Skocz do zawartości
IGNORED

Bezkompromisowo zrealizowane albumy


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27.02.2020 o 00:06, przemak napisał:

wytwórnia (...) Znajduje wykonawcę, gotowego i pasującego do jakiejś koncepcji albo obrabia go na swój sposób, znajduje producenta, który wybiera wraz z wytwórnią repertuar albo nawet tworzy wykonawcę, potem decyduje o miejscach i metodach nagraniowych, zatrudnia odpowiednich muzyków i wynajmuje odpowiednie studia. Realizator jest ze studia albo jest to współpracujący z nim realizator (i tak ktoś ze studia musi być) albo on sam to robi. W każdym momencie realizatorzy i muzycy ściśle wykonują polecenia producenta a on z kolei odpowiada za całość, zarówno w przypadku sukcesu jak i niepowodzenia. Oczywiście można zauważyć, że wielu przypadkach producenta niby nie ma albo jest nienazwany - otóż on zawsze jest. Producent to jest ktoś, kto podejmuje decyzje i za nie odpowiada. To może być zespół, jeden z członków zespołu albo realizator, ale jest to w tym momencie producent. Decyzję dotyczące brzmienia, repertuaru, głośności itp są zasadniczo w gestii jednego producenta, który oczywiście w jakiś sposób działa w porozumieniu z wytwórnią, albo cieszy się jej zaufaniem. Ten, kto podejmuje decyzje później za nie odpowiada, i to jest producent. Każde decyzję są konsultowane, testowane, dyskutowane, ale pamiętajcie, jeżeli nie ma odpowiedzialnego to wychodzi kicha, a z drugiej strony jak ktoś ma być odpowiedzialny za wynik to musi mieć wpływ na proces i to jest chyba oczywiste. 

Mam parę pytań, bo się nie znam (proszę wybaczyć jeśli piszę bzdury):

1. Czy realizator, o którym piszesz oraz osoby opisywane czasami na płytach jako "miksujące", "masterujące" - to jedna i ta sama "osoba funkcyjna" tylko inaczej nazywana? (poniżej zdjęcia z fragmentami opisów z  płyt, po które sięgnąłem Chrisa de Burgha - "beautiful dreams" i Stinga  "Duets")

2. Czy taka osoba-"robot" wykonująca siedząca za stołem mikserskim (masterującym), nigdy na własną niewypowiedzianą odpowiedzialność - nie ustawi suwaka(ów) (pokręteł) wg tego co jej się wydaje dla danego utworu najlepsze, a załóżmy, że ma abicje? Wszystko musi konsultować? Stoją i patrzą mu na ręce (np.producenci?) Może powstać kilka wersji masteringu i z nich osoby decyzyjne (producent?) wybierają tą jedną? Czy taka praca to rzemiosło, czy sztuka albo ich miks? Dlaczego na niektórych płytach mamy nazwiska tych osób a na wielu ich brak?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

pic2.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Świetna poglądowa galeria (nie moja) dot. TDA1541(A):

www.maxdat.eu/_galeria/Foto%20TDA1541.html

36 minut temu, (nie)przecietniak napisał:

Dlaczego na niektórych płytach mamy nazwiska tych osób a na wielu ich brak?

Od okładki jest od zawsze kompletnie kto inny, bo materiał trafia do drukarni.

Design to osobna sprawa, zwykle grafik to robi.

Natomiast ma to zadziałać (ale z samą muzą ma mały związek). 

Wiele płyt miało tylko obrazki (bez opisu).

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

22 minuty temu, xetras napisał:

Od okładki jest od zawsze kompletnie kto inny

Moim zdaniem o kształcie , treści, grafice itp. okładki - decyduje też "producent", skoro ma wpływ na wszystko, to na wszystko. Ale może się mylę

Świetna poglądowa galeria (nie moja) dot. TDA1541(A):

www.maxdat.eu/_galeria/Foto%20TDA1541.html

22 minuty temu, (nie)przecietniak napisał:

Moim zdaniem o kształcie , treści, grafice itp. okładki - decyduje też "producent", skoro ma wpływ na wszystko, to na wszystko. Ale może się mylę

Producent wyrobu (owszem tak).

Producent wyrobu to nie jest producent muzyczny, to jest ten który nadaje kształt dziełu.

Dla artysty od muzyki jest zwykle istotne, to w czym aktualnie siedzi.

Decyzja o okładce to gestia osoby, którą  firma wynajmie, czyli grafika.

Czy artysta muzyczny ma wpływ na sponsora i agenta ? Z tym już jest różnie.

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

1 godzinę temu, (nie)przecietniak napisał:

Mam parę pytań, bo się nie znam (proszę wybaczyć jeśli piszę bzdury):

1. Czy realizator, o którym piszesz oraz osoby opisywane czasami na płytach jako "miksujące", "masterujące" - to jedna i ta sama "osoba funkcyjna" tylko inaczej nazywana? (poniżej zdjęcia z fragmentami opisów z  płyt, po które sięgnąłem Chrisa de Burgha - "beautiful dreams" i Stinga  "Duets")

2. Czy taka osoba-"robot" wykonująca siedząca za stołem mikserskim (masterującym), nigdy na własną niewypowiedzianą odpowiedzialność - nie ustawi suwaka(ów) (pokręteł) wg tego co jej się wydaje dla danego utworu najlepsze, a załóżmy, że ma abicje? Wszystko musi konsultować? Stoją i patrzą mu na ręce (np.producenci?) Może powstać kilka wersji masteringu i z nich osoby decyzyjne (producent?) wybierają tą jedną? Czy taka praca to rzemiosło, czy sztuka albo ich miks? Dlaczego na niektórych płytach mamy nazwiska tych osób a na wielu ich brak?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

pic2.jpg

W procesie nagrania są następujące etapy (pomijając demo, próby itp):

1. Nagranie. To jest "recorded by". W jednym miejscu lub w wielu miejscach, jedna lub wiele osób. Na tym etapie nagrywa się instrumenty i wokale. To może być robione w różnych miejscach na przykład z powodu osiągalności muzyków, jeżeli ktoś chce nagrać smyczki to wynajmie studio, gdzie oni zwykle nagrywają itp. Nad całością czuwa producent. Producent może być muzykiem, ale częściej jest oddzielnym człowiekiem. Rozwój techniki powoduje, że bardzo często ślady przynajmniej w części pochodzą z domu czy prywatnego domowego studia, jakość techniczna nie jest problemem (jak się wie, co się robi) a w domu jakość muzyczna, gdy zegar nie tyka i nikt nie patrzy może być dużo lepsza. Dotyczy to zwłaszcza instrumentów klawiszowych, których nie trzeba wozić i podłączać, a klawiszowcy mają w domach wszystko podłączony i po prostu nagrywają kiedy chcą. Ostatnio w zasadzie tylko bębny i wokale nagrywane są w studyjnych warunkach, a często nawet i nie, bo zwłaszcza wokal nagrywany w domu może i gorzej brzmi, ale ma to coś. W starych czasach ślady podłej nawet jakości wędrowały na płyty, choćby "In The Air Tonight" czy cała "Nebraska".

2. Zgranie czyli miks. Wieloślady (taśmy, sesje w DAW) wędrują do kolejnego człowieka i kolejnego miejsca. To jest "mixed by". Studio do zgrań składa się z reżyserki czyli mniejszego pomieszczenia, nie ma tam (albo jakieś malutkie) studia do nagrań - czyli jest taniej, trochę inny sprzęt. Kiedyś oczywiście robiło się to w tym samym studiu, ale dzisiaj na zgranie poświęca się najwięcej czasu, to tu zasadniczo tworzy się brzmienie. Powiedzenie "fix in the mix" ma niestety sens. Realizator jest odpowiedzialny za techniczną stronę, producent za to co słychać. Realizator ustawia jak mniej więcej powinno to wyglądać, producent decyduje o kluczowych elementach - "daj więcej basu, mniej stopy, jaśniej wokal, więcej gitary i daj ją bardziej na lewo, nie szkodzi, że po prawej nic nie ma... nie, teraz za dużo, zdejmij i bardziej na środek, miałeś rację, i daj więcej pogłosu na shaker, nie wcale nie jest za dużo, daj jeszcze więcej, zgraj i wyślij mi i kapeli, jutro pogadamy" - oczywiście w skrócie, bo to w normalnej wysokobudżetowej produkcji średnio zajmuje dzień plus miliony poprawek. Tak więc realizator jest odpowiedzialny za to, żeby się trzymało kupy, drzwi w samochodzie nie brzęczały, uszy nie krwawiły, ale i tak producent decyduje. Oczywiście wszyscy się znają i jest to współpraca a nie niewolnictwo, na zasadzie "za dużo tego basu chcesz, ale dobra, zobaczmy" i na drugi dzień "miałeś rację, wracamy z basem". W produkcjach z mniejszym budżetem często jest tak, że pierwsza wersja powstaje całkowicie jako wersja realizatora i poprawki nanoszone są na to po odsłuchaniu. Oczywiście realizator może być producentem - albo dlatego, bo musi decydować, bo zespół nie bardzo wie, co i jak, albo jak Wilson jest i realizatorem i producentem, albo jak Chris Lord Alge ma taką renomę, że nikt się nie ośmieli jakichkolwiek uwag zgłaszać, zresztą po co 😉 Pamiętajmy, że generalnie wiadomo, czego po kim się spodziewać, i jeżeli dajemy ślady do zgrania konkretnemu człowiekowi, to dlatego, że podoba nam się jego robota i czasem wiele uwag nie ma, bo realizator wie, czego oczekuje producent, producent daje konkretnemu realizatorowi, artysta wybiera tego a nie innego producenta itp.

3. Mastering - zależnie od jakości poprzednich etapów może być najważniejszy albo niepotrzebny, najczęściej jest po prostu niezależnym spojrzeniem na całość materiału, korekcją głośności, pasma i dynamiki, często nawet nie tyle urządzeniami co telefonem, typu (przykład autentyczny): "pierwszy numer -  voc +1dB,  drugi voc -1, trzeci voc -1,5...2, piąty bas -2dB i voc +1, generalnie  na wszystkich mniej jazgotu w okolicach 4kHz, nie ściszać końcówek miksów 😉 "
Może powstać kilka wersji, bo to jest ostatni etap i nic już się nie poprawia, więc wszyscy na to czekają i dopiero tu się okazuje, co powstało.

Wszystkie etapy łączy producent, który zasadniczo o wszystkim decyduje i za wszystko odpowiada. Może on oczywiście pełnić niektóre role, np. realizatora albo wykonawcy, ale większość artystów woli pracować z kimś z zewnątrz, a ten ktoś z zewnątrz, nawet gdy na przykład jest realizatorem, woli sobie słuchać i dyrygować zamiast samemu kręcić czy grać.

Co jest napisane na płytach to inna historia, jest wiele uwarunkowań co trzeba, czego nie trzeba i czego nie można napisać, jak to w życiu.

P. S.

Pomiędzy pierwszym a drugim etapem zawsze jest jeszcze jeden, bardzo często ukrywany albo ledwo wspominany (najczęściej jako "Pro-Tools engineer" albo coś w tym stylu), czyli etap edycji. To jest wybór wersji, montaż z wielu podejść, wyrównywanie bębnów i innych instrumentów, strojenie wokali... Generalnie nikt się tym nie chwali a wszyscy to robią 😉 i w dodatku nie wiadomo, kto by to miał robić, czy ten, który nagrał osiem wersji bębnów i szesnascie śladów głównego wokalu, czy ten który to dostaje i włosy sobie rwie zamiast zgrywać. Czyli albo komuś się za to dodatkowo płaci, albo, ponieważ jest to robota czasochłonna, odpowiedzialna i wymagająca nieustannych akceptacji, robi to sam producent na laptopiku, bo to w sumie nie wymaga nic więcej poza softem, czasem i umiejętnościami. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nagrywamy.com

Super wyjaśnione, dzięki.

28 minut temu, przemak napisał:

Co jest napisane na płytach to inna historia, jest wiele uwarunkowań co trzeba, czego nie trzeba i czego nie można napisać, jak to w życiu.

Trochę to dla mnie dziwne (nawet bardzo). Jak mamy film, to w poważnych produkcjach mamy wymienionych dosłownie wszystkich uczestniczących przy powstawaniu filmu. Czasami napisy potrafią trwać ponad 10 minut. A przy płytach - w końcu to twórczość (sztuka) masowa (jak filmy) - często brak informacji, nawet o tych głównych zakulisowych postaciach, które wymieniałeś. Ktoś się czegoś, kogoś, siebie wstydzi? To można pod pseudonimem 😉

Edytowane przez (nie)przecietniak

Świetna poglądowa galeria (nie moja) dot. TDA1541(A):

www.maxdat.eu/_galeria/Foto%20TDA1541.html

1 minutę temu, (nie)przecietniak napisał:

Super wyjaśnione, dzięki.

Trochę to dla mnie dziwne (nawet bardzo). Jak mamy film, to w poważnych produkcjach mamy wymienionych dosłownie wszystkich uczestniczących przy powstawaniu filmu. Czasami napisy potrafią trwać ponad 10 minut. A przy płytach - w końcu to twórczość (sztuka) masowa (jak filmy) - często brak informacji, nawet o tych głównych zakulisowych postaciach, które wymieniałeś.

Tak, film to zupełnie inna historia pod względem "credits". 

nagrywamy.com

@przemak

Cudnie objaśnione, jak krowie na rowie 🙂

A na którym etapie wyrównuje się poziomy szczytowe dla poszczególnych utworów ?

Na jednej płycie przecież nie może być jeden utwór ciszej a drugi głośniej.

Przy robieniu składanek z wielu płyt przecież też to jest konieczne (dla wygody i dla komfortu odsłuchu nabywcy).

Nie każdy lubi tak jak w "I Dovregubbens hall" z "Peer Gynt" Edwarda Griega - ze skrajnego piano do gigantycznego fortissimo w czasie niespełna 3 minut.

PS. Czy ta szmatka na facjacie w awatarze jest taka twarzowa 🙂 ?

Edytowane przez xetras
poprawka

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

1 minutę temu, xetras napisał:

A na którym etapie wyrównuje się poziomy szczytowe dla poszczególnych utworów ?

Na jednej płycie przecież nie może być jeden utwór ciszej a drugi głośniej.

Przy robieniu składanek z wielu płyt przecież też to jest konieczne (dla wygody i dla komfortu odsłuchu nabywcy).

😉

2 godziny temu, przemak napisał:

Mastering - zależnie od jakości poprzednich etapów może być najważniejszy albo niepotrzebny, najczęściej jest po prostu niezależnym spojrzeniem na całość materiału, korekcją głośności, pasma i dynamiki

Oczywiście poza wpisaniem kodów ISRC i CD textu 😉

nagrywamy.com

Pojechałeś z tymi skrótami. Nie wiem w czym rzecz - szyfrujesz.

Cóż takiego chcesz ukryć 🙂 ?

 

8 minut temu, przemak napisał:

zależnie od jakości poprzednich etapów może być najważniejszy albo niepotrzebny

To wiele wyjaśnia i sam "mastering" oraz konieczność "remasteringu".

W przypadku ELO "Yours Truly, 2095" i "Twilight" remaster nie skutkuje - i tak jest "kaszana" ze "ścianą dźwięku" z płyty "Time".

(Niedługo po wydaniu tej płyty w latach 80 kompletnie mi to nie dokuczało, kaszany wcale nie słyszałem).

2 godziny temu, (nie)przecietniak napisał:

 Ktoś się czegoś, kogoś, siebie wstydzi? To można pod pseudonimem 😉

Bywa że artyści mają umowy na "wyłączność" z wydawcami (exclusive), czasami pod pseudonimem lub anonimowo się dokładają do produkcji z innych wytwórni.

Edytowane przez xetras
poprawka

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

8 minut temu, xetras napisał:

Pojechałeś z tymi skrótami. Nie wiem w czym rzecz - szyfrujesz.

Nie rozumiem, spytaj konkretnie.

nagrywamy.com

14 minut temu, przemak napisał:

wpisaniem kodów ISRC i CD textu 😉

1. Komu to potrzebne ?

2. Do czego ?

3. Co to jest ?

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Kody pq czyli isrc (international standard recording code) wpisywane są na płytach CD (albo nie, nie ma obowiązku, to znaczy wytwórnie muszą ale ludzie nie, płyta działa i bez kodów), to jest od początku w standardzie RED BOOK.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Służą do identyfikowania nagrania np. w radiu podczas odtwarzania i automatycznego naliczania opłat. Normalny człowiek nie wie o tym i tego nie może zobaczyć bez odpowiedniego oprogramowania. ISRC można też dopisać do pliku wav czy jakiegoś.

CD text to nie żartuj, że nie wiesz, takie tagi na płytach. Poza standardem RED BOOK, więc nie wszyscy wpisują, odtwarzacze komputerowe zresztą i tak nie czytają cd textu tylko cddb albo podobne, więc czasem się pokrywa a czasem nie. Odtwarzacze czasem mają więcej literek, czasem tylko kilka, więc lepiej mniej niż więcej wpisać i mądrze, bo tekst się scrolluje i potem wraca na początek i na odtwarzaczu w samochodzie jest np. numerek dwucyfrowy i pierwsze cztery litery tytułu. Mnóstwo tagów do wpisania a wystarcza tytuł utworu, ale niektóre wytwórnie sobie tego życzą i trzeba z nimi walczyć 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez przemak

nagrywamy.com

Nie wiem.

Jak wsuwałem płyty CD do komputerka to i tak nie zawsze odczytywał jakieś tytuły czyli tekst.

Ilość tracków i ich czas (łączny i pojedynczego pliku) były, ale jakoś nic więcej mi się nie wyświetlało.

Proponuję koniec, bo to kompletny OT.

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

16 godzin temu, xetras napisał:

Jak wsuwałem płyty CD do komputerka to i tak nie zawsze odczytywał jakieś tytuły czyli tekst.

Jak pisałem, takie rzeczy tylko na normalnych odtwarzaczach CD, komputery nie czytają cd textu, tylko zaciągają z internetu ewentualnie. Robią to na podstawie czasów utworów, więc czasami bzdury wychodzą.

nagrywamy.com

Godzinę temu, przemak napisał:

takie rzeczy tylko na normalnych odtwarzaczach CD, komputery nie czytają cd textu, tylko zaciągają z internetu ewentualnie

Nie na wszystkich normalnych odtwarzaczach, tylko tych obsługujących tą funkcję 🙂, a i na komputerze można odtworzyć takie dyski, a jak? ... to tutaj jest opisane 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )  🙂

spacer.png

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Świetna poglądowa galeria (nie moja) dot. TDA1541(A):

www.maxdat.eu/_galeria/Foto%20TDA1541.html

Godzinę temu, (nie)przecietniak napisał:

Nie na wszystkich normalnych odtwarzaczach, tylko tych obsługujących tą funkcję

Nie napisałem, że na wszystkich.

Godzinę temu, (nie)przecietniak napisał:

a i na komputerze można odtworzyć takie dyski

Można, tylko nikt tego nie robi i o tym nie wie, tak samo jak z isrc.

nagrywamy.com

  • 4 tygodnie później...

Witam.

Warto posłuchać "And Justice for All..." z linią basową link, 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Porównałem z wydaniem na CD (z 1988), brzmi jak by pełniej, nie tak sucho jak w oryginale. 

 

Wydano "And Justice for All..." -Jason Newsted na tak zwaną okoliczność odejścia z zespołu i muszę powiedzieć że brzmi genialnie. Czyli jednak można? Można! Nie wiem co kierowało resztą grupy aby odchudzić brzmienie? Może to że Jason był nowym basistą i grał inaczej niż Cliff .

Pozdrawiam.

P.S. To tak aby wątek nie umarł, minął miesiąc od ostatniego wpisu. Pozdrawiam i czekam na kolejne tytuły dobrych realizacji.

Pozdrawiam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
42 minuty temu, ropniak napisał:

Porównałem z wydaniem na CD (z 1988), brzmi jak by pełniej, nie tak sucho jak w oryginale. 

Rozumiem, że masz na myśli ostatni remaster?

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

Mam na myśli to :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) . A czy to ostatni remaster? Nie wiem, ogólnie to ile razy można remasterować ?

Pozdrawiam.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
W dniu 12.02.2022 o 22:56, xetras napisał:

W przypadku ELO "Yours Truly, 2095" i "Twilight" remaster nie skutkuje - i tak jest "kaszana" ze "ścianą dźwięku" z płyty "Time".

(Niedługo po wydaniu tej płyty w latach 80 kompletnie mi to nie dokuczało, kaszany wcale nie słyszałem).

Bo słuch Ci się stępił na starość. 😆

A poważnie - nie jest kaszana. Brzmi to tak jak powinno biorąc pod uwagę rodzaj muzyki. U mnie jest selektywnie (HDtracks 24-192 z pliku). Poza tym to muzyka prawie dyskotekowa więc nie oczekuj wodotrysków i niuansów brzmieniowych.

Do płyty "Time" ELO mam akurat ogromny sentyment, ale to że jest tak "masywnie" nagrana poczułem chyba dopiero wtedy, kiedy posłuchałem jej z CD. 

Przy okazji - w tym samym roku wyszła też "Long Distance Voyager" The Moody Blues. Jest znacznie piękniejsza.

Obydwie są super - pod jakimś względem to "bezkompromisowe" albumy. A zwłaszcza "The Voice" (na początek tego drugiego).

Mocne wejście.

Kosmicznie!

 

Edytowane przez xetras
Dopisek

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Chyba Cię ozłocę :) w latach 80-tych słuchałem na kasecie utworu Moody Blues (nie znałem tytułu). Utwór bardzo zapadł mi w pamięci, próbowałem go jakoś po kilkudziesięciu latach namierzyć ale bezskutecznie no i dziś dzięki Twojemu linkowi znów go słucham :) Dzięki !

Słuchaj - cały album jest wart przesłuchania. Według mnie wcale nie zestarzał się.

Pozdrawiam!

 

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

3 godziny temu, soundchaser napisał:

to muzyka prawie dyskotekowa więc nie oczekuj wodotrysków i niuansów brzmieniowych.

Z tym bym wcale się nie zgodził. O ile "Xanadu", "I'm Alive" lub "Last Train To London" są natrętnie przebojowe, to te 2 utwory przytłaczają (może tak miało być). 

Jak dla mnie - perkusji nie słychać (puls jest zbyt słabo wyczuwalny). Żeby nadawały się do tańczenia lub choćby kiwania powinny mieć "oddech". Nagrane zostały mało selektywnie (przypomnę: "Yours Truly, 2095", "Twilight").

"Time" - prawie dyskotekowa ? Przecież to bardzo progresywna "orkiestra". 🙂

Poza tym - sci fi. 

Płyta to list z (syntetycznej komputerowej) samotnej przyszłości do jeszcze (wtedy w 1981 roku) naturalnej realności.

Przy tej okazji balladka z rozwleczonego zatrzymanego czasu, "When Time Stood Still".

Mogłaby być zwieńczeniem płyty i dobrze że odkopali ją przy okazji wydania na CD.

Przytępiony słuch u mnie ? Z pewnością (wiek 50+), ale głównie polega to na tym, że łatwiej mnie rozdrażnić- zwłaszcza czymś co źle wybrzmiewa.

 

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

  • 1 rok później...

Witam po dłuższej przerwie.

Ostatnio wpadł  mi bardzo ciekawy album Function - "Existenz". Jest to bardzo różnorodny trance utrzymany w stylu "electro" który na prawdę daje dużo satysfakcji z odsłuchu. Nie tylko jest tam dużo ciekawych motywów, zabaw pogłosami i planami ale co najważniejsze zrealizowany jest niesamowicie dobrze. Kolejny album godny polecenia to Trentemøller - "The Last Resort". Podobnie jak poprzedni zrealizowany jest w stylu electro z niesamowitym basem i sceną. Dużo w nim prostego klimatu, prostych schematów podanych na tle mega pomysłowego basu, a często także subbasu. Co do realizacji to także nic dodać nic ująć. 

Edytowane przez pawel83ck
  • 5 miesięcy później...
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.