Skocz do zawartości
IGNORED

Teoria Darwina. No właśnie, teoria czy prawo?


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

jozwa maryn, 27 Cze 2010, 00:26

< To ja chciałbym wiedzieć, gdzie twoim zdaniem Bóg umieścił te uczucia, i dlaczego w

>żadnym razie nie mogą one być w tym całym mózgu? Jaki jest pogląd osób tak myślących jak ty...>

 

jozwa, jesteś facet myślący, nie próbuj iść na skróty, zajmuje to trochę czasu ale masz go zapewne dość przed sobą;

póki co wchodzisz jak dyletant zadając lamerskie pytania wcinając w to religię, która nie ma nic wspólnego z egzystencją życia we wszechświecie

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

stary a

trzeba być na prawdę totalnym ignorantem rzeczywistości, zapatrzonym wyłącznie we własne cele by nie mieć świadomości istnienia Stwórcy tego kosmicznego, pracującego jak w zegarku giganta jakim jest wszechświat

i gdzie tu mowa o religii - ani ten temat ani ten wątek

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

  • Użytkownicy+

mamel, religia ma wiele wspólnego "z egzystencją życia we wszechświecie"

 

W dalszych częściach jest mowa o tym co sądził J.P.II na ten temat.

mamel

 

Jest dokładnie odwrotnie.To właśnie obserwacja otaczającego nas świata nie pozwala na wyciąganie wniosków o istnieniu jakiegoś Stwórcy.Trzeba tylko samodzielnie pomyśleć i odrzucić dogmaty.

Ale jeszcze raz powtarzam,że teoria Darwina nie jest sprzeczna z wiarą w Boga.

Ponadto pojmowanie Wszechświata jako precyzyjnego mechanizmu niczym zegarek jest szczytem naiwności rodem z XIX wieku.Przecież historia wszechświata to seria kataklizmów i katastrof na gigantyczną skalę a ludzie jako dzieło doskonałego z definicji Stwórcy dość niedoskonali.

Jesteśmy bardzo niedoskonali i chyba nie bardzo podobni do Stwórcy.Na pewno z założenia nas ograniczył.Właściwie niewiele różnimy się od zwierząt nad którymi staramy się wywyższać.Jemy, wydalamy,zabijamy i umieramy a do tego wszystkiego potrzebna nam jeszcze wiara,że jesteśmy najlepszym tworem na świecie i cały nasz życiowy trud ma sens.My ludzie zawsze doszukujemy się we wszystkim sensu,nie potrafimy myśleć inaczej.Samo życie może być przypadkiem bez ingerencji Najwyższego.Po prostu tak wyszło...

Dzieło Darwina było kamieniem milowym w pojmowaniu świata.Religia wszystko jasno tłumaczyła jak to było i przeciętny zjadacz chleba był zadowolony,że wszystko jest jasne.Tak jasne,że aż ciemne i do dziś niewiele się zmieniło...

A ja tam amerykańskich kreacjonistów do pewnego stopnia rozumiem (jako agnostyk i ewolucjonista) i myślę że dobrze bym się z nimi dogadywał. Pomyślność społeczeństw i jakość życia w nich w dużej mierze zależy od etyki.

 

No i teraz pytanie - co jest lepsze w wymuszaniu etyki na społeczeństwach - stare zasady, spisane w księgach typu Biblia, które wytrzymały próbę tysięcy lat, przy okazji nawet nieco ewoluując (choćby przez wyłączanie pewnych sekwencji podobnie jak "śmieciowe" DNA), czy też produkty różnych myślantów pragnących stworzyć od zera, wyłącznie swoją "genialnością" idealne zasady funkcjonowania społeczeństwa. Nie będę jechał po nazwiskach żeby nie obrażać niczyich świętych.

 

Weźmy taki problem przetwarzania światła słonecznego na energię oraz użyteczne chemikalia. Z jednej strony technika - baterie słoneczne itd. - drogie, zawodne, nieefektywne, a już próby wyłapywania CO2 z powietrza i robienia z niego związków organicznych przy uzyciu słonecznej energii to już zupełna mrzonka. A z drugiej mamy fotosyntezę - dzieło jakichś totalnie głupich pełzających (a nawet i to nie) i pleśniejących szkaradztw - które BTW w pewnym momencie zostały zjedzone i nie do końca strawione przez inne szkaradztwo (chloroplasty w roślinach pochodzą od sinic i mają własne DNA podobnie jak mitochondria u zwierząt).

 

Rozum i krótki czas kontra ewolucja i bardzo dużo czasu. Dlatego też jestem zdania że podważanie roli świętych pism może mieć dla etyki bardzo opłakane skutki. To trochę jak z pieniądzem - oparty na złocie pieniądz ma tę zaletę że nie można go łatwo dodrukować. Fiducjarny - niby "tańszy" bo nie trzeba kopać złota, ale z kolei bardzo podatny na kryzys i spiralę żądań roszczeniowego motłochu. Zimbabwe to właśnie przerabaia, a państwa "cywilizowane" stoją w kolejce do tych atrakcji.

 

Dlatego jeżeli dla kogoś ewolucjonizm jest podważaniem Biblii, to mniejsza szkoda będzie z kreacjonizmu (nie wszyscy muszą być przecież naukowcami) niż z powszechnego odrzucenia podstaw etycznych funkcjonowania społeczeństwa. Wolałbym chyba żyć w "Bible Belt" niz w rewolucyjnej Francji czy Sojuzie.

Boga stworzył człowiek na swoje podobieństwo. Tylu bogów, ile plemion, choć w sumie wszyscy są oni do siebie podobni, tak jak człowiek do człowieka. Jednakże, nie istnieje alternatywny sposób spójnego opisu świata oprócz religijnego, podobnie jak pojęcie sensu życia jest kategorią religijną. Religia jako paliatyw świetnie spełnia swoją funkcję, jednak obdarta z dogmatów jest jedynie naiwną mitologią, dobrą do wychowywania dzieci i posiadania ich potem w tym obraźliwym dla dorosłych stanie. Jednak religia powstała w określonym celu w określonym czasie, była naturalną konsekwencją rozwoju homo sapiens, przejściem od świata rządów natury do fazy kulturowej. Trudność w zaakceptowaniu nieokreśloności odkrytego świata, jak i konieczność przejścia przez fazę deprywacji sensu, powstrzymuje ludzkość przed wkroczeniem na ścieżkę nowego rozwoju, o którym wielu marzy, ale nikt z obecnych raczej nie zobaczy. Będzie istniał świat bez bogów, z pewnością również, jak dziś- nieoznaczony, jednak dzisiejsza perspektywa tkwienia w kultach religijnych wydawać się będzie co najmniej tak realna, jak nam jawią się opowieści starożytnej Grecji z bogami na Olimpie.

Teoria Darwina jest prawem, z którym ludzkość próbuje sobie poradzić właśnie poprzez kulturę. Obalenie naturalnie ustanowionej tyranii silniejszego- wcielenie zasady wspólnotowości i sprawiedliwego rozdziału środków, jest właśnie odpowiedzią na pierwotne prawa i dawnych bogów. Nie chcemy żyć w świecie zwierzęcego porządku, a dla tych, którzy za nim tęsknią zbyt dosłownie- mamy Prawo.

  • Redaktorzy

"póki co wchodzisz jak dyletant zadając lamerskie pytania wcinając w to religię, która nie ma nic wspólnego z egzystencją życia we wszechświecie"

 

 

Najwidoczniej teza była lamerska, skoro nie da sie nawet odpowiedzieć na pytanie, jej dotyczące.

  • Redaktorzy

Przypominam, pytałem to ten twój wpis:

 

 

"może ci się to nie spodobać w końcu z uczuciami w mózgu, bez duszy, wiary - nikt nie broni ci mianować się zwierzęciem"

Zaciekawił minie ten wątek, że człowieczeństwo to rozum i kultura. To może coś więcej na ten temat;

Ile w takim razie jest człowieczeństwa w "osobniku" z zespołem Dawna? A może to już nieludzka istota? Genetyczna "wpadka" nie mieszcząca się w gatunku?

  • Redaktorzy

Typowe dla nich. Równie to naukowe, i taki samo głębokie wnioski pozwalające wyciągnąć, jak przyszycie koniowi drugiej głowy.

Oni w ogóle mieli różne ciekawe pomysły w dziedzinie nauk o życiu i dziedziczeniu. Zasługi takiego np. Trofima Łysenki dla obalenia Sojuza poprzez obniżenie efektywności ich rolnictwa oraz hodowli można pewnie postawić w tym samym rzędzie co dokonania Reagana w dziedzinie ich "zazbrojenia na śmierć".

misiomor

 

Odpowiadam na twoje pytanie.Biblia istnieje ok. 3000 lat (przynajmniej wersja ustna) przez ten czas ludzkość najczęściej oddawała sie takim czynnościom jak zabijanie,gwałcenie,kradzież i oszukiwanie,które to teoretycznie są zakazane.Skąd masz pewność,że bez religii byłoby gorzej?

Niewiele odeszliśmy od bożków z kamienia, drewna i innego żelastwa.Czego nie wiemy, nie znamy przypisujemy Stwórcy.Ciągle musimy czuć nad sobą ten bat boży i wierzyć,że ktoś nad nami czuwa.I to też kiepsko Wszechmogącemu wychodzi.Może już o nas zapomniał?Ktoś tak doskonały stworzył taki bubel?Też bym się to tego nie przyznawał.

jozwa maryn, 27 Cze 2010, 11:40

 

wpis dotyczył deklaracji aurora wątku - przez grzeczność mu nie zaprzeczę

 

Tobie przypomnę sens wcześniejszej odpowiedzi na Twoje pytanie - "ucz się mamryn ucz, nauka..."

 

a przy okazji przemyśleń w temacie warto zadać sobie pytanie jaką rolę (i czym w ogóle jest) pełni w człowieczeństwie umysł

nie od rzeczy będzie też przywrócić pamięci mózgu pojęcie pt. pamięć komórkowa

życzę owocnych poszukiwań

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

>> wojciech iwaszczukiewicz, 27 Cze 2010, 13:05

 

Tak - i czy nam się to podoba czy nie, w Afryce jest on nośnikiem znacznej poprawy standardów cywilizacyjnych.

  • Redaktorzy

"nie od rzeczy będzie też przywrócić pamięci mózgu pojęcie pt. pamięć komórkowa"

 

 

Yhy... I jeszcze pewnie genetyczna...

  • Redaktorzy

"Oni w ogóle mieli różne ciekawe pomysły w dziedzinie nauk o życiu i dziedziczeniu. Zasługi takiego np. Trofima Łysenki dla obalenia Sojuza poprzez obniżenie efektywności ich rolnictwa oraz hodowli można pewnie postawić w tym samym rzędzie co dokonania Reagana w dziedzinie ich "zazbrojenia na śmierć".

 

 

 

Łysenko wstrzelił się w ideę polityczną komunistów, jakoby uprawa roli przez państwo była znacznie wydajniejsza, niż przez właścicieli ziemi. "Cudowne" metody poprawy wydajności (oczywiście niemożliwe w starym reżimie) pasowały do tego jak masło do chleba. W ten sposób dwa szarlataństwa napędzały sie wzajemnie.

>> modrzew47, 27 Cze 2010, 12:18

 

Może rzeczywiście im się udało. Albo eksperymenty nie wniosły wielkich zmian w stosunku do tego co już wcześniej mieli. Już kiedyś wklejałem ten cytat:

 

"Kto widział przemarsz Armii Czerwonej pod koniec drugiej wojny światowej, ten nigdy nie zapomni sowieckiego wandalizmu. Czego Sowieciarz nie mógł ukraść, to niszczył. Sowieccy żołnierze wyrzucali przez okna radia i gramofony, bagnetami cięli portrety, wyrywali struny z fortepianów, kolbą rozbijali umywalki i muszle klozetowe, strzelali do luster i kandelabrów, niszczyli biblioteki, tłukli meble i rwali na strzępy kotary.

 

Każdy dom przez nich zamieszkany, choćby przez kilka dni, wymagał generalnego remontu. Nie mówiąc już o brudzie i smrodzie jaki po sobie zostawiali. Wiadomo: skoro się potłukło klozetowe muszle...

 

Dlaczego tak strasznie niszczyli? Czyżby pchała ich do tego zazdrość, że ktoś mógł żyć w warunkach jakie oni, obywatele "przodującego kraju" widywali tylko w kinie? Czy może winna była propaganda wmawiająca im bezustannie, że poza Sowietami panuje straszliwy wyzysk i wobec tego każde przyzwoite mieszkanie jawiło się jako siedlisko kapitalisty? A może jest to naturą sowieckiego człowieka, napędzanego wódką, jak silnik samochodu napędzany jest benzyną? Nie wiem. Ale barbarzyństwo sowieckie pamiętam..."

 

To bardzo przypomina charakter małp - niektórych gatunków nie da się oduczyć niszczenia wszystkiego naookoło i dlatego zresztą nie nadają się na zwierzęta towarzyszące.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.