Skocz do zawartości
IGNORED

Niekomercyjne kino artystyczne.


Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, dzarro napisał:

i greccy tragicy

tak, tak, zgadzam sie, wiec co tam jakis szekspir, cofnijmy sie do starozytnej Grecji i na tym poprzestanmy 😉 wszystko co bylo potem jest juz wtorne i nudne 😉 Grecy powiedzieli juz wszystko i wyczerpujaco na temat tego kim i czym jest czlowiek. kropka. hahahahhaha

2 godziny temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

jest nadal aktualny bo trafnie opisuje i daje możliwości interpretacyjne takich ludzkich zachowań

takie rozumowanie moze prowadzic jedynie na granice absurdu

Edytowane przez SZROT
takie rozumowanie moze prowadzic jedynie na granice absurdu

Nic nie zrozumiałeś. Nikt nie twierdzi, że coś jest nudne bo jest nowe - tylko, że nowe jest kolejną wariacją na temat tych samych schematów. Ani Szekspir ich nie wymyślił ani Grecy. Możliwe, że są to wzorce, które podświadomie stosujemy. Np. relacja syna z ojcem zawsze jest grą miłości, rywalizacji, władzy, podległości i tak dalej. Konflikt między matką a ojcem - to samo. Ojcobójstwo, matkobójstwo, dzieciobójstwo - zawsze były modelami transgresji i określały granice dobra i zła, natury i kultury itd.
59 minut temu, dzarro napisał:

Nic nie zrozumiałeś.

Nic nie zrozumiales. Niektorzy tutaj wysuwaja smiale teorie ze od czasow szekspira nic wiecej nie wiemy na temat tych relacji. Ze nic wiecej na przestrzeni tych wielu lat nie wiemy wiecej o tych schematach ani wzoracach, ze nie urodzil sie Freud ani Jung ani wogle nic sie nie zadzialo 😉 Przyznaje odwazne to i smiale teorie. Rownie odwazne jak te ze dla dzisiejszych psychologow i psychiatrow przemyslenia i filozofie szekspira sa mialkie, nijakie i powierzchowne, wrecz dziecinne. No ale na tle swojej epoki wyroznial sie facet, wyroznial 😉 

Nic nie zrozumiales. Niektorzy tutaj wysuwaja smiale teorie ze od czasow szekspira nic wiecej nie wiemy na temat tych relacji. Ze nic wiecej na przestrzeni tych wielu lat nie wiemy wiecej o tych schematach ani wzoracach, ze nie urodzil sie Freud ani Jung ani wogle nic sie nie zadzialo  Przyznaje odwazne to i smiale teorie. Rownie odwazne jak te ze dla dzisiejszych psychologow i psychiatrow przemyslenia i filozofie szekspira sa mialkie, nijakie i powierzchowne, wrecz dziecinne. No ale na tle swojej epoki wyroznial sie facet, wyroznial  

Z moje strony EOT.

20 godzin temu, dzarro napisał:

A wracając do totalitaryzmu. Proponuję porównać film "Upadek" o ostanach chwilach Hitlera i ostatni akt "Makbeta"

 

6 godzin temu, dzarro napisał:

W ostatnim akcie Makbeta - chodzi o zupełnie co innego. Ktoś kto dopiero był zdobywcą nagle jest oblężony. Myśli, że przepowiedziano mu nieśmiertelność a przepowiedziano mu śmierć. Słynna viralowa scena z Hitlerem, który w histerii wrzeszczy na generałów, to nic innego jak kolejna wariacja na temat Makbeta,

 

5 godzin temu, dzarro napisał:

Co do totalitaryzmu oraz „rządzących i rządzonych” - to nie chodzi o układ podrzędności tylko o pojęcie wolności, nie tylko w wymiarze politycznym. Totalitaryzm staje się problemem dopiero wówczas kiedy masz wpojone przekonanie o przyrodzonej wolności i godności jednostki, a to jest pogląd nowy, ma może ze 300 lat.

 

Popraw mnie proszę jeśli coś źle zrozumiałem. Uważasz, że Makbet zawiera "metaforę totalitaryzmu"  ponieważ finalną sytuację Makbeta można porównać z finalną sytuacją równie pewnego poparcia opatrzności Adolfa  zaś sam totalitaryzm w zasadzie jest pojęciem subiektywnym ?  

 
Popraw mnie proszę jeśli coś źle zrozumiałem. Uważasz, że Makbet zawiera "metaforę totalitaryzmu"  ponieważ finalną sytuację Makbeta można porównać z finalną sytuacją równie pewnego poparcia opatrzności Adolfa  zaś sam totalitaryzm w zasadzie jest pojęciem subiektywnym ?  

Napisałem, że utwór artystyczny, film o Hitlerze, stosuje zabieg podobny do zabiegu w Makbecie. Oczywiście film bazuje na wydarzeniach historycznych, ale Szekspir jako pierwszy twórca nowożytny posiadł zdolność oddawania esencji doświadczenia historycznego - więc nawet dzieła oparte na faktach są dłużnikami Szekspira bo od niego pochodzi powielany potem tysiące razy wzorzec przedstawiania mechanizmów historycznych. Jan Kott stworzył nawet pojęcie Wielkiego Mechanizmu, który właśnie odnosił do Szekspira i stalinowskiego totalitaryzmu. Sam był zresztą nawróconym stalinistą, w dodatku Żydem, który przeżył w okupowanej Polsce. Stworzył też koncept, że aby zrozumieć Szekspira współcześni zawsze odnajdują go we współczesnej sobie literaturze. Jego koncepcje zrobiły wtedy wielką karierę na świecie, zwłaszcza esej porównujący Króla Leara do Końcówki Becketta który zainspirował m.in Petera Brooka i Grigorija Koznicewa - obaj stworzyli słynne adaptacje tej tragedii. Kozincew nakręcił też Hamleta (z muzyką Szostakowicza) - arcydzieło do dziś uważane za jedną z najważniejszych filmowych metafor stalinizmu.
7 godzin temu, SZROT napisał:

Nie powiedzialbym tak, nie uzylbym zlowa "zasadne", stawianie zarzutu jest jaknajbardziej "upowaznione". Oryginalnosc nie jest bowiem ani najwazniejszym, ani jedynym kryterium tego co uznajemy za "dzielo", jednak bardzo pozadamy takiej cechy. Jako znudzony i szukajacy ciagle nowych wrazen gatunek, oryginalnosc mamy wpisana w genach jako najwazniejsze kryterium nie tyle "dzielowosci" co kreatywnosci. Zatrzymywanie rozwoju "dziela" na Szekspirze to wielkie naduzycie i krzywdzaca ocena wspolczesnosci. Jest to tez jedna, przepraszam, bez urazy, z ewidentnych oznak starzenia sie mozgu i zdolnosci poznawania, akceptacji i doceniania nowych zjawisk. Kazdy z nas pamieta teksiciki naszych babek lub dziadkow: ...a przed wojna  to wszystko bylo najlesze, ...teraz juz takich rzeczy nie robia 🙂 🙂 itp. itd. To bardzo samoograniczajacy sie i zamkniety sposob postrzegania rzeczywistosci. Zycze wiecej otwartosci i odczuwania radosci z dnia codziennego 🙂

Jak najbardziej odczuwam radość dnia codziennego . Tym bardziej gdy słucham np. piosenek z Kabaretu Starszych Panów , z Piwnicy pod Baranami  , z Pod Egidy , Salonu Niezależnych , gdy słucham Demarczyk,  Szostakowicza, Strawińskiego czy Bartoka . Davisa , Coltrane'a lub Dolphy'ego . Gdy czytam literaturę Wielkich Amerykanów, Realizmu Magicznego a z naszych np. Konwickiego . Gdy oglądam kino lat 60 i 70 . Czyli to wszystko co zgrabnie określiłeś jako " tekściki naszych babek lub  dziadków ". Co możesz przeciwstawić tym " ramotkom " w obecnej twórczości na świecie ? Jestem jak najbardziej otwarty na sztukę współczesną . Czytam , oglądam , słucham i jakoś tych arcydzieł nie dostrzegam . Raczej zapożyczenia ( co samo w sobie nie musi być złe ), cytaty ( również ) , zrzynanie ( to już gorzej ). A najwięcej braku oryginalności . To nie jest epoka wielkich dzieł.

Ale ciągle czekam i nie tracę nadziei .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
11 godzin temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Czytam , oglądam , słucham i jakoś tych arcydzieł nie dostrzegam

czyli dokladnie tak jak myslalem 🙂 i juz wszystko jasne 🙂 

17 minut temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Ale proponuję powrót do tematu . Czyli do filmów .

Raczej nie, wole czytac opinie innych forumowiczow, o bardziej otwartym spojrzeniu i majacych cos wiecej do powiedzenia niz filozofie zawarte w "piosenkach z kabaretu starszych panow" 😉 

Możesz czytać co chcesz ale pisz na temat .A kultura wbrew temu co sądzisz nie zaczęła się 20 lat temu .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
2 godziny temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

A kultura wbrew temu co sądzisz nie zaczęła się 20 lat temu

A kultura wbrew temu co sądzisz nie skonczyla się 200 lat temu

21 godzin temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

To nie jest epoka wielkich dzieł.

To zależy w dużej mierze od tego jak obliczamy "naszą epokę" Czy jako ostatnie 100 lat, czy może jako ostatnie 70 lat a może 20 ?

To w sumie dośc intersujące zagadnienie 🙂 - a od kiedy Ty datujesz "naszą epokę " ?   

Panowie proponuję zakończyć te akademickie dywagacje i powrócić do filmu . Bo to są tylko kolejne dygresje . Jeśli macie coś do napisania w temacie wątku to bardzo proszę .

Obejrzałem dzisiaj okrutną i nieco przereklamowaną bajkę „ Biedne Istoty”. Jest to interesująca wizualnie  i dobrze zagrana historia dojrzewania i emancypacji. Niestety pod rozbuchaną formą i historią nie z tej ziemi kryje się dobry, stary i poczciwy banał. „Faworyta” podobała mi się o wiele bardziej. 

Edytowane przez jello
  • 2 tygodnie później...

Tym razem napiszę o filmie nietypowym w tym wątku bo dokumentalnym . " Pianoforte " to polski dokument traktujący o ostatnim Konkursie Chopinowskim a właściwie o jego uczestnikach . Autorzy filmu już na wstępnym etapie konkursu wybrali sobie za bohaterów sześcioro pianistów , z różnych krajów. Mamy tu Polaka, Rosjankę, Włoszkę, Chińczyka , Słoweńca i śledzimy ich losy , zachowania, wypowiedzi poglądy ( na muzykę , życie ) .Ciekawe jest także to, że możemy obserwować tych młodych ludzi nie tylko w Warszawie ale także w ich środowisku domowym . Na poszczególnych etapach konkursu napięcie rośnie niczym w thrillerze . Widzimy wahania nastrojów, sposoby radzenia sobie ze stresem , w zależności od strefy kulturowej artystów. Wyluzowani Włosi , spięci Chińczycy , zimna i bezwzględna Rosjanka , chimeryczny Polak . Bo tak naprawdę nie jest to film wyłącznie o muzyce ale również o ludziach . O fenomenalnych , młodych artystach pianistach . I jeszcze jedna uwaga . Nie jest to także film jedynie dla muzycznych koneserów. To film dla każdego zainteresowanego kulturą . A ostatecznym zwycięzcą jest Chopin i jego muzyka.

  • 1 miesiąc później...

Ostatnio posucha w kinie ale jednak coś znalazłem . Film dość interesujący , dobrze zrobiony ,świetnie zagrany ale pozostawiający niedosyt czy wątpliwości  . " Pamięć " Michela Franco to współczesny dramat rozgrywający się pomiędzy dwojgiem bohaterów . Saulem ( Peter Sarsgaard ) i Sylvią ( Jessica Chastain ) . Spotykają się po latach przy okazji spotkania klasowego . Obydwoje są po przejściach , obarczeni traumami i kompleksami , mają swoje tajemnice ale przede wszystkim cierpią na problemy z pamięcią . On ma postępującą demencję a ona nie może zapomnieć traum z przeszłości ,których zaznała za sprawą mężczyzn, rodziny . Czyli łączy ich to ,że on nie pamięta a ona nie może zapomnieć . Ten związek miłosny staje się remedium na obecne problemy z pamięcią i otoczeniem . Bo Saul wywodzi się z zamożnej nowojorskiej rodziny ,która w ramach nadopiekuńczości ogranicza jego prawa i swobody a Sylvia ma problemy z relacjami z otoczeniem i zaszłości wobec rodziny ( relacje z ojcem ,matką i siostrą ).  Wątpliwości budzi u mnie fakt związku atrakcyjnej ( choć poranionej psychicznie ) kobiety z mężczyzną dotkniętym demencją . Bo to nie jest schorzenie taki jak inne. Dotyczy ono najgłębszych sfer ludzkiej psychiki , jego człowieczeństwa . Powoduje degrengoladę uczuć, osobowości . Taki człowiek jest ponadto bardzo uciążliwy dla otoczenia i niebezpieczny dla samego siebie. Przy tych zastrzeżeniach należy podkreślić bardzo dobrą grę aktorską .

Ostatnio posucha w kinie ale jednak coś znalazłem . Film dość interesujący , dobrze zrobiony ,świetnie zagrany ale pozostawiający niedosyt czy wątpliwości  . " Pamięć " Michela Franco to współczesny dramat rozgrywający się pomiędzy dwojgiem bohaterów . Saulem ( Peter Sarsgaard ) i Sylvią ( Jessica Chastain ) . Spotykają się po latach przy okazji spotkania klasowego . Obydwoje są po przejściach , obarczeni traumami i kompleksami , mają swoje tajemnice ale przede wszystkim cierpią na problemy z pamięcią . On ma postępującą demencję a ona nie może zapomnieć traum z przeszłości ,których zaznała za sprawą mężczyzn, rodziny . Czyli łączy ich to ,że on nie pamięta a ona nie może zapomnieć . Ten związek miłosny staje się remedium na obecne problemy z pamięcią i otoczeniem . Bo Saul wywodzi się z zamożnej nowojorskiej rodziny ,która w ramach nadopiekuńczości ogranicza jego prawa i swobody a Sylvia ma problemy z relacjami z otoczeniem i zaszłości wobec rodziny ( relacje z ojcem ,matką i siostrą ).  Wątpliwości budzi u mnie fakt związku atrakcyjnej ( choć poranionej psychicznie ) kobiety z mężczyzną dotkniętym demencją . Bo to nie jest schorzenie taki jak inne. Dotyczy ono najgłębszych sfer ludzkiej psychiki , jego człowieczeństwa . Powoduje degrengoladę uczuć, osobowości . Taki człowiek jest ponadto bardzo uciążliwy dla otoczenia i niebezpieczny dla samego siebie. Przy tych zastrzeżeniach należy podkreślić bardzo dobrą grę aktorską .

Nie przesadzałbym z posuchą. „Civil War” jest świetne. „Challengers” bardzo dobre. „Perfect days” jest specyficzne, ale też ma swoje momenty.
  • 2 tygodnie później...

Jeszcze jestem pod wrażeniem obejrzanego dzisiaj filmu niemieckiego " Pokój nauczycielski ". Kto by się spodziewał takiej siły rażenia po filmie rozgrywającym się głównie w tytułowym pokoju nauczycielskim w zwykłej niemieckiej szkole. W tym sensie nasuwają się skojarzenia z klasykiem amerykańskim " Dwunastu gniewnych ludzi ". Oczywiście tematyka jest inna bo amerykański film był dramatem sądowym a niemiecki dramatem szkolnym ale wspólnym elementem jest rodzaj narracji. Bo oba są thrillerami . Czyli o dziwo mamy tu thriller w szkole ! Główna bohaterka o nazwisku Nowak jest młodą, ambitną i nowoczesną nauczycielką mającą świetny kontakt z młodzieżą. Jest też doceniana przez grono pedagogiczne i przełożonych. Jest pełna dobrych chęci i zaangażowania w pracę . Ale za sprawą  pewnego wydarzenia , wbrew swojej woli zostaje wplątana w aferę na poły kryminalną a na poły psychologiczną , która rujnuje jej reputację . Zostaje skonfliktowana praktycznie ze wszystkimi w wyniku zadziałania mechanizmów życia społecznego naszych czasów . Tego przekleństwa naszych czasów ! Upadku autorytetów , fali hejtu i oszczerstw, pomówień i donosów. Poprawności politycznej ,demagogii i populizmu , rasizmu i antyrasimu . Sytuacji gdy nie ma już prawdy , są tylko różne ( równoprawne ) prawdy . I każdy ma prawo do swojej prawdy . W tym sensie ta sytuacja, tej konkretnej szkoły jest odzwierciedleniem sytuacji społecznej, politycznej całego niemieckiego społeczeństwa. To obraz przygnębiający bo nie dający nadziei i łatwych diagnoz. Paradoksalnie po obejrzeniu filmu człowiek zaczyna tęsknić do starej ( tradycyjnej budy ) rodem z " Szatana z siódmej klasy ". Film opowiedziany jest nerwową , szybką narracją na wysokim poziomie emocji , wręcz na krzyku. To wrażenie podkreśla znakomite aktorstwo i ścieżka dźwiękowa. Przypomina trochę pamiętny duński obraz " Polowanie " z M. Mikkelsenem . Znakomity film .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

I jeszcze coś z inne beczki bo film niestety rozczarowujący . Mam na myśli najnowszy  ( i podobno ostatni ) film Kena Loach'a " The Old Oak ". To zasłużony, wiekowy już reżyser brytyjski ,który od lat uprawia polityczne, lewicowe, społeczne kino. Jego specjalnością są portrety ludzi odrzuconych, warstw upośledzonych, na marginesie życia społecznego , klasy robotniczej . i tym razem jest to samo. Mamy małe górnicze miasteczko koło Durham na północy Anglii. Miasteczko zapyziałe , zaniedbane , zamieszkałe przez ludzi odrzuconych , rozczarowanych , sfrustrowanych .  Byłych górników , bezrobotnych i emerytów. Do tej społeczności trafiają imigranci z Syrii czyli  ludzie jeszcze bardziej doświadczeni przez los. To oczywiście rodzi określone ( i przewidywalne ) reakcje tubylców. Choć nie do końca jednoznaczne. I tu mam pretensję do autorów filmu. Bo obie społeczności ukazane są schematycznie , przewidywalnie właśnie . Na dodatek z dużą doza sentymentalizmu . A happy end jest irytujący .

W porównaniu z " Pokojem nauczycielskim " to porażka.

29 minut temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Jeszcze jestem pod wrażeniem obejrzanego dzisiaj filmu niemieckiego " Pokój nauczycielski ". Kto by się spodziewał takiej siły rażenia po filmie rozgrywającym się głównie w tytułowym pokoju nauczycielskim w zwykłej niemieckiej szkole. W tym sensie nasuwają się skojarzenia z klasykiem amerykańskim " Dwunastu gniewnych ludzi ". Oczywiście tematyka jest inna bo amerykański film był dramatem sądowym a niemiecki dramatem szkolnym ale wspólnym elementem jest rodzaj narracji. Bo oba są thrillerami . Czyli o dziwo mamy tu thriller w szkole ! Główna bohaterka o nazwisku Nowak jest młodą, ambitną i nowoczesną nauczycielką mającą świetny kontakt z młodzieżą. Jest też doceniana przez grono pedagogiczne i przełożonych. Jest pełna dobrych chęci i zaangażowania w pracę . Ale za sprawą  pewnego wydarzenia , wbrew swojej woli zostaje wplątana w aferę na poły kryminalną a na poły psychologiczną , która rujnuje jej reputację . Zostaje skonfliktowana praktycznie ze wszystkimi w wyniku zadziałania mechanizmów życia społecznego naszych czasów . Tego przekleństwa naszych czasów ! Upadku autorytetów , fali hejtu i oszczerstw, pomówień i donosów. Poprawności politycznej ,demagogii i populizmu , rasizmu i antyrasimu . Sytuacji gdy nie ma już prawdy , są tylko różne ( równoprawne ) prawdy . I każdy ma prawo do swojej prawdy . W tym sensie ta sytuacja, tej konkretnej szkoły jest odzwierciedleniem sytuacji społecznej, politycznej całego niemieckiego społeczeństwa. To obraz przygnębiający bo nie dający nadziei i łatwych diagnoz. Paradoksalnie po obejrzeniu filmu człowiek zaczyna tęsknić do starej ( tradycyjnej budy ) rodem z " Szatana z siódmej klasy ". Film opowiedziany jest nerwową , szybką narracją na wysokim poziomie emocji , wręcz na krzyku. To wrażenie podkreśla znakomite aktorstwo i ścieżka dźwiękowa. Przypomina trochę pamiętny duński obraz " Polowanie " z M. Mikkelsenem . Znakomity film .

A jeszcze jedno. Film będzie kandydował do Oscara w 2025r.

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

Wreszcie " Perfect Days " obejrzane.  Oj warto było czekać na najnowszy film Wendersa. To kolejny przedstawiciel kierunku stylistycznego slow cinema cechującego się skrajnie powolną narracją i skupieniu się na szczególe , na drobiazgach . Śledzimy codzienne , monotonne życie mieszkańca Tokio Hirayamy . Prowadzi on usystematyzowane, perfekcyjne , zorganizowane w każdym szczególe , niemal ascetyczne życie wykonując powtarzalne czynności nasuwające skojarzenia z baletem . Nie byłoby w tym niczego szczególne gdyby nie to, że jest czyścicielem miejskich toalet ! Śledzimy jego życie od porannego przebudzenia , drogę do pracy , pracę w toaletach oraz czas wolny wieczorem . Jest małomówny , wycofany do granic izolacji , kontestujący współczesność . Otoczenie odbiera go jako niegroźnego dziwaka. Kontaktuje się z ludźmi tylko wtedy kiedy musi. A są to jego współpracownik,  siostrzenica , siostra . Ta powtarzalność codziennych czynności , ich monotonia wprowadzają swoisty rytm , poezję , dystans nadając jego życiu inny wymiar . Niemal religijną ekstazę czy trans w rozumieniu buddyjskim . Bo Hirayama niesie za sobą jakąś tajemnicę , jakąś niewiadomą . W nocy , po trudach pracy przeżywa tajemnicze , surrealistyczne sny świadczące być może o jakichś przebytych traumach . To odrzucenie współczesności i koncentracja na detalu nie przeszkadza w podejściu do przyrody , do świata roślin . Do afirmacji życia. Zwłaszcza w realiach molocha jakim jest tokijska aglomeracja . Ciekawym wątkiem jest stosunek do muzyki,  soundtrack . Czyli piosenki , najczęściej amerykańskie , których Hirayama słucha z analogowych kaset magnetofonowych . Czym fascynuje młodziaków . Bo on sam jest właśnie analogowy . A są to piosenki Animalsów, P. Smith, Stones'ów ,Velvet Underground, , O. Reddinga, Van Morrisona,, Lou Reed'a ( Perfect Day ) i Niny Simone. Czyli utwory z lat 60 i 70 amerykańskiego rocka i R & B. Być może Hirayama jest epigonem ruchu hippisowskiego , dzieci kwiatów , ówczesnej alternatywy i rewolucji obyczajowej ? Można ten film różnie rozumieć i odbierać i jest to jego zaleta. Wywołuje w widzu refleksję , zadumę i zastanowienie. Na czym powinien polegać sens życia , jakie mogą być różne drogi życiowe, co jest najważniejsze. To piękny film , pięknie zrealizowany i zagrany ( Koji Yakusho ) . Bardzo japoński .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

Ramen. Smak wspomnień-2018 r.
Bardzo fajny, pobudzający apetyt i sentymentalny nastrój film. Polecam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wysłane z mojego SM-S918B przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Wreszcie " Perfect Days " obejrzane.  Oj warto było czekać na najnowszy film Wendersa. To kolejny przedstawiciel kierunku stylistycznego slow cinema cechującego się skrajnie powolną narracją i skupieniu się na szczególe , na drobiazgach . Śledzimy codzienne , monotonne życie mieszkańca Tokio Hirayamy . Prowadzi on usystematyzowane, perfekcyjne , zorganizowane w każdym szczególe , niemal ascetyczne życie wykonując powtarzalne czynności nasuwające skojarzenia z baletem . Nie byłoby w tym niczego szczególne gdyby nie to, że jest czyścicielem miejskich toalet ! Śledzimy jego życie od porannego przebudzenia , drogę do pracy , pracę w toaletach oraz czas wolny wieczorem . Jest małomówny , wycofany do granic izolacji , kontestujący współczesność . Otoczenie odbiera go jako niegroźnego dziwaka. Kontaktuje się z ludźmi tylko wtedy kiedy musi. A są to jego współpracownik,  siostrzenica , siostra . Ta powtarzalność codziennych czynności , ich monotonia wprowadzają swoisty rytm , poezję , dystans nadając jego życiu inny wymiar . Niemal religijną ekstazę czy trans w rozumieniu buddyjskim . Bo Hirayama niesie za sobą jakąś tajemnicę , jakąś niewiadomą . W nocy , po trudach pracy przeżywa tajemnicze , surrealistyczne sny świadczące być może o jakichś przebytych traumach . To odrzucenie współczesności i koncentracja na detalu nie przeszkadza w podejściu do przyrody , do świata roślin . Do afirmacji życia. Zwłaszcza w realiach molocha jakim jest tokijska aglomeracja . Ciekawym wątkiem jest stosunek do muzyki,  soundtrack . Czyli piosenki , najczęściej amerykańskie , których Hirayama słucha z analogowych kaset magnetofonowych . Czym fascynuje młodziaków . Bo on sam jest właśnie analogowy . A są to piosenki Animalsów, P. Smith, Stones'ów ,Velvet Underground, , O. Reddinga, Van Morrisona,, Lou Reed'a ( Perfect Day ) i Niny Simone. Czyli utwory z lat 60 i 70 amerykańskiego rocka i R & B. Być może Hirayama jest epigonem ruchu hippisowskiego , dzieci kwiatów , ówczesnej alternatywy i rewolucji obyczajowej ? Można ten film różnie rozumieć i odbierać i jest to jego zaleta. Wywołuje w widzu refleksję , zadumę i zastanowienie. Na czym powinien polegać sens życia , jakie mogą być różne drogi życiowe, co jest najważniejsze. To piękny film , pięknie zrealizowany i zagrany ( Koji Yakusho ) . Bardzo japoński .
Zaciekawiłeś mnie.
Oglądam, jestem w połowie i główny bohater nie wiem czy 2 zadania powiedział, ciekawe.
Fajnie jest pokazane życie w Tokio.
Dawno nie oglądałem filmu w formacie 4:3...
  • 2 tygodnie później...

" Jutro będzie nasze " to filmowy debiut Paoli Cartellesi ,która jednocześnie jest odtwórczynią głównej postaci filmu czyli Delii. Mamy 1946r. i Rzym okupowany przez zwycięskich Amerykanów . Panuje powszechna bieda , bezrobocie i tymczasowość.  Delia , matka trojga dzieci miota się na kilku etatach aby związać koniec z końcem i utrzymać rodzinę co jednak nie znajduje zrozumienia u despotycznego , brutalnego męża. Jest on klasycznym mizoginem, męskim szowinistą nie rozumiejącym potrzeb żony i dorastającej córki . A Delia z kolei jest bezwolna i podporządkowana aż do granic wytrzymałości psychicznej widza. To klasyczny obraz włoskiej rodziny znany nam z filmów włoskiego neorealizmu z lat 50 . Rodziny konserwatywnej, patriarchalnej , zastygłej w schematach przeszłości. Oczywiście w mentalności tych ludzi znaczącą rolę odgrywa KK i ideologia katolicka. Jednak nie jest to tylko dramat społeczny ( na szczęście )  znany nam z wielu innych, wcześniejszych filmów neorealizmu. Bo ten film to tragikomedia, czarna komedia , farsa czy satyra społeczna. W duchu współczesnego feminizmu . Właściwie wszystkie męskie postacie są negatywne ( oprócz Amerykańskiego żołnierza ) . Ale to nie razi bo mieści się w konwencji prześmiewczej . Ponadto z przyjętej formy reżyserka okresowo wyłamuje się stosując chwyty rodem z tzw. realizmu magicznego co przełamuje schemat. Tak więc śledzimy ( często z rozbawieniem ) losy Delii w jej walce o wybicie się na niepodległość i lepszą przyszłość córki . A w finale mamy jeszcze małe zaskoczenie . Ponadto obraz czarno białego Rzymu , włoskie piosenki i dolce far niente.

Zastanawia jaką ogromną drogę odbyły współczesne społeczeństwa w kwestii obyczajowości od 1946r. I jeszcze jedna uwaga. Włoszki uzyskały prawa wyborcze w 1946r. Polki w 1918, Turczynki w 1923 ( za Ataturka ) . Francuzki w 1947 a Szwajcarki w ....1974 .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
  • 1 miesiąc później...

" Humanitarna Wampirzyca poszukuje osób pragnących popełnić samobójstwo " to iście barokowy tytuł ale właściwie oddający treść tego kanadyjskiego filmu. To czarna komedia rozgrywająca się chyba w latach 80 wykorzystująca cechy kina gatunkowego czyli horroru komediowego . Główna bohaterka Sasha to nastolatka ( sześćdziesięcioletnia !) zmagająca się z problemami moralnymi . Bo z jednej strony jest wampirzycą ( co prawda początkującą ) a z drugiej nastolatką w okresie dojrzewania. Przeżywającą normalne problemy tego wieku i brzydzącą się zabijaniem . Ponadto mamy jeszcze rodzinę Sashy, rodzinę wampirzą ,która okazuje się być " normalną " rodziną mieszczańską ze wszystkimi przywarami. Poziom humoru jest tu wielopoziomowy bo odnosi się także do współczesności do tematyki praw mniejszości, praw jednostki, prawa do życia po swojemu . Jest także satyra na wszelkie terapie , psychoterapie, na problemy wychowania młodzieży . Sasha przeżywa jeszcze inicjację miłosną , oczywiście nietypową jak przystało na wampirzycę bo ona nie chce zabijać a wybranek nie chce żyć. A sceny erotyczne to tak naprawdę wampirza uczta . Ostatecznie wybawieniem okazuje się eutanazja ! Bardzo oryginalny i przewrotny film . Zwraca uwagę gra aktorki grającej Sashę . Gra głównie twarzą ( niesamowitą ) .

" Jutro będzie nasze " to filmowy debiut Paoli Cartellesi ,która jednocześnie jest odtwórczynią głównej postaci filmu czyli Delii. Mamy 1946r. i Rzym okupowany przez zwycięskich Amerykanów . Panuje powszechna bieda , bezrobocie i tymczasowość.  Delia , matka trojga dzieci miota się na kilku etatach aby związać koniec z końcem i utrzymać rodzinę co jednak nie znajduje zrozumienia u despotycznego , brutalnego męża. Jest on klasycznym mizoginem, męskim szowinistą nie rozumiejącym potrzeb żony i dorastającej córki . A Delia z kolei jest bezwolna i podporządkowana aż do granic wytrzymałości psychicznej widza. To klasyczny obraz włoskiej rodziny znany nam z filmów włoskiego neorealizmu z lat 50 . Rodziny konserwatywnej, patriarchalnej , zastygłej w schematach przeszłości. Oczywiście w mentalności tych ludzi znaczącą rolę odgrywa KK i ideologia katolicka. Jednak nie jest to tylko dramat społeczny ( na szczęście )  znany nam z wielu innych, wcześniejszych filmów neorealizmu. Bo ten film to tragikomedia, czarna komedia , farsa czy satyra społeczna. W duchu współczesnego feminizmu . Właściwie wszystkie męskie postacie są negatywne ( oprócz Amerykańskiego żołnierza ) . Ale to nie razi bo mieści się w konwencji prześmiewczej . Ponadto z przyjętej formy reżyserka okresowo wyłamuje się stosując chwyty rodem z tzw. realizmu magicznego co przełamuje schemat. Tak więc śledzimy ( często z rozbawieniem ) losy Delii w jej walce o wybicie się na niepodległość i lepszą przyszłość córki . A w finale mamy jeszcze małe zaskoczenie . Ponadto obraz czarno białego Rzymu , włoskie piosenki i dolce far niente.
Zastanawia jaką ogromną drogę odbyły współczesne społeczeństwa w kwestii obyczajowości od 1946r. I jeszcze jedna uwaga. Włoszki uzyskały prawa wyborcze w 1946r. Polki w 1918, Turczynki w 1923 ( za Ataturka ) . Francuzki w 1947 a Szwajcarki w ....1974 .

Popieram wymowę, ideę opatrzenia współczesnym cudzysłowem stylistyki neorealizmu. Ogólnie jestem za. Film dobrze się ogląda i tak dalej.

Ale postaci męskie mogły być jednak bardziej zniuansowane i mniej przerysowane, przynajmniej niektóre. I nie chodzi tu u facetów - tylko o fakt, że gdy bohaterkę bije taki groteskowy pajac jak jej mąż - to nawet bez tanecznych wstawek - te ciosy nikogo nie bolą i nie odbieram tego jako przemocy tylko jako asekurancką bekę z patriarchatu w stylu vintage. Twist z końcówki też wg mnie jest za bardzo przegięty w stronę publicystyki.

Dlaczego jest tak, że najlepsze filmy feministyczne robią faceci, a najlepsze filmy robione przez kobiety niekoniecznie są feministyczne?
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.