Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Audioquest Mackenzie

Mackenzie gra szybko, dynamicznie z wykopem. Typowy rockowy kabel. Jest utwardzenie. Wybrzmiewa dość szybko. Ma ten dynamit co mają kable Wireworlda. Bas jest krótki, głęboki i konturowy ale najniższy bas nie jest specjalnie akcentowany. Bardziej gra to wyższym basem. Wyborna kontrola. Natomiast, i to mi trochę przeszkadza, basu jest odrobinę za mało. Mógłby być bardziej wzmocniony. Przez to, że basy są takie krótkie i szybkie ma się wrażenie małego dociążenia. QED reference ma trochę więcej basu, nie wspominając o Wireworldzie Equinox7. Brzmienie jest w miarę wyrównane. Średnica się nie chowa, jest raczej lekka, detaliczna i odrobinę wysuszona. Samej góry ten kabel nie ma jakoś nadzwyczaj dużo. Jest jasny ale pod względem ilości góry Mackenzie się nie wybija przed szereg wśród innych kabli. Scena szeroka i bardziej skupiona na pierwszym planie.   To taki safe-buy dla kogoś kto szuka dynamiki w brzmieniu. Jak szukasz magii w dźwięku to bierz QEDa reference. AQ Mackenzie to typowy miedziak. Nie jest to łagodzący kabel. Polecam do zestawu gdzie bas jest za bardzo poluzowany.   Kabel dobrze zapakowany, nie wygląda tandetnie. Ma trochę niewygodne małe wtyki. Zewnętrzna otulina może się strzępić.


Tara Labs TL-201

Tara tl201 ma ładną barwę, porównał bym ją nawet do kabli Van den Hula. Kabel ujmuje dynamiką i szybkością. Muzyka jest ożywiona i nabiera lepszego rytmu. Niektóre dźwięki brzmią bardzo realistycznie, np. skrzypce, fortepian, rozbijane szkło itp. Balans tonalny wygodny dla ucha. Scena szeroka i głęboka. Bardzo dużo słychać detali. Instrumenty brzmią bardzo dokładnie i wyraźnie, jakby muzycy stali bliżej. Dokładnie słychać wibracje gitar, tremolo i kostkowanie. Zwłaszcza gitary rytmiczne są fajnie podkreślone. Gitara basowa ma dobre kontury, jest wyraźna i mięsista. Kabel ma zdecydowanie rockowy sznyt. Świetnie jest tu połączona szybkość, drive i wykop przydatne w szybkiej muzyce, z magią brzmienia ujmującą w spokojniejszych kawałkach. Tara potrafi zabrzmieć potężnie. Przekazuje dużo emocji zawartych w muzyce. Dźwięk jest przyjemny, wciągający, aż ma się ochotę dawać głośniej i głośniej ale nie jest to ani ostry, ani łagodzący kabel. Jest dobrze wywarzony pod tym względem. Dźwięk jest zwinny i pozbawiony tłuszczu ale też masywny, gęsty i żylasty. Nie ma tu wyszczuplenia. Dźwięki instrumentów nie zlewają się ani trochę, są dobrze od siebie odseparowane.   Basy są bardzo mocne, wykonturowane, świetnie kontrolowane, szybkie, na poziomie rockowego przekazu i sięgają bardzo nisko. Są wyjątkowo głębokie. Nie są ani za twarde ani za miękkie. Nie są też jakoś wyczynowo krótkie, mają masę ale nie przysłaniają średnicy. Średnica jest wyrazista i jest jakby lekko wysunięta do przodu. Góry nie ma jakoś specjalnie dużo ale nie jest za bardzo złagodzona. Cyknięcia talerzy nie giną w muzyce. Nawet delikatne cykanie hi-hatu słychać gdzieś w oddali. Gitara akustyczna dzięki temu brzmi świeżo. Słychać dobrze struny jak i pudło rezonansowe. Góra nie objawia się żadną ostrością. Powiedziałbym, że jest naturalnie dźwięczna i wyrazista.   Legenda głosi, że Tara Labs wygrzewa się minimum 105 godzin. Coś w tym jest. Przez pierwsze kilka godzin dźwięk był przymulony. Następnie zaczęło brakować dociążenia i było to odczuwalne zwłaszcza na wokalach, a góra była szeleszcząca i natarczywa. Sybilanty. Po około 50 godzinach dźwięk zaczyna robić się coraz przyjemniejszy. Pojawia się dociążenie, a wyższe zakresy łagodnieją i nabierają subtelności.   Świetny kabel, pozbawiony kompromisów. Dostarcza niesamowitych wrażeń. Odkrywa piękno muzyki. Druzgocąco lepszy od pozostałych testowanych przeze mnie kabli, w tym takiego hitu jak QED Reference Audio40. Jeśli komuś się wydaje, że jest za drogi to niech lepiej go posłucha to zmieni zdanie, bo TL201 ma bardzo dużo do zaoferowania.


Sony CDP-XB930QS

CD wpadło do mnie na niecały miesiąc, ale dla mnie okazał się nieodpowiedni. Po prostu lubię bardziej rozciągnięty bas, coś jak stare CD z TDA1541.   Funkcjonalność Sony na bardzo wysokim poziomie, aż żal się rozstawać...ten pilot... Wygląd i budowa piękna.   Brzmienie jest strasznie szczegółowe, bezlitosne dla słabych realizacji. Bas jest punktowy, niski. Dodatkowo wysokie są jasne, czasem aż za bardzo. Dlatego na moim systemie z podstawkami Usher s520 i Audiolabem 8000a słabo się zgrywa. Filtry bardzo delikatnie zmieniają barwę, trzeba mocno się wsłuchać. Albo ja mam za słaby zestaw audio żeby to poczuć.   Ogólnie ciężko go ganić za cokolwiek. Kwestia gustu.   Wczytuje szybko płyty, jest cholernie cichy i precyzyjny. Wyświetlacz także w dobrym smaku, nie razi, jest czytelny.   Polecam do


Tara Labs TL-201

Tara tl201 ma ładną barwę, porównał bym ją nawet do kabli Van den Hula. Kabel ujmuje dynamiką i szybkością. Muzyka jest ożywiona i nabiera lepszego rytmu. Niektóre dźwięki brzmią bardzo realistycznie, np. skrzypce, fortepian, rozbijane szkło itp. Balans tonalny wygodny dla ucha. Scena szeroka i głęboka. Bardzo dużo słychać detali. Instrumenty brzmią bardzo dokładnie i wyraźnie, jakby muzycy stali bliżej. Dokładnie słychać wibracje gitar, tremolo i kostkowanie. Zwłaszcza gitary rytmiczne są fajnie podkreślone. Gitara basowa ma dobre kontury, jest wyraźna i mięsista. Kabel ma zdecydowanie rockowy sznyt. Świetnie jest tu połączona szybkość, drive i wykop przydatne w szybkiej muzyce, z magią brzmienia ujmującą w spokojniejszych kawałkach. Tara potrafi zabrzmieć potężnie. Przekazuje dużo emocji zawartych w muzyce. Dźwięk jest przyjemny, wciągający, aż ma się ochotę dawać głośniej i głośniej ale nie jest to ani ostry, ani łagodzący kabel. Jest dobrze wywarzony pod tym względem. Dźwięk jest zwinny i pozbawiony tłuszczu ale też masywny, gęsty i żylasty. Nie ma tu wyszczuplenia. Dźwięki instrumentów nie zlewają się ani trochę, są dobrze od siebie odseparowane.   Basy są bardzo mocne, wykonturowane, świetnie kontrolowane, szybkie, na poziomie rockowego przekazu i sięgają bardzo nisko. Są wyjątkowo głębokie. Nie są ani za twarde ani za miękkie. Nie są też jakoś wyczynowo krótkie, mają masę ale nie przysłaniają średnicy. Średnica jest wyrazista i jest jakby lekko wysunięta do przodu. Góry nie ma jakoś specjalnie dużo ale nie jest za bardzo złagodzona. Cyknięcia talerzy nie giną w muzyce. Nawet delikatne cykanie hi-hatu słychać gdzieś w oddali. Gitara akustyczna dzięki temu brzmi świeżo. Słychać dobrze struny jak i pudło rezonansowe. Góra nie objawia się żadną ostrością. Powiedziałbym, że jest naturalnie dźwięczna i wyrazista.   Legenda głosi, że Tara Labs wygrzewa się minimum 105 godzin. Coś w tym jest. Przez pierwsze kilka godzin dźwięk był przymulony. Następnie zaczęło brakować dociążenia i było to odczuwalne zwłaszcza na wokalach, a góra była szeleszcząca i natarczywa. Sybilanty. Po około 50 godzinach dźwięk zaczyna robić się coraz przyjemniejszy. Pojawia się dociążenie, a wyższe zakresy łagodnieją i nabierają subtelności.   Świetny kabel, pozbawiony kompromisów. Dostarcza niesamowitych wrażeń. Odkrywa piękno muzyki. Druzgocąco lepszy od pozostałych testowanych przeze mnie kabli, w tym takiego hitu jak QED Reference Audio40. Jeśli komuś się wydaje, że jest za drogi to niech lepiej go posłucha to zmieni zdanie, bo TL201 ma bardzo dużo do zaoferowania.


Marantz PM 75

Na początek to co nas najbardziej interesuje w sprzęcie stereo -dźwięk. Dźwięk PM 75 jest miękki,relaksujący z dużą ilością powietrza ,ale i bardzo dobrą analizą.Ładnie poukładana przestrzeń.Bas bardzo przyzwoity,zwarty i dynamiczny .Wysokie fajnie odizolowane i niemęczące,Średnie tony - wspaniałe. Nie wiem jak w metalu i ciężkim rocku ,ale jazz,muzykę elektroniczną,pop ,soul itd. ten sprzęcik podaje świetnie.Wielogodzinne słuchanie jest czystą przyjemnością.Słucham na ustawieniu Source Direct i nigdy nie brakowało mi niskich,czy wysokich tonów. Przyjemnie działa też funkcja Loudness.W wielu wzmacniaczach,których byłem właścicielem Loudness spłaszczał dźwięk.W PM 75 Loudness daje głebię w odbiorze dźwięku - przyjemnie mi się wieczorami słucha z tym ustawieniem. Problemem było sterowanie głośnością oryginalnym,ale nie dedykowanym, pilotem Marantza. Na szczęście uniwersalny pilot Yamaha problem załatwił i teraz głośność podawana jest z delikatnym stopniowaniem. Za cenę za jaką zazwyczaj jest sprzedawany zdecydowanie warto go mieć.Oczywiście pod warunkiem ,że kupimy sprzęt w bardzo dobrym stanie technicznym.


Marantz UD7007

Od pewnego czasu przymierzałem się do wymiany odtwarzacza CD. Biorąc pod uwagę, że coraz popularniejsze są pliki FLAC HD 24bit do odtwarzacza planowałem dołożyć DAC. Celowałem w segment cenowy ok 1500zł za element więc jak łatwo policzyć za dwa segmenty wyszło by mnie 3 tysiące. Idąc za ciosem pomyślałem o odtwarzaczu BR bo mam dość pokaźną bibliotekę filmów i tutaj zaczął się problem gdzie zmieścić 3 klocki? Podszedłem więc do tematu od innej strony - może kupić urządzenie all-in-one? Okazało się, że pozornie koszt zakupu jest wysoki ale jak weźmie się pod uwagę, że zajmuje 3x mniej miejsca, a za urządzenia kupowane oddzielnie zapłacimy i tak więcej to można rzec tylko jedno - OKAZJA! Większość czasu poświęcam na słuchanie muzyki i tutaj Marantz rozwija skrzydła. Ma się wrażenie, że to świetnej jakości CD player z przedziału cenowego >4tys. Zapewnia znakomitą przestrzenność, wgląd w nagranie, precyzję lokalizacji, a do tego słuchanie nawet słabych nagrań nie męczy. Dźwięk jest odpowiednio szybki, a do tego bliski neutralności. Świetnie zgrał się z resztą mojego toru. Pliki FLAC odtwarzam przez złącze USB - różnica w porównaniu do CD jest duża i łatwo słyszalna. Dźwięk nabiera masy, scena głębi, a średnica odrobiny ciepła. Bas i soprany są na swoim miejscu - wyborna muzykalność! O pozostałych funkcjach mogę napisać z czystym sumieniem, że są w pełni użyteczne. Youtube HD (sterowanie ze smartfona) zapewnia dobrą jakość dźwięku i dostęp do milionów utworów, brak reklam to duży plus. Netflix to całkiem spora (ponad 1000 tytułów) wypożyczalnia filmów w jakości full HD lub UHD (choć sporo filmów nie ma lektora), warto zapłacić te 40zł/mc bo nasi dostawcy TV nas nie rozpieszczają z tytułami, chyba że ktoś jest fanem ogłupiaczy spod znaku 'ukłytej pławdy', szpitala czy szkoły lub ciągle tych samych tytułów na HaBeO... Podpięcie dysku sieciowego jeszcze bardziej podnosi użyteczność urządzenia - nie trzeba żonglować płytami czy pendrive. Szczerze polecam ten odtwarzacz każdemu kto buduje zestaw audio od zera oraz każdemu kto planuje modyfikację już posiadanego.


Sony CDP-XB930QS

Na wstępie zaznaczę, że mam dokładnie wersję CDP-XB930EQS. Odtwarzacz jest super w połączeniu z ciepło grającymi wzmacniaczami (Grundig A9000, Luxman L430, Accuphase 206, czy lampowymi chińczykami jak Yaqin). Dzięki szybkiemu, precyzyjnemu i nisko schodzącemu basowi ładnie uzupełnia problemy taniego wzmacniacza lampowego. Dźwięk z Sony cdp-xb930eqs nabiera większej dynamiki. Średnica i góra jest bardzo przejrzysta i szczegółowa. Super pomysłem są te 4 możliwe ustawienia filtra. Szybko można usłyszeć który rozjaśnia dźwięk, a który uspokoi całość. Przydaje się do lekkiej korekcji całości systemu audio. Rozbudowane funkcję dostępne z pilota uprzyjemniają korzystanie. Bardzo spodobała mnie się opcja wyłączenia wyświetlacza, super sprawa w nocy. Przydatny także odczyt nazwy granego utworu/płyty; wyciszenie i oczywiście programowanie kolejności odtwarzania według osobistego "widzi mi się".   CD pracuje super cicho, szybko i bez jakichkolwiek problemów. Wiadomo, laser na tacce więc trzeba uważać żeby go nie "wymacać" przy zmianie płyty. Warto tu dodać, że lasery KSS213B to ok 60zł oryginał! Wiele zamienników, prawie cała rodzina KSS213.   No i tu dochodzimy do sedna sprawy dlaczego ja go kupiłem oraz polecam innym, którym spodobało się brzmienie Sony CDP ES, ale niestety laser umarł i jest problem z znalezieniem sprawnego... Ja posiadałem długi czas Sony CDP-222ES i niestety przestaje czytać niektóre płyty. Moim uchem XB930EQS gra minimalnie lepiej, dlatego tym bardziej jestem zadowolony.


Audioquest Mackenzie

Mackenzie gra szybko, dynamicznie z wykopem. Typowy rockowy kabel. Jest utwardzenie. Wybrzmiewa dość szybko. Ma ten dynamit co mają kable Wireworlda. Bas jest krótki, głęboki i konturowy ale najniższy bas nie jest specjalnie akcentowany. Bardziej gra to wyższym basem. Wyborna kontrola. Natomiast, i to mi trochę przeszkadza, basu jest odrobinę za mało. Mógłby być bardziej wzmocniony. Przez to, że basy są takie krótkie i szybkie ma się wrażenie małego dociążenia. QED reference ma trochę więcej basu, nie wspominając o Wireworldzie Equinox7. Brzmienie jest w miarę wyrównane. Średnica się nie chowa, jest raczej lekka, detaliczna i odrobinę wysuszona. Samej góry ten kabel nie ma jakoś nadzwyczaj dużo. Jest jasny ale pod względem ilości góry Mackenzie się nie wybija przed szereg wśród innych kabli. Scena szeroka i bardziej skupiona na pierwszym planie.   To taki safe-buy dla kogoś kto szuka dynamiki w brzmieniu. Jak szukasz magii w dźwięku to bierz QEDa reference. AQ Mackenzie to typowy miedziak. Nie jest to łagodzący kabel. Polecam do zestawu gdzie bas jest za bardzo poluzowany.   Kabel dobrze zapakowany, nie wygląda tandetnie. Ma trochę niewygodne małe wtyki. Zewnętrzna otulina może się strzępić.


Beyerdynamic T-90

Zanim dojrzałem do T90 przez osiem lat używałem DT880 Edition, które wybrałem z jakimś modelen Sennheisera z serii HD5... ale nie pamiętam jaki to był model. Szybko je odsprzedałem bo miały za dużo basu mało kontrolowanego. Jak kupiłem DT880 przez wiele lat byłem nimi zachwycony zwłaszcza lekkością i szczegółowością, trochę gorzej było z basem był punktowy i było go mało. Przed ostatnimi świętami postanowiłem sobie sprawić prezent kupując kultowe słuchawki Sennheiser HD600, które zostawiłem ale nie do końca byłem przekonany o słuszności wyboru. DT880 grały szeroką przestrzenią z dużą ilością detali ale scena przed daleko słuchaczem natomiast w HD600 słuchacz jest w środku sceny instrumenty go otaczają, jest dużo więcej basu, średnicy ale zginęły szczegóły w najwyższych rejestrach. Słabo było słychać miotełki w perkusji oraz talerze nie wybrzmiewały tak jak w Beyerdynamic ale za to nie męczyły i można było ich słuchać godzinami. Brak oddechu i szumu powietrza sali koncertowej w HD600 mnie denerwowało. Trochę poprawiło się na nowych kablach Deluxe a zwłaszcza na przewodzie Supry EFF-I jednak mimo wszystko... postanowiłem kupić T90 po namowie akustyka z Konsbudu i wbrew powszechnym opiniom o syczeniu na wysokich i braku basu, Jeszcze przez moment zastanawiałem się nad zakupem nowych Amiron Home ale jak przeczytałem, że grają one całkiem inaczej niż typowe Beyerdynamic np. DT880 czy T90 a dodatkowo ktoś je określił jako doskonalszą wersję Sennheiser HD650, szybko bez zastanowienia w ciemno kupiłem nowe T90 czego nie żałuję. Jedyną wadą T90 jest to, żeby wyciągnąć wszystkie zalety tych słuchawek trzeba mieć bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy lampowy o dużej wydajności ale jak go mamy to można się już tylko delektować i zachwycać dźwiękiem.Już chyba nigdy nawet na chwilę nie wrócę do Sennheiserów. Dźwięk z T90 jest niesamowicie szczegółowy, z dużą przestrzenią, tutaj słuchacz podobnie jak w HD600 jest w środku sceny muzycznej. Teraz na nowo odkrywam płyty, które uważałem za słabo nagrane. Bas jest niesamowicie nisko schodzący i wybrzmiewający długo a talerzy w perkusji nic nie ogranicza.


QED Revelation

Generalnie jest to świetnie zrównoważony kabel, góra bardzo czysta, słychać każdy detal w muzyce ale przy okazji nie podkreśla sybilantów jak to robi wiele posrebrzanych kabli, średnica ma bardzo dobrą barwę, instrumenty są żywe ich brzmienie jest wciągające. Co do basu to w zasadzie z punku widzenia audiofilskiego nie można mieć zastrzeżeń, jest po prostu naturalny, nie jest za chudy ani za gruby a przy tym ma świetną kontrolę, jest zwarty i dynamiczny bez żadnego mulenia. Za te pieniądze przewód z klasą. Jeśli ktoś szuka kabli głośnikowych o neutralnej charakterystyce bez eksponowania któregoś zakresu to śmiało może je kupować. Trudno za tę kasę znaleźć coś lepszego.


Denon PMA-757

Jeden z najfajniejszych i najciekawszych wzmacniaczy jakie miałem i to długo. kupiłem uszkodzony i dość szybko postawiłem go na nogi schemat jest prosty, a konstrukcja niebanalna. Wzmacniacz nie ma globalnej pętli sprzężenia zwrotnego NFB i jest to prawda. Z normalnymi 4 ohmowymi kolumnami o efektywności co najmniej 90dB zniszczy sąsiadów i zamieni się w maszynkę do krach testów. Idealny dla fanów młócki , techno, rave, metalu czy punku. nie jest to Hi-End ale dobre szybkie i mocne na basie Hi-Fi!! Chcesz na Altusach 110 robić dobre konkretne biby i imprezy to wzmacniacz dla Ciebie. Ma dużą czułość i zagra i z cd i z przenośnym MP-3 i z kartą w PC. Do wzmacniacza jest dostępna instrukcja serwisowa gdzie dość łatwo wykminic jak go ztuningować i wystarczy trochę własnej inwencji twórczej np. zakup garstki kondensatorów Panasonica aby brzmienie znacznie poprawić ukulturalnić i nieco uspokoić. Wtedy robi się z niego nadal mocny ale dość audiofilski klocek.   Polecam dla młodzieży jak mi dziadkowi się podobał to wam młodzi adepci szybkiego Haj Faju też przypadnie do gustu!


Sansui AU X901

Wzmacniacz trafił w moje ręce od jednego z fanów marki Sansui abym go obsłuchał "a może i cos poprawił" jak orzekł właściciel. Jest to konstrukcja w pełni zbalansowana wyjścia na głośniki są hot i cold i najlepiej ten wzmacniacz traktować sygnałem z gniazd xlr. W środku mamy do dyspozycji 4 odczepowy potencjometr Alpsa i realne 4 wzmacniacze końcowe po dwa na kanał w fazie i przeciw fazie. W środku dość solidny transformator i kondensatory o pojemności 20000uF. Wzmacniacz ten z tego co wiem jest podatny na tuningi i wielu jego fanów to robi.   Brzmieniowo to nieco ciemny wzmacniacz ale o zaciemnieniu takim brazylijskim, dźwięk jest mocno podpalony i taki nieco ... hmm Accuphasowy. Scena bardziej szeroka niż w głąb, nie lubi trudnych obciążeń i skutecznie się przed nimi broni wtedy nieco spłyca głęboki bas co w sumie dodaje mu uroku bo poprawia się mu barwa.   W swoim przedziale cenowym broni się znakomicie pomijam fakt ze w cenie 2000 trudno trafić na wejścia XLR! A jak już są to tylko dla bajery bo sam wzmacniacz z zasady ma desymetryzator i sprowadza sygnał do normalnego nie zbalansowanego poziomu jak widziałem w którymś NADzie.   Tak czy siak wzmacniacz godny polecenia który z dobrym zestawieniem na pewno ucieszy uszy i posiadacza. U mnie grał fajnie i radoche sprawiało dawanie gałki w prawo..chciało się więcej i mocniej.Ma ciekawy dźwięk i trzeba go posłuchać bo niektórym jego żywsze granie może nie podejść.


Diora WS-442

Wzmacniacz powstał na początku lat 80 dokładniej w 1984 lecz pierwsze egzemplarze zaczęły pojawiać się w końcówce roku 1985. Kosztowały wtedy 44700zł to było kilka pensji mojego taty. WS442 jest konstrukcją niezwykle pomysłową, przemyślaną i dopracowaną. Wbrew temu co za bzdury wypisują na forach etc, w tamtych czasach był świetną integrą z genialnym wkładem intelektualnym. Użyto na tamte czasy znakomitej jakości nowoczesne komponenty. Praktycznie w 95procentach krajowej produkcji: Przewymiarowane kształtki radiatorów z Kęt, Transformator mocny ale płaski ze Skierniewickiej Zatry, kondensatory elektrolityczne Elwy, styrofleksy, mkt z Miflexu, potencjometry wtedy nowość z Krakowskiego Telpodu, szklano epoksydowy laminat z Torala Wzmacniacz był pomysłem jak zrobić coś dobrego, trwałego, oferującego dobry dźwięk na bazie krajowych elementów. Byliśmy biednym krajem gnojonym przez wszelkie możliwe embarga więc zakup za dewizy praktycznie nie wchodził w grę. Jedyne co było kupowane to tranzystory końcowe Motoroli i ST. Jakość elementów elektronicznych produkowanych w kraju była nieco słaba, ale generalnie trzymały parametry, z każdym rokiem się to poprawiało, egzemplarze z lat 90 w większości pracują do dziś. Jakość dźwięku jest dobra, ale na średnim poziomie. Porównywałem ten wzmacniacz z dziełami konkurencji z tamtych lat (podobny zakres cenowy) i wbrew bredniom głoszonym przez różnych fantastów Diora w teście 1do8 wygrywa na 4 przypadki a z dziełem marki Luxman L2 się równa. Co ciekawe mają dość podobne stopnie mocy co tylko udowadnia, ze w tamtych latach był to wzmacniacz na dobrym poziomie. Wykonanie i wartość materiałową uważam za znacznie wyższą niż u konkurencji..tam jest plastik fantastik! Wzmacniacz ten poddałem dość mocnemu tuningowi..wykonałem go od nowa na dobranych bardzo dobrej jakości komponentach zostawiając tylko kilka zasadniczych elementów oryginalnych, zastosowałem blachy ekranujące transformator od regulacji Volume/Balance które są umieszczone w nienajlepszym punkcie wzmacniacza. Efekt końcowy po kilku dniach wygrzewania był po prostu powalający porównywalny z zakupem nowego wzmacniacza.. odkrywanie płyt na nowo, żonglerka kablami etc. Ws jest jak najbardziej normalnym audiofilskim klockiem i robi znakomity sympatyczny sound, nie brakuje w nim barwy, czaru szybkości. Kwestia korzystania z loudnessu wcale nie jest tak nieaudiofilska jak niektórzy uważają. Wzmacniacz końcowy w tym wzmacniaczu ma manierę grania nieco środkiem i górą wynika to z jego konstrukcji nieco przesuwa fazę dźwięku wbrew temu co niektórzy ogłaszają konstrukcje z lat 80 tak po prostu miały i tyle czy to Denon, Saba, Philips grały podobnie. Polecam kiedyś posłuchanie samych stopni końcowych podpiętych pod wyjście regulowane Cd lub karty w PC….dobrze zrobione zagrają z dużą precyzją, głębią i solidnym basem który nisko schodzi. Szkoda, że nie było wersji z rozpinanym pre/Power jak to robili ówcześnie inni producenci.Przedwzmacniacz nie jest zły, ale narzuca nieco swój charakter a na kiepskich wysuszonych kondensatorkach odprzęgających ma nieco świszczący nalot.


STX Soundstation Fi Neutrino FX-150

Rok temu kupiłem STX Electrino 250. Po przesiadce ze starych tonsilów byłem wniebowzięty. W tym roku przed świętami żona chciała kupić jakieś radyjko za 100 zł żeby w salonie można było słuchać kolęd... no to kupiłem STX Neutrino :) Wybrałem je, bo po pierwsze - nie zawiodłem się zeszłorocznym zakupem w STX, po drugie - bo neutrino miały b.dobre recenzje, po trzecie - świetny wygląd i małe wymiary. Nie jestem audiofilem i nie umiem kwieciście opisywać dźwięków typu "wokale krystalicznie jaśnieją na tle mocarnych basów a dźwięk dobrze odkleja się od kolumn" więc opis będzie po chłopsku. Neutrino grają czysto, dźwięk jest zrównoważony, bas schodzi nisko (tak samo nisko jak w Electrino 250) ale średniego basu jest tu mniej. U mnie w salonie grają akuratnie ale jak zabrałem je do kolegi który miał mniejszy ale znacznie wyższy pokój cały w drewnie, to basu nie było słychać prawie wcale. Jego 2x większe kolumny Dali miały nieporównywalnie więcej basu i grały znacznie głośniej. Tymczasowo (póki nie nazbieram na wzmacniacz) kolumny mam podpięte do jakiegoś wiekowego amplitunera, który wszystkim kolumnom wycinał wysokie tony - we wspomnianych kolumnach Dali wokaliści praktycznie seplenili (nie było słychać sss i ccc). Ten "wykastrowany" z wysokich tonów amplituner z neutrino gra zaskakująco dobrze.   Neutrino polecam wszystkim którzy dojrzeli do zrównoważonego brzmienia, nie polecam tym którzy lubią buczenie i łupanie basem.


Pylon Audio Pearl 25

UWAGA Niniejsza opinia została stworzona przez użytkownika posiadającego na dzień sporządzenia tej opinii zerowy dorobek na forum audiostereo.pl. Nie mamy pewności czy ta opinia została napisana przez realnego użytkownika tego forum czy też przez celowo stworzonego tzw. klona. Wobec niemożności weryfikacji wiarygodności opinii zalecana jest daleko posunięta ostrożność w lekturze. ******   Witam. W sobotę kupiłem zestaw amplituner i kolumny Pearl 25 Pylon. Wrażenia super wygląd a zwłaszcza dźwięk rewelacja. Porównywałem z innymi kolumnami. Pearl ich przygniótł.


Tannoy Mercury F3

Posiadam te kolumny od 2009 roku.Grały u mnie z różnymi wzmacniaczami od Philipsa fa960/Grundiga a9000 przez różne marantze ,denony po amplitunery kd i mini wieże.Kolumy te są raczej przeciwieństwem tannoyów m3.Grają bardziej otwarcie,szczegółowo w niektórych zestawieniach wręcz natarczywie co skutkuje niechęcią słuchania.Tannoy po ciepłych wręcz m3 przegiął w drugą stronę i oto mamy fusiony 3.Nawet grundig a9000 uwazany za ciepło grający wzmacniacz nie potrafił utemperować całkowicie ostrości tych kolumn.Wykonanie w tym zakresie cenowym bardzo dobre ,minimalistyczne podejscie do tematu które mi odpowiada.Wreszcie mamy 4 terminale do bi ampu/bi wire.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.