Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

A tam od razu zmierzasz...

Po prostu popadłem w paranoję. Słyszę takie podziały. Do tego z wiekiem coraz bardziej podobają mi się soprany koloraturowe...

 

koryguja to tak:

Kiedyś robiłem pomiary w domku letniskowym.

Domek na skarpie z dużym tarasem.

Zespoły na krawędzi barierki, mikrofon na jakimś pałąku za barierką.

 

Tyle tylko, że szli znajomi i wyszedłem na czuba.

Przyczyniłem się do opinii o audiofilach jakie ugruntowały się w społeczeństwie… ;D

Ale co to znaczy "słyszę takie podziały"? Tweeter zniekształca cięty za nisko? A może właśnie średniak przy wyższym podziale zaczyna podbarwiać co niektórym się podoba, ew. zawężać kierunkowość w porównaniu z gwizdkiem. Może wrażliwość wysokiego podziału na wysokość odsłuchu pozwala za każdym razem słyszeć dany pasaż inaczej i odkrywać w nim nowe pokłady artyzmu? Ew. słyszalność nadmiarowości fazy choć to teza naukowo dość kontrowersyjna.

Jestem zwolennikiem neutralności. Dlatego nie chcę odkrywać nowych pokładów artyzmu. Co jest nie tak?

Trzeba tego posłuchać. Ja unikający barwnych opisów powiedziałbym, że następuje utrata naturalności wokali.

Zresztą wystarczy posłuchać jakiejś muzyki kameralnie bez wspomagania prądem aby usłyszeć jak brzmi głos.

Wątek ma już 174 strony i jak było do przewidzenia do niczego nie prowadzi. W każdym razie nie rozwiązuje problemu, a tworzy nowe. Tak więc czytam ten wątek, czytam i nachodzi mnie refleksja natury ogólnej: w jakim punkcie poznania świata i zjawisk w nim występujących jesteśmy? Ile czasu ludzkość tkwiła w ciemności? Biorąc pod uwagę długość istnienia Homo Sapiens możemy powiedzieć, że elektryczność poznaliśmy niemal wczoraj.

Pytanie więc o poziom rozwoju nauki: ktoś potrafi go określić? Nie, bo nie znamy skali, nie mamy żadnego punktu odniesienia. My nie wiemy gdzie się kończy możliwość ludzkiego poznania i czy się kończy. Odkrywając tajemnice zjawisk wszelkich odkrywamy jednocześnie ogrom rzeczy nam jeszcze nieznanych i niezbadanych. Możemy zatem przyjąć, że nasz rozwój technologiczny jest na bardzo wczesnym etapie. Jednocześnie widzimy jak nauka bardzo przyspieszyła w ciągu ostatniego stulecia, dała nam wiele, przede wszystkim wygodniejsze i bezpieczniejsze życie. To nie ulega wątpliwości. Z drugiej strony ludzie nauki rozwiązując jeden problem, dochodzą do kolejnych, krótko mówiąc odpowiadając na jedno pytanie mnożymy kolejne. To fascynujące z jednej strony, bo uzmysławia nam ogrom złożoności wszechświata, ale z drugiej strony powinno uczyć pokory. A teraz nawiązując do głównego wątku: czy technika audio osiągnęła szczyt rozwoju, a jeśli tak to skąd o tym wiemy? Zapewne każdy powie, że nie osiągnęła i myślę, że taka odpowiedź towarzyszy każdemu pytaniu o postęp.

Zatem zadajmy sobie pytanie o to czy faktycznie potrafimy wszystko zmierzyć. Czy w dziedzinie audio doszliśmy do punktu, w którym MAMY PEWNOŚĆ, że wszystko co jest do zmierzenia potrafimy pomierzyć i zinterpretować. Czy w ogóle wiemy co mierzyć, poza oczywistymi na dzisiaj parametrami? Czy te parametry, które znamy są wszystkim co znać powinniśmy? Takie pytania towarzyszą ludziom nauki bez względu na dyscyplinę. Dlaczego np. dzieje się tak niesamowite zjawisko jak splątanie kwantowe? Nauka tego nie rozumie, nie wyjaśnia, póki co tylko zaobserwowała z rozdziawioną japą, że to się dzieje. I to dopiero niedawno. Pytania można mnożyć: czy to co wydaje się nam poznanym, rzeczywiście takim jest? A może takim jest tylko w części przez nas poznanej? Ba, tak jest na pewno. Zatem jak jest w audio? Wiemy już wszystko? Czy złożoność i delikatność sygnału muzycznego (jakże innego od sinusoidy) da się opisać w kilku parametrach? Muzyka z punktu widzenia odbiorcy to przede wszystkim przeżycia emocjonalne. Nie bez powodu jest to sztuka uważana za najbardziej abstrakcyjną. Jak opisać abstrakcję i uczucia związane z jej przeżywaniem? Za pomocą pasma przenoszenia, THD, TIM, indukcyjności, rezystancji, pojemności? Można wymieniać dalej, tylko po co?

Być może ludzie potrafią usłyszeć coś więcej niż wynikałoby z pomiarów dla nas dostępnych? Bo czy naprawdę mierzymy to co trzeba? Z punktu widzenia elektryki/elektroniki pewnie tak, chociaż też nie wiemy czy to wszystko, ale z punktu odbiorcy jakim jest człowiek? Daleko nam jeszcze do tego momentu. Rozpatrujmy zatem audio nie tylko z punktu widzenia bezdusznych urządzeń, ale jako układ dwóch elementów: urządzenie-człowiek. Tylko wtedy elektronicy nie będą mieli czego mierzyć :). Póki co, póki co…

Przyznam, że jako umiarkowany zwolennik audio-voodoo z coraz większą uciechą śledzę ten wątek. Pozwolę sobie na krótkie podsumowanie ostatnich dwóch stron. Koledzy "ateiści" autorytatywnie wypowiedzieli się na temat wyższości zwrotnic aktywnych, nie pozostawiając suchej nitki na pasywnych. W wątek włączył się misiomor (skądinąd też "ateista"), łączący gruntowne przygotowanie teoretyczne z wieloletnią praktyką. Nie negując zalet zwrotnic aktywnych, zwrócił uwagę także na ich słabości. Kolega Lech36 podesłał schemat konkretnego rozwiązania. Misiomor wytknął merytoryczne braki i wady tego projektu (brak jakichkolwiek pomiarów, nie wiadomo jak i skąd miałaby się pojawić zgodność fazowa itp.). Dostał na to odpowiedź, że Lech36 przecież SŁYSZAŁ, że ten projekt dobrze gra. ;-) Kolejna rozmowa - z Grzegorzem7. Zeszło w końcu na niski podział - średnie tony-wysokie tony. Misiomor jest zwolennikiem tego rozwiązania, które zapewnia dobre charakterystyki kierunkowe. Inaczej mówiąc - nie uwiązuje słuchacza do wąskiego obszaru "sweet spot", w obszarze którego jest zachowana dobra stereofonia i "przestrzeń". Grzegorz7 stwierdził, że nie lubi tego typu konstrukcji, bo "SŁYSZY takie podziały". Misiomor zainteresował się, co konkretnie kolega słyszy - zniekształcenia tweetera, czy może podbarwienia średniotonowego? Okazało się, że słyszy nienaturalność wokali. Żadnego podparcia pomiarami czy choćby ślepym testem. Słyszy i już. ;-)

 

Panowie, to jak to jest z tym waszym ateizmem w audio? Rządzą w końcu pomiary, ślepe testy... czy ucho słuchacza? ;-)

twonk - właśnie! I o tym napisałem wyżej :). Chłopaki wpadły we własne sidła. Wiem, że nic nie wiem panowie. Pokora w nauce jest niezwykle istotna. A na końcu i tak liczy się ucho i mózg człowieka, a nie urządzenie pomiarowe.

Mieszanie audio ze splątaniem kwantowym i pomiarów elektrycznych z doznaniami emocjonalnymi/artystycznymi nie daje fundamentu do twierdzeń typu: nic jeszcze nie wiemy.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Twonk i Kubeł, słuszne uwagi. "miszczowie" pomiarów doszli do miejsca w którym sami się pogubili i bronią swoich racji czymś z czym cały czas walczą tzn tym że...SŁYSZĄ!! ....śmiechu warte!!

Ujemny - ja nie mieszałem ze sobą różnych zjawisk, tylko dawałem przykłady, że przed ludźmi wciąż jest ocean niepoznanego. Nie wierzę, że tego nie zrozumiałeś. Nie stwierdziłem również, że nic jeszcze nie wiemy, wręcz przeciwnie, podkreśliłem poziom rozwoju nauki w ostatnim stuleciu. Jeśli jednak masz na myśli zdanie "Wiem, że nic nie wiem", to warto wiedzieć że nie było ono pochwałą niewiedzy, a wręcz przeciwnie: to wiedza pozwala na zdanie sobie sprawy z tego jak wiele jeszcze przed nami tajemnic.

"Nauka służy jedynie temu by dać nam wyobrażenie o rozmiarach naszej niewiedzy" - Lammenais

Denon PMA 925R, Sony TA F690ES, ST-S590ES, NuBERT NuBox 360, AKG K550, Graham Slee Solo klon, BCL.

"Doświadczenie jest ostatecznym kryterium prawdy".

>sly30

Żeby była jasność - ja też jestem zwolennikiem pomiarów. Bez nich skonstruowanie np. dobrze grającej kolumny głośnikowej graniczy z cudem. Tym niemniej późniejsze testy odsłuchowe w celu ostatecznego "dopieszczenia" brzmienia są równie ważne. Potrzeba zazwyczaj dwóch-trzech "sesji pomiarowych" (nearfield+MLS, impedancja, zniekształcenia itp. - a im lepiej dopracowany teoretyczny projekt, tym mniejszej liczby pomiarów później potrzeba) i przynajmniej kilkunanstu "sesji odsłuchowych" - na rozmaitym materiale muzycznym i z różnym sprzętem towarzyszącym (a jak się uda, to i w różnych pomieszczeniach). Sama "charakterystyka jak od linijki" niestety nie wystarczy... ;-) Zresztą w przypadku kolumn głośnikowych jest i tak nieosiągalna.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Wątek ma już 174 strony i jak było do przewidzenia do niczego nie prowadzi. W każdym razie nie rozwiązuje problemu, a tworzy nowe.

To trudno nazwać wątkiem, to raczej cykl dyskusji na tematy związane z realnymi zjawiskami, czasami zakłócany przez zwolenników audio-voodoo, którzy chcą dyskutować o czarach.

Czy w dziedzinie audio doszliśmy do punktu, w którym MAMY PEWNOŚĆ, że wszystko co jest do zmierzenia potrafimy pomierzyć i zinterpretować. Czy w ogóle wiemy co mierzyć, poza oczywistymi na dzisiaj parametrami? Czy te parametry, które znamy są wszystkim co znać powinniśmy? Takie pytania towarzyszą ludziom nauki bez względu na dyscyplinę. Dlaczego np. dzieje się tak niesamowite zjawisko jak splątanie kwantowe?

Nihil novi sub sole.

Wszyscy zwolennicy czarów audio, zaczynają od tego samego argumentu. A tak naprawdę to postęp techniczny w audio jest zerowy w porównaniu choćby do technik telewizyjnych i wideo. Od chwili wynalezienia tranzystora nie zdarzyło się nic naprawdę nowego. To, że mamy komputery do symulacji, to nic nie znaczy, to tylko ułatwia, ale nic nie zmienia.

Czy w dziedzinie audio doszliśmy do punktu, w którym MAMY PEWNOŚĆ, że wszystko co jest do zmierzenia potrafimy pomierzyć i zinterpretować. Czy w ogóle wiemy co mierzyć, poza oczywistymi na dzisiaj parametrami? Czy te parametry, które znamy są wszystkim co znać powinniśmy? Takie pytania towarzyszą ludziom nauki bez względu na dyscyplinę. Dlaczego np. dzieje się tak niesamowite zjawisko jak splątanie kwantowe?

Tak, taką figurę stylistyczną już też przerabialiśmy. Rzućmy super przykład zagadki nowoczesnej nauki i mimochodem wspomnijmy o dziedzinie audio. To zrobi wrażenie. Argument za to żaden.

Być może ludzie potrafią usłyszeć coś więcej niż wynikałoby z pomiarów dla nas dostępnych? Bo czy naprawdę mierzymy to co trzeba?

Tak, to też przerabialiśmy. Poddajemy w wątpliwość możliwości właściwego pomiaru i testu. Ale zabrakło ci sentencji o niepoznawalnej istocie zjawisk audio, do których współczesna nauka nie dorosła.

 

Jednym słowem, jesteś epigonem SzuBa, Piotra Ryki i paru jeszcze innych.

 

Pozwolę sobie na krótkie podsumowanie ostatnich dwóch stron. Koledzy "ateiści" autorytatywnie wypowiedzieli się na temat wyższości zwrotnic aktywnych, nie pozostawiając suchej nitki na pasywnych. W wątek włączył się misiomor (skądinąd też "ateista"), łączący gruntowne przygotowanie teoretyczne z wieloletnią praktyką. Nie negując zalet zwrotnic aktywnych, zwrócił uwagę także na ich słabości.

No i co z tego wynika? Że ci ateiści nie mają prawa między sobą dyskutować? Nie mają prawa się nie zgadzać w rozmaitych zakresach? Skompromitowali się, bo mają różne opinie?

Słyszący kable mają bardzo rozmaite opinie. Jedni słyszą nawet kondycjonery z kupką piasku w środku. Inni mają żonę, która z kuchni słyszy zmiany kabli cyfrowych. Są tacy, którzy płytki holfi uważają za ściemę, a inni je słyszą. Jedni mówią, że kabel gra dopiero od 3000 za sztukę, i trzeba mieć bardzo drogi sprzęt, a inni twierdzą, że w budżetowym sprzęcie za parę tysięcy też słychać kable i kosztują one po kilkaset złotych. Też między nimi nie ma zgodności. Poczytaj dyskusje na hajendzie, a szczególnie niektóre komentarze Szymona.

Panowie, to jak to jest z tym waszym ateizmem w audio? Rządzą w końcu pomiary, ślepe testy... czy ucho słuchacza? ;-)

A co ma piernik do wiatraka?

Nikt nigdy nie negował tego, że słuchanie jest czymś subiektywnym. Jeden woli odgrody, drugi bass refleksy. Jednemu starcza bas z głośników 15 cm, a drugi mówi, ze go tam nie ma. Mylnie wysnułeś wniosek, że jak się nie wierzy w czary to zamiast uszu ma się przyrządy pomiarowe. Jeśli ktoś nie wierzy w grające kable, to nie znaczy, że nie ma swoich preferencji brzmieniowych.

Domyślam się że kolumn nie projektują dzieci z wyobraźni i podstawy teoretyczne muszą być, niemniej jednak ludzki element w postaci odsłuchów jest bardzo ważny.

Stworzenie jakiegokolwiek urządzenia jest sztuką kompromisów między sprzecznymi ze sobą wymaganiami. Chcesz mieć większy ekran w tv, nie ma problemu, ale większy trudniej podświetlić. Chcesz szybszy samochód? Nie ma problemu, ale szybszy oznacza mniej przyczepny. Z tymi defektami się walczy, stosuje diody led, albo zastępuje ciekłe kryształy diodami oled a w samochodach różne aerodynamiczne dodatki albo nowe typy konstrukcji opon. Ale to wszystko to równeż kwestia ceny i gustu klienta, czy za zwiększoną przyczepność chce mieć spojler w mercedesie. Ja rozumiem, że się chłopaki nie zgadzają, bo dla jednego ważniejszy jest ten parametr a dla drugiego tamten. Żadne urządzenie nie jest uniwersalnie i nie ma wszystkich parametrów na maximum i to samo dotyczy audio. Teoretyczne podstawy są znane i zrozumiałe co nie znaczy, że nie ma technicznych przeszkód do ich realizacji. Może za 10 lat w powszechnym użyciu w głośnikach będą tanie jak barszcz membrany z grafenu bijące na głowę wszystko co mamy dziś, ale to nie oznacza, że te membrany będą pracowały na innych podstawach teoretycznych niż te poprzednie, tak jak nowe rozwiązania w oponach nie rewolucjonizują co chwila naszego rozumienia tarcia i fizyki ruchu obiektów.

 

Cieszę się, że misiomor się włączył, bo jak wypowiada się jedna osoba która się zna to okazuje się, że nie ma nic lepszego, niż wielki basowiec, zwrotnica aktywna i tranzystory. Prawda jest jedna. Gdy pojawia się drugi ekspert przeważnie okazuje się, że prawdy są dwie :) My maluczcy tym bardziej nie rozsądzimy tego typu sporu. Jak żyć? ;)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Nihil novi sub sole.

Wszyscy zwolennicy czarów audio, zaczynają od tego samego argumentu. A tak naprawdę to postęp techniczny w audio jest zerowy w porównaniu choćby do technik telewizyjnych i wideo. Od chwili wynalezienia tranzystora nie zdarzyło się nic naprawdę nowego. To, że mamy komputery do symulacji, to nic nie znaczy, to tylko ułatwia, ale nic nie zmienia.

 

Postęp techniczy w audio jest zerowy? Nawet nie będę brodzić w tych bredniach, polecam tylko posłuchanie nagrań sprzed kilkudziesięciu lat i tych współczesnych. Pomijając lenistwo/ignorancję producentów przy wydawaniu muzyki popularnej, to technologia rejestracji i odtwarzania muzyki rozwinęła się ogromnie.

 

Tak, taką figurę stylistyczną już też przerabialiśmy. Rzućmy super przykład zagadki nowoczesnej nauki i mimochodem wspomnijmy o dziedzinie audio. To zrobi wrażenie. Argument za to żaden.

 

Bełkot. Różnica między ową zagadką nauki, a dziedziną audio jest tylko taka, że splątaniem kwantowym opłaca się znacznie bardziej zajmować z oczywistych względów. Kto będzie wywalać kupę kasy i zatrudniać sztab uczonych do zgłębiania mało istotnych z punktu widzenia większości ludzi kwestii audio?

 

Tak, to też przerabialiśmy. Poddajemy w wątpliwość możliwości właściwego pomiaru i testu. Ale zabrakło ci sentencji o niepoznawalnej istocie zjawisk audio, do których współczesna nauka nie dorosła.

 

I co z tego przerabiania StaryM? G... wyszło jak widzę, co? A gdzie odpowiedź na pytanie: czy mierzymy co trzeba? Boisz się zmierzyć z takimi wątpliwościami, prawda? A takie pytanie zadał mój teść fizyk-teoretyk, dr hab. i czynny naukowiec.I zadał je w kontekście rozmowy o parametrach mierzalnych audio. Pomijając czy potrafimy udzielić odpowiedzi i jaka ona będzie, to stawianie tego typu pytań świadczy o prawdziwym naukowym, bo otwartym podejściu do świata.

Ty natomiast jesteś typowym człowiekiem stanowiącym przekleństwo współczesnej nauki: tkwiący w okopach bezpiecznej, bo niezmuszającej do poszukiwań i zadawania niewygodnych pytań wiedzy i nie potrafiący przyznać się, że tak naprawdę wiesz bardzo mało. Tacy ludzie w nauce są hamulcowymi postępu.

>StaryM

Mam na imię Piotr i od kilkunastu lat jestem audiofilem... ;-) To taka choroba, ale przy okazji znakomita zabawa. To forum też traktuję przede wszystkim jako rozrywkę. I tego dystansu do siebie i rzeczywistości trochę mi brakuje w wypowiedziach ateistów z tego wątku (zresztą w niektórych wątkach na hi-endzie też). Nie wysnuwam żadnych wniosków, ani nie uważam, że ktokolwiek tutaj się skompromitował, czy że nie ma do czegokolwiek prawa. Po prostu stwierdzenia kolegów, że przecież "słyszą", w świetle ich dotychczasowych wpisów wydały mi się nieco zabawne. To tyle. ;-)

Po prostu stwierdzenia kolegów, że przecież "słyszą", w świetle ich dotychczasowych wpisów wydały mi się nieco zabawne. To tyle. ;-)

 

 

Jednak raczej kompromitujące a nie zabawne!!

Bełkot. Różnica między ową zagadką nauki, a dziedziną audio jest tylko taka, że splątaniem kwantowym opłaca się znacznie bardziej zajmować z oczywistych względów. Kto będzie wywalać kupę kasy i zatrudniać sztab uczonych do zgłębiania mało istotnych z punktu widzenia większości ludzi kwestii audio?

 

To dopiero bełkot :) Z punktu widzenia ludzi splątanie kwantowe to podstawa codziennej egzystencji, LOL. Splątywacze kwantowe w każdym domu! Nawet moja mam chce sobie kupić jeden, żeby przesyłać informacje do galaktyki pegaza :)

 

Poza tym podoba mi się ten sposób argumentacji. Może nie wiemy wszystkiego o uprawie pszenicy i konstruowaniu lemieszy, wszak nie wiemy co się dzieje we wnętrzu czarnych dziur. Mega czad :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Domyślam się że kolumn nie projektują dzieci z wyobraźni i podstawy teoretyczne muszą być, niemniej jednak ludzki element w postaci odsłuchów jest bardzo ważny.

Oczywiście że się zgadza, ale te odsłuchy trzeba robić z "głową" a nie tak jak to robią audiofile. Wczesniej już było na ten temat dużo napisane, ale ostatnio pojawił się w tym wątku desant zwolenników voodoo (to ewenement w klubie ateistów voodoo) i nie chce mu się czytać tego co było wcześniej napisane, bo po co ? Przecież oni wiedzą, że wszystko co gra nie tak jak trzeba da się "zestroić" kablami i innymi gadżetami (był też niedawno link do wielu z nich), a poza tym w ogóle wszystko wiedzą najlepiej. Element ludzki w postaci odsłuchów jest ważny ale głównie w przypadku głośników gdzie ilość zmiennych parametrów w zestawie kolumny-pomieszczenie jest tak duża, że symulacja komputerowa tworzy tylko zaczyn do dalszego działania a i tak ocena końcowa należy do ucha słuchacza bo w przypadku zestawu kolumna-pomieszczenie-ucho inaczej być nie może. W przypadku pozostałych elementów toru potrzebnych do wiernego odtworzenia muzyki jest jednak trochę inaczej i w wielu przypadkach to co "słyszy" audiofil jest tylko spowodowane niewłaściwą metodologią postępowania przy porównaniach a w zasadzie całkowitym brakiem tej metodologii.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Jednak raczej kompromitujące a nie zabawne!!

 

Byłoby kompromitujące gdyby ktokolwiek twierdził, że podział głośników to kwestia audiovoodu i jest niesłyszalna.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

To dopiero bełkot :) Z punktu widzenia ludzi splątanie kwantowe to podstawa codziennej egzystencji, LOL. Splątywacze kwantowe w każdym domu! Nawet moja mam chce sobie kupić jeden, żeby przesyłać informacje do galaktyki pegaza :)

 

Poza tym podoba mi się ten sposób argumentacji. Może nie wiemy wszystkiego o uprawie pszenicy i konstruowaniu lemieszy, wszak nie wiemy co się dzieje we wnętrzu czarnych dziur. Mega czad :)

 

Ujemny, wierzyłem że jednak cokolwiek rozumiesz. Jakże się pomyliłem: ty nawet nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Twoje wnioski są lepsze niż "analizy" wróżki.

Może za 10 lat w powszechnym użyciu w głośnikach będą tanie jak barszcz membrany z grafenu bijące na głowę wszystko co mamy dziś

Za 10 lat w powszechnym użyciu będą szkła kontaktowe wyświetlające obraz 3D pobierany bezprzewodowo z sieci

i wcale bym się nie zdziwił, jeśli za 10 lat podobne "urządzenia" będą dostarczały dźwięk do naszych uszu.

Bez konieczności stosowania jakichkolwiek kolumn, membran, wzmacniaczy, kompaktów, ajfonów, ajpodów ...

matko bosko częstochowsko, żadnych kabli też nie będzie i co wtedy będą słyszeć nasi złotousi wraz z żonami ?!!

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Kolego audiofilu twonk o imieniu Piotr, mam dla ciebie złą wiadomość. Audiofilskie uzależnienie jest nieuleczalne. Ateista od wierzącego w audio-voodoo różni się w gruncie rzeczy niewiele. Ten ostatni wyda każdy grosz na kable, wtyczki lub co gorsza na płytki holfi lub urządzenie do demagnetyzowania płyt winylowych. A co zrobi ateista? Wyda ostatni grosz na inne elementy. Na głośniki, kolumny, na zwrotnice aktywne lub pasywne, ewentualnie na dostosowanie akustyczne pokoju. Będzie miał poczucie, że jego wydatki coś dają, ale tak naprawdę to tylko odmiana tej samej choroby. ;)

 

Bełkot. Różnica między ową zagadką nauki, a dziedziną audio jest tylko taka, że splątaniem kwantowym opłaca się znacznie bardziej zajmować z oczywistych względów. Kto będzie wywalać kupę kasy i zatrudniać sztab uczonych do zgłębiania mało istotnych z punktu widzenia większości ludzi kwestii audio?

To pierwsze słowo - rozumiem - to podsumowanie twoich własnych dokonań logicznych?

Ujemny cię doskonale spuentował.

Skoro ta dziedzina audio taka zapoznana (uwaga! archaizm), to świat przed tobą stoi otworem. Możesz dokonać wielkich odkryć. Może dowiemy się w końcu, czym słyszą "wierzący" te kable. Bo uszami na pewno nie.

Domyślam się że kolumn nie projektują dzieci z wyobraźni i podstawy teoretyczne muszą być, niemniej jednak ludzki element w postaci odsłuchów jest bardzo ważny.

Niestety jesteś w błędzie, przynajmniej częściowo. Dzieci może kolumn nie projektują, ale są niestety przypadki "projektowania" kolumn przez osoby, którym np. zupełnie obce jest pojęcie transmitancji. Jakie to niesie za sobą skutki, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. To mniej więcej tak, jakby poprosić o wykopanie studni kogoś, kto nie wie co to jest łopata.

Ateista od wierzącego w audio-voodoo różni się w gruncie rzeczy niewiele. Ten ostatni wyda każdy grosz na kable, wtyczki lub co gorsza na płytki holfi lub urządzenie do demagnetyzowania płyt winylowych. A co zrobi ateista? Wyda ostatni grosz na inne elementy. Na głośniki, kolumny, na zwrotnice aktywne lub pasywne, ewentualnie na dostosowanie akustyczne pokoju. Będzie miał poczucie, że jego wydatki coś dają, ale tak naprawdę to tylko odmiana tej samej choroby. ;)

 

StaryM, twój błąd polega na tym, że dzielisz miłośników audio na jakieś odrębne zbiory bez części wspólnych. Nie dopuszczasz tym samym, że człowiek który dobiera kable też zadbał wcześniej o akustykę (bo to podstawa, a nie ewentualność), zestawienie całego systemu i właściwe, często trwające wiele dni ustawienie kolumn w pomieszczeniu. Ty z niewiadomych względów uważasz, że mamy tu dwa zbiory rozłączne. Nie sądzisz, że to bezpodstawne generalizowanie? Powiem ci więcej, z przekory nieco przyjąłem rolę adwokata diabła w tej całej dyskusji, bo mam do voodoo audio dość sceptyczny stosunek, jednak różni mnie od "ateistów" podejście polegające na samodzielnej weryfikacji takich wynalazków, a dopiero potem dzielenie się opinią poprzedzając ją koniecznie zwrotami: "z mojego doświadczenia", "w moim systemie", "moim zdaniem" itp. Tak jest znacznie lepiej i zdrowiej dla wszystkich. Przyjąłem taką rolę, bo często prezentowane tutaj poglądy są tak naprawdę odpowiednikiem tego co się dzieje w tzw. polskiej nauce, mam tu na myśli uczelnie. Siedzą tam stare dziady na stanowiskach rektorskich, czy "naukowych", trzymają się kurczowo stanowisk blokując miejsca młodym i zdolnym, ale nic tak naprawdę nie robią, a z pewnością nie pchają nauki do przodu. Takie miewam wrażenia czytając niektóre wypowiedzi "ateistów". To tyle od siebie, kończę udział w tej dyskusji i życzę kolejnych 175 stron zabawy :))).

Twonk:

Nikt nie neguje potrzeby prób odsłuchowych. Chodzi jedynie o to, że nie można ich traktować jako jedynego sposobu weryfikacji urządzenia, a już zupełnie nie można brać poważnie opisów działania różnych wynalazków w stylu piegów harmonixa opartych na wrażeniach słuchowych.

Mam na imię Piotr i od kilkunastu lat jestem audiofilem

A ja myślałem, że masz na imię "twonk" ;-). Miło mi jestem Lech i pozdrawiam.

I tego dystansu do siebie i rzeczywistości trochę mi brakuje w wypowiedziach ateistów z tego wątku

Chyba coś odwróciłeś. To właśnie u anty ateistów spoza tego wątku występuje brak dystansu do siebie. Najlepszym przykładem do tego jest sposób w jaki "testują" swoje i nie swoje urządzenia (jeszcze raz dodam - z pominięciem kolumn), Ja np zawsze staram się dojść do tego dla czego coś się dzieje mimo że teoretycznie nie powinno się dziać. Staram się do tego dobierać metody które wg mojej oceny są logiczne i oczywiście dla mnie dostępne. Te metody to dla audio odsłuch A/B lub jak ktoś ma niską samokontrolę i nie potrafi oprzeć się wyglądowi, marce i cenie to A/B/X oczywiście z absolutnie wyrównanym poziomem (nie za pomocą położenia gałki potencjometru tylko bardziej technicznie) i z możliwością szybkiego przełączania.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

StaryM, twój błąd polega na tym, że dzielisz miłośników audio na jakieś odrębne zbiory bez części wspólnych. Nie dopuszczasz tym samym, że człowiek który dobiera kable też zadbał wcześniej o akustykę (bo to podstawa, a nie ewentualność), zestawienie całego systemu i właściwe, często trwające wiele dni ustawienie kolumn w pomieszczeniu. Ty z niewiadomych względów uważasz, że mamy tu dwa zbiory rozłączne. Nie sądzisz, że to bezpodstawne generalizowanie? Powiem ci więcej, z przekory nieco przyjąłem rolę adwokata diabła w tej całej dyskusji, bo mam do voodoo audio dość sceptyczny stosunek, jednak różni mnie od "ateistów" podejście polegające na samodzielnej weryfikacji takich wynalazków, a dopiero potem dzielenie się opinią poprzedzając ją koniecznie zwrotami: "z mojego doświadczenia", "w moim systemie", "moim zdaniem" itp. Tak jest znacznie lepiej i zdrowiej dla wszystkich.

Płytki Holfi i podstawki pod kable też sprawdzałeś?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.