Skocz do zawartości
IGNORED

UHQCD czyli poprawianie płyty CD ciąg dalszy


Gość bartosz_55239

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

Gratuluję eMeReKo :) Wykazałeś się i tak duuuużą dawką cierpliwości w tłumaczeniu oczywistych spraw. A to "Japończycy podkręcają sprytnie wysokie tony" chyba sobie wrzucę w stopkę jako cytat roku ;-)

 

Staram się, jak tylko mogę, ale powoli tracę chęć na tłumaczenie w kółko rzeczy oczywistych ;)

 

Jednak rzeczywiście śmiać mi się chce z tych ich teorii, że wszystko gra tak samo i że wszystko można sprowadzić do zero-jedynkowych obliczeń i wykresów fal dźwiękowych. ;-)

 

Nadinterpretujesz!

Nikt nie napisał, że WSZYSTKO gra tak samo - sprawa dotyczy TYLKO zmiany materiału, z którego wykonano CD, lub miejsca wytłoczenia płyty.

 

Pewnie że nie mają prawa i nikt do tego się nie przyznaje, ale możliwość owszem mają. Dlatego wymyślają cudowne tworzywa, które niby mają poprawić dźwięk, pod płaszczykiem których dokonują sobie spokojnie ingerencji w brzmienie.

 

Kolejny raz potwierdzasz tylko, że nie masz najmniejszego o tym pojęcia!

Nie, nie mają możliwości ingerencji w materiał dźwiękowy, ponieważ otrzymują nieedytowalną kopię!

Ponadto uważasz, że na Okinawie wciąż gdzieś siedzą japońscy partyzanci, którzy cichaczem majstrują przy wysokich tonach np. amerykańskich wykonawców? ;)

Jako księgowego obowiązują Cię różne przepisy prawa, nieprawdaż?

I uważasz, że jak tłocznia dostanie zlecenie, to ich żadne przepisy nie obowiązują?

Że mogę nieco podkręcić wysokie tony, czyli poprawić inżynierów dźwięku i wszystkie osoby, które wcześniej pracowały nad finalnym brzmieniem płyty?

Bo taki mają kaprys? Bo według nich tak lepiej to zabrzmi? Bo tak bardziej im się podoba?

Nie są związani żadnymi przepisami, kontraktami, bo i po co... ;)

Siedzi sobie taki japoński partyzant i duma, w którym miejscu podkręcić wysokie - tak uważasz?

I uważasz, że np. tłocznia Sony w Japonii narażałaby się na zapewne milionowe odszkodowania, gdyby ktoś odkrył, że cichaczem dłubią w dostarczonym materiale?

Tym bardziej, że jak twierdzisz, bez problemu można te różnice usłyszeć :)

Myślisz więc, że nikt z centrali np. EMI nigdy nie odsłuchał japońskiej edycji płyty ich wykonawcy i tylko przez to nie stwierdził, że ta płyta przecież brzmi inaczej niż przesłany przez nich materiał dźwiękowy?

Naprawdę tak myślisz? To gratuluję! :)

 

PS

Pisząc te pytania, czułem się, jak gdybym pisał wariacje nt. Wish You Were Here: So, So you think you can tell... ;)

 

Jeśli są dwa różne masteringi to przecież widać. Jeśli natomiast dwa różne tłoczenia (np. europejskie i japońskie) tego samego mastera program nie potrafi odróżnić, to albo jest niedoskonały, albo ingerencja w brzmienie jest do tego stopnia inteligentnie przeprowadzona, że taki program po prostu jej nie widzi.

W obecnych czasach przecież można wszystko zakamuflować, czy sfałszować.

 

Brawo!

Oczywiście masz rację: the wily Japanese (to z The Final Cut) wciąż kamuflują, fałszują, podkręcają sprytnie wysokie tony, a tylko Twoje uszy są to w stanie wychwycić... ;)

 

Każdy miłośnik japońskich tłoczeń powie Ci to samo (że brzmienie ich płyt jest jakby jaśniejsze) i to nie znaczy, że sobie wmawia, tylko faktycznie słychać różnicę w brzmieniu takiego tłoczenia w porównaniu z innym.

 

Znowu nadinterpretujesz!

NIE KAŻDY miłośnik japońskich tłoczeń, wydań powie to, co Ty głosisz.

Jak widać po wpisach choćby w tym temacie, są ludzie niepodzielający Twojego zdania.

I moja skromna osoba również do nich się zalicza, a od wielu, wielu lat jestem miłośnikiem japońskich edycji i praktycznie kupuję już tylko takie wydania (o czym nieraz wspominałem).

A jeśli japońskie wydanie jest niedostępne lub tylko za jakieś kosmiczne pieniądze, i jestem niejako zmuszony do wybrania innego wydania CD, to w pierwszej kolejności staram się znaleźć wczesną edycję na rynek np. USA, ale w którym sam dysk CD jest Made in Japan :)

A i wśród moich znajomych jest duża rzesza fanów płyt z Japonii i jakoś nie twierdzą tego, co Ty ;)

Chociaż, co muszę przyznać, by było uczciwie, jeden z tych znajomych twierdzi jednak to samo, co Ty, ale to jest wyjątek ;)

 

Jak wyżej. To są niuanse brzmieniowe, które niektórzy słyszą...inni nie słyszą.

 

A na temat rzekomych różnic brzmieniowych pomiędzy wydaniami USA a europejskim, na Twoim miejscu raczej bym już się nie wypowiadał ;)

Już po tym, co wcześniej napisałeś, powinienem dać sobie spokój z dalszą polemiką z Tobą:

 

Od zawsze wydania USA brzmią inaczej niż np. europejskie. Miałem kiedyś stare tłoczenie Made In Japan w dwóch wersjach: niemieckiej i USA i bez problemu słyszałem różnicę między nimi.

 

To gratuluję!

Bo to już jest w ogóle jakieś kuriozum! ;)

Ten sam materiał, wyłoczony w tej samej tłoczni (Made in Japan), ten sam mastering, a dodane jedynie inne wkładki (inne pod względem poligraficznym) i zapewne nieco inna szata graficzna samego krążka CD, bo jedna płyta na rynek europejski, a druga na rynek USA, i Ty słyszałeś różnicę w brzmieniu?

 

 

Innymi słowy:

Słyszysz różnicę pomiędzy amerykańskim wydaniem - CD wytłoczone w Japonii, i wydaniem europejskim - CD wytłoczone również w Japonii; to samo CD, bo w tamtych czasach głównie w Japonii tłoczono; tam były pierwsze tłocznie, tłoczono przecież na tych samych maszynach.

I zgodnie z Twoją teorią znowu jakiś japoński partyzant sprytnie podkręcił jakieś tony dla któregoś z tych wydań, bo przecież Ty je rozróżniasz ;)

 

Bezsens Twoich wypowiedzi osiągnął apogeum!

Mnie już nie chcę się z Tobą polemizować; gdzieś jest granica zdrowego rozsądku, a Ty raz za razem ją przekraczasz...

Wybacz, ale ja odpadam... :) ;)

 

Czy to jest ta prawdziwa wiedza o tłoczeniu cd?

 

Wszystko wskazuje na to, że tak!

Ta najprawdziwsza z prawdziwych:

prawda jest jeszcze prawdziwsza, biel jest jeszcze bielsza, a przezroczysty plastik płyty CD jest jeszcze bardziej przezroczysty!

;) ;)

 

To naprawdę jest coś niebywałego!

Wymyślić całą teorię spiskową na temat produkcji płyt w Japonii, by nią usprawiedliwiać własne, rzecz jasna - czysto subiektywne, odczucia, że płyty rzekomo różnią się brzmieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny raz potwierdzasz tylko, że nie masz najmniejszego o tym pojęcia!

Nie, nie mają możliwości ingerencji w materiał dźwiękowy, ponieważ otrzymują nieedytowalną kopię!

 

A Ty skąd masz o tym pojęcie? Bo przeczytałeś gdzieś w necie jak wygląda proces tłoczenia płyty?

Wiesz ile wiadomości, które do nas docierają jest nieprawdziwych z jakiegoś powodu?

Słyszałeś o fake news?

 

a tylko Twoje uszy są to w stanie wychwycić... ;)

 

Bynajmniej nie tylko moje. Już o tym pisałem.

Co rusz mijasz się z prawdą i konfabulujesz.

To taka Twoja natura?

 

Jak widać po wpisach choćby w tym temacie, są ludzie niepodzielający Twojego zdania.

 

Ci co podzielają piszą mi o tym na priv. Mają już dość kopania się z koniem na forum, ponieważ jesteście niereformowalni w swoich poglądach.

Widocznie jeszcze tylko mnie się to nie znudziło. ;-)

 

Wymyślić całą teorię spiskową na temat produkcji płyt w Japonii, by nią usprawiedliwiać własne, rzecz jasna - czysto subiektywne, odczucia, że płyty rzekomo różnią się brzmieniem.

 

To żadna teoria spiskowa. Nie rzekomo, tylko naprawdę się różnią, tylko Ty i Twoi koledzy klakierzy tego nie słyszycie...niestety.

Inaczej nie byłoby ciągłej polemiki między tymi co słyszą, a tymi, którzy mają trochę gorszy słuch, delikatnie to ujmując.

A skoro różnice występują, to rzecz jasna musi być ingerencja w procesie produkcji płyty, tylko o tym się głośno nie mówi i nie pisze,

bo jak sam słusznie stwierdziłeś nie jest to zgodne z prawem.

Japończycy znaleźli więc patent na to, by ich płyty brzmiały trochę inaczej (czy lepiej, to już kwestia gustu).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

I absolutely cannot believe what I'm reading here. I have a reference $250K +++ system, a "modest" $50k one, and what I'm listening to right now, no more than a good PC with the HDMI out via a format converter to an optical input on a pair of sub $2k speakers (Dynaudio Xeo 3s).

 

I have several dozen SHM-CDs, and Pat Metheny "As Falls Wichita" arrived tonight from CD Japan. I know this recording EXTREMELY well, and the sound from this disc (along with the 100+ other SHM discs I own) is nothing more than miraculous.

 

This is my first, and well may be my last time here, because the garbage being spewed here is stupendous. SHM was developed by JVC and others, being the layman's equivalent of "gorilla glass". I'm not going to explain here, there are plenty of technical papers out there, but once again it's a coating that is far less refractive than standard polycarbonate and will let your disc player "see" the substrate far more clearly, and the results, to anyone with ears 1/100 the size of their mouth, are orders of magnitude better. I've asked many, many people, most of whom don't give a rats ass about audio, if they can tell the difference. The answers have ALWAYS ranged from "wow" to completely dumbfounded, and this is over the course of YEARS.

 

For you self-proclaimed "audiophiles", this is nothing short of the blind leading the deaf dumb and blind. As an owner of the Esoteric P-01/D-01/G-0Rb VU stack, as well as other more modest SACD capable players, red-book has ALWAYS won. The perceived HF "clarity" of SACD is nothing more than clearly audible modulated HF distortion caused by the medium itself.

 

 

To z zagranicznego fora w opozycji do emereko . Ludzie słyszą różnice. Im lepszy sprzęt tym bardziej.

 

Po za tym data is data ale czy jitter z SHM czy UHQCD jest taki sam jak z normalnego CD?? Wg niektórych nie, wg twórców SHM i UHQCD tez

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To z zagranicznego fora w opozycji do emereko . Ludzie słyszą różnice. Im lepszy sprzęt tym bardziej.

 

Myślisz, że to go przekona? Lol. ;-)

 

A jakie są Twoje doświadczenia z tymi różnymi tłoczeniami tych samych masterów płyt? Słyszysz różnice też między low i hi-res?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Myślisz, że to go przekona? Lol. ;-)

 

A jakie są Twoje doświadczenia z tymi różnymi tłoczeniami tych samych masterów płyt? Słyszysz różnice też między low i hi-res?

 

Ja jestem zwolennikiem CD . Pc audio to nie dla mnie, nie miałem też okazji słuchać hires na dobrym sprzęcie. Przez jakiś czas zbierałem płyty SACD również SACD-SHM ale miałem kiepski player i interesujących tytułów było mało.

Teraz wracam do japońskich wydań .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

I absolutely cannot believe what I'm reading here. I have a reference $250K +++ system, a "modest" $50k one, and what I'm listening to right now, no more than a good PC with the HDMI out via a format converter to an optical input on a pair of sub $2k speakers (Dynaudio Xeo 3s).

 

I have several dozen SHM-CDs, and Pat Metheny "As Falls Wichita" arrived tonight from CD Japan. I know this recording EXTREMELY well, and the sound from this disc (along with the 100+ other SHM discs I own) is nothing more than miraculous.

 

This is my first, and well may be my last time here, because the garbage being spewed here is stupendous. SHM was developed by JVC and others, being the layman's equivalent of "gorilla glass". I'm not going to explain here, there are plenty of technical papers out there, but once again it's a coating that is far less refractive than standard polycarbonate and will let your disc player "see" the substrate far more clearly, and the results, to anyone with ears 1/100 the size of their mouth, are orders of magnitude better. I've asked many, many people, most of whom don't give a rats ass about audio, if they can tell the difference. The answers have ALWAYS ranged from "wow" to completely dumbfounded, and this is over the course of YEARS.

 

For you self-proclaimed "audiophiles", this is nothing short of the blind leading the deaf dumb and blind. As an owner of the Esoteric P-01/D-01/G-0Rb VU stack, as well as other more modest SACD capable players, red-book has ALWAYS won. The perceived HF "clarity" of SACD is nothing more than clearly audible modulated HF distortion caused by the medium itself.

 

 

To z zagranicznego fora w opozycji do emereko . Ludzie słyszą różnice. Im lepszy sprzęt tym bardziej.

 

Po za tym data is data ale czy jitter z SHM czy UHQCD jest taki sam jak z normalnego CD?? Wg niektórych nie, wg twórców SHM i UHQCD tez

 

Nie bardzo rozumiem sens cytowania tutaj odpowiednika soundchasera z zagranicznego forum.

To są tak samo tylko jego imaginacje, jego subiektywne odczucia i przeświadczenie o słyszeniu różnic.

Inna grupa osób tych różnic w brzmieniu nie słyszy, stara się to w sposób i logiczny, i techniczny wytłumaczyć, popiera to odczytami z różnego rodzaju analizatorów.

I ja należę do tej grupy :)

Jeśli możesz, zwróć nam uwagę, w których miejscach popełnione zostały błędy, napisz, jak powstaje płyta CD, co konkretnie wnosi nowy rodzaj plastiku, zrób sam analizę, zamieść screeny - będzie OK :)

A nie zapodawaj mi kolejnego kontrargumentu w stylu "Ale ja to słyszę!", bo to w XXI wieku trochę za mało ;)

I wciąż nie otrzymałem sensownej odpowiedzi na zadane m.in. Tobie pytanie, a przytoczony przez Ciebie wpis również tego nie wyjaśnia:

 

Powtórzę, SHM czy UHQCD nie opiera się o czary tylko czarno na białym wytłumaczonej technologii.

 

A ja powtórzę, że owszem, opiera się to na wytłumaczonej technologii, ale tylko w odniesieniu do samej produkcji płyty CD i nie ma żadnego przełożenia na brzmienie, o ile nie ingerowano w materiał dźwiękowy.

Jeszcze raz zapytam, może w końcu Ty odpowiesz:

 

W jaki sposób zmiana rodzaju plastiku i powłoki "nośniej" w płycie CD bezpośrednio wpływa na zapisane na niej dane?

Bity są lepszej jakości?

Do DAC-a trafiają tylko informacje zero-jedynkowe, na płycie tak są zapisane - w postaci landów i pitów, a dopiero w DAC-u "paczki" z danymi są rozkodowywane i przetwarzane na sygnał analogowy.

Wytłumacz, proszę, jakie znaczenie dla brzmienia ma to, że płyta będzie bardziej przezroczysta czy też lepiej wytłoczona, skoro do DAC-a docierają tylko informacje "jest sygnał - nie ma sygnału"?

 

To tak w uproszczeniu, ale na tym polega zapis cyfrowy :)

I jeszcze raz napiszę, bo może nie wszyscy zdają sobie sprawę z podstawowej kwestii:

płyta CD to nie płyta analogowa, winylowa, gdzie głębokość, szerokość, jakość naciętego rowka mają bezpośrednie przełożenie na to, co słyszmy!

 

 

Ponadto autor zacytowanego wpisu zachwala brzmienie płyt SHM-CD.

Tylko tyle!

A przy okazji zapodaje właśnie ten nonsens, o który pytam powyżej: laser lepiej widzi płytę.

Ale co z tego?!

I przecież napisałem, że jeśli jest nowy mastering, to niewykluczone, że płyta SHM-CD zabrzmi lepiej niż inne wydania :)

Ale dyskusja jest o czym innym!

Wprowadzają jakiś nowy rodzaj tworzywa, a Wy, Drodzy Oponenci, twierdziliście, że nawet w przypadku tego samego masteringu słychać różnicę.

Twierdziliście, że słychać również różnicę, jeśli płyty były tłoczone w różnych tłoczniach.

Potem spłodziliście jakąś teorię o rzekomym podkręcaniu z partyzanta wybranych częstotliwości.

Zgodnie z tą teorią to wszyscy łamią prawo i de facto nikt nie wydaje materiału dźwiękowego w takiej postaci, w jakiej pierwotnie został zapisany.

Ten sam mastering w Europie, Japonii, USA, a każde z tych wydań brzmi inaczej?

Znaczy się, kręcą gałami bez wiedzy i zgody właścicieli praw autorskich...

Naprawdę, podziwiam nonsens, w który brniecie ;)

 

Chapeau bas, Panowie! :)

 

PS Rozumiem, bartoszu_55239, że jitter bez problemu słyszysz i ma on konkretne znacznie dla brzmienia.

W porządku, niech i tak będzie! ;)

____________________________________________________________

 

To z zagranicznego fora w opozycji do emereko.

Myślisz, że to go przekona? Lol. ;-)

 

Ktoś tutaj chyba ma problem ze zrozumieniem tego, co czyta, prawda soundchaserze?

Autor tamtego wpisu po angielsku, jako przyczynę lepszego brzmienia, głównie podaje lepszą jakość plastiku - wtedy jest bardziej "widoczny" dla odtwarzacza CD.

A co sam napisałeś nie tak dawno?:

 

Ale to nie jest kwestia plastiku, bo to jest rzeczywiście voodoo.

 

To jest dopiero "Lol"!

Proszę, nie pogrążaj się już... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Nie bardzo rozumiem sens cytowania tutaj odpowiednika soundchasera z zagranicznego forum.

 

Ja widzę bo pokazuje to że coś jest na rzeczy. Chyba że takie posty uznajesz za bujdy ale wtedy to nie ma co z tobą dyskutować raczej.

Jitter słyszalny czy nie wpływa na sygnał więc i sens SHM czy UHQCD jest. O tym właśnie mowa. Oczywiście i to można zdeprecjonować...do dzieła więc :)

 

A co do sprzętu to jeśli ktoś się tu wypowiada a ma tanie podlogowki z bulowatym basem....to niech się zastanowić. Żeby nie było, miałem tanie podlogowki i wiem że na takich to można najwyżej disco puszczać a nie porównywać cokolwiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

A co do sprzętu to jeśli ktoś się tu wypowiada a ma tanie podlogowki z bulowatym basem....to niech się zastanowić. Żeby nie było, miałem tanie podlogowki i wiem że na takich to można najwyżej disco puszczać a nie porównywać cokolwiek

 

A ja mam takie podłogówki?

Przecież nawet nie wiesz, jakim sprzętem dysponuję...

I tym sposobem, a raczej tekstem, dogoniłeś czołówkę: masz słaby sprzęt, idź do laryngologa, itp., itd., etc.

Spodziewałem się i miałem nadzieję, że przynajmniej Ty nie zniżysz tak poziomu.

Cóż, myliłem się...

Wiesz co?

W tej chwili to już pojadę Lindą:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

To z zagranicznego fora w opozycji do emereko . Ludzie słyszą różnice. Im lepszy sprzęt tym bardziej.

 

Po za tym data is data ale czy jitter z SHM czy UHQCD jest taki sam jak z normalnego CD?? Wg niektórych nie, wg twórców SHM i UHQCD tez

Zawsze tak jest.

Im lepszy sprzęt tym różnice są wyraźniejsze.

To z reguły zamyka usta rozsądnie myślącym.

 

To tak jak ci z beemek i leksusów są lepszymi kierowcami...

Efekt małego siusiaka obowiązuje w każdej dziedzinie.

 

Co do jitter`a.

A co on ma dorzeczy?

Pytałem jakie znaczenie ma płyta skoro szeregowo czytane bity są układane w próbki w kości DAC.

Są układane i czekają... aż się ustabilizują, aż nadejdzie na nie czas... moment przetworzenia w wartość analogową (np. prąd) poprzez włączanie właściwych kluczy dobierających wartość tego prądu.

 

A wiec jeszcze raz.

Próbki składające się z 16 bitów (CD) są składane z tego co czytnik szeregowo odczytuje z płyty.

Nie ma żadnego znaczenia jak i z czego są czytane te bity.

Ich jitter również nie ma znaczenia.

Próbka składająca się z 16 bitów jest zatrzaskiwana i stabilna poddawana przemianie na sygnał analogowy w momentach o jakich decyduje zegar.

 

O dokładności/jakości przetwarzania decydują (abstrahując od jakości samej kości DAC) tylko:

1. Wzorzec analogu (zawsze jest to napięcie mimo, iż wyjściowy sygnał to najczęściej prąd).

2. Jakość zegara.

 

Jak CD czy CDsrutututu ma lepiej nagraną muzykę to jest to tylko efekt masteringu...

A gorzej nagrane muzyki z płyt CDsrutututu też bywają?

Bywają!

A w ogóle co to znaczy lepiej nagrana muzyka?

Bo Józkowi się podoba w masterach japońskich więcej wysokich...?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tutaj chyba ma problem ze zrozumieniem tego, co czyta, prawda soundchaserze?

Autor tamtego wpisu po angielsku, jako przyczynę lepszego brzmienia, głównie podaje lepszą jakość plastiku - wtedy jest bardziej "widoczny" dla odtwarzacza CD.

A co sam napisałeś nie tak dawno?:

 

Nie czytałem dokładnie, ale teraz widzę, że to Ty masz problemy z pamięcią, tak samo chyba jak ze słuchem. ;-)

 

Przypomnij sobie mój post, w którym piszę, że Japońce po to by zakamuflować ingerencję w materiał muzyczny do wytłoczenia płyty CD ściemniają o lepszej jakości samego tworzywa, z którego zrobiona jest płyta, co oczywiście jest nieprawdą.

Gość w artykule łyknął ten nonsens, tak jak inni, którzy słyszą różnicę, tylko nie zdają sobie sprawy z tego, że przyczyną nie jest audio-voodoo plastik, tylko po prostu zakamuflowana ingerencja w brzmienie. Jednak przyznać trzeba, że to ingerencja na najwyższym poziomie technicznym, która nie polega bynajmniej na wykorzystaniu suwaków korektora graficznego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Nie czytałem dokładnie, ale teraz widzę, że to Ty masz problemy z pamięcią, tak samo chyba jak ze słuchem. ;-)

 

Przypomnij sobie mój post, w którym piszę, że Japońce po to by zakamuflować ingerencję w materiał muzyczny do wytłoczenia płyty CD ściemniają o lepszej jakości samego tworzywa, z którego zrobiona jest płyta, co oczywiście jest nieprawdą.

Gość w artykule łyknął ten nonsens, tak jak inni, którzy słyszą różnicę, tylko nie zdają sobie sprawy z tego, że przyczyną nie jest audio-voodoo plastik, tylko po prostu zakamuflowana ingerencja w brzmienie. Jednak przyznać trzeba, że to ingerencja na najwyższym poziomie technicznym, która nie polega bynajmniej na wykorzystaniu suwaków korektora graficznego.

 

Tylko że tam nie ma żadnej ingerencji, jeśli chodzi o jakieś ukryte, zakamuflowane "poprawianie" dźwięku!

Albo płyta ma inny mastering i dlatego brzmi inaczej, jest o tym odpowiednia informacja, albo nie jest remasterowana i brzmi dokładnie tak samo jak jej standardowy odpowiednik.

Może jeszcze znasz algorytm, według którego "Japończycy podkręcają sprytnie wysokie tony"?

Bo przecież nie mogą korzystać z jednego!

Podałem przykład Dire Straits - standardowe wydanie i SHM-CD, na obu ten sam mastering.

Stwierdziłeś, że muszą brzmieć inaczej, to w związku z tym, by je odróżnić od siebie, Japończycy muszą różnie podkręcić te wysokie, bo już na starcie i tak mają podkręcone, by odróżniały się od wydań europejskich - na płycie standardowej inaczej podkręcają, a na SHM-CD inaczej... ;)

A Japończycy jakoś dogadują się z Amerykanami, by ustalić na ile kto podkręca i które częstotliwości?

Bo niezła wtopa byłaby, gdyby to Amerykanie podkręcili za bardzo wysokie, później taki ktoś jak Ty odpali taką płytkę, a tutaj wypisz, wymaluj "japoniec" :)

Będzie trzeba stwierdzić, że albo pomylili nadruki i nie powinno być Made in USA, albo że to amerykańskie wydanie brzmi jak japońskie ;)

 

To jest przecież jakaś totalna paranoja!

Jakiś Twój chory wymysł, bo próbujesz wybrnąć teraz z bezsensów, które wypisywałeś.

A wcześniej, dokładnie jak tamten gość i jak np. bartosz_55239, łykałeś te nonsensy.

I nadal nie rozumiesz, że zgodnie z Twoimi bzdurnymi teoriami, to:

 

Wprowadzają jakiś nowy rodzaj tworzywa, a Wy, Drodzy Oponenci, twierdziliście, że nawet w przypadku tego samego masteringu słychać różnicę.

Twierdziliście, że słychać również różnicę, jeśli płyty były tłoczone w różnych tłoczniach.

Potem spłodziliście jakąś teorię o rzekomym podkręcaniu z partyzanta wybranych częstotliwości.

Zgodnie z tą teorią to wszyscy łamią prawo i de facto nikt nie wydaje materiału dźwiękowego w takiej postaci, w jakiej pierwotnie został zapisany.

Ten sam mastering w Europie, Japonii, USA, a każde z tych wydań brzmi inaczej?

Znaczy się, kręcą gałami bez wiedzy i zgody właścicieli praw autorskich...

 

I ponownie motasz się w zeznaniach, bo już teraz nie jest "Lol", kiedy wskazałem Ci, że sam sobie zaprzeczasz.

Nie pierwszy raz zresztą... ;)

Byłeś pierwszy do przytaknięcia koledze, który wciąż jednak twierdzi, że:

 

Nie bardzo rozumiem sens cytowania tutaj odpowiednika soundchasera z zagranicznego forum.

Ja widzę bo pokazuje to że coś jest na rzeczy. Chyba że takie posty uznajesz za bujdy ale wtedy to nie ma co z tobą dyskutować raczej.

 

To jak to jest chociażby z tym powyżej?

Podobnie do mnie uznajesz tamtą wypowiedź za bujdę czy popierasz kolegę, co zresztą od razu zrobiłeś?

Bo obie te czynności wykluczają się wzajemnie...

A znowu tym, co zaraz potem stwierdziłeś, że tamten koleś łyka nonsensy, naraziłeś się koledze bartosz_55239 i on już z Tobą nie powinien dyskutować - to przecież napisał ;)

 

I cały czas takie wycofywanie się rakiem ;)

A rzeczowych odpowiedzi czy też ustosunkowania się do konkretów, o których pisaliśmy, z Twojej strony brak.

Do niewygodnych dla Ciebie rzeczy już nie wracasz.

Masz rację - spuśćmy lepiej zasłonę milczenia na wypisywane przez Ciebie herezje :)

 

Miłego weekendu, pa - buziaczki! :) ;)

 

EOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja zrobiła się dość abstrakcyjna.

Ale fakty są niepodważalne.

1) tłocznia nie może i nie ingeruje w powierzony materiał

2) jeśli materiał replikacyjny różni się od powierzonego mastera to zaszedł błąd (wręcz dziś niewyobrażalne) i cała robota idzie do kosza.

3) nikt nie zapłaci za materiał zreplikowany różny od powierzonego do replikacji

4) nikt niczego w tłoczni nie słucha

5) różnice pomiędzy masterem powierzonym do replikacji a materiałem zreplikowanym bada się na zgodność bitową na każdym etapie produkcji

6) linie replikacyjne nie mają zdolności (nawet gdyby się chciało) poprawiania/ingerowania/przetwarzania powierzonych masterów. Musiałyby owe linie replikacyjne zostać wyposażone w masteringowe oprogramowanie edycyjne działające na etapie przed wykonaniem glass mastera.

7) master oddany do replikacji to ostateczny/końcowy produkt i jakakolwiek ingerencja w brzmienie poprzez obróbkę dynamiczną ten master psuje. Na ostatnim etapie podczas masteringu zakładany jest dither i jakakolwiek dalsza ingerencja w materiał ów dither niszczy.

 

I teraz jeśli płyta A różni się bitowo od płyty B to znaczy, że mamy do czynienia z innymi masterami.

Może być też tak, że mamy ten sam master (podpisany nazwiskiem inż. masteringu) a jednak płyty brzmią inaczej.

Jednak te zjawisko tyczy dawnych wydań.

Przykładowo:

zespół XYZ nagrał materiał w dawnych czasach i master istniał w postaci analogu. Master Tape siedział w sejfie wytwórni a copy master tape wysyłane było w dawnych czasach do przedstawicielstw w danym kraju/regionie. Z tych copy master tape w dawnych czasach robiono winyle.

Postanowiono wydać wersję CD, więc:

1) w kraju A przedstawicielstwo wytwórni wzięło swój copy master tape i zrobiło konwersję na format cyfrowy i wysłało do tłoczni.

2) w kraju B przedstawicielstwo wytwórni wzięło swój copy master tape i zrobiło konwersję na format cyfrowy i wysłało do tłoczni

w obu przypadkach mieliśmy do czynienia z tym samym masterem podpisanym przez tego samego inż masteringu ale mieliśmy do czynienia z analogiem (kopia taśmy master), magnetofonem (inny typ/marka/kalibracja), konwerterem A/D. Brzmienie będzie się więc różniło (to oczywiste) mimo, że w podpisach będzie TE SAMO nazwisk inż. masteringu

 

Ale ten powyższy opis tyczy starych materiałów, pierwszych płyt CD, płyt z dawnych czasów.

Teraz master ZAWSZE jest w postaci cyfrowej i wysłanie mastera do replikacji nie stanowi żadnego problemu. Zazwyczaj wysyła się master siecią. Kontener DDP jest replikowalny jak każdy inny plik cyfrowy. Edytować tego nie można, chyba że na specjalistycznym sofcie masteringowym.

 

Co do SuperDuperHiperCD - to tylko chwyt (tani) marketingowy.

Kompletne najnowsze linie replikacyjne typu Singulus/Skyline II to najwyższy standard. Na tych maszynach obecnie tłoczy się CD równorzędnie z DVD. Jakoś jeszcze nie trafiłem na posty typu CD wytłoczone na Kraussmaffei brzmią lepiej niż CD wytłoczone na Singulus bądź odwrotnie. Ten materiał wciskany do mould machine MUSI spełniać wymogi maszyny, inaczej byśmy ową wytłaczarkę zarżnęli po pierwszym tłoczeniu. Nie można sobie wymyślić swojego własnego materiału tak samo jak nie można wymyślić swojego własnego oleju do silnika w samochodzie. Teoretycznie można ale gwarancja na silnik pójdzie w diabły a silnik się zarżnie. Inżynierowie z Singulus wymyślili maszynę, która ma działać i pracować na ściśle określonych mieszankach. Nie wyobrażam sobie sytuacji by za grube (setki) tysiące dolarów kupić linię replikacyjną a potem tłoczyć na mieszankach wymyślonych w audiofilskim amoku. Co wówczas z gwarancją, wsparciem technicznym - rozumiem, że rezygnujemy z tego.

Te linie replikacyjne pozwalają modyfikować na tyle powierzchnię refleksyjną na ile pozwala sama specyfikacja maszyny (np. srebro, złoto, aluminium itp). Wtryskarka tak samo - działa tak jak przewidział to producent na danym materiale modelującym.

 

Aby takie SuperDuperHiperCD brzmiało inaczej (co znaczy, że będzie miało inną zawartość bitową) trzeba dokonać obróbki dynamicznej na powierzonym masterze. Przykładowo EMI Japan za zgodą bossów dokonuje ingerencji w cyfrowy master i tłoczy to w marketingowej (ściema) technologi SuperDuperHiperCD. Na takiej płycie na okładce brak adnotacji o ingerencji w master (brak nazwiska inż masteringu i brak nazwy studia) i mamy tym sposobem cudowne właściwości nowej technologii tłoczenia.

 

Japońce chwalą się także, że z jednego stampera wykonują tylko określoną ilość kopii*. To także ściema. To jest zwykła praktyka replikacyjna. Stamper ulega zniszczeniu w trakcie replikacji - ma określoną trwałość. Jeżeli stamper już nie trzyma jakości (zawartość bitowa różna), to wykonuje się nowy stamper i tłoczymy dalej. Dawniej tłoczyło się równocześnie z kilku stamperów na raz - dawniejsze nakłady były większe niż obecnie. I jakoś też nie spotkałem się na forach z twierdzeniami, że tłoczenie z pierwszego stampera jest lepsze niż tłoczenie z dwudziestego stampera. Stampery wykonuje się z matki a matkę z ojca. Przecież pierwszy stamper z pierwszej matki i pierwszego ojca powinien mieć lepsze pity i landy niż dwudziesty stamper z czwartej matki i trzeciego ojca - oczywiście trzymając się audiovoodoo. Nie jest tak, ponieważ cały proces jest ściśle kontrolowany i nie mogą zachodzić korelacje jakościowe (różna zawartość bitowa) podczas tłoczenia.

 

Oczywiście wiem, że powyższy tekst dla niektórych będzie g... wart i dalej będą słyszeli to co chcą usłyszeć.

Mogę się też założyć, że gdyby na forum pojawił się główny technolog z DADC Austria to także znaleźliby się osobnicy twierdzący, że jest inaczej niż jest :)

 

 

------------------------

* czasami spotyka się kody stamperów na krążkach - kiedyś w czasach wysokonakładowych bywały powszechniejsze. Widoczne wokół otworu na spodniej stronie

1-1-4 co oznacza, że CD powstało z czwartego stampera, pierwszej matki, pierwszego ojca - Radiohead "Kid A" nr kat 724352775323

4:2:20 co znaczy, że CD powstało z 20-go stampera z 2-giej matki z 4-tego ojca - Kate Bush "Never For Ever" nr kat 7463602

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I teraz jeśli płyta A różni się bitowo od płyty B to znaczy, że mamy do czynienia z innymi masterami.

Może być też tak, że mamy ten sam master (podpisany nazwiskiem inż. masteringu) a jednak płyty brzmią inaczej.

Jednak te zjawisko tyczy dawnych wydań.

Przykładowo:

zespół XYZ nagrał materiał w dawnych czasach i master istniał w postaci analogu. Master Tape siedział w sejfie wytwórni a copy master tape wysyłane było w dawnych czasach do przedstawicielstw w danym kraju/regionie. Z tych copy master tape w dawnych czasach robiono winyle.

Postanowiono wydać wersję CD, więc:

1) w kraju A przedstawicielstwo wytwórni wzięło swój copy master tape i zrobiło konwersję na format cyfrowy i wysłało do tłoczni.

2) w kraju B przedstawicielstwo wytwórni wzięło swój copy master tape i zrobiło konwersję na format cyfrowy i wysłało do tłoczni

w obu przypadkach mieliśmy do czynienia z tym samym masterem podpisanym przez tego samego inż masteringu ale mieliśmy do czynienia z analogiem (kopia taśmy master), magnetofonem (inny typ/marka/kalibracja), konwerterem A/D. Brzmienie będzie się więc różniło (to oczywiste) mimo, że w podpisach będzie TE SAMO nazwisk inż. masteringu

 

Ale ten powyższy opis tyczy starych materiałów, pierwszych płyt CD, płyt z dawnych czasów.

Teraz master ZAWSZE jest w postaci cyfrowej i wysłanie mastera do replikacji nie stanowi żadnego problemu.

 

A o czym ja wcześniej pisałem i zostałem wyśmiany przez Kolegę emereko?

Czy to jest niemożliwe by stare amerykańskie tłoczenie różniło się od niemieckiej wersji Made in Japan - Deep Purple?

Od wielu lat nie kupuję już współczesnych płyt CD, bo słucham muzyki z plików, więc swoje spostrzeżenia opieram na doświadczeniach ze starszymi płytami.

Być może teraz jest inaczej - tak jak piszesz...nie wiem, bo nie porównywałem. Dawne japońskie tłoczenia zawsze brzmiały jaśniej niż inne tłoczenia tych samych masterów.

Jednak jeśli chodzi o współczesne "wynalazki CD" z pewnością np. SHM różni się brzmieniem od wersji nie SHM, bo to słychać, więc chyba jednak jest to jakiś japoński master, czyli ingerencja w brzmienie. MFSL to przecież też inny master, K2HD - również, bo brzmienie jest wyraźnie inne. Nie piszę tu o np. Blu-spec, czy Platinum SHM, bo do tych wydań sam mam mieszane uczucia.

A HDCD to co to jest? Przecież słychać wyraźnie podbitą dynamikę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty nie słyszysz, więc nie ma o czym gadać.

 

Reasumując całą tę polemikę słychać/nie słychać to już chyba teraz nawet Kolega emereko nie ma wątpliwości (nawet jeśli sam tego nie słyszy), że między tłoczeniami starych wydań CD są różnice w brzmieniu, co wyjaśnił trafnie yayacek i za to mu dziękuję.

Co do nowych wydań to jestem w stanie zgodzić się, że różnic nie ma, a przynajmniej nie powinno ich być, bo to już inna technologia tłoczenia niż dawniej.

 

Kolego emereko - jeśli nadal nie wierzysz w istnienie tych różnic między starymi wydaniami płyt CD, tłoczonymi w różnych krajach, to znajdź sobie, z łaski swojej, jakieś strony pirackie z torrentami, na których goście wstawiają czasem całe dyskografie popularnych wykonawców, oferując kilka, a nawet kilkanaście różnych tłoczeń tej samej płyty (tego samego mastera).

Jak myślisz po co to robią? Wszystko brzmi tak samo, a oni tak dla jaj wstawiają 10 różnych tłoczeń tego samego mastera, żeby w konia zrobić innych, a później śmieją się z naiwniaków? ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to co słyszę a co nie. Chcę tylko wiedzieć co, według ciebie oznacza termin "podbita dynamika" ?

 

 

Kolego emereko - jeśli nadal nie wierzysz w istnienie tych różnic między starymi wydaniami płyt CD, tłoczonymi w różnych krajach, to znajdź sobie, z łaski swojej, jakieś strony pirackie z torrentami, na których goście wstawiają czasem całe dyskografie popularnych wykonawców, oferując kilka, a nawet kilkanaście różnych tłoczeń tej samej płyty (tego samego mastera).

Jak myślisz po co to robią?

 

Dla zabawy. Wystarczy ściągnąć parę takich różnych tłoczeń i porównać zawartość. Różnice będą świadczyć o różnym masteringu, bądź ingerencji w plik np. przez tego kto to wrzucił do sieci. To żaden dowód. Zresztą nie da się dowieść czegoś czego nie ma.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla zabawy. Wystarczy ściągnąć parę takich różnych tłoczeń i porównać zawartość. Różnice będą świadczyć o różnym masteringu, bądź ingerencji w plik np. przez tego kto to wrzucił do sieci. To żaden dowód. Zresztą nie da się dowieść czegoś czego nie ma.

 

Dawno nie czytałem tak bezsensownej wypowiedzi.

Bum - Ty się przecież uważasz za człowieka inteligentnego, prawda?

Więc skąd w Twoich postach takie idiotyczne wnioski?

 

Dla zabawy? ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...że między tłoczeniami starych wydań CD są różnice w brzmieniu, ...

 

Nie tyle są co mogą być.

Aby uściślić. W dawnych czasach ze studia masteringowego wychodził master analogowy. Taśma 1/2 cala.

Master Tape trafiało do archiwum a copy master tape służyło do różnych celów.

Jeżeli przedstawicielstwo wytwórni posiadało swój copy master tape i zapragnęło wydać CD to copy master tape szedł na magnetofon, dokonywano konwersji via Sony PCM-1600 ( i pochodne) na standard U-matic 3/4 cala i wysyłano takie coś do tłoczni. Oczywiście kluczowym elementem jest tu magnetofon analogowy, z którego odtwarzano copy master tape.

Przedstawicielstwo w kraju A mogło mieć zupełnie inny magnetofon i zupełnie inaczej skalibrowany niż przedstawicielstwo w kraju B.

Ale taka praktyka, że przedstawicielstwo w kraju A robiło swój U-matic a przedstawicielstwo w kraju B robiło swój U-matic była mało profesjonalna - własnie ze względu na różnice dźwiękowe.

Rozsądniej było zrobić jeden U-matic i wysłac go do tłoczni. Z tej jednej tłoczni pozyskać matki i wysłać te fizyczne krążki do tłoczni w różnych częściach świata by tłoczyć z nich stampery i gotowe CD - w tym przypadku różnic w brzmieniu nie było.

 

Dzisiaj takiej ekwilibrystyki się nie stosuje. Ze studia wychodzi DDP i wszędzie wszyscy dostają to samo. Analog master tape umarł i nikt za nim nie tęskni.

 

Jednak aby mówić o różnicy w brzmieniu to należy wpierw zrobić porównanie bitowe. Na słuch niczego nie sprawdzamy, bo słuch jest cholernie zawodny

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle są co mogą być.

Aby uściślić.

 

Widzę, że próbujesz być jakby po środku...by nie narazić się za bardzo sceptykom, a i połechtać tych słyszących. ;-)

 

Na słuch niczego nie sprawdzamy, bo słuch jest cholernie zawodny

 

Słuch bywa zawodny u jednych osobników, innych zawodzi zawsze, ale są też tacy, których słuch nie zawodzi, albo robi to bardzo rzadko.

Kwestia indywidualnych predyspozycji...takich samych jak wzrok - nie wszyscy przecież widzą identycznie ostro i kolorowo.

 

A propos starych wydań płyt CD - to co napisałeś trzyma się kupy, ma sens i dla mnie jest odpowiedzią na pytanie dlaczego ja

i wielu innych melomanów słyszymy powyższe różnice między tłoczeniami.

Nie musimy do tego robić żadnych porównań bitowych. Dla siebie nie musimy...wystarczy że słyszymy.

A robienie takich porównań by udowodnić coś niedowiarkom, którzy tego nie słyszą mija się z celem, bo przyjdzie taki bum, czy inny i Ci napisze coś jak w poście #166 i że to żaden dowód.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli słychać różnice pomiędzy plastikiem, bo o to jest spór w wątku, to wystarczy nagrać jakiś dobry materiał i wypalić na kilku cd-romach - cd-romach najlepszej jakości i tych słabej jakości - i póżniej sobie porównać, najlepiej w ślepym teście. Będzie ten sam materiał wyjściowy i tzw. oryginał, to i różnice, jeżeli są, będą do wychwycenia, tak?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli słychać różnice pomiędzy plastikiem, bo o to jest spór w wątku, to wystarczy nagrać jakiś dobry materiał i wypalić na kilku cd-romach - cd-romach najlepszej jakości i tych słabej jakości - i póżniej sobie porównać, najlepiej w ślepym teście. Będzie ten sam materiał wyjściowy i tzw. oryginał, to i różnice, jeżeli są, będą do wychwycenia, tak?

 

Tu jest nie tylko spór o różnice między plastikami, tu jest głównie spór o to, czy ten sam master płyty CD może się różnić brzmieniem, w zależności od tego gdzie był wyprodukowany: w Japonii, USA, czy EU. Chodzi w zasadzie o stare tłoczenia.

Są tutaj tacy twardogłowi, którzy nie dość, że tego nie słyszą, to jeszcze negują ten fakt, że różnice występują, twierdząc że to absurd.

 

Poczytaj wstecz i jeśli masz ochotę, to wyraź też swoje zdanie.

Co prawda znam je, ale niech może inni przeczytają. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuch audiofilski nie jest ani żadną miarą, ani tym bardziej punktem odniesienia - jakkolwiek na to nie spojrzymy. Inaczej będzie słyszał niuanse audiofilskie na górze pasma słuchacz dwudziestopięcioletni, a inaczej słuchacz pięćdziesięcioletni... sześćdziesięcioletni. Jeszcze inaczej będzie słyszał to wszystko słuchacz, który gra zawodowo i ma pojęcie o brzmieniu realnym.Ta cała sprzeczka nie ma sensu - po prostu trzeba kupić dwa wydania cd zrobione z tego samego mastera i porównać - jak różnice są oczywiste, to będzie to słychać momentalnie. Jak się trzeba wsłuchiwać godzinami, żeby stwierdzić czy jakiekolwiek różnice są słyszalne, to nie ma to absolutnie żadnego sensu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Czy słychać czy nie uważam że wydania mini lp replikujace pierwsze wydania vinyli, są fajne. Ja jako wielbiciel CD nie mogę przejść obok nich obojętnie .

Właśnie zauważyłem że odpada kupno wydań Platinum SHM . Mój CEC nie czyta cdr , a jest ostrzeżenie że taki sprzęt nie odczyta Platinum shm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy słychać czy nie uważam że wydania mini lp replikujace pierwsze wydania vinyli, są fajne. Ja jako wielbiciel CD nie mogę przejść obok nich obojętnie .

 

Ale to już jest zupełnie inny temat - z kolekcjonerskiego punktu widzenia wszystkie dobre wydania są warte uwagi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta cała sprzeczka nie ma sensu

 

Też tak myślę.

 

po prostu trzeba kupić dwa wydania cd zrobione z tego samego mastera i porównać - jak różnice są oczywiste, to będzie to słychać momentalnie

 

Ty usłyszysz, ja usłyszę, wielu innych usłyszy...ale np. bum czy emereko tego nie usłyszą i będą gdzie popadnie głosić teorię, że każdy ma zawodny słuch i wszyscy słyszą jednakowo, a jak nie - to udowodnij.

To jest dopiero absurd - mierzyć wszystkich swoją miarą. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spór ma sens, bo te wszystkie cd-cośtam to zwykłe marketingowe oszustwo. Kto tego nie rozumie, powinie się zastanowić na d swoją zdolnością do myślenia i tyle.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty usłyszysz,

 

Nie wiem czy usłyszę... Mam wydania europejskie RVG Edition /Remasters i te same w wersji amerykańskiej - nie słyszę różnicy w brzmieniu. Właśnie porównałem 'We Three' Roy'a Haynes'a w wersji europejskiej RVG Remasters (w dystrybucji Universal) do amerykańskiej wersji RVG Remasters. Obydwie płytki są identyczne i identycznie brzmią, choć jedna to made in USA, a druga made in EU (made in Germany By EDC). Obydwie płyty z 2007.

 

Natomiast na pewno słyszę różnice pomiędzy pierwszym wydaniem klasyki jazzu, a właśnie RVG Remasters. Ale to z kolei nie jest trudno odróżnić - dwa różne remastery i różnice są oczywiste.

 

Tak samo w przypadku Connoisseur CD Series i RVG Remasters / Edition - różnice są ewidentne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy usłyszę... Mam wydania europejskie RVG Edition /Remasters i te same w wersji amerykańskiej - nie słyszę różnicy w brzmieniu.

 

Bo to już są wydania z okresu kiedy zmieniła się technologia tłoczenia płyt, czyli bardziej współczesne.

Pisał o tym yayacek w poście #162 - różnice można usłyszeć między wczesnymi tłoczeniami CD.

 

Aby takie SuperDuperHiperCD brzmiało inaczej (co znaczy, że będzie miało inną zawartość bitową) trzeba dokonać obróbki dynamicznej na powierzonym masterze. Przykładowo EMI Japan za zgodą bossów dokonuje ingerencji w cyfrowy master i tłoczy to w marketingowej (ściema) technologi SuperDuperHiperCD. Na takiej płycie na okładce brak adnotacji o ingerencji w master (brak nazwiska inż masteringu i brak nazwy studia) i mamy tym sposobem cudowne właściwości nowej technologii tłoczenia.

 

Z tym też się zgadzam. Powyższe wyjaśnia dlaczego takie SHMy brzmią inaczej niż wcześniejsze te same mastery.

Mi na ogół brzmienie SHM pasuje, choć nie zawsze. Np. wczesne nieremasterowane tłoczenia pierwszych płyt Gentle Giant brzmią moim zdaniem lepiej niż wydania SHM. Jednak jest wiele płyt SHM, które poprawiły brzmienie wczesnych, słabo brzmiących tłoczeń.

Generalnie uważam, że jeśli pierwsze tłoczenia brzmiały bardzo dobrze we wszystkich zakresach dźwięku, to nie ma sensu ich poprawiać na siłę, bo wtedy można to brzmienie po prostu zepsuć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.