Skocz do zawartości
IGNORED

Stare cd i ich wartość


Dawidch

Rekomendowane odpowiedzi

witam forumowiczów .

Jak wiekszosc z was kolekcjonuje cd , w wiekszosci metal ale to nie istotne. czesto na ebayu kupowałem stare cd jak i bardzo stare z 80 -90 cos , wydawanych przez Warner Bros i ich jakosc jest naprawde super . Takie plyty maja jakąś wieksza wartość ?? płyta ktora juz ma z 30 lat i chodzi swietnie to juz zabytek co nie.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/121358-stare-cd-i-ich-warto%C5%9B%C4%87/
Udostępnij na innych stronach

Na pewno mają wartość sentymentalną i teksty utworów, których teraz często brakuje. Jeśli chodzi o dźwięk to moim zdaniem duża większość remasterow brzmi jednak lepiej. Nie przesadzajmy z tym gloryfikowaniem dzwieku z pierwszych wydań na cd.

Jak wiekszosc z was kolekcjonuje cd , w wiekszosci metal ale to nie istotne. czesto na ebayu kupowałem stare cd jak i bardzo stare z 80 -90 cos , wydawanych przez Warner Bros i ich jakosc jest naprawde super . Takie plyty maja jakąś wieksza wartość ?? płyta ktora juz ma z 30 lat i chodzi swietnie to juz zabytek co nie.

 

Wszystko zależy od definicji - 30 lat to wcale nie tak dużo, naprawdę starych CD jeszcze nie ma.

 

Co do wartości, wszystko zależy od konkretnego tytułu i konkretnego wydania - poszperaj na discogs, zobaczysz jakie ceny osiągają wczesne edycje.

 

Co do remasterów, to niemal regułą - szczególnie w tych z ostatnich lat - jest kompresja dynamiki z równoczesnym podbiciem głośności (zob. loudness wars), co czyni je słabo słuchalnymi dla wielu odbiorców (w tym dla mnie). Wyjątki się zdarzają, ale nie są zbyt częste.

Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie stare wydania są dobre - i wśród nich zdarzają się gnioty. Dynamika to nie wszystko.

Niektore pierwsze wydania kultowych plyt sa naprawde drogie.

 

Mam pierwsze wydanie "Brothers in arms" I jest swietne. Mam tez pierwsze wydanie USA "wish you were here" I tez gra bardzo dobrze. Teraz poluje na Thrillera w rozsadnej cenie z Japonii. Juz sie przekonalem, ze takie plyty graja czesto lepiej niz najnowszy remaster z podkreconym basem.

Wieza STEREO Technics :)

Pamiętam czasy kiedy oprócz tych płyt które się chciało mieć kupowało się także taki które akurat były .Pierwsze wydanie Perfect Strangers albo In Through the Out Door każda z nich kosztowała mnie majątek (a zarabiałem dobrze).Dziś kupuje np. na allegro czy eBay. Jak ktoś choć trochę się zna i wie czego chce i czego szuka , to za naprawdę śmieszne pieniądze można swoją kolekcje o niesamowite sztuki wzbogacić. Dwa tygodnie temu kupiłem Coverdale/Page pierwsze wydanie 14zł z przesyłką.

Pamiętam czasy kiedy oprócz tych płyt które się chciało mieć kupowało się także taki które akurat były .Pierwsze wydanie Perfect Strangers albo In Through the Out Door każda z nich kosztowała mnie majątek (a zarabiałem dobrze).Dziś kupuje np. na allegro czy eBay. Jak ktoś choć trochę się zna i wie czego chce i czego szuka , to za naprawdę śmieszne pieniądze można swoją kolekcje o niesamowite sztuki wzbogacić. Dwa tygodnie temu kupiłem Coverdale/Page pierwsze wydanie 14zł z przesyłką.

 

hehe, ja tą płytę kupiłem w ostatni piątek za 15 zł, tłoczenie USA...

Było w ogóle jakieś inne wydanie niż pierwsze?

Jeśli chodzi o dźwięk to moim zdaniem duża większość remasterow brzmi jednak lepiej. Nie przesadzajmy z tym gloryfikowaniem dzwieku z pierwszych wydań na cd.

 

Jak ktoś lubi te sztuczne podbicia, to masz rację. Jednak mam odmienne zdanie. Śladowa ilość remasterów brzmi lepiej od wczesnych tłoczeń, a zwłaszcza tych pierwszych. Mam tu na myśli naturalność brzmienia, równowagę tonalną i przede wszystkim zachowany klimat zbliżony do analogowego. Remastery tego na ogół nie mają, a samo podbicie dynamiki nie czyni brzmienia lepszym.

 

Juz sie przekonalem, ze takie plyty graja czesto lepiej niz najnowszy remaster z podkreconym basem.

 

Otóż to.

Cały czas uważam, że większość remasterow jednak brzmi lepiej. Pamietajcie, ze nie porównujemy je do pierwszych analogow tylko wydań na cd.

 

ja zupełnie na odwrót, pierwsze wersje cd są dla mnie nie do pokonania przez większość remasterów

Jakiś przykład...odnoszę wręcz odwrotne wrażenie...

 

Pierwszy z brzegu: 1st. press Genesis - wydanie UK Nimbus.

Porównaj sobie z jakimkolwiek remasterem.

Jeśli nadal będziesz miał odmienne zdanie, to znaczy po prostu, że masz takie, a nie inne preferencje słuchowe,

albo Twój sprzęt woli remastery, bo grają głośniej i są podbite. ;-)

Gość

(Konto usunięte)

Pierwszy z brzegu: 1st. press Genesis - wydanie UK Nimbus.

Porównaj sobie z jakimkolwiek remasterem.

Jeśli nadal będziesz miał odmienne zdanie, to znaczy po prostu, że masz takie, a nie inne preferencje słuchowe,

albo Twój sprzęt woli remastery, bo grają głośniej i są podbite. ;-)

 

Nie możemy oceniać wydania na zasadzie podbite - nie podbite...każdy ma inny system...skąd wiesz, że 1st. press Genesis - wydanie UK Nimbus jest dobrze zrealizowane i wydane...?

Proszę o jakiś przykład...Pzdr

 

Some Girls Stonesów:

1 wydanie bardzo dobre

2 wydanie, remaster z 1994 roku, złe.

3 wydanie, remaster z 2009 roku, tragiczne...

 

Nie możemy oceniać wydania na zasadzie podbite - nie podbite...każdy ma inny system...skąd wiesz, że 1st. press Genesis - wydanie UK Nimbus jest dobrze zrealizowane i wydane...?

 

Możemy robić co chcemy :)

 

pewnie wiesz co to loudness war... Nie wiem jak jest w przypadku Genesis ale w przypadku Some Girls wydanie nr 3 to doskonały przykład loudness war. Wydanie 2 to głuchy realizator remastera...

Gość

(Konto usunięte)

Some Girls Stonesów:

1 wydanie bardzo dobre

2 wydanie, remaster z 1994 roku, złe.

3 wydanie, remaster z 2009 roku, tragiczne...

 

 

 

Możemy robić co chcemy :)

 

pewnie wiesz co to loudness war... Nie wiem jak jest w przypadku Genesis ale w przypadku Some Girls wydanie nr 3 to doskonały przykład loudness war. Wydanie 2 to głuchy realizator remastera...

 

Oczywiście, że jest całe mnóstwo zepsutych, nieudolnych remasterów, ale i samych 1st realizacji również... jeżeli już to oceniam po rozdzielczości danej realizacji czy remastera, a nie czy jest podkręcony bas...

Nie możemy oceniać wydania na zasadzie podbite - nie podbite...każdy ma inny system...skąd wiesz, że 1st. press Genesis - wydanie UK Nimbus jest dobrze zrealizowane i wydane...?

 

Bo brzmi najlepiej... pisałem wcześniej jakie cechy mają pierwsze tłoczenia, których nie mają remastery.

Ale zgodzę się, że jak system słaby, to taki podbity remaster będzie brzmiał lepiej niż wczesne wydanie.

Analogicznie w słabym systemie stare wydanie może brzmieć płasko, bo taki zestaw po prostu nie potrafi wydobyć wszystkiego.

 

Budgie - to przykład dobrze zrealizowanych remasterów.

Byłem pod wrażeniem. Może UFO też nie brzmią gorzej,

ale już np. Thin Lizzy - sprawa kontrowersyjna. Pierwsze wydanie wg. mnie brzmią lepiej.

Tak samo jest z Camelem (do 82 roku). Przykłady można mnożyć. Najlepiej samemu posłuchać.

 

Inaczej trzeba rozpatrywać remastery typu SHM, MFSL, czy inne tzw. audiofilskie,

bo tutaj może się okazać, że one brzmią lepiej niż wczesne wydania.

Przykładów na to też jest dużo.

Gość

(Konto usunięte)

Bo brzmi najlepiej... pisałem wcześniej jakie cechy mają pierwsze tłoczenia, których nie mają remastery.

Ale zgodzę się, że jak system słaby, to taki podbity remaster będzie brzmiał lepiej niż wczesne wydanie.

Analogicznie w słabym systemie stare wydanie może brzmieć płasko, bo taki zestaw po prostu nie potrafi wydobyć wszystkiego.

 

Budgie - to przykład dobrze zrealizowanych remasterów.

Byłem pod wrażeniem. Może UFO też nie brzmią gorzej,

ale już np. Thin Lizzy - sprawa kontrowersyjna. Pierwsze wydanie wg. mnie brzmią lepiej.

Tak samo jest z Camelem (do 82 roku). Przykłady można mnożyć. Najlepiej samemu posłuchać.

 

Inaczej trzeba rozpatrywać remastery typu SHM, MFSL, czy inne tzw. audiofilskie,

bo tutaj może się okazać, że one brzmią lepiej niż wczesne wydania.

Przykładów na to też jest dużo.

 

O widzisz, tu się zgadzam...nie ma reguły...

Dobry remaster bedzie grał lepiej na lepszym i gorszym systemie. Niektórzy audiofile aby podnieść swoje ego chyba trochę na siłę faworyzują te pierwsze wydania. Czasami mają przewagę bo nie mając dojscia do tych naprawdę pierwszych wydań ciężko z nimi polemizować. Podobnie jest z osobami, które mają jakieś japońskie wydania i wychwalają je pod niebiosa. Ale kiedy wejdziemy do działu tylko o tych cd to wychodzi że wiele z tych japoncow nie różni się od europejskich wydań albo, że brzmią slabo.

Ważnym jest przede wszystkim kto robił mastering lub re-mastering - tej idei musi przyświecać cel, bo tworzą go jak najbardziej ludzie sztuki. Każdy masteringowiec słyszy inaczej i ma własną wizję brzmienia post-produkcji. Zwykle, przemysłowy i komercyjny mastering brzmi tak sobie, natomiast wybrany i zrobiony przez kompetentną osobę i w kompetentnym studio to zupełnie inna historia, która zależy jak najbardziej od jakości samego nagrania i oczywiście miksu - recording i mix to najważniejsze rzeczy w produkcji, oczywiście zaraz po brzmieniu wykonawcy. Sam mastering wiele nie poprawi jak te pierwsze trzy punkty są słabe. Im lepsza jakość nagrań i miksu, tym lepszy mastering. Tak to mniej więcej wygląda. Czary i wróżby na forum w niczym nie pomogą.

 

... a z cd zrobiono biznes jak z w każdej innej dziedzinie. Wysoką cenę poszczególnych tytułów/egzemplarzy trzyma brak wznowień, a nie jakieś tam wyimaginowane jakości pierwszych tłoczeń. Jest to w dalszym ciągu jak najbardziej nieżle się kręcący świat.

Parker's Mood

Niektórzy audiofile aby podnieść swoje ego chyba trochę na siłę faworyzują te pierwsze wydania.

 

Myślę, że jednak podstawową rolę gra tu osłuchanie z daną wersją nagrania — to jak z „winylowcami” — tak bardzo osłuchali się z tą wersją, że nawet gdyby w trakcie pierwotnego nagrania dokonano rejestracji jakimś perfekcyjnie futurystycznym sprzętem, a następnie po latach wypalono z tego CD, to też orzekną, że brzmi gorzej. :)

 

 

 

 

Podobnie jest z osobami, które mają jakieś japońskie wydania i wychwalają je pod niebiosa. Ale kiedy wejdziemy do działu tylko o tych cd to wychodzi że wiele z tych japoncow nie różni się od europejskich wydań albo, że brzmią slabo.

 

I tu się nie zgodzę — robię analizy wersji nagrań nie tylko na słuch, ale i pod „cyfrowym mikroskopem” i muszę przyznać tym skubanym Japońcom, że (statystycznie!) ich wydania są naprawdę najlepsze! Moi ci oni! (perfekcjoniści…)

 

Przy czym nie robiłem jakichś badań masowych, ale wydaje się, że z postępującym ucyfrowieniem ta różnica powinna w ostatnich latach zanikać — jedna globalna wersja na świat cały.

 

 

 

 

A wracając do tematu, to z badań pod moim cyfrowym mikroskopem mogę bronić obydwu przeciwstawnych sobie tez. Najpierw remastery lepsze od pierwszych wydań:

 

● The Beatles — Please Please Me

● Enya (Eithne Ní Bhraonáin) — Enya (The Celts)

● Sinéad O'Connor — I Do Not Want What I Haven't Got (Limited Edition) (CD1/2)

● Sztywny Pal Azji — Europa i Azja

● Simon & Garfunkel — pakiet remasterów z 2008

● Pink Floyd — The Dark Side of The Moon (2011 Remastered)

 

 

I wersja odwrotna — I. wydanie lepsze od wszelkich remasterów (tu dla przykładu tylko winyle, bo I. CD mam nieoznakowane):

 

● The Beatles — The Alternate Rubber Soul

● Ewa Demarczyk — Piosenki Zygmunta Koniecznego

● Omega — Gyöngyhajú lány

witam forumowiczów .

Jak wiekszosc z was kolekcjonuje cd , w wiekszosci metal ale to nie istotne. czesto na ebayu kupowałem stare cd jak i bardzo stare z 80 -90 cos , wydawanych przez Warner Bros i ich jakosc jest naprawde super . Takie plyty maja jakąś wieksza wartość ?? płyta ktora juz ma z 30 lat i chodzi swietnie to juz zabytek co nie.

Moi wspaniali Koledzy przeszli na kwestie stukrotnie obgadane na forum w tysiącu tematach...:-)

A pytanie @Dawidch'a było proste: czy stare cds mają większą wartość, niż nowe ?

Jako osoba szlajająca się permanentnie po różnistych jarmarkach, giełdach, sklepach, piwnicach, strychach i innych norach z płytami myślę że:

1. Finansowo (pesos, dolaros, euros, zlotówkos, chyba nawet rublos) -stare, pierwsze wydania zawsze są droższe, niż te nowe wynalazki, realizowane przez ... Zostawmy.

2. Brzmieniowo - jako miłośnik winyla (aczkolwiek nie wariat) uważam, że staroć cd - brzmi lepiej, bliżej pierwowzoru.

3. Edytorsko - bywa różnie, choć wolę te dawne. Na nowych - zawsze odcisk palucha zostanie.

 

Ps - tak, czy siak - dobrą płytę to i na pocztówce dźwiękowej warto słuchnąć!:-)

 

Pozdro - Jacek.

A pytanie @Dawidch'a było proste: czy stare cds mają większą wartość, niż nowe ?

 

Ano tak — po przeczytaniu 20 postów główny temat mi jednak umknął… :)

 

 

 

 

1. Finansowo (pesos, dolaros, euros, zlotówkos, chyba nawet rublos) -stare, pierwsze wydania zawsze są droższe, niż te nowe wynalazki, realizowane przez ... Zostawmy.

 

Pewnie jest tu jak na rynku książki — stare wydania trzymają cenę, jeśli nie było wznowień. W przeciwnym razie — tylko jeśli są naprawdę kultowe (znam książki wydawane zaledwie w PRL, które osiągały ceny aukcyjne ok. 1000 PLN, a których cena nagle runęła po wydaniu I. wznowienia).

Hehe:)

Pierwsze Lemy z rysunkami Mroza, lub stare Łysiaki - zawsze będą w cenie!:-)

Pozdrawiam - Jacek.

 

P.S. Chmielewska na bazarze w Krakowie ( Hala Targowa, lat temu mnóstwo) - też niebotyczne ceny osiągała.

 

Komuna zaczęła upadać, ktoś wpadł po rozum do głowy i z pińcet zrobiło się dwajścia!:-)

Moi wspaniali Koledzy przeszli na kwestie stukrotnie obgadane na forum w tysiącu tematach...:-)

A pytanie @Dawidch'a było proste: czy stare cds mają większą wartość, niż nowe ?

Jako osoba szlajająca się permanentnie po różnistych jarmarkach, giełdach, sklepach, piwnicach, strychach i innych norach z płytami myślę że:

1. Finansowo (pesos, dolaros, euros, zlotówkos, chyba nawet rublos) -stare, pierwsze wydania zawsze są droższe, niż te nowe wynalazki, realizowane przez ... Zostawmy.

2. Brzmieniowo - jako miłośnik winyla (aczkolwiek nie wariat) uważam, że staroć cd - brzmi lepiej, bliżej pierwowzoru.

3. Edytorsko - bywa różnie, choć wolę te dawne. Na nowych - zawsze odcisk palucha zostanie.

 

Ps - tak, czy siak - dobrą płytę to i na pocztówce dźwiękowej warto słuchnąć!:-)

 

Pozdro - Jacek.

 

I tutaj Drogi Jacku, tudzież wszyscy pozostali - należałoby postawić kropkę.

W kilku sentencjach - charakterystycznym dla siebie dialektem pisanym - zawarłeś samo sedno sprawy - co lepsze: stare czy nowe CD. :)

 

Pozdrawiam.

  • 2 tygodnie później...

 

 

...mam nadzieję, że nie oceniasz wydania po ilości dolnego zakresu ...

 

Oceniam jakosc nagrania, rytmike, wybrzmiewanie...itd. Specjalnie pokupowalem kilka egzemplarzy, zeby porownywac. To samo zrobilem z krazkami Pink Floyd, to samo z Jacksonem...czekam wlasnie na pierwsze wydanie japonskie Thrillera i "Let's dance" Davida Bowie. Mam tez kilka nowych wersji, wiec bede mogl porownac.

 

"Brothers in arms" nawet na iTunes kupilem, zeby porownac jakosc.

 

Rozumiem, po Twoim komentarzu, ze Ty preferujesz ubasowione mastery i innych roznic nie slyszysz?

Wieza STEREO Technics :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.