perkusja), jest to niejako “górny środek”; 1kHz to pisk telewizora na tablicy kontrolnej, która się pokazuje kiedy nic nie jest nadawane

 

oktawy 8 i 9 – 2048…8192Hz – ten zakres odpowiada za barwę i naturalność głosu, znajdują się tu również harmoniczne odpowiadające za barwę instrumentów muzycznych; tu kończy się “wysoki środek” a zaczyna “góra” dźwięku; rozpoczyna się tu “wybrzmienie” odpowiadające m.in. za charakterystykę studia nagraniowego (o ile muzyka została nagrana w studio a nie “sztucznie uprzestrzenniona”)

 

oktawa 10 – 8192…16000Hz – tu znajdują się jedynie harmoniczne i wybrzmienie różnych instrumentów muzycznych, nadające dźwiękowi “blasku”, powodujące że jest czysty i wyraźny a nie “zduszony i nijaki”… jakkolwiek – w sumie – da się bez tego obejść; znajduje się tu również świszczące ludzkie “s”; niektóry słyszą “pisk lampy kineskopowej” o częstotliwości nieco poniżej 16kHz

 

Pierwsza uwaga – oktawa więc oktawie nie równa. Pierwsze oktawy mają “po kilka herców”, podczas gdy ostatnie mają “kilka kiloherców”. O ile w pierwszym przypadku każdy herc robi różnicę, o tyle w drugim nawet setki herców nie mają żadnego znaczenia bo wciąż jest to 7 tonów podstawowych – od jednego C do drugiego. Tak więc boje o “16 a 20kHz” są tak częściowo “walką o nic” – dla ucha to prawie żadna różnica, oktawa miała by wtedy 16…32kHz. Zwłaszcza, że większość – nawet “dobrych” – słuchawek, nie jest w stanie wydać tak wysokich (w znaczeniu “choćby do 20kHz”) dźwięków.

 

Z powyższych informacji wynika, że człowiek tony rozróżnia w sposób logarytmiczny, czyli 40 a 80Hz to duża różnica, podczas gdy 10000Hz i 10040Hz to żadna różnica dla ucha.

 

Głośność

Ludzki słuch nie jest jednakowo czuły na wszystkie częstotliwości. Częstotliwości skrajne (najniższe i najwyższe) są słyszane “ciszej” niż częstotliwości średnie. Zależność ta, przedstawiona jako “krzywe jednakowej głośności “, wygląda tak:

 

elc.png

 

Jak więc to odczytać?

 

Na skali x mamy częstotliwość – od 10Hz do 100kHz, przy czym wykres obejmuje częstotliwości 20Hz – 20kHz (tak naprawdę do 16kHz). Na skali y znajduje się poziom ciśnienia dźwięku w dB SPL (decybelach poziomu ciśnienia dźwięku. Kolorowymi kreskami zaznaczona jest trzecia skala. Skala głośności, podana w jednostkach odczuwalnej głośności – w fonach.

 

Decybel to jednostka pochodząca od logarytmu o podstawie 10 i do tego liczona zawsze względem wzorca.

Jeśli chodzi o moc to P[dB] = 10*log(P[W]/Pwz[W]).

Tak więc człowiek zarówno głośność, jak i tony, rozróżnia w sposób logarytmiczny. W tym przypadku 2W zamiast 1W podane na głośniki to tylko 3dB różnicy.

 

Ale gdzie nasza głośność?

 

Najpierw należy wybrać jedną z linii, np. skupmy się teraz na 40 fonach. Odpowiada to głośności mowy słyszanej z odległości 1 metra. Czerwona linia odpowiada “nowemu” modelowi czułości ludzkiego słuchu. Niebieska jest pozostawiona w formie “ciekawostki” – należy ona do “starego” modelu. Teraz patrzymy na obie skale. Aby dźwięk o częstotliwości 1kHz słyszany był z głośnością 40 fonów musi on mieć moc akustyczną 40dB. Ale co z basem? Weźmy pod uwagę 60Hz – odczytujemy 60dB. Oznacza to że dla głośności 40 fonów bas musi być “podbity” o 20dB (sic!), żeby był słyszalny równie dobrze co “środek”. Podobnie “góra”. 40 fonów przy 10kHz wymaga około 55dB.

Druga uwaga – decybel nie jest jednostką skali głośności, ale jest z nią zgodny dla dźwięku o częstotliwości 1kHz.

Analizując powyższy wykres stwierdzić można, iż “im głośniej, tym równiej słyszymy”. Ale… dochodzimy w ten sposób do 100 fonów. To zdecydowanie za dużo jak na słuchanie muzyki.

 

Może przeanalizujmy poziom ciśnienia dźwięku (ogólnikowo):

 

0dB – próg czułości słuchu (ciśnienie 20uPa przy 2kHz)

10dB – szelest liści na wietrze, cichy oddech

30dB – poziom głośności w spokojnym pokoju, w ciągu dnia

40dB – poziom głośności spokojnej rozmowy z odległości 1 metra

60dB – typowy telewizor z odległości 1 metra

80dB – komunikacja miejska

90dB – ruchliwa ulica z odległości 10 metrów

100dB – młot pneumatyczny z odległości 1 metra

120dB – startujący odrzutowiec, próg bólu

 

Najmniejsza różnica głośności, rozróżniana przez ludzkie ucho, to około 1…2dB. W praktyce uznaje się że dopiero skok o 3dB daje “zauważalną zmianę głośności”. Kolejno 6dB to podwojenie głośności, a 20dB to dziesięciokrotna zmiana głośności.

 

A jak to się ma do uszkodzenia słuchu?

 

Długotrwała ekspozycja na 85dB i więcej powoduje nieodwracalne uszkodzenie słuchu. Oznacza to, że przebywając na codzień na ulicy – stopniowo – głuchniemy. Smutne, ale prawdziwe.Zaś przekroczenie progu bólu (definiowanego na poziomie 100…140dB) powoduje najczęściej natychmiastowe uszkodzenie słuchu – w różnym stopniu oczywiście. Można oczywiście mieć szczęście i nie ogłuchnąć.

 

Jako ciekawostkę podam, że najgłośniejszy dźwięk jaki może się rozlegać w atmosferze to 194dB. Najgłośniejszym dotychczas “naturalnym” dźwiękiem, jaki mieli okazję słyszeć ludzie, był wybuch wulkanu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) . Z odległości 100 kilometrów miał on miażdżące 180dB, a słyszalny był z odległości ponad 3000 kilometrów.

Trzecia uwaga – odtwarzacze, słuchawki, equalizer mają dlatego odpowiednio podbite “górę i dół” (czyli “kontur”) a nie są “płaskie”. Jest tak aby zrekompensować różnicę odczuwalnej głośności dla niskich, średnich i wysokich częstotliwości. Oczywiście w różnych przypadkach zrobione jest to tak albo inaczej. Dlatego też jedne słuchawki uznawane są za “zbasowane”, inne za “dobrze zbalansowane”, a jeszcze inne za “płaskie”.

 

Dynamika

Z głośnością nieodłącznie łączy się dynamika. Dynamika to różnica głośności dźwięku najgłośniejszego i najcichszego. Dla ludzkiego słuchu wynosi ona 120dB (od progu słyszalności do progu bólu). Nie oznacza to oczywiście, że w jednym momencie można słuchać oddechu (10dB) i młota pneumatycznego (100dB). W jednym momencie człowiek “ogarnia” około 40…60dB.

Teoretyczna dynamika “typowej” muzyki, zapisanej z rozdzielczością 16-bit (np. CD-Audio) to około 96dB. Niestety – ponownie – tyle jeśli chodzi o teorię. W praktyce jest zupełnie inaczej.

Nagrania muzyki klasycznej czy dobrze nagrany jazz faktycznie mogą się poszczycić dynamiką 40dB i więcej. Oznacza to że wykorzystują pełen zakres głośności, na jaką pozwala nam w danym momencie typowe ucho bez groźby ogłuszenia.

Jednakże nagrania muzyki “popularnej” (pop, rock) mają ostatnio tendencję do maksymalnego wykorzystania “typowych warunków odsłuchu”. Objawia się to maksymalnym wysterowaniem dźwięku, na jakie pozwala standard CD-Audio, oraz kompresją dynamiki dźwięku. W takim przypdku zakres cichy-głośny zmniejsza się z 40dB (100-krotna różnica głośności) do nieraz zaledwie 12…6dB (2-4 krotna różnica głośności).

W praktyce oznacza to, że np. “uderzenie gitar i perkusji” wcale nie jest zadowalająco głośniejsze niż mające miejsce tuż wcześniej “cichutkie granie”, a wokalista “krzyczący” i “szepczący” brzmi właściwie tak samo. Tylko słychać że raz się drze a raz mówi spokojnie.

 

Ale o jakie warunki chodzi?

 

Typowe warunki to np. zwyczajne słuchawki nie będące w ogóle w stanie zapewnić takiej dynamiki, hałas otoczenia jak komunikacja miejska, ulica, samochód etc. oraz typowy słuchacz, który nie siedzi każdego wieczoru w “prywatnej kapliczce dźwięku” słuchając jedynie płyt Chesky Records.

Wszystko to składa się na sytuację, kiedy typowy słuchacz wciska przycisk “zwiększ głośność”, gdyż nie jest w stanie usłyszeć cichszych partii utworu. A to, że gdy tylko skończy się “cicha partia” – boli, to już inna sprawa.

Zwykle głośność ustawia się tak, żeby muzyka była równie głośna lub nieco głośniejsza niż szum otoczenia. Weźmy pod uwagę ulicę, czyli około 80dB.

W takich warunkach poziom muzyki ma zwykle 83dB (różnica co najmniej 3dB jest konieczna, żeby można było powiedzieć że “muzyka jest głośniejsza niż szum otoczenia”). Ale to jest załóżmy najcichszy dźwięk. A co zgłośnym? 83dB + 40dB (dynamika) daje 123dB. Przekroczony został próg bólu.

To jest nie do przyjęcia z dwóch powodów.

Po pierwsze, to jest za głośno a ludzie zwykle wychodzą z założenia iż “co nie jest zabronione to jest dozwolone” (w znaczeniu: skoro producent odtwarzacza pozwala na tak głośne słuchanie, to nie może być to szkodliwe dla uszu). Z tego samego powodu do młota pneumatycznego dostaje się – w standardzie – mocno tłumiące nauszniki.

Po drugie, najczęściej odtwarzcz nie pozwala na tak wysoki poziom głośności. Zwłaszcza ostatnio w Europie… Co wcale nie oznacza, że jest to niemożliwe. I to – często – oznacza, że “cicha muzyka jest zbyt cicha”, nawet mimo tego, że “głośna jest wystarczająco głośna”. Czyli mamy tu na uwadze osoby słuchające jednocześnie muzyki jazz i pop.

 

Między innymi dlatego, dynamika w nagraniach muzyki popularnej zostaje ograniczona – ułatwia to odbiór muzyki poza “cichym otoczeniem”…

… utrudniając jednocześnie pełne jej docenienie w “odpowiednich warunkach”, gdzie tak wspaniale brzmi wyżej wymieniona klasyka czy jazz.

Częściowo przychodzą tu z pomocą słuchawki zamknięte – np. słuchawki dokanałowe. Częściowo tłumią one szum otoczenia (nawet o 20dB, czyli w naszym przykładzie z 83dB na 63dB), jednocześnie obniżając o tyle “wymagany poziom komfortowego słuchania”, ratując jednocześnie nasz słuch od niepotrzebnej ekspozycji na zbyt głośne dźwięki. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że obecnie muzyka “brzmi jak brzmi” i raczej nic tego nie zmieni. Oraz tego, że muzyki – przynajmniej tej dobrej – należy słuchać w odpowiednich waruknach. Na ulicy nie docenimy nagrań ani Diany Krall ani tych pod batutą von Karajana.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

oktawa 10 – 8192…16000Hz – tu znajdują się jedynie harmoniczne i wybrzmienie różnych instrumentów muzycznych, nadające dźwiękowi “blasku”, powodujące że jest czysty i wyraźny a nie “zduszony i nijaki”… jakkolwiek – w sumie – da się bez tego obejść; znajduje się tu również świszczące ludzkie “s”; niektóry słyszą “pisk lampy kineskopowej” o częstotliwości nieco poniżej 16kHz

 

 

 

Jest ok ale małe uwagi:

 

 

 

 

Pisk lampy kineskopowej to także sub harmoniczne które pojawiają się w 8 kHz, 4kHz a nawet 2kHz tak że to nie świadczy o tym ze musimy dla tego słyszeć tak dobrze kineskop :)

 

Kolejna sprawa się w związku z tym wyjaśnia dla czego na stare lata nawet do 4 góra 8kHz słysząc na dobrych kolumnach-słuchawkach muzykę mamy radochę z ich jakości !!!

 

Po prostu taki sprzęt prawidłowo przekazuje całe górne pasmo a za tym unas w pomieszczeniu-słuchawkach poprawnie tworzą się sub harmoniczne z wyższych tonów w częstotliwościach poniżej 8 i kHz !

 

To samo dotyczy najniższych częstotliwości, ich wyższe harmoniczne są słyszane w paśmie odbieranym przez osoby starsze, tak ze np. przydźwięk sieci np. nieskręconych traf 50Hz słyszą także osoby starsze gdyż ich harmoniczne pojawiają się w pasmie 100Hz, 150Hz i wyżej.

 

Dodam jeszcze to własnie powód dla czego kolumny, sprzęt nie powinien wnosić swoich zniekształceń w postaci harmonicznych. Dodam tylko że wyćwiczony słuch słyszy zniekształcenia na poziomie 0,03% i dla tego np. przed kolumnami długa długa droga ; w słuchawkach elektrostatycznych jest ciut lepiej ale gdzie indziej są bolączki.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Ja bym się nawet nie odnosił do samego wieku. Są osoby, które lubią i mają możliwość grzania na full w swoim pokoju odsłuchowym te powiedzmy 100dB i więcej, bo lubią koncertowe wrażenia....nie słyszą nawet zniekształceń jakie się pojawiąją. Już w młodym wieku dają swoim uszom popalić, Potem następuje zmiana w systemie i poszukiwanie czegoś co ma więcej góry i gra niby wyraźniej i dynamiczniej, bo stary sprzęt się niby znudził. Szkoda, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że to nie system przestał dobrze grać, tylko systematycznie uszkadzali sobie słuch. Byłem na kilku takich odsłuchach, gdzie właściciele byli w stanie w parę minut udręczyć słuchających takim dużym poziomem głośności, a proszenie o ściszenie dawało tylko chwilowy skutek...no bo jak właściciel nie słyszy....to za moment odkręci gałę....A nawiązując do wieku, to nie trudno sobie chyba wyobrazić jak taka osoba będzie słyszeć w wieku 50 lat ?

 

Warto zwracać uwagę na to jak głośno lubią słuchać nasi goście podczas odsłuchu, jeśli proszą o ściszenie,być może jest pierwsze ostrzeżenie, że coś jest na rzeczy z naszym słuchem...

Skwituje krótko swą wypowiedź, bo wątek fajny. W tym wieku po 5 dychach lub tuz przed człowiek jeszcze może, a już go stać :)

marzę o wielu płytach których nie mam, a które mi się marzą i o czasie na ich słuchanie

Czyzby koledzy niesmialo zglaszali swoje kandydatury do klubu +50 ?:)

Rejestracje 2003/2004 to chyba nie mlodziaki ?:)

Konto w trakcie usuwania

. Tak więc boje o “16 a 20kHz” są tak częściowo “walką o nic” – dla ucha to prawie żadna różnica, oktawa miała by wtedy 16…32kHz. Zwłaszcza, że większość – nawet “dobrych” – słuchawek, nie jest w stanie wydać tak wysokich (w znaczeniu “choćby do 20kHz”) dźwięków.

 

 

Problem leży nie w słuchawkach bo dobre słuchawki odtwarzają dźwięki do 20kHz a bardzo dobre do 40-80kHz. Problem leży w systemie zapisu, przykładowo płyta vinylowa jest zapisywana do 15kHz lub jego wielokrotności tzw system matrycowy używany kiedyś w Quadro (przypomnę do 45kHz) W radio sygnał stereo tez jest w stanie z racji podziału na kanały pójść max do 15 kHz mimo np. transmisji live z koncertu orkiestry z Filharmonii Narodowej (zakładając dobre łącza na całym torze). Sam standard CD też dźwięk powyżej 16kHz widzi jako dwa pity w górę dwa w dół tak że ułomność standardu jest potężna ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Sam standard CD też dźwięk powyżej 16kHz widzi jako dwa pity w górę dwa w dół tak że ułomność standardu jest potężna ;)

I znowu podważanie podstawowych praw naukowych? Te 2 punkty w zupełności wystarczą do zrobienia pięknego sinusa.

A jak to się ma do uszkodzenia słuchu?

 

Długotrwała ekspozycja na 85dB i więcej powoduje nieodwracalne uszkodzenie słuchu. Oznacza to, że przebywając na codzień na ulicy – stopniowo – głuchniemy.

 

Badania wykazały że przebywanie w hałasie do 85dB przez 8 godzin jest dla nas normalne i nie powinno objawiać się słabnięciem czułości słuchu.

 

Hałas na ulicy ten mierzony z bliska z 2-3 metrów często przekracza 100-120dB !!! (a na nagłaśnianych koncertach ponad 120dB nawet dalej od sceny) Na krótka metę mechanizm ucha w postaci poluzowania naprężenia mięśni kowadełka przekazującego dźwięk od błony bębenkowej do ucha wewnętrznego chroni delikatne rzęski w ślimaku przed degradacją-niszczeniem.

 

Najgroźniejsze są dźwięki które człowiek sam wytwarza tzw transjentowe o bardzo krótkim czasie narastania a o dużej energii ! Przed takimi dzwiekami z racji predkości działania naszego układu nerwowego mechanizm obronny ucha jest bezradny i rzęski są wykaszane w pień !!! (przypomnę jest ich tylko 4000 i się nie regenerują!!!)

 

Dla czego hałas, głośne dźwięki sa tak niebezpieczne dla naszej przyjemności słuchania? Mechanizm niszczący jest bardzo prosty, zbyt głośne fale o określonej długości w uchu wewnętrznym wykaszają rzęski w konkretnych odległościach. Objawia się to niedosłuchem ale dosyć szczególnym. Przykładowo możemy słyszeć 8kHz a 3 kHz już nie! Cały mechanizm odbierania sub harmonicznych z wysokich tonów i harmonicznych z najniższych tonów bierze w łeb dla tego proszę dla własnego dobra chrońcie słuch przed głośniejszym hałasem-muzyką !!!

 

 

Copyright © Rafaell's Cable

 

I znowu podważanie podstawowych praw naukowych? Te 2 punkty w zupełności wystarczą do zrobienia pięknego sinusa.

Nie słuchamy w muzyce prostych sinusów tylko poteżnej ich kombinacji i nazywamy to barwą.

 

Copyright © Rafaell's Cable

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

 

Nie słuchamy w muzyce prostych sinusów tylko poteżnej ich kombinacji i nazywamy to barwą.

 

Copyright © Rafaell's Cable

 

A co to ma do rzeczy? Kolega zdaje mi się rozumie twierdzenie Shannona podobnie jak transformatę Fouriera, tzn, nie za bardzo.

Trzecia uwaga – odtwarzacze, słuchawki, equalizer mają dlatego odpowiednio podbite “górę i dół” (czyli “kontur”) a nie są “płaskie”. Jest tak aby zrekompensować różnicę odczuwalnej głośności dla niskich, średnich i wysokich częstotliwości. Oczywiście w różnych przypadkach zrobione jest to tak albo inaczej. Dlatego też jedne słuchawki uznawane są za “zbasowane”, inne za “dobrze zbalansowane”, a jeszcze inne za “płaskie”.

 

To jest spowodowane przeważnie trudnością wykonania wysokiej klasy przetworników i interakcją komory słuchawkowej i kanału słuchowego, kolejny bardzo trudny temat elektroakustyczny i akustyczny w audio! Oczywiście da dużo radę nawet w słuchawkach z przetwornikami dynamicznymi np w Sony MDR R10 tylko czemu tak drogo i tak mało tych klasycznych słuchawek wyszło :)

 

Drugi powód marketing!!! Słuchawki z dopalonymi (podbitymi) poszczególnymi pasmami robi się po to żeby po pierwszym nałożeniu było WOW; przy długotrwałym słuchaniu różnego materiału takie garbate inaczej słuchawki bywają później w domu katorgą!

 

 

 

Copyright © Rafaell's Cable

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Czy to taka licentia poetica z tym określeniem " audiofeel" ?

Dlaczego nie audiofil albo audiophile ?

 

Hey Marslo

 

To taka figura stylistyczna i nic więcej... no, może mój 'signature', żeby się wyróżniać '-) Poza tym, niektórzy, jak np. jarek&ania nie lubią słowa audiofil, bo im się to żle kojarzy, więc pomyślałem, żeby zastąpić to słowem 'audio uczucie'. Można też pojechać audiofeelerem, czyli audioczułkiem... styl free, rozumiesz.

 

>Rafaell

 

Bo trzeba słuchać muzyki, a nie zastanawiać się nad pitami, bitami i DSD w wykonaniu fatal orkiestra. Ostatni mój koncert, to poprzednia sobota z Joe Locke, Clarkiem Sommersem, Johnem McLeanem i dynamitem Xavierem Breakerem. Na luzie, mainsteramowo i fantastycznie brzmieniowo. Audiofeelsko nie było, ale za to z feelem i odjazdowym wibrafonem. Czułość moja spadła w zakresie audiofilskim, natomiast w muzycznym, znacznie wzrosła. Uważam, że to jest sedno i chyba kupię fortepian.

Parker's Mood

Nie słuchamy w muzyce prostych sinusów tylko poteżnej ich kombinacji i nazywamy to barwą.

Tylko każdy powyżej 20khz został odfiltrowany przed próbkowaniem, a na barwę składają się tylko te które możemy usłyszeć. No over w temacie :)

. Czułość moja spadła w zakresie audiofilskim, natomiast w muzycznym, znacznie wzrosła. Uważam, że to jest sedno i chyba kupię fortepian.

Tak trzymać! ;-)

. Czułość moja spadła w zakresie audiofilskim, natomiast w muzycznym, znacznie wzrosła. Uważam, że to jest sedno i chyba kupię fortepian.

Tak trzymać! ;-)

 

Fajnie wygląda w salonie, i daje fajny pogłos jak się np tupnie nogą :)

Nagrania muzyki klasycznej czy dobrze nagrany jazz faktycznie mogą się poszczycić dynamiką 40dB i więcej. Oznacza to że wykorzystują pełen zakres głośności, na jaką pozwala nam w danym momencie typowe ucho bez groźby ogłuszenia.

 

 

Niestety zadecydowały inne powody bardziej prozaiczne czyli rozpiętość dynamiki słuchana w domu musiała być ograniczona od tej znanej z choćby filharmonii (przypomnę forte orkiestry to 95dB słuchane z 5 metrów czyli pierwszy rząd foteli z mocą oddaną 40Wat ) Dla tego niejako kiedyś taśma magnetofonowa "ucywilizowała" dźwięk przy odstępie szumów do 59dB do wielkości dynamiki rzędu 55 45 dB. Sdandard CD mimo zakładanych 96-100dB dynamiki nam jej nie rozciągnął !!! W cichych utworach dźwięk nagrywany jest pogłośniony a przy głośnych ściszonych i robi to już wstępnie na stole mikserskim sam realizator a później wszystkie te niszczące dynamikę i naturalność kompresory, ekspandery itp. wynalazki.

W domu o poziomie hałasu 30-40dB te najniższe dźwięki z nagrania też giną a te głośne są po prostu męczące 100dB nie tylko dla nas ale i otoczenia i dla tego mamy te 40 góra 55dB. W aucie faktycznie przy poziomie hałasu 80dB wystarcza nagrania o dynamice 30dB :)

 

Mam w domu na CD takie jedno nieskompresowane nagranie Rossiniego o którym zapominam po cichym fragmencie idzie nagle forte i u mnie przy 250W na kanał przeważnie rzut na gałkę bywa za późno ;)

 

 

 

 

Copyright © Rafaell's Cable

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

 

Fajnie wygląda w salonie, i daje fajny pogłos jak się np tupnie nogą :)

 

No i można doniczkę z kwiatem postawić na klapie... dajesz januss73, jedziesz!

Parker's Mood

Czułość moja spadła w zakresie audiofilskim, natomiast w muzycznym, znacznie wzrosła. Uważam, że to jest sedno i chyba kupię fortepian.

 

Nie polecam, miałem w domu i karty się na nim ślizgały ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Sdandard CD mimo zakładanych 96-100dB dynamiki nam jej nie rozciągnął !!! W cichych utworach dźwięk nagrywany jest pogłośniony a przy głośnych ściszonych i robi to już wstępnie na stole mikserskim sam realizator a później wszystkie te niszczące dynamikę i naturalność kompresory, ekspandery itp. wynalazki.

 

I to jest sedno zagadnienia i chyba jedyna wada techniki cyfrowej podczas obróbki dżwięku, na którą jeszcze prawdopodobnie nie ma recepty. Im ciszej, tym gorsza rozdzielczość, niestety. Poza tym same plusy. W technice analogowej tego problemu nie ma, ale jedyne jej możliwości, to nożyczki i klej. No i jeszcze trzeba zadbać o pomieszczenie, co przy cyfrze chyba ma już nie aż tak duże znaczenie.

Parker's Mood

I to jest sedno zagadnienia i chyba jedyna wada techniki cyfrowej podczas obróbki dżwięku, na którą jeszcze prawdopodobnie nie ma recepty. Im ciszej, tym gorsza rozdzielczość, niestety. Poza tym same plusy. W technice analogowej tego problemu nie ma, ale jedyne jej możliwości, to nożyczki i klej. No i jeszcze trzeba zadbać o pomieszczenie, co przy cyfrze chyba ma już nie aż tak duże znaczenie.

 

Dla tego np. tak fascynujące moze być po chwili odtworzone nagranie na pół studyjnym przenośnym magnetofonie naszej rozmowy z kimś innym, polecam niesamowite wrażenie.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

I to jest sedno zagadnienia i chyba jedyna wada techniki cyfrowej podczas obróbki dżwięku, na którą jeszcze prawdopodobnie nie ma recepty. Im ciszej, tym gorsza rozdzielczość, niestety.

 

Obawiam się, że to nie tak. Rozdzielczość to dynamika, taśma (analogowa) daje mniejszą rozdzielczość (dynamikę) (SNR) jak technika cyfrowa. Mówiąc potocznie w technice analogowej najcichszy sygnał audio zginie w szumie dużo szybciej jak w technice cyfrowej, siłą rzeczy więc cyfra to większa rozdzielczość, a że dzisiejsze nagrania mają tak skompresowaną dynamikę, żeby utworów dobrze słuchało się w samochodzie to już inna para kaloszy.

Obawianie jest dozwolone i jak najbardziej niekaralne. Coś w tym jest co piszesz, ale nie znam się aż tak dobrze.

Parker's Mood

W praktyce uznaje się że dopiero skok o 3dB daje “zauważalną zmianę głośności”.

Tylko w przypadku braku możliwości szybkiego porównania dwóch sygnałów (przerwa czasowa w słuchaniu). W przypadku możliwości szybkiego porównania człowiek słyszy różnice poziomów nawet poniżej 0,5dB (doświadczenia własne). W magnetofonach analogowych istniało coś takiego jak "tape monitor". Umożliwiał on szybkie porównanie dźwięku ze źródła (przed taśmą) i dźwięku odtwarzanego z taśmy w czasie rzeczywistym (po taśmie). Wychwycić można było tym przełącznikiem najdrobniejsze odchyłki poziomów i równomierności charakterystyki, szczególnie w górnych zakresach pasma przenoszenia. Szczególnie przydatne to było w studiach do kontroli jakości zapisu. Wykryte w czasie rzeczywistym błędy mogły być szybko skorygowane w ramach jednej sesji.

Był produkowany też jeden lub dwa magnetofoy DAT z funkcją monitorowania zapisu po taśmie (np. Sony DTC 77ES).

Dodam tylko że wyćwiczony słuch słyszy zniekształcenia na poziomie 0,03% i dla tego np. przed kolumnami długa długa droga ; w słuchawkach elektrostatycznych jest ciut lepiej ale gdzie indziej są bolączki.

Zniekształcenia analogowych magnetofonów szpulowych były na poziomie 0,3-0,5 % (19cm/s, 0 dB VU, 1kHz, na najlepszych dostępnych taśmach). Dla wyższych i niższych częstotliwości zniekształcenia były zdecydowanie wyższe. Takie same problemy dotyczyły procesów wykonywania tłoczenia płyt analogowych oraz ich odczytu. Były chyba nawet większe od zapisu na taśmie bo duży udział mechaniki w tym procesie wykluczał precyzję. Mimo tych wszystkich wad nadal wielu ludzi uważa że dźwięk analogowy może się mieścić w kategoriach Hi End-u.

Kolumny głośnikowe rzadko schodzą ze zniekształceniami poniżej 0,3% i to tylko w środkowej i górnej części pasma dla normowego pomiaru poziomu mocy 1W (mogę tu być trochę nieprecyzyjny bo dawno z tą wartością nie miałem do czynienia). Na niskich częstotliwościach te zniekształcenia drastycznie rosną. Co się dzieje dla wyższych mocy o tym firmy ze względów marketingowych wolą milczeć. Mogę tylko powiedzieć, że dla 40-80Hz zniekształcenia nierzadko przekraczają poziom 20-30% a nawet więcej. Przed głośnikami klasycznymi droga nie jest długa bo technologie tam stosowane już dawno osiągnęły graniczny pułap swoich możliwości. Żeby nastąpił postęp musi być wynaleziony inny system przetwarzania sygnału na falę akustyczną. Np. coś takiego jak głośnik jonowy, czyli system bez mechanicznego zawieszenia.

Reasumując, poziom percepcji ludzkiej na ten element dźwięku (zniekształcenia) ja raczej ustawiłbym na poziomie 1-3%, z zastrzeżeniem że też jest to zależne od charakteru zniekształceń i czułości ludzkiego słuch (jest ona różna dla różnych osób).

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

co do badania słuchu - jak minąłem 40stke to poszedłem zrobić takie cudo -

- niewygodne słuchawki na głowe -

- pani coś puszcza i każe naciskać nacisk jak usłysze - ale co usłysze - no coś usłysze - Ok - badamy -

- więc coś słysze - naciskam - naciskam itd...

w tym samym czasie za ścianą remont mieszkania - bormaszyna wierci - ktoś majzlem przebija ściankę itakietam...

 

wyszło co wyszło - jedno ucho lepiej drugie gorzej...

 

no to poszłem (miałem blisko to poszłem :) do drugiej dziupli z takim samym badaniem słuchu (oczywista sponsorem jest firma co sprzedaje aparaty słuchowe)

- to drugie badanie w lepszych warunkach - sprzęt jakby nowocześniejszy

- słuchawki znacznie wygodniejsze i CISZA w miejscu badania!

Wynik? - nieco lepszy niż w pierwszym badaniu - ale już pani zaprasza za 5 lat

- "bo widać pewną degenerację słuchu i przyda się aparat słuchowy"...

 

 

Jeśli sponsorem jest producent aparatów słuchowych - to badanie może nie być do końca rzetelne... wg mnie...

 

A co papierek wydrukował - 13ooo hz w jednym uchu 11ooo w drugim uchu -

i spadek czułości o ileśtam decybeli na jakimś fragmencie częstotliwości oraz różnica czułości ucho lewe-prawe...

 

także już 20ooo nie dla mnie - ale jeszcze z przyjemnością słucham :)

Mój Lankasterze... Ryka... Ryki już nie ma...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.