Skocz do zawartości
IGNORED

Legendy polskiego jazzu.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Do założenia tego wątku skłoniła mnie wiadomość o śmierci Janusza Muniaka.Kolejny wielki odszedł skłaniając mnie do zadumy nad upływem czasu w kontekście muzyki.Jej twórców i odbiorców.Każdy z nas miłośników jazzu w ogóle a polskiego w szczególności ma swoich ulubionych wykonawców,ulubione nagrania,pamiętne koncerty.Tym razem nie chciałbym aby ten watek traktował jedynie o płytach,rankingach,analizach czy wpływach.Chciałbym aby był bardziej osobisty.Abyśmy mogli powspominać szczególne kontakty z wielkimi muzykami (żyjącymi i nieżyjącymi),kontakty z ich muzyką na koncertach ale także te spotkania nieformalne.Np. w przerwach koncertów czy po koncertach a może spotkania towarzyskie.Coś co mogło by bardziej przybliżyć nam muzyków jako artystów ale i jako ludzi.Wydaje mi się to niemożliwe ale może ktoś z Forumowiczów był świadkiem koncertów np. Komedy?Bo Trzaskowskiego czy Seiferta powinno pamiętać więcej osób.Na koniec chciałbym podkreślić,że nie chodzi jedynie o tych nieżyjących.Może być także o młodym polskim jazzie.

 

Mile widziane środowiskowe ploteczki czy anegdoty.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/125364-legendy-polskiego-jazzu/
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś tam w Polsce rodzą się nowe legendy. Pewnie już nie będą tak doceniane. Pewnie na wielu z nich wogóle nie trafimy z powodu pie...nej globalizacji, pogoni za kasą i innych dupereli do wypełniania życia. Dopiero kilka dni temu przypadkiem będąc w Krakowie knajpa jazzowa u Muniaka przypomniała mi to nazwisko. Pomyślałem że jak wrócę do domku to znajdę i posłucham. Po powrocie przeczytałem o śmierci legendy. Może właśnie tak rodzi się legenda.

RiP panie Muniak...

Niedługo Ptaszynowi stuknie 80!

W połowie lat 90 zespół Ptaszyna gra koncert w moim mieście.W przerwie podchodzę podekscytowany do Mistrza i nawiązuję rozmowę.Rozmawiamy o nowych kierunkach,o wielkich artystach wytyczających nowe ścieżki itp.W pewnym momencie pytam w jakim kierunku pana zdaniem zmierza współczesny jazz?A na to Ptaszyn-jak bym wiedział to sam bym to grał.

Jeśli w Polsce nikt nie grałby jazzu, to światowy jazz miałby się gorzej? Nie sądzę niestety.

 

Czy ktoś z Polaków - poza Komedą - jest twórcą standardów światowych? Nie kojarzę.

 

Lubię kilku polskich muzyków jazzowych ale mówienie o "legendach" jazzu, polskich legendach wydaje mi się nieuprawnione.

 

To, że starsi muzycy umierają jest rzeczą zgodną z naturą. Nie oznacza jednak, że ich śmierć uwzniośla ich muzykę. Tak mi się przynajmniej wydaje.

 

Pewnie się czepiam. Jazz jednak nie potrzebuje Polaków. Niektórzy - nie bacząc na to - grają fajny jazz.

bolą mnie nogi, izba pusta

w piecu Lewiatan tak się pluska

Tu nie chodzi o standardy jazzowe, bo ileż osób w świecie oprócz Polaków gra Komedę? Tu chodzi o specyficzne poczucie czasu i rytmu - nikt tak nie gra ja Amerykanie, po prostu nikt! Muzyka europejska to zupełnie coś innego i chociaż dziś te różnice się wyrównują, to jednak dalej świadomość trioli i swing wyssany z mlekiem matki zarezerwowany jest dla Amerykanów. Powiedziałbym, że największym i najbardziej rozpoznawalnym naszym muzykiem jazzowym w świecie jest Michał Urbaniak - jedynie on dotknął żródła i do dziś jest to rozpoznawalne nazwisko w NYC. Zaraz za nim są Stańko i Makowicz, który jak sam wspomina, pobyt i granie w US, to przede wszystkim nauka i poczucie rytmu oraz time'u.

Parker's Mood

Gdybyż tylko ten Urbaniak na czym innym grywał!

A ten nic, ino skrzypki i Dudziaki, kurdeflak...:)

 

A tego zdzierżyć nie mogę...

 

 

Ps - zresztą, smutne to, co piszesz...Że taki wielki i znakomity.

Płyty (winylowe, z epoki, wydawnictwa różne i różniste) są dostępne w mikrych (~2€) cenach.

 

To o czymś świadczy.

 

A Stańki - sporo! więcej.

 

Rynek ,Panie. Rynek.

Gdybyż tylko ten Urbaniak na czym innym grywał!

A ten nic, ino skrzypki i Dudziaki, kurdeflak...:)

 

Droga Niusio, daj pan spokój. Urbaniak to przede wszystkim bardzo sprawny saksofonista - na skrzypce przesiadł się póżniej, a Dudziak mój panie, jest rewelacyjna i jedyna - nie ma takiej drugiej. Grażyna Auguścik przejęła po niej pałeczkę i kontynuuje tradycję, choć wszystkie pomysły i korzenie pochodzą od Urszuli. Please, nie kombinuj! Sorry batory...

Parker's Mood

Gdybyż tylko ten Urbaniak na czym innym grywał!

A ten nic, ino skrzypki i Dudziaki, kurdeflak...:)

 

Droga Niusio, daj pan spokój. Urbaniak to przede wszystkim bardzo sprawny saksofonista - na skrzypce przesiadł się póżniej, a Dudziak mój panie, jest rewelacyjna i jedyna - nie ma takiej drugiej. Grażyna Auguścik przejęła po niej pałeczkę i kontynuuje tradycję, choć wszystkie pomysły i korzenie pochodzą od Urszuli. Please, nie kombinuj! Sorry batory...

Parker's Mood

Kilka słów sprostowania.Nie było moją intencją przeciwstawianie polskiego jazzu amerykańskiemu.To bez sensu.Nikt tak nie gra jazzu jak Amerykanie.Chodziło mi o nasze( słuchaczy ) wrażenia z kontaktów z naszymi wybitnymi jazzmanami( żyjącymi i tymi już nie).Z kontaktów typu koncert i tymi nieformalnymi,bezpośrednimi.

Na naszej polskiej scenie jazzowej Muniak miał status legendy tak jak ma Stańko,Namysłowski czy Urbaniak.A kwintet Stańki ( Stańko,Seifert,Muniak,Suchanek,Stefański) w tamtych latach był wydarzeniem nie tylko na skalę europejską.

Odpowiedziałem na post glodygi. Twój nowy wątek Wojciechu nie będzie miał popularności, bo tylko ułamek procenta forumowej populacji słyszało live jazz - zarówno polski jak i zagraniczny, więc o czym będą pisać? Mógłbym co nieco poopowiadać, ale mi nie wypada... nie mam autoryzacji.

Parker's Mood

To fakt ale może jednak ktoś chodzi na koncerty,spotyka się z muzykami?Czy oprócz G.Auguścik słuchałeś jakiś Polaków?

 

glodyga

 

Patrząc w ten sposób można stwierdzić,że świat w ogóle nie potrzebuje Polaków.W żadnej dziedzinie,nie tylko w jazzie.I co z tego wynika?Być może nazwisko Muniaka było Ci nieznane albo mało znane bo najlepsze lata miał za sobą.Ale swego czasu był to najbardziej progresywnie grający jazzman w Polsce,może nawet pierwszy grał free.

Co do standardów to nie one świadczą o poziomie jazzu w danym kraju.Jazz niemiecki czy skandynawski od zawsze stoi na bardzo wysokim poziomie a jakoś nie słychać o standardach z tych rejonów.Po prostu jest tam bardzo wysoka kultura muzyczna.Ale na koniec Cię zaskoczę.Było dwóch wybitnych autorów standardów pochodzących z Polski.Granych przez największych jazzmanów.Pytanie za 100 zł.Jak się nazywali?Pytanie do wszystkich.

 

Dla ułatwienia podam ich inicjały.

Pierwszy to B.K. a drugi V.Y.

 

Ten drugi nie tyle pochodził z Polski co wychował się w Polsce.

Czy oprócz G.Auguścik słuchałeś jakiś Polaków?

 

???

Muniak, Stańko, Urbaniak, Namysłowski, Śmietana, Penderecki, Jagodziński, Januszkiewicz, Laboratoruim, Ścierański solo, Ścierański z lokalnymi, Możdżer, Sarnecki, Kaczmarczyk.... i inni. To tak na szybko ci, których pamiętam.

 

...Bester, Bałdych...

Parker's Mood

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Gdybyż tylko ten Urbaniak na czym innym grywał!

A ten nic, ino skrzypki i Dudziaki, kurdeflak...:)

 

A tego zdzierżyć nie mogę...

 

 

Ps - zresztą, smutne to, co piszesz...Że taki wielki i znakomity.

Płyty (winylowe, z epoki, wydawnictwa różne i różniste) są dostępne w mikrych (~2€) cenach.

 

To o czymś świadczy.

 

A Stańki - sporo! więcej.

 

Rynek ,Panie. Rynek.

 

Superdebil,nie długo trzeba było czekać na rewanż. Chicago szybko cię wyprostował,wracaj więc swój kaganek oświaty szerzyć na bocznicy.

 

Wybacz Wojciechu,to moja reakcja na super chamski wpis pod moim adresem popełniona przez tego chamana. Jeśli zechcesz wyjaśnię Ci na priv.

 

Z koncertów odsłuchałem Ptaka,Stańkę Wasilewskiego z przyległościami. Stańkę słuchałem w wielu projektach,w tym freelectronic,kolejny tuz to Wojtasik,chyba obecnie najlepszy polski frytowiec.

 

W uzupełnieniu,byłem oczywiście na Auguścik,potem swój koncert dała Barber.

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

A Miecio Kosz to co, dla mnie duża klasa, szkoda, że miał takie życie i niewiele po nim zostało....

 

Ja na Kosza się nie załapałem live,nie bywałem wtedy w Zakopcu. Płytę oczywiście mam.

Na żywo to genialny jak zawsze Makowicz, i to sam, Karolak ze swoim Hammondem, Krzesimir z zespołem....

Dudziaki,

Cóż Urbaniak do mnie nie trafia, ale Urszula Dudziak to dla mnie mistrzostwo, zwłaszcza z Walk Away'em, na żywo to by musiała być orgia zmysłów!

Był jeszcze kiedyś świetny zespół z Katowic - KGB..

 

 

glodyga

 

Patrząc w ten sposób można stwierdzić,że świat w ogóle nie potrzebuje Polaków.W żadnej dziedzinie,nie tylko w jazzie.I co z tego wynika?

 

 

 

Trochę inaczej mają się te potrzeby świata w dziedzinie muzyki klasycznej czy filmowej. Tutaj Kilar czy wzmiankowany przez Ciebie Bronisław Kaper osiągnęli coś, co śmiało można nazwać sukcesem.

 

Ale rzeczywiście Chicago ma dużo racji twierdząc:

 

"Twój nowy wątek Wojciechu nie będzie miał popularności, bo tylko ułamek procenta forumowej populacji słyszało live jazz - zarówno polski jak i zagraniczny, więc o czym będą pisać?"

 

Słucham jazzu od dawna ale nie jest to priorytetowy gatunek dla mnie. Co więcej, płyt polskich wykonawców nie mam prawie wcale, bo raczej wybiorę Granta Greena niż Śmietanę, wolę też Donalda Byrda niż Stańkę i tak dalej. A koncerty to wolę muzyki klasycznej.

 

Jazz w Polsce to wąskie środowisko - bywalcy kilku czy kilkunastu klubów w całej Polsce. Pewnie niewielu jest na tym forum. Co ciekawe bardziej "żywy" wydaje mi się - patrząc z bardzo zewnątrz - ruch free niż mainstream jazzowy.

 

Jeśli uznać za "legendę" muzyka cenionego, oryginalnego, który odcisnął swój ślad w tej muzyce, to ja oprócz Komedy nikogo nie widzę. Może Makowicz?

Chętnie o kimś ciekawym usłyszę.

bolą mnie nogi, izba pusta

w piecu Lewiatan tak się pluska

Jazz jest muzyką niszową na całym świecie,w USA również..Ci wielcy (dla nas) często grywają w klubach dla 20-30 osób.za 50 dolarów.Sam byłem tego świadkiem.Po co porównywać muzyków nieporównywalnych?W tym co grają Amerykanie nikt ich nie prześcignie ale oni z kolei nie zagrają tego co zagra Stańko czy Namysłowski.Nie rozumiem również czemu to koncerty muzyki klasycznej miałyby wykluczać udział w koncertach jazzowych?To absurd!Jeden lubi rosół a drugi pomidorową.Każdej muzyki trzeba słuchać na koncertach i trzeba być otwartym na różne gatunki muzyczne.I nie ma sensu szufladkować artystów na gatunki.Mnie bardzo bliski jest free ale równie często słucham mainstreamu a przede wszystkim wszystkiego co jest na styku.Na styku jazzu,muzyki współczesnej,etnicznej.Ogólnie muzyki improwizowanej.

Skoro już wymieniamy nazwiska to ja wymienię Seiferta.To dla mnie najwybitnieszy polski jazzman.

Jazz jest muzyką niszową na całym świecie,w USA również..Ci wielcy (dla nas) często grywają w klubach dla 20-30 osób.za 50 dolarów.Sam byłem tego świadkiem.Po co porównywać muzyków nieporównywalnych?W tym co grają Amerykanie nikt ich nie prześcignie ale oni z kolei nie zagrają tego co zagra Stańko czy Namysłowski.Nie rozumiem również czemu to koncerty muzyki klasycznej miałyby wykluczać udział w koncertach jazzowych?To absurd!Jeden lubi rosół a drugi pomidorową.Każdej muzyki trzeba słuchać na koncertach i trzeba być otwartym na różne gatunki muzyczne.I nie ma sensu szufladkować artystów na gatunki.Mnie bardzo bliski jest free ale równie często słucham mainstreamu a przede wszystkim wszystkiego co jest na styku.Na styku jazzu,muzyki współczesnej,etnicznej.Ogólnie muzyki improwizowanej.

Skoro już wymieniamy nazwiska to ja wymienię Seiferta.To dla mnie najwybitnieszy polski jazzman.

dla mnie Urbaniak

Jeszcze odniosę się do tego co napisałeś o znaczeniu ( lub braku znaczenia) naszych muzyków w świecie.Nie zgodzę się z Twoją opinią,że w jazzie jest znikomy a w muzyce filmowej czy klasyce wyższy.Jest podobny.Jest pochodną pozycji Polski w świecie.Czy w literaturze jesteśmy silniejsi?Albo w plastyce?Jesteśmy średniej wielkości krajem z kulturą w znacznym stopniu wtórną w stosunku do tzw. "wielkich narodów".Takie są realia.Ale czy np. Hiszpanie w omawianej przez nas dziedzinie są lepsi?Dla mnie znaczenie czy "legendarność" naszych jazzmanów nie polega na tym,że są znani na Manhattanie ale,że są ważni dla mnie.Bo grają naszą muzykę,bo jest w niej cząstka nas samych.

 

to do glodygi

 

Nie chodzi o to aby na całym świecie wszyscy grali jazz ( lub to co określamy jako jazz) jednakowo.Patrz tak jak Amerykanie.Bo to jest ich muzyka i nikt tego lepiej nie zagra.Niech Amerykanie grają po amerykańsku,Skandynawowie po skandynawsku a my po polsku.W różnorodności siła.A co do zacytowanych nazwisk to jak w każdej regule są wyjątki.Śmietana nie był gorszym gitarzystą niże Scofield a Holland czy Vitous nie są gorsi niż amerykańscy basiści.

To zostaniemy przy swoim postrzeganiu relacji między gatunkami muzyki w Polsce a światem.

Jedna uwaga jeszcze: średniej wielkości kraje mają swoją szansę na wybicie się rozwijając jakąś dziedzinę mocniej, specjalizując się. I tak czechosłowacka szkoła filmowa w swoim czasie znaczyła więcej niż wynikałoby to z rozmiaru kraju i - jak sądzę - polska muzyka klasyczna w drugiej połowie XX wieku również.

 

Z tym zdaniem:

"Nie chodzi o to aby na całym świecie wszyscy grali jazz ( lub to co określamy jako jazz) jednakowo."

zgadzam się za to w 100%.

 

Ale - przyjmując jakieś obce wzory kulturowe - jak w XX w. jazz i pop przez jakiś czas uczymy się kodów tych wzorów, łapiemy "patenty" i - jeśli mamy wystarczającą moc - adoptujemy je i używamy po swojemu.

 

W polskim jazzie takie adoptowanie polegało głównie - tak to widzę jako zupełny amator - na dorzucaniu ludowości - "Kujawiak goes funky" na przykład.

Jagodziński ze swoim podejściem do grania jazzu - inspirowaniem się Chopinem czy kolędami (kapitalne są jego kolędy na jazzowo) jest na pewno oryginalny (w sensie, że ta muzyka wypływa z niego nawet jeśli jest zamówiona) ale czy jest legendą?

Jest w jakiś sposób ważny dla mnie, bo dwie jego płyty wywołały mój zachwyt. I to nie na zasadzie: "fajnie grają jak na polski zespół".

 

Ważny dla mnie był Tomasz Szukalski, bo jego płyta "Time Killers" - z obrzydliwą nawiasem mówiąc okładką - zdefiniowała dla mnie mocne uderzenie w jazzie, miała energię większą niż rockowi wymiatacze. Nic to, że płyta falowała i skrzypiała od nowości, przekaz był powalający. Faceci, którzy to nagrali mieli energię i pewność siebie, przekonanie, że robią najlepszą muzykę na świecie. Tak to odczuwałem i byłem skłonny się z nimi zgodzić. Tę płytę mógłbym nazwać "legendarną" choć nie lubię tego słowa bo nic już chyba nie znaczy (legendarne są ponoć słone paluszki ze Skawiny).

Dawno jej nie słyszałem i nie wiem jak odebrałbym tę "legendę" dzisiaj.

bolą mnie nogi, izba pusta

w piecu Lewiatan tak się pluska

Myślę, że już czas na zrewidowanie naszych poglądów na geojazzografię. Nachalna dominacja jazzu amerykańskiego i niezbyt udane próby tego gatunku z Zachodu winny nas skłonić ku naszym rejonom. Mamy wspaniałą tradycję jazzmanów wyklętych, pochylmy się nad dokonaniami braci Węgrów, także szerzej, słowiańskich przyjaciół z Trójkąta Wyszehradzkiego.

Czas dać odpór toksycznym kierunkom free jazzu, wszelakiej dekadencji i defetyzmowi. Szczytną rolą sztuki jest propagowanie wartości narodowo-patriotycznych. Nie chcę sugerować czegokolwiek twórcom tematów, ale w naszej najnowszej historii, są wielkie wydarzenia, szczególnie jedno boleśnie raniące dusze Patrioty, nad którymi winno się pochylić. Czas na nowy "....pamięci rapsod żałobny" Ta właściwa zmiana, może się wiązać z gruntownym przewartościowaniem własnych skostniałych sądów, ja takiej dobrej zmiany dokonałem. Nie bójmy się także nazwać pewnych rzeczy po imieniu, należałoby, na przykład, zrewidować sens dopuszczania do głosu fałszywego propagatora z zza oceanu, harcownika na forum. Był czas, gdy pod innym logo (pokłosie wewnętrznej transformacji kazało mi je porzucić) byłem jego żarliwym apologeta, ale to czas bezpowrotnie miniony. p/bb

Doceniam lekko ironiczny ton i traktuję ten głos jako żart.Faktem jest,że w Ameryce grają trochę inny jazz niż w Europie.Ale skoro padło określenie freejazz to trzeba mieć świadomość,że narodził on się w USA ale miał wielu przedstawicieli i to wybitnych w Europie.I w Polsce również.W dawnych czasach to m.in. Muniak,H.Nadolski,W.Jagiełło,przez pewien czas Stańko,Przybielski.A obecnie Trzaska,Zimpel,bracia Olesiowie.

Nie bójmy się także nazwać pewnych rzeczy po imieniu, należałoby, na przykład, zrewidować sens dopuszczania do głosu fałszywego propagatora z zza oceanu, harcownika na forum. Był czas, gdy pod innym logo (pokłosie wewnętrznej transformacji kazało mi je porzucić) byłem jego żarliwym apologeta, ale to czas bezpowrotnie miniony. p/bb

 

Ależ śmiało, proszę rozwinąć swoją myśl i dokończyć tę nieudolną improwizację - na czym to miałby polegać opisywany przez usera piotra_50202 fałsz propagatora z zza oceanu, harcownika? Proszę się nie krępować i nie chować w lesie. Rozumiem, że im głębiej w las, tym... ciemniej, jednak te krasnyje oczi widać nawet w ciemnościach...

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.