Skocz do zawartości
IGNORED

Dinozaury Hi-Fi - wspominkowy Klub Weteranów 50+


Gość partick
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Co prawda, trochę mi brakuje na członka, ale przerabiałem to, co koledzy. Czyli na początku Grundig ZK120 i nagrywanie z radia za pomocą prostokątnego mikrofonu.Terroryzowałem wówczas rodziców, żeby nie chodzli po mieszkaniu. Póżniej tego sprzetu używałem z gitarą akustyczną do przesterowywania dźwięku. Tak, tak - przygoda muzą zaczęła się od słuchania i grania rocka; później przyszła klasyka i rock odpadł. Następnie magnetofon Uwertura M1417S. Jak go kupiłem, to nie wiedziałem jak ustawić: czy poziomo, czy pionowo. Pionowo fajniej wygłądał. Z boku chyba podłączało się słuchawki Tonsile, ale modelu nie pamiętam. Kiedy w Trójce koło południa puszczali fajną muzę miałem akurat długą przerwę w szkole. Waliłem do chaty, nastawiałem magnetofon i z powrotem do szkoły. Wtedy już miałem już Amatora Stereo.

A potem przyszła wieża "szuflada" Diory WS-442/MDS-442, z francuskimi napisami, "spod lady" + gramofon "Bernard" GS 464.

Wszyscy nagrywali wówczas z radia, przegrywali z vinyli na kasety, czy jeden od drugiego. I nikt nie był "piratem" :)

członka jakiegoś tam masz , wiec się nie krepuj , przecież tu nie sztywnych norm , panuje głównie sentyment za tym co nigdy nie powróci w frzeczywistości , ale moze powrócić w naszych wspomnieniach. Wynazkków Diory już nie akceptowałem , zaczął mnie opanowywać szał japońszczyzny , któremu jestem wierny do dzisiaj , choć aktualnie zestaw jest u mnie mocno światowy

 

Wszyscy byli piratami. Zaczynając od Kaczkowskiego. ;)

10 lat prowadziłem piracka firme fonograficzną i co ? ano nic- jestem z tego dumny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem Maję - słuchałem pod namiotem. A Jowitę zdaje się ciężko było dostać i chyba była dosyć droga.

 

Tę nieszczęsną Maję odnosiłem do sklepu dwa razy, bo myślałem że jest zepsuta i dlatego tak rzęzi.

W końcu sprzedawca mnie przegonił i powiedział, że ten typ tak ma :)

Jowita i jej wersja Jowita stereo to był HI-End epoki przenośnych tranzystorów . Maja ( miałem to lekkie dziadostwo ). Nie wiem czy pamietacie marną jakość tych produktów - przyciski po przełaczeniu i odbiciu sprężynki potrafiły strzelić w oko , wskaznik na skali potrafił ślizgać się na prowadzącym je sznurku i przekładniach ślimakowych , radia gubiły falę a sygnał czesto był mocno zaszumiony.

 

I bogu dzięki!

Dzieki bogu dziś środa ( a nie piątek ) a na marginesie ogladałem na swoim 130 calowym ekranie niedawno Goraczkę sobotniego wieczoru na BD -( jaka jakość) i sentyment za trzecia klasą liceum i warszawskim kinem Relaks gdzie pierwszy raz ogladałem ten film siedząc na schodach ( nie było biletów )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli można być członkiem bez odpowiedniego rozmiaru, bo do 50 mi trochę brakuje ;)

 

Można wracać nie tylko we wspomnieniach. Jak ktoś chce, to może sobie kupić stary sprzęt. Sam resztki Diory z piwnicy sprzedałem stosunkowo niedawno. Sam bym chętnie posłuchał, jak grała taka "Uwertura".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Można wracać nie tylko we wspomnieniach. Jak ktoś chce, to może sobie kupić stary sprzęt. Sam resztki Diory z piwnicy sprzedałem stosunkowo niedawno. Sam bym chętnie posłuchał, jak grała taka "Uwertura".

W listopadzie ubiegłego roku naszła mnie taka debilna nostalgia. Byłem akurat za granicą, kupiłem przez Allegro wzmacniacz (kiedyś taki miałem) PA-1801. Kolega mi go odebrał, a ja włączyłem go dopiero po powrocie w styczniu. Wyleczyłem się momentalnie z nostalgii. Dziś wiem, że mało co jest "vintage" przeważnie to po prostu stary złom. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W listopadzie ubiegłego roku naszła mnie taka debilna nostalgia. Byłem akurat za granicą, kupiłem przez Allegro wzmacniacz (kiedyś taki miałem) PA-1801. Kolega mi go odebrał, a ja włączyłem go dopiero po powrocie w styczniu. Wyleczyłem się momentalnie z nostalgii. Dziś wiem, że mało co jest "vintage" przeważnie to po prostu stary złom. ;)

To robiła chyba Fonica , też przechodziem przez ta serię , choć teraz nie pamietam może to był Dzierżoniów , ale miał swojego czasu dobre opinie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

To była Fonica. Choć jak ja kupiłem swój, to miał już tylko logo Unitra. W tamtych czasach nie było to złe. Miałem go przez dobrych dziesięć lat. Sprzedałem sąsiadowi a on grał jeszcze ładnych parę lat na tym. Miał fajne wskaźniki analogowe. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W listopadzie ubiegłego roku naszła mnie taka debilna nostalgia. Byłem akurat za granicą, kupiłem przez Allegro wzmacniacz (kiedyś taki miałem) PA-1801. Kolega mi go odebrał, a ja włączyłem go dopiero po powrocie w styczniu. Wyleczyłem się momentalnie z nostalgii. Dziś wiem, że mało co jest "vintage" przeważnie to po prostu stary złom. ;)

 

Hehe, to możliwe. Na szczeście ten złom kosztuje grosze.

Kolumny od Amataora Stereo były współosiowe. Prawie jak KEF.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość StaryM

(Konto usunięte)

To uzywaj porządne vintage, a nie polskie vintage.

Polskie udane konstrukcje można było na palcach jednej ręki policzyć i nie było tam na pewno Altusów.

 

Teraz już wiem. Nauka kosztuje.

A Altusów akurat nigdy nie miałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burz sorry za pytanie z poza tematu , ile razy parzę na te okienko z Twojego profilu z Focalami zaraz myślę o moich 836. Powiedz wycierasz z nich kurz - ja staram sie tego nie robić , ryski na pleksi pojawiaja sie nawet po najdelikatniejszym przetarciu

 

Dobre pytanie, dziś mogę już odpowiedzieć bez stresu.

 

Nie odkurzałem góry, tylko zdmuchiwałem. Do czasu, aż przyjechała córka i któregoś dnia zechciało się jej powycierać kurze. Ściereczką. Nie ominęła focali...

Od tego czasu odkurzam (nie ścierką, lecz okrągłą szczoteczka od odkurzacza z miękkiego włosia - podobno z wielbłąda) i ryski przestały mnie irytować.

 

Choć przyznam, że gdy pierwszy raz zobaczyłem "efekt ścierki" to bez mała zszedłem, a potem przez kilkanaście dni gorączkowo szukałem sposobu na polerowanie akrylu, pytając również na tym forum.

 

Tyle OT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

Dobre pytanie, dziś mogę już odpowiedzieć bez stresu.

 

Nie odkurzałem góry, tylko zdmuchiwałem. Do czasu, aż przyjechała córka i któregoś dnia zechciało się jej powycierać kurze. Ściereczką. Nie ominęła focali...

Od tego czasu odkurzam (nie ścierką, lecz okrągłą szczoteczka od odkurzacza z miękkiego włosia - podobno z wielbłąda) i ryski przestały mnie irytować.

 

Choć przyznam, że gdy pierwszy raz zobaczyłem "efekt ścierki" to bez mała zszedłem, a potem przez kilkanaście dni gorączkowo szukałem sposobu na polerowanie akrylu, pytając również na tym forum.

 

Tyle OT

Sorry Burz , byłem tydzień w Chorwacji a u dinozaurów nic się nie ruszyło.Dziewczyna chciała ci zrobić dobrze a nie wyszło . JA swoich raczej nie wycieram , stoją na poddaszu w półmroku , kurzu nie widać . Nad centralnym są w suficie reflektory , jak zapalę to serce boli , a wytarłem go najdelikatniej jak potrafiłem tylko dwa razy w przeciągu dwóch lat.

A na forum jak widzę same farbowane lisy , nikt nie chce się przyznać do wieku ( wiem że nie jest to przyjemne ) i chłopaki wolą się spierać na innych wątkach o wyższości lampy nad tranzystorem , jednego druta za cenę xxx zł nad drutem za XXXX zł czy bluzgać nad jakością ostatniej płyty Dead Can Dance . A przecież jest co wspominać , choć domyślam się że nie każdy to lubi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie przejmuję się takimi pierdołami , ściągam okulary i nie widzę kurzu ,rysek i itp. .... ... za to słuch mi się wyostrza :-)

U mnie tak to działa że ja zawsze przedobrzę . Ustawiłam na marmurowej półeczce od Audiopfilara swój piękny procesor z przedwzmacniaczem Onkyo i za jakiś czas przybył mi przedwzmacniacz gramofonowy. Nie miałem specjalnie miejsca gdzie go ustawić , postawiłem na Onkyo . Przedwzmacniacz miał dwie długie podkładko-nóżki gumowe i ta guma po jakimś czasie obiła nieusuwalne ślady na pokrywie procesora . Zdenerwowałem się , nie wiedziałem co zrobić podłozyłem pod ten phonosage jakaś okładkę Cd typu digipack . okładka była pokryta matową folią a wybrane elementy polakierowane wybiórczo lakierem błyszczacym . Po dwóch miesiącach okładka tak sie przykleiła ze odbiły się litery na pokrywie. Czyściłem , polerowałem , niestety wszystko nie znikło. Miałem nawet pomysł sciągać nową pokrywę , ale odpuściłem temat , Teraz już tego nie widzę , ale wiem że sprzet trzeba pozostawić sobie samemu ,ma przede wszystkim grac i sprawiac nam radość a takie czyszczenia to zawsze skończą się takimi przygodami . Podobna przygode miałem jak czyściłem akrylową obwódke plazmy Pioneera . W pewnym momencie pojawiła sie gruba biała rysa. Nie chciała zejść i byłem załamany , ale po pół godzinie delikatnego jej usuwania zniknąła . Teraz wiem że im mniej to tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ten pierwszy magnetofon wyglądał tak (w necie jeszcze można znaleźć fotki):

Magnetofon ulubiony przez smutnych panów co to nie lubili zgromadzeń większych niż 3 osoby w tym co najmniej jeden z nich....Pamiętam jak się musiałem nagrywać.58 i pierwszy wzmacniacz na EL83 gdzieś ok 69 roku ubiegłego wieku...Przyjmijcie !!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej sie z wiekiem nie zalapie( ufff jakie szczescie) ale chcialem wspomniec moj pierwszy magnetofon Kapral + radio Giewont i nagrywanie nan Trojki...oraz mniej ambitna audycje Bogdana Fabianskiego 'Sluchajmy Razem'...tiaaaaaa

''Polacy maja wszystkie przymioty, oprocz zmyslu politycznego'' Winston Churchill

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa

No to i ja proszę łaskawie o miejsce w klubiku, kurde pieczone w pysk. Klubik w sam raz dla mnie. Wiek super odpowiedni, dokonania w tej dziedzinie to jeszcze lampowe stereo i później takie tranzystorowe cuś na TG3A, TG53 i TG72 no i oporniczek, potencjometr i grało jak ...

A póżniej to różnie , nawet MK 125 miałem, jeszcze z Thomson napisem.

Ta, więc pozdrawiam i kurde nadal nie łykam tabletek. Na co, już mnie zjada raczek, co mi tam po swojemu zejść wolę.

Pozdro

Jan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa

No to i ja proszę łaskawie o miejsce w klubiku, kurde pieczone w pysk. Klubik w sam raz dla mnie. Wiek super odpowiedni, dokonania w tej dziedzinie to jeszcze lampowe stereo i później takie tranzystorowe cuś na TG3A, TG53 i TG72 no i oporniczek, potencjometr i grało jak ...

A póżniej to różnie , nawet MK 125 miałem, jeszcze z Thomson napisem.

Ta, więc pozdrawiam i kurde nadal nie łykam tabletek. Na co, już mnie zjada raczek, co mi tam po swojemu zejść wolę.

Pozdro

Jan

Ty jesteś z nami , my a przynajmniej ja z Tobą . Zaraza jest w każdym z nas . U jednych jak ten potwór z Ocego ujawnie się szybciej , i innych pewniej póżniej . Napisz czym w Twoim życiu jest muzyka

 

raczej sie z wiekiem nie zalapie( ufff jakie szczescie) ale chcialem wspomniec moj pierwszy magnetofon Kapral + radio Giewont i nagrywanie nan Trojki...oraz mniej ambitna audycje Bogdana Fabianskiego 'Sluchajmy Razem'...tiaaaaaa

Dopadnie cię i to pewnie szybciej niż myślisz. Ale to nie jest istotne , znam 60 , 70 latków którzy maja energię i podejście do życia nastolatków a także młodych którzy są już od poczatku starcami
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaś tu Jan

Muzyka zawsze była w moim życiu. Czasem mniej, czasem więcej. Teraz, kiedy mam właściwie zestaw sprzętu stereo na takim poziomie, że nie muszę już szukać dalej, jedyne co mnie martwi, to czy już doszła płytka jakę wygrzebałem na Ebayu, Allegro czy gdzie kolwiek indziej. Ważne, że mogę cieszyć się muzą. Ponieważ mam kilka zawodów a przy okazji jedneg z nich nie chciałem by tyczkaż wciskał mi kit, zrobiłem podstawy realizacji dźwięku. Dźwięk więc zawsze był dla mnie ważny. Ponad 20 lat pracy z kamerą też zrobiło swoje. Przy wizji również ważny jest dźwięk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaś tu Jan

Muzyka zawsze była w moim życiu. Czasem mniej, czasem więcej. Teraz, kiedy mam właściwie zestaw sprzętu stereo na takim poziomie, że nie muszę już szukać dalej, jedyne co mnie martwi, to czy już doszła płytka jakę wygrzebałem na Ebayu, Allegro czy gdzie kolwiek indziej. Ważne, że mogę cieszyć się muzą. Ponieważ mam kilka zawodów a przy okazji jedneg z nich nie chciałem by tyczkaż wciskał mi kit, zrobiłem podstawy realizacji dźwięku. Dźwięk więc zawsze był dla mnie ważny. Ponad 20 lat pracy z kamerą też zrobiło swoje. Przy wizji również ważny jest dźwięk.

Jaś do Jana i nie tylko .

Muzyka i kino to pasje mojego życia ( nie jedyne oczywiście ) Chcialbym powiedzeć że co nas w życiu spotykało po raz pierwszy , często wywierało na nas wrażenie na całe życie . I czy to był pierwszy pocałunek , pierwszy raz kobieca pierś w naszej dłoni , pierwszy nasz samochód , telefon komórkowy , telewizor kolorowy , plazmowy , odbiór HD na nim to sa wrażenia trudno opisywalne . Tak jak w mojej pamięci zapadł wieczór około 1977 roku kiedy odwiedziłem znajomego a on zaprezentował w swoim 8 m -pokoiku na jednym z podwarszawskich osiedli Meluzynę ustawioną PODKREŚLAM na podłodze pokoju a na nim Dama PiK . Puścił chyba Gdybyś Grażyny Łobaszeskiej , wysokie i bas na maxa ( tak sie kiedys słuchało )- nie musze chyba opowiadać jakie wywarło to wrażenie - w domu zk 120 i jakis przenośny tranzyztor. Ten wieczór miał wpływ na resztę mojego życia i choć obecnie mam sprzęt 1000 razy lepszy o tam to wrażenie trudno .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu wspominał Amatora Stereo. mój pierwszy kontakt z nim iałem na czymś takim jak wystawa osiągnięć polskiej myśli technicznej. Impreza miała miejsce na Służewcu w Warszawie. Była dla oficjeli a CBKO- zakład w jakim pracowałem, też tam wystawiał swoje dokonania. To było fajne. Kilka miesięcy później kupiłem RAdmora. Amator przy nim to była lipa, kurcze, dla wielu szczyt marzeń. Dalej to już szło inaczej. Następne modele Radmorów to historia odstępstw od odtępstw i doszło do tego, że niewiele różnił się dźwiękiem od pierwszyxh Amatorów. To zaś za sprawą wiadomo czego. Za miedzą wchłaniali wszystko, najlepiej za friko. Za jedynie słuszną pomoc i dobrze , że już się skończyło. Dla mnie zaś najważniejsze jest to, że teraz mogę pojechać gdzie chcę, zwykle nie ma problemów. Ostatnio w Indiach po wielu dniach bez muzyki znalazłem taką kafejkę na Pahar gang bazar, gdzie gość z Tybetu puszczał muzykę moich klimatów. Mogłem cieszyć się czymś co lubię. To co czasem dochodziło z głośników na bazarach w Deli, trudno opisać. Jedyne naprawdę super doznanie było, kiedy rankiem w cichym powietrzu jakiegoś miasteczka w Radżastanie usłyszałem głos muazina, za chwilę dołączył inny z innego miejsca i następny. Niosły się echem w rześkim powietrzu. Niezapomniane wrażenie.

Jan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś pamięta radio Trubadur z lat 60tych?.W sumie radio jak radio,można powiedzieć zwykły lampiak z dwoma głośnikami,ale najlepiej lubiłem słuchać Radio Luxemburg na nim.Żadne późniejsze odbiorniki nie mogły się z nim równać głębią dźwięku.Nie wiem,czym to było spowodowane,lampami,czy wielkością ,może ktoś zna jego konstrukcję i zdradzi jego tajemnicę?,pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu wspominał Amatora Stereo. mój pierwszy kontakt z nim iałem na czymś takim jak wystawa osiągnięć polskiej myśli technicznej. Impreza miała miejsce na Służewcu w Warszawie. Była dla oficjeli a CBKO- zakład w jakim pracowałem, też tam wystawiał swoje dokonania. To było fajne. Kilka miesięcy później kupiłem RAdmora. Amator przy nim to była lipa, kurcze, dla wielu szczyt marzeń. Dalej to już szło inaczej. Następne modele Radmorów to historia odstępstw od odtępstw i doszło do tego, że niewiele różnił się dźwiękiem od pierwszyxh Amatorów. To zaś za sprawą wiadomo czego. Za miedzą wchłaniali wszystko, najlepiej za friko. Za jedynie słuszną pomoc i dobrze , że już się skończyło. Dla mnie zaś najważniejsze jest to, że teraz mogę pojechać gdzie chcę, zwykle nie ma problemów. Ostatnio w Indiach po wielu dniach bez muzyki znalazłem taką kafejkę na Pahar gang bazar, gdzie gość z Tybetu puszczał muzykę moich klimatów. Mogłem cieszyć się czymś co lubię. To co czasem dochodziło z głośników na bazarach w Deli, trudno opisać. Jedyne naprawdę super doznanie było, kiedy rankiem w cichym powietrzu jakiegoś miasteczka w Radżastanie usłyszałem głos muazina, za chwilę dołączył inny z innego miejsca i następny. Niosły się echem w rześkim powietrzu. Niezapomniane wrażenie.

Jan

Amatora miałem - to było pierwsze " profesjonalne stereo " moje . Zbirałem na niego zbierająć w wakacje butelki a reszte dołozyła mi babcia . Ale nie przeleciałem przez niego meteorem tak jak ty , zatrzymałem sie chyba na dwa lata. A było to pod koniec podstawówy. Następny też był Radmor, mile go wspominam a dzisiaj jego noweczesność kojarzy mi się z inowacyjnością majstersztyku polsiej motoryzacji - Polonezem .Jego deska rozdzielcza robiła w tamtym czasie pioronujące wrażenia .

Tak na marginesie " stare pierniki " i młodsze ciasteczka zapraszam do wspomnień - o sprzęcie . muzyce i wszystich fajnych rzeczach które były wokół .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Młodzieńcu.

Trubadura pamiętam. Jego dobry odbiór Radia WE spowodowany był prozaicznie słabym układem ARW- automatycznej regulacji wzmocnienia. Dzięki temu próby zagłuszania sygnału w jego przypadku miały mierne efekty. Nie było w nim nic tak ekstra, jednak faktycznie stereo miał głębokie, nagrałem an nim swoją pierwszą płytę Budgie. Była długo słuchana do bólu.

Jaśiu, przed Radmorem był jeszcze produkowany zestaw Meluzyna. Równie drogi. Produkcja tego sprzętu szybko została przerwana, ot jak szybko wszedł na półki , tak równie szybko z nich zniknął. Miałem Radmora a z nim gramofon Daniel. Kiedyś pragnąc reaktywować wspomnienia o nim, kupiłem gdzieś taki sponiewierany egzemplaż. Reanimowałem i właściwie gra do tej chwili. Jego wadą był słabo rozwiązany układ stabilizacji obrotów silnika. Daniel stoi jeszcze na pawlaczu. Radmora już nie mam, zastąpiło go Sansui. Po Radmorze zostało mi masę różnych płytek, ze dwa prawie kompletne werki i jakoś nie mogę się pozbierać i to wszystko sprzedać. W Danielu przerobiłem tą nieszczęsną stabilizację i pewnie dożyje już u mnie swego żywota. Miałem też pierwszego Łódzkiego Cd-ka.coś tam, coś tam - 101. Z wyrobów Diory Dzierżoniów, miałem decka MSH 101. Całkiem fajnie wyszedł im ten kaseciak, choć i w nim trzeba było wymienić wszystkie elektrolity na lepsze. Sam już nie wiem gdie, ale kupiłem coś markowego typu Elna i wstawiłem. Tranzystory też zamieniłem na nisko szumowe bc313 i 413. Dość niedawno temu pozbyłem się go podczas akcji ,, wietrzenia,, lebens raumu w domku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.