Skocz do zawartości
IGNORED

Czy Bóg istnieje?


chris77
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz rozumiem. Skąd to przywiązanie do ciała? Czy uruchamia się z tym jakaś emocja? Jeżeli negatywna to jest ,,blokadą,,. Wywołuje/tworzy energetyczny zator w swobodnym przepływie energii naszej przestrzeni. Zakłóca rzeczywisty obraz.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, TomekL3 napisał:

Teraz rozumiem. Skąd to przywiązanie do ciała? Jaką uruchamia się z tym emocja? Jeżeli negatywna to jest ,,blokadą,,. Wywołuje/tworzy energetyczny zator w swobodnym przepływie energii naszej przestrzeni. Zakłóca rzeczywisty obraz.

emocje związane jednościa ciała i ducha są tylko i wyłacznie pozytywne, a wynikają z pewności zmartwychwstania ciała i ponownego połaczenia go z duchem, taka pewnośc jest swego rodzaju doświadczeniem wewnętrznym wynikającym z wiary,  i nie tylko wiary ,bo taka sytuacja miała już miejsce przynajmniej kilka razy , wynika to tez z wewnętrznego przyjęcia takiej obietnicy danej przez Boga

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, kostropaty napisał:

wytłumaczenie sobie otaczającego świata

ktoś te błyskawice i ogień musiał zesłać ?

 

A z tą sakramencką burzą na Saturnie  - to musiał być poniedziałek, gdy stwarzał.

 

A, gdy lepił człowieka - to był wk..., zeźlony na tego nieudanego Saturna.

 

Ja Go rozumiem. Też tak miewam.

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
emocje związane jednościa ciała i ducha są tylko i wyłacznie pozytywne, a wynikają z pewności zmartwychwstania ciała i ponownego połaczenia go z duchem, taka pewnośc jest swego rodzaju doświadczeniem wewnętrznym wynikającym z wiary,  i nie tylko wiary ,bo taka sytuacja miała już miejsce przynajmniej kilka razy , wynika to tez z wewnętrznego przyjęcia takiej obietnicy danej przez Boga

Czy w tym doświadczeniu kogoś ,,spotkałeś,,?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież onegdaj pisał, że zna gościa, co mu noga odrosła.

Urwana przez tramwaj. W trzynastym wieku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

 

Do tematycznego pytania > czy bóg istnieje < można podejść inaczej. Zupełnie inaczej.
Przyjąć zasadę, że: to my istniejemy.
Do Boga, póki co i rozważań o nim, jest i za daleko /nam/ i nie czas i na to miejsce. Gadki nasze o Bogu, służą myleniu priorytetów.
Wywołanie bójki z powodu, który nas tu nie dotyczy, jest łatwe i proste. Tu będąc, raczej winniśmy zajmować się swoim istnieniem, poznawaniem jego przyczyn i "konstrukcji".
Tym gorsze dla sprawy jest to, że gadaniem o bogu, zawężamy temat do, w zasadzie jednego z nich, i też nie wiadomo do końca kogo. Każdy, wedle swego pomysłu, określa swego boga inaczej i każdy ma na niego swoiste argumenty. To wszystko oddala, zaciemnia i gmatwa.
Człowiek bystry, rezolutny i ciekawski /na plus/ szybko odkryje, że jak coś się nie udaje, nie "klei", lepiej to porzucić, ominąć, czy choćby zostawić na lepszy czas, niżby drążyć na siłę i przy tym, popełniać masę błędów, nawet tych, które są pod naszą, ciągłą obserwacją, lecz mimo to sprawiających, że się potykamy, kaleczymy i sobie szkodzimy.

Kiedyś pewien ksiądz powiedział w rozmowie; A co jeśli jest inaczej (od tego co jemu powiedziałem) ? On wierzył, miał nadzieję.

Mój kolega, opowiedział mi zdarzenie podczas przeżytej przez niego tzw. śmierci klinicznej. Trwała ona dłuższy czas a on ten czas spędził dość niekonwencjonalnie. Spotykał się z wieloma osobami. Rozmawiał z nimi. Jedną z tych osób był ktoś o imieniu Jezus. Dowiadywał się tam różnych spraw. Tam będąc było mu dobrze (nie w ciele ) i w żadnym przypadku nawet nie myślał by tu dalej żyć. Nie chciał tego. Ale, został do powrotu zmuszony, wbrew swoim oczekiwaniom, wbrew swojej woli.

Ostatecznie "lekarze go odratowali" i z powrotem żyje na ziemi, lecz z własnym postanowieniem; robi co potrafi, nie wtrąca się w życie innych. Jeśli może i "układ" gwiazd pozwala, pomoże. Potrafi pomóc w sferze* medycznej. I tak sobie żyje i wie kiedy i jak przestanie już na dobre. On to przeżył, on to wie. Inne wersje o których "ludzie mawiają" go nie interesują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, TomekL3 napisał:


Czy w tym doświadczeniu kogoś ,,spotkałeś,,?

to nie ma żadnego znaczenia i nie o to chodzi

jeśli w swoim wnetrzu nie odkryjesz prawdy i jej nie zaakceptujesz nawet bliskie spotkania trzeciego stopnia nic Ci nie dadzą

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez slawek.xm

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, TomekL3 napisał:

W którym miejscu w ciele odczuwasz brak wiary w siebie?

nie odczuwam braku wiary w ciele , i aktualnie w duchu również

odczuwam tęsknotę za jednością z Duchem, za przenikaniem wzajemnym , za poczuciem stałej obecności w Nim, trudno opisać słowami przezycie łaczności z Absolutem

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, slawek.xm napisał:

ja wiem ,ze jestem wielowymiarowy i wiem ,że jestem niesmiertelny

ale wiem rowniez ,że nie jest to moja zasługą czy mocą

Ty myslisz ,że to dzięki sobie , a ja ,że takl nie jest

Ty godzisz się z tym ,że Twój duch odrodzi się w innym ciele i przeczysz przez to jedności duchowocielesnej człowieka

ja wiem ,ze jestem jedyny w swoim rodzaju i zostanę taki po wieczność jedno ciało i jeden duch

Oj Sławku Sławku , tylko Bóg jest nieśmiertelny,  nie ma początku,  ani końca.

Natomiast Ty/ja,  co najwyżej możemy posiąść nieśmiertelność,  czego szczerze Ci życzę ? 

33 minuty temu, slawek.xm napisał:

nie odczuwam braku wiary w ciele , i aktualnie w duchu również

odczuwam tęsknotę za jednością z Duchem, za przenikaniem wzajemnym , za poczuciem stałej obecności w Nim, trudno opisać słowami przezycie łaczności z Absolutem

A zatem zbliż się do Boga,  a On zbliży się do Ciebie , to jedyny sposób,  aby doświadczyć Jego obecności i przyjaźni. 

 

P.S.

 

Wiem , wiem- nie jest łatwo.....

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Jaki Bóg wzywany w 0:50, ma nas prowadzić i dokąd ? do tego w 0:38 ?
Jak to możliwe, że mając w rękach wykładnię dobra, przez 2000 lat budując "świat pokoju", udało się doprowadzić świat do upadku w którym pokoju ani widu ani słychu ?
Który Bóg tak chce, że swych wybrańców prowadzi nieskończenie tak samo do tego samego i że droga którą prowadzi, jest tak odmienna od głoszonej ?
Kto to ten Bóg jest ? Bo, wygląda na jakiś nieokreślony i nie do końca wydumany byt, by był konkretny ale taki, który przeznaczył swego syna w ofierze ?

Komu ta ofiara ? Komu, ludziom ? Demonom ? Jakiż to mały bóg musiał być, że coś takiego zrobił.
Człowiek - król, cesarz lub inna elita - który ma zaplecze, czuje się mocny, wie co może, ale nigdy, nawet po pijaku nie pomyślałby o tym, by swego syna ofiarować bandytom, by go zatłukli, licząc na... no właśnie, na co licząc ? na ich uznanie ? Że bandyci go zabiją, ale inni ludzie na tym zyskają ?
Nawet pisanie o tym jest absurdalne, a co dopiero zrobienie czegoś podobnego.
Jaka dziwna musi być w swej istocie wiara, która podtrzymuje ludzką nadzieję, że raz zabity w ich interesie wróci, by się odkuć na tych którzy go zabili i tych, którzy w to - że go zabito - nie wierzyli oraz, by odkuwając się i rozprawiając z "winnymi", głoszonego przy tym pokoju nie sprawiać ? Zaiste, kuriozalne kuriozum.
Wygląda to na jakiegoś rodzaju, demoniczne rozgrywki w stylu; nie ważne co z tego rozumiesz, ważne byś był w grze.
Zauważalne jest to, że zło ma swoje źródło w piśmie.
Gdyby nie "święte pisma" w cóż ludzie by wierzyli ? Skąd braliby inspiracje do wojen i nawracania lub mordowania inaczej wierzących ?
Wszystkie "znaczące" religie, mające wpływ na ludzkość, mają jeden wspólny ryt, są spisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, TomekL3 napisał:

A gdyby dołożyć tu informację, że jesteś wielowymiarowy, nieśmiertelny, że ciało fizyczne tylko umiera. Ciekawi mnie jak byś wtedy to napisał?! ;)

Gdybyśmy byli nieśmiertelni,  byli byśmy niczym Bóg. 

Nasze ciała i umysły bez życiodajnej energii umierają,  tak jak komputer (ciało) i program (umysł) zasypiają w śnie śmierci,  gdy wyłączysz prąd (życiodajną energię).

?

3 minuty temu, kazik-t napisał:

Jaki Bóg wzywany w 0:50, ma nas prowadzić i dokąd ? do tego w 0:38 ?
Jak to możliwe, że mając w rękach wykładnię dobra, przez 2000 lat budując "świat pokoju", udało się doprowadzić świat do upadku w którym pokoju ani widu ani słychu ?
Który Bóg tak chce, że swych wybrańców prowadzi nieskończenie tak samo do tego samego i że droga którą prowadzi, jest tak odmienna od głoszonej ?
Kto to ten Bóg jest ? Bo, wygląda na jakiś nieokreślony i nie do końca wydumany byt, by był konkretny ale taki, który przeznaczył swego syna w ofierze ?

Komu ta ofiara ? Komu, ludziom ? Demonom ? Jakiż to mały bóg musiał być, że coś takiego zrobił.
Człowiek - król, cesarz lub inna elita - który ma zaplecze, czuje się mocny, wie co może, ale nigdy, nawet po pijaku nie pomyślałby o tym, by swego syna ofiarować bandytom, by go zatłukli, licząc na... no właśnie, na co licząc ? na ich uznanie ? Że bandyci go zabiją, ale inni ludzie na tym zyskają ?
Nawet pisanie o tym jest absurdalne, a co dopiero zrobienie czegoś podobnego.
Jaka dziwna musi być w swej istocie wiara, która podtrzymuje ludzką nadzieję, że raz zabity w ich interesie wróci, by się odkuć na tych którzy go zabili i tych, którzy w to - że go zabito - nie wierzyli oraz, by odkuwając się i rozprawiając z "winnymi", głoszonego przy tym pokoju nie sprawiać ? Zaiste, kuriozalne kuriozum.
Wygląda to na jakiegoś rodzaju, demoniczne rozgrywki w stylu; nie ważne co z tego rozumiesz, ważne byś był w grze.
Zauważalne jest to, że zło ma swoje źródło w piśmie.
Gdyby nie "święte pisma" w cóż ludzie by wierzyli ? Skąd braliby inspiracje do wojen i nawracania lub mordowania inaczej wierzących ?
Wszystkie "znaczące" religie, mające wpływ na ludzkość, mają jeden wspólny ryt, są spisane.

Bo wyznawcy Najwyższego , podobnie jak szatan wierzą w Boga,  a nie Bogu. 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, 23031970 napisał:

Gdybyśmy byli nieśmiertelni,  byli byśmy niczym Bóg. 

Nasze ciała i umysły bez życiodajnej energii umierają,  tak jak komputer (ciało) i program (umysł) zasypiają w śnie śmierci,  gdy wyłączysz prąd (życiodajną energię).

?

Piotruś DUSZA LUDZKA JEST NIEŚMIERTELNA czyli wieczna

w chrześcijaństwie tylko ŚJ głoszą bzdety o śmierci duszy, dlatego reszta ich teorii z gruntu nie może trzymać się kupy

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez slawek.xm

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, slawek.xm napisał:

Piotruś DUSZA LUDZKA JEST NIEŚMIERTELNA czyli wieczna

w chrześcijaństwie tl;ko ŚJ głoszą bzdety o śmierci duszy, dlatego reszta ich teorii z fruntu nie może trzymać się kupy

Jeżeli dusza Adama i Ewy rzeczywiście jest nieśmiertelna  to oznacza , że Bóg jest kłamcą,  a nie szatan. 

A zatem Sławku?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciało polega śmierci a dusza nie, ciało czeka na zmartwychwstanie a dzusza zyje w tym czasie w obecności Boga lub szatana w zalezności od tego co czlowiek wybrał sobie za zycia ziemskiego

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, slawek.xm napisał:

ciało polega śmierci a dusza nie, ciało czeka na zmartwychwstanie a dzusza zyje w tym czasie w obecności Boga lub szatana w zalezności od tego co czlowiek wybrał sobie za zycia ziemskiego

 

Podaj mi werset biblijny,  w którym jest mowa o tym,   że dusze Adama i Ewy czekają u boku Boga lub szatana na powszechne zmartwychwstanie ich ciał. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, TomekL3 napisał:

Tęsknota?

odpowiem Ci tutaj

wiem ,że mi dobrze zyczysz , ale nadajemy na troche innych częstotliwościach

moja tęsknota nie jest ograniczeniem czy zakłóceniem tylko uczuciem

wyobraź sobie patrząc czysto po ludzku idealny związek prawdziwej miłości i przyjaźni z kimś najbliższym Twemu sercu

jesli ten ktoś wyjeżdża zaczynasz za nim tęsknić chcesz by był z Tobą, byś mógł z tą osoba rozmawiać okazywać jej przywiazanie , uczucie serdeczność miłość , na wszelkie sposoby

ta tęsknota nie zakłóca Twojego zycia , odwrotnie jest źródłem starań i radości bo wiesz ,że niedługo sie spotkacie i w towarzystwie tej osoby będziesz po prostu szczęśliwy

2 minuty temu, 23031970 napisał:

Podaj mi werset biblijny,  w którym jest mowa o tym,   że dusze Adama i Ewy czekają u boku Boga lub szatana na powszechne zmartwychwstanie ich ciał. 

Nie Piotrze , nie ma tak dobrze, sam to przepracuj przemyśl , a wersetów jest wiele, szukaj czytaj myśl

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, TomekL3 napisał:

Jak odczuwasz tęsknotę? Pozytywnie czy negatywnie?

dla mnie tęsknota jest pozytywnym uczuciem

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, kazik-t napisał:

Do tematycznego pytania > czy bóg istnieje < można podejść inaczej. Zupełnie inaczej.
Przyjąć zasadę, że: to my istniejemy.
Do Boga, póki co i rozważań o nim, jest i za daleko /nam/ i nie czas i na to miejsce. Gadki nasze o Bogu, służą myleniu priorytetów.
Kolega (...) robi co potrafi, nie wtrąca się w życie innych. Jeśli może i "układ" gwiazd pozwala, pomoże. Potrafi pomóc w sferze* medycznej. I tak sobie żyje i wie kiedy i jak przestanie już na dobre. On to przeżył, on to wie. Inne wersje o których "ludzie mawiają" go nie interesują.

Rzadko bo rzadko, ale jednak zdarza się tu coś sensownego przeczytać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jestem Europejczykiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Jaro_747 napisał:

Rzadko bo rzadko, ale jednak zdarza się tu coś sensownego przeczytać.

gratuluje docenienia opowieści o zyciu  pozagrobowym ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Jeśli nie ma Boga, to....... nie ma duszy. Byłby to logiczny konsensus. Po co ateiście dusza ? Byłaby zbędnym jego balastem z którym nie miałby pojęcia co zrobić i którą byłby w stanie zanegować równie jednoznacznie jak i Boga. Z tym, że ateista nie docieka czegokolwiek ponad to co neguje. Ateiście wystarczy negacja i poddanie się biologicznemu z natury i materialistycznemu życiu.
Jeśli Bóg jest, to przecież, nie ma dowodu na jego istnienie ! Brak również wyjaśnienia i dowodu na sensowność ludzkiego życia. To, że jednemu żyje się łatwo i przyjemnie nie jest dowodem na cokolwiek. Podobnie życie innego, trudne i nędzne nie dowodzi niczego.
Wiara w istnienie Boga też nie jest dowodem. Ale wiara w istnienie Boga, implikuje istnienie duszy. Dla wierzącego dusza istnieje, podobnie jak istnieje Bóg. Jednak dowodu na oba istnienia wierzący nie ma. Wierzący, podobnie jak niewierzący, nie czerpie wiedzy ze źródeł poznawczych najczęściej z powodu strachu przed objawieniem braku podstaw swej wiary.
Po co wierzącemu dusza ? Możliwe, że mnogość wiar, utwierdza wiarę wierzącego. Gdyby wierzył tylko w istnienie Boga mogłoby to być wierzenie zbyt skromne, ograniczone, Mnogość atrybutów wiary jest przeto zajmująca i pochłaniająca na tyle, by móc mieć pewność, iż wiara jest ważna i warta wierzenia.
Jaką wartość dla wierzącego ma wiara w życie wieczne ? Czy to on sam będzie go doświadczał, czy jego dusza, o której wiadomo tyle, że jest ? Jeśli doświadczenie życia po śmierci ma być udziałem czyimś lub czegoś, co człowiekiem nie było, rodzi powątpiewanie w sens wiary jako takiej i czynnego w niej udziału jako zajęcia bezowocnego.
Sytuacja uległaby zmianie na korzyść, gdyby okazało się, że dusza to my. Jednak nie tłumaczyłoby to istnienia Boga. Jakie ograniczenie sprawia pozostawanie w sytuacji patowej ?
Dlaczego ludzie nie doświadczają metafizycznych "ekscesów" ? Czy nałogowy hazardzista doświadczy spokoju umysłu ? Czy człowiek "uprawiający" politykę jest w stanie uznać człowieka obojętnego jego politycznym ideom za swego przyjaciela ?
Czy oczekujący na przyjście mesjasza jest w stanie traktować innego człowieka, nie czekającego na nikogo, jako istotę równą sobie ?
Na płaszczyźnie socjologicznej, dociekanie nieistnienia Boga jest dość łatwe. Na poziomie metafizycznym już nie. Poruszanie się w szeroko pojętej duchowości nie gwarantuje niczego poza własnym, bezpośrednim doświadczeniem. Praktycznie nieweryfikowalnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantycznie się zagalopowałeś.

Na początku kilka fałszywych założeń kompletnie z d... wziętych, a później już z górki. Tyle pisania na nic ;-).

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jestem Europejczykiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Temat przegadany, przebrzmiały. Wiadomo nic. A nic jest prawdziwsze od tematu. Łatwiej jest dociekać pragnień chłopca z drewna, bo tego ostatecznie wystrugał ktoś żywy, zza ściany czy płotu. Sąsiad lub inny członek narodu.
Nie da się kręcić lodów w nieskończoność. Zemdli.

A chłopiec z drewna, miał tak wielką wolę, że ożył. I miał tak wielkie pragnienie, że urosło mu to z czego inni chłopcy niekoniecznie są dumni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.