Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Chicago
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, piorasz napisał:

Miles wraz z Atlantic chciał tym albumem pokazać Światu, że idzie nowe.
Myślę, że ten album to przełom nie tylko dla muzyki ale i dla muzyków z tamtego okresu.

Powiedziałbym, że przełomem była 'Bitches Brew', a jeszcze wcześniej, bezpośrednio przed BB, 'In A Silent Way' - to były przełomowe płyty w kontekście 'fusion'. 'Live Evil', a konkretniej pełna sesja i koncerty z Waszyngtonu z kompletnego sieściopaka  'The Cellar Door', to już pokłosie tego co wydarzyło się w 1969 roku. Niemniej jednak, cokolwiek nie powiedzieć, to 'Live Evil' jest świetną płytą. 

P.S. Nie Atlantic, tylko Columbia Records - Miles nigdy nic nie nagrał dla Atlantic.

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_3428.jpgIMG_3429.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre miejsce do porównania twórczości Trane'a i Milesa. Weźmy Love Supreme i Kind of Blue. Obie wspaniałe. Ale dreszcze to ja mam tylko przy LS. Obaj byli geniuszami. Trane był metafizyczny, uduchowiony, Miles otwarty, patrzący w przyszlość, ale twardo przy ziemi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach




P.S. Nie Atlantic, tylko Columbia Records - Miles nigdy nic nie nagrał dla Atlantic.
 
 



Oczywiście mój błąd.
Dzięki za bardziej precyzyjny opis.
Zgodzisz się zatem, że wydanie tego albumu było jakby podkreśleniem lub też przypomnieniem, że nadchodzi "nowe". Myślę sobie, że nie przypadkowe było wydanie tego albumu w nowej dekadzie czyli w roku 1970. Od tej pory bardzo dużo się zmieniło w muzyce i to nie tylko w jazzie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, mareskor napisał:

Dobre miejsce do porównania twórczości Trane'a i Milesa. Weźmy Love Supreme i Kind of Blue. Obie wspaniałe

Ja poszedłbym z kolei tropem porównawczym ->Ornette - Trane...??? Milesa jednak zostawiłbym jako 'singla' na wall of fame - zarówno pod względem muzyki jak i w ogóle życia. Tylko o nim jako o muzyku jazzowym czy też póżniej 'socjalnym', czyta się jak o bohaterze z powieści sensacyjno-przygodowej, i to z 'momentami'. 'KoB jest wspaniałą płytą z modalną, lekkostrawną i przyjemną wszak utrzymaną w minorowym nastroju muzyką. ALS jest płytą 'świętą', kultową i do dziś edukacyjną w sensie spiritualnym, wykonawczym i stylowym - jest płytą opus magnum i jest apogeum modalności Johna Coltrane. ALS jest płytą złożoną w ofierze Najwyższemu w podziękowaniu za umożliwienie powrotu do ,żywych'. Organizm Johna Coltrane, po natychmiastowym zerwaniu z potężnym nałogiem i uzależnieniem heroinowym , musiał znależć ekwiwalent - tak to działa. Wyleczony człowiek z dragów zawsze idzie w coś innego - albo w jedzenie, albo w tabletki, albo w sex, albo w alkohol... albo w muzykę i grę na instrumencie... albo albo - ale zawsze w coś idą. Johna Coltrane dopadła muzyka i obżarstwo. Potrafił grać i ćwiczyć kilkanaście godzin dziennie i kto wie, czy gdyby nie epizod z mocnym uzależnieniem, to słuchalibyśmy Johna Coltrane w takiej postaci w jakiej go znamy i cenimy dzisiaj. Niewątpliwie Charlie Parker, Miles Davis i John Coltrane byli geniuszami. Każdy genialnie inny. Muzyka lub echa muzyki tych trzech postaci jest słyszalna do dziś wszędzie - w całym nowoczesnym jazzie.

John Coltrane przeszedł i przestudiował cały mainstream, włącznie z orkiestrowym graniem. Póżniej działał dużo w trybie modalnym, żeby zakończyć podróż ciężkim free. Paradoksalnie John Coltrane przeszedł te wszystkie drogi, żeby dojść tam, gdzie Ornette Coleman był od razu - tak się mówi. Ale ktoś kto zna twórczość Ornette Colemana może się nie zgodzić z tym poglądem - ale 'oględnie i mniej więcej w dużym skrócie' można chyba tak się wypowiedzieć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, facet który ma na koncie 5177 wpisy na forum na pewno miał lepsze i gorsze momenty. Może lepiej powiedzieć dobre i bardzo dobre. Ten powyżej jest bardzo cenny dla mnie. Syntetyczny i zrozumiały. Zwykłe serducho nie wystarczy. Naprawdę dziękuję. 

Zestawienie Coltrane'a z Colemanem. No tak, teraz to widzę i ma to sens. Nie chodzi mi jednak o to żeby Ci kadzić. To są ważne rzeczy do których chętnie docieram. 

Pioraszu, mam Live Evil. To jedna z tych płyt, które u mnie od razu nie zadziałały. Spodziewalbym się raczej na początek Bitches Brew. Ta zaskoczyła od pierwszego razu. Do Live Evil trzeba będzie powrócić w skupieniu. 

Chyba jednak trzeba tu wymienić Big Fun (cacula ?) a także jeśli się nie mylę Aghartę. Coś mi się o uszy obiło, że te 4 albumy tworzą swoisty komplet. Przepraszam jeśli coś pop.....łem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dzisiejszych moich propozycji nie może zabraknąć tej płyty. Kto spędza dziś jak ja Sylwestra w domu tego tytułu nie powinno zabraknąć :)
Przy okazji do Siego Roku i Wszystkiego Najlepszego w roku 2021!

P. S
Piszcie proszę jakie macie propozycje na dzisiejszą Sylwestrową Noc.
Ma być na jazzowo ale do tańca :)
63bc757a3e6e16a9da1d96f57c76d0a6.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może nie do tańca ale na pewno „must have” dla fana polskiego (i nie tylko) jazzu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja propozycja i .... Do Siego Roku !!!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Moja propozycja i .... Do Siego Roku !!!
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Znamy Luchu, mamy i posłuchamy dziś napewno :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quest - zespół, który powstał zaraz na początku lat 80-tych z kluczowymi postaciami formacji Davidem Liebmanem i trochę tak jakby zapomnianym, fantastycznym pianistą i kompozytorem Richie Beirach'em. Na pierwszej płycie Quest obsada perkusji i basu, to Al Foster i George Mraz, ale już na drugiej płycie mamy skład, który się ustabilizował i przetrwał praktycznie do końca istnienia grupy, czy też do ich ostatniego projektu z 2011 roku, czyli do płytki 'Circual Dreaming' wydanej w 2012 nakładem Enja Records. Tymi, którzy zastąpili Al Fostera i George Mraza, są Billy Hart i Ron McClure - muzycy, tak samo jak ich poprzednicy, nie wymagający reklamy ani rekomendacji. 'Of One Mind' jest szóstą płytą Quest zrealizowaną dla niemieckiej wytwórni CMP Records w 1990 roku nagraną w studio Tadesco w New Jersey. Na płycie słuchamy zmysłowej awangardy i otwartych form, które razem z fantastycznym brzmieniem stawiają to nagranie w gronie najlepszych - bas nie jest tutaj regularnym elementem rytmicznym tylko elementem mocno improwizującym odpowiadającym na każde zapytanie współgrających. Respekt budzą wyrafinowane dialogi pomiędzy kontrabasem Rona McClure, a sopranem Liebmana, ale to nie wszystko, bo gra dopiero się zaczyna. Reszta improwizacji jest zakreślona pomiędzy dialogami, zapytaniami i odpowiedziami wszystkich ze wszystkimi - basu z sopranem, sopranu z fortepianem, fortepianu z perkusją z basem i z sopranem...  Nic się nie da konkretnego napisać, bo ta muzyka sama w sobie płynie i chociaż konwencja i styl są mocno awangardowe, to czerpie się z tej muzyki wręcz niesamowitą energię wyzwalającą emocje - emocje intelektualne, emocje brzmieniowe, duchowe i przede wszystkim emocje jazzowe. Wspaniała, świadoma, zawodowo i świetnie zrealizowana płyta ze znakomitą muzyką awangardowego jazzu. Tu nie ma przypadków - this is it!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_3432.thumb.jpg.fd66adcc0c4c2e5b934df4887e6f581e.jpgIMG_3434.thumb.jpg.486b4810d52097989e410d575abb78be.jpgIMG_3435.thumb.jpg.fe48a74f166f00afb15fa02e51b0ba73.jpg

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to żart. Kompletnie się nie obraziłem. Dzięki za fajne podpowiedzi. ?

Szanowni, raz w roku jednak pozwolicie, że oddaję się tradycji sięgającej czarno białych telewizorów w moim życiu.

To koncert noworoczny z Wiednia. Pochwalę się , że swego czasu osobiście w nim uczestniczyłem. Jak się marzy to i wejściówkę nie do zdobycia można zdobyć ?

W tym roku dyrygował Riccardo Muti. Włoch , który przewodniczy Chicagowskiej Orkiestrze Symfonicznej.

Chyba więc Markowi cokolwiek znany. A może dobrze znany.... ?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Lech W napisał:

Chyba więc Markowi cokolwiek znany. A może dobrze znany.... ?

Mówią znawcy, że Muti, to najgorszy dyrektor CSO jaki ta orkiestra miała na przestrzeni lat. Na samym początku, kiedy objął posadę muzycznego dyrektora orkiestry były z nim same problemy - głównie problemy natury organizacyjnej. Już nawet zastanawiano się, czy nie zerwać z nim umowy. Nigdy go nie widziałem jak kieruje CSO, ale widziałem kilkanaście innych wykonań pod różną batutą i zawsze było rewelacyjne - każdy koncert który miałem okazję zobaczyć w SCO był po prostu spektakularny, a kilka z nich pozostanie ze mną do końca. Z Mutim to już nie jest ta orkiestra co dawniej - i tu znowu znawcy mówią i są zgodni, że wybór Mutiego na dyrektora nie był dobrym wyborem w kontekście muzycznym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wiedniu Marku to Muti się spisał. Skład orkiestry wiedeńskiej podobnie zresztą jak berlińskiej, londyńskiej i chicagowskiej jest międzynarodowy. Piszę to dlatego , żeby powiedzieć, że rozmawiałem z kontrabasistą Polakiem z Wiednia ( pochodzi z Krakowa ) Facet gra poważkę ale jak najbardziej jest fanem jazzu. To taki mały akcent łączący to co powyżej z forum.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię, że Muti jest złym muzykiem, dyrygentem, ale prestiż CSO po prostu mocno podupadł za jego kadencji. Akurat też mam przyjaciela, który na klasyce się zna, a o CSO mógłby napisać kilka niezłych tomów i który to obejrzał i wysłuchał kilkaset koncertów chicagowskiej pod wieloma batutami, a ja dzięki m.in. niemu też miałem okazje być tam na najlepszych wykonaniach, najlepszych dyrygenturach i co ważne, siedzieć w najlepszych miejscach tej filharmonii. Zawsze CSO słynęła z Mahlera, ale teraz, pod batutą Mutiego ten uporządkowany mahlerowski czar i dżwięk CSO gdzieś bezpowrotnie zaginął. Znawca i fan klasyki wystarczy że posłucha dokonań CSO za czasów Daniela Barenboima, Soltiego lub Reinera i od razu będzie wiedział co i jak oraz spokojnie będzie słyszał różnice wykonawcze. Po Barenboimie CSO długo nie miała stałego dyrektora muzycznego, ale była tak mocna, że dyrygenci tacy jak Haitink czy Boulez wyciągali z orkiestry samą esencję. Tego Mutiemu brak w kierowaniu CSO.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już zaczepiliśmy o ten rodzaj muzyki a rozmawiamy tu jednak o fascynacjach jazzowych to pojawia się pytanie Marku.

Który ze znanych jazzmanów zaczynał od klasyki i przeszedł na jazz a kto z muzyków jazzowych potrafi też sprostać wymogom klasyki ?

Ja mogę tak na gorąco 3 - 4 nazwiska wymienić i proszę o ewentualną korektę:

Mieczysław Kosz, kształcił się klasycznie ale wybrał jazz.

Leszek Możdżer 

Wynton Marsalis , słyszałem coś jak grywał z orkiestrami ale On to wszystko raczej zagra,

Brad Mehldau 

Poza tym Keith Jarrett jest dla mnie po trochu wszystkim. Jakby nie stękał to jest klasykiem od muzyki improwizowanej.

Zdaję sobie sprawę jak się naraziłem tym wpisem. No ale w końcu luźno rozmawiamy... 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, po krótkiej lekturze tematu w sieci widzę, że tym pytaniem otwieram puszkę Pandory. 

Wiem teraz, że temat jest rozległy jak sama historia jazzu. Przy wiedzy Marka można się zdenerwować takim zadawaniem pytań. Bo jak tu syntetycznie odpowiedzieć ?

W analizie pojawia się cała plejada jazzowych gwiazd pierwszorzędnego formatu. Słusznie wspomniany Wynton Marsalis ale też Gil Evans a także twórca formy modalnej George Russell itd.

Nie brak takich nazwisk jak Lee Konitz a na polskim podwórku Krzysztof Komeda.

Wybaczcie, trzeba spuścić głowę i przeprosić bo związki jazzu z klasyką to morze wiedzy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Lech W napisał:

Który ze znanych jazzmanów zaczynał od klasyki i przeszedł na jazz a kto z muzyków jazzowych potrafi też sprostać wymogom klasyki ?

Większość znanych i wielkich muzyków jazzowych ma klasykę, że się tak wyraże, 'zrobioną' - wielu z nich regularnie zasuwało klasykę przed wejściem w jazz. Poza tym, muzycy jazzowi dość często studiują i ćwiczą klasykę. Przykładami, które świadczą o klasycznym wyrobieniu muzyków jazzowych niech będzie chociażby Wynton i Branford Marsalis, Jack DeJohnette, Fareed Haque, Pat Metheny, Dave Liebman, Charles Mingus, Herbie Hancock, Keith Jarrett, Chick Corea, George Russell, Gil Evans, poniekąd Miles Davis... i wielu wielu innych. Na wszystkich liczących się uczelniach jazzowych są zajęcia z klasyki - odwrotnie niż w przypadku muzyków klasycznych - tutaj tylko promil tych muzyków sprosta jazzowym wymogom i jest to krótka lista klasyków, którzy potrafią to dobrze zrobić. Trzeba zdawać sobie sprawę i rozumieć, że sposób kształtowania dżwięku jest tym co różni jazz od klasyki. Idąc za JEBem, w orkiestrze symfonicznej ambicją np. smyczkowców będzie jednorodne wykonywanie pasaży i dążenie do tego samego ideału brzmienia i jego realizacji - instrument musi brzmieć pięknie! Stosowanie się do wyobrażeń brzmieniowych w jazzie nie jest z kolei celem muzyka jazzowego - muzyk jazzowy posiada swój własny ton i o jego jazzowości świadczy przede wszystkim wyraz, a nie estetyka. W klasyce estetyka jest ponad 'wyrazem'. W jazzie normy estetyczne ustępują normom wyrazowym - w klasyce jak już wspomniałem jest odwrotnie. 'Spośród 100 lub więcej muzyków orkiestry symfonicznej większość zapewne nie wie o tytanicznych zmaganiach, które kryje w sobie muzyka Beethovena lub o tajnikach formy, na których opiera się symfonika. Muzyk jazzowy wie, czuje, rozumie i ogarnia to co gra - tu nie ma przypadków. To co gra muzyk jazzowy jest bezpośrednie, prawdziwe i dla niego zrozumiałe, nawet wtedy gdy gra prymitywną i prostą kompozycję - dlatego też jazz zawiera w sobie piękno nawet wtedy, kiedy przeczy normom estetycznym.  Umiejętność słuchania muzyki jazzowej polega właśnie na zrozumieniu tego piękna'.

'Osobisty, niepowtarzalny sposób kształtowania dżwięku przez muzyka jazzowego tłumaczy to, co zadziwia zawsze osoby postronne - zadziwia to, że znawca jazzu po dwóch czy trzech tonach rozpoznaje wykonawcę. W muzyce klasycznej tej pewności nie ma, a jak już, to jest to bardzo trudne do odgadnięcia i nigdy nie ma pewności kto dyryguje lub kto jest pierwszym skrzypkiem. 

Takie i inne ciekawostki są w publikacjach, książkach i innych pomocach mądrych muzyków i ludzi jazzu oraz klasyki. Jak nie przerobisz materiału, tzn. nie przeczytasz książek poświęconych muzyce jazzowej i klasycznej, to będziesz dreptał całe życie w jednym miejscu i gonił własny ogon. Trąbię o tym już dwanaście lat na Forum - czytać czytać i jeszcze raz czytać - a zaraz po czytaniu słuchać i konfrontować słuchaną muzykę z tym co zostało w mądrych publikacjach wyjaśnione. Z samego słuchania nic a nic nie wynika dla słuchacza w konteście jazzu - nic a nic. Możesz do końca życia słuchać, co jest zrozumiałe i przyjemne, ale już opowiedzieć o tym będzie ciężko. Co niektórzy znafcy twierdzą, że czytanie o muzyce nie ma sensu, bo muzyki się słucha - i owszem, słucha się, ale żeby dyskutować i mieć pojęcie o tym czego się słucha, to niestety trzeba zajrzeć do obowiązkowych i mądrych lektur. Amen!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... i jeszcze taka ciekawostka - aktywność mózgu muzyków jazzowych znacznie różni się od aktywności mózgu muzyków klasycznych, nawet wtedy kiedy grają ten sam utwór. Potwierdziły to badania opublikowane przez Max Planck Institute for Human Cognitive and Brain Sciences w styczniu 2018 roku. Badania miały pomóc wyjaśnić dlaczego muzycy poruszają się swobodnie w jednym gatunku, a nie w obu. Studium nakreśla dwa kroki w grze na fortepianie - pierwszy to, 'co' pianista będzie grał, czyli jakich klawiszy użyje, natomiast drugi to, 'jak' pianista będzie grał, czyli jakich palców powinien użyć. Klasyczni pianiści zazwyczaj koncentrują się na drugim etapie, czyli 'jak'. Oznacza to, że koncentrują się na technice i osobistej ekspresji jaką dodają do granego utworu. Pianiści jazzowi koncentrują się na 'co'. Oznacza to, że zawsze są przygotowani do improwizacji i adaptacji granych nut.

W badaniu wzięło udział trzydziestu profesjonalnych pianistów, z których połowa to jazzmani, a połowa to pianiści klasyczni. Obu grupom pokazano na ekranie rękę grającą sekwencję akordów. Sekwencja ta była rozproszona z blędami w harmoniach i w palcowaniu. Pianiści musieli naśladować ruchy rąk i reagować na nieprawidłowości, a ich reakcje i sygnały mózgowe rejestrowano za pomocą czujników zainstalowanych na głowie. Badanie wykazało, że w mózgach pianistów jazzowych i klasycznych zachodziły różne procesy. W szczególności mózgi pianistów jazzowych zaczęły wcześniej na nowo planować niż mózgi pianistów klasycznych. Wykazano również, że tak jak pianiści klasyczni koncentrowali się na palcowaniu i technice gry, tak pianiści jazzowi byli bardziej przygotowani do zmiany granych dżwięków w celu improwizacji i dostosowania gry do tworzenia nieoczekiwanych harmonii.

U pianistów jazzowych wykryto podczas grania neuronowy dowód na elastyczność planowania harmonii. Kiedy poproszono ich o harmoniczne zagranie akordu w standardowej sekwencji, ich mózgi zaczęły planować na nowo działania o wiele szybciej niż mózgi pianistów klasycznych. W związku z tym byli w stanie lepiej reagować i kontynuować swoją grę. Z kolei pianiści klasyczni spisali się lepiej niż pianiści jazzowi w kontekście śledzenia palcowania. Ich mózgi wykazywały większą świadomość palcowania, dzięki czemu popełnili mniej błędów podczas gry. Naukowcy doszli do wniosku, że przełączanie się między jazzem, a muzyką klasyczną może być wyzwaniem nawet dla muzyków z wieloletnim stażem i doświadczeniem. Zacytowali oni Keitha Jarretta, którego zapytano w wywiadzie, czy chciałby zagrać koncert, na którym grałby zarówno jazz jak i muzykę klasyczną. Jarrett odpowiedział -'to jest przezabawne, ale nie, nie zagram jednocześnie na koncercie jazzu i klasyki. To jest sprawa obwodów i twój system wymaga różnych obwodów dla obu tych rzeczy.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ petarda. Marku, Twój wywód skopiuję i będę go jeszcze czytał wiele razy. 

Niechcący a jednak wywołałem przeciekawy temat. Bardzo dziękuję.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najciekawsze jest jeszcze to że odbiorca muzyki może płynnie przemieszczać się między jednym a drugim i nie musi mieć teoretycznego podkładu. Ot przez lata przyjmował każdą muzykę z dobrodziejstwem inwentarza w przekazie werbalnym od muzyków. Bardziej istotnym jest dziedzictwo kulturowe które jest mu przekazywane od dzieciństwa i to ono może ograniczać że nie lubimy danej muzyki jako nam obcej kulturowo a za tym nie zrozumiałej w odbiorze.

Połączenia neuronów wypracowywane latami nie mają wypracowanego "programu" obsługującego dany format muzyki. 
 

Dopiero świadome celowe słuchanie danego nowego gatunku może nam powoli te połączenia "zaprogramować" z czasem z lepszym lub gorszym wynikiem bo jak wiadomo najszybciej i najtrwalej te połączenia powstają w młodości.

 

Urok tego świata polega na tym że osobniczo jesteśmy jednak trochę różni i nie ma co kruszyć kopii która muzyka jest lepsza lecz należy czerpać garściami w tym co nam jest najbliższe sercu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłbym ostrożny w wyciąganiu zbyt dalekich wniosków z tych badań. Kognitywistyka to ,chociaż fascynująca, jednak młoda gałąż nauki , jeszcze w latach 50-tych to część cybernetyki i dopiero w 70-tych uzyskała status samodzielności. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, ASURA napisał:

Urok tego świata polega na tym że osobniczo jesteśmy jednak trochę różni i nie ma co kruszyć kopii która muzyka jest lepsza lecz należy czerpać garściami w tym co nam jest najbliższe sercu

Nikt nie kruszy kopii, która muzyka jest lepsza lub gorsza - raczej chodzi o pewne wyjaśnienia i zależności panujące w gatunkach muzycznych. Gdyby oceniać muzykę pod względem popularności, to na pierwszym miejscu zawsze znajdzie się muzyka 'Easy Listening' - wszędzie, na całym świecie. W Polsce z kolei będzie to disco polo. Cała sztuka jaką jest jazz i poniekąd klasyka, to totalna nisza w wymiarze globalnym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chicago

Przykład tego badania pianistów bardzo ciekawy i chyba pokrywa się z naszymi odczuciami jako obserwatorami sceny muzycznej .Coś jest na rzeczy choć z drugiej strony jakiś głos wewnętrzny podpowiada mi ,że sprawa jest bardziej skomplikowana .Te różnice wynikają zapewne z innego podejścia muzyków do tekstu muzycznego .Pianiści klasyczni to perfekcjoniści cyzelujący dźwięk ,wierność zapisu nutowego ,tradycji muzycznej czy tzw. stylu epoki .Oni najczęściej jednak grają muzykę napisaną we wcześniejszych epokach ,obrosłą tradycją wykonawczą . Muzykę graną wcześniej na innych instrumentach ( patrz ruch powrotu do grania na instrumentach historycznych ) .To wszystko wymusza od artysty zupełnie innego podejścia do interpretacji utworu i innego typu koncentracji pracy mózgu .

Muzycy jazzowi ( wszystko jedno czy grający standardy czy totalną improwizację ) mają odmienne podejście do zadania .Często zasiadając przed klawiaturą nie wiedzą jeszcze co zagrają i jak zagrają . Ich wysiłek idzie w kierunku zbudowania nowej jakości na bazie dostępnego utworu ( mam na myśli artystów twórczych , kreatywnych a nie rzemieślników ) .Czyli z jednej strony mają większy komfort bo nie muszą być niewolnikami zapisu nutowego ale z drugiej muszą coś wymyślić w danym momencie .To też wymusza inny typ muzycznego myślenia . Po prostu inne gatunki muzyczne to inne muzyczne myślenie .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jej - współczuję i trzymam kciuki za Ciebie. Podejrzewałem że jest coś nie tak i właśnie tego się obawiałem. Mam nadzieję, że przechodzisz to w miarę łagodnie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.