Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Na długo długo dałem sobie spokój z jazz rockiem, ale muszę powiedzieć, że wracam do niektórych rzeczy, jak i symboli tego stylu. Dużo fajnych jazz-rockowych klimatów jest na płytach Dave Liebmana oraz Tima Hagansa.

NS5qcGVn.jpeg NC0yMjc0LmpwZWc.jpeg

 

Chodzi o to, że przyjaciel i długoletni partner artystyczny Dave Liebmana, gitarzysta jazzowy, ś.p. Vic Juris, potrafił grać obłędnie rocka i wprowadzać rockowe klimaty tak jakby z żywca przeniesione z Black Sabbath, tak jak się dzieje właśnie na 'The Moon Is Waiting' Tima Hagansa.

Skład Dave Liebman Group z Vic Jurisem, drummerem Marko Marchinko i basistą Tony Marino na pokładzie, potrafił dopieprzać rockowo z fantastycznym feelem, czemu mogłem się przyjrzeć i usłyszeć z bliska na 'liv'e w GM. Część rzeczy była z 'Blues All Ways' - wymiatali jak starzy wyjadacze rockowi. Generalnie muzycy jazzowi radzą sobie z rockiem i grają rocka po uniwersytecku - i różnie to wychodzi. Kwartet Liebmana z Vic Jurisem, Marko Marchinko i Tony Marino grali z rockowym feelem.

Parker's Mood

11 godzin temu, Maciej Mki napisał:

Też mam wrazenie, ze to ślepa uliczka ale byc może nie znam dostatecznie dobrze aktualnych dokonań tego gatunku. Ostatnie dwie płyty-giganty jazzrocka które kojarze to "Shibuboshi" i "At the Mountains of Madness" - czyli okolice 2005 r. Później już nie jestem w stanie niczego tej rangi wymienić. Ktoś z Was kojarzy może jakieś naprawde godne uwagi jazz-rockowe płyty nagrane po tym roku ?    

 

W takim razie polecam duńską kapelę Ibrahim Electric i np. płytę " The Marathon Concert " .

12 godzin temu, Maciej Mki napisał:

Też mam wrazenie, ze to ślepa uliczka ale byc może nie znam dostatecznie dobrze aktualnych dokonań tego gatunku.

No właśnie, może nie znasz polskich stosunkowo młodych zespołów, grających moim zdaniem bardzo odżywczy, nowoczesny rodzaj jazzrocka.

Polecam - EABS, Niechęć, Chłopcy kontra Basia, Błoto, Chryste panie, trochę już "starsza" - 100-nka, Jazzpospolita.

Godzinę temu, iro III napisał:

Polecam - EABS, Niechęć, Chłopcy kontra Basia, Błoto, Chryste panie, trochę już "starsza" - 100-nka, Jazzpospolita.

Spokojnie można dodać do tych propozycji USO 9001 czy Ślinę...

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

Charles Lloyd - 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' / Blue Note, 2024

Najnowsze, podwójne wydanie Charlesa LLoyda z nowo sformowanym kwartetem, ale z muzykami, których Charles Lloyd doskonale zna, może oprócz czarodzieja Briana Blade, który zastąpił etatowego drummera Lloyda, kolejnego czarodzieja Erika Harlanda. Na pokładzie grają Jason Moran, Larry Grenadier i wspomniany Brian Blade znany ze wszystkiego i z tego, że był 1/4 kwartetu Wayne Shortera, 1/3 trio Chicka Corea i 1/4 kwartetu Joshuy Redmana...

Muzycy z najnowszej płytki 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' to jak zwykle w przypadku Charlesa Lloyda muzycy najwyższych lotów. Ja nie mam pytań - płyta pod każdym względem znakomita i chce się jej  słuchać co najmniej kilka razy po rząd. Ukazała się 15 marca, czyli w 86 urodziny tego wielkiego artysty. W duchu i w ciele Charlesa Lloyda tkwi coś niesamowitego, coś co pozwala mu na wielką kreatywność i utrzymanie kondycji duchowo-fizycznej przez długie długie lata. Wydawałoby się, że wiek 86 lat, to już przygotowanie do 'podróży w nieznane', jednak w wypadku tego wielkiego artysty, odnoszę wrażenie, że to dopiero półmetek artystycznej drogi. Nie mam pytań - kolejne fantastyczne nagranie Mistrza! Na wyróżnienie zasługuje oczywiście najdłuższa, piętnastominutowa kompozycja 'Sky Valley, Spirit Of The Forrest', ale i 'Monk's Dance' zaczarował mnie na maxa. Wszystko na płytce jest super - nie ma słabych momentów.

NTItNDI0MC5qcGVn.jpeg ODQtODM3MC5qcGVn.jpeg

 

Parker's Mood

Godzinę temu, Chicago napisał:

Charles Lloyd - 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' / Blue Note, 2024

Najnowsze, podwójne wydanie Charlesa LLoyda z nowo sformowanym kwartetem, ale z muzykami, których Charles Lloyd doskonale zna, może oprócz czarodzieja Briana Blade, który zastąpił etatowego drummera Lloyda, kolejnego czarodzieja Erika Harlanda. Na pokładzie grają Jason Moran, Larry Grenadier i wspomniany Brian Blade znany ze wszystkiego i z tego, że był 1/4 kwartetu Wayne Shortera, 1/3 trio Chicka Corea i 1/4 kwartetu Joshuy Redmana...

Muzycy z najnowszej płytki 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' to jak zwykle w przypadku Charlesa Lloyda muzycy najwyższych lotów. Ja nie mam pytań - płyta pod każdym względem znakomita i chce się jej  słuchać co najmniej kilka razy po rząd. Ukazała się 15 marca, czyli w 86 urodziny tego wielkiego artysty. W duchu i w ciele Charlesa Lloyda tkwi coś niesamowitego, coś co pozwala mu na wielką kreatywność i utrzymanie kondycji duchowo-fizycznej przez długie długie lata. Wydawałoby się, że wiek 86 lat, to już przygotowanie do 'podróży w nieznane', jednak w wypadku tego wielkiego artysty, odnoszę wrażenie, że to dopiero półmetek artystycznej drogi. Nie mam pytań - kolejne fantastyczne nagranie Mistrza! Na wyróżnienie zasługuje oczywiście najdłuższa, piętnastominutowa kompozycja 'Sky Valley, Spirit Of The Forrest', ale i 'Monk's Dance' zaczarował mnie na maxa. Wszystko na płytce jest super - nie ma słabych momentów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ODQtODM3MC5qcGVn.jpeg

 

Slyszalem juz ( albo dopiero ) trzy utwory z tego albumu z singli promujacych to wydanie,
zapowiada sie klimatyczny album.

Tyle mam zaleglych wydan do odsluchow ze zycia mi nie starczy ale postaram sie i to wydanie na dniach sprawdzic gdyz zal bylo by tego wydanego w 86 urodziny albumu nie przesluchac. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Music is my Religion.

W dniu 20.03.2024 o 14:00, Chicago napisał:

Charles Lloyd - 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' / Blue Note, 2024

Najnowsze, podwójne wydanie Charlesa LLoyda z nowo sformowanym kwartetem, ale z muzykami, których Charles Lloyd doskonale zna, może oprócz czarodzieja Briana Blade, który zastąpił etatowego drummera Lloyda, kolejnego czarodzieja Erika Harlanda. Na pokładzie grają Jason Moran, Larry Grenadier i wspomniany Brian Blade znany ze wszystkiego i z tego, że był 1/4 kwartetu Wayne Shortera, 1/3 trio Chicka Corea i 1/4 kwartetu Joshuy Redmana...

Muzycy z najnowszej płytki 'The Sky Will Still Be There Tomorrow' to jak zwykle w przypadku Charlesa Lloyda muzycy najwyższych lotów. Ja nie mam pytań - płyta pod każdym względem znakomita i chce się jej  słuchać co najmniej kilka razy po rząd. Ukazała się 15 marca, czyli w 86 urodziny tego wielkiego artysty. W duchu i w ciele Charlesa Lloyda tkwi coś niesamowitego, coś co pozwala mu na wielką kreatywność i utrzymanie kondycji duchowo-fizycznej przez długie długie lata. Wydawałoby się, że wiek 86 lat, to już przygotowanie do 'podróży w nieznane', jednak w wypadku tego wielkiego artysty, odnoszę wrażenie, że to dopiero półmetek artystycznej drogi. Nie mam pytań - kolejne fantastyczne nagranie Mistrza! Na wyróżnienie zasługuje oczywiście najdłuższa, piętnastominutowa kompozycja 'Sky Valley, Spirit Of The Forrest', ale i 'Monk's Dance' zaczarował mnie na maxa. Wszystko na płytce jest super - nie ma słabych momentów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ODQtODM3MC5qcGVn.jpeg

 

No i wziął i namówił. Jadę z tematem. 😜

Osz kurdesz ty jegosz... Staram się na forum nie przytakiwać ale wyrażać swoje zdanie ale Paaanooowie!!! Tym razem muszę potwierdzić każde słowo ,które napisał Marek na temat tej płyty.

Poprzednia kupiona przeze mnie płyta Lloyda wydała mi się świetna ale nieco smętna.

Tutaj też jest refleksyjnie ale w żadnym razie smętnie. Od pierwszych dźwięków przykuwa naszą uwagę. Intryguje, zachwyca.

Zachwyca, bo tak grać potrafią tylko najlepsi z najlepszych w jazzie.

Cholera jasna, znowu zmiana planów zakupowych...

Ja nie kupuję 1 płyty dziennie ale 1-2 w miesiącu. Na kiełbasę też musi starczyć 😆

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zaraz, zaraz. Czytam w jednej z recenzji ,że album w kartoniku. Błąd niewybaczalny wytwórni. Może to zweryfikować moje zamierzenia co do zakupu. Nie akceptuję tego nawet w.przypadku super muzyki. Dzisiaj tylko porządnie wydane płyty opłaca.sie kolekcjonować. Dlaczego ???

Panowie i Panie z Blue Note.

Dlaczego ???

2 godziny temu, Lech W napisał:

Błąd niewybaczalny wytwórni. Może to zweryfikować moje zamierzenia co do zakupu

Nie przesadzasz (dość długo dobierałem ten dyplomatyczny zwrot) czasem?

Jakieś kartoniki i taki a nie inny "schowek" na krążek są ważniejsze od Muzyki i tego co ona może dać?

(znam już tą najnowszą muzykę Pana Lloyda, wybornie zasmaczysta! Krążek a właściwie dwa winyle do zakupu )

P.S. taka moja praktyczna rada na podobne "błędy" wytwórni, tej i innych - raz jeden, ten pierwszy raz wyciągasz krążek z tak nikczemnego pomysłu wytwórni, po zakończeniu (jeśli na dłużej nie pozostanie w odtwarzaczu) chowasz płytkę do papierowej kopertki z wewnętrzną folią (są takie do nabycia, specjalnie na ten format przeznaczone), następnie całość do "kartonowego nieporozumienia" mieści się dobrze, wkladasz "błąd wytwórni", bo zawsze jest co najmniej raz "odmykalny" do środka, tak luzem...i po kłopocie.

Jeśli pomogłem, nie dziękuj, tylko zamiast od Muzyki stawiać wyżej kartoniki lub plastiki - zastosuj, ze zrozumieniem, powodzeniem, dla swojej szczęśliwości oraz spokojności.

P.S.2 poza tym, wieść o kartoniku nie przesadza jeszcze o tym, że nie może wewnątrz kartoniku istnieć wklejona plastikowa tacka dokująca CD.

P.S. 3 - popatrz na winylowych, oni zawsze tak mieli i mają do dziś -płyta do koperty, i dopiero ta do okładki...kartonowej okładki od zawsze, tu nigdy nie było na szczęście plastików.

 

Edytowane przez iro III
12 minut temu, iro III napisał:

P.S. taka moja praktyczna rada na podobne "błędy" wytwórni, tej i innych - raz jeden, ten pierwszy raz wyciągasz krążek z tak nikczemnego pomysłu wytwórni, po zakończeniu (jeśli na dłużej nie pozostanie w odtwarzaczu) chowasz płytkę do papierowej kopertki z wewnętrzną folią (są takie do nabycia, specjalnie na ten format przeznaczone), następnie całość do "kartonowego nieporozumienia" mieści się dobrze, wkladasz "błąd wytwórni", bo zawsze jest co najmniej raz "odmykalny" do środka, tak luzem...i po kłopocie.

Albo kupujesz plastikowe slimcasy i wrzucasz krążek do niego. Jak tak czynię już od lat. Niestety pozostawienie krążka we tzw. ,,wsuwce" papierowej skutkuje przy dłuższym użytkowaniu zarysowaniami płyty. A zdażyło mi się, że krążek po wysunięciu posiadał już zarysowania. Jak ktoś podchodzi to tematu kolekcjonersko (choćby ja) to jest problem. 

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

47 minut temu, iro III napisał:

Nie przesadzasz (dość długo dobierałem ten dyplomatyczny zwrot) czasem?

Jakieś kartoniki i taki a nie inny "schowek" na krążek są ważniejsze od Muzyki i tego co ona może dać?

(znam już tą najnowszą muzykę Pana Lloyda, wybornie zasmaczysta! Krążek a właściwie dwa winyle do zakupu )

P.S. taka moja praktyczna rada na podobne "błędy" wytwórni, tej i innych - raz jeden, ten pierwszy raz wyciągasz krążek z tak nikczemnego pomysłu wytwórni, po zakończeniu (jeśli na dłużej nie pozostanie w odtwarzaczu) chowasz płytkę do papierowej kopertki z wewnętrzną folią (są takie do nabycia, specjalnie na ten format przeznaczone), następnie całość do "kartonowego nieporozumienia" mieści się dobrze, wkladasz "błąd wytwórni", bo zawsze jest co najmniej raz "odmykalny" do środka, tak luzem...i po kłopocie.

Jeśli pomogłem, nie dziękuj, tylko zamiast od Muzyki stawiać wyżej kartoniki lub plastiki - zastosuj, ze zrozumieniem, powodzeniem, dla swojej szczęśliwości oraz spokojności.

P.S.2 poza tym, wieść o kartoniku nie przesadza jeszcze o tym, że nie może wewnątrz kartoniku istnieć wklejona plastikowa tacka dokująca CD.

P.S. 3 - popatrz na winylowych, oni zawsze tak mieli i mają do dziś -płyta do koperty, i dopiero ta do okładki...kartonowej okładki od zawsze, tu nigdy nie było na szczęście plastików.

 

Nie, nie przesadzam. Oczywiście muzyka jest najważniejsza ale idąc Twoim rozumowaniem mogę jej przecież słuchać ze streamingu. 

Podobnie jak literatura jest ważna ale.musieliśmy ją czytać z rozpadających się książek za komuny.

Album Lloyda kupię prawdopodobnie i tak ale zapłacę wcale nie tak małą cenę. 

W czasach gdy wódkę pakuje się w karafki mam chyba prawo oczekiwać, że album muzyczny, dobry album muzyczny będzie wydany estetycznie i praktycznie tak abym nie musiał niczego już ulepszać.

 

46 minut temu, Lech W napisał:

Oczywiście muzyka jest najważniejsza ale idąc Twoim rozumowaniem mogę jej przecież słuchać ze streamingu. 

Albo z pliku. Kupujesz sobie płytkę CD, ale nie wyjmujesz jej, tylko słuchasz ze streamingu lub z pliku.
Oglądasz tylko poligrafię. A płytka leży sobie w dziewiczym stanie na półce. 😆

Takie czasy niestety. Nie widzę nic złego w solidnym digipack, ale te kartoniki, to faktycznie przegięcie, a jak już ktoś sobie wymyśli kieszeń na CD w środku panela kartonikowego, to uszkodzenie okładki przy wyciąganiu lub wkładaniu krążka niemalże gwarantowane. W obecnych czasach, płyta fizyczna, to nisza dla kolekcjonerów, więc tym bardziej powinni dbać - nakłady są obecnie o wiele mniejsze niż kiedyś, a tu taki shit wciskają, ale nie wyobrażam sobie, żebym mógł cokolwiek pominąć w kontekście płyt  Charlesa Lloyda czy też innych najważniejszych dla mnie muzyków.

Edytowane przez Chicago
Edyt Stylista

Parker's Mood

Godzinę temu, Chicago napisał:

Takie czasy niestety. Nie widzę nic złego w solidnym digipack, ale te kartoniki, to faktycznie przegięcie, a jak już ktoś sobie wymyśli kieszeń na CD w środku panela kartonikowego, to uszkodzenie okładki przy wyciąganiu lub wkładaniu krążka niemalże gwarantowane. W obecnych czasach, płyta fizyczna, to nisza dla kolekcjonerów, więc tym bardziej powinni dbać - nakłady są obecnie o wiele mniejsze niż kiedyś, a tu taki shit wciskają, ale nie wyobrażam sobie, żebym mógł cokolwiek pominąć w kontekście płyt  Charlesa Lloyda czy też innych najważniejszych dla mnie muzyków.

Marku, Twoja recenzja ostatniej płyty Lloyda, i chyba każdy to przyzna jest bardzo celna i pomocna. Tak też odebrałem tą płytę. Dziękuję.

Rewelacyjny album. 

Panowie muszę to napisać - sorry.
Po 2 krotnym odsłuchu nowej płyty LLoyda stwierdzam, że to wręcz arcydzieło.
Dziękuję za reckę i polecenie. Płyta zamowiona.

Zgadzam się. Również przesłuchałem. Świetny jest również poprzedni album - Tone Poem z 2021 roku.
Zresztą...Charles Lloyd nagrał w ogóle coś słabego? Zainspirowany przesłuchałem też jego wczesne płyty jak: The Flowering, In Europe, Dream Weaver i to również bardzo dobra muzyka, a nie wszystko z tego okresu w jazzie mi się podoba.






Zgadzam się. Również przesłuchałem.


Ja jeszcze dodam z innej beczki. Chwała głośnikom berylowym. Wciąż słucham na pożyczonych kolumnach. Ta płyta brzmi na nich wręcz referencyjne. Jak kończy się ostatni utwór to nie wiem co mam z sobą zrobić... To cytat wypowiedzany przez moją żonę.. przyznaję jej rację.


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
15 minut temu, soundchaser napisał:

Zresztą...Charles Lloyd nagrał w ogóle coś słabego?

Kilka gniotów zaliczył, ale to był czas jak miał przerwę w muzyce i prawie nie grał - sprzedawał domy w Kalafiorni i żyło mu się całkiem nieżle. Okazjonalnie coś nagrał lub brał udział w jakiejś sesji. Dopiero Michel Petrucciani zmobilizował i zainspirował go do powrotu na scenę i otwarcie się na muzykę po raz drugi. Praktycznie, całe lata siedemdziesiąte były dla Charlesa Lloyda okresem 'martwym'.

Parker's Mood

Można chyba powiedzieć, że Charles Lloyd był pionierem w jazzrockowej stylistyce. I trochę był wqrwiony, jak mu Miles 'ukradł' Keitha Jarretta i Jacka DeJohnette z fantastycznego kwartetu, którym kierował w latach 60-tych, a konkretnie w 1966, '67 i '68.

Parker's Mood




Można chyba powiedzieć, że Charles Lloyd był pionierem w jazzrockowej stylistyce. I trochę był wqrwiony, jak mu Miles 'ukradł' Keitha Jarretta i Jacka DeJohnette z fantastycznego kwartetu, którym kierował w latach 60-tych, a konkretnie w 1966, '67 i '68.


Nie jest tak źle...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zarąbista płyta zresztą....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
36 minut temu, piorasz napisał:





 

 


Ja jeszcze dodam z innej beczki. Chwała głośnikom berylowym. Wciąż słucham na pożyczonych kolumnach. Ta płyta brzmi na nich wręcz referencyjne. Jak kończy się ostatni utwór to nie wiem co mam z sobą zrobić... To cytat wypowiedzany przez moją żonę.. przyznaję jej rację.


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A co to za kolumny? 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
A co to za kolumny? 
Harpia ale chyba jedyny model z berylem.
Basowiec to tajwański Usher. Pięknie zestrojona kolumna.
Praktycznie nie osiągalna na rynku wtórnym.
Teraz, piorasz napisał:
3 minuty temu, soundchaser napisał:
Ale to płyta jeszcze z lat 60-tych.

No i..?

Gorzej podobno zaczęło być w 70-tych.

4 minuty temu, soundchaser napisał:

Gorzej podobno zaczęło być w 70-tych.

Sound, nie ma co się licytować. W dyskusji chyba istotne jest to że ten ostatni album oceniamy jako wybitny.

Ja nie mam wątpliwości, że udało się wydać Lloydowi coś bardzo dobrego i ważnego.

2 godziny temu, piorasz napisał:

Chwała głośnikom berylowym. Wciąż słucham na pożyczonych kolumnach. Ta płyta brzmi na nich wręcz referencyjne. Jak kończy się ostatni utwór to nie wiem co mam z sobą zrobić... To cytat wypowiedzany przez moją żonę.. przyznaję jej rację.


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Na moich Opalach brzmi również referencyjnie. 😉

 

 

opal.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
21 minut temu, piorasz napisał:

Mowa była o "wkurwieniu" LLOYDA. Czytaj ze zrozumieniem.

Żeby czytać ze zrozumieniem, to trzeba pisać w miarę rozumnie. Piszesz, że 'nie było tak żle', ale w odniesieniu do czego?

 

1 godzinę temu, Chicago napisał:

Można chyba powiedzieć, że Charles Lloyd był pionierem w jazzrockowej stylistyce. I trochę był wqrwiony, jak mu Miles 'ukradł' Keitha Jarretta i Jacka DeJohnette z fantastycznego kwartetu, którym kierował w latach 60-tych, a konkretnie w 1966, '67 i '68.

Na co odpowiedziałeś, podając przykład płyty z 1967 roku.

1 godzinę temu, piorasz napisał:



 

 


Nie jest tak źle...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zarąbista płyta zresztą....

 

Ja też nie wiem o co ci chodzi...???

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.