Skocz do zawartości
IGNORED

Hi-end, co słychać a czego nie


Piotr91

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że nie jesteś w temacie, więc wyjaśnię Ci o co tu chodzi.

 

Niesłyszący, zwani tu pieszczotliwie sceptykami żądają dowodów słyszenia od tzw. entuzjastów, czyli słyszących.

Dlaczego? Tego do końca nie wiadomo, ale Oni twierdzą, że skoro przyjęta jest ogólnie prawda (podobno), że kable nie grają, bo to jest (podobno) dogmat, którego nie da się podważyć i naukowo potwierdzony (tylko nie ma na to żadnych dowodów), dlatego żądają udowodnienia twierdzenia przeciwnego od słyszących - że kable grają.

Nie ważne, że nikomu nie zależy na udowodnianiu tego, że słyszy, bo i po co?

MASZ UDOWODNIĆ I BASTA!

Inaczej jesteś heretykiem, wprowadzasz w błąd czytających forum i w ogóle nadajesz się na kurację w szpitalu psychiatrycznym.

 

To tak w wielkim skrócie.

 

Pozdrawiam.

Z drugiej strony za sceptykami stoi autorytet Wielkiego Mistrza Audiovoodoo, przedtem magika i kuglarza teraz celebryty TV w postaci Jamesa Randiego wraz ze swoją sektą , który to za udowodnienie, ze kable grają wyznaczył nagrodę 1mln dolarów. Nie swoich zresztą :)

Oto sam Mistrz ze swoja trzodką

 

Chyba nadal się nie rozumiemy. Może i słyszysz. Chcę wiedzieć czy jest to zjawisko fizyczne (to znaczy istniejące obiektywnie), czy też psychoakustyczne (to znaczy wydaje Ci się, że słyszysz bo chcesz słyszeć).

Gościu jak nie słyszysz to twoja sprawa,ja mam to (że nie słyszysz)gdzieś,wiadomo gdzie.Zjawiska jak to nazywasz,lub jeszce inaczej(do woli).....również.Masz problem?To na problemy jest...lekarz.

Z drugiej strony za sceptykami stoi autorytet Wielkiego Mistrza Audiovoodoo, przedtem magika i kuglarza teraz celebryty TV w postaci Jamesa Randiego wraz ze swoją sektą , który to za udowodnienie, ze kable grają wyznaczył nagrodę 1mln dolarów. Nie swoich zresztą :)

Oto sam Mistrz ze swoja trzodką

 

Sekta zidentyfikowanych wyznawców bożka. Bez własnego zdania, poglądów, wiedzy - owieczki swego guru. Wygląda to żałośnie.

Gościu jak nie słyszysz to twoja sprawa,ja mam to (że nie słyszysz)gdzieś,wiadomo gdzie.Zjawiska jak to nazywasz,lub jeszce inaczej(do woli).....również.Masz problem?To na problemy jest...lekarz.

 

A na brak kultury - podręcznik dobrych manier.

Rany... strach tam się znaleźć. ;-)

Wygląda na to, że ta sekta ma naprawdę moc w nawracaniu.

Ale milion$ byś wziął co? Przecież piechotą nie chodzi:) Szkoda tylko, że ta chwilowa głuchota szaleje i nigdy nie wiesz, kiedy człowieka dopadnie :D

Ale milion$ byś wziął co? Przecież piechotą nie chodzi:) Szkoda tylko, że ta chwilowa głuchota szaleje i nigdy nie wiesz, kiedy człowieka dopadnie :D

O to chodzi, ze i tak by nie wziął. Juz o to nasz "kuglarz" razem z bankiem, który ma wypłacać kasę w postaci rat przez lata dobrze zadmali.

Na dodatek, przestanie wypłacać z chwilą śmierci guru. Biorąc pod uwagę, ze ma ponad osiemdziesiat lat, to interes jest raczej kiepski. :) A i tak, kogo, na jakich zasadach i jak egzaminować będą ludzie od Randiego z zastrzeżeniem, że mogą odrzucić, kogo chcą. :)

To zresztą zrozumiałe, bo cały biznes i całe show, jakie leci w TV by padło ;)

Jaki ten Randi straszny! Ucieknę przed nim do domu, zamknę drzwi, owinę się kablami i będę opiekował niemłodą już lekarką. Oczywiście Randi może być oszustem, może coś kręcić. I oczywiście można by spróbować się z nim skonfrontować. Obalić jego tezy. Obnażyć oszustwa. Przed kamerami, w telewizji, na oczach tysięcy ludzi. Można wygrać spór z Randim w świetle reflektorów. Można go pokonać publicznie. Ale po co? Przecież lepiej jest napisać post na bocznicy i zyskać "sławę" nawet większą. Bo to przecież sława i uznanie wśród "szłyszoncych".

Cytat z Wikipedii n/t Randiego:

 

Kandydaci nieskutecznie pretendujący do nagrody Randiego bronią się twierdząc, że Randi pryncypialnie nie uznaje żadnych pokazów za autentyczne. Fundacja odpiera te zarzuty wskazując, iż kandydaci często wycofują się, gdy Fundacja wymaga umieszczenia w protokole testu podwójnie ślepej próby i innych elementów utrudniających oszustwa, oraz że przyjęte kryteria oceny są naukowo obiektywne, wykluczając jakąkolwiek konieczność interpretacji wyników.

 

Osoby o rzekomych zdolnościach parapsychicznych, które mimo zaproszeń odmawiają poddania się testom, często stosują argumenty o:

 

nieadekwatnych kwalifikacjach Randiego i organizatorów testu,

twierdzeniu, że ich zdolności z zasady nie da się zweryfikować miarodajnym testem (np. Doris Collins).

 

To jest bardzo prawdopodobne. Dlatego nikomu nie udało się wygrać tej rzekomej nagrody.

Cały byt i postępowanie sceptyków na forum jest bardzo zbliżony do postępowania sekty Randiego: nie uznawanie argumentów innych, gloryfikacja prawd własnych jako jedynie słusznych.

@Piotr91

 

Chciałem napisać coś podobnego. Randi to wróg publiczny nr 1 wszystkich Entuzjastów. Lepiej jest snuć swoje fantasmagorie w zaciszu domowym i starannie unikać wszelkich testów czy innych form weryfikacji swoich tez.

 

@Soundchaser

 

Nie przyszło Ci do głowy, że nikt nie wygrał, gdyż kable nie mają wpływu? Postawa Entuzjastów i ich paniczny lęk przed poddaniem się obiektywnej weryfikacji zdają się te przypuszczenia potwierdzać.

Przecież lepiej jest napisać post na bocznicy i zyskać "sławę" nawet większą.

Tak jak ty, zamiast udowodnić, że kable nie wpływają na brzmienie, co ci się dotychczas nie udało, bo nie masz ani jednego argumentu poza: ja nie słyszę, ja nie słyszę, ja nie słyszę...

Mam pomysł dla producentów gadżetów audiofilskich;

POZŁACANY pendrive USB.

Skoro od lat puszcza się RCA gold to czemu nie sprzedawać GOLD USB AUDIO ?

@Piotr91 nie przejmuj się zaczepkami. Entuzjaści polegli na całej linii, więc teraz próbują się ratować dyskutując metodą rżnięcia głupa.

Fanatycy niesłyszenia nie mają już żadnych argumentów, ba, nie podali ani jednego argumentu, a ich monotonna fraza "nie, bo nie" przypomina zawodzenia rozdrażnionego pięciolatka. Cóż, tak przegrywają ci, którzy dysponują jedynie wyobrażeniami.

  • Redaktorzy

Tak jak ty, zamiast udowodnić, że kable nie wpływają na brzmienie, co ci się dotychczas nie udało, bo nie masz ani jednego argumentu poza: ja nie słyszę, ja nie słyszę, ja nie słyszę...

 

 

Udowodnienie braku wpływu jest metodycznie niemożliwe, a ponieważ jest głębokie wewnętrzne przekonanie, to piszą chłopaki ile pary w piersiach, żeby zagadać niemożność.

Udowodnienie braku wpływu jest metodycznie niemożliwe, a ponieważ jest głębokie wewnętrzne przekonanie, to piszą chłopaki ile pary w piersiach, żeby zagadać niemożność.

Cóż, wziąłem na siebie przykry obowiązek bycia kontrapunktem :-)

Nie istnieją żadne naukowe, czy inne dowody na to, że kable nie mają wpływu na brzmienie, bo nikt nie jest w stanie tego udowodnić.

Oczywiście że istnieją, chociażby w postaci wykresów z pomiarów, które co prawda wykazują jakieś zmiany,

jednak poziom tych zmian jest tak niski, że według obecnie obowiązującej nauki niemożliwy do usłyszenia przez człowieka.

I to jest wystarczający dowód na to, żeby między bajki włożyć audiofilskie opowieści o słyszalnym wpływie kabli na brzmienie.

Według tej samej nauki człowiek nie podniesie jedną ręką ciężaru 500kg, nie pobiegnie 100 metrów w 3 sekundy,

nie przeżyje skoku z wysokości 100 metrów, nie zanurkuje bez ekwipunku na 1000 metrów, nie podskoczy na 5 metrów...

nie zrobi tysiąca innych rzeczy, na których niemożliwość wykonania nie ma dowodów, których tak się ciągle domagasz.

Dowodem jest to, że nikomu jeszcze się nie udało tego czy tamtego dokonać i nikt przy zdrowych zmysłach z tym nie dyskutuje,

tylko cuda doświadczane w audio się wymykają tym powszechnie stosowanym kryteriom oceny czy coś jest możliwe czy nie jest,

bo tylko w audio można wszystkich bezkarnie ładować latami w bambuko bez obaw o to, że ktoś kogoś w końcu o coś pozwie.

Zawsze będzie można takiemu pacjentowi wmówić, że albo ma słaby słuch, albo gówniany sprzęt, albo źle robił testy.

 

Nie istnieją żadne naukowe, czy inne dowody na to, że kable nie mają wpływu na brzmienie,

bo nikt nie jest w stanie tego udowodnić.

Więc należy przyjąć tezę, że kable mają wpływ na brzmienie, a skoro tak, to jest to punkt wyjścia.

Żeby obalić tę tezę należy założyć, że kable nie mają wpływu na dźwięk, a więc stworzyć nowy byt.

Nie tak szybko kolego.

Wymyślanie idiotyzmów niestworzonych w celu zwrócenia na siebie uwagi i podregulowania ego nie jest co prawda zabronione,

ale też pierwsze słyszę o tym, że należy przyjąć tezę iż porwania przez obcych czy spotkania z duchami miały faktycznie miejsce,

a skoro tak, to jest to punkt wyjścia i żeby obalić tę tezę należy założyć, że UFO i duchy to wyssane z palca bajki, a więc stworzyć nowy byt.

Gdyby tak działał świat, to sześć miliardów ludzi żyjących na naszej planecie nie zajmowałyby się niczym innym jak tworzeniem nowych bytów

i udowadnianiem, że chodzenie po wodzie nie jest możliwe, podobnie jak latanie, przesuwanie przedmiotów siłą woli czy przepowiadanie przyszłości.

Spróbuj udowodnić, że to niemożliwe, a jeśli Ci się nie uda, to znaczy że jednak jest możliwe i według Ciebie tak powinna wyglądać współczesna nauka?

Z takim podejściem w dwadzieścia lat byśmy wrócili do średniowiecza i na powrót zaczęli wierzyć w czarownice latające na miotłach i rzucające klątwy.

 

Ludziom nie muszę wmawiać, bo ludzie to wiedzą, a Wam niesłyszącym niestety nie da się nic wmówić, bo macie zakodowane w głowach tylko: "nie ma różnic, bo nie i już".

Podobno każde kłamstwo powtarzane dostatecznie długo w końcu staje się prawdą, ale tutaj ta stara sztuczka nie zadziała :)

Nikt nigdzie nie napisał, że nie ma różnic. Jest to zwykłe kłamstwo, powtarzane z uporem maniaka przez wszystkich kablarzy.

Prawidłowo zamiast "nie ma różnic, bo nie i już" powinno być "różnice są zbyt małe, dlatego żaden człowiek nie może ich słyszeć, bo nie i już".

O i tak będzie dobrze :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

nie przejmuj się zaczepkami

"ale Zuch*) się nie przejmuje,

I do przodu maszeruje!

 

*)Zuchy to była taka organizacja. To tak a propos następnego cytatu:

Fanatycy niesłyszenia nie mają już żadnych argumentów, ba, nie podali ani jednego argumentu, a ich monotonna fraza "nie, bo nie" przypomina zawodzenia rozdrażnionego pięciolatka

Co nie? Ale z mojego wątku o kablach RCA to przeczytałeś jednak tylko posty swoich?

Jaki ten Randi straszny! Ucieknę przed nim do domu, zamknę drzwi, owinę się kablami i będę opiekował niemłodą już lekarką. Oczywiście Randi może być oszustem, może coś kręcić. I oczywiście można by spróbować się z nim skonfrontować. Obalić jego tezy. Obnażyć oszustwa. Przed kamerami, w telewizji, na oczach tysięcy ludzi. Można wygrać spór z Randim w świetle reflektorów. Można go pokonać publicznie. Ale po co? Przecież lepiej jest napisać post na bocznicy i zyskać "sławę" nawet większą. Bo to przecież sława i uznanie wśród "szłyszoncych".

Nie straszny tylko smieszny. Urodzony i zawodowy kuglarz i oszut jako ikona walki z oszustwami. Gdy starość już mu odebrała możliwości wykonywania sztuczek własnymi rękami wykombinował sobie, ze ze sceny nie zejdzie a zacznie nabijać się z tego, co sam wykonywał całe życie. Szkół żadnych nie skończył, bo z trupą odszedł rzucając szkołę w wieku kilkunastu latek. Ale dla całej masy zapatrzonych w niego wielbicieli jest geniuszem! Cały ten spektal jest ustawiony na biznes i robienie ludzi w bambuko. Jest guru, są wyznawcy jest więc oglądalność. Biznes bedzie dotąd trwał, dopóki nie stanie się ewidentny cud.! A co jest tym cudem i arbitrem? Cała machina bankowo-medialna, która ten biznes razem z guru wymyśliła i nakręca. Nieprawdaż, ze super interes na biznes? A temat jest bardzo nośny, bo większość ludzi zawsze uważała, ze jest nabijana w butelkę ;)

Akurat audio i kable, to jedynie kolejny, po innych dziedzinach temat do wykorzystania. Doszedł w sumie niedawno, bo przedtem góru skupiał sie głownie na sztukmistrzach i zjawiskach psi. To jego asystent osobisty, który ma jakiś tam system audio podsunął ten pomysł. Asystent osobisty, z którym Randi ostatnio wziął nawet ślub, jako, ze parą są od wielu lat.

Pech, ze ostatnio asystent ma kłopoty z prawem i wyrok za kradzież tożsamości, o której sam góru musiał wiedzieć od dawna.

Przeczytałem twoje, ale nic z nich nie wynika. Kable jak wpływały, tak wpływają na brzmienie.

 

Tak, po 1000x TAK!

Oczywiście, że wpływają, można to zmierzyć, sam podawałem tu wcześniej wyliczone przykłady ilościowe i jakościowe...tyle tylko, że nie można ich usłyszeć.

Żaden przeciętny człowiek, nadprzeciętny też(audiofil), nie ma takich biologicznych możliwości.

***

 

Wyszydzałeś w swoim stylu "sektę" i co tam podobno "za uszami" ma Randi, a co to ma do rzeczy w kwestii ślepego testu, jego miarodajności i interpretacji wyników?

A legendarny milion$? Gdybyś go wygrał, to co? Rozumiem, że wobec powyższego z niesmakiem byś przyjął? A jeśli już to zapewne szybciutko przekazałbyś forsę na "szczytny cel". :))))

 

Jeszcze tak dla uporządkowania dyskusji o teście.

Tu wklejam cyt. kol. "arwas" z innego wątku

***

 

"Ślepe testy są naukową metoda badawczą, ale nie sprzętu tylko ludzi. Nie są po to żeby wykazać nieistnienie postulowanych zjawisk fizycznych, a po to żeby wykazać brak ich działania na zmysł słuchu. Na przykład jeśli nie odróżniasz na słuch wpływu efektu naskórkowości pomiędzy kablami to nie udowadniasz, że ono nie istnieje tylko, że nie ma na ciebie wpływu.

Audiofil, który mimo negatywnie przeprowadzonego ślepego testu będzie nadal twierdził że słyszalny wpływ na dźwięk jest, choć go nie słyszy przyznaje się tym samym do tego, że jest głuchy. I właśnie o to się toczy cała dyskusja."

 

***

Tak więc - jeszcze raz dla utrwalenia - wpływ kabli na brzmienie istnieje ale jest tak mały (nie dla miernika!!! - dla człowieka jako odbiorcy!) że nie sposób go usłyszeć.

Ślepe testy natomiast - nie badają tego czy kable wpływają technicznie na jakość sygnału przez nie przesyłanego - badają natomiast to, czy człowiek jest w stanie ten (istniejący mierzalnie!) wpływ usłyszeć.

Parantulla,

 

nie nadążam za Twoim pokręconym tokiem myślenia. To dla mnie za trudne.

Potrafisz jak nikt inny komplikować proste sprawy.

Działasz jak adwokat niesłyszących, tylko z tych Twoich przydługawych wpisów nic nie wynika,

oprócz tego, że bronisz wszelkimi sposobami tezy, że kable nie wpływają na brzmienie.

To jest Twój punkt widzenia, jak zwykle okraszony bezsensownymi porównaniami, nie mającymi związku z audio.

 

Napisałeś się, a ja nadal słyszę wpływ kabli na brzmienie i nadal twierdzę, że to sceptycy tkwią w błędzie, a nie odwrotnie.

 

Oczywiście że istnieją, chociażby w postaci wykresów z pomiarów, które co prawda wykazują jakieś zmiany

 

I to jest wystarczający dowód, że są różnice między kablami, które mają wpływ na brzmienie

 

jednak poziom tych zmian jest tak niski, że według obecnie obowiązującej nauki niemożliwy do usłyszenia przez człowieka

 

A to już, bardzo przepraszam, tylko Twoje subiektywne zdanie.

Prawdą jest jedynie to, że te minimalne różnice między kablami dla jednego człowieka są słyszalne, a dla drugiego nie są.

I ten stan rzeczy naukowo da się wyjaśnić: to zależy od indywidualnych predyspozycji słuchowych, warunków odsłuchu i posiadanego sprzętu.

Mechanizm wpływu kabli nie ma niewiele wspólnego z naskórkowością. Aby móc stwierdzić faktyczne i rzeczywiste róznice nalezy mierzyc to, co dobiega do uszu człowieka. A przedtem na zaciskach kolumny.

Urodzony i zawodowy kuglarz i oszut jako ikona walki z oszustwami

 

Cały ten spektal jest ustawiony na biznes i robienie ludzi w bambuko

 

Oczywiście że tak. Każda sekta tak działa.

 

Oczywiście, że wpływają, można to zmierzyć, sam podawałem tu wcześniej wyliczone przykłady ilościowe i jakościowe...tyle tylko, że nie można ich usłyszeć.

Żaden przeciętny człowiek, nadprzeciętny też(audiofil), nie ma takich biologicznych możliwości.

 

Kolejny mądrala. A skąd to wiesz?

 

Ja mam takie możliwości i słyszę. Widocznie mam dar od Boga. Ha ha ha... ;-)

 

Ślepe testy są naukową metoda badawczą, ale nie sprzętu tylko ludzi. Nie są po to żeby wykazać nieistnienie postulowanych zjawisk fizycznych, a po to żeby wykazać brak ich działania na zmysł słuchu

 

Samo takie założenie testu (aby wykazać brak działania na zmysł słuchu) podważa jego wiarygodność na samym starcie, jako eksperyment z góry nastawiony na uzyskanie określonego celu, a więc sposób jego przeprowadzenia nie jest uczciwy i stronniczy.

Parantulla,

 

nie nadążam za Twoim pokręconym tokiem myślenia. To dla mnie za trudne.

Potrafisz jak nikt inny komplikować proste sprawy.

Działasz jak adwokat niesłyszących, tylko z tych Twoich przydługawych wpisów nic nie wynika...

A z Twoich co wynika?

Że ja sobie wymyślam dowolnie idiotyczną historię na przykład o tym, że potrafię łapać zębami karabinowe kule

i teraz na Tobie spoczywa obowiązek udowodnienia, że łapanie w zęby kule jest niemożliwe?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Wyświetl postUżytkownik iro III dnia 02.10.2014 - 11:36 napisał

Oczywiście, że wpływają, można to zmierzyć, sam podawałem tu wcześniej wyliczone przykłady ilościowe i jakościowe...tyle tylko, że nie można ich usłyszeć.

Żaden przeciętny człowiek, nadprzeciętny też(audiofil), nie ma takich biologicznych możliwości.

 

Kolejny mądrala. A skąd to wiesz?

 

Ja mam takie możliwości i słyszę. Widocznie mam dar od Boga. Ha ha ha... ;-)

 

Takie same masz możliwości usłyszenia zmiany dźwięku o 0,0x dB jak i zatrzymania pociągu towarowego jedna ręką, swobodnie.

Przeca i pociąg i Ty również masz swoja (mierzalną) i siłę i masę i punkt podparcia Twój można wyznaczyć dokładnie, tyle że skala się nie zgadza by to mogło się udać.

Podobnie jak ze zmianami dźwięku - SKALA porównywalnych zjawisk MUSI być wyrażana w jednostkach nie różniących się RZĘDEM (lub jak w audio, co gorsza kilkoma rzędami) wielkości.

Że ja sobie wymyślam dowolnie idiotyczną historię na przykład o tym, że potrafię łapać zębami karabinowe kule

i teraz na Tobie spoczywa obowiązek udowodnienia, że łapanie w zęby kule jest niemożliwe?

 

No to jest rzeczywiście idiotyczne, ale Ty lubisz wymyślać takie niestworzone historie. ;-)

 

Sprawa jest dużo prostsza: jedni słyszą, a drudzy nie słyszą.

Czemu w ogóle istnieje obowiązek udowadniania tego?

A jeśli tak, to czemu muszą tego dokonać słyszący?

Przecież analogicznie niesłyszący negują wpływ kabli na brzmienie, więc dlaczego oni są zwolnieni z przeprowadzenia dowodu?

Argument, że kiedyś nie było problemu słyszenia kabli do mnie nie trafia.

Kiedyś nie było takiego sprzętu jak dziś, więc nie było słychać różnic.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.