Skocz do zawartości
IGNORED

Audio mity


biniek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, jurek1 napisał:

Jakoś tak odczytałem twoją wypowiedź, widocznie mylnie. A tak btw, jest taki dżezowy gitarzysta, nazywa się Ulf Wakenius i większość koncertów ogrywa na starej Arii za 100 usd 🙂

Trochę odwrotnie. Tu właśnie kolega twierdzi, że wystarczy sobie po prostu kupić customa i będzie wiadomo, jak on brzmi 😉 Mam nadzieję, że nikt inny nie sądzi, że ja na twoim lp zabrzmię jak ty, czy nawet twój lp zabrzmi w moich rękach jak w twoich 😉

17 minut temu, jurek1 napisał:

taki dżezowy gitarzysta, nazywa się Ulf Wakenius i większość koncertów ogrywa na starej Arii za 100 usd 🙂

No i proszę, jak łatwo i tanio można brzmieć jak on 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, przemak napisał:

Trochę odwrotnie. Tu właśnie kolega twierdzi, że wystarczy sobie po prostu kupić customa i będzie wiadomo, jak on brzmi 😉 Mam nadzieję, że nikt inny nie sądzi, że ja na twoim lp zabrzmię jak ty, czy nawet twój lp zabrzmi w moich rękach jak w twoich 😉

No i proszę, jak łatwo i tanio można brzmieć jak on 😉

Niestety nie i dobrze o tym wiesz 🙂 Trzeba mieć taką technikę jak on, a przede wszystkim artykulację. Instrument to tylko narzędzie pracy. Całość brzmienia i styl zależy tylko i wyłącznie od szarpidruta 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, przemak napisał:

Dlatego, że piszesz tak samo, ale się ze mną nie zgadzasz? 😉

Nie - dlatego, że zdajesz się przedstawiać moment prezentacji nagrania muzykowi jako uświadomienie mu o tym jak on brzmi. A to nie on tak brzmi, tylko nagranie. Chyba że mylnie założyłem, iż nagrywasz i odtwarzasz to nagranie w sposób uniemożliwiający rozróżnienie od oryginalnego wykonania, to przepraszam. 😉 Po prostu zbyt wielu spotkałem akustyków, którzy podczas odtwarzania muzykom nagrania mówili, że wszystko jest z tym nagraniem w porządku gdy muzycy patrzyli po sobie jakby ktoś puścił bączka słysząc pierwsze dźwięki. 😉

2 godziny temu, przemak napisał:

Może też niestety być tak, że tych niuansów po prostu nie słychać, one są jak pisałem wyimaginowane... 

Różnice w artykulacji, w stylach muzycznych (inny akcent u Verdiego, inny Mozarta, inne vibrato w baroku, inne w romantyzmie itd.), w dynamice, w barwie, na którą wpływa mnóstwo aspektów ułożenia rąk, pozycji ciała przy instrumentach strunowych (w tym fortepianie), cały aparat wydobycia dźwięku w instrumentach dętych itd, kształtowanie dźwięku - to takie niuanse są wyimaginowane? Przecież na nagraniach też to słychać - w zależności od jakości nagrania i odtworzenia - bardziej lub mniej celnie, ładniej bądź mniej ładnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, miś1185 napisał:

Nie - dlatego, że zdajesz się przedstawiać moment prezentacji nagrania muzykowi jako uświadomienie mu o tym jak on brzmi. A to nie on tak brzmi, tylko nagranie.

Oczywiście, że tak brzmi nagranie. Jego nagranie. 

Godzinę temu, miś1185 napisał:

Po prostu zbyt wielu spotkałem akustyków, którzy podczas odtwarzania muzykom nagrania mówili, że wszystko jest z tym nagraniem w porządku gdy muzycy patrzyli po sobie jakby ktoś puścił bączka słysząc pierwsze dźwięki. 😉

Nie wiem, co znowu za akustyk, taki człowiek bierze udział w projektowaniu studia, ale niekoniecznie ma coś wspólnego z nagrywaniem 😉

Ale do rzeczy - tak jest, wszyscy muzycy patrzą po sobie, a wszyscy inni się dziwią, o co mu chodzi, bo brzmi dokładnie tak jak na żywo. Niestety. Z tym spotykam się bardzo często. 

Godzinę temu, miś1185 napisał:

Przecież na nagraniach też to słychać - w zależności od jakości nagrania i odtworzenia - bardziej lub mniej celnie, ładniej bądź mniej ładnie.

No to można to nagrać czy nie? Bo pisałeś, że nie można. No bo jak można, to o co chodzi? Wiadomo, że nie zawsze wszystko się udaje, ale bez przesady, żeby nigdy. 

Żebyśmy się zrozumieli - uważam, że nagrać można wiele rzeczy ale równie dużo nie - ale więcej w tym procesie zależy od muzyka niż od realizatora (a nie "akustyka"). Jakość (jakkolwiek rozumiana w odpowiedniej mierze) nagrania też zależy bardziej od muzyka. Te lepsze nagrania, o których wyżej wspominasz, to zwykle lepsi przynajmniej pod tym względem muzycy. Nie wiem, czy miałeś do czynienia z dobrymi muzykami sesyjnymi - oni dostarczają dokładnie to, czego się od nich oczekuje, wiedząc, jak konkretne brzmienie uzyskać. Oczywiście, z ich punktu widzenia prawdopodobnie muszą iść na kompromisy, np. w przypadku gitarzystów nie mogą sobie odkręcić pieca i masturbować się furkotem nogawek, bo wiedzą, że nie chodzi o ich przyjemność. Nagrania to coś innego niż żywy instrument, jak ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy to ma problemy, jakie opisujesz. To są tak oczywiste sprawy, że aż szkoda gadać - przecież kiedyś, gdy nie było takich możliwości technicznych jak dzisiaj, powstawały nagrania w których te niuanse o których piszesz przebijały się na taśmę. To co, teraz jest jakoś trudniej? Nie, łatwiej albo przynajmniej tak samo, na pewno nie trudniej. Owszem, jest wielu partaczy realizatorów ale równie dużo partaczy muzyków, taki lajf. Przykro, że z partaczami miałeś do czynienia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, przemak napisał:

w przypadku gitarzystów nie mogą sobie odkręcić pieca i masturbować się furkotem nogawek, bo wiedzą, że nie chodzi o ich przyjemność. 

Chyba że na piec jest odrębne pomieszczenie, wtedy może nie aż tak że nogawki fruwają ale rozkręcić można. Oczywiście słyszysz to na słuchawkach w innym pomieszczeniu ale piec ma takie brzmienie jakie chcesz. Raz tak nagrywałem 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, przemak napisał:

Ale do rzeczy - tak jest, wszyscy muzycy patrzą po sobie, a wszyscy inni się dziwią, o co mu chodzi, bo brzmi dokładnie tak jak na żywo. Niestety. Z tym spotykam się bardzo często. 

Rozumiem, i ani trochę nie chcę polemizować nt. muzyków, którzy tak nie ogarniają sprawy. Niestety nie o takich przypadkach wspominam, tylko o takich, gdy np. cały zespół wie jak brzmi cały zespół (ewentualnie bez niego samego, bo np. się spóźnił bądź odszedł na chwilę i słyszy resztę grających), bądź każdy z pozostałych jego członków - i np. wszyscy jednym głosem źle oceniają nagranie perkusji. Inny przykład to rewelacyjnie grający i zasłużony profesor instrumentalistyki nagrany przez profesora akustyka-realizatora (u mnie to się wymiennie używało, jak motor-motocykl, trójkąt-triangiel itp.), a pytający mnie po cichu "to ja tak brzmię? Prof. X mówił, że to dobrze nagrane...", a ja jedynie odpowiedziałem, że na żywo nie, ale jak na nagranie jest w porządku. Rozumiem natomiast, że sam widząc słabych muzyków, widujesz mnóstwo przykładów jakie podajesz.

Daleki byłbym jednak od tego, żeby np. zasłużonego i uwielbianego przez widownię muzyka nazywać słabym bo nie ma doświadczenia z nagrywaniem i bo dziwi się na brzmienie w reżyserce, a z tym się spotykałem. Jeśli jest jak piszesz, że muzycy brzmią u Ciebie dokładnie tak jak na żywo - to albo czapka z głów - i piszę to z szacunkiem i szczerze mimo moich licznych odmiennych doświadczeń z nagrywaniem, albo tacy zacni muzycy jednak znajdują różnice, które im nie muszą się podobać.

Muzycy sesyjni to totalni profesjonaliści oczywiście w studio, ale i na żywo często rewelacyjnie się z nimi gra - choć nie zawsze, bo zwykle mają tak zakodowany "klik" w głowie, że jakieś rubato - zwolnienia, przyspieszenia, poczekanie na solistę - i potrafią robić się schody. Ale zazwyczaj jest więcej niż dobrze. 😉 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, miś1185 napisał:

Jeśli jest jak piszesz, że muzycy brzmią u Ciebie dokładnie tak jak na żywo - to albo czapka z głów

Nie ma szans, żeby tak było, i tak nie pisałem:

11 godzin temu, przemak napisał:

Nagrania to coś innego niż żywy instrument, jak ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy to ma problemy, jakie opisujesz

Jeżeli efektem ma być nagranie, to oceniamy nagranie, a nie "co by było gdyby". Stoch teraz skacze dobrze na treningach, ale to zawody są oceniane 😉

56 minut temu, miś1185 napisał:

rewelacyjnie grający i zasłużony profesor instrumentalistyki nagrany przez profesora akustyka-realizatora (u mnie to się wymiennie używało, jak motor-motocykl, trójkąt-triangiel itp.), a pytający mnie po cichu "to ja tak brzmię? Prof. X mówił, że to dobrze nagrane

Z tego fragmentu wynika niewypowiedziany żal i pretensja do profesora-akustyka przy całkowitym rozgrzeszeniu profesora muzyka. Naprawdę sądzisz, że "wina" rozkłada się w taki sposób? 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, przemak napisał:

Nie ma szans, żeby tak było, i tak nie pisałem:

12 godzin temu, przemak napisał:

brzmi dokładnie tak jak na żywo.

Ale skoro tak nie jest, to czapka wraca na swoje miejsce. 😉 I jedynie wzmacniam swoje zdanie iż zmiany jakie następują w nagraniu względem grania na żywo nie każdemu muszą się podobać, a wręcz - w każdym studio, niekiedy w każdym nagraniu są inne, więc jedne mogą się podobać, inne nie. DECA vs. Deutsche Grammophon - są różnice? Są. I nie jeden muzyk ma swoje preferencje, gdzie wolałby żeby została nagrana jego trąbka czy wiolonczela. I tak, to wpisuje się Twoją sentencję iż każdy może brzmieć jak chce - ale nie każdy sprzęt i nie każdy realizator jest w stanie to zapewnić.

24 minuty temu, przemak napisał:

przy całkowitym rozgrzeszeniu profesora muzyka. Naprawdę sądzisz, że "wina" rozkłada się w taki sposób?

Tak. Każdy ma swoją profesję. Gdy nagrywasz przykładowo zestaw perkusyjny (choć w powyższym przykładzie nie była to perkusja) to co najwyżej możesz powiedzieć, że źle gra, nierówno rytmicznie, dynamicznie, nierównymi proporcjami i barwą zestawu jako całości itd. Ale gdy na nagraniu brzmi to podobnie do perkusji z przeciętnego keyboardu (przerysowuję oczywiście), to już wina nagrywającego a nie muzyka, który rozstawił zestaw, siedzi i gra, a "winowajcą" są umiejętności realizatora oraz ograniczenia techniczne sprzętu jakiego używa, oczywiście w zmiennych proporcjach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.12.2021 o 10:44, Lech36 napisał:

Nierówność pasma to już jest kategoria "jakość". Przy zaistnieniu nierówności rzeczywiście precyzyjne wyrównanie głośności w paśmie akustycznym na pewno się nie uda, dlatego powinno się sprawdzić jak płaską charakterystykę mają porównywane urządzenia i o ile się da dostępnymi z zewnątrz regulacjami wyrównać do płaskiej. Szukamy jakości nie ilości 😉.

Rozumiem - równamy tam gdzie się da, a reszta jest szukaną różnicą.

Zamiast regulować poziomy można nagrać to co jest na końcu toru, porównać system A z B oraz oryginał do A i B...po wcześniejszym wyrównaniu poziomów.

W dniu 21.12.2021 o 10:44, Lech36 napisał:

P.S. Sprzęty wysokiej jakości z rynku przeznaczonego dla audiofilów chyba zawsze mają równe charakterystyki w paśmie które obejmuje słuch ludzki, ale mogę się mylić. W moim przypadku używam tylko takich z płaską charakterystyką, zawsze to sprawdzam.

Pytanie jakie to pasmo ma związek ze słyszeniem i z jakim urządzeniem mamy do czynienia. Wzmacniacze powinny mieć pasmo bardzo szerokie, a źródła mogą mieć pasmo do 20k, a innym razem mamy odwrotne połączenie gdzie źródło hi res gra ze wzmacniaczem ledwo sięgającym 20k. Z głośnikami i słuchawkami też bywa różnie - niektóre potrafią wyciągnąć ponad 40k.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, miś1185 napisał:

skoro tak nie jest, to czapka wraca na swoje miejsce

Trochę inny kontekst, ale ok, masz rację. 

5 godzin temu, miś1185 napisał:

Każdy ma swoją profesję.

I tym sposobem dobrnęliśmy do końca ciekawej dyskusji. Ten koniec można było przewidzieć z treści pierwszego posta przed jej rozpoczęciem, przepraszam, że z taką świadomością mimo wszystko wydałem się w nią. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, J.Jerry napisał:

Rozumiem - równamy tam gdzie się da, a reszta jest szukaną różnicą.

Oczywiście możemy jeszcze próbować dodać do możliwych różnic niezbadane przez naukę zjawiska fizyczne o ile ktoś da się przekonać o istnieniu takich, które mogą być wykrywane przez ludzki słuch. 

Godzinę temu, J.Jerry napisał:

Pytanie jakie to pasmo ma związek ze słyszeniem i z jakim urządzeniem mamy do czynienia. Wzmacniacze powinny mieć pasmo bardzo szerokie, a źródła mogą mieć pasmo do 20k, a innym razem mamy odwrotne połączenie gdzie źródło hi res gra ze wzmacniaczem ledwo sięgającym 20k. Z głośnikami i słuchawkami też bywa różnie - niektóre potrafią wyciągnąć ponad 40k.

W moim przypadku na potrzeby własne założyłem że od góry to ca 40 kHz, ale to prawdopodobnie gruba przesada. To tak żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. I tak większość źródeł nie ma takich możliwości. Płyta analogowa na 33,33 obr/min to 14-24 kHz (14 na środku, 24 na zewnątrz), CD to maks. 22kHz. Pliki oczywiście więcej. Magnetofony analogowe to bardziej skomplikowane zagadnienie, nie na jedno zdanie, ale i tak miały bardzo ograniczone zastosowanie w powszechnym użytku, mam na myśli magnetofony szpulowe dobrej klasy.

11 minut temu, przemak napisał:

I tym sposobem dobrnęliśmy do końca ciekawej dyskusji.

Rzeczywiście dyskusja była ciekawa, a założyciel wątku chciał go kilka lat temu zamknąć 🙂.

P.S. Tak z ciekawości, ten test z kluczami, jak uzyskiwałeś powtarzalność sygnału wydobywającego się z takiego źródła? 😉 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech36

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Lech36 napisał:

Rzeczywiście dyskusja była ciekawa, a założyciel wątku chciał go kilka lat temu zamknąć

Mi chodziło o próbę poważniejszej dyskusji na dwóch ostatnich stronach. Nie udało się.\

25 minut temu, Lech36 napisał:

ten test z kluczami, jak uzyskiwałeś powtarzalność sygnału wydobywającego się z takiego źródła?

Nie ma powtarzalności 😉 To chodzi tylko o pokazanie, co z niektórymi sygnałami robi kompander i na jakich sygnałach warto rozważyć wyłączenie redukcji szumów (jak się da). Standardowo w tańszych magnetofonach wielośladowych oprócz  globalnego bypassu ostatni ślad miał wyłączalną redukcję szumów, bo smpte czy inny kod czasowy z dbx zasadniczo nie działał 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.12.2021 o 14:07, przemak napisał:

Nie. Napisałeś, że można kupić instrument w celu poznania jego brzmienia. Teraz zmieniasz zeznania. 

Mi tam się wszystko podoba. Weź Tinę Turner, Dire straits, BonJovi, Rihannę. W tym Claptonie też w sumie wszystko jest ok. Ale mogłoby być lepiej. Oglądaj z obrazkiem. Ja potrafię oddzielić muzykę od technicznej strony nagrania, może tu jest problem. 

To nie są wnioski z Twojego wpisu przecież, to ogólne stwierdzenie wynikające z mojego wieloletniego doświadczenia. Tylko najlepsi, a ich jest mało, wiedzą, jak brzmią i dlaczego. Pisać możemy tylko o brzmieniu w nagraniach, bo na żywo to zupełnie coś innego. No i nie wierzę, że są muzycy, którym żadne brzmienie na żadnym nagraniu konkretnego instrumentu się nie podoba (i to brzmienie w dowolnym rozumieniu z naszym wąskim czy amerykańskim szerokim) - do czegoś muszą przecież dążyć. 

Za bardzo się nie rozumiemy i do tego jesteśmy na tobie dobrze znanym terenie. Rozmowa zaczęła się jak skomentowałeś nagranie zrobione za pomocą jednego tylko mikrofonu i od razu została nagrana cała sesja. Moja opinia była taka, że jest to świetnie nagrane, co znaczy że mnie się podoba, bo dla mnie nie ma różnicy...przecież nie będę słuchał słabizny. Wtedy ty stwierdziłeś, że z perkusją jest coś nie tak, a potem już się potoczyło i nie ma zaskoczenia, że nie zdałem ze znajomości tego co mógłbym wiedzieć o pracy w studiu, gdybym się tym zajmował, a nie używaniem produktów ze studia. Tak że można mi zarzucić, że moje wyobrażenia tego co się dzieje w studiu nie pokrywają się z rzeczywistością, chociaż mam wrażenie, że mam lepsze zdanie na temat produkcji muzyki niż ty.

Według mnie muzycy to ludzie wyjątkowo utalentowani i dlatego w końcu trafiają do studia, aby świat również przekonał się jacy są wspaniali. Ludzie ze studia mają za zadanie udokumentować ten fakt, pokazać jacy oni są, na czym polega ich talent, ponieważ każda zmiana zniekształci doskonały obraz. Jednak do studia trafiają i mniej utalentowani, ale i oni są równie dobrze traktowani, dlatego mamy i gorsze realizacje, tych płyt mnie się sprzedaje, ale są zwolennicy.

To może i przesada, ale z twoich postów wynika, o ile dobrze rozumiem, że muzycy przychodzą do studia w celu wyprodukowania z ich udziałem, mniejszym lub większym w zależności od tego co potrafią jakiejś muzyki na podstawie ich pomysłu. Co z tego wyjdzie zdecydują producenci muzyczni, bo muzycy coś tam chcą, mają chęci, ale prawdziwe możliwości są w studio, doświadczenie, wiedza, narzędzia do zmieniania brzmienia i w sumie wszystkiego.

Jak jest naprawdę nie większego znaczenia, bo jest dużo dobrych płyt nawet jeśli więcej jest kiepskich. Z mojego punktu widzenia jak znajdę dobre realizacje, to daję znać, chce więcej, tu czeka na mnie niespodzianka - w skrócie nie znam się, dlatego to mi się podoba.

Myślę, że wolałbym rozmawiać o produktach, tak jak te przykładowe nagranie Claptona, które mnie się bardzo podobało, a nie wszystko powinno się podobać...jak bym wiedział, jak być powinno itd. Z drugiej strony te nagrania zostały ocenione przez innych, że są bardzo dobre i pewnie przez Claptona też, skoro wyszły. Jednak odtworzyłem to na innym sprzęcie i nie było tak fajnie, powrót do poprzedniego systemu i znów gra świetnie, więc opinia zależy nie tylko od samego nagrania i gustu. Mam dużo starszą płytę Claptona Live i porównując z tymi nagraniami wokal jest na niej gorszy, a przecież jest to główna atrakcja, więc pewnie dlatego na pierwszy rzut oka jest to świetne nagranie mimo słabszej reszty. 

Tak że rozmawiajmy o konkretnych realizacjach, rzeczach które mogę i ja sprawdzić. Prosiłem o przykład jakiegoś nagrania, które jest ideałem z twojego punktu widzenia...wtedy może lepiej zrozumiem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, J.Jerry napisał:

To może i przesada, ale z twoich postów wynika, o ile dobrze rozumiem, że muzycy przychodzą do studia w celu wyprodukowania z ich udziałem, mniejszym lub większym w zależności od tego co potrafią jakiejś muzyki na podstawie ich pomysłu. Co z tego wyjdzie zdecydują producenci muzyczni, bo muzycy coś tam chcą, mają chęci, ale prawdziwe możliwości są w studio, doświadczenie, wiedza, narzędzia do zmieniania brzmienia i w sumie wszystkiego.

Dokładnie tak jest. Z jednym wyjątkiem, to nie w studiu są te możliwości, doświadczenie czy wiedza, ale w PRODUKCJI. W każdym przedsięwzięciu jest jakiś producent. Jeżeli nawet wydaje nam się, że producenta nie ma, to zawsze jest - to jest ten, który podejmuje decyzje. Ktoś przecież w końcu musi je podjąć. Może to być ciało kolektywne (marny pomysł), może być realizator (chyba jeszcze gorszy pomysł). U nas na rynku amatorskim czy nawet półamatorskim często mamy do czynienia z tym ostatnim modelem, co jest bardzo złą koncepcją, prowadzącą w maliny, bo produkt jest kiepski i "nikt" za to nie odpowiada. Producent decyduje o kształcie nagrania, odpowiada za nie i jego wszyscy się mają słuchać, i muzycy i realizatorzy. Decyduje, gdzie nagramy, jak, kiedy, kiedy jest dobrze a kiedy źle itd. Do niego są pretensje, jak coś jest nie tak, albo kolejki z prośbami, żeby przyszłą wiosnę raczył sobie łaskawie zarezerwować. Tak to działa i w tym świetle trzeba stwierdzić, że nie ma źle zrealizowanych płyt (od jakiegoś poziomu rzecz jasna), tylko jest zła albo nie podobająca się nam koncepcja producenta.

51 minut temu, J.Jerry napisał:

Myślę, że wolałbym rozmawiać o produktach, tak jak te przykładowe nagranie Claptona, które mnie się bardzo podobało, a nie wszystko powinno się podobać...jak bym wiedział, jak być powinno itd. Z drugiej strony te nagrania zostały ocenione przez innych, że są bardzo dobre i pewnie przez Claptona też, skoro wyszły. Jednak odtworzyłem to na innym sprzęcie i nie było tak fajnie, powrót do poprzedniego systemu i znów gra świetnie, więc opinia zależy nie tylko od samego nagrania i gustu. Mam dużo starszą płytę Claptona Live i porównując z tymi nagraniami wokal jest na niej gorszy, a przecież jest to główna atrakcja, więc pewnie dlatego na pierwszy rzut oka jest to świetne nagranie mimo słabszej reszty. 

Tak że rozmawiajmy o konkretnych realizacjach, rzeczach które mogę i ja sprawdzić. Prosiłem o przykład jakiegoś nagrania, które jest ideałem z twojego punktu widzenia...wtedy może lepiej zrozumiem.

Nie podam przykładu dobrej realizacji, bo wszystkie są dobre IMO. Ale na przykładzie tego Claptona - pokazałeś nagrania dwumikrofonowe, które mi się niespecjalnie podobały z paru powodów, z których naważniejszym jest bardzo mocne naginanie muzyków do koncepcji producenta (w tym przypadku był to realizator). Sam pisał, że kilka sesji w ogóle się nie udała, a cała koncepcja miała możliwość ujrzenia światła dziennego tylko dlatego, że te zespoły to są jego przyjaciele. Można przeczytać - wokalista łeb w imadło i się nie rusza, zmieniamy brzmienie gitar, gramy cicho na bębnach, basista się nie słyszy i nie zgłaśnia, wokaliści i reszta kapeli gra na słuchawkach bo się nie słyszą ani sami ani wzajemnie (basiście nic to nie pomaga) - wszystko jest w wywiadzie. Nie grają tak ani na próbach ani na koncertach, sytuacja mocno stresująca. Jeżeli ktoś uważa, że trzeba podczas nagrań stwarzać warunki stresujące wykonawcę i utrudniające mu granie, to można i tak. Wyszło jak wyszło, przy odpowiednim doborze stylu i materiału ma to nawet jakiś sens, ten stres zmusza do koncentracji, łapie moment itp.
I z drugiej strony masz sesję Claptona, gdzie jest dokładnie tak jak piszę - grają cichutko, żeby się wzajemnie słyszeć, grają bez słuchawek (oczywiście w części akustycznej tylko), sami kreują brzmienie i proporcje. I to by idealnie pasowało nawet w ostateczności do takiej ortodoksyjnej sesji stereo, choć ja bym się raczej nie odważył do jednego mikrofonu ograniczyć, ale na pewno poważnym błędem koncepcyjnym był brak jakichkolwiek mikrofonów ambientowych. Nie ma nic, żadnego pomieszczenia. No kurka wodna! Przecież widać, gdzie grają, ile zyskałaby ta muzyka, gdyby dźwięk współgrał z obrazem? Clapton lubi chyba takie sterylne brzmienie i masywny dół, na płytach studyjnych to słychać, ale przecież na "In The Cradle" jest inaczej, jest prawdziwiej. Ja mniej więcej rozumiem powody takiego podejścia, wiadomo, że wokal ucierpiał by pierwszy, gitara zaraz potem a pomieszczenie na oko słabo nadaje się do takich przedsięwzięć, ale szkoda. Po minucie słuchacz by się przyzwyczaił do ambientu. Trudnością są też zapewne jeżdżące kamery, cichutko na planie raczej nie było. Ale decyzja zapadła taka i mamy wyczyszczone kliniczne nagranie, które mi osobiście zaczyna trochę (nie do końca) pasować dopiero w części elektrycznej, ale i tam słychać brak ambientu i chórki tylko Easta, mimo, że w "Mojo" widać, że śpiewają wszyscy 😉 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, przemak napisał:

To chodzi tylko o pokazanie, co z niektórymi sygnałami robi kompander

A taki test dla różnych systemów NR nie powinien mieć powtarzalnych danych wejściowych? Bez powtarzalności test nie będzie obiektywny bo systemy mogą różnie reagować na charakter sygnału np. dla różnych jego poziomów i czasów ataku. Oczywiście nie próbuję bronić systemów NR, to nie tylko poprawiało, ale też miało trochę skutków ubocznych, niemniej szum taśmy często był bardziej irytujący niż sporadycznie możliwe do usłyszenia wady systemów NR. Na szczęście to już przeszłość.  

5 godzin temu, przemak napisał:

Mi chodziło o próbę poważniejszej dyskusji na dwóch ostatnich stronach. Nie udało się.\

I tak było interesująco.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Lech36 napisał:

A taki test dla różnych systemów NR nie powinien mieć powtarzalnych danych wejściowych? Bez powtarzalności test nie będzie obiektywny bo systemy mogą różnie reagować na charakter sygnału np. dla różnych jego poziomów i czasów ataku. Oczywiście nie próbuję bronić systemów NR, to nie tylko poprawiało, ale też miało trochę skutków ubocznych, niemniej szum taśmy często był bardziej irytujący niż sporadycznie możliwe do usłyszenia wady systemów NR. Na szczęście to już przeszłość.  

To nie jest jakiś specjalny test do analizy, tylko pokazanie, co się dzieje z transjentami. Skąd zresztą taki sygnał wziąć, zwłaszcza wtedy...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, przemak napisał:

To nie jest jakiś specjalny test do analizy, tylko pokazanie, co się dzieje z transjentami. Skąd zresztą taki sygnał wziąć, zwłaszcza wtedy...

W studiu nagraniowym były inne cele niż te które dominowały w domu. Tam trzeba było rejestrować prawdziwe instrumenty, które obsługiwane były przez ludzi a to nie jest zestaw pozwalający na pełną powtarzalność. W warunkach domowych do dyspozycji hobbysta audio miał już gotowy wyrób w którym znalazły się ograniczenia związane z nośnikiem. Jedynym mocno irytującym czynnikiem był szum. Transjenty pewnie już były lekko "stępione" więc NR miał łatwiejsze zadanie, może dlatego nie zauważałem problemu takiego jak przy "teście" z z kluczami. Mnie interesowały tylko impulsy które może wygenerować nagranie. Problem wystąpił tylko raz na fabrycznym CD i to na takim charakterystycznym momencie do tego dosyć cichym. Dotyczył tylko DBX-a. Wiadomo że przy tak głębokiej kompresji i ekspansji problemy związane z niedoskonałością sprzętu rejestrującego i nośnika na którym odbywała się rejestracja będą się nasilać, system będzie miał tendencje do ich podkreślania. Im większa skuteczność (kompresja/ekspansja) systemu tym podkreślenie będzie większe. Nawet pamiętam na jakiej płycie ten problem wystąpił, to była płyta CD Pata Metheny "Offramp", pierwsze jej takty. Ciekawostką jest to że wcześniej przegrywałem wersję tej płyty z LP i problem nie wystąpił. Pewnie dlatego że szum nośnika, czyli winylu polaryzował wstępnie układ regulacji VGC DBX-a i impuls nie startował od zera kiedy to VGA ustala maksymalne wzmocnienie wzmacniacza toru kompresji. Na moją ówczesną szpulę nagrałem ponad 200 płyt i problem wystąpił tylko raz na w/w CD, niemniej jednak trochę się wtedy przejąłem 😉. Słuchanie bez szumu taśmy w końcu uznane zostało przeze mnie za zdecydowanie przyjemniejsze i tak kopiowałem płyty w domu. Dawne ciekawe czasy.       

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech36

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Lech36 napisał:

W studiu nagraniowym były inne cele niż te które dominowały w domu. Tam trzeba było rejestrować prawdziwe instrumenty, które obsługiwane były przez ludzi a to nie jest zestaw pozwalający na pełną powtarzalność. W warunkach domowych do dyspozycji hobbysta audio miał już gotowy wyrób w którym znalazły się ograniczenia związane z nośnikiem. Jedynym mocno irytującym czynnikiem był szum. Transjenty pewnie już były lekko "stępione" więc NR miał łatwiejsze zadanie, może dlatego nie zauważałem problemu takiego jak przy "teście" z z kluczami. Mnie interesowały tylko impulsy które może wygenerować nagranie. Problem wystąpił tylko raz na fabrycznym CD i to na takim charakterystycznym momencie do tego dosyć cichym. Dotyczył tylko DBX-a. Wiadomo że przy tak głębokiej kompresji i ekspansji problemy związane z niedoskonałością sprzętu rejestrującego i nośnika na którym odbywała się rejestracja będą się nasilać, system będzie miał tendencje do ich podkreślania. Im większa skuteczność (kompresja/ekspansja) systemu tym podkreślenie będzie większe. Nawet pamiętam na jakiej płycie ten problem wystąpił, to była płyta CD Pata Metheny "Offramp", pierwsze jej takty. Ciekawostką jest to że wcześniej przegrywałem wersję tej płyty z LP i problem nie wystąpił. Pewnie dlatego że szum nośnika, czyli winylu polaryzował wstępnie układ regulacji VGC DBX-a i impuls nie startował od zera kiedy to VGA ustala maksymalne wzmocnienie wzmacniacza toru kompresji. Na moją ówczesną szpulę nagrałem ponad 200 płyt i problem wystąpił tylko raz na w/w CD, niemniej jednak trochę się wtedy przejąłem 😉. Słuchanie bez szumu taśmy w końcu uznane zostało przeze mnie za zdecydowanie przyjemniejsze i tak kopiowałem płyty w domu. Dawne ciekawe czasy.       

Gotowy materiał jak piszesz tylko przypadkiem ujawni problemy. Ale jeżeli one znajdą się na wielośladzie, to przedostaną się do gotowego materiału, o ile nie zostaną wyrzucone albo poprawione 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, przemak napisał:

Gotowy materiał jak piszesz tylko przypadkiem ujawni problemy.

Zgadza się, ale w domu to wystarczało. Najważniejsze było pozbycie się szumu taśmy. Zdaję sobie sprawę że w studiu nagraniowym są inne problemy niż w domu. Dlatego tak chętnie słucham/czytam dyskusji na ten temat. O jakości tego co słyszymy w domy decyduje głównie studio nagraniowe. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Lech36 napisał:

w domu to wystarczało

No ale w domu nie było wielopasmowej redukcji typu dolby a, więc materiał łatwiejszy ale algorytmy proporcjonalnie gorsze. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, przemak napisał:

No ale w domu nie było wielopasmowej redukcji typu dolby a, więc materiał łatwiejszy ale algorytmy proporcjonalnie gorsze. 

Była Dolby B, "algorytmy" miała bardzo nieciekawe a to była 1/4 Dolby A. To tak wg, moich eksperymentów w tamtym czasie a jak wiesz do eksperymentów jak już podchodzę to podchodzę poważniej niż większość audiofilów. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. W tamtym czasie można było się zaopatrzyć w DBX-a 3 pasmowego, tylko cena była mało strawna dla przeciętnego mieszkańca demoludów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.12.2021 o 19:41, przemak napisał:

Dokładnie tak jest. Z jednym wyjątkiem, to nie w studiu są te możliwości, doświadczenie czy wiedza, ale w PRODUKCJI. W każdym przedsięwzięciu jest jakiś producent. Jeżeli nawet wydaje nam się, że producenta nie ma, to zawsze jest - to jest ten, który podejmuje decyzje. Ktoś przecież w końcu musi je podjąć. Może to być ciało kolektywne (marny pomysł), może być realizator (chyba jeszcze gorszy pomysł). U nas na rynku amatorskim czy nawet półamatorskim często mamy do czynienia z tym ostatnim modelem, co jest bardzo złą koncepcją, prowadzącą w maliny, bo produkt jest kiepski i "nikt" za to nie odpowiada. Producent decyduje o kształcie nagrania, odpowiada za nie i jego wszyscy się mają słuchać, i muzycy i realizatorzy. Decyduje, gdzie nagramy, jak, kiedy, kiedy jest dobrze a kiedy źle itd. Do niego są pretensje, jak coś jest nie tak, albo kolejki z prośbami, żeby przyszłą wiosnę raczył sobie łaskawie zarezerwować. Tak to działa i w tym świetle trzeba stwierdzić, że nie ma źle zrealizowanych płyt (od jakiegoś poziomu rzecz jasna), tylko jest zła albo nie podobająca się nam koncepcja producenta.

W końcu coś do mnie dotarło, coś mnie oświeciło, nie wiem czemu popełniłem taki podstawowy błąd w rozumowaniu. Zacząłem się zastanawiać, że może ja coś mieszam sądząc, że jest jakiś zespół muzyczny lub artysta, a jego klientem jestem na przykład ja, czy inny słuchacz. W tych relacjach studio nagrań, zwane czasem wytwórnią muzyczną pełni rolę pomocniczą gdzie zespół muzyczny lub artysta jest ich klientem. Nie wiem dlaczego tak pomyślałem, bo przecież sama nazwa wytwórnia muzyczna kojarzy się z fabryką jak wytwórnia samochodów. W tym momencie jest jasne, dlaczego Producent jest szefem, wtedy słuchacz jest klientem wytwórni itd. Tak że w tym momencie to co pisałeś ma dla mnie teraz inny sens i nie mam jak tego podważyć. Teraz staje się jasne, że nagrania realizuje się tak, aby wytwórnia osiągnęła jak największy zysk, więc dokładają starań jak najwięcej się da i w ten sposób wszyscy są zadowolenie łącznie z nabywcami ich produktów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.12.2021 o 19:41, przemak napisał:

Nie podam przykładu dobrej realizacji, bo wszystkie są dobre IMO. Ale na przykładzie tego Claptona - pokazałeś nagrania dwumikrofonowe, które mi się niespecjalnie podobały z paru powodów, z których naważniejszym jest bardzo mocne naginanie muzyków do koncepcji producenta (w tym przypadku był to realizator). Sam pisał, że kilka sesji w ogóle się nie udała, a cała koncepcja miała możliwość ujrzenia światła dziennego tylko dlatego, że te zespoły to są jego przyjaciele. Można przeczytać - wokalista łeb w imadło i się nie rusza, zmieniamy brzmienie gitar, gramy cicho na bębnach, basista się nie słyszy i nie zgłaśnia, wokaliści i reszta kapeli gra na słuchawkach bo się nie słyszą ani sami ani wzajemnie (basiście nic to nie pomaga) - wszystko jest w wywiadzie. Nie grają tak ani na próbach ani na koncertach, sytuacja mocno stresująca. Jeżeli ktoś uważa, że trzeba podczas nagrań stwarzać warunki stresujące wykonawcę i utrudniające mu granie, to można i tak. Wyszło jak wyszło, przy odpowiednim doborze stylu i materiału ma to nawet jakiś sens, ten stres zmusza do koncentracji, łapie moment itp.

Tu masz na myśli ten utwór nagrany jednym mikrofonem stereo, bez Claptona?

Na te nagrania patrzę tylko od strony brzmienia. Jest to coś innego, świeżego, bo te obecne nagrania są mniej ciekawe. Dla mnie to było odkrycie, pomyślałem że może jest nadzieja na normalnie/zwyczajnie brzmiące realizacje. Zresztą nie chodzi mi koniecznie o dokładnie taki sposób trudny technicznie, ale na brzmienie wokali i instrumentów - czasem coś takiego się trafi. Nie za bardzo lubię brzmienie jak z bliska, normalnie dźwięk jest tłumiony, rozpraszany, więc jest coraz gorszy...są realizacje, gdzie jest to wypośrodkowane. Przykładem niech będzie wokal Claptona, który może być różnie zrobiony. Jeśli te realizacje jednym mikrofonem mają wady i zalety, to podobnie może być z nagraniami wielomikrofonowymi, z muzykami grającymi w oddzielnych kabinach, w różnym czasie, z różnymi emocjami, bez kontaktu. Zaletą pewnie możliwość włożenie większej ilości pracy i większa kontrola nad nagraniem. Z drugiej strony jak w takim razie można traktować występy na żywo, przecież w locie trzeba wszystko zrobić. To oznacza, że występy na żywo nie mogą równać się jakością nagraniom studyjnym i raczej są gorsze, więc dlaczego ludzie bardzo lubią chodzić na koncerty? Bo są wystarczającą dobre nie mając tej samej jakości technicznej, coś takiego jest w tych nagraniach jednym mikrofonem, że oceniam je wysoko.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.12.2021 o 19:41, przemak napisał:

I z drugiej strony masz sesję Claptona, gdzie jest dokładnie tak jak piszę - grają cichutko, żeby się wzajemnie słyszeć, grają bez słuchawek (oczywiście w części akustycznej tylko), sami kreują brzmienie i proporcje. I to by idealnie pasowało nawet w ostateczności do takiej ortodoksyjnej sesji stereo, choć ja bym się raczej nie odważył do jednego mikrofonu ograniczyć, ale na pewno poważnym błędem koncepcyjnym był brak jakichkolwiek mikrofonów ambientowych. Nie ma nic, żadnego pomieszczenia. No kurka wodna! Przecież widać, gdzie grają, ile zyskałaby ta muzyka, gdyby dźwięk współgrał z obrazem? Clapton lubi chyba takie sterylne brzmienie i masywny dół, na płytach studyjnych to słychać, ale przecież na "In The Cradle" jest inaczej, jest prawdziwiej. Ja mniej więcej rozumiem powody takiego podejścia, wiadomo, że wokal ucierpiał by pierwszy, gitara zaraz potem a pomieszczenie na oko słabo nadaje się do takich przedsięwzięć, ale szkoda. Po minucie słuchacz by się przyzwyczaił do ambientu. Trudnością są też zapewne jeżdżące kamery, cichutko na planie raczej nie było. Ale decyzja zapadła taka i mamy wyczyszczone kliniczne nagranie, które mi osobiście zaczyna trochę (nie do końca) pasować dopiero w części elektrycznej, ale i tam słychać brak ambientu i chórki tylko Easta, mimo, że w "Mojo" widać, że śpiewają wszyscy 😉 

A może był to świadomy wybór i skończył się sukcesem, co usprawiedliwia takie działania. Włączyłem znów kontrolnie utwór Layla na zestawie do komputera z wyłączonym subem i mimo wszystko ponownie zagrało świetnie. Mnie się nie podoba, że Clapton rusza głową jak śpiewa, ale jak jest muzyka i obraz, to może nawet odbieram to pozytywnie. Mnie się podoba jego jedna płyta The Breeze, bo wszystko dobrze brzmi...na drugim zestawie, nie tym od kompa. 

W dniu 22.12.2021 o 17:32, Lech36 napisał:

W moim przypadku na potrzeby własne założyłem że od góry to ca 40 kHz, ale to prawdopodobnie gruba przesada. To tak żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. I tak większość źródeł nie ma takich możliwości. Płyta analogowa na 33,33 obr/min to 14-24 kHz (14 na środku, 24 na zewnątrz), CD to maks. 22kHz. Pliki oczywiście więcej. Magnetofony analogowe to bardziej skomplikowane zagadnienie, nie na jedno zdanie, ale i tak miały bardzo ograniczone zastosowanie w powszechnym użytku, mam na myśli magnetofony szpulowe dobrej klasy.

Pasmo przenoszenia trzeba uznać za coś podstawowego, podobnie jak format cyfrowy zastanawiamy się kiedy już jest możliwie najlepszy, czy osiągnęliśmy max przy 16 czy 24, 96 czy 192. Tak samo jest z pasmem wzmacniaczy, czy mając dwa wzmacniacze jedne o pasmie do 20k -3, drugi do 40k -3 porównujemy te same wzmacniacze, bo ten drugi ma zbędne możliwości albo porównujemy z założenia dwa różne wzmacniacze, bo taka różnica w pasmie powinna wpływać na brzmienie.

Z płytami analogowymi jest ciekawie, czy faktycznie obserwujesz pogorszenie jakości czym bliżej do wewnątrz?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.12.2021 o 21:51, przemak napisał:

Nagrania bez żadnej ingerencji w dynamikę byłyby "naturalne" tylko dla słuchania w "naturalnej" głośności, a to jest wymaganie nierealne i nikt takich nagrań nie chce. Celem nagrań jest uzyskanie wrażenia przy mniejszej głośności, a to wymaga odpowiednich zabiegów.

W skrócie trzeba wciśnąć przycisk loudness.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, J.Jerry napisał:

Z płytami analogowymi jest ciekawie, czy faktycznie obserwujesz pogorszenie jakości czym bliżej do wewnątrz?

Tak, jest pogorszenie, wiele czynników na to wpływa nie tylko pasmo przenoszenia. To pogorszenie jak się wsłuchać to słychać a na nieco już używanej płycie można to usłyszeć zdecydowanie wyraźniej. 

13 godzin temu, J.Jerry napisał:

Pasmo przenoszenia trzeba uznać za coś podstawowego, podobnie jak format cyfrowy zastanawiamy się kiedy już jest możliwie najlepszy, czy osiągnęliśmy max przy 16 czy 24, 96 czy 192.

Wg mojej opinii optimum to 96kHz. Podobną opinię wyczytałem jakiś czas temu za strony Stevena Wilsona, znanego z dobrych produktów pod względem masteringu co potwierdziło tylko moje odczucia. Ważne żeby format był zachowany od początku do końca toru rejestracyjnego a nie był tylko efektem wizualnym czyli takim żeby przetwornik wyświetlał informację o dużych kilohercach a w rzeczywistości podstawą była rejestracja np. 24/48. Podniesienie samplingu zdaje się że umożliwia nawet ten RME PRO opisywany w zakładce hi-end. 
192kHz to już ogromne pliki, ale jak ktoś to uznaje za wyznacznik jakości to czemu nie w końcu technicznie to jest lepiej niż przy niższych częstotliwościach, ale podatność na np. jitter będzie większa przy gęstszym samplingu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnych i zdrowych Świąt dla wszystkich fanów AS 🙂.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Lech36 napisał:

Spokojnych i zdrowych Świąt dla wszystkich fanów AS 🙂.

Wzajemnie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki dźwięków o zadanych częstotliwościach - skąd wziąć?

Chodzi o sztucznie wygenerowane sygnały (tak to się mówi?) o ściśle określonych częstotliwościach i identycznej głośności, a nie o dźwięki instrumentów. Interesuje mnie zakres 25-500Hz (musi być od 20-30, może być do 20k), skok zaczynając od 5Hz, a od powiedzmy 40Hz co raz większy. Interesują mnie darmowe próbki w formacie wav, flac czy innym typowym, o długości 3-5s (mogą być dłuższe, ale nie krótsze). Skąd mogę za darmo pobrać, ewentualnie jakąś stronę www, na której jest jakiś generator?

Dziękuję z góry.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.