Skocz do zawartości
IGNORED

RP a PRL porównanie.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Skretyniałeś to ty mój mały rewolucjonisto... Odpocznij sobie trochę, napij się wody z lodem i idż na spacer bo ci hemoroidy odbyt zjedzą całkowicie od tego ślęczenia za klawiaturą. Chyba coś jednak jest nie tak z twoim mózgiem... reagujesz zbyt nerwowo i emocjonalnie... Alternatywy 4? Dokument? Budownictwo PRLowskie? Ty tak na poważnie? Proponuję ponownie konsultację psychiatryczną...

 

Nie ma się co kolegą Arkiem tak bardzo przejmować. Ma taki jeden bardzo "czuły" punkcik i ni cholery, lata mijają, a on nie chce się zaleczyć :) Dopóki dyskusja nie "uciśnie" tego punkciku jest całkiem dobrze. W przeciwnym razie następuje reakcja łańcuchowa :)

Ale to też można z ciekawości poobserwować ;)

 

PS. Ja zawsze kończyłem na braku papieru toaletowego - z tym już nic sie nie da zrobić :)

Dziwne jar, ja tam zawsze papier miałem. Nie wiem dlaczego Tobie brakowało. Srałeś za dużo? Bo za dużo jadłeś - znaczy dobrobyt był.

 

natomiast bawi mnie szczerze jak ktoś wyciąga kiepskie komedie Barei i udowadnia ze on ładnie przedstawiał rzeczywistość. Gdyby dożył tej upragnionej wolności to mógłby dopiero jeździć sobie po rzeczywistości. O czym jednak dyskutować z przytłukami, które prawdę o PRLu czerpia z komedii Barei?

 

Lepiej już o papierze toaletowym - którego brak też był wzięty z komedii i jednego ujęcia w Kronice Filmowej, którego celem było wyśmianie ludzi rzucających się do sklepu i wykupujących nawet papier toaletowy. Więc teraz możemy sobie Jar1 porozmawiać dlaczego dałeś się nabrać na tę komunistyczną agitkę i telepie ci się po głowie do dzisiaj :-)

Papieru toaletowego nie było Jar, bo miałeś za dużo pieniędzy, i twoi sąsiedzi tez mieli za dużo pieniędzy i wszyscy robole mieli. Teraz jest wszystko, bo nie ma tylu pieniędzy ;-)

Dziwne jar, ja tam zawsze papier miałem.

Do wycierania glutów nie wystarczała Towarzyszowi Trybuna Ludu, organ PZPR?

 

Papieru toaletowego nie było Jar, bo miałeś za dużo pieniędzy, i twoi sąsiedzi tez mieli za dużo pieniędzy i wszyscy robole mieli. Teraz jest wszystko, bo nie ma tylu pieniędzy ;-)

Piękne, Nobla!

Dlatego przyszedł Balcerek i zrobił CUD - okradzenia ludzi z pieniędzy. I teraz jest już powszechna szczęśliwość, każdy ma telefon komórkowy albo dwa, samochodów pełno na ulicach, a przed hipermarketami nie można zaparkować w niedzielę, tak ludzie maja dobrze,a 30 lat temu nie mieli bo... był PRL wszystkiemu winien.

 

Czasem do niektórych tępych pał przedrze się pytanie po rozmowie z kimś z trzech milionów emigrantów zarobkowych... - dlaczego nadal tam zarabiają dziesięć razy więcej, skoro tutaj jest taki dobrobyt???

Ocet był i nie wymyślił tego nawet Bareja

 

ocet_pap_550.jpeg

 

Ocet ery PRL-u

ocet.jpg

Ocet ery Tuska (jeszcze nie samotny na półkach)

ocet.jpg

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

a przed hipermarketami nie można zaparkować w niedzielę,

Oraz w inne dni tygodnia, towarzyszu starszina.

dlaczego nadal tam zarabiają dziesięć razy więcej, skoro tutaj jest taki dobrobyt

Bo one kcą mnieć iszczo lepij i wiencej, tawariszcz mładszyj lejtenant.

tam zarabiają dziesięć razy więcej, skoro tutaj jest taki dobrobyt???

 

Długo jeszcze tak będzie bo nie ma, nie było i długo nie będzie tutaj dobrobytu.

Nawet 2 lata pracy dołożyli aby umierać w pracy częściej, bo po co emerytalnym dobrobycie skoro można za pensję nieco wyższą od emerytury.

 

Wracając do porównań.

Kłamstwa władzy obecnie są tylko bardziej kolorowe.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Ocet był i nie wymyślił tego nawet Bareja

 

Ocet i dodatkowo groszek w puszkach był.... przez kilka tygodni w sklepach Społem i GS tak chyba w 1988 roku, jak pamiętam w wakacje... Była też oranżada z miejscowej rozlewni. Jeździłem wtedy na rowerze i codziennie ją tankowałem w takim sklepie z octem i groszkiem.

 

Ten stan pustych sklepów był już po zapowiedzi urynkowienia cen. Było wtedy już pewne, że zaraz pójdą skokowo w górę, więc centrale handlowe wstrzymywały dostawy.

Były nawet oburzonych relacje w TVP1, że magazyny pełne, a w sklepach Społem pusto - udawane, bo przecież te działania robiły państwowe firmy handlowe.

 

W tym samym czasie wszystkie towary sprzedawane były na bazarach i targowiskach oraz w małych prywatnych sklepikach gdzie ceny nikogo nie wstrzymywały.

 

W czasach PRL-u tacy reformatorzy co jakiś czas wpadali na pomysł podwyżki cen. To było nieuniknione przy cenach urzędowych lub kalkulowanych. W latach wcześniejszych władza ludowa bała się reakcji ludzi żeby wprowadzać drastyczne podwyżki [ na Węgrzech na przykład nie mieli takich oporów ].

W 1988 były już od roku zapowiedzi reform politycznych w Polsce i oddania władzy, W Rosji komunizm się sypał. W styczniu 1987 roku Gorbaczow wygłosił referat o przebudowie państwa i liberalizacji gospodarki, w Polsce śpiewano piosenkę na jego cześć.

 

Władze PRL-u patrzyły już w inna stronę niż na Moskwę z której mieli przyzwolenie do puszczenia lejców ekonomicznych i puszczenia cen wolno. Wtedy jeszcze wyglądało to na powrót epoki gierkowskiej w polityce na skalę całego bloku wschodniego, wiec był duży optymizm wśród ludzi.

 

Wcześniej próby podwyżek urzędowych kończyły się zamieszkami ulicznymi. Raz im z tego powodu spalili komitet PZPR w 1970 roku. Łatwość strajkowania i paralizowania całej gospodarki była w PRL-u znacznie większa niż obecnie. Siła robotników była wtedy taka, że gdy w Radomiu jedna zmiana wyszła z pracy, ulicą szło 4-tysiące ludzi.

Dzisiaj jedna zmiana w dużym zakładzie liczy 40 ludzi. Jeśli wyjdą na ulicę, mogą na niej stać jak ch... na weselu. Przechodnie pomyślą, że na tramwaj czekają.

W dzisiejszych czasach większość handlu odbywa się w sklepach wielkopowierzchniowych. One też podnoszą ceny w taki sprytny sposób, żeby się klienci za szybko nie zorientowali. Rąbią na +10-20% każdego roku.

Nawet jeśli klienci się zorientują, co mogą zrobić? To jest oligopol handlowy, może dyktować ceny zakupu i sprzedaży towarów.

Działa w taki sam sposób jak oligopol w czasach PRL-u tylko już nie ma kto i przeciwko komu demonstrować na ulicach.

tylko już nie ma kto i przeciwko komu demonstrować na ulicach.

Łażą jacyś podgoleni pod rękę z moherami w święta i nie tylko. Marsjanie przeciw Wenusjanom?

I cała Polska

Jakoś tak w 1974r pokazały się figi.

A cała Polaska i TV żyła przed każdymi świętami, czy statek z cytrusami zdąży dopłynąc na czas i by długo nie stał na redzie :)

 

Dziwne jar, ja tam zawsze papier miałem. Nie wiem dlaczego Tobie brakowało. Srałeś za dużo? Bo za dużo jadłeś - znaczy dobrobyt był.

 

natomiast bawi mnie szczerze jak ktoś wyciąga kiepskie komedie Barei i udowadnia ze on ładnie przedstawiał rzeczywistość. Gdyby dożył tej upragnionej wolności to mógłby dopiero jeździć sobie po rzeczywistości. O czym jednak dyskutować z przytłukami, które prawdę o PRLu czerpia z komedii Barei?

 

Lepiej już o papierze toaletowym - którego brak też był wzięty z komedii i jednego ujęcia w Kronice Filmowej, którego celem było wyśmianie ludzi rzucających się do sklepu i wykupujących nawet papier toaletowy. Więc teraz możemy sobie Jar1 porozmawiać dlaczego dałeś się nabrać na tę komunistyczną agitkę i telepie ci się po głowie do dzisiaj :-)

 

Areczku, domyślam sie, że Ty wtedy zadowalałeś się liśćmi, ale my tu, w mieście, już dawno od tego odwyknęliśmy :)

 

A komedie Barei były naprawdę super, masz ten problem, że Ty akurat nie jesteś w stanie się obśmiać z siebie i ze swoich poglądów, Dlatego reagujesz irracjonalnie i emocjonalnie.

Papieru nie brakowało w tym sensie , że każdemu starczało na kulturalne podtarcie dupy , jednak w sklepach nie było , każdy kupował na zaś i miał zapas ( ZN ) , to tak samo jakby stał w sklepie , jednak on magazynowany był u użytkowników . Papier nie był w paczkach tylko nosili do domu po mieście nawleczony na sznurek i przełożony przez ramię .

Ogólnie papier było trudno dostać , ale w domu był magazyn .

kolejka.jpeg

"Brak papieru toaletowego

Był szary i szorstki, ale nie to było najgorsze. Najbardziej dotkliwy był fakt, że w czasach PRL papier toaletowy był towarem deficytowym, a kiedy już trafiał do sklepów, niejednokrotnie trzeba było stać w długich kolejkach, by dostać jego sznur (tak, wiele osób z pewnością pamięta, że papier toaletowy sprzedawany był na sznurkach).

 

Z brakiem towaru pierwszej potrzeby radzono sobie na różne sposoby. Jego substytutem często stawała się zwykła, mocno pognieciona gazeta. Problem zatkanych rur kanalizacyjnych stanowił wówczas chleb powszedni, stąd prawdziwym niezbędnikiem był wtedy przepychacz sanitarny i specjalna sprężyna. Było i straszno i śmieszno."

Piotr

a nie moglbys juz wczesniej zejsc i nie popierdywac przed koncem.

 

 

Nie zrobię Ci tej satysfakcji pasożycie na organie, w którym żyjesz.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

pap_19890627_001_512.jpeg

 

"Luksus po sowiecku, czyli sklepy dla nadludzi

Pomarańcze, mandarynki, prawdziwa czekolada czy pyszna szynka - czasami frykasów tych nie można było dostać wcale, a czasami były na półkach, ale tak potwornie drogie, że stać było na nie nielicznych. Dlatego owoce cytrusowe czy najlepsze słodycze pojawiały się w większości polskich domów wyłącznie od święta. Niemal nieograniczony dostęp do dóbr luksusowych mieli oczywiście przedstawiciele aparatu władzy.

 

Oni mogli kupować towary ekskluzywne niemal przez cały rok. W niektórych punktach handlowych do dyspozycji członków KC PZPR znajdowały się produkty w wyższej półki, ale sprzedawane były one zza kotary bądź spod lady. W PRL-u prężnie działały konsumy (nazywane też potocznie „sklepami z żółtymi zasłonami). Dobra luksusowe (szynkę, czekoladę, kawę itp.) mogli zakupić tam funkcjonariusze MO, wojskowi, funkcjonariusze służby bezpieczeństwa i wyżsi funkcjonariusze PZPR.

 

Oczywiście na polskim rynku z czasem rozrosła się sieć sklepów Pewex czy punktów Baltona. Ale większość obywateli na co dzień podziwiała oferowane przez nie produkty przez witrynę sklepową. To było jak lizanie cukierka przez papierek.

 

Do myślenia dziś dają komentarze ludzi, którzy wypowiadają się w tematach poświęconych czasom PRL-u i twierdzą, że w sklepach bez trudu można było dostać wszystko. Są dwa warianty: albo nie pamiętają, jak było naprawdę, albo należeli do tych "równiejszych" i korzystali z przywilejów przeznaczonych dla członków partii. "

Piotr

Gość rydz

(Konto usunięte)
<br />Jakoś tak w 1974r pokazały się figi.<br />

 

<br />A cała Polaska i TV żyła przed każdymi świętami, czy statek z cytrusami zdąży dopłynąc na czas i by długo nie stał na redzie :)<br />

 

Nieee,to nie było przed świętami,na bank! może cud jakiś? :)

Ja to nie rozumiem wybierania pomiedzy jednym a drugim. Tamten "socjalizm" był i przepadł, i się nie wróci. To tak, jakby przeciwwaga dla feudalizmu było niewolnictwo.

Swiat idzie do przodu i są kolejne problemy.

Ja to nie rozumiem wybierania pomiedzy jednym a drugim. Tamten "socjalizm" był i przepadł, i się nie wróci. To tak, jakby przeciwwaga dla feudalizmu było niewolnictwo.

Swiat idzie do przodu i są kolejne problemy.

 

To prawda , nie można cały czas żyć przeszłością , trzeba żyć dalej , niemniej myślę , że większość Polaków czuje się rozczarowana nieudolnymi rządami następujących po sobie kolejnych ekip 3 RP i może stąd bierze się tęsknota za PRL-em , zwłaszcza tych , którym ze względu na powiązania z władzą ludową żyło się dobrze w ówczesnym systemie .Nie brakuje również głosów mówiących , że wielu komunistów szybko się przystosowała do nowej rzeczywistości po 89 roku i pootwierali prywatne firmy i się bardzo wzbogacili , wielu również wkręciła się z powrotem do polityki pod płaszczykiem nowych idei .

Dla mnie ustrój komunistyczny był zły , natomiast obecny nie sprostał najważniejszym oczekiwaniom większości Polaków .

Piotr

Tow. Kępa: "Skoro przed sklepami są kolejki, to znaczy, że w sklepach jest towar, towarzysze.""

 

To prawda , nie można cały czas żyć przeszłością , trzeba żyć dalej , niemniej myślę , że większość Polaków czuje się rozczarowana nieudolnymi rządami następujących po sobie kolejnych ekip 3 RP i może stąd bierze się tęsknota za PRL-em , zwłaszcza tych , którym ze względu na powiązania z władzą ludową żyło się dobrze w ówczesnym systemie .Nie brakuje również głosów mówiących , że wielu komunistów szybko się przystosowała do nowej rzeczywistości po 89 roku i pootwierali prywatne firmy i się bardzo wzbogacili , wielu również wkręciła się z powrotem do polityki pod płaszczykiem nowych idei .

Dla mnie ustrój komunistyczny był zły , natomiast obecny nie sprostał najważniejszym oczekiwaniom większości Polaków .

Którym, mianowicie?

Choćby te poniższe :

 

-bezrobocie

-nierówna redystrybucja dochodu narodowego

-wytworzenie kilkuprocentowej, oligarchicznej warstwy społeczeństwa które opływa w luksusy, gdy reszta żyje w nędzy

-brak świadczeń socjalnych (nie stać cię na szpital, szkołę, jesteś biedny - twój problem,radź sobie sam. Zdychaj na ulicy)

-korupcja

-prywata

-wyzysk

Piotr

 

 

Zamiast cytować teksty smarkaczy niepamiętających tamtych czasów mógłbyś napisać coś od siebie.

 

od 1988 roku z powodu wzrostu cen spowodowanego tak zwanym urynkowieniem, towary z Pewexów stały się cenowo dostępne. Niektóre nawet były tańsze niż w sklepach, które wtedy już nie były puste. Na przykład w połowie 1988 roku wódka już stała w sklepach z powodu podniesienia akcyzy, a kurs czarnorynkowy dolara spadł tak bardzo że ta sama wódka była w Pewexie tańsza.

 

Partyjni nie mieli żadnych cudowniejszych sklepów dla siebie. To znowu propaganda Solidarności z 1981 roku, która w sklepach mundurowych widziała zaopatrzenie dla partyjnych. W masztach radiostacji pogotowia ratunkowego widzieli zagłuszarki Radia Wolnej Europy. Zawziętość robotniczo-chłopska była porównywalna tylko z jej ciemniactwem. Partyjni co najwyżej mogli mieć znajomości wśród dyrektorów firm którzy podrzucali im jakieś towary sprzedawane za pośrednictwem prywatnej działalności gospodarczej prowadzonej na tym państwowym zakładzie.

 

Ocet i Groszek był krótkim epizodem z czasów zmierzchu PRL-u. Kiedy w 1987 roku ZSRR rozluźnił smycz demoludom było już pewne, że kolejnym krokiem będzie rezygnacja z centralnego sterowania gospodarką. Będzie to możliwe z powodu rozbrajania Układu Warszawskiego [ w grudniu 1987 roku Rosja i USA podpisały porozumienie o wycofaniu rakiet balistycznych z Europy ]. PRL nie będzie musiało utrzymywać takiej dużej armii, pisało się w prasie już wtedy o likwidacji poboru lub jego zawieszeniu. Wszystko razem miało ułatwić przejście na rynkowe kształtowanie cen.

Od 1986 roku działał w Polsce ustawa o działalności gospodarczej, wymyślono taka furtkę dla inwestycji zagranicznych o nazwie "firmy polonijne" i "join venture".

 

Powstawały takie firmy zakładane przez na przykład dyrektora i księgowego zakładu państwowego, które zajmowały się pośredniczeniem w sprzedaży towarów do sklepów. Te "firmy" mieściły się w teczce, nie miały żadnego majątku, tylko podpisane umowy o pośrednictwo handlowe z odpowiednio "wynegocjowanymi" terminami płatności.

To były firmy, o których Kaczyńscy od 20 lat mówili "spółki nomenklaturowe". To były prywatne "huby" handlowe, pasożytujące na państwowych firmach produkcyjnych.

Firmy te mając informację bezpośrednio ze szczebli władzy, bo ich właściciele byli we władzach państwowych firm, zajmowały się krótkoterminową spekulacją towarami. Charakterystyczne dla tamtego okresu było ze towary akcyzowe szybko powróciły do sklepów. Towary których nie było w sklepach Społem znajdowały się na bazarach, targowiskach i w prywatnych sklepach.

 

Przez pewien czas próbowano wmówić ludziom że "stacze" kolejkowi wszystko wykupywali. Trzeba być bardzo naiwnym widząc na bazarze sprzedawcę handlującego z ciężarówki czasem z oznaczeniami państwowej firmy, wierzyć, że jakiś dziadek w kolejce był w stanie wykupić dzienną produkcje miejscowej mleczarni, masarni lub hurtowni owoców była tak niewielka. Zawiózł następnie na bazar.

 

Te zwyczaje pasożytowania na państwowych firmach i społecznym majątku utrzymują się wśród ludzi władzy do dzisiaj. Pasożytują wysocy urzędnicy z państwowego nadania na swoich urzędach jak i ludzie zarządzający majątkiem nielicznych już państwowych agencji. pasożytują też prezesi wielkich koncernów na firmach, którymi zarządzają. Obowiązuje zasada - każdy orze jak może i byle się nachapać zanim odwołają ze stanowiska, bo okazja może się nie powtórzyć.

Źródłem tych zwyczajów są praktyki dopuszczone i utrwalone pod koniec PRL-u.

kurs czarnorynkowy dolara spadł tak bardzo że ta sama wódka była w Pewexie tańsza.

Pomyliłeś skutek z przyczyną. Kurs dolara był podyktowany ceną wyborowej w Pewexie. Wtedy bywało, że dolar kosztował nawet ponad 100 zł, dzisiaJ kosztuje ok 3 zł. To jest miara rozwoju. Pensja nominalna wtedy i teraz jest porównywalna - ok. 3.000 zł.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.