klimat Dead Can Dance

[harmanek]

Czy ktoś zna może jakiś mało znany zespół, który pogrywa z podobnym klimatem i wokalem jaki jest w DCD?

[MariuszJ]

Zespół Brendana Perry :-)

[AmAdeuz]

Ja moze inaczej... podam Ci kilka kawalkow ktore jakos tak mi zapadly w jedno miejsce razem z DCD jesli chodzi o klimat np. Legendary Pink Dots - Evolution, Charadema, Lilith..

Clan Of Xymox - Masquerade, Lorretine, After The Call...

Moze to subiektywne odczucie, ale co tam :-)

[LeStat]

DCD jest wyjątkowy, a właściwie był :-(

Lisa Gerrard solo wydaje też jakieś płytki.

[harmanek]

Jeśli chodzi o dalszą działalność solową Brendana i Lisy to traktuję to jako przedłużenie życia DCD, więc mam wsio co wydali. Podobnie traktuję wydane soundtracki.

Clan of Xymox hm.... tak, Medusa to chyba najlepszy ich album :-) ale Legendary Pink Dots to przyznam się szczerze dla mnie nowum.

[AmAdeuz]

Hmmm nawet dla samego "rozpoznania terenu" sciagnij choc jakies mp3 Legendary Pink Dots...

Np. na poczatek takie dwie plytki "Any Day Now" i "Maria Dimension".

Jesli Ci sie nie uda to poszukaj choc samych kawalkow ktore Ci podalem wyzej... plus np

"Waiting For The Cloud". To chwilowo na tyle... do pracy trza ruszac :-/

pozdrawiam!

[harmanek]

>AmAdeuz

Odnośnie Legendary Pink Dots to jednak inny klimat niż DCD ale jak dla mnie dość ciekawy i nawet mnie tym zainteresowałeś. Przesłuchałem w kawałkach płytę Any Day Now i parę utworków już po pierwszym odsłuchu mi się spodobało (np. Neon Mariners). Jednak to nie to.... samo, nie ten wokal, brak wielu instrumentów. Wiem, nic nie będzie brzmiało jak DCD a Lisa i brendan są niepowtarzalni, zresztą jak w każdym zespole i zamienników chyba nie warto szukać bo sie nie znajdzie. :-)

[krzysiek]

Clan of Xymox faktycznie dobre były chyba dwie pierwsze płyty. Potem przerzuciłem się na Fields of the Nephilim. Ach, te wieczory płytowe z Beksińskim :-) Niestety 3 płyty Fields of the Nephilim jakie miałem, zły człowiek wziął i nie oddał :-(

Ostatnio odgrzebałem z lat młodości taki fajny winyl składak "Lonely as an Eyesore". Fajna sprawa, tylko tragicznie nagrany :)

[AmAdeuz]

wiem wiem harmanek, one po prostu zapadly mi razem tak w pamiec i razem tak funkcjonują wiązac sie z pewnym okresem w zyciu... i tyle :-)

Bylem pod koniec zeszlego roku na koncercie Legendary Pinkt Dots ale... zenada...

wokalista tak sie spalil ze ledwo lazl przez sale... technicznie Panowie zagrali fatalnie... akustyka jeszcze gorsza... na szczescie wlaczajac plyte zapominam o tym :-)

Milego sluchania!

[dong]

> harmanek

 

A masz pierwszą płytę This Mortal Coil "It'll end in tears"? Pewnie masz, bo tam trzy utwory to po prostu DcD, tylko firmowane inaczej... ale reszta też warta posłuchania.

[MariuszJ]

Ahh, to jest to... 'Kangaroo' - gesia skorka na wszystkich czlonkach :-)))

 

W tym 4AD to nigdy nie wiadomo, kto jest kto i z kim. Ale muzyka to Muzyka.

[PMD]

Mnie solowe dokonaia Lisy jak na razie zawodzą :( , "Duality" jeszcze jak otako ale tak trochę na siłę. Brendana solową płytę słyszałem pierwszą (wydana zaraz po rozpadzoie), nie pamiętam tytułu. Każdy utwór z osobna fajny ale jak słucha się tego jednym ciagiem to robi się nudno. Czy wypuścił coś jeszcze?

[MariuszJ]

PMD> Podzielam zdanie o Lisie, ale plyta Brendana jak dla mnie jest b. dobra. Oczywiscie, DCD to DCD. No coz, jednak co dwie glowy (serca) to nie jedno.

 

A propos DCD - jaki jest Wasz Best Album DCD: ja po latach faworyzowania 'Within A Realm...' zwracam sie ostatnio ku 'Speen & Ideal'. A z mroku wychodzi nieco underrated Aion...

[PMD]

u mnie przepycha sie Into the Labirynth z Passage in Time, zamiennie zależnie od nastroju.

[aTom]

juz to gdzies polecałem

ale się powtórzę :)

troszkę podobny ale na pewno mocniej poschizowany klimat jest moim zdaniem na co bardziej strawnych dla szerszego grona odbiorców płytach formacji COIL (nie mylić z This Mortal Coil, to zupełnie co innego)

a więc:

"Love's Secret Domain" z koncowki lat 80.

(hehe , a jak napisze to tak:

L ove's

S ecret

D omain

 

to pewnie zniechęcę pare osob, a parmenides wyskoczy z textem, żeby skasować wątek ;-))

 

no i świetne Musick To Play In The Dark (vol. 1 & 2)

z koncowki lat 90.

 

ale uwaga - nieznośny Księżyk coś tam bredził, że niby bardzo fajno, iż Śp. Beksiński nie "dorósł" nigdy do takiej muzyki, bo byłaby ona rownie popularna, czyt. kultowa w kręgach dołersów w czarnych powyciąganych swetrach jak klimaty 4AD

a to bardzo niedobrze, jak jakaś muzyka staje się zbyt popularna, bo wtedy nie można się dowartościowywać, że słuchamy takiej "wyczesanej", na maxa elitarnej tworczości, o ktorej większość "maluczkich" nie ma pojęcia

moim skromnym zdaniem to bardzo ch*jowa postawa

ups, sorry... ale właśnie tak, to jest dokładnie to słowo ;-)

no bo nie bardzo wiem jak inaczej można traktować takie podejście

 

a więc ww. płyty COIL gorąco rekomenduję, acz z drobną uwagą - to jest trochę mocniejszy trip niż DCD

 

ale na amazonie stoi jak wół, że ludzie, ktorzy kupują "Love's Secret Domain" kupują "olsou" DCD ;-)

 

co by tu jeszcze ...

a! odsyłam do czytania moich egzaltowanych wypocin na temat płyt Third Eye Foundation (dział opinie)

to jest DCD na miarę XXI wieku, przefiltrowane przez co ciekawsze zjawiska muzyki lat 90. (trip-hopu, drum'n'bass, post-techno)

"Little Lost Soul" można "łykać" spokojnie - testowane na znajomych ktorzy lubią co najwyżej umiarkowanie dziwną muzykę

wszysycy byli zachwyceni!

 

może jeszcze muzyka z wytworni Kranky

tyle, że to bardziej minimalistyczne i w większości instrumentalne granie

np. Labradford (chyba też jest coś w opiniach)

albo Godspeed You Black Emperor! (to już raczej nie minimal, a bardziej nawet "symfoniczny" rozmach,

kiedyś się podniecałem tym GYBE!, obecnei raczej mnie usypiają ;-)

 

aaa.. zaraz zaraz

Panie i Panowie

a SWANS znacie?

bo jak nie znacie to wstyd przecie ;-)

 

jak byłem bardziej młody, powiedzmy mialem lat naście, brałem Łabędzie (późniejsze) za taką amerykańską wersję DCD ;-)

bo tez śpiewa kobieta (diaboliczna Jarboe) i facet (liryczny M. Gira)

z tym, że sama muzyka bardziej surowa, noise-rockowa

ich "Children of God" to absolutny klasyk, nie wyobrażam sobie podsumowania najważniejszych płyt lat 80. bez tego albumu

miażdząca rzecz!

 

późniejsze "Burning World" i seria tzw. "króliczków" sa bardziej zwiewne, lajtowe,

takie DCD-4AD'owskie ;-) (choć fani kręcili na nie kiedyś nosem, ze są niby zbyt "ładne" ;-)

ale po latach się bronią... obecnie do dostania jest tylko dwupłytowa kompilacja "Various failures" zawierająca nagrania z tego okresu tworczości swans

 

no a DCD to jakoś nie mogę już słuchać ...

jakoś razi mnie ta ich nachalna, taka zbyt oczywista i nieznośna koturnowość

choć wspomnienia mam miłe... ech to były czasy...

ta muzyka ma już dla mnie chyba tylko wartośc sentymentalną

co to się nie działo kiedyś przy DCD ;-))

ciemny pokój, gdzieś tylko jakieś świeczki, wino, jakaś nastolatka przy boku... i lecimy

hehe, super klimat ;-))

i nawet jakieś piździawki Tonsila wystarczały... co ja gadam - nawet z "jamnika" była jazda!

magia po prostu

[Alexander]

Taaa... było jeszcze coś takiego jak Sisters of Mercy i Wolfgang Press. A ostatnio przyniosłem do domu box (7 winyli) Lacrimosy- też niezłe, nawet bardzo niezłe :-)

[MariuszJ]

Cholerka aTom, musialem sobie Twoj post wydrukowac! Odrabianie zaleglosci czas zaczac - dzieki za prace domowa!

 

Alexander: no nie, SoM to raczej nie to co trzeba, Eldritch rzeklbym to taki dziadek Marylin Mansona (zaraz mnie co niektorzy zakatrupia). Aczkolwiek zawsze przy odpowiednim nastroju zapuszczenie krwawej walentynki to jest to! I ta perkusja sciagnieta z rodzimego Kombi :-)))

[aTom]

hmm.. fajno fajno, tylko gwoli ścislości - to sa moje osobiste, może troche zbyt odległe i "naciągane" skojarzenia

mimo to polecam ww. płyty, no chyba, że ktoś szuka po prostu kopii DCD

[aTom]

a z polskiego poletka - troszki deadcandancowata w klimacie (z tym że bardziej żywiołowa)

jest solowa płyta Budzyńskiego z Armii

i to w takim oldskulowym wydaniu - nieco trąci myszką, ale ma jakiś urok

moim zdaniem bije na glowę ostatnie solowe płyty Lisy i Brendana

i teksty nawet fajne, po części taka sentymentalna podroż do ikon popkultury z dziecinstwa dzisiejszych 30-40 latkow (dlatego ja nie wysztko łapię ;-)

 

zresztą wspomniana Armia tez nagrała przeróbkę DCD w wersji takiej czadowo-kornowej trochę,

(kawalek ma tytul Adwent i ma polski tekst, ale muzycznie to zerżniety jest nie tylko z "Adventu" DCD ale i z innego utworu ze "spleen and ideal", nie pomnę tytułu, bom dawno umarlakow potrafiącyh tańczyć nie słuchał, chyba to kawałek nr 4 z tej płyty

[harmanek]

Widzę, że temat DCD wciąż intryguje i to nie tylko na "umarłych" Yahoo!Group. Dziękuję wszyskim za podpowiedzi co do mniej lub bardziej udanych "klonów" DCD.

[aTom]

aż sobie posłuchałem wczoraj Swans ;-)

i należy się sprostowanie: "liryczny M. Gira"

[harmanek]

>dong

Ukłon w twoją stronę. Uuuu, wrażenia po This Mortal Coil "It'll end in tears" - DCD + Cocteau Twins + jeszcze coś.

Przyznam się szczerze, że wcześniej tego nie słyszałem bo byłem zamkniety w DCD i przez 10 lat niczego podobnego nie potrzebowałem. Jutro badam Coil i mam nadzieję, że też się miło zaskoczę. Oczywiście, że to nie to samo co DCD ale świat a także muza wciąż się zmienia i to chyba dobrze :-)

[jasio]

z 4AD:

This Mortal Coil, Kendra Smith, Lisa Germano, Pale Saints

okolice:

Delerium - z SPV, Mari Boine - z Verve, Agnes Buen Garnas, Lena Willemark - z ECM, Lacrimosa - z Nuclear Blast

[albertini]

Witam , miło widzieć , że ludzie słuchają jeszcze dobrej muzy (aTom -> zgadzam się co Children of God Swansów) . Jeśli jednak chodzi o podobieństwo do DCD to zdecydowanie najbliższa jest ARCANA z płyty "Dark Age Of Reason" ( dokladnie jak Within The Realm Of A Dying Sun) . Pozostałe dwie plytki ARCANY również w klimacie DCD ale ciut bardziej mroczne . Z innych rzeczy AUTUMN TEARS , pierwsze 3 plyty BEL CANTO ( bo potem to już pop ) . Polecam też mocno - w podobnych klimatach - DANSE SOCIETY "Heaven Is Waiting" , BREATHLESS "Between Happines And Heartache" , LOVE IS COLDER THAN DEATH "Mental Traveller" , STOA "Porta VIII" , wczesny CHANDEEN . A tak na boku - trudno się zgodzić , żeby Legendary Pink Dots było w klimacie DCD . Inna sprawa , że zwykle Ci co lubią DCD lubią też i LPD . Możesz też spróbować nowych zespołów , takich jak np. SIGUR ROS czy HOOD . Nie jest to dokładnie DCD ale wyciskają piękne smutno - nostaligiczne klimaty. Coś dla wrażliwców i wszelkiej maści niedoszłych samobójców . Miłego słuchania .

[albertini]

aTOM -> czy jest szansa jakiegoś kontaktu z Tobą . Chętnie bym powymieniał się poglądami o Godspeed , Set Fire To Flames , Labradfordzie , Low , Bowery Electric itd itp. Czy można wymienić się e-mailami poza anteną ? Sorry do pozostałych za to wtrącenie

[aTom]

-> albertini

nie, bo nie lubisz audiophysica

a ja z takimi nie gadam ;)

 

żartowałem :)

 

[email protected]

[aTom]

wracając do tematu dorzucę Piano magic

stosunkowo nowa twarz 4AD, ale w starym stylu, coś tak pod TMC

[fiveseven]

a z polskich przychodzi mi na myśl Ksieżyc, szczególnie z koncertowej epki "nów". chociaż jest to muzyka dla bardziej otwartych fanów dcd.

[Meloman]

no ja wrzucę kamyczke do ogródka

przede wszystkim Breathless nagrało wiele lepszych płyt godnych polecenia, jak chodźby "Change promises"

co bym jeszcze polecił:

- Blue Nile "Hats"

- muzyka do filmu "Captive"

- Bel Canto (do płyty "Shimmering, warm & bright" włącznie)

- Peter Gabriel "Passion"

- składanki Kaczkowskiego (Mini-max, muzyka różna i różniasta)

- It's Immaterial "Life is hard"

- muzyka filmowa: Sakamoto, Yarred, Nyman

to tyle na początku

[harmanek]

Aleście mi dali dawkę nowej muzy!!!!! Piękne dzięki, właśnie jestem pod wrażeniem Coil "Love's secret domain". Z pewnością będę "trawił" wszystkich wymienionych w postach kapel a znacznej większości nie słyszałem.

Jeszcze raz dzięki.

pozdro :-)