Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Van Den Hul Bay C5

kabelek kupiony próbnie do lampy chudej w bas i analogowo grającej regi jako CD. Balans dźwiękowy idealny, bas mocny, niski ale dobrze kontrolowany. Średnica podkreślona ciepła i miodna (taki lekki plusz). Wysokie bez zarzutu, szczegółowe ale żadnej ostrości - tak jak powinno być. Poprawa stereofonii oraz wysunięcie dźwięku przed kolumny. Wokale to bajka. Polecam - może to i najtańszy kabelek firmy ale nieważna jest cena tylko jakość dźwięku a to na 5+++


Van Den Hul Bay C5

Kabelek ma wtyki nie na klik, a docisk, wyjmując potrzeba troszkę siły.


Tara Labs Prism 100a

Moja opinia bardzo różni się od poprzednich, jeśli chodzi o basy. Opiszę więc ten kabelek porównując go z innymi, które posiadam.   Zaczynając od najtańszego - Oehlbach NF1 (nieoryginalny), kupiony za 50zł. Charakteryzuje się tym, że chowa basy, spycha do drugiego planu i nawet nieźle je kontroluje, by nie przeszkadzały, gdy komuś np. dudnią głośniki. Niestety nie nadaje się przez to ani do kina, ani do rocka.   Nasz Tara Labs Prism 100a, kupiony za ok. 70-100zł. gra dźwiękiem blisko słuchacza, niczego mu raczej nie brakuje - jest przestrzenność, są szczegóły, nie farowyzuje żadnego pasma, bas pięknie gra (w gorszych nagraniach czasem się gubi/dudni, ale to może moje, w końcu bardzo tanie, głośniki?). W stosunku do ceny jego jakość jest bardzo dobra.   Następnie Pro-Ject Connect-It za 210zł. Czarujący i wyrafinowany, wyraźnie oddziela instrumenty, gra ciekawie wgłąb i wszerz, jest naturalny i dynamiczny, ale z poważnymi wadami. Akurat głos nie brzmi naturalnie, jakby troszkę schowany i sztuczny.. Bas potrafi zagrać ładnie, ale często gra tępo, po prostu łupie i to wybijając się przed resztę. Ogólnie brzmienie oddalone.   Dalej Van den Hul The Bay C5 za 220zł., który dziś do mnie przyszedł. Bas oddzielony od reszty, w przeciwieństwie do naszego Prism 100a, i wyraźnie zaznaczony. Mocny, ale nie tak głęboki i nie schodzi chyba tak nisko jak w Tara Labs. Brzmienie również troszkę bardziej oddalone niż w Prism.   Na koniec Real Cable CA 1801 i dowód na to, że droższy nie znaczy lepszy. Trzykrotnie droższy niż Prism 100a (ok. 300zł.), ale jest do niego bardzo podobny. Na tyle, że nie mogę napisać, czym się różnią, muszę porównać je ze sobą raz jeszcze (z czego pod Real Cable zrobię nową opinię).   Co do wykonania naszego kabelka to zatyczki są ok, niestety nie mają kliknięcia gdy już wejdą do końca, trzeba je dopychać, ale do odłączania nie trzeba dużo siły. Za to kompletnie nietrafionym pomysłem są gumeczki w rowkach na środku wtyczek (oznakowanie czerwony-biały), bo łatwo je można zsunąć i zgubić. Kabelek jest dość giętki, wygląda ładnie.


Pioneer A400X

Jeśli ktoś słucha tylko i wyłącznie dobrze nagranego materiału, ma dosyć chłodne kolumny z dużą ilością basu i wysokich tonów, a chciałby je ocieplić i dodać średnicy to może być dobry wybór. Lepiej wybrać model a-400 ponieważ nie ma "kotary" na średnich tonach. Moim zdaniem wzmacniacz jest bardzo mocno przereklamowany...chyba że ktoś słucha tylko bardzo dobrze nagranego materiału i godzi się z brakami w basie i trochę mniejszą ilością wysokich tonów, ale dosyć dobrej jakości. W mojej opinii są tańsze wzmacniacze które grają lepiej i mają bardziej zrównoważony dźwięk i zapewniają więcej radości z odsłuchu...a chyba o radość i przyjemność tutaj chodzi...prawda?


NAD 314

Wzmacniacz prezentuje typową angielską szkołę grania...tylko że w najgorszym wydaniu. Bardzo mała ilość zarówno basu jak i góry. Jedynym dobrym pasmem w tym wzmacniaczu jest średnica. Bardzo dobra muzykalna i ciepła. Ogólnie nie polecam. Istnieją inne wzmacniacze które o wiele lepiej równoważą pasma, a przy tym są tańsze od nada. Myślę że jeżeli ktoś przesiądzie się z 3020 to może być zawiedziony. Sprzedałem go tak szybko jak kupiłem.


Sony STR DB780QS

Jakość dźwięku fenomenalna naprawdę mocny sprzęt również na plus jakość wykonania oraz podzespoły chyba nieśmiertelne po 15 latach egzemplarz, który nabyłem bez żadnych spawań czy wymienianych kondensatorów. Wszystko oryginalne sprzęt z czasów prymu marki sony więc podejrzewam, że rzadko trafić na odnawianą sztukę. Nie kupiłem pod wpływem impulsu, wybrałem go, mając do wyboru pięć innych modeli, z czego dwa z (wtedy) 2015 roku nie oferowały nić, czego by nie miał str. poza gwarancją i najnowszymi kodekami pod kina domowe, lecz ja jestem zwolennikiem stereo, a do filmów DD EX Pro Logic II w zupełności wystarcza. Szukając informacji, miałem problem z opiniami ze względu na fakt, że sprzęt jest z 2002 roku, gdy internet był o wiele wiele mniej dostępny więc możne moje kilka słów rozwieje wątpliwości czy warto i czego można się spodziewać. Pozdro


Accuphase 408

Wzmacniacz posiadam od 8 miesięcy i po przesiadce z lampy KT88 nie będę żałować zakupu na pewno przez najbliższe lata. W kontekście słuchanych okazyjnie urzadzeń HIEND i tych kiedyś posiadanych z tzw. średniej półki mogę wyróżnić kilka charakterystycznych cech accu408. Są to przede wszystkim analogowość przekazu, barwy naturalne bez podkręconego kolorytu - instrumenty słyszymy takimi jakimi są. Jestem częstym bywalcem filharmonii i klubów jazzowych, więc zwracam uwagę na korelacje. Drugą cechą jest konturowość basu pełna kontrola! Przynajmniej taki efekt jest w wypadku wysterowywania moich ST16Hz Minas Anor. Scena jest rozbudowana, z sugestywnymi planami, przy czym jest pozbawiona efektu zbieżności w kierunku środka - bolączki wielu urządzeń ( niekoniecznie tanich ). Góra nieco wycofana ale za to bardzo zróżnicowana i rozdzielcza. Podana gładko ,ale gdy tylko wymaga tego utwór potrafi być mocna i iskrząca. Wybrzmienia są naprawdę długie potegując efekt wielkości sceny. Szczerze polecam posłuchać -bo to może być to...


AriniAudio DarkStarr

- poszukiwałem ostatniego elementu, do doszlifowania systemu, a więc bardzo dobrego interkonektu, za niewygórowaną cenę. Wypożyczyłem na testowe odsłuchy DarkStarr wersję II. Mając pewien niedosyt w moim systemie tzw. wypełnienia dźwięku szczególnie w zakresie wokali oraz w niższym pasmie skontaktowałem się z konstruktorem i po kilkunastu dniach była gotowa wersja III DSa. Spotkaliśmy się na kawie, zamieniliśmy kable i teraz kilka słów o wersji III :   Zacznę od tego, że nie mam zapędów do przerzucania wielu kabli, analizowania każdego z nich po kolejnych zamianach. Jeżeli po podłączeniu np. interkonektu słyszę jakość dźwięku, która mnie zadawala, daje przyjemność ze słuchania, to pozostawiam na dłuższe odsłuchy. DarStarr III okazał się takim kablem, dobra robota Panie Pawle. Zalety tego interkonektu : - przede wszystkim bardzo wysokiej próby wyrównany przekaz, słychać bardzo wiele planów na scenie, przestrzeń bardzo dobra. Nie zauważam zlewania się poszczególnych instrumentów, scena jest i szeroka i głęboka, w mojej ocenie nic tutaj nie brakuje. - wysokie tony są bardzo szczegółowe, nie są w żaden sposób zbyt ostre, mają dobry wpływ na uzyskanie tzw powietrza . Poprzedni kabel, czyli Furukawa Vivaldi trochę chował te szczegóły i w moim systemie dawał mniej lotny przekaz. - wokale - tutaj wersja III dla mojego systemu okazała się wersją lepiej dopasowaną. Słychać nieco więcej masy niskich głosów np. Marka Knopflera, Leonarda Cohena / zwłaszcza z ostatnich realizacji / czy też Erica Claptona, dodam także Korteza. Wokale damskie, choćby Barbr Jungr, Melody Gardot, Malia urzekają swoją mocą, ale jednocześnie są wystarczająco ciepłe, zróżnicowane. Anna Maria Jopek. Marketa Irglova - rewelacja. - niższe rejestry - wersja III dołożyła wypełnienia, co np. podczas słuchania gitary akustycznej daje więcej przyjemności, bo nie tylko doskonale słychać pracę strun, ale także wybrzmienia pudła rezonansowego. Dobrze brzmi zarówno gitara Angela Romero, jak i Bruca Springsteena na płycie The Ghost of Tom Joad, nie wspomnę o Ericu Claptonie. Poza tym fortepian, kontrabas mają dobre, wypełnione akcenty. Niski bas uważam także za bardzo dobry, naprawdę potrafi zejść bardzo nisko, nie jest nadmiernie twardy, ale dobitny, z wystarczającą kontrolą. Miałem wcześniej wrażenie, że moje kolumny nie potrafią grać tak nisko, a teraz niskie / np. na płycie Melody Gardot ,,Currency of Man'' / pojawiły się zdecydowanie lepiej. - ostatnia dla mnie bardzo istotna zaleta : jakość dźwięku podczas cichych nocnych odsłuchów. Także mogę wyrazić słowa uznania, słychać bardzo wiele, nie mam niedosytu, uzyskałem to, czego mi nieco brakowało.   Miałem dwie wersje DarkStarra na odsłuchach, w moim systemie korzystniej wypadła III. Pokazała zalety kabla ze srebra, ale także nie zabrakło oczekiwanego dociążenia średnich i niskich zakresów. Być może w innym systemie nieco lepiej wypadnie wersja II ? Różnice nie są bardzo duże, jednak ja je zauważyłem i doceniam. Zostawiam DS III.


Audiomatus AM 700

Monobloki AM700 kupiłem z ciekawości.   Przez ponad dwadzieścia lat moje doświadczenia ze sprzętem audiofilskim kończyły się "lądowaniem" w klasie AB, zwykle w wydaniu wyspiarskim i oczywiście zintegrowanym. Obserwowałem zmieniającą się klasę D, ale pierwsze poważne i udane konstrukcje zagraniczne były dla mnie zdecydowanie za drogie lub zwyczajnie nie do zdobycia w Polsce. Na szczęście polski rynek i branża audio rozwinęły się na tyle, że można sięgnąć i po klasę D nie popełniając jednocześnie finansowego samobójstwa. A gdy po latach kompromisów człowiek chce tego co nosił w tzw. tyle głowy, czyli mocnego dzielonego systemu to...jest Audiomatus.     AM700 mam od trzech miesięcy. To wystarczający moim zdaniem czas żeby dane urządzenie/a poznać. Co zatem mogę o nich powiedzieć? Ano to, że w pełni zasługują na miano wzmacniaczy mocy, a ich "papierowe" parametry to dopiero początek wrażeń. Gdy podłączy się je choćby na kilkanaście dni do swojego systemu to okazuje się, że potencjał którym dysponują uzależnia, a powrót do mniej efektywnych konstrukcji jest zwyczajnie przygnębiający i drażni ich odczuwalną słabością.   A teraz trochę o najważniejszych cechach AM700:   Moc. Jest na każdym kroku. Rozwijana bez jakiegokolwiek protestu, gładko, jakby bez nakładu pracy. Mam tu na myśli zarówno dźwięk, nasycony, pełny, bez zniekształceń przy każdym poziomie głośności, jak i zachowanie samych wzmacniaczy. Pod obciążeniem nic nie buczy, nie skrzypi i nie trzaska rozgrzewająca się obudowa, w przerwach pomiędzy kolejnymi utworami nie słychać żadnego przydżwięku nawet gdy sprzęt gra głośno.   Dynamika. Teoretycznie rzecz oczywista w tak wydajnym wzmacniaczu. Z AM700 tak jest również w praktyce. Kolumny można kupować kierując się tylko ich charakterem dźwięku. Prądożerność głośników, większa czy mniejsza, i tak nie zaskoczy tych monobloków.   Bas. To jedna z najciekawszych umiejętności wzmacniacza, ale jednoznaczne opisanie tego zakresu jest dosyć trudne. AM700 rzeczywiście nie uderza jak młotek (patrz test w HighFidelity). Jego bas nie jest bardzo konturowy, czy punktowy. Ale nie można jednocześnie powiedzieć, że nie trzyma tempa, że brak mu kontroli. Wszystko jest na czas, ale może być w takich ilościach i tak zróżnicowane na samym dole, że koniecznie trzeba dysponować kolumnami, które poradzą sobie z tym "zapasem" i prawidłowo odwzorują to co dostają od wzmacniaczy. Bas AM700 w sytuacjach, gdy jest go dużo to nie uderzenie, to raczej podmuch albo fala. Ogarnia wszystko, narasta bajecznie łatwo wybrzmiewając przy tym głęboko i trochę ciepło. Jednak ten bas, gdy trzeba sprawdza się i w dynamicznym rockowym repertuarze (nawet z moimi nieszczególnie szybkimi kolumnami) bo jest rewelacyjnie zszyty ze średnicą.   Średnica. Wybitnie zależna od przedwzmacniacza. Może być rewelacyjna, nasycona, żywa, energetyczna, świetnie przechodząca i w dól, i w górę. Tak jest z przedwzmacniaczem TP02 Audiomatusa. Można ją uspokoić (moim zdaniem nadmiernie) przedwzmacniaczem pasywnym. Jest wtedy mniej energetyczna, trochę nijaka, ale bardziej precyzyjna i detaliczna - patrz M2Tech Young DSD i jego regulator głośności. Można uzyskać efekt pośredni między pasywką, a lampą. W tej roli wystąpiły Arcam C31 i sekcja Pre w mojej dyżurnej integrze A38. Można ją całkowicie spartolić zbyt suchym i chudym dźwiękiem - Audiolab 8200Q. Wtedy okazuje się, że i AM700 może brzmieć jazgotliwie, trochę płasko, nieznośnie. Ale reprodukcja basu i tak nie kuleje :)   Wysokie tony. Jest ich w sam raz. Odpowiednio nasycone, o przyjemnej barwie, nie są metaliczne, dopełniają to co dzieje się piętro niżej. Gdy trzeba potrafią być precyzyjne. Zdarza się, że są nawet dobitne (znowu kłania się dobór preampa), ale i w tych momentach nie drażnią bo są świetnie połączone ze średnicą. Potrafią bardzo ładnie rozbudować przestrzeń.   Reakcja na towarzyszące urządzenia i okablowanie: O różnych przedwzmacniaczach w towarzystwie AM700 właściwie napisałem to co najważniejsze. Ale muszę wspomnieć, że jeśli kogoś te monobloki poważnie zainteresują to koniecznie powinien wypróbować firmowy set z TP02. Ten zestaw gra wyjątkowo dobrze. Na tyle dobrze, że przestaje się zwracać uwagę na sprzęt, a jedynym co człowieka zajmuje jest muzyka. Jest w tym graniu rozmach, barwność, ogromna przestrzeń i mnóstwo energii. Energii, która powoduje, że z głupawym uśmiechem na twarzy przekopujesz swoją kolekcję nagrań i chcesz wszystkiego co niby znasz słuchać od nowa. Takie np. gitary elektryczne z płyt Alabama Shakes... Ech, zadymi Wam czaszka :) Jeśli jednak macie już jakiś neutralny przedwzmacniacz lub regulator głośności w źródle to AM700 nie rzuci Wami o ścianę. Będzie tak poprawny i poukładany jak przedwzmacniacz. Da się z łatwością wysterować i bez najmniejszego problemu napędzi podłączone kolumny, zagra bardzo dobrze, ale waszego spokoju ducha nie zdemoluje. Ta obserwacja dotyczy też innych końcówek mocy np. P1 Arcama. Dlatego raczej mi nie po drodze z przedwzmacniaczami pasywnymi.   Kolumny. Krótko rzecz ujmując: im więcej mogą tym lepiej. Koniecznie podłączcie coś "wielgachnego" ;)   Kable sieciowe mają być solidnie wykonane oraz mieć co najmniej 10A obciążalności i tyle. Podłączałem pożyczone od znajomych markowe sieciówki oraz takie które przygotowałem sobie sam i nie wychwyciłem różnicy w brzmieniu całego zestawu dlatego zostałem przy własnej produkcji. Zalety drugiej klasy izolacji. Nie trzeba się nawet przejmować polaryzacją. IcePowery składają "połówki" nie reagując na to z której strony je dostają.   Listwy sieciowe. Jak wyżej. Z obciążalnością minimum 10A na gniazdo! Ponieważ trudno w sensownej cenie dostać odpowiednio wytrzymałe listwy z filtrami to można z nich zrezygnować. Producent też przy nich się nie upiera.   Interkonekty. Wybieramy oczywiście na podstawie własnych upodobań. W moim zestawie zmiany interkonektów najbardziej słyszalnie wpływały na górną część pasma. Jeśli chcecie zadbać o parametry elektryczne przewodów, to szukajcie tych o możliwie małej pojemności. To podpowiedź od konstruktora wzmacniaczy.   Kable głośnikowe. Przy nich trzeba napracować się najwięcej. Nie zetknąłem się dotąd ze wzmacniaczem, który tak bardzo wyraźnie reagował na zmiany tych połączeń. Sądzę, że to wydajność AM700 pozwala usłyszeć, że poszczególne kable różnią się od siebie elektrycznie. Zmiany są bardzo wyraźne i dotyczą całego pasma oraz przestrzenności dźwięku. Przetestowałem pięć rodzajów kabli i za każdym razem było ciekawie, ale gdy już trafiłem na właściwy komplet nie było dyskusji o dalszych zmianach. Dlatego polecam uzbroić się w cierpliwość i drążyć do skutku bo to jeden z kluczowych elementów w systemie zbudowanym na AM700!   Na koniec króciutko o tym czego może się spodziewać potencjalny klient firmy Audiomatus. Nie zdarzyło mi się dotąd uzyskać od kogokolwiek tyle informacji na temat nabywanego sprzętu. Możliwość kupowania urządzeń bezpośrednio od ich twórcy jest najlepszym co się może przydarzyć osobom chcącym rozwiać wszelkie wątpliwości z zakupem związane. Pan Andrzej Matusiak nie pozostawia pytań bez odpowiedzi, a w tym co ma do przekazania widać bardzo racjonalne podejście do zagadnień "audio" oraz ogromną ich znajomość.   Podsumowując, jeśli szukacie mocnych wzmacniaczy to koniecznie sprawdźcie co potrafią AM700 w trio z TP02 !!!


NAD C356BEE + DAC

Ten piecyk zabija konkurencje. Mało kosztuje ale ludziska nie bądźcie bucami, to ma grać nie kosztować. A ten wzmacniacz robi robotę. Z dedykowanym dac-iem gra genialnie. Ale uwaga po wejściu optycznym, gdzie rolę transportu robi dobry player CD. Wejście USB jest zawalone mułem i płytą betonową. W konfiguracji po optyku można go łączyć ze wszystkim, np. z konstrukcją MTM na 18W revelatorach, dorównuje kolumnie. Jest świetnie. Stereo i wybrzmienia 1 klasa. Mam wrażenie, że BEE wzorował się na drogich aplikacjach lamp EL34 RFT lub Mullardach. Dla mnie jest to coś genialnego za tak małą kasę. Następny mój wzmacniacz będzie kosztować koło dychy. W nadzie najfajniejsze jest to granie z mocą! Niech moc będzie z Wami :-)


Yamaha CD S2000

Minęło już trochę czasu od pojawienia się na rynku tego sprzętu i ponoć odtwarzacze są "niemodne".Jednak moim zdaniem to sprzęt bardzo dobry, zbudowany jak to mówi młodzież - jak czołg, dźwięk na najwyższym poziomie: - rozpiętość skali, dokładność i wyrafinowanie górnej części pasma, zejście basu i jego barwa i dyscyplina, ogniskowanie i pozycjonowanie instrumentów oraz ich świetna separacja, piękne, barwne wokale i barwa instrumentów zwłaszcza akustycznych, scena lekko zdystansowana( brak zjawiska wypychania dźwięku, zwłaszcza wokali). Taki odtwarzacz potrzebuje odpowiednich elementów reszty toru. Płyty dobrze nagrane brzmią wspaniale jednak SACD jeszcze lepiej. Byle czego nie warto wkładać na tackę czytnika - tzw. chłam to lepiej na bumboxie. Mam nadzieję, że jeszcze kilka ładnych lat u mnie popracuje.


Polk Audio T50

Polk Audio T50 - na oko spodziewałem się masywnych kloców jednak waga, jak również wymiary kolumn poza ich wysokością wskazywały na dużo mniejsze walory. Porównanie było tylko do B&W 603 mkII czyli dość już wiekowej konstrukcji, za to dobrej klasy. Z moim wzmacniaczem Rotel RA-12 pracują dobrze, choć po sprawdzeniu ich z NAD S375CEE nie mogłem uwierzyć ile można z tych kolumn wycisnąć. Porównałem te kolumny do sporo większych Monitor Audio silver 10 i różnica była, choć nie tak duża jak pomiędzy wspomnianymi powyżej kolumnami. Polk Audio T50 w porównaniu do B&W grają na pierwszy odsłuch dość porównywalnie, ładnie, ciepło, detalicznie z dobrym basem pomimo bardzo dużego pomieszczenia i wygłuszenia, które ma dopiero powstać. Dopiero przy znacznej głośności bas staje się zbyt płaski i reszta pasma traci również na jakości. Dłuższy odsłuch daje również poczucie dobrego dźwięku w umiarkowanych głośnościach, z tym, że wysokie tony potrafią trochę "przeświszczeć" czyli przedłużyć niepotrzebnie pewne częstotliwości. To usłyszał mój znajomy i gdyby mi o tym nie powiedział, nie wyłapałbym tego (B&W tego nie ma). Podsumowując: Polk Audio T50 za 1500zł za parę, czyli w klasie Economy, to bardzo dobre rozwiązanie, szczególnie dla kogoś, kto nie jest czepialskim audiofilem i nie wyda kolejnych paru tysięcy złotych na wzmacniacz.


Amphion Argon 1

Super minimonitory. Czy jakość brzmienia uzasadnia dość wysoką cenę (ok. 6000/para)? To już kwestia subiektywnych odczuć użytkowników. Gdybym miał pomieszczenie 12-16m2 i słuchał z odległości od bazy nie większej niż 2m, bezwzględnie wziąłbym "Jedynki" po uwagę jako poważną alternatywę dla ATC SMC-7, Harbethów P3ESR, PMC DB1 Gold. Dla mnie osobiście, są lepsze od wszystkich ww. konstrukcji, chociaż wszytko zależy od gustu, podpiętej elektroniki i warunków odsłuchowych.   W zasadzie widzę tylko jeden poważny problem ... a mianowicie Argon 3LS (ok. 9.800/para). Mimo, że różnica wydaje się duża (4tys), wg. mnie wart dołożyć.


Tara Labs Taralabs Prime

Moja opinia powstała z porównania Tara Labs z Oehlbach jakimś (przeróbką). O dziwo wymiana interkonektu zmieniła więcej niż wymiana wzmacniacza. :) A więc Tara Labs jest dobry do kina - są basy, słychać dobrze np. strzały dzięki wysokim tonom. Dźwiek jest fajnie rozproszony.   Co się do muzyki już nie nadaje, ciekawiej jest z Oehlbachem, który ma brzmienie zwarte, bas twardszy i ogólnie tj. chciał się skupić na średnich. Tara Labs mnie wkurzał tutaj tymi wysokimi tonami, najbardziej się rzucającymi "w uszy".


Polk Audio T50

OPIS wstępny ;-) Gdy otrzymałem propozycję wzięcia udziału w testach kolumn podłogowych za pośrednictwem forum Audiostereo nie wahałem się ani chwili. Jak dotąd nowy sprzęt audio znałem jedynie z licznych odsłuchów w salonach audio oraz na wystawach. W domu słucham muzyki na klockach typu vintage. Stąd możliwość porównania w warunkach domowych nowych kolumn na moim sprzęcie była bardzo interesująca. Była to bezpośrednia konfrontacja w domu kolumn, które używam z nowym produktem – nieomal prosto z magazynu dystrybutora. Najpierw spojrzałem na ich cenę - 1499 zł. Biorąc po uwagę brzmienie i ceny kolumn w salonach audio jakie miałem okazję słuchać przez ostatnie 10 lat (ceny od kilku do kilkuset tysięcy zł - wiedziałem jedno – za 1500 zł można kupić jedynie kolumny frontowe do kina domowego o bardzo żenującej dla audiofila jakości. Ale doświadczenie przekonało mnie, że takie pojedynki rozstrzyga się jedynie na twardym gruncie bezpośredniego starcia i empirycznego odsłuchu – najlepiej w znanych warunkach akustycznych własnego pokoju. Odsłuch w salonie może niewiele powiedzieć o zachowaniu tych samych kolumn w moim pokoju. Stąd skwapliwie skorzystałem z okazji aby "nausznie" przekonać się, że kolumny za 1500 zł nadają się do kina domowego a nie do odsłuchów stereofonicznych. Miałem więc w głowie pewne wyobrażenie podyktowane ceną oraz wagą tych kolumn – zważyłem je „ręcznie” rozpakowując pudła po dostarczeniu ich przez kuriera. Waga nie zaimponowała mi – więc to pierwsze wrażenie tylko potwierdzało w moim przekonaniu ich „kinową” jakość. Już przed odsłuchem pojedynek miał wynik 2:0. Ale słowo się rzekło - więc dla potwierdzenia „walkowera” należało je tylko przesłuchać podłączając do mojego zestawu vintage.   Oto zestaw jakiego użyłem do testów:   Zestaw GAT (GregAudioTuning) 1. wzmacniacz SANYO JA-220 GAT, Grundig v7000 GAT 2. CD Grundig 7550 GAT 3. kolumny Grundig BOX 650 Professional, 4. interkonekt oraz kabel głośnikowy - GAT   Mój zestaw podstawowy oparty na zestawie Grundiga stanowi dość mocną konkurencję dla wielu nowych zestawów stereo czasami za dziesiątki tysięcy złotych z uwagi na niezwykłe zupełnie oddanie barwy głosu w partiach wokalnych oraz brzmienia instrumentów akustycznych – szczególnie struna gitary brzmi na nim zupełnie niewiarygodnie.   Na początek – nic prostszego – zamiast monitorów Grundig Box 650 Professional podłączyłem do zestawu kolumny podłogowe POLK T-50. Cóż – lekkie i smukłe kolumny czekały na pożarcie.   Użyte do testów płyty: 1. Cassandra WILSON – New Moon Daughter – utwór nr 1 “Strange fruit” 2. LINN sampler: utwór nr 8 – wokal chóralny „a capella” utwór nr 22 – utwór instrumentalny z pięknie brzmiącym dęciakiem utwór nr 23 – piosenka z pięknym, zamszowym wokalem PODSUMOWANIE:   Powiem wprost – kolumny POLK T50 stanowią dla mnie totalne zaskoczenie. Byłem pewien, że kolumny podłogowe za 1500 zł to jest marna jakość kina domowego. Waga kolumn oraz zastosowanie tuneli bass reflex sugerują snujący się, nie nadążający za rytmem bas, kiepską średnicę i ostre, przenikliwe wysokie tony. Tymczasem prowadzenie basu i jego jakość – znakomita. Średnica potrafi przekazać barwy wokalu i instrumentów akustycznych. Wysokie tony nie mają najmniejszych znamion ostrego, natarczywego brzmienia. Po prostu jestem zdumiony jakością dźwięku jaką udało się konstruktorom uzyskać w kolumnach podłogowych za 1500 zł. Pewnie miał na to wpływ zbieg okoliczności, że po prostu zgrały się z moimi klockami audio. Nie mam szerszego porównania ale w towarzystwie mojego sprzętu vintage wypadły naprawdę bardzo dobrze. Oczywiście można mieć pewne wymagania czy grymasy co do „masy” wokali na średnicy oraz życzenie aby wysokie tony lśniły pełnym blaskiem – chodzi o perlistość i delikatność wybrzmień przy odtwarzaniu delikatnych „perkusjonaliów”. Niemniej jednak w tej cenie kolumny te mogą bez wstydu posłużyć zarówno do kina domowego jak i do słuchania muzyki - a audiofil, który je zakupi nie będzie rozczarowany. Kolumny POLK T 50 uniknęły fatalnych braków jakie prezentują budżetowe kolumny a znakomite prowadzenie linii basu i średnicy to ich ogromny atut. Do wysokich tonów można mieć pretensję o „kocyk” na nich położony ale za to ich delikatność jest wspaniała i nie sprawiają najmniejszego dyskomfortu w postaci kujących w uszy efektów – oczywiście przy dobrze dobranej elektronice reszty toru.   Pisząc o powyższych brakach trzeba oczywiście wziąć poprawkę na to, iż nie mam wiedzy na ile testowane kolumny są wysezonowane. To w sposób oczywisty wpływa na ich brzmienie. Wygrzanie kolumn w większości wypadków poprawia ich walory dźwiękowe.   Walkower zamienił się więc w swoje przeciwieństwo. Zachwyciłem się jakością jaką prezentują te przystojne, smukłe paczki, które szły na pewną śmierć a sprawiły mi wielką przyjemność w słuchaniu muzyki i wyszły obronną ręką z tej próby a współczynnik jakość/cena - to absolutna rewelacja ! Brawo dla konstruktorów i producenta. Strach pomyśleć co konstruktorzy pokażą za cenę np 5 razy większą ... niech drży konkurencja.


Denon DCD-735

Urządzenie bardzo funkcjonalne. Posiada bardzo dobry i tani transport KSS 213 i co ważne ulepszone "pływające zawieszenie napędu umieszczone na środku. Jeśli chodzi o dźwięk to jest on przejrzysty, bas schodzi dość nisko.Trochę brakuje mu dynamiki. Krótko mówiąc precyzyjny i delikatny, prawie audiofilsko brzmiący odtwarzacz z przetwarzaniem jakości i na dodatek bardzo elegancki w kolorze szampańskimi.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.