Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, GB napisał:

Popatrzcie, gdzie mnie doprowadziły fascynacje jazzowe i przy okazji rowerowe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) 66affb828768fd915e6789661f5270ca.jpg

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz
 

Spoko tylko czemu grawer nie po polsku? Można pomyśleć, że wstydzisz się swojego języka, pochodzenia...😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

Spoko tylko czemu grawer nie po polsku? Można pomyśleć, że wstydzisz się swojego języka, pochodzenia...
Limitacja długości napisów. Polskie nie zmieściłyby się. Poza tym bardziej zrozumiałe dla szerszej publiczności międzynarodowej.

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz

Kolejny koncertowy zapis fenomenalnego Bill Evans Trio pt. In Norway: The Kongsberg Concert.

Nie publikowane dotąd nagrania trio Billa Evansa dokumentuje koncert jaki 26 czerwca 1970 roku odbył się podczas Kongsberg Jazz Festival w Norwegii. Trio było wtedy u szczytu popularności i stanowiło nie lada atrakcję dla europejskiego festiwalu. Nagrania przeleżały latami w festiwalowym archiwum i dopiero teraz dzięki zabiegom fundacji Bill Evans Estate oraz Resonanse Records i Elemental Music zostały ekskluzywnie wydane. Zestaw „Bill Evans in Norway” to nie tylko album z zapisem koncertu oraz znakomitymi interpretacjami repertuarowymi legendarnego trio, ale także dodatkowy bonus w postaci archiwalnych wywiadów z Billem Evansem i jego muyzkami.

Bill Evans –  poeta fortepianu, romantyk jazzowej pianistyki, artysta który wirtuozerię improwizacji wyniósł na najwyższy poziom sztuki. Był pionierem całkowicie nowego – z punktu widzenia pianistyki jazzowej –  stylu interpretacyjnego. Czyli  takiego zachowania podstawowych składników akordu, by można je było swobodnie łączyć z innymi dźwiękami, często bardzo odległymi od zasadniczej linii melodycznej, z charakterystyczną  melancholią – do minującym nastrojem w jego muzyce. Fenomen pianistyki Billa Evansa , jego samodzielnie wypracowany   własny, liryczny styl w znacznym stopniu przyczynił się do rozwoju improwizacji modalnej i wskazał kierunek w jakim znalazł się współczesny jazz pianistów: od  Keith Jarreta i Ahmada Jamala po Leszka Możdera i Dollara Branda.

Bill Evans (16.08.1929-15.09.1989) był jednym z najważniejszych pianistów w całej historii nowoczesnego jazzu. Nagrywał i koncertował z najważniejszymi innowatorami jazzu (od Charlesa Mingusa i George’a Russella po Lee Konitza i Cannonballa Adderleya), ale dwa epizody zaważyły o potędze jego muzyki: w 1958 roku do zespołu zaprasza go Miles Davis, który ulegając pomysłom improwizacji modalnej pianisty realizuje przełomową w dziejach jazzu płytę „Kind Of Blue”. Evans współpracuje z Milesem zaledwie dziesięć miesięcy dokumentując serią  wspaniałych albumów ( „Miles & Monk at Newport” czy „Jazz At The Plaza”). Pianista skupia się jednak nad własną koncepcja autorskiego trio. Nagrania z kontrabasistą Scottem La Faro i perkusistą Paulem Motianem (m.in. „Portrait In Jazz”, „Explorations” oraz zapis koncertów z klubu  Village Vanguard ) są dzisiaj kwintesencją  jazzu wykonywanego w trio. Bill Evansw swym standardowym trio ( ze zmieniająca się przez lata sekcją rytmiczną) stał się wzorcem dla tysięcy innych pianistów, którzy przez kolejne dekady podążali tą drogą. Format „trio” był bez wątpienia najsławniejszym zestawem w historii jazzu. Wyjątkowość ta polegała m.in. na odrzuceniu podziału na solistę i akompaniatorów. Ze swojej roli instrumentu sekcyjnego wyemancypował się np. kontrabas, który czasem przejmował rolę instrumentu melodycznego. Powstawała swoista improwizacja zbiorowa, pełna rytmicznych zależności a pomiędzy muzykami zawiązywała się wręcz telepatyczna, niewidzialna więź. Bill Evans nagrywał też solo (często w nagraniach wykorzystując  technikę wielośladu wykonując dwie nakładające się na siebie partie), w duetach z Jimem Hallem, Bobem Brookmeyerem, Hellen Merril i Tonym Bennettem, a także w większych składach np. z Lee Konitzem, Zootem Simsem i Freddiem Hubbardem, z udziałem orkiestry symfonicznej. Pianista był także ciekawym kompozytorem ( np. „Waltz For Debby” ,”Blue In Green”), ale także niezwykle subtelnym interpretatorem  jazzowych kompozycji którym swoją interpretacją nadawał znamion wielkich standardów (np.  „Beautiful Love”,  „Someday My Prince Will Come”, „My Foolish Heart”).

Teraz słuchamy jazzowej elegancji oraz elokwencji  pianisty Billa Evansa, kontrabasisty Eddie’go Gomeza i perkusisty Marty’ego Morello, którzy urzekają – zgromadzona wtedy na festiwalu i teraz przy słuchaniu – publiczność. Płyną piękne, jazzowe nastroje  wielkich standardów „Come Rain or Come Shine”, „Autumn Leaves”, „Quiet Now”, ‘So What’, „Round Midnight”, „Nardis” i wielu innych znakomitych dźwięków kreowanych przez niepowtarzalne Bill Evans Trio.

źródło - 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

8435395503935.jpg.thumb.webp.f1fa988faacc652e22b7f1b333025200.webp

Wydanie In Norway: The Konsberg Concert zbiega się z sześćdziesiątą rocznicą Konsberg Jazz Festival. Podwójny powód do świętowania. Stały przepływ archiwalnych nagrań Evansa nie wykazuje oznak słabnięcia, a In Norway: The Konsberg Concert, nagrany w 1970 roku, pojawia się tuż po wcześniej niepublikowanych Bill Evans: Behind The Dikes: The 1969 Netherlands Recordings (2021), Bill Evans: Treasures: Solo, Trio and Orchestra Recordings from Denmark (1965-1969) (2023) i Tales: Live in Copenhagen (1964) (2023) — a to tylko wydania Elemental Records. W rzeczywistości od śmierci Evansa w 1980 roku kilkanaście wytwórni płytowych wydało ponad pięćdziesiąt zestawów pudełkowych, „kompletnych” nagrań i wcześniej niepublikowanych koncertów w imieniu Evansa. Wszyscy nadal lubią Billa Evansa, zwłaszcza wytwórnie płytowe.

Basista Eddie Gomez był w trio Evansa od 1966 roku. Między jego przybyciem a europejską trasą koncertową w 1970 roku Evansowi trudno było zatrzymać perkusistę, ponieważ przechodzili przez niego Shelly Manne, Philly Joe Jones i Jack DeJohnette. Kiedy w 1968 roku dołączył Marty Morrell, Evans zdecydował się na to, co okazało się jego najdłużej działającą sekcją rytmiczną — ten skład trwał do 1974 roku. Chociaż razem jako zespół grali tylko przez około dwa lata w momencie pojawienia się na Kongsberg Jazz Festival, ten zestaw wyraźnie pokazuje, że trio miało już duże uszy.

Koncert w Kongsberg miał miejsce zaledwie tydzień po tym, jak trio zagrało na Montreux Jazz Festival, wydanym jako Montreux II (CTI, 1970). Poprzedni występ jest w większości bardziej ożywiony, a poza jednym utworem dwie listy utworów są zupełnie inne, co potwierdza obserwację Morrella, że Evans rzadko dzielił się listą utworów ze swoimi muzykami przed koncertem i dostosowywał utwory do swojej publiczności. Mimo to In Konsberg to typowy zestaw Evansa składający się ze starych kawałków, takich jak „Come Rain or Come Shine”, „Autumn Leaves” i utworów Milesa Davisa „So What” i „Nardis”, wykwintnej ballady, jednego lub dwóch walców i swingujących utworów w średnim tempie.

Chociaż gra Evansa rzadko osiąga szczyty inspiracji na tym koncercie, jest on, uczciwie mówiąc, w doskonałej formie. Najjaśniej błyszczy w figlarnej wersji „34 Skidoo”, w średnio-tempowym „Turn Out the Stars” i w balladzie „What are you Doing the Rest of your Life?” W tym ostatnim przypadku pociągnięcia pędzla Morella są tak delikatne jak mżawka. Jednakże najbardziej wyróżniają się pięknie wykonane wersje „Some Other Time” (z melancholijnymi odcieniami „Blue In Green”) i „Quiet Now” Denny’ego Zeitlina, które Evans umiejętnie prowadzi przez zmiany tempa i nastroju. Gomez cieszy się hojnym czasem solowym, zapewniając triu punkt podparcia na wiele sposobów, podczas gdy pociągnięcia pędzlem Morrella — które dominują tutaj w jego grze — są swingującą rozkoszą.

28-stronicowa broszura oferuje wnikliwe świadectwa Gomeza i Morrella, a także wyrazy uznania dla Evansa od Craiga Taborna i Roya Hellvina — wszyscy czterej zostali przesłuchani przez producenta Zeva Feldmana w 2024 roku. Ponadto jest wywiad z Evansem przeprowadzony przez dziennikarkę Randi Hilton dzień po tym koncercie i pouczająca analiza dziennikarza Marcusa Myersa. Wybitny badacz twórczości Evansa, Myers, zauważając różnice w grze Evansa po zamianie heroiny na metadon na początku lat 70., zachęca do słuchania tego nowym uszami, przed i po.

źródło - 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

LmpwZWc.jpeg LmdpZg.jpeg

 

Powyższą płytę kupiłem ze względu na okładkę, będąc jedynie świadomym, że muzycznie mam do czynienia z europejskim free jazzem, ale jestem mile zaskoczony i w jakiś sposób zafascynowała mnie ta muzyka. Z nazwisk wypełniających ten niemiecko-szwedzki kwintet znałem tylko trębacza Axela Dörnera, oraz z nielicznych nagrań lidera grupy - Sven-Ake Johanssona.

Co na płycie? Obcujemy z europejskim free jazzem, ale przystępnym i tak jakby 'kompozycyjnym', ustrukturyzowanym free jazzem, jakkolwiek abstrakkcyjnie to brzmi, ale tak jest i takie odnosi się wrazenie - nie jest to free-improwizowanie, ale jak najbardziej free improwizacja ma tutaj swoją przestrzeń. W 'Six Little Pieces For Quintet' muzycy Svena-Ake Johanssona nawiązują do ducha amerykańskiej tradycji free-jazzowej lat 60-tych jak i ogólnie do tradycji jazzowej czego można się doszukać chociażby w brzmieniu i stylu gry Axela Dörnera. Słyszę ten amerykański pierwiastek właśnie z brzmieniu Axela Dörnera i to on nadaje ten 'tradycyjny ton', rzekłbym. Bardzo dobra płyta!

Parker's Mood

Panowie ale mnie wystrzelił koncert Brad Mehldau Trio.. Brad Mehldau Trio - Nancy Jazz Pulsations - ARTE Concert" Posłuchajcie tylko tych fraz. Niuanse, Kontrapunkty, subtelnie oblewane bluesowymi sosami. Próbujemy z kolegą rozkminić i policzyć niesamowity Blues Impulse"Na razie się nam nie udaje :)) trochę kojarzy nam się z Monkiem trochę z Jimem Hallem a nawet ciut z Ornettem. Posłuchajcie sola na kontrabasie Felixa Moseholma. Jorge Rossy to klasa sama w sobie. Cały koncert świetny :))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Фома

Okres świąteczny przywitałem koncertem w Filharmonii Lubelskiej, który organizowany był przez Centrum Studiów nad Dyplomacją KUL ( Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ).

Gwiazdą wieczoru był Big John Withfield.

Miałem okazję prze dłuższa chwilę porozmawiać z profesorem Joachimem Menclem. Wspaniały mądry i skromny człowiek. Rozmawialiśmy o Jego płycie Brooklyn Eye. 

Przypomnę, że Joachim Mencel jest być może jedynym w Polsce wirtuozem gry na Lirze Korbowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

IMG_20241215_001057.jpg

IMG_20241215_002128.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech W
Dodanie zdjecia

Po wysłuchaniu większości albumów Bill Charlap Trio, które bardzo sobie cenię "polecajka" Roon Radio zaproponowała mi utwór "There Is No Greater Love" Cedara Waltona Trio z albumu "Manhattan Afternoon", który od razu podchwyciłem i dodałem do ulubionych i tak trafiłem na "Midnight Waltz", który mnie oczarował do tego stopnia, że od razu zamówiłem płytę CD/SACD 😃 

Polecam szczególnie te dwie płyty Cedar Walton Trio wszystkim fanom hard-bopu 🙂 to esencja Jazzu przez duże J 😉  

Serwis AllMusic zrecenzował album, stwierdzając: „Podczas swojej długiej kariery Cedar Walton był jednym z najbardziej lirycznych pianistów hard bopu, co udowodniono podczas tej sesji tria z 2005 roku dla japońskiej wytwórni Venus. Bez względu na tempo lub podejście, bardzo łatwo jest znaleźć się w sytuacji, w której śpiewa się razem z zaraźliwymi melodiami Waltona”

źródło - 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

vensa0129-large__47898.thumb.jpg.67767080f7aebec88dcb184d18e6306e.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

24 minuty temu, Tal napisał:

"polecajka" Roon Radio zaproponowała mi

Fajnie.
Dobrze,że to działa.

Nie wierzę w pesymizm. Jeżeli coś nie idzie po Twojej myśli, przebijaj się do przodu

1 minutę temu, Pseudodrummer napisał:

Fajnie.
Dobrze,że to działa.

Tak, akurat w Roon to całkiem dobrze działa 👍

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

The Derek Trucks Band - The Derek Trucks Band (1997)

image.png.688b689c162c8ee0ef64e27f7831eb5b.png

Gitarzysta blues-rockowy znany między innymi z dołączenia do supergrupy The Allman Brothers Band w tym debiucie solowym prezentuje niezwykle dojrzałą i fascynującą muzykę w kręgu jazz-fusion, bluesa i southern rocka, zawierającą mikst kompozycji solowych i przearanżowanych utworów mistrzów jazzu, takich jak: Coltrane, Davis, Shorter.

Świetna płyta. Warto dodać, że Derek miał 17 lat gdy ją nagrywał.

Drodzy Koledzy z jazzową pasją chciałbym Wam życzyć ciągle jeszcze trwających pięknych i wypełnionych ulubioną muzyką Świąt Bożego Narodzenia.

Przy okazji kilka myśli nieuczesanych gdyż teraz jest więcej czasu na pomyślenie.

- Wydaje mi się, że kiedyś nasze maile i naciski na Polskie Nagrania ( na stronie facebookowej) dały taki efekt, że w serii Polish Jazz Masters wydano Sprzedawców Glonów a w serii Polish Jazz płytę Krzysztofa Herdzina. Być może, jeśli nie przeceniam siły naszych petycji.

Jeżeli w Wydawnictwie ktoś nie zgłupiał i nie pogrzebie w/w serii to pomysły na nowe wydanie w serii PJM według mnie to: Zdzisław Piernik - TubaW serii PJ moja propozycja to płyta Joachima Mencla. Wydaje mi się, że profesor zasługuje ze wszech miar na takie wydanie ( Lira Korbowa ?).

Generalnie to byłaby wielka szkoda gdyby te serie były zaniechane ponieważ świetnie porządkowały nasz rodzimy dorobek muzyczny ( przepraszam za trywializm). Walory edukacyjne nie do przecenienia. Mógłby też ktoś tam pomyśleć nad marketingiem bo dotychczas to w zasadzie nie zawracano sobie tym głowy.

Podczas wspomnianego wyżej koncertu poznałem grę młodego klawiszowca spod znaku organów Hammonda ( jak się powinno takiego określać 😊 ? ).

Wojciech Karolak już nie żyje, nie słyszałem o innych następcach na polskim podwórku ale Kajetan Galas zagrał tak genialnie , że umarł król, nich żyje król ! Kolejny dowód na mocne istnienie i rozwój jazzu w Polsce.

To na razie tyle żeby nie przedłużać. Może ktoś ma inne typy i przemyślenia ?

Zbigniew Namysłowski - 'Lola' - rok 1964. Kilka dni temu płytka zasiliła moją kolekcję i muszę powiedzieć, że jest dobrze, a biorąc pod uwagę rok 1964, to nawet bardzo dobrze jak na ówczesne warunki. Myślę, że 'Lola' jak najbardziej powinna zasilić szeregi serii 'Polish Jazz', chociaż wydanie z GOWI Records też jest klasowe.

Muzyka, który gra na organach Hammonda nazwałbym 'hammondzistą', albo organistą, ale organista może mylić się z klawiszowcem w kościele, więc hammondzista chyba bardziej pasuje. Obok Wojciecha Karolaka, najpopularniejszym hammondzistą w Polsce był Krzysztof Sadowski. Jego płyta 'Na Kosmodromie' była jedną z moich pierwszych płyt jazzowych jakie miałem i zaraz obok 'Winobrania' Zbigniewa Namysłowskiego oraz 'Live Recording' Michała Urbaniaka były pierwszą jazzową trylogią z jaką miałem do czynienia w ogóle. Co ciekawe, ani muzyki z 'Winobrania' ani z 'Live Recording' za chiny nie mogłem przyswoić, ale 'Na Kosmodromie' słuchałem na okrągło. Muzyka Sadowskiego z 'Na Kosmodromie' była/jest przystępna i melodyczna, więc pewnie te zalety spowodowały u mnie jej szybką przyswajalność i polubienie. Szkoda, że Sadowski splamił się jakimiś pedofilskimi historiami, ale z drugiej strony nie on pierwszy i nie ostatni. Ten przykry incydent nie powinien jednak przesłonić wartości artystycznych, które ten uznany muzyk wniósł do polskiej muzyki rozrywkowej.

OC5qcGVn.jpeg MS03NjQwLmpwZWc.jpeg MjItNjE5OS5qcGVn.jpegOC0yMjc4LmpwZWc.jpeg

 

Edytowane przez Chicago
Edyt Techniczny

Parker's Mood

3 godziny temu, Chicago napisał:

Co ciekawe, ani muzyki z 'Winobrania' ani z 'Live Recording' za chiny nie mogłem przyswoić

Muzyki z tych płyt słucha się wybornie 👌

5 godzin temu, Chicago napisał:

Zbigniew Namysłowski - 'Lola' - rok 1964. Kilka dni temu płytka zasiliła moją kolekcję i muszę powiedzieć, że jest dobrze, a biorąc pod uwagę rok 1964, to nawet bardzo dobrze jak na ówczesne warunki. Myślę, że 'Lola' jak najbardziej powinna zasilić szeregi serii 'Polish Jazz', chociaż wydanie z GOWI Records też jest klasowe.

Muzyka, który gra na organach Hammonda nazwałbym 'hammondzistą', albo organistą, ale organista może mylić się z klawiszowcem w kościele, więc hammondzista chyba bardziej pasuje. Obok Wojciecha Karolaka, najpopularniejszym hammondzistą w Polsce był Krzysztof Sadowski. Jego płyta 'Na Kosmodromie' była jedną z moich pierwszych płyt jazzowych jakie miałem i zaraz obok 'Winobrania' Zbigniewa Namysłowskiego oraz 'Live Recording' Michała Urbaniaka były pierwszą jazzową trylogią z jaką miałem do czynienia w ogóle. Co ciekawe, ani muzyki z 'Winobrania' ani z 'Live Recording' za chiny nie mogłem przyswoić, ale 'Na Kosmodromie' słuchałem na okrągło. Muzyka Sadowskiego z 'Na Kosmodromie' była/jest przystępna i melodyczna, więc pewnie te zalety spowodowały u mnie jej szybką przyswajalność i polubienie. Szkoda, że Sadowski splamił się jakimiś pedofilskimi historiami, ale z drugiej strony nie on pierwszy i nie ostatni. Ten przykry incydent nie powinien jednak przesłonić wartości artystycznych, które ten uznany muzyk wniósł do polskiej muzyki rozrywkowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) MS03NjQwLmpwZWc.jpeg MjItNjE5OS5qcGVn.jpegOC0yMjc4LmpwZWc.jpeg

 

Wspomniałeś Marku ważne albumy. Nawet nie miałem świadomości ich istnienia. Na streamingach ich nie ma.

Album Lola mógłby się ukazać w serii Polish Jazz Masters ponieważ w czasach istnienia tej serii nie ukazał się tam. Polish Jazz Masters jest serią reedycji. Podobnie płyta Sadowskiego - Na Kosmodromie mogłaby być wznowiona właśnie w tej serii ale nie w serii Polish Jazz bo nie ma tego jak zrobić. Dlatego podałem swój typ do serii PJM czyli Tuba Zdzisława Piernika.

Może jestem jakimś naturszczykiem ale mnie Winobranie weszło od razu. Nie chełpię się tym.. po prostu tak wyszło.

Nowe wydania w serii Polish Jazz ( kontynuacja) wznowił właśnie nie kto inny tylko Zbigniew Namysłowski albumem Polish Jazz Yes !

Niestety nie jestem tak tolerancyjny w stosunku do Krzysztofa Sadowskiego. Może żal mi jego córki Marii ponieważ to szlachetna kobieta. Wszystko co krzywdzi dzieci nie ma u mnie zrozumienia ani wybaczenia. Z tego względu nie kupiłem jego płyty z serii Polish Jazz.

IMG_20241227_195415.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech W
Wstawienie grafiki i literówka
Godzinę temu, Lech W napisał:

Może jestem jakimś naturszczykiem ale mnie Winobranie weszło od razu. Nie chełpię się tym.. po prostu tak wyszło.

Spoko, rozumiem, ale w moim przypadku miałem dwanaście lat w czasie kiedy zetknąłem się z ‘Winobraniem’, ‘Live Recording’ i ‘Na Kosmodromie’. W tym czasie moje główne zainteresowania, to Deep Purple i ‘Fireball’ oraz ‘In Rock’, które to zresztą płyty były pierwszymi ‘poważnymi’ płytami z Zachodu jakie miałem. Pamiętam ten dzień jak dzisiaj - mój kolega z sąsiedniej klatki przywiózł je od kuzyna po wstępnym uzgodnieniu ceny (600 zł sztuka). Ukradłem swojemu tacie sześć srebrnych monet po 200 zł i zapłaciłem za płyty - taką miałem korbę na punkcie tych płyt i w ogóle Deep Purple. 

Parker's Mood

Godzinę temu, Chicago napisał:

Spoko, rozumiem, ale w moim przypadku miałem dwanaście lat w czasie kiedy zetknąłem się z ‘Winobraniem’, ‘Live Recording’ i ‘Na Kosmodromie’. W tym czasie moje główne zainteresowania, to Deep Purple i ‘Fireball’ oraz ‘In Rock’, które to zresztą płyty były pierwszymi ‘poważnymi’ płytami z Zachodu jakie miałem. Pamiętam ten dzień jak dzisiaj - mój kolega z sąsiedniej klatki przywiózł je od kuzyna po wstępnym uzgodnieniu ceny (600 zł sztuka). Ukradłem swojemu tacie sześć srebrnych monet po 200 zł i zapłaciłem za płyty - taką miałem korbę na punkcie tych płyt i w ogóle Deep Purple. 

No to chapeau bas. W takim wieku taka muzyka. Toż moja wnuczka ma właśnie 12 lat....

Odpaliłem album Na Kosmodromie w Tidalu. Niestety Loli nie ma i to jest właśnie argument za reedycją.

Ciekawy fragment wywiadu z Pat Metheny z Jazz Forum. Wszyscy inni muzycy zajmujący się kompozycją, i improwizacją, albo improwizacją, i kompozycją, bez względu na to, co jest pierwsze, potwierdzą poniższe słowa Pat'a. Umiejętność gry na fortepianie na 'zawodowym', profesjonalnym poziomie, pozwala muzykom z innej sekcji instrumentów wznieść się na wyżyny, i ponad wszystko. Posiadają olbrzymią wyobrażnię harmoniczną - dla przykładu przywołam: Jack DeJohnette i Gary Peacock. Dodam: Sam Rivers, Charles Mingus. Pat jest geniuszem - można nie lubić jego muzyki, można krytykować, można mieć tzw. przesyt, można to, można tamto... ale nie można zaprzeczyć, że jest geniuszem. A geniusze robią co chcą, czyli non stop 'pracują'. I chwała im za to. Chyba dzisiaj włożę Pata do CDp...??? Ale którego?

 

JF: Słyszałem, że komponujesz na fortepianie, a nie na gitarze. Dlaczego? Kiedyś, nawet mój nauczyciel gry na gitarze powiedział mi, że PM nauczył się grać na fortepianie tylko po to, żeby komponować.

PM: Cóż, przede wszystkim fortepian jest z dziesięć razy łatwiejszym instrumentem niż gitara! 😊. Jeśli masz dobry fortepian, który jest naprawdę dobrze nastrojony i zagrasz dobre dżwięki, to brzmisz jak geniusz. Zagrasz jeden akord i ludzie są pod wrażeniem. Na gitarze, sam wiesz, musisz formować każdy dżwięk. Musisz starać się, żeby dobrze brzmiał. To bardzo trudne. Poza tym, na fortepianie każdy dżwięk ma swoje miejsce. Na gitarze natomiast, ten sam dżwięk można uzyskać w kilku miejscach na gryfie. To jest niesamowicie skomplikowane. Dlatego właśnie komponuję na fortepianie; mogę zamieniać swoje pomysły na dżwięki nie zagłębiając się w 'gitarową matematykę'. Po prostu jest łatwiej.

JF: Czy wtedy inaczej dobierasz dżwięki?

PM: Nie. Dżwięki są takie same, pomysły też są takie same, to wszystko jest w głowie. Zresztą, kiedy komponuję, co chwilę biorę do ręki gitarę, żeby sprawdzić jak coś będzie brzmiało. Nieraz nawet nagrywam to na komputerze. Lubię patrzeć z różnych perspektyw. Pracuję nad muzyką za pomocą wszystkich dostępnych narzędzi, tak, żeby uzyskać jak najlepszy rezultat.

...

Z PM rozmawiali: KŻ & MD.

 

Parker's Mood

40 minut temu, Chicago napisał:

Pat jest geniuszem - można nie lubić jego muzyki

Nie można! 😉

40 minut temu, Chicago napisał:

Chyba dzisiaj włożę Pata do CDp...??? Ale którego?

Moje ulubione:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

image.thumb.png.fedee3517bb67c057149f6ba81d75541.png

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Akurat, to nie są moje ulubione. Zresztą, ja chyba nie mam już ulubionych płyt Pata - prawie w ogóle go nie słucham. Znudził mi się, aczkolwiek zawsze będzie zajmował miejsce w moim katalogu najważniejszych i najgenialniejszych muzyków ever. Dla trochę odmiennych smaków, wysłucham 'meetingu' Pata z Joshua Redmanem, Christianem McBride i Billy Higginsem: 'Blues For Pat - Live in San Francisco'. Niech to będzie taki 'Blast from the Past' sprzed dwudziestu lat.

Ni02NzAyLmpwZWc.jpeg

 

Sorry, oczywiście sprzed trzydziestu lat. Ale ten błąd sprowokował mnie do napisania kilku słów. W roku 1994, Pat Metheny był już międzynarodową gwiazdą, Billy Higgins wiadomo - ikona i 'poważna' figura jazzu w całej galaktyce, natomiast genialny Christian McBride był dwudziestodwuletnim młodzieńcem niewiele młodszym od dwudziestopięcioletniego wówczas Joshua Redmana. I tu tkwi siła i moc tych koncertów.

Parker's Mood

Z tymi nielubianymi, to oczywiście taki żart, bo cokolwiek się słucha z zakresu Pata, to są to rzeczy dobre, albo bardzo dobre, albo genialne. Po prostu współczesny Mozart. Myślę, że tak można Pata nazwać w kontekście geniuszu gitary i jego własnego języka oraz brzmienia, rozpoznawalnego nawet zaraz po przebudzeniu z głębokiego snu. Kilka jego popowo-rockowych rzeczy live, to faktycznie genialne rzeczy. Zawsze cieszą ucho.

Parker's Mood

28 minut temu, iro III napisał:

Moje faworyty to debiut PMG, "Off Ramp", "Still Life (Talking)" i live "Travels".

Oczywiście te również bardzo lubię. To świetne płyty, jak wiele innych.
Jednak te, które wymieniłem darzę wyjątkowym sentymentem.

W dniu 27.12.2024 o 18:41, mdavis napisał:

Muzyki z tych płyt słucha się wybornie 👌

Muzyka jak wino.

Też już dawno nie słuchałem Metheny'ego .

do Chicago

3 godziny temu, soundchaser napisał:

Nie można! 😉

Moje ulubione:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

image.thumb.png.fedee3517bb67c057149f6ba81d75541.png

Ja bym jeszcze dorzucił " 80/81 "

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
1 minutę temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Muzyka jak wino.

Tak, jak wino. Nie każde wino może leżakować i przetrwać swoje najlepsze smaki - to są tylko wyjątki, m.in z Burgundii. Podobnie z muzyką - nie każda potrafi przetrwać od początku do końca. Takie wyjątki w muzyce, to m.in. właśnie Miles. Zarówno życie Milesa jak i jego muzyka przetrwają na zawsze. Bo jego muzyka, to jego życie - szedł ostro, przez pięć odmian stylistycznych, przez pięć dekad i pięć pokoleń - do dzisiaj ceniony, słuchany i służący za przykład i wzór niecnót wszelakich. The Big Matherfucker!

Też kupiłem, słuchałem i odłożyłem na półkę do sekcji gdzie się znajduje Miles. Zbieram Milesa już nie dla muzyki, tylko dla ciekawych wydań. Opakowanie i pomysł wyciągania płyt CD od wewnątrz koperty, i dodatkowo na chama ściśniętej tak, że nie można wyjąć CD, to porażka najnowszego 'Bootleg Vol. 8'. Nędzne wydanie. Jakość bootlegowa w pełni tego słowa znaczeniu - zarówno brzmieniowo jak i wydawniczo. Dizajnerowi okładki kazałbym za karę wyciągać płyty z CD z tego co zaprojektował sto razy dziennie przez sto dni. Może coś by zrozumiał...???

 

Parker's Mood

Mam tę płytę od dwóch dni. Napisałem w nowościach. Ja uważam ,że jakość jest niezła . Ale dla samej muzyki i ze względu na live warto kupić . A sprawa kopert to rzecz drugorzędna.

Godzinę temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Też już dawno nie słuchałem Metheny'ego

A ja wracam. Wracam do każdej dobrej muzyki gdy znudzą mnie te ciągłe poszukiwania w muzyce jeszcze nieodkrytej i stwierdzam, że już nic podobnie dobrego nie znajdę.

6 minut temu, soundchaser napisał:

No wiem...najbardziej ujazzowione.

Najbardziej ujazzowiona '80/81'...??? Oj nie wiem nie wiem, ale być może masz rację. Z tego co mam w pamięci, to PM ma dużo jazzowych płyt na koncie - '80/81' jest tylko jedną z wielu.

13 minut temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

A sprawa kopert to rzecz drugorzędna.

W przypadku nośnika fizycznego, to akurat jest rzecz pierwszorzędna. Drugorzędną rzeczą, to ta sprawa była w Polsce w latach 70-tych i 80-tych poprzedniego stulecia. W dobie streamingu i cyfrowej rzeczywistości nie istnieje potrzeba zbierania płyt tylko dla samej muzyki. Płyta w wydaniu fizycznym, to również okładka, design, itd. Wszystko jest ważne, ale tak jak wyraziłem się wyżej, w dobie cyfry, to akurat okładka i komfort użytkowania jest chyba ważniejszy niż sama muzyka z fizycznej płyty.

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.