Skocz do zawartości
IGNORED

Klauzula sumienia - tak czy nie.


gelson

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, wiem, to tylko takie liberalne mrzonki...

Ale odmowa leczenia pacjenta z librealnymi poglądami chyba by ci nie przypadła do gustu, tak samo w piwiarni, dopóki nie zahajluszesz albo nie zaszczekasz ?;)

Nie.

Ale wymyślasz nierealne przykłady. Znasz taki przypadek odmowy leczenia?

A jeśli już, to szuka się innego lekarza czy innej piwiarni.

 

Czego mam się upierać przy usługodawcy, który usługi mi wyświadczyć nie chce?

To nierozsądne i niebezpieczne.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

A niby w jaki sposób muzułmanie opanowali Ziemię Świętą? Pokojową perswazją i dobrym przykładem?

 

Jak widzę histora katolicka jest w temacie Wypraw krzyżowych bardzo oszczędna i selektywna w nauczanych faktach. Pozwolę sobie przypomnieć czym była i jak przebiegała kampania Kk zwana "Świętą wojną" która zaowocowała swym najwiekszym dziełem kampania wypraw krzyżowych.

 

"Wbrew powszechnym opiniom, idea świętej wojny nie została wymyślona przez papieża Urbana II. W XI wieku była ona już bardzo dobrze znana. Na zjeździe w Clremont Urban II wezwał do pierwszej krucjaty na wschód, nie zaś do pierwszej krucjaty w ogóle. W rzeczywistości idea ta nie powstała nawet na zachodzie. Wywodzi się ona z Cesarstwa Bizantyjskiego, stworzył ją cesarz Herakliusz władający Wschodnim Cesarstwem od 610 do 641 roku. Po raz pierwszy została wykorzystana podczas wojen z Persami, jakie tyczył z nimi wówczas Basileus Bizancjum w Vii wieku. W późniejszym czasie idea świętej wojny doczekała się usankcjonowania prawnego i ideologicznego. W tej formie cesarz Bizantyjski wykorzystywał ją jeszcze wielokrotnie podczas wojen z Arabami (Turcy to nie Arabowie). Podstawą każdej krucjaty była oczywiście święta wojna, a oręż krzyżowców miał się zwrócić ku niewiernym. W rzeczywistości chodziło w tym samym stopniu o nawrócenie na ?prawdziwą wiarę? jak i o podbój zamieszkanych przez nich obszarów. Krucjata miała być formą ewangelizacji, choć środki używane w trakcie nawracanie nie miały wiele wspólnego z miłosierdziem, gdyż najczęściej nawracano ogniem i mieczem. W tym celu sprecyzowano ideologiczne podstawy świętej wojny, tak by sami uczestnicy mogli je prostym sposobem pojąć. Krucjata uzyskała status świętego obowiązku i uznano ją za czynność religijną. Co więcej uzyskała najwyższy status spośród czynności religijnych. Musiało to niezwykle mocno oddziaływać na wyobraźnię teocentrycznego (teocentryzm) społeczeństwa. Według ówczesnych nauk Kościoła na czas trwania wyprawy Chrześcijanie powinni zaprzestać wojen między sobą i zjednoczyć przeciw wrogom wspólnej wiary. Dla fanatycznie nastawionego pod kątem religii średniowiecznego społeczeństwa dodatkowo do wyobraźni przemawiały konkretne korzyści duchowe, gdyż uczestnictwo w wojnie przeciw niewiernym miało niejako zmyć dotychczasowe grzechy i przynajmniej częściowo zagwarantować raj.

 

Przywódcy Kościoła pomyśleli również o materialnym aspekcie wypraw. Ustalono, że tylko głowa Kościoła poprzez struktury kościelne ma prawo do ogłaszania świętej wojny. Ponadto wszelkie ziemie podbite w wyniku wyprawy przechodzą na własność Kościoła. Papież oddawał ją z kolei poszczególnym krzyżowcom (oczywiście tym najbardziej zasłużonym lub najbardziej znaczącym ) w lenno. W wyniku takich zabiegów rycerz, który otrzymał lenno od papieża automatycznie stawał się jego wasalem. Co w tamtych czasach nadawało to prestiżu. Łacińska część Europy (zachodnia) bardzo dobrze się orientowała w bizantyjskiej idei świętej wojny, jak i z płynących z niej korzyści. Niestety aż do wieku X na zachodzie Europy nie było możliwe wprowadzenie idei w życie ze względu na brak odpowiedniej siły, potrafiącej wprowadzić ją w życie. Chodziło przede wszystkim o stosunki polityczne między papieżem a cesarzem niemieckim, którzy walczyli ze sobą o prymat w przewodzeniu zachodnią Europą.

W Cesarstwie Bizantyjskim ogłoszoną przez patriarchę Konstantynopola (najwyższy zwierzchnik Kościoła wschodniego) krucjatę wcielał w życie cesarz wysyłając do boju swoje zbrojne hufce. Na zachodzie z powodu walki o wpływy papież nie mógł (nie chciał) prosić o pomoc cesarza niemieckiego, sam zaś nie posiadał swojej armii. W związku z tym papieże zachodniochrześcijańscy musieli poczekać na wzrost swojej pozycji politycznej i społecznej do tego stopnia, aż sami byliby wstanie pokierować krucjatą.

 

Pierwsza wyprawa krzyżowa jaką ogłosił zachodnioeuropejski papież nie została skierowana na bliski wschód, w celu odzyskania świętych miejsc Chrześcijan lecz na zachód Europy - do Hiszpanii, która w VIII wieku została opanowana przez Saracenów. Krucjata miała na celu uwolnienie spod islamskiego panowania tę część kontynentu oraz pokazanie potęgi papiestwa, swoistym pokazem siły. Tym bardziej, że hiszpańscy Arabowie byli w tym okresie tylko potencjalnym zagrożeniem. Papież wykorzystał w perfekcyjny sposób zaistniałą sytuację polityczną.

 

- I wyprawa krzyżowa od 1096– do 1099 – była konsekwencją wezwania Urbana II do świętej wojny. W krucjacie udział wzięli udział rycerze lotaryńscy, Noramnowe i Prowansalczycy. Największymi sukcesami wojska było zdobycie Nicei, Antiochii i Jerozolimy. Była to pierwsza i ostatnia wyprawa, która zakończyła się pełnym sukcesem wojsk zachodu.

- II wyprawa krzyżowa od 1147 do 1149 – powołana w celu odpowiedzi na pobicie przez muzułmanów hrabstwa Edessy. Wyprawą dowodziło dwóch europejskich monarchów – król Francji Ludwik VII i cesarz rzymsko-niemiecki Konrad III. Wojska monarchów poniosły porażkę w w bitwie nad rzeką Bathys.

- III wyprawa krzyżowa od 1189 do 1192 – zorganizowana w odpowiedzi na zdobycie Jerozolimy przez wojska Saladyna. Dowódcami wyprawy byli : cesarz rzymsko-niemiecki Fryderyk I Barbarossa, król Francji Filip II August oraz król Anglii Ryszard I Lwie Serce. Fryderyk Barbarossa utonął w trakcie wyprawy, wojska Ryszarda zdobyły Akkę i pokonały wojska Saladyna w bitwach pod Arsuf i Jaffą. Ryszard nie zdecydował się na oblężenie Jerozolimy, a zamiast tego podpisał z Saladynem ugodę.

- IV wyprawa krzyżowa od 1202 do 1204 – jej celem było wsparcie państw łacińskich na Bliskim Wchodzie. W konsekwencji manipulacji doży weneckiego Henryka Dandolo, krzyżowcy zaatakowali Bizancjum, doprowadzając do zdobycia Konstantynopola i utworzenia państewka nazywanego Cesarstwem Łacińskim.

- V wyprawa krzyżowa od 1217 do 1221 – skierowana przeciw Egiptowi. Wyprawą dowodzili: król Węgier Andrzej II, książę Antiochii Boemund IV oraz król Cypru Hugo I Cypryjski. Krzyżowcom udało się zdobyć Damiettę, ale nie wykorzystali w pełni potencjału tego sukcesu i wkrótce zostali wyparci z Egiptu.

- Wyprawa dyplomatyczna od 1228 do 1229 – zorganizowana przez cesarza rzymsko-niemieckiego Fryderyka II. Niektórzy historycy uważają ekspedycję cesarza za VI wyprawę krzyżową. Nie miała ona, jednak wyjątkowo, w przeciwieństwie od poprzedni misji charakteru wyprawy militarnej, a była misją dyplomatyczną. Na drodze dyplomacji rokowań udało się krzyżowcom odzyskać Jerozolimę z korytarzem łączącym ją z wybrzeżem, a także Betlejem i Nazaret. Sukces tej wyprawy był większy od efektów wielu militarnych krucjat. W przypadku uznania tej misji za wyprawę krzyżową, numeracja ostatnich dwóch krucjat ulega zmianie (z VI na VII i z VII na VIII).

- VI wyprawa krzyżowa od 1248 do 1254 – zorganizowana przez króla Francji Ludwika IX na wieść o zdobyciu Jerozolimy przez Chorezmijczyków w 1244 roku. Krzyżowcy odbili Damiettę, ale później doznali druzgocących porażek w bitwach pod Al- Mansurą i Fariskur. Podczas tego ostatniego starcia do niewoli dostał się sam Ludwik IX, co ostatecznie przypieczętowało klęskę.

- VII wyprawa krzyżowa 1270 – zorganizowana przez Ludwika IX, który tym razem zaatakował Tunis, aby przyprzeć do muru władcę miasta i tym samym zmusić go do przejścia na wiarę chrześcijańską. Oblężenie skończyło się fiaskiem , a w obozie krzyżowców wybuchła zaraza (prawdopodobnie dżuma), na skutek, której zmarł Ludwik IX. Po śmierci króla jego armia powróciła do Europy.

 

Oprócz oficjalnych zbrojnych wypraw krzyżowych mających na celu walkę organizowano również , tzw. wyprawy ludowe w których udział brały tłumy chłopów, najbiedniejszych obywateli i przestępców. Wszystkie z nich zakończyły się masakrami uczestników. Mimo oczywistych kalkulacji przemawiających za tak tragicznym zakończeniem wypraw, pielgrzymki nie zostały odwołane, wręcz przeciwnie pchani chorym fanatyzmem hierarchowie nawoływali do wzięcia udziału w wyprawach z powodu łask bożych jakie miał rzekomo spłynąć na uczestników. Zamiast łask większość uczestników wypraw czekała śmierć.

 

-I wyprawa ludowa (1096) – odbyła się przed I wyprawą krzyżową. Poprowadził ją kaznodzieja Piotra z Amiens. Krzyżowcy ludowi omamieni wizją łask bożych i fanatyzmem dokonali kilku masowych rzezi ludności żydowskiej w Nadrenii i na szlaku swoich przemarszów, jednak po wkroczeniu do Azji Mniejsze zostali zmasakrowani przez oddziały sułtana Kilidż Arslana w czasie oblężenia zamku Kserigordon i w bitwie pod Civetot.

- II wyprawa ludowa (1147) – towarzysząca II wyprawie krzyżowej, podzieliła losy głównej wyprawy i została zmasakrowana.

- Krucjata dziecięca (1212) – będąca pokazem wyjątkowej głupoty i zaślepienia. Poprowadzona przez grupę francuskich i włoskich kaznodziejów. Na statkach zgromadzono kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Większość z nich zginęła na statkach w męczarniach z głodu a te, które dotarły do Cypru zostały sprzedane w niewolę muzułmanom.

 

Podsumowując historię wypraw należy wymienić najważniejsze skutki wypraw krzyżowych i ludowych

 

-zniszczenie pozytywnych relacji między islamem i chrześcijaństwem z epoki przed krucjatami

 

-znaczące osłabienie Cesarstwa Bizancjum

 

- powstanie templariuszy i innych zakonów rycerskich w Ziemi Świętej

 

-rozwój żeglugi morskiej

 

-znaczący wzrost niechęci wobec pogan i wyznawców innych niż chrześcijaństwo religii

 

- rozkwit miast Włoch

 

- pogorszenie relacji z wyznawcami prawosławia

 

- śmierć setek tysięcy ludzi

 

Krucjaty są dowodem na to, jak kończy się wprowadzenie w życie fanatyzmu religijnego, w dwóch systemach religijnych chrześcijaństwie i islamie.

 

Bibliografia:

 

1.Dupuy R.E. i T.N., Historia wojskowości. Starożytność - średniowiecze, Bellona, Warszawa 1999.

 

1.Konstam A., Wyprawy krzyżowe, Świat Książki, Warszawa 2005.

 

1.Madden T., The New Concise History of the Crusades, Rowman and Littlefield, Lanham 2005.

 

1.Michałek A., Wyprawy krzyżowe. Normanowie, Bellona, Warszawa 2002.

 

1.Manteuffel T., Historia Powszechna. Średniowiecze, PWN, Warszawa 2002.

 

1.S. Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych t.I , warszawa 1987

 

1.M. Howard, Wojna w dziejach Europy, Wrocław-Kraków-warszawa 1990

 

1.Z. Kossak-Szczucka, Krzyżowcy, t. I, Warszawa 1971.

Z tymi krucjatami to przesada.

Od kiedy ciąża jest chorobą?

Jeżeli lekarz uważa że aborcja była by dla niego traumatyczna ma do tego prawo... nie jest żołnierzem czy policjantem, składał inną przysięgę na służbę zdrowiu a nie swojemu szefowi.

 

Faktycznym problemem jest ukryta niechęć do aborcji i manipulowanie wynikami przez lekarzy itp. by tylko nie dopuścić do aborcji a potem cierpii i dziecko i cała rodzina.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Co na to nasz forumowy beton?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ale wymyślasz nierealne przykłady. Znasz taki przypadek odmowy leczenia?

Klauzula sumienia usankcjonowana prawnie jest właśnie nierealna. Każdy człowiek ma własne sumienie i są to jego własne poglądy. Nie istnieje coś takiego jak sumienie w znaczeniu prawniczym czy przepisów, bo wystarczyłby jedynie jeden, że wszystko rób zgodnie z własnym sumieniem, bo ci wolno. . Dlatego cała ta dyskusja nie ma sensu,

Jak komus nie odpowiada dana praca, to niech sobie znajdzie inną. Nie ma przecież przymusu.

Póki co standardy leczenia oraz to, co można a czego nie określa poziom nauki i etyka lekarska.

Generalnie przepisy i prawo.

Pogubiłem się. W końcu Twoja ocena Rewolucji Francuskiej jest negatywna czy pozytywna? Sam sobie przeczysz.

Przeczytaj jeszcze raz, może zrozumiesz.

 

Nie każda wypowiedź musi sprowadzać się do prostych komunikatów "kocham" bądź "nienawidzę". Świat nie jest jednowymiarowy a tym bardziej nie zerojedynkowy.

 

Póki co standardy leczenia oraz to, co można a czego nie określa poziom nauki i etyka lekarska.

Generalnie przepisy i prawo.

Tak się składa, że to prawo zawiera klauzulę sumienia.

Raczej pod naciskiem realnego oglądu rzeczywistości. Lekarz to nie jest zawód w rodzaju kopania Kanału Wołga - Don, gdzie system niewolniczy może jakoś się sprawdzić. Pisaliśmy o tym i Less i niżej podpisany - z niewolnika nie ma pracownika, zwłaszcza w zawodach wymagających ogromnej wiedzy, myślenia i pewnej ręki.

z niewolnika nie ma pracownika, zwłaszcza w zawodach wymagających ogromnej wiedzy, myślenia i pewnej ręki.

Co mają do tego własne przekonania?

 

Oczywiście, każdy ma prawo postepować z własnymi przekonaniami ale dopóki to nie koliduje z racjami i przekonaniami innych ludzi.

Dlatego, idąc do lekarza każdy pacjent powinin byc świaadomy, czy idzie do zwykłego lekarza czy też takiego z "klauzulą sumienia". Musi wiedzieć przed spotkaniem, po to by sam mógł wybrać, do kogo się uda o poradę czy leczenie..

Co mają do tego własne przekonania?

To, że człowiek robiący rzeczy niezgodne z własnymi przekonaniami nie ma motywacji itd.

 

Macie jedno wyjście - wychować Nowego Socjalistycznego Człowieka, który przekonania będzie miał jedyne słuszne.

To, że człowiek robiący rzeczy niezgodne z własnymi przekonaniami nie ma motywacji itd.

Często własne przekonania doprowadzają też do zabijania. Ale wy pewno tego nie wiecie :)

Często własne przekonania doprowadzają też do zabijania.

Owszem, tak bywa. Jednak prawu znacznie lepiej wychodzi zabranianie niż nakazywanie. Dlatego Kodeks Karny jest dużo lepszym rozwiązaniem niż nakaz wykonania niechcianego zabiegu przez lekarza.

Owszem, tak bywa. Jednak prawu znacznie lepiej wychodzi zabranianie niż nakazywanie. Dlatego Kodeks Karny jest dużo lepszym rozwiązaniem niż nakaz wykonania niechcianego zabiegu przez lekarza.

 

Piszesz głupstwa, żeby nie powiedzieć, że bredzisz. Nikt nie zmusza lekarza do wykonania zabiegu którego nie chce wykonać.

Problem w tym, że pacjent który chce lub musi przejść taki zabieg jest oszukiwany przez lekarzy i uniemożliwia mu się dokonanie takiego zabiegu wszelkimi możliwymi sposobami. Również nielegalnymi.

Jestem Europejczykiem.

 

Nikt nikogo go nie zmusza nikogo do bycia lekarzem, do bycia konktertnym specjalista w tej dziedzinie i nie zmusza też do leczenia ludzi. Tak samo nie każdy musi chodzić do burdelu ani w nim pracować.

Po drugie, pacjent ma prawo wiedzieć, czy lekarz będzie stawiał diagnozę i określał leczenie na podstawie przekonań wynikających z jego sumienia czy też ogónie uznanych i dopuszcznuych naukowo praktyk lekarskich w interesie dobra pacjenta.

Jak idę to znachora, to wiem do kogo idę, i jaki może być skutek.

To, że człowiek robiący rzeczy niezgodne z własnymi przekonaniami nie ma motywacji itd.

 

Macie jedno wyjście - wychować Nowego Socjalistycznego Człowieka, który przekonania będzie miał jedyne słuszne.

 

Jak wyżej. Z taką różnicą, że nowego, narodowo-socjalistycznego fanatyka z odchyłem religijnym już wychowaliśmy.

Waham się z użyciem pojęcia "katolickim", bo Watykan potępia takie postawy. Ale polscy hierarchowie już nie bardzo. I komu tu wierzyć?

Jestem Europejczykiem.

 

Macie jedno wyjście - wychować Nowego Socjalistycznego Człowieka, który przekonania będzie miał jedyne słuszne.

 

Jest jeszcze inne wyjście: wprowadzenie obowiązku publicznego informowania (w rejestracji, na drzwiach gabinetu, na portalu przychodni) czy doktor X leczy czy wyznaje. Pacjent ma prawo wiedzieć z kim ma przyjemność i kogo omijać szerokim łukiem.

Po drugie, pacjent ma prawo wiedzieć, czy lekarz będzie stawiał diagnozę i określał leczenie na podstawie przekonań wynikających z jego sumienia czy też ogónie uznanych i dopuszcznuych naukowo praktyk lekarskich w interesie dobra pacjenta.

Nauka w ogóle nie zajmuje się czymś takim, jak dopuszczanie takich czy innych zabiegów. Naukę to uprawiał np. dr. Mengele czy Shiro Ishii - przykładowo eksperyment naukowy badał co się stanie jeżeli wsadzimy człowieka do wody o określonej temperaturze na określony czas, a wynikiem było jaki procent poddanych temu zabiegowi umrze. To jest nauka w czystej postaci - umiejętność przewidzenia skutku w zależności od przyczyny.

 

Dopuszczenie jakiejś metody leczenia naukowo polega wyłącznie na sprawdzeniu czy ta metoda daje lepsze wskaźniki przeżycia / wyzdrowienia niż inna metoda bądź zaniechanie leczenia.

 

Natomiast to czy przykładowo wolno chirurgowi obciąć pacjentowi zdrową kończynę na jego własne żądanie (jest takie zaburzenie psychiczne), czy człowieczeństwo płodu i jego ew. objęcie ochroną życia, w ogóle nie jest obszarem działania nauki.

 

Oczywiście można wyobrazić sobie eksperyment naukowy "bezpieczeństwo i efektywność procedur medycznych przeprowadzanych przez lekarzy w warunkach konfliktu sumienia", jednak byłby on dość makabryczny z wielu stron.

@misiomor

 

Podanie przykładu dr Mengele dowodzi jak niepoważnie traktujesz rozmowę i jej uczestników. Pełna pogarda dla Dyskutantów.

 

Czyli dr Mengele został zaliczony do ogólnie uznanych i dopuszczonych naukowo praktyk lekarskich w interesie dobra pacjenta, o których wspominał @jar1.

 

Szkoda czasu na dyskusję. Niestety tak wygląda rozmowa z fundamentalistami i fanatykami.

Mimo wszystko, dalej uważam, ze nauka opiera się na obiektywizmie a nie przekonaniach i sumieniu. Właśnie te drugie prowadzą do mengeleizacji "słuzby zdrowia".

Nie bez powodu, używane jest tu słowo "służba".

tym bardziej ze slowo zarodek to tez metafizyka

 

dla wybranych.

 

swoja droga ciekawe ja misimor zareaguje na lekarza swiadka jehowy ktory odmowi mu transfuzji krwi w stanie krytycznym.Z naciskiem na slowo Swiadej Jehowy.A zwykle w stanie krytycznym nie ma jak przesłac pacjenta dalej.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Pracownicę z wylewem zostawił na ławce. A mógł zamknąć w stodole. Polsko-katolicka wrażliwość. Pewnie kierował się jakąś klauzulą.

https://wiadomosci.wp.pl/ukrainka-dostala-wylewu-pracodawca-zostawil-ja-na-ulicy-6219598171908225a

Mimo wszystko, dalej uważam, ze nauka opiera się na obiektywizmie a nie przekonaniach i sumieniu. Właśnie te drugie prowadzą do mengeleizacji "słuzby zdrowia".

Nie bez powodu, używane jest tu słowo "służba".

 

Właśnie dr Mengele to było kierowanie się przekonaniami. Zdegenerowanymi, patologicznymi, obłąkanymi, ale przekonaniami.

Czyli dr Mengele został zaliczony do ogólnie uznanych i dopuszczonych naukowo praktyk lekarskich w interesie dobra pacjenta, o których wspominał @jar1.

Nie został, chociaż być może niektóre techniki wyprowadzania ludzi z hipotermii uzyskane przez Luftwaffe podobnymi metodami miały jakąś wartość praktyczną. Shiro Ishii przehandolwał wyniki swoich badań w zamian za immunitet - mimo że był wyjątkowym łajdakiem, wyniki jego badań naukowych okazały się wartościowe dla kogoś.

 

Strasznie totalitarnie (zerojedynkowo) myślisz - że skoro nauka to coś dobrego, znaczy że Mengele nie mógł być naukowcem. Wszystko albo nic.

 

Naukowo to sobie możesz przykładowo udzielić negatywnej rekomendacji zabiegowi wsadzania Rozalki do pieca. Tym niemniej nadal potrzeba poza-naukowego aksjomatu "nie wolno zabijać dzieci". Nauka tylko mówi nam to, że wsadzenie dziecka do pieca skończy się jego śmiercią.

Raczej pod naciskiem realnego oglądu rzeczywistości. Lekarz to nie jest zawód w rodzaju kopania Kanału Wołga - Don, gdzie system niewolniczy może jakoś się sprawdzić. Pisaliśmy o tym i Less i niżej podpisany - z niewolnika nie ma pracownika, zwłaszcza w zawodach wymagających ogromnej wiedzy, myślenia i pewnej ręki.

 

Starasz się pokazywaćć że jesteś inteligentny ale nie potrafisz pojąć prostej oczywistości, która ciągle jest tu powtarzana: nikt nie zmusza ludzi do zostawania lekarzami, to wolny i indywidualny wybór kandydata. A jak już nim jest to ma robić co trzeba albo won, są następni!

Wiele razy też napisano, że religia, czyli zbiór bzdur opartych tylko na kłamstwie by grupa szkodliwych darmozjadów mogła się paść, u podłoża którego nie ma nic, a przez którą ludzkość cierpi a postęp jest zatrzymywany, nie powinna w ogóle ingerować w dzieje ludzi i ludzkości.

Stawanie po stronie czegoś takiego powinno martwić bliskich.

Mimo wszystko, dalej uważam, ze nauka opiera się na obiektywizmie

Tylko że z tego obiektywizmu nie wyprowadzisz ani jednej zasady moralnej w stylu "samopoczucie kobiety jest ważniejsze od życia płodu" ew. "życie płodu jest ważniejsze od samopoczucia kobiety".

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.