Skocz do zawartości
IGNORED

Klub "grających kabli", albo: o radościach audiofila


SzuB

Rekomendowane odpowiedzi

Muzykant, to według mnie obrażliwe słowo, które obraża przede wszystkim muzyka, chociaż z drugiej strony, muzykantów jest wielu, tak że forma ta jest jak najbardziej adekwatna do umiejętności danego muzykanta i jego postrzegania muzyki.

Nie.

Tak samo jak nie jest obraźliwym aktora nazwać komediantem.

A i prostytutka nie musi być określeniem pejoratywnym. Wszak jednej zawierzono i powstało chrześcijaństwo.

 

Nie mam zamiaru nikogo obrażać. Również Arka, którego szanuję, mimo jego bezkompromisowych stwierdzeń. Tacy maniacy, będący całymi sobą; muzyką, są potrzebni na Forum...

 

Ale oczywiście, urządzenia nie grają. A i muzykę warto nieco poznać aby ją lepiej rozumieć. Sugestia lekcji gry na instrumencie jak najbardziej słuszna…

 

Kup se pan gitarę, albo lepiej keyboard, naucz się kilku akordów, weż pan kilka lekcji, a zobaczysz pan jak się wszystko zmieni i jak wiele spraw się może wyjaśnić. Słuchać zawsze łatwiej niż grać. ...

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Nic nie trzeba rozumiec....czytaliscie co pisze Young?

 

Czy ja musze umiec gotowac zeby jesc?

 

Mam dobra koleaznke uczy muzyki w szkole....w ogole nie slucha muzyki choc w domu jest sprzet, jej maz zwykly elektryk nabywca tej elektroniki slucha...

Nawet nie czytałem Younga, bo cóż on mi może powiedzieć...??? Można muzyki słuchać rozumiejąc ją i jak najbardziej można słuchać muzyki nie rozumiejąc jej. Obie opcje są dopuszczalne i mogą sprawiać taką samą przyjemność. Tak samo w tańcu! Można tańczyć nie umiejąc tańczyć, ale i można to robić umiejąc i ofkors znając różne style i zasady panujące w tej przepięknej ekwilibrystyce... Można nap.....lać w instrument perkusyjny aż wióra lecą, a można i grać, budując własną koncepcję akordową na podstawie nabytych doświadczeń np. podczas gry na fortepianie. Można też być pogodnym człowiekiem, pełnym pokory i uśmiechu i taką też muzykę grać i przekazywać, a można też być wściekłym narwańcem znęcając się i gryząc instrument jak niedorozwinięty bulterier. Wiele różnych opcji jest dopuszczalnych i nie ma to większego znaczenia w naszych rozważaniach. Ośmielę się jadnak stwierdzić, że przeważnie robi się taką muzykę, jakim się jest człowiekiem, w całym ogólnym i szerokim tego słowa znaczeniu.

Parker's Mood

Mam od dłuższego czasu takie wrażenie, że MarkN to niedoszły i niespełniony muzyk jazzowy. Marzy o tym żeby kimś takim zostać

ale z jakiś powodów nie było to możliwe .Kręci się przy tych osobach, zalicza wszystkie koncerty, ma faktycznie wielką wiedzę muzyczną ale nie udało mu się osiągnąć tego o czym najbardziej marzy czyli możliwości zostania jednym z nim.

 

Co do sporu który tu się pojawił to nie chcę się wypowiadać na temat timingu sprzętu ale nie podzielam aż takiej fascynacji żywymi muzykami bo...też znam ich kilku. Co ciekawe są średnimi muzykami, tacy rzemieślnicy bo takich kształcą polskie akademie muzyczne, w ogóle mam wrażenie że oni nawet nie lubią muzyki. Sami prawie nic nigdy nie słuchają, grywają na różnych imprezach, jeden nawet uczy ale muzyka jest dla nich jedynie koniecznością która dostarcza chleba. Nie ma w tym przyjemności ani pasji i większość z nich taka jest.Tylko nieliczni są wybitni.

 

Podobnie moje zdanie o koncertach nie jest tak entuzjastyczne.Dobry koncert to super przeżycie ale większość jest marna lub co najwyżej średnia, a sami muzycy to tylko ludzie i tylko do niektórych występów na żywo przykładają się całą swoją duszą i ciałem.

Często grają od niechcenia, bo trzeba zarobić, bo jest umówiony termin koncertu już od dawna i zagrać trzeba mimo, że akurat teraz nie mają na to zupełnie ochoty, bo np ktoś nie ma swojego dnia.

Nagłośnienie wielu koncertów też jest marne.

 

Co do wiedzy o muzyce to zapewne lepiej wiedzieć więcej niż mniej choć patrząc na moich znajomych muzyków mających dużą wiedzę a w ogóle nie słuchających zupełnie żadnej muzyki można odnieść wrażenie że czym większa wiedza tym mniejsza przyjemność.

Może to jest tak jak z gotowaniem.Gdybyśmy wiedzieli wszystko o potrawach które nam podają nie tknęlibyśmy nić!

Sam słucham i nie zastanawiam się nad pracą jaką wykonali muzycy czy producent płyty.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

I to jest prawda sly30....

 

Napisano 15.03.2013 - 09:25 Użytkownik papageno dnia 14.03.2013 - 17:39 napisał Witaj Kris :) Pierwszego dnia, gdy koledzy przywieźli sprzęt graliśmy do 2 w nocy tak głośno, że rano miałem najprawdziwszego kaca bezalkoholowego. Ale wtedy CAT i DAP były świeżutkie.Teraz, po kilkudziesięciu godzinach, elementy toru zgrały się i nie ma potrzeby głośnego słuchania. Fakt, że do brzmienia trzeba się trochę przyzwyczaić i nauczyć słuchać "całościowo" - bo wszystko słychać. Jak się to opanuje, nie ma problemów. Drugi "mankament" o którym wspominasz, dla mnie jest największą zaletą tego systemu. Większość płyt mam bardzo dobrze nagranych, a z resztą pożegnam się. Powoli wymieniam je na pozycje remasterowane ( o ile są), a reszta ma już tylko wartość sentymentalną. Myślę, że po odpowiednim podkładzie i one dadzą się posłuchać ;) Wreszcie moje obsesyjne dążenie do doskonałego dźwięku (jak dla mnie, oczywiście) zrealizowało się. Pozdrawiam

 

Źródło: http://www.audiostereo.pl/klub-grajacych-kabli-albo-o-radosciach-audiofila_100740.html/page__st__1500

Copyright © Audiostereo.pl

 

 

...a kolega dobrze Ci odpowiedzial..

 

 

.Lucky you ;-) Niestety punkt nr 2 jest dla mnie dość bolesny - tak jak wspomniałem wiele z moich ulubionych płyt jest nagrana tak sobie lub całkiem do d...y. A nie zrezygnuję ze słuchania tych płyt w imię idei. Dlatego Reimyo raczej nie będzie moją nirwaną. Ale przecież po to mamy wybór, żeby się pięknie różnić, prawda? :-) Zapomniałem też o 3-ciej wadzie - tu moje lenistwo wchodzi w paradę - Pan Kiuchi zastosował w preampie drabinkę rezystorową do regulacji głośności, co przełożyło się na brak pilota... :-P

 

Źródło: http://www.audiostereo.pl/klub-grajacych-kabli-albo-o-radosciach-audiofila_100740.html/page__st__1500

Copyright © Audiostereo.pl

 

 

 

Obsesja doskonalego dzwieku......nie muzyki...

 

Mark....pozbadz sie pychy i zarozumialosci , wiecej pokory.....moze kiedys to zrozumiesz.

Masz Sly złe i błędne wyobrażenie o mnie i Twoje teorie na mój temat nadają się na śmietnik. Też się nie znasz na zagadnieniach technicznych, zarówno elektronicznych jak i muzycznych i nie ma sensu wznawiać polemiki, którą to miałem okazję nawiązać z wybitnym znawcą muzyki - Arkiem_45. Słuchasz chłopie muzyki, opisujesz swoje wrażenia kablowe i sprzętowe, przekazujesz swoją tajemną wiedzę i niech tak zostanie, bo to jest, prawda, dobre i pożyteczne dla wielu adeptów audio sztuki. Nie kręce się koło żadnych muzyków, tylko mój drogi detektywie, tak się składa, że wielu z nich jest moimi przyjaciółmi i kolegami czy też koleżankami. Nie jestem żadnym niedoszłym muzykiem ani nigdy nie miałem aspiracji bycia nim, a moja wiedza jest po prostu wzięta z książek, literatury, słuchania muzyki, rozbierania jej, słuchania mądrych i wykształconych ludzi w tym zakresie oraz jak najbardziej słuchania muzyki live, do której Ty masz jakąś niewytłumaczalną awersję. Mieszkam w kraju, gdzie swing i blues to korzenie i można te korzenie zauważyć i wyczuć nie tylko chodząc na koncerty i słuchając muzyki, ale jak najbardziej można te zjawiska spotkać w codziennym życiu na ulicy. Nie wiem dokładnie, czy dociera to do Ciebie, co teraz piszę, ale jak nie, to już niestety nie mój problem. Jak się zaczyna dyskusję na publicznym Forum i dodatkowo wykłada swoje tezy i mądrości, to warto choć w minimalnym stopniu zaznajomić się z zagadnieniem, a nie pieprzyć co ślina przyniesie na język.

Parker's Mood

A ja niestety rozumiem Arka w kwestii timingu, bo mam to samo przy projektowaniu kolumn i wcale nie chodzi o to, że ktoś się spóźni z wejściem jakiegoś instrumentu.

Ten sam utwór na różnych kolumnach może wydawać się, że grany jest zbyt szybko lub zbyt wolno. Wydawać się. Czyli jest to wrażenie, które odbieramy, przy czym w utworze tym nie ma mowy o spóźnianiu się jakiegokolwiek instrumentu.

Trudno jest takie rzeczy wytłumaczyć i najlepiej poznaje się je przy porównaniu, np. dwóch bardzo różnych kolumn.

Napisałem MarkN że takie mam wrażenie! Mogę mieć wrażenie jakie chce a to co teraz napisałeś, sugeruje, że jest coś na rzeczy. Ludzie mają różne ukryte pragnienia, niespełnione marzenia i często nawet sobie tego nie uświadamiają.

 

Określenie że kręcisz się w około tego środowiska a stwierdzenie że wielu z nich jest twoimi przyjaciółmi sprowadza się do tego samego.

Do tego fakt, że szukasz wiedzy o muzyce, zaliczasz bardzo dużo koncertów i jak napisałeś "rozbierasz muzykę" oraz potrzeba pouczania

innych daje mi właśnie wrażenie o jakiś twoich niespełnionych aspiracjach w tym temacie. Moje prawo.

A twoja agresywna reakcja tym bardziej mnie utwierdza w tym przypuszczeniu.

Dobrze że ty się znasz i na muzyce i na sprawach technicznych.To bardzo miło.

"Cala sztuka polega na tym aby system mial ten naturalny timing, nie moze byc za szybko ani za wolno .Juz od narodzin jestesmy obeznani z naturalnym dzwiekiem i mimo ze muzyka nagrana jest i odtwarzana w sposob mechaniczy mozna tak zbudowac system by wyeliminowac ta mechanicznosc..... Gdy sie slucha taki system wystarczy pare sekund i juz wiemy ze to jest TO... przestery .gitarowe brzmia jak wybuchy mini wulkanow, odczuwa sie wprost jak rosnie banka pwietrzna.....narkotyzuje .....

System [...] ukazuje chwile powstania dzwieku jego narodziny i jak zamiera...zle systemy obrazuja to jakby brakowlo klatek w filmie, bez plynnosci. "

 

 

Moim zdaniem te zdania dowodzą, że kolega ma bardzo dobry system. Taki opis rodzi się z wrażeń, które jest w stanie zaoferować 1% sprzętu. Każdy dźwięk jest wydarzeniem, na który zechcemy zwrcić uwagę. Gorzej, że sysytemy rzadko pozwalają je wyodrębniać na tyle wyraźnie, aby można je było jako samodzielne wydarzenia dostrzec. Najczęściej z "błahego" powodu elementarnego braku dynamiki zbliżonej do rzeczywistej . Wystarczy porównać odsłuch na słuchawkach i kolumnach, co pokaże o jaką niewydolność chodzi.

To nie jest Sly agresywna postawa tylko bezsilność w wytłumaczeniu jak najbardziej prawidłowych i realnych zjawisk zachodzących w muzyce. Ciekawy jestem, gdybym się podał za Krzysztofa Pendereckiego, albo Cecila Taylora, albo Johna Atkonsona.... czy wtedy byś mi uwierzył...??? Nie mam już ochoty na żadną polemikę i swoją działalność na tym Forum i ograniczę tylko do kilku moich wątków o muzyce; tak chyba będzie najlepiej dla wszystkich, bo widzę, że zaburzyłem harmonie. Wszystkich, których dzisiejsze moje wypociny dotknęły w jakiś negatywny sposób, najmocniej przepraszam.

 

Pozdrawiam bez cienia urazy, M

Parker's Mood

Ty nie czytasz uważnie wpisów czy ich nie rozumiesz?

Przecież nigdzie nie kwestionowałem żadnych "prawidłowych i realnych zjawisk zachodzących w muzyce"!!

W ogóle się nie wypowiadałem na ten temat!! O co tobie chodzi?

W co miałbym tobie uwierzyć? Napisałem tylko kilka swoich spostrzeżeń ale w żadnym miejscu sam nie napisałem

ani słowa o Timingu ani o innych kwestiach muzycznych.

Nie mam też awersji do koncertów tylko zauważam fakt iż większość jest nędzna a jedyne nieliczne są wspaniałe,

Gość papageno

(Konto usunięte)

Obsesja doskonalego dzwieku......nie muzyki...

Tak właśnie, a nie inaczej. Doskonałą (dla mnie) muzykę mogę kupić bez trudu. Natomiast do dobrego dźwięku dochodziłem długo i bardzo dużym (jak dla mnie) kosztem. Teraz mam i jedno i drugie.

Rafaell.

 

solidny wzmacniacz był lampowy, miałem go parę dni. Jak na tamte czasy grał bajkowo ale nie byłem w stanie ścierpieć cichego brumienia w kolumnach.Pewnie jak by nie było tego brumienia został bym przy lampie :)

 

Hm, wzmacniacz 49 lat - rok produkcji 1964. Jeżeli usłyszysz jakiekolwiek brumienie, płacę dniówkę twojej pracy i opłacam koszty przejazdu. Tak właśnie zaczynają tworzyć się mity, opinie z palca wyssane itp. Inna sprawa jak napiszesz , nie pasowało mi brzmienie, charakter grania.

Miłego dzionka.

Jan

 

No widzisz pisałem że grał bajkowo, a to że go niedopieszczono cóż. Wtedy słyszałem lepiej niż nietoperz ale 1976 rok to epoka mało sprzyjająca rozwiązaniom audiofilskim na naszym terenie. Ten twój wzmacniacz to pewnie ze strefy dewizowej no cóż kiedyś to były różne światy a i dziś dalej jest inaczej.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość papageno

(Konto usunięte)

Pytano muzyków jazzowych czym jest swing.

Ella: "No cóź...swing, to jest.. w końcu to się czuje, to coś w rodzaju...och sama nie wiem..po prostu gra się swinga"

Louis: "Sposób, w który, jak mi się wydaje, trzeba grać melodię"

Wingy Manone: "Doznawać wrażenia przyspieszonego tempa, zachowując jednak to samo tempo"

Jess Stacy: "Synkopy synkopowane"

Benny Goodman: "Orkiestra gra swinga, gdy kolektywna improwizacja zostanie scalona rytmicznie"

 

Starczy? I o czym my, biedne żuczki, gadamy?

Ba! Teraz bądź tu mądry i dobierz do tego odpowiedni kabel!

:)

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Gość papageno

(Konto usunięte)

Pojawiło się pojęcie "sygnatura brzmieniowa kabla". Dość dyskusyjne, ale niech tam. Tylko nikt dotąd nie opisał owej sygnatury jako rockowej, swingowej, barokowej czy wręcz neoklasycznej. A szkoda. Byłoby to ogromne ułatwienie dla osób ustawicznie pytających: jaki kabel do...?

Gość papageno

(Konto usunięte)

Żartowałem prostacko.

Gdyby o konkretnym kablu, w dowolnym systemie, dało się powiedzieć to samo o cechach prezentowanego przez niego dżwięku, to tak. Ale tak nie jest. W różnych systemach ten sam kabel da inne wrażenia brzmieniowe. I dla różnych słuchaczy różne. Kable mają wpływ na brzmienie, ale bez przesady z przypisywaniem im ściśle określonych właściwości.

Podkreśliłem słowo wrażenia, żeby nie było niedomówień.

Pytano muzyków jazzowych czym jest swing.

Ella: "No cóź...swing, to jest.. w końcu to się czuje, to coś w rodzaju...och sama nie wiem..po prostu gra się swinga"

Louis: "Sposób, w który, jak mi się wydaje, trzeba grać melodię"

Wingy Manone: "Doznawać wrażenia przyspieszonego tempa, zachowując jednak to samo tempo"

Jess Stacy: "Synkopy synkopowane"

Benny Goodman: "Orkiestra gra swinga, gdy kolektywna improwizacja zostanie scalona rytmicznie"

 

Starczy? I o czym my, biedne żuczki, gadamy?

Chciałem właśnie zadać pytanie; czy sprzęta też tak różnorodnie to grają...?

i jest:

Pojawiło się pojęcie "sygnatura brzmieniowa kabla". Dość dyskusyjne, ale niech tam. Tylko nikt dotąd nie opisał owej sygnatury jako rockowej, swingowej, barokowej czy wręcz neoklasycznej. A szkoda. Byłoby to ogromne ułatwienie dla osób ustawicznie pytających: jaki kabel do...?

hehehe

 

Przypisujecie cechy ludzkiego postrzegania jakimś gratom!

Niezależnie jak drogie, to jednak tylko graty!!

Gość papageno

(Konto usunięte)

Przecież zaznaczyłem, że był to mało wyszukany żart, nie zauważyłeś? Nic niczemu nie przypisuję. Jeśli to robiłem w przeszlości, to teraz się z tego wycofuję. Mam w dupie kable, a zwłaszcza nieustanne gadanie o nich. Mam brzmienie, którego chciałem, a reszta mi wisi. Mam wszelkie warunki do słuchania muzyki. I słucham. A podobno o to chodzi w tym hobby - przynajmniej wielu tak deklarowało. Radość słuchania. Niech muzyka będzie z Wami.

piszcie Panowie lepiej o sprzętach, bo o muzyce to jak mówił mój dziadek "pierdzielicie, Hipolicie"

pisanie o muzyce to dla mnie troszkę fikcja, mniejsza niż o brzmieniu kabli....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.