Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Polecam duński film dokumentalny  Sune Blicher -  "Weightless: A Recording Session with Jacob Bro" Avatar Studios NY 2008. Niebywała atmosfera współpracy z gigantami jazzu amerykańskiego to było i jest dla mnie niezapomnianym przeżyciem.

Marylin Mazur: "Tangeled Temptations & The Magic Box" Stund Rcords 2011.Ten podwójny album to także perła duńskiego jazzu, który to mogę  słuchać na okrągło.

pozdr.

Właśnie przypomniałem sobie debiutancką płytę gitarzysty jazz-rockowego, niedawno zmarłego, Allana Holdswortha - Velvet Darkness (1976).

image.png.d9563dc7af5afab9e6d13b243a9a992f.png

Świetna, czadowa muzyka, ale też kunszt gitarowego rzemiosła. Zresztą Allan zawsze należał do moich ulubionych gitarzystów jazz-rockowych. Poznałem go po raz pierwszy słuchając debiutów UK i Billa Bruforda.

Billy Cobham – Drum 'n' Voice - All That Groove. Płyta, która przywróciła mi niegdyś wiarę, że fusion ma jeszcze sens i przyszłość. Co za świetne granie!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Same dobre rzeczy mi się przypominają jak słyszę granie z tej płyty. To jest takie granie jakie kiedyś było wszędzie w powietrzu, na filmach z lat 80-tych i 90-tych, na ulicy, w klubach, to jest nieuchwytne ale to słychać cały czas na tej płycie.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

24 minuty temu, Drizzt napisał:

Billy Cobham – Drum 'n' Voice - All That Groove. Płyta, która przywróciła mi niegdyś wiarę, że fusion ma jeszcze sens i przyszłość.

5 takich nagrał. 
Uwielbiam Billy Cobhama i łykam w ciemno wszystkie jego płyty. A nagrał wiele świetnych, bardzo dobrych i dobrych.

Edytowane przez soundchaser
6 minut temu, soundchaser napisał:

5 takich nagrał. 
Uwielbiam Billy Cobhama i łykam w ciemno wszystkie jego płyty. A nagrał wiele świetnych, bardzo dobrych i dobrych.

Ostatnią z tej serii nagrał w zeszłym roku. Odsłuch jeszcze przede mną, ale znając wcześniejsze to będzie kolejna uczta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Dla mnie to jest taki jazz bez mądrzenia się, nie próbujący być mądrzejszy niż słuchacz. W dodatku nie historyczny tylko jak najbardziej aktualny. Dlatego łatwo przyswajalny i zrozumiały. Mi już czasem nie chce się grzebać w klasycznym jazzie z lat 50’tych. Wiadomo, że wtedy powstały najlepsze rzeczy, ale co z nich dziś wynika dla współczesnego człowieka? Nie żyłem wtedy i nie da się wrócić do tamtych czasów nawet w wyobraźni.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Billy to Billy, wiadomo. Co prawda, nie słucham już BC, ale ciężko sobie wyobrazić bez niego jazz-fusion, czy też generalnie i ogólnie rzecz ujmując, wyobrazić i rozmawiać o jazzie bez udziału i zasług Billy Cobhama. Anyway, tak czy siak, czas Billiego minął w moich fascynacjach, co nie oznacza, że do niego nie powrócę... na pewno m.in. pod wpływem wspominek forumowych i tzw. szacunku dla fusionowych tradycji.

Ale ja nie o tym w gruncie rzeczy chciałem - chciałem o moich najnowszych fascynacjach z najnowszego, trzypłytowego setu CD znakomitej RogueArt: 'For Jemeel - Fire From The Road' formacji Steve Swell's Fire Into Music. Jak wiadomo i jak widać, skład 'zabójczy', i o ile studyjna praca tego zabójczego kwartetu i płyta 'Swimming in a Galaxy of Goodwill and Sorrow' jest naprawdę znakomitą pracą, tak te trzy koncerty z 2004 i 2005 roku przedstawione na omawianej płytce, to naprawdę i bez żartów 'Fire into Music'!. A dlaczego...??? Bo to są koncerty 'live' i tę żywą energię słychać - wysłuchałem już trzy razy i za każdym razem miałem większy fan i odczuwałem większą melodyjność, taneczność i pomysłowość czy też tzw. kreatywnosć. Już nawet w przypadku 15-20 minutowych improwizacji trzeba jednak o czymś 'opowiadać' żeby nie znudzić i nie zniechęcić słuchacza, a co dopiero grać i nie zanudzić przez prawie godzinę. To jest jak opowieść - każdy posiada jakąś ciekawą historię, ale nie każdy jest w stanie opowiedzieć ją tak, żeby słuchacz znalazł się w środku opowieści. I tych czterech gości opowiada na koncertach o free jazzie tak, że się chce tańczyć. I tyle!

Steve Swell, Jemeel Moondoc, William Parker, Hamid Drake - 'live' z trzech koncertów - dwóch z 2004 roku z Texasu i jednego z Kanady z 2005 roku. I pozamiatane. Chcę więcej takiej muzyki - po prostu niespożyte moce energii, fanu, kreatywności i amerykańskiego myślenia o muzyce. Ten odczuwalny, kapiący swingiem feel i tzw. świadomość i szacunek dla tradycji ma u mnie największe wzięcie - feeling i takie granie jak z koncertów z 'For Jemeel Fire From The Road' przemawiają do mnie jak dojrzałe, inteligentne, zdrowe, wysportowane, piękne trzydziestoletnie kobiety - nie można się oprzeć!

Najbardziej groovowa i chyba najbardziej przystępna jest CD3, czyli kanadyjski koncert - gorący spektakl zabarwiony bluesem, duchem Ornette Colemana, jak zwykle 'pewną umowną' prezentacją i poszczególnymi solami, oraz oczywiście wspólną improwizacją. Kolejna płytka, CD2, czyli koncert z texaskiego Ballroom Marta, to już nieco cięższe klimatycznie rzeczy, ale z tą samą magiczną energią, przystępnością, tanecznością i tzw. feelingiem lekkości, lotności i luzem grania muzyki. To jest niesamowite!

Na koniec zostawiam CD1 i koncert numer jeden! Tak, to jest wisienka na torcie. Prawie godzinna, wspólna improwizacja z przestrzenią i swobodnym miejscem dla prezentacji myśli i warsztatu każdego z uczestników tego magicznego, nie do opisania, pełnego wrażeń i uniesień, 'lotu', czy też 'rejsu'... Coś wspaniałego! Miazga!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_6271.thumb.jpg.9521598a982668499453a1eaaa227efa.jpgIMG_6272.thumb.jpg.3adfeabcde9b9e56952e0d25cfecef7e.jpgIMG_6275.thumb.jpg.a3ea8f61ca13a5ee5c5173c58714cfd2.jpgIMG_6276.thumb.jpg.631f8b70bb6ad34519704c5fcc94be0b.jpgIMG_6277.thumb.jpg.c24e53c887bf84d74c8d7262d1f1a49a.jpgIMG_6278.thumb.jpg.2d7f9441033ab1c43a73d3dd13b89119.jpgIMG_6279.thumb.jpg.77945f7e602640b4e15442ef27219694.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Jemeel Moondoc jest jednym z najważniejszych moich muzyków. Szczerość, zaangażowanie, pomysłowość i duchowość oraz warsztat i świadomość tego gościa wywołują czy też wzbudzają u mnie najwyższej jakości jazzowy feeling - feeling lekkości, swobody i jednocześnie zaangażowania i ekstazy. JM przypominał Erica Dolphy i kontynuował w pewnym sensie jego tradycję i 'świętości' z nią związane. Jemeel Moondoc, to jeden z najważniejszych, 'cichych' muzyków ever!

Parker's Mood

9 godzin temu, soundchaser napisał:

5 takich nagrał. 
Uwielbiam Billy Cobhama i łykam w ciemno wszystkie jego płyty. A nagrał wiele świetnych, bardzo dobrych i dobrych.

Polecam ten box mistrza 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

BILLY COBHAM – ATLANTIC BOX SET 1973-1978 / 8-CD SET (SPECTRUM / CROSSWINDS / TOTAL EXLIPSE / SHABAZZ / FUNIDE THIDE / LIFE & TIMES / LIVE ON TOUR / INNER CONFLICTS)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Będąc w transie i oparach muzyki contemporary & free, zaliczyłem kolejny maraton 'odsłuchowy' składający się tym razem z setu 4CD, więc 'grubo! Muzycznie czas spędziłem z kolejnymi wielkimi artystami, dla których szczerość i całkowite poświęcenie się sztuce i jej ideom, to podstawowy 'point' i baza wszelkiej artystycznej działalności. Myślę, że Gary Peacock dotknął muzycznego Olimpu i tam pozostał - jeden z 'najprawdziwszych' i najszczerszych artystów jakich jazz 'spłodził' . Za wielu tak mocno oddanych sztuce ludzi jak Gary Peacock, Keith Jarrett... i jeszcze może kilku, to nie ma. Myślę, że The Keith Jarrett Trio mogłoby istnieć bez Jacka DeJohnette i spokojnie mogę sobie na jego miejsce wyobrazić Paula Motiana, natomiast absolutnie nie mogłoby istnieć bez Gary Peacocka - był rdzeniem i mózgiem KJT, natomiast Keith Jarrett był jego ciałem i sercem.

Great 3 - Masabumi Kikuchi, Gary Peacock i Masahiko Togashi.

Czteropak CD wydany przez japoński label Nadja 21 zawiera kompletne sesje Great 3 z 1994 roku z Tokio. Obcujemy z fantastycznie imrowizującym i standardyzującym akustycznym trio z paraliżującym feelem i przestrzenią Masabumiego Kikuchi i pionierem free jazzu granego w Japonii, drummerem Masahiko Togashi, który to niestety w 1969 roku uległ wypadkowi i od tego czasu jego nogi były sparaliżowane, co po dojściu do siebie nie przeszkadzało mu grać i brać udział w różnych projektach. Jego drumset był odpowiednio dla niego przerobiony i przygotowany, więc spokojnie dawał sobie radę i grał z godnym podziwu charakterem nie używając nóg, co też w niczym nie przeszkadza - Max Roach też nie używał nóg, a jak już, to bardzo rzadko, a jego rzeczy i jego gra, to przecież kosmos. Podobnie Louis Haynes - też nie używał nóg i 'malował' tylko rękoma, a wiadomo jak 'malował'.

Zacząłem 'odsłuch' od płyty CD4 z wiadomych względów - byłem niezwykle ciekawy jak rozłożą się 'siły' w 'Straight, No Chaser' i jak z 'rytmem' poradzą sobie Masabumi Kikuchi i Masahiko Togashi...??? I poradził sobie po swojemu Masabumi, natomiast urzekł mnie swoim swingiem Masahiko - naprawdę w wielu momentach kręciło, co jest ważne i dużo mówi o drummerze. CD1, to oprócz kilku oryginałów, same sztandarowe standardy z żelaznym 'Summertime' otwierającym sesję i wiecznie żywym 'Round About Midnight' wykonanym solo przez Masabumiego i zamykającym pierwszą część imprezy. CD2 i CD3, to po trzy kompozycje na płytę z ponad 25-minutowym, otwierającm CD2, oryginałem mistrza Peacocka 'Moor', oraz z rozciągniętym do 26 minut i rozimprowizowanym standardem 'Nature Boy'. Do tego fantastycznego kompletu nagrań dochodzi rozbudowana 'Carla' i groovowy 'Rambling' autorstwa Paula Bleya, którego gra i feel zawsze były bliskie Masabumiemu, Peacockowi i jak najbardziej Masahiko.

Trio Great 3 podkreśla w swojej muzyce szczerość, co słychać i czuć. Słychać też imponującą przestrzeń, wstrzemiężliwość, oszczędność, brzmienie i kształt dżwięku. Sound basu Gary Peacocka zarówno w niskich jak i wyższych rejestrach jest referencyjny - odnosi się wrażenie, że miękkość i jednocześnie idealnie 'spasowane' brzmienie, 'elastyczność' oraz kontrola gry GP, są tutaj na absolutnie najwyższym poziomie. To tyle.

Gary Peacock, Masabumi Kikuchi, Masahiko Togashi - wszyscy już są w krainie wiecznego jazzu. Przykre to jest,że tacy ludzie już nam nie zagrają. Pozostają tylko płyty i nagrania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

IMG_6281.thumb.jpg.b29fa52623e4b3d6ec94753c5c74cc8d.jpgIMG_6282.thumb.jpg.8f4468ae757d46dc297b83262efa1666.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago
Edyt Stylista

Parker's Mood

12 godzin temu, mdavis napisał:

Polecam ten box mistrza 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dzięki. Boxu nie mam, ale wszystkie płyty znam doskonale.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

W przerwach awangardowych i frytowych sesji powracam do klasyki jazzu i klasyki gitary jazzowej, do tzw. korzeni i wzorów. Joe Pass, to ten muzyk, od którego w drugim etapie moich zainteresowań i fascynacji jazzem nie mogłem się uwolnić, ale jak wiadomo czas leci, świadomość rośnie, gust się zmienia i pewne żelazne rzeczy odchodzą w zapomnienie. I to jest OK - płyty leżakują i o nic nie proszą, tylko sobie spokojnie czekają na swoją kolejkę. I tak też się dzieje ze mną w kontekście powrotów. Moje ponowne spotkanie z muzyką Joe Passa, to nie tylko świadoma edukacja i praktyka gitarowa, ale w dalszym ciągu spotkanie z pięknem harmonii, technicznej ekstazy i feelingiem, który oddziałowuje na mnie zabójczo pozytywnie. Cykl solowych płyt 'Virtuoso' jest skarbnicą i zestawem płyt, które każdy gitarzysta jazzowy powinien mieć i znać. Oprócz tych wszystkich edukacyjnych aspektów, jest to po prostu piękna muzyka w wykonaniu wirtuozera i mistrza bopowej szkoły gitarowego grania.

'Virtusoso', obojętnie jaki volumen, ale najlepiej zapoznać się ze wszystkimi czterema - obowiązkowe rzeczy dla gitarzystów i niezmiennie przyjazne i przyjemne dla słuchaczy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_6286.thumb.jpg.79c58f721daf65b443c8cb23f609d516.jpg

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago
Edyt Zjadacz

Parker's Mood

Fajną płytę dziś polecę , żaden free jazz, łatwa muzyka, niebywale uduchowiona, czuję, że tu niewielu lubi taki jazz, ale cóż, od wielu lat to nagranie mnie porusza do głębi. Ta płyta jest takim rozpaczliwym krzykiem do Stwórcy.
To etniczne, właściwie żydowskie granie określane mianem jazzu klezmerskiego.
Nie ze stajni Johna Zorba.



Pozdrawiam serdecznie

jarrro

54 minuty temu, jarrro napisał:

Fajną płytę dziś polecę , żaden free jazz, łatwa muzyka, niebywale uduchowiona, czuję, że tu niewielu lubi taki jazz, ale cóż, od wielu lat to nagranie mnie porusza do głębi. Ta płyta jest takim rozpaczliwym krzykiem do Stwórcy.
To etniczne, właściwie żydowskie granie określane mianem jazzu klezmerskiego.
Nie ze stajni Johna Zorba.


 

To poleć…? Jeśli chodzi o jazz klezmerski to lubię niektóre płyty z wytwórni Tzadik, choć niekoniecznie samego Zorna. Np. „Diaspora Soul” Stevena Bernsteina. Świetna płyta, polecam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Zespół  nazywa  się YOM   Le Silence De L'Exode. Po  skopiowaniu  do google  ukaże  się  Wam   fragment koncertu z tej płyty. Mnie ona  porusza do głębi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 Z innego podwórka, polskiego . Mało tu polskiego jazzu, a udało  mi usłyszeć  genialne nagranie, bo  różne od innych. NIe ma free  zgrzewu, jest awangarda  jazzowa, ale  bardzo dobrze  się tego  słucha. Gra oktet,  rytmy raczej spokojne, ale nie nudne , muzyki dużo, bo dwie płyty, prawie 2 godziny.  Płyta z 2022 roku

A Tu recenzja

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jest  coś  świeżego w tym spojrzeniu  na jazz. Coś innego. Aż  myśleć zaczynam o kupnie  fizycznego CD

Polish-Composers-1024x1024.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jarrro

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Dziś przypada 50. rocznica nagranej współpracy Ralpha Townera z ECM uświetniona wydaniem jego nowego solowego albumu „At First Light” na którym według The Times „wykorzystuje każdą piękną nutę”. Tego dnia w kwietniu 1973 roku Ralph nagrał swój pierwszy solowy album dla wytwórni „Diary” program który rozwija się jak „akustyczny świat cudów” cytując niemiecki tygodnik „Die Zeit”. Oba albumy zostały wyprodukowane przez Manfreda Eichera.

Towner był płodnym gitarzystą jazzowym jednym z bardziej znanych nazwisk w ówczesnym katalogu ECM. Pomógł zdefiniować ambientowy minimalizm z którego znana jest wytwórnia i pokazuje to tutaj w pełni. To jest tak intymne jak muzyka może tylko być. "Diary" cechuje gra Townera na gitarach i pianinie poprzez dogranie tworząc wielowarstwowe brzmienie które jest jednocześnie dialektyczne i jednoznaczne. Nagranie daje Townerowi ogromną przestrzeń do pracy przesuwając jego zasięg coraz wyżej. Jego linie gitarowe ociekają jak płynna rtęć rozdzielając się i przekształcając w ciągle nowe sposoby. Podobnie jak w przypadku większości prac Townera "Diary" daje nam serię zdjęć a może nawet zestaw soczewek przez które możemy oglądać tę samą scenę z różnych perspektyw lub czasów. Jak sugerowałaby okładka ta muzyka jest w dwóch trzecich stratosferyczna w jednej trzeciej oceaniczna i odpowiednio grana z wdziękiem i falowaniem. Każdy instrument i dźwięk jest wynikiem starannego przemyślenia i wyboru a głęboko przemyślane aranżacje są zachwycające. Instrument 12-strunowy to podstawa repertuaru Townera i to co robi z tym instrumentem jest inspirujące a jego natchnione riffy fortepianowe należycie uzupełniają ten album. Towner ma wszystko czego potrzebuje na wyciągnięcie ręki: pełnowartościową sekcję perkusyjną, głos prowadzący i akompaniament. Jedyną rzeczą której brakuje w jego zespole jesteś Ty - słuchacz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Tal

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

Ralph Towner, to poważna liga. Mocno szanuję i bardzo lubię to co stworzył - genialny gitarzysta, kompozytor i pianista. ECMowski katalog z Ralphem Townerem, to przeważnie bardzo dobre rzeczy. Z Oregonem mam 'problem', to chyba nie mój feel, ale szanuję i doceniam. Generalnie wielki szacun!

Parker's Mood

15 godzin temu, GB napisał:

A u mnie, standardowo to co mnie się podoba, czyli małe składy. Pan Higgins w Trio oraz płyta Bewitched.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

________________
Pozdrawiam GB


 

Do tego super okładka, z klimatem z dobrych czsów, kiedy "faja" nie była na cenzurowanym.

Już po zobaczeniu tego zdjęcia chce się kupić i słuchać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez iro III
1 godzinę temu, iro III napisał:

"faja" nie była na cenzurowanym.

Dzisiaj, na całe szczęście, 'faja' nie jest już na cenzurowanym. Ale za to wróciła cenzura słowa i myśli. Balans!

Parker's Mood

Mnie cały ECM nudzi. Wszystko na jedno kopyto. Aby było wolno, nie za szybko, i łatwo się słuchało. Taka polityka wydawnicza. Co nie znaczy, że nie ma wartościowych rzeczy oczywiście. R. Tower to ciekawy muzyk, ale z pewnych dźwięków się wyrasta, bo czegoś nowego człowiek szuka w muzyce.
Z ostatnich moich odkryć z tej wytwórni mogę gorąco polecić etniczne klimaty na jazzowo, czyli niebywale piękny głos pani, co nazywa się Elina Duni. Pochodzi chyba z Bałkan

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Katalog ECM, to kilka tysięcy płyt - w każdym roczniku, od początku lat 70 do dzisiaj, znajdują się perełki muzyczne. Poza tym, w każdym roczniku jest pokażna ilość płyt bardzo dobrych, dobrych i można chyba powiedzieć, że 'znikoma' ilość płyt słabych w świetle ilości tych wszystkich ecm-projektów. Ten slogan i stereotyp o nudzie z ECM jest często powtarzany. No i jeszcze ta słynna opowieść o tym, jakim tyranem jest Manfred Eicher - to też jest dobre. Akurat sami top muzycy potwierdzają u Manfreda absolutnie najwyższy profesjonalizm, oddanie sztuce i friendship. Mówił o tym Stańko, Jarrett, Garbarek, Holland, Sco i inni...

Nie wyobrażam sobie jazzu w ogólnym jego pojęciu bez ECM. Jedna z podstawowych i mocno przeze mnie cenionych wytwórni z muzyką contemporary i jazz-contemporary. Świat byłby inny bez płyt ECM  Hollanda, Jarretta, AEOCH, Garbarka, Sama Riversa, Paula Bleya... nie ma co wymieniać, bo trzeba by wszystkich wymienić - wystarczy spojrzeć w wiki na dyskografię ECM i pozamiatane. Oczywiście trzeba sobie też zawsze odpowiedzieć na pytanie podczas przeglądania dyskografii ECM w wiki, co znam - jaką płytę, jaką część katalogu, itd. Nie zauważyłem tego co jarrro, bo przy tak obfitym katalogu, żeby się tak wypowiedzieć, to trzeba znać, albo chociaż wysłuchać połowę katalogu ECM, co jest prawie niemożliwe, więc nawet nie polemizuję. Ale rozumiem, że  każdy jest inny i ma swój feel i mówi co chce i jak chce. Szacun.

Parker's Mood

5 godzin temu, jarrro napisał:

Co nie znaczy, że nie ma wartościowych rzeczy oczywiście.

Czarny pianista jazzowy, pochodzący z Nowego Jorku, a mieszkający na stałe w Monachium, w roku 1969 był gotów do rozpoczęcia drugiej fazy swojej długiej kariery, która obejmowała pracę z Billie Holiday i Johnem Coltranem oraz wieloma innymi sławnymi artystami jazzowymi.

W tym samym czasie niemiecki producent muzyczny i kontrabasista jazzowy Manfred Eicher pragnął rozszerzyć swoją działalność i założyć wytwórnię płytową z ambicjami. Spotkanie tych dwóch utalentowanych ludzi przywróciło legendarnego, ale introwertycznego Waldrona do grona głównych postaci jazzu, oraz stworzyło wytwórnię, która sama stała się legendarna ze względu na wybór artystów, jakość produkcji, grafikę i ogólną chęć podążania ścieżką, na którą mało kto odważył się wejść. Ta wytwórnia to ECM.

Dołączył do nich drugi emigrant z USA, perkusista Charles Becton i szwajcarski kontrabasista, Isla Eckingern.

Album tria Mela Waldrona, zatytułowany Free at Last, był pierwszym wydawnictwem ECM. Należy wątpić, aby nabywcy albumu w tamtym czasie zwrócili szczególną uwagę na fakt, że płyta była oznaczona numerem jeden (a konkretnie numerem 1001).

„Free at Last” to płyta łatwa do odsłuchu w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu: słucha się jej łatwo, bo jest piękna. Było to pierwsze spotkanie Waldrona z free-jazzem, chociaż jest to bardzo szczególny free-jazz, w którym melodie są tak proste, że aż trudne do wykonania.

(Opracował T20)

11 godzin temu, Chicago napisał:

Oczywiście trzeba sobie też zawsze odpowiedzieć na pytanie podczas przeglądania dyskografii ECM w wiki, co znam - jaką płytę, jaką część katalogu,

Jasne, ale...

15 godzin temu, jarrro napisał:

Mnie cały ECM nudzi.

...i zamiecione.

Bardzo "lubię" wypowiedzi typu

- ja już wracam stamtąd, dokąd wy dopiero idziecie...🤭

Dobrze, widzę, że moja wypowiedź budzi kontrowersje. Zatem doprecyzuję. Nudzi mnie najnowsza produkcja firmy, to, co jest teraz wydawane. Ale lata 70,80, 90 są zupełnie inne, by nie rzec, genialne.

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Czołowy  przedstawiciel  swego czasu  słynnego ECM , bronionego tu   dzielnie nagrał   kilka lat temu  znakomity  album Uncharted Territories. Mowa o Dave Holland. Dokładnie   tacy muzycy  tam grają

Uncharted Territories

Dave Holland / Evan Parker / Craig Taborn / Ches Smith

 

Dlaczego  płyta  nie ukazała  się w ECM? Bo chłopaki grają  zbyt trudny jazz, a to słabo się   sprzeda. ECM     dziś   to czysto komercyjny projekt,  mający na celu  zdobycie jak  najszerszej liczny odbiorców,  zatem muzyka nie może  być za trudna. Dziś  szczególny dzień, dlatego polecam  płytę jak wyżej,  pasuje klimatem do dnia dzisiejszego

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Godzinę temu, jarrro napisał:

. ECM     dziś   to czysto komercyjny projekt,  mający na celu  zdobycie jak  najszerszej liczny odbiorców,  zatem muzyka nie może  być za trudna.

Aaaa, rozumiem, to dlatego powstała nowa seria w ECM, z muzyką klasyczną. 

Godzinę temu, jarrro napisał:

Dlaczego  płyta  nie ukazała  się w ECM?

Bo może któregoś z "chłopaków" wiąże aktualnie kontrakt z inną wytwórnią?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.