Skocz do zawartości
IGNORED

Dom za miastem czy mieszkanie w miescie?


Gregorm2012

Rekomendowane odpowiedzi

W bloku/apartamentowcu płacisz i masz wszystko w dupie, na swoim masz wszystko na swojej głowie. Dach, trawnik, droga, wszystko co sie spieprzy musisz naprawić sam.

 

Jar, ale jeśli ktoś lubi majsterkować to może być przyjemnością. W mieszkaniu spółdzielni w zależności od reguł i statutu można mieć również problemy z najprostszą naprawą pekniętej rury. Więc nie jest tak kolorowo...

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Widzę, że w dalszym ciągu w użyciu jest ciągle stara terminologia i myślenie. Przecież nowo wybudowanymi blokami zarządzają nie spółdzielnie, a wspólnoty mieszkaniowe.

podkręcić gały wzmaka i rzucić się do roboty (moja ulubiona metoda :-) ) ze świadomością, że nikomu to nie przeszkadza i stukania w ściany nie będzie.

 

Dla mnie to było decydujące. Jestem nocnym markiem i ciągła myśl, że może komuś przeszkadzam, że może ktoś zaraz przyjdzie pukać w drzwi, że hałasuję mnie po prostu doprowadzała do stresu.

Teraz nie mam idealnie, bo np. w nocy nie bardzo mogę pracować w garażu czy halasować narzędziami, stukać młotkiem, wiercić po 22 etc. (mieszkam w bliźniaku), ale poza tym głośne słuchanie muzyki, kd, etc. w nocy nie sprawia nikomu problemu, bo domy oddzielone są garażami.

 

Społeczeństwo egoistów. Nie o żadne dzieci chodzi, tylko o wygodne rozpłaszczenie dupy na dwustu metrach. Bo ja sobie furą do pracy dojadę. A kiedyś to w ogóle źle było. Teraz te pekaesy i linie podmiejskie jak metro kursują :)))

 

 

hawirę trzeba mieć. To pompuje ego. Dom dla rodziny. Nic, że rodzina będzie się wychowywać na prerii.

 

Nie widzę nic złego w wybieraniu domu na podstawie potrzeb, pragnień rodziców - pytać o to dziecko? = trzeba by czekać aż osiągnie wiek 15 lat by móc coś na ten temat sensownego powiedzieć. Dziecko będzie wdzięczne rodzicom za mądry wybór, a ten jest różny w zależności od potrzeb, możliwości, etc. To, że ktoś wybrał dom to nie pompowanie ego, a po prostu takie a nie inne preferencje. wielu ludzi woli wyjść na taras/do ogródka niż na balkon... Woli ciszę, spokój i szum drzew od szumu wody spuszczanej w klopie przez sąsiada 'spod piątki'. Trudno to pojąć? Trzeba od razu wyjeżdżać z agresją? Jakaś frustracja przez Ciebie przemawia?

Powrót po dłuższej przerwie...

dokładnie, można mieć kameralne mieszkanie lub totalny sajgon w blokuj

tak samo z domem, ktoś wybuduje się i zaburzy perspektywę spokoju ,

nie ma gwarancji nigdzie, u nas nie ma jak np w stanach określonych podziałów pewnych standardów mieszkania przez co określone obszary nieruchomości zachowują poziomy cen wynikające w powyższego, które nie są zaburzone np kurnikiem krowami czy hodowlą lisów przy nowo powstających wypasionych willach, oczywiście kontrast ale często to się spotyka

 

dla ciekawości chińska inwestycja mieszkaniowa :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Focal + Naim

Całe życie mieszkałem w bloczyskach, ale od niedawna - w domu, cicha podwarszawska wieś. Wszystke powyższe opinie są prawdziwe - dom to kupa dodatkowych obowiązków, wysokie koszty ogrzewania zimą, trudniej wyruszyć do knajpy bo później trzeba jakoś wrócić. A poza tym... szczerze współczuję tym którzy w bloczyskach wciąż z przymusu mieszkają, myśmy przez wiele lat też tak żyli.

 

A co do szczekających psów - sąsiedzi mają dwa i jestem im za to bardzo wdzięczny. Działają lepiej niż najlepszy alarm - z wyprzedzeniem wiem czy ktoś się zbliża do domu, a poza domownikami zazwyczaj jest to kurier lub listonosz.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Dla wieku powiedzmy 12-19 lat nie ma żadnych plusów mieszkania na prerii. Potem szybciutko ucieknie do akademika, czy wynajmowanego mieszkania.

 

 

To, że w wieku 30+ mieszkanie w mieście zaczyna męczyć, to rozumiem. Człowiek już się wyhulał i chce spokoju.

 

 

Ale jak patrzę, gdzie ludzie budują się pod Warszawą, czy mniejszymi 300tys. miastami, to mnie skręca.

 

Jako dzieciak chodziłem do 2 szkół, później na jakieś koła zainteresowań. A podwarszawskie wieśniaki to co najwyżej mogą interesować się orką, albo chodzeniem do pobliskiego kościoła czy budki z piwem. Autobus tysiącpięćsetileś co godzina-dwie i tłucze się godzinę do obrzeży wawy, gdzie dopiero należy się przesiąść. Z bezpieczeństwem też różnie, bo tam wszędzie uliczki międzywsiowe, gdzie każdy jedzie, ile mu fabryka dała.

 

 

Fajnie, jak ktoś ma 5km do centrum, ale to rzadkość. Średnie miasta mają 2-3x większą średnicę.

Zresztą na wsi dobry sąsiad to prawdziwy skarb, mieszkając w bloczyskach nigdy tego nie rozumiałem.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Nie ma problemu, do stacji kolejowej 10 minut a stamtąd kolejką można do centrum dojechać.

Poza tym mieszkając w mieście nie widziałem tak zdrowych relacji między dzieciakami jak tutaj. Lepiej dogadują się z dzieciakami ze szkoły, a i narkotyków nie ma - co w miejskich szkołach jest praktycznie nie do uniknięcia.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Tak,niedaleko kolejki to był mój warunek wyprowadzki poza miasto - i rzeczywiście alternatywny sposób dojazdu często bardzo pomaga.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Bady.

Czemu się tak kategorycznie wypowiadasz w imieniu ogółu?

Myślisz, że moja córka nie ma TV i internetu? Ma.

Że Xbox na wsi nie działa? Działa.

Komórki też.

W ciągu 10 minut możemy podjechać na basen, do kina, galerii, teatru, rodziny, koleżanki, restauracji.

Tyle, że zamiast klitki w bloku, ma pokój 30m2, działkę 1200m2 do biegania, za płotem łąki, pola, lasy, gdzie nic nie jeździ i nikt nie chodzi. Jest bezpieczniej niż w mieście.

Pokaż mi teraz dzieciaki grające w piłkę, w chowanego, berka, podchody...

I czemu rodzice nie puszczają tak chętnie dzieci na dwór?

I czemu dzieci tak chętnie nie wychodzą na dwór?

A mieszkamy raptem 5km od centrum niemal ćwierćmilionowego miasta.

My, biedne wieśniaki.

Z dojazdami bywa różnie - na studiach miałem dwóch kolegów - jeden mieszkał w bloku w stolicy. I miał w sumie najgorzej bo na uczelnię tłukł się tramwajem 40min w jedną stronę z przesiadką. Drugi - mieszkał w miasteczku 50km od Wawy i miał najlepiej, bo śmigał pociągami podmiejskimi z czasem 1h albo pospiesznymi 30min z jednym tylko zatrzymaniem (Warszawa Zach), do tego z możliwością w miarę wygodnego czytania książek. Ja miałem średnio - 25km od Wawy przekładało się na 45min w kolejce podmiejskiej, czytanie możliwe jeżeli upolowałem miejsce siedzące a później nie stanęła mi nad głową dysząca żądzą zasiąścia na moim miejscu "babcia yeti".

 

A tak w ogóle to dzieci coraz bardziej w necie zaczynają żyć, więc różnice między blokiem w mieście a domem pod miastem się zmniejszają.

Ja tam mam w pompie jakieś roślinki na działce. Trawa i nic więcej. Nie wiem jakie sa te Wasze domy, ale ja w swoim nic więcej jak w bloku nie robię. Dach nie cieknie itp. No Raz za 800zł coś w piecu wymieniałem. Moje rachunki za pół roku ogrzewania przy temp. 21,5 st.C to coś koło 3,5 tys. zł (powierzchnia 160m kw.). Za to blokowcy mogą tylko zamarzyć o głośnej muzyce o 2 w nocy i o piwku na tarasie o godzinie 22 wieczorem :) nigdy do bloku bym nie wrócił.

Czemu się tak kategorycznie wypowiadasz w imieniu ogółu?

 

 

No napisałeś już, że masz blisko. Dzisiaj zwyczajnie takiej działki tanio nie kupisz. Pod Warszawą ceny działek blisko kolejek też wywindowane.

 

A ja mówię o takim mieszkaniu gdzieś w podwarszawskim Młochowie, Parolach czy innych zadupiach.Takie miejsca są w każdą stronę. Oczywiście, jeśli masz na zbyciu wolne 0.5-1 mln zł to kupisz sobie jakąś fajniejszą działeczkę, na której za dodatkowe 500tys. postawisz domek :)

WKD ? :-)

 

Koleje Mazowieckie

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Nie ma co toczyć dalej jałowej dyskusji.

Ja bym do bloku, do centrum w życiu nie wrócił.

Ale znam takich, którzy nie wyobrażają sobie innego miejsca do życia.

Bardzo indywidualna kwestia.

Z całą pewnością najtańszym miejscem do zamieszkania jest mały domek, na małej działce , gdzieś na zadupiu.

Bady dobrze pisze, dla dzieciaków 12-19 (czy nawet starszych) mieszkanie w domu na peryferiach to masakra... Od podstawówki mieszkałem w domu na obrzeżach, ale jeszcze w granicach administracyjnych miasta... stołecznego zresztą. W podstawówce 20min. szybkiego marszu do i z szkoły, po błocie, śniegu w deszczu... nie było zmiłuj. W liceum 40min. a potem to i 60min. (to były lata 90te i intensywny "rozwój" korków miejskich) w autobusie - pobudka przed 6, żeby dać radę dojechać na 8. Na studiach to samo + upośledzone życie towarzyskie - bo albo do 23 i pogoń do ostatnich autobusów, albo siedzenie do rana, albo o "chlebie i wodzie" i potem za szofera się robiło dla połowy imprezowiczów... Jak po studiach z narzeczoną "wróciłem" do miasta niesamowicie się cieszyłem z możliwości korzystania ze sklepów nocnych - zabrakło piwka w lodówce - żaden problem, za 10 min jesteś z powrotem. Kino, teatr, kolacja z winkiem w restauracji lub u znajomych - nie ma sprawy, taksówka nie zrujnuje. Wyprawa po codzienne zakupy - można na piechotę. Jak zapomnisz pietruszki to nie ma dramatu, że wyprawa 20-30 minut samochodem, żeby do warzywniaka podjechać, bo ten akurat na rogu stoi. Przedszkole, szkoła, plac zabaw dla młodego - wszystko "z buta".

 

Jakiś czas temu przez kilka miesięcy mieszkałem znów w domu rodzinnym i codziennie przeklinałem 2h zmarnowane w korkach.

 

Nie będę też wspominał o atrakcjach typu odśnieżanie, sprzątanie, remontowanie itp. obejścia - bo "w mieście" to nie mój problem.

 

A sąsiedzi? Bywają różni - siostra kupiła z mężem dom pod warszawą - chcieli ciszę, spokój i czyste powietrze więc znaleźli działkę, że promieniu 200 metrów żadnych innych domostw nie było - tylko mały hotel pod lasem... Tylko, że w hotelu robili wesela i w weekendy się niosło, a sąsiad z drugiej strony (też te 200 metrów dalej) miał zwyczaj ogrzewania domu koksem... Na dodatek wieś, jak to wieś, polne drogi i jak były roztopy czy deszcze to błocko i się samochodem można było zakopać... takie uroki ;-)

 

Dom - może fajny, ale nie w "metropoliach", tylko miastach max. 300tys. mieszkańców - wtedy to może i ta "cywilizacja" w zasięgu, a nie godzinę jazdy w korkach ;-)

trzeba np pojechać z takiego Hotomowa koło Legionowa do centrum wawy w szczycie to wielu by zmieniło zdanie co do dojazdów, moi znajomi po paru latach wrócili do miasta,, a mieli fajny dom, nie dali rady tracić 1,5h plus odbiór dzieci etc w jedna stronę , wracali zamachani przez cały tydzien a to też jest ważna sprawą bo dziecko trzeba obrobić szkoła lekcje zrobić obiad to wszystko jest cenny czas,,,,tak więc dom tak ale żeby nie mieć pracy etatowej bo pomieszkiwanie wieczorami też mija sie z celem,

Focal + Naim

  • Moderatorzy

No chyba przesadzasz... Najlepiej faktycznie kupić ze 3 hektary, bo do rekreacji to minimum.

de gustibus non disputandum....

mam 1350 m2 ,

jest kilka domów na mojej ulicy na połowie tego , wtedy stoi dom i 3 m od ściany płot czyli jakiś krzak i koniec,, z drugiej strony dojazd do garażu z tyłu i też koniec, z przodu 4 m na trawę, żeby sąsiedzi podziwiali, z tyłu trochę miejsca na grila, ale jak postawisz garaż to już dupa, posadzić możesz z wyższych tylko jałowce bo rosną kolumnowo i nie zabierają cennych m2. jak postawisz większy basen to prawie chlapiesz do sąsiada. ale co kto lubi

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Po wsiach teraz jeżdżą gimbusy - więc praktycznie dostawa door-to-door, jest lepiej niż w mieście.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

 

Jakiś czas temu przez kilka miesięcy mieszkałem znów w domu rodzinnym i codziennie przeklinałem 2h zmarnowane w korkach.

Mam paru znajomych w Warszawie.

Jeden mieszka w okolicach Łopuszańska/Kleszczowa, pracuje na Puławskiej. Zdarza mu się wracać do domu 1-1,5h.

Drugi gdzieś w Ząbkach mieszka a pracuje na Placu Bankowym -ten ma jeszcze gorzej.

Ten , co pracuje na Puławskiej prędzej dojechałby do pracy z miejscowości położonej 30-40km od miasta.

Argument o korkach i dojeździe do pracy jest dosyć śliski.

Poza tym w zasadzie dotyczy chyba tylko naszej kochanej stolicy.

Tak wawa ma zajebiste korki i można kilkanaście godzin mając auto tracić tygodniowo w korku,

I to w zasadzie nie mówię o dojazdach podmiejskich ale z wysuniętych dzielnic

 

Każda strona wlotowa jest w godzinach szczytu zapchana, ogólnie

Focal + Naim

Wcale nie piszę tylko o Warszawie. W miastach ok. 200-300tys. mieszkańców jest to samo. Tylko tam komunikacja jest całkowicie do dupy w porównaniu ze stolicą. A jak się rano ze swojego "podmiasta" jedzie do miasta z innymi, co sobie wyemigrowali, to korki takie same, jak w wawie.

Co Ty za głupoty piszesz?

W Radomiu komunikacja jest OK.

Żadnych korków na wlocie/wylocie nie ma w żadnych godzinach. Do centrum jadę 7-8 minut.

W centrum czasem ok 16-17 coś się przytka na kilka minut.

Korki są tylko w piątki na obwodnicy jak warszawiacy jadą do domów.

de gustibus non disputandum....

mam 1350 m2 ,

jest kilka domów na mojej ulicy na połowie tego , wtedy stoi dom i 3 m od ściany płot czyli jakiś krzak i koniec,, z drugiej strony dojazd do garażu z tyłu i też koniec, z przodu 4 m na trawę, żeby sąsiedzi podziwiali, z tyłu trochę miejsca na grila, ale jak postawisz garaż to już dupa, posadzić możesz z wyższych tylko jałowce bo rosną kolumnowo i nie zabierają cennych m2. jak postawisz większy basen to prawie chlapiesz do sąsiada. ale co kto lubi

 

Stench, co klto lubi i kogo na co stać. Ale uważam, że nie ma co przesadzać - wielu ludziom, szczególnie z domem z ogrodem w mieście, wystarczą 2 ary by posadzić parę roślin, zrobić taras, na nim grilla z przyjaciółmi w weekend i się nie nacharować. To co napisałeś, że 800m2 działki to cienizna i praktycnzie się nie opłaca, to jak napisać, ze audio średniej klasy to cienizna, bo lepiej mieć hi-end. 'Ale co kto lubi' = znaczy jak kogoś na hi-end nie stać, to powinien w ogóle odpuścić słuchanie muzyki.

Dla mnie to bezsens.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.