Skocz do zawartości
IGNORED

Budowa Wszechświata


fox733

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro już nasz antenat mógł pisać o "rosołku" z buraczków, to i nam wolno. :) Skądinąd przyszło mi do głowy, że imć pan Mikołaj mógł także obawiać się zemsty kosmicznych buraków...

 

Zaprawdę wielkim bohaterem na one czasy był Mikołaj z Nagłowic. Wzgardziwszy wszak łaciną, Reptilianom władającym Vaticanum mocno się był naraził. Narodowi zaś umiłowanemu w rozumianej przez Niego mowie, takowe perełki jak dialogi satyryczne ofiarowując. Kostery z pijanicą, czy Gęsi z kurem jako przykłady polecam :-)

"O nieślachetna ziemio! o nędzne łakomstwo! Toż nas marnie szafujesz i nasze potomstwo, Że nie najdziesz żadnego, co by myślił o tym, Co sie jutro będzie dziać, nie tylko na potym."

Rey.

 

W.

Chyba jednak n ie wiecie co jecie.

 

List 50 mln Amerykanów do 500 mln Europejczyków

 

 

„Obecnie w Stanach Zjednoczonych, począwszy od ziarenka a skończywszy na talerzu, produkcja, dystrybucja, marketing, testy bezpieczeństwa i konsumpcja żywności kontrolowana jest przez kilka firm, z których wiele ma swoje interesy handlowe w technologii inżynierii genetycznej.” Organizacje pozarządowe, ugrupowania przeciwne GMO, celebryci, producenci żywności i inni przedstawiciele 57 milionów Amerykanów publikują list otwarty skierowany do Wielkiej Brytanii i całej Unii Europejskiej, ostrzegając przed poważnymi i wielorakimi zagrożeniami, jakie niosą z sobą uprawy GMO, i obiecując wsparcie w naszej walce przeciwko nim.

 

Temat trochę przegapiony, choć się datuje na 12 listopada 2014, ale warto go upowszechnić, na co zwrócił mi uwagę ktoś z czytelników Schodów (dzięki Arturze:)

 

Living with GMOs - a letter from America [Żyjąc z GMO - list z Ameryki]

 

Zwracamy się do Was, jako zaniepokojeni obywatele Ameryki, aby podzielić się z Wami naszymi doświadczeniami związanymi z uprawami zmodyfikowanymi genetycznie (GMO) oraz będącymi ich konsekwencją zniszczeniem naszego rolnictwa i obniżeniem jakości żywności.

 

W naszym kraju, uprawy GMO stanowią około połowę plonów z pól uprawnych. Około 94% uprawianej soi, 93% kukurydzy i 96% bawełny to GMO.

 

Wielka Brytania oraz reszta Unii Europejskiej jeszcze nie przyjęła upraw GMO w taki sposób, jak my to zrobiliśmy, ale obecnie znajdujecie się pod olbrzymią presją ze strony rządów, lobbystów biotechnologicznych i dużych korporacji, aby przyjąć to, co my teraz postrzegamy jako niezdającą egzaminu technologię rolniczą.

 

Sondaże stale pokazują, iż 72% Amerykanów nie chce jeść żywności GMO, a ponad 90% Amerykanów uważa, że żywność GMO powinna być oznakowana.

 

Pomimo tego olbrzymiego mandatu społecznego, wysiłki zmierzające do tego, by władze federalne i stanowe wprowadziły lepsze regulacje prawne odnośnie GMO lub po prostu oznakowanie, podkopywane są przez olbrzymie korporacje biotechnologiczne i produkujące żywność, posiadające nieograniczone budżety i nadmierne wpływy.

 

Jako że rozważacie właśnie Wasze możliwości, chcielibyśmy podzielić się z Wami tym, co przyniosły nam dwie dekady upraw GMO w Stanach Zjednoczonych. Wierzymy, że nasze doświadczenia będą przestrogą przed tym, co się stanie w Waszych krajach, gdybyście podążyli tą samą drogą, co my.

 

 

Złamane obietnice

 

Uprawy GMO zostały wpuszczone na rynek z obietnicą, że będą one systematycznie zwiększać plony i zmniejszać użycie pestycydów. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca. W rzeczywistości, według najnowszego raportu Rządu USA, plony z upraw GMO mogą być niższe niż z ich niezmodyfikowanych genetycznie odpowiedników.

 

Rolnikom powiedziano, że uprawy GMO przyniosą im również większe zyski. Według Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, rzeczywistość jest inna. Zyskowność jest bardzo zmienna, a koszt uprawiania tych upraw wzrasta w szybkim tempie.

 

Nasiona GMO nie mogą być zgodnie z prawem wysiane ponownie, co oznacza, że rolnicy muszą każdego roku kupować nowe nasiona. Firmy biotechnologiczne kontrolują cenę nasion, co kosztuje rolników 3-6 razy więcej niż konwencjonalne nasiona. To, w zestawieniu z ogromnym nakładem chemikaliów, których uprawy GMO wymagają, oznacza, że okazały się one bardziej kosztowne w uprawie niż uprawy konwencjonalne.

 

Jako że nacisk na uprawy GMO jest niewspółmiernie większy, konwencjonalne odmiany nasion nie są już powszechnie dostępne, co pozostawia rolnikom mniejszy wybór i kontrolę nad tym, co uprawiają.

 

Pola rolników, którzy nie chcą uprawiać GMO, mogą być skażone uprawami GMO na skutek zapylania krzyżowego pomiędzy pokrewnymi gatunkami roślin oraz pomieszania nasion GMO i nasion niezmodyfikowanych genetycznie w trakcie przechowywania.

 

Z tego powodu nasi rolnicy tracą rynki eksportowe. Wiele krajów posiada ograniczenia lub kategoryczne zakazy upraw lub importu GMO i w efekcie uprawy te odpowiedzialne są za wzrost sporów handlowych, kiedy okazuje się, że dostawy zboża skażone są organizmami zmodyfikowanymi genetycznie (GMO).

 

Rozwijający się tutaj w Stanach Zjednoczonych rynek ekologiczny jest również tym dotknięty. Wielu rolników ekologicznych traci kontrakty na nasiona ekologiczne z powodu wysokich poziomów skażenia. Problem ten narasta i przewiduje się, że będzie jeszcze większy w nadchodzących latach.

 

 

Pestycydy i super-chwasty

 

Najczęściej uprawiane rodzaje upraw GMO znane są pod nazwą upraw „Roundup Ready”. Uprawy te, głównie kukurydza i soja, zostały zmodyfikowane genetycznie i gdy opryskuje się je herbicydem Roundup ™, którego aktywnym składnikiem jest glifosat, chwasty giną, a uprawa rośnie dalej.

 

Stworzyło to błędne koło. Chwasty stały się odporne na herbicyd, zmuszając rolników, aby stosowali jeszcze więcej oprysku. Stosowanie większej ilości herbicydów sprawia, że powstaje jeszcze więcej „super-chwastów” i stosuje się jeszcze więcej herbicydów.

 

Niedawny przegląd pokazał, że pomiędzy 1996 a 2011 rokiem rolnicy, którzy uprawiali uprawy Roundup Ready, zastosowali o 24% więcej herbicydu niż rolnicy uprawiający te same lecz niezmodyfikowane genetycznie uprawy.

 

Jeśli podążymy dalej w tym kierunku, uprawiając uprawy Roundup Ready, możemy spodziewać się, że ilości stosowanych herbicydów będą wzrastać o 25% każdego roku w przewidywalnej przyszłości.

 

Ta pestycydowa spirala oznacza, że w ciągu ostatniej dekady w Stanach Zjednoczonych pojawiło się przynajmniej 14 nowych odpornych na glifosat gatunków chwastów, a ponad połowa farm boryka się z odpornymi na herbicydy chwastami.

 

Firmy biotechnologiczne, które sprzedają zarówno nasiona GMO, jak i herbicydy, zaproponowały, że problem należy rozwiązać poprzez stworzenie nowych odmian, które będą w stanie znieść jeszcze mocniejsze i bardziej toksyczne herbicydy, takie jak 2,4-D i dicamba.

 

Jednakże szacuje się, że jeśli te nowe odmiany zostaną zatwierdzone, może to doprowadzić do wzrostu ilości stosowanych herbicydów aż o 50%.

 

 

Szkodliwość dla środowiska

 

Badania pokazują, że wzrost ilości herbicydów stosowanych przy uprawach Roundup Ready jest wysoce szkodliwy dla środowiska naturalnego. Przykładowo, Roundup zabija trojeście, które są głównym źródłem pokarmu dla słynnego motyla danaida wędrownego (monarcha) i stwarza zagrożenie dla innych ważnych owadów, jak np. pszczoły.

 

Niszczy on również glebę, zabijając potrzebne organizmy, które zapewniają jej zdrowie i żyzność i sprawia, że kluczowe mikroskładniki są niedostępne dla rośliny.

 

Pokazano również, że inne rodzaje roślin GMO, które zostały zmodyfikowane tak, aby wytwarzały swój własny środek owadobójczy (np. bawełna Bt), szkodzą pożytecznym owadom, w tym sieciarkom, Rozwielitce wielkiej (Daphnia magna) i innym wodnym owadom oraz biedronkom (bożym krówkom).

 

Odporność na środki owadobójcze w tych roślinach także wzrasta, w efekcie czego powstają nowe odmiany odpornych „super-owadów” i potrzeba kolejnych dawek środków owadobójczych na różnych etapach cyklu wzrostu, np. zanim nasiona zostaną wysiane. Pomimo tego, nowe odmiany kukurydzy i soi Bt zostały u nas zatwierdzone i wkrótce będą wysiewane.

 

 

Zagrożenie dla zdrowia ludzkiego

 

Genetycznie zmodyfikowane składniki znajdują się wszędzie w naszym łańcuchu pokarmowym. Szacuje się, że 70% żywności przetworzonej spożywanej w Stanach Zjednoczonych produkowane jest przy użyciu składników GMO. Jeśli wliczymy w to produkty zwierzęce pochodzące ze zwierząt karmionych paszą GMO, odsetek ten jest znacznie wyższy.

 

Badania pokazują, że uprawy Roundup Ready zawierają wielokrotnie więcej glifosatu i jego toksycznego produktu rozpadu – AMPA – niż normalne uprawy.

 

Ślady glifosatu znaleziono w mleku i moczu amerykańskich matek oraz w ich wodzie pitnej. Jego poziom w mleku matek był niepokojąco wysoki – około 1600 razy wyższy niż to, co jest dozwolone w wodzie pitnej w Europie.

 

Przekazany niemowlętom wraz z mlekiem matki lub wodą, na której przyrządza się mleko modyfikowane, może on stanowić niedopuszczalne zagrożenie dla zdrowia dzieci, ponieważ podejrzewa się, że glifosat wywołuje zaburzenia hormonalne. Najnowsze badania wskazują, iż ten herbicyd jest także toksyczny dla spermy.

 

We krwi matek i ich dzieci znaleziono również ślady toksyny Bt.

 

Przed wprowadzeniem żywności zmodyfikowanej genetycznie (GMO) do łańcucha pokarmowego nie przeprowadzono badań klinicznych z udziałem ludzi, a konsekwencji zdrowotnych krążenia tych substancji i akumulowania się ich w naszych organizmach nie bada żadna agencja rządowa ani firmy, które je produkują.

 

Jednakże badania nad zwierzętami karmionymi żywnością GMO i/lub glifosatem, pokazują niepokojące tendencje, w tym uszkodzenia kluczowych organów, takich jak wątroba i nerki, uszkodzenia tkanek jelitowych i flory jelitowej, zaburzenia systemu odpornościowego, zaburzenia płodności a nawet guzy.

 

Te badania naukowe wskazują na potencjalnie poważne problemy ze zdrowiem ludzi, których nie można było przewidzieć, gdy nasz kraj po raz pierwszy przyjął GMO, a jednak mimo to problemy te są nadal ignorowane przez tych, którzy powinni nas chronić.

 

Zamiast tego nasze organy sprawujące nadzór opierają się na przedawnionych badaniach i innych informacjach finansowanych i dostarczanych przez firmy biotechnologiczne, które, co nie jest zaskoczeniem, odrzucają wszelkie obawy odnośnie zdrowia.

 

 

Zaprzeczanie nauce

 

Taka interpretacja przez naukowców korporacyjnych kontrastuje z odkryciami niezależnych naukowców.

 

W 2013 roku prawie 300 niezależnych naukowców z całego świata opublikowało powszechne ostrzeżenie mówiące o tym, że nie ma konsensusu naukowego w kwestii bezpieczeństwa spożywania żywności zmodyfikowanej genetycznie oraz że zagrożenia, jak pokazały niezależne badania, stanowią „poważny powód do niepokoju”.

 

Nie jest łatwo takim niezależnym naukowcom przemawiać otwarcie. Ci, którzy to robią, mają trudności z publikacją wyników badań, są systematycznie szkalowani przez naukowców pro-GMO, odmawia się im finansowania badań, a w niektórych przypadkach ich praca i kariera są zagrożone.

 

 

Kontrola dostaw żywności

 

Na podstawie naszych doświadczeń zrozumieliśmy, że w inżynierii genetycznej żywności nigdy tak naprawdę nie chodziło o dobro publiczne czy też nakarmienie głodnych lub wspieranie naszych rolników. Nie chodzi tutaj także o wybór konsumenta. Zamiast tego, chodzi w niej o prywatną, korporacyjną kontrolę systemu żywieniowego.

 

Kontrola ta rozciąga się na obszary życia, które mają ogromny wpływ na nasz codzienny dobrobyt, w tym bezpieczeństwo żywnościowe, naukę i demokrację. Osłabia ona rozwój autentycznie zrównoważonego, przyjaznego dla środowiska rolnictwa i powstrzymuje stworzenie przejrzystych dostaw zdrowej żywności dla wszystkich.

 

Obecnie w Stanach Zjednoczonych, począwszy od ziarenka a skończywszy na talerzu, produkcja, dystrybucja, marketing, testy bezpieczeństwa i konsumpcja żywności kontrolowana jest przez kilka firm, z których wiele ma swoje interesy handlowe w technologii inżynierii genetycznej.

 

Stwarzają one problemy, a potem sprzedają nam tak zwane rozwiązania w zamkniętym cyklu generowania zysków, który nie ma sobie równych w żadnym innym rodzaju handlu.

 

Wszyscy musimy jeść i dlatego każdy obywatel powinien starać się zrozumieć te kwestie.

 

 

Czas zacząć głośno o tym mówić!

 

Amerykanie zbierają żniwo negatywnych skutków tej ryzykownej i niesprawdzonej technologii rolniczej. Kraje UE powinny odnotować, że nie ma tak wielkich korzyści z upraw GMO, które mogłyby zrównoważyć te skutki. Urzędnicy, którzy nadal ignorują ten fakt, winni są wielkiego zaniedbania swoich obowiązków.

 

My, niżej podpisani, dzielimy się z Wami naszym doświadczeniem i tym, czego się nauczyliśmy, po to, byście nie popełnili naszych błędów.

 

Usilnie wzywamy Was, abyście sprzeciwili się zatwierdzeniu genetycznie zmodyfikowanych upraw, nie godzili się na uprawianie tych, które zostały zatwierdzone, odrzucili import i/lub sprzedaż pasz dla zwierząt zawierających GMO i żywności przeznaczonej dla ludzi i zaczęli głośno wypowiadać się przeciwko wpływom korporacji na politykę, przepisy prawne i naukę.

 

Jeśli Wielka Brytania i reszta Europy stanie się nowym rynkiem dla genetycznie zmodyfikowanych upraw i żywności, nasze własne wysiłki w kwestii oznaczenia GMO i regulacji prawnych staną się tym trudniejsze, jeśli nie niemożliwe. Jeśli nasze wysiłki nie powiodą się, Wasze próby niewpuszczenia GMO do Europy również się nie powiodą.

 

Jeżeli jednak podejmiemy wspólną pracę, możemy odbudować nasz globalny system żywieniowy, upewniając się, że będziemy mieć zdrową glebę, zdrowe pola uprawne, zdrową żywność i zdrowych ludzi.

 

Źródło: Oryginał listu opublikowany na The Ecologist

 

 

Szczegółowe przypisy do tego tekstu oraz listę sygnatariuszy znajdziesz na stronie ICPPC (Kampania "Stop dla GMO w Polsce"), gdzie opublikowano powyższe tłumaczenie listu na język polski (Dzięki Koalicjo:)

 

źródło

List 50 mln Amerykanów do 500 mln Europejczyków

 

 

„Obecnie w Stanach Zjednoczonych, począwszy od ziarenka a skończywszy na talerzu, produkcja, dystrybucja, marketing, testy bezpieczeństwa i konsumpcja żywności kontrolowana jest przez kilka firm, z których wiele ma swoje interesy handlowe w technologii inżynierii genetycznej.” Organizacje pozarządowe, ugrupowania przeciwne GMO, celebryci, producenci żywności i inni przedstawiciele 57 milionów Amerykanów publikują list otwarty skierowany do Wielkiej Brytanii i całej Unii Europejskiej, ostrzegając przed poważnymi i wielorakimi zagrożeniami, jakie niosą z sobą uprawy GMO, i obiecując wsparcie w naszej walce przeciwko nim.

 

Temat trochę przegapiony, choć się datuje na 12 listopada 2014, ale warto go upowszechnić, na co zwrócił mi uwagę ktoś z czytelników Schodów (dzięki Arturze:)

 

Living with GMOs - a letter from America [Żyjąc z GMO - list z Ameryki]

 

Zwracamy się do Was, jako zaniepokojeni obywatele Ameryki, aby podzielić się z Wami naszymi doświadczeniami związanymi z uprawami zmodyfikowanymi genetycznie (GMO) oraz będącymi ich konsekwencją zniszczeniem naszego rolnictwa i obniżeniem jakości żywności.

 

W naszym kraju, uprawy GMO stanowią około połowę plonów z pól uprawnych. Około 94% uprawianej soi, 93% kukurydzy i 96% bawełny to GMO.

 

Wielka Brytania oraz reszta Unii Europejskiej jeszcze nie przyjęła upraw GMO w taki sposób, jak my to zrobiliśmy, ale obecnie znajdujecie się pod olbrzymią presją ze strony rządów, lobbystów biotechnologicznych i dużych korporacji, aby przyjąć to, co my teraz postrzegamy jako niezdającą egzaminu technologię rolniczą.

 

Sondaże stale pokazują, iż 72% Amerykanów nie chce jeść żywności GMO, a ponad 90% Amerykanów uważa, że żywność GMO powinna być oznakowana.

 

Pomimo tego olbrzymiego mandatu społecznego, wysiłki zmierzające do tego, by władze federalne i stanowe wprowadziły lepsze regulacje prawne odnośnie GMO lub po prostu oznakowanie, podkopywane są przez olbrzymie korporacje biotechnologiczne i produkujące żywność, posiadające nieograniczone budżety i nadmierne wpływy.

 

Jako że rozważacie właśnie Wasze możliwości, chcielibyśmy podzielić się z Wami tym, co przyniosły nam dwie dekady upraw GMO w Stanach Zjednoczonych. Wierzymy, że nasze doświadczenia będą przestrogą przed tym, co się stanie w Waszych krajach, gdybyście podążyli tą samą drogą, co my.

 

 

Złamane obietnice

 

Uprawy GMO zostały wpuszczone na rynek z obietnicą, że będą one systematycznie zwiększać plony i zmniejszać użycie pestycydów. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca. W rzeczywistości, według najnowszego raportu Rządu USA, plony z upraw GMO mogą być niższe niż z ich niezmodyfikowanych genetycznie odpowiedników.

 

Rolnikom powiedziano, że uprawy GMO przyniosą im również większe zyski. Według Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, rzeczywistość jest inna. Zyskowność jest bardzo zmienna, a koszt uprawiania tych upraw wzrasta w szybkim tempie.

 

Nasiona GMO nie mogą być zgodnie z prawem wysiane ponownie, co oznacza, że rolnicy muszą każdego roku kupować nowe nasiona. Firmy biotechnologiczne kontrolują cenę nasion, co kosztuje rolników 3-6 razy więcej niż konwencjonalne nasiona. To, w zestawieniu z ogromnym nakładem chemikaliów, których uprawy GMO wymagają, oznacza, że okazały się one bardziej kosztowne w uprawie niż uprawy konwencjonalne.

 

Jako że nacisk na uprawy GMO jest niewspółmiernie większy, konwencjonalne odmiany nasion nie są już powszechnie dostępne, co pozostawia rolnikom mniejszy wybór i kontrolę nad tym, co uprawiają.

 

Pola rolników, którzy nie chcą uprawiać GMO, mogą być skażone uprawami GMO na skutek zapylania krzyżowego pomiędzy pokrewnymi gatunkami roślin oraz pomieszania nasion GMO i nasion niezmodyfikowanych genetycznie w trakcie przechowywania.

 

Z tego powodu nasi rolnicy tracą rynki eksportowe. Wiele krajów posiada ograniczenia lub kategoryczne zakazy upraw lub importu GMO i w efekcie uprawy te odpowiedzialne są za wzrost sporów handlowych, kiedy okazuje się, że dostawy zboża skażone są organizmami zmodyfikowanymi genetycznie (GMO).

 

Rozwijający się tutaj w Stanach Zjednoczonych rynek ekologiczny jest również tym dotknięty. Wielu rolników ekologicznych traci kontrakty na nasiona ekologiczne z powodu wysokich poziomów skażenia. Problem ten narasta i przewiduje się, że będzie jeszcze większy w nadchodzących latach.

 

 

Pestycydy i super-chwasty

 

Najczęściej uprawiane rodzaje upraw GMO znane są pod nazwą upraw „Roundup Ready”. Uprawy te, głównie kukurydza i soja, zostały zmodyfikowane genetycznie i gdy opryskuje się je herbicydem Roundup ™, którego aktywnym składnikiem jest glifosat, chwasty giną, a uprawa rośnie dalej.

 

Stworzyło to błędne koło. Chwasty stały się odporne na herbicyd, zmuszając rolników, aby stosowali jeszcze więcej oprysku. Stosowanie większej ilości herbicydów sprawia, że powstaje jeszcze więcej „super-chwastów” i stosuje się jeszcze więcej herbicydów.

 

Niedawny przegląd pokazał, że pomiędzy 1996 a 2011 rokiem rolnicy, którzy uprawiali uprawy Roundup Ready, zastosowali o 24% więcej herbicydu niż rolnicy uprawiający te same lecz niezmodyfikowane genetycznie uprawy.

 

Jeśli podążymy dalej w tym kierunku, uprawiając uprawy Roundup Ready, możemy spodziewać się, że ilości stosowanych herbicydów będą wzrastać o 25% każdego roku w przewidywalnej przyszłości.

 

Ta pestycydowa spirala oznacza, że w ciągu ostatniej dekady w Stanach Zjednoczonych pojawiło się przynajmniej 14 nowych odpornych na glifosat gatunków chwastów, a ponad połowa farm boryka się z odpornymi na herbicydy chwastami.

 

Firmy biotechnologiczne, które sprzedają zarówno nasiona GMO, jak i herbicydy, zaproponowały, że problem należy rozwiązać poprzez stworzenie nowych odmian, które będą w stanie znieść jeszcze mocniejsze i bardziej toksyczne herbicydy, takie jak 2,4-D i dicamba.

 

Jednakże szacuje się, że jeśli te nowe odmiany zostaną zatwierdzone, może to doprowadzić do wzrostu ilości stosowanych herbicydów aż o 50%.

 

 

Szkodliwość dla środowiska

 

Badania pokazują, że wzrost ilości herbicydów stosowanych przy uprawach Roundup Ready jest wysoce szkodliwy dla środowiska naturalnego. Przykładowo, Roundup zabija trojeście, które są głównym źródłem pokarmu dla słynnego motyla danaida wędrownego (monarcha) i stwarza zagrożenie dla innych ważnych owadów, jak np. pszczoły.

 

Niszczy on również glebę, zabijając potrzebne organizmy, które zapewniają jej zdrowie i żyzność i sprawia, że kluczowe mikroskładniki są niedostępne dla rośliny.

 

Pokazano również, że inne rodzaje roślin GMO, które zostały zmodyfikowane tak, aby wytwarzały swój własny środek owadobójczy (np. bawełna Bt), szkodzą pożytecznym owadom, w tym sieciarkom, Rozwielitce wielkiej (Daphnia magna) i innym wodnym owadom oraz biedronkom (bożym krówkom).

 

Odporność na środki owadobójcze w tych roślinach także wzrasta, w efekcie czego powstają nowe odmiany odpornych „super-owadów” i potrzeba kolejnych dawek środków owadobójczych na różnych etapach cyklu wzrostu, np. zanim nasiona zostaną wysiane. Pomimo tego, nowe odmiany kukurydzy i soi Bt zostały u nas zatwierdzone i wkrótce będą wysiewane.

 

 

Zagrożenie dla zdrowia ludzkiego

 

Genetycznie zmodyfikowane składniki znajdują się wszędzie w naszym łańcuchu pokarmowym. Szacuje się, że 70% żywności przetworzonej spożywanej w Stanach Zjednoczonych produkowane jest przy użyciu składników GMO. Jeśli wliczymy w to produkty zwierzęce pochodzące ze zwierząt karmionych paszą GMO, odsetek ten jest znacznie wyższy.

 

Badania pokazują, że uprawy Roundup Ready zawierają wielokrotnie więcej glifosatu i jego toksycznego produktu rozpadu – AMPA – niż normalne uprawy.

 

Ślady glifosatu znaleziono w mleku i moczu amerykańskich matek oraz w ich wodzie pitnej. Jego poziom w mleku matek był niepokojąco wysoki – około 1600 razy wyższy niż to, co jest dozwolone w wodzie pitnej w Europie.

 

Przekazany niemowlętom wraz z mlekiem matki lub wodą, na której przyrządza się mleko modyfikowane, może on stanowić niedopuszczalne zagrożenie dla zdrowia dzieci, ponieważ podejrzewa się, że glifosat wywołuje zaburzenia hormonalne. Najnowsze badania wskazują, iż ten herbicyd jest także toksyczny dla spermy.

 

We krwi matek i ich dzieci znaleziono również ślady toksyny Bt.

 

Przed wprowadzeniem żywności zmodyfikowanej genetycznie (GMO) do łańcucha pokarmowego nie przeprowadzono badań klinicznych z udziałem ludzi, a konsekwencji zdrowotnych krążenia tych substancji i akumulowania się ich w naszych organizmach nie bada żadna agencja rządowa ani firmy, które je produkują.

 

Jednakże badania nad zwierzętami karmionymi żywnością GMO i/lub glifosatem, pokazują niepokojące tendencje, w tym uszkodzenia kluczowych organów, takich jak wątroba i nerki, uszkodzenia tkanek jelitowych i flory jelitowej, zaburzenia systemu odpornościowego, zaburzenia płodności a nawet guzy.

 

Te badania naukowe wskazują na potencjalnie poważne problemy ze zdrowiem ludzi, których nie można było przewidzieć, gdy nasz kraj po raz pierwszy przyjął GMO, a jednak mimo to problemy te są nadal ignorowane przez tych, którzy powinni nas chronić.

 

Zamiast tego nasze organy sprawujące nadzór opierają się na przedawnionych badaniach i innych informacjach finansowanych i dostarczanych przez firmy biotechnologiczne, które, co nie jest zaskoczeniem, odrzucają wszelkie obawy odnośnie zdrowia.

 

 

Zaprzeczanie nauce

 

Taka interpretacja przez naukowców korporacyjnych kontrastuje z odkryciami niezależnych naukowców.

 

W 2013 roku prawie 300 niezależnych naukowców z całego świata opublikowało powszechne ostrzeżenie mówiące o tym, że nie ma konsensusu naukowego w kwestii bezpieczeństwa spożywania żywności zmodyfikowanej genetycznie oraz że zagrożenia, jak pokazały niezależne badania, stanowią „poważny powód do niepokoju”.

 

Nie jest łatwo takim niezależnym naukowcom przemawiać otwarcie. Ci, którzy to robią, mają trudności z publikacją wyników badań, są systematycznie szkalowani przez naukowców pro-GMO, odmawia się im finansowania badań, a w niektórych przypadkach ich praca i kariera są zagrożone.

 

 

Kontrola dostaw żywności

 

Na podstawie naszych doświadczeń zrozumieliśmy, że w inżynierii genetycznej żywności nigdy tak naprawdę nie chodziło o dobro publiczne czy też nakarmienie głodnych lub wspieranie naszych rolników. Nie chodzi tutaj także o wybór konsumenta. Zamiast tego, chodzi w niej o prywatną, korporacyjną kontrolę systemu żywieniowego.

 

Kontrola ta rozciąga się na obszary życia, które mają ogromny wpływ na nasz codzienny dobrobyt, w tym bezpieczeństwo żywnościowe, naukę i demokrację. Osłabia ona rozwój autentycznie zrównoważonego, przyjaznego dla środowiska rolnictwa i powstrzymuje stworzenie przejrzystych dostaw zdrowej żywności dla wszystkich.

 

Obecnie w Stanach Zjednoczonych, począwszy od ziarenka a skończywszy na talerzu, produkcja, dystrybucja, marketing, testy bezpieczeństwa i konsumpcja żywności kontrolowana jest przez kilka firm, z których wiele ma swoje interesy handlowe w technologii inżynierii genetycznej.

 

Stwarzają one problemy, a potem sprzedają nam tak zwane rozwiązania w zamkniętym cyklu generowania zysków, który nie ma sobie równych w żadnym innym rodzaju handlu.

 

Wszyscy musimy jeść i dlatego każdy obywatel powinien starać się zrozumieć te kwestie.

 

 

Czas zacząć głośno o tym mówić!

 

Amerykanie zbierają żniwo negatywnych skutków tej ryzykownej i niesprawdzonej technologii rolniczej. Kraje UE powinny odnotować, że nie ma tak wielkich korzyści z upraw GMO, które mogłyby zrównoważyć te skutki. Urzędnicy, którzy nadal ignorują ten fakt, winni są wielkiego zaniedbania swoich obowiązków.

 

My, niżej podpisani, dzielimy się z Wami naszym doświadczeniem i tym, czego się nauczyliśmy, po to, byście nie popełnili naszych błędów.

 

Usilnie wzywamy Was, abyście sprzeciwili się zatwierdzeniu genetycznie zmodyfikowanych upraw, nie godzili się na uprawianie tych, które zostały zatwierdzone, odrzucili import i/lub sprzedaż pasz dla zwierząt zawierających GMO i żywności przeznaczonej dla ludzi i zaczęli głośno wypowiadać się przeciwko wpływom korporacji na politykę, przepisy prawne i naukę.

 

Jeśli Wielka Brytania i reszta Europy stanie się nowym rynkiem dla genetycznie zmodyfikowanych upraw i żywności, nasze własne wysiłki w kwestii oznaczenia GMO i regulacji prawnych staną się tym trudniejsze, jeśli nie niemożliwe. Jeśli nasze wysiłki nie powiodą się, Wasze próby niewpuszczenia GMO do Europy również się nie powiodą.

 

Jeżeli jednak podejmiemy wspólną pracę, możemy odbudować nasz globalny system żywieniowy, upewniając się, że będziemy mieć zdrową glebę, zdrowe pola uprawne, zdrową żywność i zdrowych ludzi.

 

Źródło: Oryginał listu opublikowany na The Ecologist

 

 

Szczegółowe przypisy do tego tekstu oraz listę sygnatariuszy znajdziesz na stronie ICPPC (Kampania "Stop dla GMO w Polsce"), gdzie opublikowano powyższe tłumaczenie listu na język polski (Dzięki Koalicjo:)

 

źródło

 

Ja tylko dodam od siebie, że właśnie w trakcie ostatnich wyborów nasz Sejm klepnął ustawę o GMO zmniejszającą kary i otwierającą drogę dla tych produktów.

Ja tylko dodam od siebie, że właśnie w trakcie ostatnich wyborów nasz Sejm klepnął ustawę o GMO zmniejszającą kary i otwierającą drogę dla tych produktów.

 

I nie dziwne, wszak Polska i nasi naukowcy mają niebagatelny udział w stworzeniu genetycznie modyfikowanych zbóż. I bardzo prawdopodobne, że w niedługim czasie z powodu zmian klimatycznych, przeludnienia i katastrof ekologicznych, te specjalnie opracowane zboża umożliwiające swą uprawę w warunkach standardowo niemożliwych, staną się ratunkiem przed totalnym głodem na naszej planecie.

Ups. sam zabawiłem się w futurologa :-)

 

W.

E tam, niedługo Cobra z Artonem uderzą w Cobal i zniszczą siły zła a z nimi tę reptiliańską żywność.

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

I nie dziwne, wszak Polska i nasi naukowcy mają niebagatelny udział w stworzeniu genetycznie modyfikowanych zbóż. I bardzo prawdopodobne, że w niedługim czasie z powodu zmian klimatycznych, przeludnienia i katastrof ekologicznych, te specjalnie opracowane zboża umożliwiające swą uprawę w warunkach standardowo niemożliwych, staną się ratunkiem przed totalnym głodem na naszej planecie.

Ups. sam zabawiłem się w futurologa :-)

 

W.

 

Rzeczywistość jest jednak taka jak ją przedstawili w apelu farmerzy amerykańscy. Firma Monsanto dąży do monopolizacji rynku. Właśnie ubogie kraje afrykańskie buntują się przeciw tym uprawom. Zlecanie przez agendy rządowe nowych upraw to rzadkość i margines tego zjawiska.

 

>Dees

 

Masz brata bliżniaka na tym forum. Zdaje się że jarek&ania podwędził ci avatar.

Rzeczywistość jest jednak taka jak ją przedstawili w apelu farmerzy amerykańscy. Firma Monsanto dąży do monopolizacji rynku. Właśnie ubogie kraje afrykańskie buntują się przeciw tym uprawom. Zlecanie przez agendy rządowe nowych upraw to rzadkość i margines tego zjawiska.

 

Miej więcej wiary w światło mentalne Cobry. Dołącz się do tego światła w projektowanych medytacjach. Takie światło, w połączeniu z mocą kosmitów, rozwala w pył ten spisek reptiliański.

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

Trochę faktów (cyt.):

 

"Kosmos, ogólenie rzecz biorąc, jest ekstremalnie pusty i raczej mało urozmaicony. Nasz Układ Słoneczny może się wydawać wyjątkowo różnorodny i ożywiony, lecz wszystko, co się nań składa - Słońce, planety, księżyce, miliardy skał w pasie asteroid, komety oraz wszelki inny kosmiczny detrytus - wypełniają łącznie mniejszą objętość niż jedna bilionowa część dostępnej przestrzeni. Żadna z map Układu Słonecznego które oglądałeś w szkole, nawet w przybliżeniu nie zachowuje skali. Większość szkolnych map ukazuje planety jedna po drugiej w jednakowych odstępach - na wielu ilustracjach zewnętrzne planety rzucają cienie na siebie nawzajem - lecz jest to oszustwo; oszustwo konieczne, aby wszystkie planety zmieściły się na jednym kawałku papieru. (...)

 

 

 

Odległości w Układzie Słonecznym są tak ogromne, że nie istnieje żaden praktyczny sposób narysowania go we właściwej skali, nawet gdyby cały podręcznik złożyć w harmonijkę. Gdyby tak dobrać skalę, aby Ziemia przedstawiona była w postaci ziarenka grochu, Jowisz znalazłby się w odległości ponad 300 metrów, a Pluton w odległości 2,5 kilometra (i miałby rozmiary bakterii, więc i tak byś go nie zobaczył). W tej samej skali Proxima Centauri, nasza najbliższa gwiazda, znalazłaby się w odległości 16 000 kilometrów.

 

 

 

Nawet gdyby wszystko pomnijeszyć do takich rozmiarów, że Jowisz miałby rozmiary kropki na końcu tego zdania, Pluton byłby nie większy od pojedynczej molekuły, a i tak wylądowałby 10 metrów od nas. (...)

 

 

 

Pluton stanowi zwykle ostatni obiekt na szkolnych mapach, lecz w rzeczywistości nasz Układ nie kończy się bynajmniej na orbicie Plutona, nawet w przybliżeniu. Nie dotrzemy do prawdziwej granicy, dopóki nie miniemy Obłoku Oorta, świata dryfujących komet, a na dotarcie do Obłoku Oorta potrzebujemy... 10 000 lat. Przy obecnym stanie technologii nie mamy oczywiscie szans na taką podróż.(...)

 

 

 

Przypuśćmy jednak, że udało nam się dotrzeć do Obłoku Oorta. Pierwsze co zauważymy, to pustka i spokój. Jesteśmy bardzo, bardzo daleko od wszystkiego - nawet nasze Słońce nie jest już najjaśniejszą gwiazda na niebie.(...)

 

 

 

Więc tak wygląda Układ Słoneczny. A co jest dalej? Najzwięźlej rzecz ujmując, nie ma tam nic. Najdoskonalsza ziemska próżnia, wytworzona za pomocą najdoskonalszej ludzkiej technologii, nie jest nawet w przybliżeniu tak pusta jak przestrzeń międzygwiezdna. (...) Nasza najbliższa sąsiadka, Proxima Centauri, anajduje się w odległości 4,3 roku świetlnego od nas. W skali galaktyki to maleńki kroczek, lecz w naszych ludzkich kategoriach to całkiem spory kawałek - 100 milionów razy dalej niż do Księżyca. Podróż na Proximę zajęłaby nam co najmniej 25 tysięcy lat. (...) Dotarcie do najbliższego sąsiada, Syriusza, wymagałoby pokonania kolejnych 4,6 lat świetlnych. Podróżując w ten sposób, od gwiazdy do gwiazdy, poznalibyśmy zaledwie nasze najbliższe otoczenie, ale dotarcie choćby do centrum naszej galaktyki trwałoby znacznie dłużej niż dotychczasowy czas trwania gatunku ludzkiego.

 

 

 

Powiedzmy to raz jeszcze - przestrzeń jest ogromna. Przeciętna odległość między sąsiednimi gwiazdami wynosi ponad 30 milionów milionów kilometrów. To są fantastyczne odległości, nawet dla kogoś podróżującego z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Jest oczywiście możliwe, że pozaziemskie istoty pokonują miliardy kilometrów, aby dla rozrywki formować uprawy roślin w postaci figur geometrycznych lub postraszyć kierowcę ciężarówki w Arizonie (przecież u nich też muszą być nastolatki), lecz nie wydaje się to bardzo realne.

 

 

 

Statystycznie rzecz biorąc, prawdopodobieństwo istnienia istot myślących wydaje się jednak całkiem duże. Nikt nie wie, ile gwiazd liczy Droga Mleczna - według różnych oszacowań od 100 do 400 miliardów! - a Droga Mleczna jest tylko jedną z około 140 miliardów galaktyk, z których wiele jest większych od naszej. (...)

 

 

 

Cóż za interesująca, a nawet podniecająca myśl: jesteśmy tylko jedną z milionów zaawansowanych cywilizacji. Niestety, każda z nich okupuje swój kawałek przestrzeni, przestrzeń jest taka, jaka jest, i w rezultacie przeciętna odległość między dwiema sąsiadującymi cywilizacjami wynosi co najmniej 200 lat świetlnych. To może brzmieć całkiem niewinnie, ale w rzeczywistości stanowi dość istotną przeszkodę. Po pierwsze, nawet jeśli nasi najbliźsi sąsiedzi wiedzą o naszym istnieniu i potrafią nas jakoś dojrzeć przez swoje teleskopy, bynajmniej nie widzą ani ciebie, ani mnie. Do ich teleskopów dociera światło, które opuściło Ziemię 200 lat temu. Właśnie oglądają rewolucję francuską, Thomasa Jeffersona, osobników paradujących w jedwabnych pończochach i pudrowanych perukach. Widzą ludzi, którzy nie wiedzą, co to atom, nie znają pojęcia genu, wytwarzają elektryczność przez pocieranie pręta o kawałek futra i uważają to za interesującą sztuczkę. Nawet jeśli nasi sasiedzi wyślą do nas jakąś wiadomość (jeżeli wyślą ją dzisiaj, to dotrze do nas za kolejne 200 lat), to zaczną ją zapewne "mocium panie", a następnie pogratulują nam sukcesów w rozwoju transportu (na widok rasowych koni ciągnących wytworny powóz) oraz oświetlenia (tłuszczem wielorybim)."

 

Takie są fakty.

Pewnie, że mogę :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wszak budowa atomu wyraźnie wskazuje iż jest o bezmiarem pustki. Czym więc przede wszystkim miałby być Wszechświat? Mówię tu wyłącznie o składowych posiadających masę, nie o siłach powodujących jej przypisanie.

 

W.

Mówię tu wyłącznie o składowych posiadających masę, nie o siłach powodujących jej przypisanie.

W ten sposób unicestwiasz kawał rzeczywistości. Chyba nie sądzisz, że atom jest naprawde "pusty"? Że w "próżni" kosmicznej niczego nie ma?

Nie karmić trolla!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

No właśnie. Pustka to jest to co nasi naukowcy wiedzą. Stąd pojęcie współczesnej ciemnoty.

Wskaż zatem i uzasadnij błędy w rozumowaniu naszych naukowców, przedstawionym w moim wpisie.

Bo wiesz, napisać, że gówno wiedzą każdy może.

W ten sposób unicestwiasz kawał rzeczywistości. Chyba nie sądzisz, że atom jest naprawde "pusty"? Że w "próżni" kosmicznej niczego nie ma?

 

:-) Chyba nie zrozumiałeś mojego wpisu. To może tak:

 

Jako wszechmogący pochodzący z gęstości o jakich nawet Artonowi się nie śniło, wysyłam Cię w przestrzeń międzygalaktyczną z jedynym bardzo ważnym zadaniem. Wyposażony w specjalny pojemnik masz złapać w niego pierwszą napotkaną cząsteczkę posiadającą masę i dostarczyć ją do mnie na ziemię :-)

Podziękuj mi, wszak uczyniłem cię bez mała nieśmiertelnym :-)))

 

Pozdrawiam.

W.

Cząsteczki posiadajace masę to nie wszystko. One stanowią niewielki % zawartości wszechświata. Na przykład czarna energia, czarna materia, czarne dziury - trudno z nich zaczerpnąć jakąś cząsteczkę - a istnieją.

Cząsteczki posiadajace masę to nie wszystko. One stanowią niewielki % zawartości wszechświata. Na przykład czarna energia, czarna materia, czarne dziury - trudno z nich zaczerpnąć jakąś cząsteczkę - a istnieją.

 

Jednak nie zmienia to faktu, że wszystko o czym wspomniałeś jest teraz (a może zawsze będzie) dla nas nieznane i niemożliwe do poznania i opisania, więc w naszej rzeczywistości nieuchwytne.

Wobec powyższego bujasz się z tym wiadereczkiem po pustce wszechświata i zapewne prędzej nasz układ planetarny za sprawą naszego słoneczka skończy swój żywot, niż Ty wrócisz z pełnym wiadereczkiem :-)))

 

Pozdrawiam.

Wlodek.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.